Po śmierci Aleksandra po raz pierwszy w historii Grecji człowiek oznaczał państwo. Los całego świata był w rękach paru ludzi - diadochów. Natychmiast zaczęli walczyć między sobą. Niektórzy wyszli z tej walki zwyciesko, inni oddali życie w imię swojego interesu lub przegranych spraw. Który z nich wzbudza Wasz największy podziw? Romantyczny Eumenes, ostatni obrońca dziedzictwa Aleksandra? Potężny Antiochos, którego bali się wszyscy? Myślący o swoim interesie Ptolemeusz, a może sprytny Seleukos?
Eumenes, on ostatni bronił Aleksandra
Jak dla mnie to Ptolemeusz zasługuje na najwyższe uznanie. Stworzył świetnie funkcjonujące państwo i na swoim wąskim wycinku państwa Aleksandra chyba najbardziej wprowadził ideały którymi kierował się Alex.
Ogromną sympatią darzę Eumenesa który nie tylko że chyba najszczerszej chciał zachować jedność państwa ale też ku zaskoczeniu wszystkich wykazał się zupełnie niezwykłymi zdolnościami dowódczymi. Niestety działał zbyt krótko moim zdaniem aby go rzetelnie ocenić.
W sumie niewiem czemu ale zawsze podobał mi się Antygon zw. Jednookim. Przydomek w grece brzmi Monoftalmos, i włąśnie to mi się najbardziej w nim podoba (cokolwiek głupie ale nazawsze z Diadochów najbardziej zapamiętałem Antygona właśnie przez ten przydomek). O samym oku wiem, że już w 333 pne (wtedy został satrapą Frygii) go nie miał.
tytułem ciekawostek:
Wyjątkowo długo mu się żyło (o ile się nie myle około 81 lat), a i tak zginął w bitwie (Ipsos 301 pne).
Podobnież uwielbiał mity o Perseuszu (stąd imię jego syna - Perseusz).
Ptolemeusz najlepiej według mnie wykożystał zaistniałe okoliczności i stworzył najbardziej stabilne państwo na terenie monarchii Aleksandra.
Pozdro
www.adiutrix.prv.pl
Ja, żeby było ciekawiej, oddałem głos na starego, poczciwego Antypatra, choć zastanawiałem się i nad Seleukosem. Dlaczego? Bo to on właśnie, w czasie wyprawy Aleksandra, był namiestnikiem Madeconii, pilnował jej spraw i intersów w Grecji, stłumił antymacedońskie powstanie w bitwie pod Megalopolis (331), i w czasie, gdy na wschodzie rozpętywała się burza o schedę po królu, on utrzymywał spokój i porządek w Helladzie, był swoistym "stabilizatorem", i pomimo swego sędziwego wieku, praktycznie działał aktywnie do końca swego życia.
Niestety jest niedoceniany i często w ogóle pomijany. Trudno go też nazwać typowym diadochem, gdyż nie walczył wcale o koronę dla siebie.
Zgadzam się z przedmówcami. Ptolemusz najlepiej wykorzystał sytuację i stworzył stabilne państwo.
Zgadzam sie z wami to Ptolemeusz I był najwibitniejszy!!!Wkoncu jego panstwo przetrwało do 30r.p.n.e.najdłuzej ze wszystkich panstw żadzonych przez generałów Aleksandra !!!
Zgadzam sie z wami to Ptolemeusz I był najwibitniejszy!!!Wkoncu jego panstwo przetrwało do 30r.p.n.e.najdłuzej ze wszystkich panstw żadzonych przez generałów Aleksandra !!!
Dlaczego nie ma Demetriosa Poliorketesa? W końcu gdyby nie on nie powstałby Kolos Rodyjski. Poza tym spośród diadochów to postać niewątpliwie najbarwniejsza.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Demetrios_Poliorketes
Opowiadam się za Seleukosem.W chwili śmierci był najpotężniejszym władcą,a jego królestwo było później najsilniejszym państwem hellenistycznym.
Ja tak jak przedmówca - zagłosowałem za Seleukosem. Nie żebym się jakoś wybitnie znał, ale tak jakoś wydaje mi się najbardziej przedsiębiorczy z nich wszystkich (i wszystko mu się udawało, z wyjątkiem końca ). Miał wielgachne państwo no i Mezopotamię (argument rozstrzygający ).
Seleukos
Ptolemeusz I Soter założyciel tak niesamowicie ciekawej dynastii.
Ptolemeus!!!
Noo..tu brak jeszcze paru innych...jeśli przyjmiemy, że powinni być ci co w chwili śmierci Alexa zostali zarządcami istotnych satrapi, to rzuca się w oczy brak Peukestasa (było nie było satrapy Persydy). Jeśli zaś mają byc wymienieni ci z dowódców , którzy w najblizszych latach odgrywali najznaczniejszą rolę, to brak tu Polyperchonta.
Tak Demetriusz Poliorketes(zdobywca miast). Swoja droga stary Antygon z synem stanowili chyba najsprawniejszy duet polityczno- wojskowy w całej starożytności. A wracając do tematu to ciezko powiedzieć który z nich był najwybitniejszy, geniusza na miare Aleksandra W. i Hannibala B. wsród nich nie było, ale jako żołnierze byłyli to profesjonaliści pełną gębą. Bez takiego sztabu sam geniusz Olka by nie wystarczył żeby podbic Persje w takim stylu.
Gdyby Demetriusz pod Ipsos się nie zapędził pewnie największy byłby Antygon
Głosowałam na Seleukosa przede wszystkim dlatego, że był chyba najlepszym spadkobiercą idei Aleksandra i tym, który ją najlepiej rozumiał... Po śmierci Aleksandra i podziale jego imperium nie dostał nic i kto wie, czy nie wyszło mu to na zdrowie :-] W końcu stworzył swoje własne imperium, przypominające trochę imperium Aleksandra i które przetrwało mimo powolnego rozpadu jeszcze dwa stulecia, aż podbili je Rzymianie (no, ale czego to oni nie podbili :-])
Nie wiem czy każdy oficer mógł zabic Perdikkasa, faktem jest , że ci co to zrobili zostali wynagrodzeni przy układzie w Triparedejsos satrapiami:
Sleukos - Babilonia
Antigenes - Suzjana (dodatkowo dowództwo "Srebrnych Tarcz")
Pejthon - Media (dodatkowo funkcja "strażnika królów" ).
Tekst o "funkcjach" które przydzielono na dworze Antygona i Demetriusza Seleukosowi, Ptolemeuszowi czy Lysimachosowi, pochodzi o ile pamietam, z Plutarcha ...i raczej jest anagdotą. Zakładając zaś jego prawdziwość, należy przypuszczać , że chodziło pewnie o obrażenie Lysimachosa, a nie o faktyczne podkreslenie jego rzeczywistych zainteresowań.
Wedłuk mnie Ptolemeusz zrobił największą "karierę" po śmierci Aleksa
Mam pytanko czy Pont nie wytrwał czasem dłużej od Egiptu ???
Stawiam na Seleukosa, dlatego że jego dziedzictwo było najbardziej imponujące pod względem wielkości
Dardedevil
Sprawa nie ejst tak jednzoznaczna. Egipt został włączony w roku 30 p.n.e., Pont defakto dopiero w roku 33 n.e. został prowincją, jednak już od momentu klęski Farnakesa II w bitwie pod Zelą był królestwem klienckim, Egipt Kleopatry cieszył sie chyba odrobinę większymi względami
no ale jak wcześniej zostało powiedzinae wlaczyłe lepiej i dłużej i dłużej wyrwał więc według mnie jemu nalezy się palma pierwszeństwa ale kłucił się nie bede
Dardedevil
No bo wcześniej nie opłacało się Rzymianom robić z niego prowincji, równie duże profity mogli mieć trzymając tam marionetkową władzę z resztą mnie też nie chce się na ten temat dywagować
Maksyminie:
Nie wydaje mi się, żeby królestwo Bosporańskie było częścią monarchii Aleksandra Wielkiego. Poza tym to królestwo podobnie zresztą jak Pont było państwe zależnym i klienckim w stosunku do Republiki, a później Imperium Romanum. Wydaje mi się nawet, że od pewnego momentu każdy przejaw niezależności tego bądź co bądź małego państewka był tłumiony. Chyba zdażały się nawet przewrotu pałacowe inspirowane przez Rzym.
Osobiście mam dwóch swoich faworytów:
1:Ptolemeusz- Wziął sobie Egipt, bardzo dobry skrawek Imperium Olka. Stworzył dobrze zorganizowane państwo i bardzo dobrze funkcjonujące przez długi czas.
2:Seleukos-Podobnie jak Ptolemeusz.Rządził kwitnącą Mezopotamię i naprawdę był potężny. Poza tym zawsze lubiłem jego postać.Jeśli się nie mylę to dowodził on perskimi kontyngentami w armii Aleksandra pod koniec jego życia.
Swoją droga ciekawie by było gdyby przynajmniej dwaj diadochowie(np.Seleukos i Ptolemeusz) utworzyli coś na kształt federacji i połączyli potencjały swoich państw. Chyba to było możliwe, a w czasie wzrostu potęgi Rzymu nawet potrzebne.
Przepraszam za
Jest to dla mnie trudny wybór.Seleukos w danym momencie był najpotężniejszym z diadochów,państwo
Ptolemeusza chyba najdłużej przewtrwało jako niezależna jednostka polityczna,lojalnośc Antypatra i umiejętnośc trzymania twardej ręki nad Helladą{choc faktycznie trudno nazwac go diadochem} też jest godna podziwu.Ogólnie każdy z nich odznaczał się wieloma walorami,w końcu byli współpracownikami Aleksandra Wielkiego.Wśród tylu wybitnych postawiłem na tego,którego darzę największą sympatią-Eumenesa
Dzięki, że mnie poprawiłeś Jasnogród. Wiedziałem, że gdzieś w końcu się pomylę.
Jakby nie patrzeć odpowiadajac na pytanie, nalezy stwierdzić, że najwybitniejszy był Antigonos Kyklops:)
W końcu wszyscy diadochowie stanęli do walki z nim obawiając się jego talentów i wchłonięcia ziem. Gdyby nie ich zwarty sojusz, zakończony, aczkolwiek nie do końca pod Ipsos, to można, chyba, z całkiem sporą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że każdego z osobna tj. Ptolemeiosa, Seleucosa i Lisymacha by pokonał bez większych problemów, tak jak pokonał np. osamotnionego Eumenesa.
Z wyników ankiety wynika, że pytanie winno brzmieć: Który z diadochów osiągnął najwięcej - no i wówczas bym stawiał na Sotera:)
Ja głosowałem za Seleukosem. On jedyny był najbliżej odbudowania imperium Aleksandra
Ja głosowałem za Seleukosem. On jako jedyny był najbliżej odbudowania imperium Aleksandra.
Ja głosowałem za Seleukosem. On jako jedyny był najbliżej odbudowania imperium Aleksandra.
Brakuje tu mego ulubieńca Demetriosa Poliorketesa, on też był diadochem do kroćset. Głos na niego za oblężenie Rodos.
W moim przekonaniu jedynym osobnikiem kalibru Aleksandra był Antygonos i dlatego oddałem na niego głos. W odróżnieniu od postaci pokroju Antypatra a zwłaszcza Ptolemaiosa nie kierował się jedynie partykularnymi interesami choć rzecz jasna na tronie zjednoczonego imperium widziałby siebie lub swego syna. Należy jednak przyznać, że miał on spójną wizję postaleksandryjskiej rzeczywistości, był niezłym wodzem (bitwę pod Iptos przegrał przez przypadek), niezgorszym politykiem i z tego co mi wiadomo po ewentualnym zwycięstwie nad konkurentami zamierzał podjąć dalsze podboje według wytycznych Wielkiego Macedończyka (Arabia, Kartagina).
Mam sentyment do Ptolemeusza, gdyż był przodkiem pięknej Kleopatry. Gdyby nie on prawdopodobnie Egipt zostałby wchłonięty przez innego diadocha (Egipt nie znalazłby innego faraona). Ogólnie jednak diadochowie bez Aleksandra są niczym.
witam! mam prosbe, moglibyscie podac jakas dobra lekture na temat wojen diadochow, lub epigonow, prosze o wiadomsoc prywatna z gory dzieki pzodrawim
Ptolemeusz zdecydowanie wykorzystał świetnie swoją szanase.
Ja oddałem głos na Seleukosa.
Był dobrym wodzem i stworzył bodaj najsilniejsze państwo hellenistyczne. Już po śmierci Aleksandra najechał na Indie, wygrał kilka bitew.
Swoją drogą, uważacie że decyzja o odstąpieniu części terenów indyjskiemu władcy w zamian za 500 słoni, była słuszna?
Cenię również Perdikkasa- prawdopodobnie do jego Aleksander chciał uczynić swym następcą.
Antygonos aż do Ipsos był najpotężniejszym z diadochów, założyl również dynastię antygonidow i drugie co do siły państwo hellenistyczne.
Według mnie owym "najsilenieszym" diadochem był Antygon Jednoki. Razem z synem tworzyli wspaniały duet , po bitwie pod Salamina cypryjską byli o krok od zdobycia (zjednoczenia) całego imperium Aleksandra. Antygon był wytrwały, rozsądny, Demetriusz to z kolei świetny żołnierz.
To nie na niego jednak zagłosowałem, najbardziej podziwiam -jak większość forumowiczów- Ptolemeusza, syna Lagosa. Wyydaje mi sie najitelingentniejszy. Od początku zakładał że chce zdobyć Egipt i tylko Egipt (no... przy okazjii kolejnych wojen inne krajiny jak Cypr itp.), wiedział że nie da sie zjednoczyć całego imperium Aleksaandra. Stworzył państwo godne swoich dalekich egipskich przodków.
Za lojalność (wspaniała cecha) wobec rodziny Aleksandra należałoby wyróżnić jeszcze Eumnesa. Jego zdolności dowódcze, spryt oraz przywiązanie żołnierzy sprawiły że długo nie dał odpocząć Antygonowi.
Daleko na tyłach Antygona, za przyzwoleniem Ptolemeusza wzrastał w siłę nowy potężny władca -Seleukos. Najdłużej żył i był najbliżej zdobycia całego imperium Aleksandra. Jemu także należą się słowa uznania.
Ostatnim "diadochem" o którym wspomne jest Antypater. Silny, lecz stary, niestety zmarł, a może mógłby zaprowadzić większy spokój po śmierci swojego wodza.
Antygonos Jednooki wytrwale dążył do zjednoczenia dawnego państwa Aleksandra, musiał więc walczyć przeciwko wszystkim. Odniósł naprawdę dużo sukcesów, lecz ostatecznie poniósł klęskę. Jego syn musiał pogodzić się z utratą większości ziem swego ojca, podzielonych przez zwycięzców spod Ipsos. Właściwie dopiero Antygonos Gonatas utrwalił władzę tej dynastii nad Macedonią. Sukcesy Antygonosa Jednookiego okazały się więc nietrwałe.
Natomiast Ptolemeusz zdobył trwałą władzę nad Egiptem. Powstrzymał atakujących go rywali ( przykład: Perdikkas ), wykazując się sprytem
i rozsądkiem. Jego dynastia sprawowała rządy w kraju nad Nilem aż do rzymskiego podboju w 30 r. p.n.e. Za jego rządów nastąpił wspaniały rozwój kultury, poza tym przyczynił się do umocnienia gospodarki Egiptu. Walczył tylko wtedy, gdy mógł liczyć na realny zysk, lub gdy bierność monarchy zagrażałaby dalszemu istnieniu państwa ( przykład: bitwa pod Ipsos). Ptolemeusz okazał się najrozsądniejszym władcą spośród diadochów ( przynajmniej moim zdaniem ) i właśnie na niego oddałem swój głos.
Seleukos - wielki wódz i niezły władca, ale jego imperium, choć największe, okazało się niespójne. Poza tym był chyba trochę zbyt ambitny - po bitwie pod Ipsos mógłby już dać spokój, ale ciągle chciał odbudować państwo Aleksandra. Trzeba jednak przyznać, że zrezygnował z posiadłości indyjskich - to był niewątpliwie słuszna decyzja, pozwalająca uniknąć długoletnich wojen z Ćandraguptą i jego następcami.
Głosowałem na Seleukosa, ponieważ 1. stworzył największe terytorialnie państwo spośród wszystkich następców Aleksandra, a przecież w 323 r. nie należał jeszcze do grona najbardziej wpływowych dowódców - osiągnął jednak więcej niż którykolwiek z nich; 2. utrzymał się przy życiu najdłużej ze wszystkich diadochów
Zdumiewające, że do tej pory NIKT nie oddał głosu na Lizymacha, który w okresie pomiędzy bitwami pod Ipsos i Kuropedion był chyba nr 2 wśród diadochów, potęgą ustępując tylko Seleukosowi.
Czy ja wiem, czy Ptolemeusz nie osiągnął więcej? Egipt był najbogatszy. No i też żył długo i raczej spokojnie (pod koniec życia).
Oczywiście doceniam Ptolemeusza. Ze wszystkich diadochów był on chyba najrozsądniejszy. Spokojnie budował swoją potęgę w Egipcie, w przedsięwzięcia militarne angażując się tylko wtedy, gdy musiał lub gdy istniały duże szanse powodzenia. Ale niewątpliwie miał znacznie lepszą pozycję startową niż Seleukos - od samego początku rozgrywki pomiędzy diadochami dysponował przebogatymi zasobami Egiptu, a tymczasem Seleukos musiał wszystko "zdobywać włócznią". Kiedy w 312 roku po kilkuletnim przymusowym pobycie w Egipcie powrócił do Babilonu, wkraczał tam na czele "armii" złożonej z 800 piechurów i 200 jeźdźców (których zresztą otrzymał od Ptolemeusza). A gdyby nie sztylet Ptolemeusza Keraunosa zdołalby zapewne rozciągnąć swą władzę także na Trację i Macedonię.
ja głosowałem na ptolemeusza,ponieważ był z nich wszyskich najgodniejszy tytułu króla,gdyby jego syn nie zabił szczesliwego seleukosa,król królów zdobył by grecję...
szczerze żaden z nich nie dorównuje królowi aleksandrowi,który naprawdę był bogiem
Czyli za rozpad imperium winisz diadochów?
Według mnie najlepszy był Ptolemeusz Soter. Swoją drogą dość dziwne jest twierdzenie, że diadochowie się przyczynili do rozpadu państwa Aleksandra.
Pozdrawiam
Rommel 100
Przecież nie wszyscy okrajali imperium w swoje kawałki i na początku diadochowie formalnie byli zarządcami (satrapami). Również stosunkowo późno ogłosili formalnymi królami. Jedność państwa starali się zachować min. Eumenes, Kassander i Perdikkas.
Pozdrawiam
No właśnie. Po śmieci Aleksandra jego najwybitniejsi dowódcy faktycznie przejęli rządy w imperium. Skoro wzięli na siebie to brzemię, to na nich spada odpowiedzialność za losy państwa stworzonego przez Aleksandra. Bo przecież nie na - tylko formalnie panujących - szalonego Filipa Arridajosa i małego Aleksandra, syna Roksany.
Oczywiście na początku wszyscy chcieli zachować jedność państwa, po krótkich przepychankach wybrano królów i "strażnika królów", Perdikkasa. Ale zarówno jemu, jak i jego następcy na stanowisku "strażnika królów", Antypatrowi, zabrakło autorytetu, aby utrzymać w karbach poszczególnych satrapów. Już za rządów Perdikkasa satrapa Medii Peithon zamierzał wykorzystać rebelię osiedlonych w "górnych satrapiach" Greków do zdobycia władzy w całym wschodnim Iranie - nie udało mu się zrealizować tego planu tylko dzięki przezorności Perdikkasa. Niektórzy satrapowie, jak Antygon, od początku jawnie lekceważyli rozkazy Perdikkasa. Satrapowie dysponowali wielką władzą, dochodami i wojskami - pokusa działania na własną rękę była więc silna. Także Ptolemeusz natychmiast po śmierci Aleksandra usunął zarządcę finansów Egiptu Kleomenesa i zagarnął dla siebie całe dochody satrapii - spożytkował je głównie na rozbudowę własnej armii. Nic dziwnego, że po śmierci Perdikkasa wybuchła wojna domowa.
Diadochowie wstrzymywali się z przyjęciem tytułów królewskich dopóki żył Aleksander IV, syn Aleksandra wielkiego i Roksany, ale po jego śmierci już nie widzieli potrzeby utrzymywania fikcyjnej jedności królestwa.
Aleksander był takim genialnym strategiem, człowiekiem tak dalekowzrocznym, że spadkobierce największego w dziejach impeurium nazwał ... "najlepszy".
Prawda jest taka że to był dobry żołnierz, ideolog, na tym koniec, jako administrator nie do końca się popisał, zresztą nie zamartwiał się tym długo, zaraz po powrocie do Babilonu myślał już o kolejnej wojnie na zachodzie. Czemu nie wyznaczył następcy? Wiedział przecież że lada moment może zginąć: nie dość że ciągłe wojny, zagrożenie spiskiem, to choroba. Jedyny jego krewny był psychicznie chory, a wśród jego dowódców było wielu równych kandydatów, trudno się im dziwić że rozpoczęli walke o pryamt najlepszego jak sam Aleksander im to nakazał . Cezar 300 lat później okazał się troche "bystrzejszy".
Jak dla mnie Seleukos. Moim zdaniem był najlepszym administratorem.
Antygon. Był najpotężniejszym z diadochów, gdyby nie zaawansowany wiek nie musiałby powierzac dowodzenia synowi, a wtedy pokonanie koalicji i przynajmniej częsciowe zjednoczenie imperium byłoby możliwe.
Z wielką nieśmiałością głosuję na Perdikkasa. Z wielką, bo w tym stadzie wilków dobranym jak w dobrej hodowli przez Aleksandra nie było słabych postaci. Praktycznie każdy z nich wielkim wojownikiem i dowódcą był. Jedni mieli nieco więcej szczęścia inni mniej. Ale wszyscy to maszyny do zabijania. Ale tylko Perdikkas myślał panoramicznie tzn. szerzej. Twórca taktyki walki na dwa fronty. Sformułował zasadę, iż aby walczyć skutecznie na dwóch frontach, należy na jednym się bronić a na drugim atakować. Taktyki tej uczą podobno do dziś w amerykańskich szkołach wojskowych.
Tak więc za to że zostawił po sobie coś istotnego należał mu się mój głos. Szkoda jednak że nie miał szczęścia, bo pewnie potwierdziłby swoim życiem ten wybór.
Zasługi Perikkasa dla wojskowości są niewątpliwe, ale jego samodzielne osiągnięcia nie są imponujące. Kilka drobnych wypraw i spektakularna klęska...
No może nie aż tak drobnych, wcześniej wykonywał również dość sprawnie zadania wyznaczone mu przez Aleksandra. Ale genralnie nie sposób sie nie zgodzić, nie miał chłop szczęścia.
Ciekawe, czemu nikt nie głosował na Lizymacha? Wodzem był bez wątpienia znakomitym, co potwierdził w licznych wojnach, jak w bitwie pod Ipsos, a przecież Tracja nie była zbyt potężna w porównania do innych monarchii.
wg mnie, najwybitniejszym z diadochów był Ptolemeusz I Soter, który założył dynastię Ptolemeuszy i władał Egiptem. Po bitwie pod Ipsos, dołączył do swoich ziem Cypr i Palestynę. Podczas jego panowania, Aleksandria (stolica) stała się głównym ośrodkiem kultury hellenistycznej i centralnym ośrodkiem administracyjnym. Można dołączyć tutaj również wybodowany przez niego Muzajon, Bibliotekę Aleksandryjską oraz latarnię na Faros, uznawaną jak wiemy, za jeden z 7 cudów świata starożytnego
Mój głos został oddany na Ptolemeusza.
Powód bardzo prosty- miał naprawdę zdrowy rozsadek i wiedział ze zbyt wygórowane ambicje są w stanie przysporzyć więcej strat niż zysków.
Zagarnął dla siebie tylko Egipt, nie rzucał się na głębokie wody jak np: Antygon Jednooki.
Kolejną sprawą jest to iż nie ingerował bardzo w zmiane struktur administracyjnych egiptu, co mogło doprowadzić do totalnej katastrofy ( zmiana administracji-->chaos-->wylew nilu-->chaos-->krach gospodarczy-->społeczne niepokoje).
Był przezorny, co potwierdza rozkaz wyprowadzenia całej floty, z obszarów Fenicji, gdy nadciągał na nią Antygon "Cyklop".
Z całym szacunkiem dla Eumenesa- człowieka z prawdziwymi zasadami.
Pozdrawiam!
Oddałem głos na Ptolemeusza, z powodów już wyżej opisanych. Brałem też pod uwagę Antygona i Seleukosa, zdecydował jednak konsekwentny pragmatyzm Ptolemeusza...
Osobiście wybrałem Ptolemeusze. Powody takie same jak wymienione
przez moich poprzedników.
Legion
Zagłosowałem za Seleukosem. Stworzył imperium, które najbardziej przypominało dzieło Aleksandra. Jego państwo rozciągało się na ogromnym obszarze i było jednocześnie mocno zróżnicowane kulturowo i etnicznie, a mimo to przetrwało ponad 2 wieki. To niewątpliwie coś!
Sytuacja Egiptu była o tyle stabilniejsza, ze cały czas panowała tam jedna dynastia - co nie wykluczyło niestety wojen domowych, ale chyba jednak w porównaniu do Seleukidów ograniczyło wydatnie ich ilość. Co do zależności od Rzymu - masz rację, że los Egiptu był o tyle szczęśliwy, że senatorowie woleli odpuścić całkiem ten kraj niż gdyby miał on wzmocnić jedną frakcję. A Ptolemeusze na ogół starali się nie dawać Kwirytom pretekstów do interwencji.
To było pytanie retoryczne. Nie, nie znam. Co jak mniemam nie ma nic do rzeczy, prawda?
Głos mojej skromnej osoby przypada na Ptolemeusza. Co prawda doceniam osiągnięcia Seleukidów, ale mimo wszystko numerem 1. wydaje mi się Ptolemeusz.
Nie, nie było wśród diadochów żadnego Antiochosa. Może chodzi o jakiegoś króla z dynastii Seleucydów, ale wtedy był już epigonem.
Pozdrawiam!
Myślę że chodziło o Antigonosa
Legion
Jak już tu wspomniano, państwo Seleucydów przetrwało raptem 30 kilka lat krócej od ptolemejskiego Egiptu, a przecież było je znaczniej trudniej utrzymać w ryzach i nim zarządzać, z racji olbrzymiego terytorium i rozczłonkowania tegoż pod względem etnicznym i kulturowym. W Egipcie takich problemów nie mieli. Ponadto Egipt też nie był do końca suwerennym krajem. Od pewnego momentu był tak samo zdany na łaskę i niełaskę Rzymu, jak i pozostałe państwa w rejonie.
A poza tym do Seleucydów mam słabość, jako że było to ostatnie prawdziwie wolne państwo hellenistyczne, które mogło przeciwstawić się Rzymowi i zdecydowało się na walkę z Republiką. Po porażce Antiocha III pod Magnezją i upokarzającym pokoju, Rzym został jedynym niekwestionowanym mocarstwem w basenie Morza Śródziemnego. Seleucydzi byli ostatnimi "obrońcami" dawnego porządku.
Wahałem się miedzy Antygonosem a Ptolemeuszem,w końcu zdecydowałem się na zagłosowanie na tego pierwszego,gdyż w pewnym momencie był najpotężniejszym z wodzów Aleksandra i miał szansę na odtworzenie jego imperium.
Antygon Jednooki - ponieważ nie tylko do samej śmierci w wieku 81 lat uparcie walczył o jedność i całość imperium przeciw innym jego dziedzicom, konsekwentnie dążąc do zdobycia i utrzymania całości ziem, nad którymi panował Aleksander, dla samego siebie i swego syna Demetriosa (Demetriusa) jako jedynych godnych następców, ale był też bardzo inteligentny i charyzmatyczny, umiejący zjednywać sobie zwolenników, sprzymierzeńców i neutralizować przeciwników na różne sposoby; miał wielki urok osobisty. Zarazem był bardzo sprytny; wręcz geniusz strategii. Np.:
Gdy Eumenes tkwił w oblężonej twierdzy Nora, czekając na przybycie odsieczy swojego przyjaciela Hieronima, Antygon wezwał do siebie tego drugiego, obsypał darami, obiecywał zaszczyty, zaskakiwał łaskawością, i zaproponował mu, by został na jego dworze i mimo że Hieronim odmówił, to zgodził się pojechać do Nora jako poseł Antygona.
W drodze do Medii w 317, podczas przeprawy przez góry, pamiętając o losie Perdikkasa, który nie potrafił zyskać popularności ani zaufania wśród żołnierzy, chodził wśród swoich ludzi, dobrotliwie ganił niechętnych, odwiedzał rannych, nagradzał zasłużonych - rozmawiał ze wszystkimi życzliwie, a w hojności przeszedł samego siebie. Dbał, by żołnierzom niczego nie brakowało.
Zmierzając do Persydy wyprawił posłów do satrapów sprzymierzonych z Eumenesem, przyrzekając im bezkarność, zaszczyty i nagrody, kusząc obietnicami również prostych żołnierzy macedońskich.
Do Gabieny, gdzie postanowił dotrzeć przed Eumenesem, poszedł krótszą drogą przez pustynię, pozwalając żołnierzom palić ogniska tylko za dnia, żeby w nocy ich blask nie zdradził ich obecności (a gdy z powodu dojmującego chłodu jego żołnierze w sąsiednim namiocie zaczęli go przeklinać i rzucać epitetami, rozchylił laską namiot i wysadzając głowę powiedział do osłupiałych z przerażenia: "Bądźcie łaskawi przenieść się trochę dalej, żeby mnie przeklinać, bo inaczej jeszcze pożałujecie!").
Podczas bitwy z wojskami Eumenesa na pustyni, wykorzystując słabą widoczność z powodu kurzu, rozkazał konnicy zdobyć tabory Eumenesa, co było bardzo trafne, bo sprawiło, że żołnierze Eumenesa stracili wolę walki, a chcieli tylko odzyskać swoje żony, dzieci i niewolników, i gotowi byli dla pertraktacji wydać Eumenesa Antygonowi, co też uczynili; w ten sposób Antygon pokonał Eumenesa.
Przy pomocy Fenicjan i Syryjczyków zbudował potężną flotę, która zapewniła jemu i synowi panowanie nad Morzem Egejskim i umożliwiła utworzenie Związku Wyspiarzy pod jego egidą.
Rozumiał, jak wielkie znaczenie ma opinia publiczna i mądra propaganda i za jej pomocą zdołał pozyskać sympatię Greków i Macedończyków; w 315 r. oskarżył Kassandra, wzywając go na sąd armii, sprawiedliwy i prawomocny, nazywając zbrodniarzem, który zamordował królową Olimpias i więził bezprawnie młodego króla Aleksandra i jego matkę Roksanę oraz zmusił do małżeństwa Thessalonikę, przyrodnią siostrę Aleksandra i zbudował miasto nazwane od swojego imienia Kassandreją. Wezwał go do zburzenia Kassandrei, uwolnienia króla i jego matki i podporządkowanie się rozkazom Antygona, ogłaszając, że jeśli tego nie zrobi, zostanie uznany za wroga publicznego, do walki z którym zobowiązani są wszyscy Macedończycy. Głosił, że miasta greckie miały być wolne, nie skrępowane obcymi garnizonami i cieszące się pełną autonomią. W ten sposób Antygon zdobył tytuł obrońcy prawowitego króla, co podnosiło go w oczach Macedończyków i własnej armii, i doprowadził do tego, że prawie cała Hellada, poza nielicznymi grupami sprzymierzonych z Kassandrem oligarchów, zaczęła powtarzać jego imię jako zbawcy i wyzwoliciela.
Był dobroduszny i wspaniałomyślny; nie zmuszał, tylko namawiał, a jego namowom trudno się było oprzeć. Wobec swojego syna był wyrozumiały; np. gdy raz go do siebie wezwał, Demetriuszowi, który miał wiele miłostek, nieśpieszno było rozstać się z pewną piękną panią, która właśnie u niego bawiła. Polecił więc powiedzieć, że przyjść nie może, bo jest niezdrów. Ojciec, zaniepokojony nagłą niedyspozycją syna, wybrał się sam go odwiedzić. Wchodził już do pałacu, gdy przemknęła tuż koło niego piękność szczelnie zawoalowana. Antygon, znalazłszy się w komnacie syna, który rad nierad musiał udawać cierpiącego, usiadł przy jego łożu i troskliwie ujął za rękę. Demetriusz chcąc zachować pozory powiedział: "Gorączka mnie opuściła" - "Owszem" - odrzekł ze zrozumieniem ojciec - "spotkałem ją nawet po drodze".
Dlatego Antygon budzi u mnie spośród diadochów największy podziw i sympatię. Drugi po nim byłby Eumenes, jeśli chodzi o talenty i umiejętność pozyskiwania sojuszników, ale w talencie wojskowym dorównywali im także Seleukos i Ptolemajos (Ptolemeusz) i Lizymach, którego jednak nie lubię, bo był sprzymierzeńcem Kassandra - najbardziej diabolicznego ze wszystkich rywali.
antygonos jednooki bezwglednie ,ponieważ
1. miał duże szanse na zjednoczenie imperium aleksandra
gdyby nie koalicja zrobiona przez seleukosa,ptolemeusz,lizymacha
wybiłby ich pokolei!!!!
2. umiał sie dogadać z synem [w przeciwieństwie np lizymacha który zabił syna agatoklesa dla żony ] i świetnie sie z nim uzupełniał
Pewnie, że Ptolemeusz! Czy to nie jego monarchia przetrwała najdłużej? Zresztą Lagidzi przydłużyli nieco istnienie niepodległego, starożytnego Egiptu opartego o tradycje faraońskie - przedłużyło to nieco żywot tej leciwej i pięknej kultury jaką mógł się poszczycić Kraj Nad Nilem.
Ja uwazam ze był to Ptolemeusz;. Poniewaz jego monarchia trwala najdłuzej,
Ja zastanawiałem się nad Perdikkasem, który miał wiele atutów i mocne argumenty zbrojne, ale ostatecznie dość niefortunnie skończył. Nie wspomniany został takż e Krateros, bodaj największy postrach wojen Diadochów do momentu jego śmierci na polu bitwy.
Ostatecznie wybór padł na Seleukosa za efekt końcowy, czyli stworzenie Państwa Seleukidów.
Ja głosuje za Perdikkasem. To w nim po śmierci Hefajstiona pokładał nadzieje Aleksander ofiarowując mu swój pierścień. Perdikkas oraz Eumenes jako chyba jedyni spośród diadochów wierzyli w odbudowę imperium Aleksandra. Szkoda tylko, że historia potoczyła się inaczej;)
Problem w tym ,że Perdikkas chciał pełnię władzy dla siebie stąd jego dążenia do zjednoczenia imperium. Jak się jednak później okazało była to zgubna zachłanna żądza władzy, ponieważ za wielu było konkurentów po zmarłym Aleksandrze, zbyt wielu wrogów nagromadził na swojej drodze po koronę. Według mnie nie możliwe było zachowanie starego kształtu Macedonii w jednym ręku, dlatego najbardziej cenię Ptolemeusza, który świetnie zrozumiał sytuację i od początku słusznie ocenił swoje możliwości ,zagarniając całkiem okazałą satrapię - Egipt, którą twardo dzierżył do końca życia.
Kolejnym argumentem przemawiającym za Ptolemeuszem jest fakt ,że mając okazję przejąć najważniejszą funkcję w Macedonii po pokonaniu Perdikkasa W Egipcie , nie przyjął tej funkcji. Świadczy to o konsekwentności tak potrzebnej u prawdziwego polityka , mądrości i pokory ,bo umiał uczyć się uczyć na błędach innych (patrz Perdikkas). Poza tym był również był świetnym wodzem ,co udowodnił pokonując najpierw Perdikkasa ,a później Demetriusza ,dobrym dyplomatą i co najważniejsze szlachetnym człowiekiem (np uwolnił więźniów Demetriusza, co mogło objawem intencji pokojowych ). Nigdy nie mieszał się bez potrzeby w konflikty ,a jeśli już to w ostateczności np. wtedy gdy bronił interesów Seleukosa ,tak okrutnie i nieuczciwie potraktowanego przez Antygona
Łączenie postów.
Moim zdaniem Ptolemeusz ponieważ odbudował monarchię egipską umiejętnie łącząc tradycje egipskie i greckie.A że jego następcy kontynuowali jego politykę to Egipt był najdłużej istniejącym państwem hellenistycznym.
Rzeczywiście Ptolemeusz I Soter był chyba najwybitniejszym władcą hellenistycznym. Ale mając takie bogactwa jak w Egipcie, to nie jest dziwne. Jednym z ważniejszych jego kroków było to, że usamodzielnił się w wojnie diadochów i mógł robic co chciał. Wybudował Aleksandrię i tamtejszą bibliotekę, a Egipt był wtedy centrum kultury hellenistycznej.
Demetrios jest specyficzną postacią, zawieszoną miedzy diadochami a epigonami. Sam dowódcą Aleksandra nie był. A i jest chyba kilka innych rzeczy niż fiasko na Rodos, za które można przyznać mu punkciory.
Pamiętajmy jednak, że Demetrios I Poliorketes doznał wielkiej klęski pod Ipsos, kiedy zginął Antygon I Jednooki Macedoński. Jednak Demetrios aż 2 razy zdobywał Ateny i Grecy uważali go za swoistego oswobodziciela. Jednak miał ciągłe problemy z Ptolemeuszami na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.
Owszem, ale w momencie wejścia Demetriosa do Aten, tłum podobno wiwatował i nazwał go oswobodzicielem.
Oportuniści
A ja bym postawił na Eumenesa za bitwę z Kraterosem i walkę z Antygonem. W sumie wielkich rzeczy nie dokonał jeśliby go porównywać z Antygonem Jednookim, Seleukosem czy nawet Ptolemeuszem albo Lizymachem, ale nie miał ku temu okazji, akurat zawsze stawał po przegranej stronie (Pedikkas, Polyperchont).
Seleukos I Nikator.
Dlaczego?
1. Po tym jak odbił Babilon, pozostał niemalże z niczym a udało mu się odeprzeć ataki Demetriusza Poliorketesa czy zabezpieczyć wschód (mimo iż utracił trochę terenów na rzecz hindusów)
2. Gdyby nie słonie i wsparcie Seleukosa dane Lizymachowi, możliwe że Bitwa pod Ipsos potoczyła by się całkiem inaczej-przypuszczam, że Antygon wkrótce (gdyby niezmarł ze starości) zdobyłby Trację i Macedonię, a przez to Ptolemeusz i Nikator mieli by poważne kłopoty
3. Stworzył państwo które niemal dorównywało możliwościom Aleksandra Wielkiego.
[quote=karaluch84,4/10/2011, 16:13]
[quote]Monarchia Seleucydów była sztucznym tworem, spajanym w zasadzie tylko przez panującą tam dynastię - kolosem na glinianych nogach, niestety.
Zastanawiający jest brak Kasandra. Żaden macedoński dowódca nie miał na starcie tak trudnego zadania jak syn Antypatra.
Zdobył tron Macedonii, zniszczył ród Argeadów, doprowadził do powstania koalicji która złamała potęgę Antygonidów.
Nieco na jego temat można przeczytać pod poniższym adresem:
http://kalendarium-historyczne.pl/artykuly/starozytnosc/epoka-hellenistyczna/wojny-diadochow-kasander/53
Osobiście oddał bym na niego głos ... gdyby był uwzględniony w ankiecie
Absolutnie nikt nie wymienił Perdikkasa, a przecież to on został regentem po śmierci Aleksandra wymanewrowując wszystkich potencjalnych rywali. Czyżby dlatego że zginął pechowo?
Raczej dlatego, że Perdikkas szybko został zabity przez swoich, bo nie umiał zaskarbić sobie względów i lojalności u podwładnych. Nie umiał nikogo do siebie przekonać.
Antygon, Eumenes i Ptolemeusz byli znacznie lepszymi dyplomatami, mówcami, wodzami i politykami, więc osiągnęli dużo. Perdikkasa nie ma co z nimi porównywać. On nie zginął pechowo - jego śmierć była nieuchronnym skutkiem własnych błędów.
Uważam że Eumenes jest z kolei powszechnie przeceniany. Faktycznie, dostał się w łapska Antygona nieco pechowo, ale to nie zmienia faktu że miał parę niewykorzystanych okazji na wygranie całej wojny (na przykład kiedy armia Antygona była wycieńczona marszem przez pustynię i góry Zagros, a do tego podłamana klęską nad rzeką Koprates) ale nie był w stanie zapanować nad swoimi ludźmi. No i ten permanentny odwrót...
Chciałbym też zwrócić uwagę, że sporą zasługę dla militarnych sukcesów Ptolemeusza miał Seleukos, który przez prawie trzy lata był jego głównym współpracownikiem i dowodził dużą częścią jego armii.
Ocalałby, fakt. Ale na jak długo? Nie był w stanie pokonać Nilu, a mimo śmierci Kraterosa, Antypater z wielką armią maszerował przez Syrię. Perdikkas nie miał szans na wygraną, no chyba że miał jakiś genialny plan w zanadrzu
Jednak według mnie najambitniejszym generałem Aleksandra III Macedońskiego był Ptolemeusz I Soter i także na niego oddam głos.
Najambitniejszym? Gdzie się jego ambicje mają do Seleukosa, Eumenesa czy Antygona? Ptolemeusz chciał tylko Egipt z Syrią i nic więcej. Nie przyjął nominacji na strażnika królów po śmierci Perdikkasa, nie próbował też nigdy opanować Grecji ani Azji - fakt, wyprawiał się tam, ale wycofywał się jeszcze szybciej niż tam ruszał
Bo wiedział, że jeden człowiek nie jest w stanie zapanować nad całym imperium Aleksandra. Zresztą sam jego budowniczy najlepiej o tym wiedział - nie mógł być jednocześnie synem boga Amona i faraonem Egiptu, królem Macedonii, przewodniczącym Związku, Wielkim Królem i kto wie czym jeszcze. Zaletą Ptolemeusza było konsekwentne trzymanie się Egiptu (nomen omen najbardziej smakowitego kąska) i części Syrii, inwestowanie w utrzymanie takiego stanu posiadania oraz niezbyt ekspansywna polityka zagraniczna.
Zagłosowałem na Eumenesa,w pojedynkę z Antygonem Monoftalmosem dawał sobie radę przez długi czas...Szkoda ,że nie miał potomków
Demetriusz Poliorketes i Kassander nie byli diadochami ,ale gdyby zmienić tytuł ankiety na ,,Najlepsi dowódcy okresu Wojen Diadochów"
na pewno ,,zarobiliby" dużo głosów
Witam wszystkich. To mój pierwszy post na tym forum, które to odwiedzam juz od dłuższego czasu
Ponieważ jestem zwolennikiem zasady, że jeżeli nie ma się nic ciekawego do powiedzenia najlepiej nie odzywać się w ogóle postanowiłem nie ograniczać się do uzasadnienia wyboru w ankiecie. Stworzyłem więc swoją osobistą topkę najwybitniejszych wg mnie towarzyszy Aleksandra.
5. Eumenes z Kardii - Jedyny Grek spośród liczących się graczy po śmierci wielkiego Macedończyka i imho najlepszy, obok Antygonosa Monoftalmosa i Pyrrusa dowódca epoki hellenistycznej. Dzięki niebywałej przebiegłości wielokrotnie zwalczał trudności (sen o Aleksandrze), lub wyprowadzał w pole swoich wrogów (przysięga złożona Antygonowi). Był jednak idealistą walczącym za przetrwanie imperium syna Filipa, co było sprawą przegraną już w momencie śmierci króla. Mimo, że nie dał się dobrze poznać jako władca, jego militarne sukcesy sprawiają, że otwiera on mój ranking (chociaż wahałem się z wrzuceniem na to miejsce Lizymacha).
4. Antypatros - Dobrze zarządzał Macedonią pod nieobecność króla, odparł atak Sparty, ostatecznie odniósł zwycięstwo nad grekami w wojnie lamijskiej. Po śmierci Perdikkasa był (krótko bo krótko, ale jednak) najpotężniejszym człowiekiem w znanym świecie. Niewątpliwie też potrafił radzić sobie z kłopotliwymi niewiastami (Eurydyka ) Sporo osiągnięć. Nie przepadam jednak za nim, w sumie sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że na dobrą sprawę nie odniósł żadnego spektakularnego sukcesu militarnego (a umiejętności dowódcze wziąłem sobie za jedno z ważniejszych kryteriów oceniania "wybitności" ). Bowiem pod Megalopolis miał dwukrotną przewagę liczebną, przegrał bitwę z Leostenesem, a do tego nie udało mu się zająć Etolii (choć to akurat ma usprawiedliwienie). Wypada więc blado w porównaniu do reszty chłopaków z tej topki.
3. Ptolemajos Soter - Od niego zaczyna się prawdziwa elita. Najbardziej chyba pragmatyczny z tego znamienitego grona. Upatrzył sobie skrawek wielkiego państwa Aleksandra i sukcesywnie dążył do zwiększania swojej potęgi, olewając ideę zjednoczonego imperium. Sprawił, że Aleksandria stała się centrum kultury hellenistycznej. Plus bardzo dobry dowódca. Władca idealny, można by rzec. Ale nie do końca, zawsze bowiem postrzegałem Ptolemeusza jako jednego z tych nielicznych ludzi, którzy mieli większe umiejętności niż ambicje. Był moment w którym miał szansę na staniem się number one, wtedy kiedy wojsko chciało oddać mu pod opiekę brata i syna Aleksandra. Zrezygnował jednak zamiast zaryzykować i było to pewnie najmądrzejsze posunięcie, ale hej, w końcu pewnie najmądrzej zrobiłby Aleksander gdyby zostawił Darkowi pół Persji zamiast włóczyć się aż do Indusu
2. Antygonos Monoftalmos - Co tu dużo mówić, sam fakt, że reszta Następców zjednoczyła się w koalicji przeciw niemu o czymś świadczy. Rewelacyjny na polu bitwy, w pewnym momencie najpotężniejszy diadoch. Już Perdikkas się go bał. Ambicje miał olbrzymie, wprost proporcjonalne jednak do umiejętności. Gdyby tylko pod Ipsos nie był taki stary (80 lat), a jego durny syn nie był... no cóż, durny, wyszedłby jako najsilniejszy spośród swych dawnych towarzyszy. Egiptu nie zdążyłby już zdobyć, ale Macedonię i Babilon pewnie już tak. No, ale niestety jego największą wadą było najwyraźniej zbyt duże zaufanie pokładane w zdrowy rozsądek Demetriosa, które ostatecznie pociągnęło Cyklopa do klęski i śmierci
1. Seleukos Nikator - Nie widzę innego kandydata na którego mógłbym oddać swój głos w ankiecie. Stworzył najpotęzniejsze państwo na gruzach imperium Aleksandra, na koncie ma praktycznie same militarne sukcesy. Był odważny i honorowy. Największy podziw wzbudza jednak we mnie to, że startował z najniższej pozycji względem diadochów, a ostatecznie wyszedł najbardziej zwycięsko spośród nich. W zasadzie ciężko doszukiwać się wad w jego działaniach jak w nim samym... No, z wyjątkiem darowania życia Keraunosowi, to był debilizm. Zresztą przypłacił to życiem, ale i tak jego pozycja w moich oczach pozostaje niezachwiana. Ech, gdyby jeszcze trochę pożył, szybciutko podbiłby Macedonię i jego imperium byłoby niemal kompletne...
Na koniec jeszcze (może nieco prowokacyjnie ) zapytam jakim cudem zidiociały Demetriusz zasłużył sobie na taką estymę wśród użytkowników forum?
Jak dla mnie, to Seleukos zasługuje na najwyższe uznanie. Stworzył ogromne imperium, które niestety zostało zniszczone przez jego następców.
Ptolemeusz -realista który wiedział co może utrzymać a potem się zobaczy czy coś jeszcze się zdobędzie ;-)
Seleukos, bo stworzył przeogromne państwo rozciągające się od Anatolii do Indii
Po kolejne książce na ten sam temat, a były to Hellada królów Anny Świderkówny, Wojny diadochów Grzegorza Lacha, a teraz Wojny domowe w imperium Aleksandra Wielkiego Boba Bennetta i Mika Robertsa nadal nie rozumiem skąd Aleksander Wielki, a potem diadochowie brali tę masę ludności helleńskiej. Czy w starożytnej Grecji panował jakiś wyż demograficzny? Skąd brano te masy osadników/żołnierzy biorąc pod uwagę intensywność walk na terenach Europy, Azji, Afryki? Ten okres (Aleksandra Wielkiego/diadochów) wygląda na czas jednego wielkiego krwawego konfliktu. Z powołanych prac wynika, że ludności helleńskiej jest wszędzie (to znaczy w Egipcie, Azji Mniejszej, współczesnej Syrii, ale i dzisiejszym Iraku, Iranie, Afganistanie, Pakistanie) pełno.
Seleukos zasłużył na uznanie jeszcze za życia Aleksandra - czy raczej pod koniec.
Jako jedyny z 90 hetajrów nie porzucił swojej żony, którą mu "przypisano" podczas wesela 10 tysięcy w Suzie.
A także sam wyszkolił na macedońską modłę 30 tys. Irańczyków - jeszcze w Babilonie
Wydaje się więc, że jako jedyny rozumiał idee Aleksandra stopienia się w jeden naród Macedończyków oraz Persów (a docelowo innych narodów, które planowano przesiedlić z zachodu na wschód i odwrotnie)
Antypater to stara gwardia, jak Parmenion, surowy i konserwatywny ale na swój sposób uczciwy, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o jego synu Kassandrze, gdyby żył na tyle długo żeby syn Roksany osiągnął pełnoletność losy imperium mogłyby się potoczyć zupełnie inaczej.
(W sumie nie było to takie niemożliwe Izokrates żył prawie sto lat a zmarł tylko dlatego, że sam się skazał na głodówkę)
1. Eumenes z Kardii również nie odprawił swojej żony.
2. Seleukos nie był odpowiedzialny za szkolenie epigonów.
Pozdrawiam!
Seleukos. Zbudował trwałe państwo zaczynając "grę" jako wygnaniec na "dworze" Ptolemeusza. Niebywała kariera.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)