|
|
Studia doktoranckie, wady i zalety
|
|
|
|
QUOTE(elchullogrande @ 6/05/2014, 11:25)
A ile szkół pozamykano w tych miastach? W najbliższych okolicach? Czy te szkoły są zauczniane tymi z okolic, gdzie już nie ma szkoły?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Aquarius @ 6/05/2014, 17:11) QUOTE(elchullogrande @ 6/05/2014, 11:25) A ile szkół pozamykano w tych miastach? W najbliższych okolicach? Czy te szkoły są zauczniane tymi z okolic, gdzie już nie ma szkoły?
Nie wiem. Mówię tu o sytuacji, która wynika z tego, że między 1984 a 2003 rokiem mieliśmy spadek liczby urodzeń żywych, a od 2004 do 2008 następował wzrost liczby tych urodzeń - obecnie dzieci urodzone w 2008 roku trafiają do szkół, stąd to wszystko. Dzieci z tej obniżki urodzeń są już w końcowych klasach podstawówek i gimnazjach, do szkół średnich trafia coraz mniej dzieci - i przez jakiś czas to potrwa - a w podstawówkach, w klasach nauczanie początkowego, grupy są coraz liczniejsze. I jeszcze jakiś czas to potrwa. Przynajmniej do momentu, kiedy kobiety z okresu ostatniego wyżu - '79-'88 - przestaną być w wieku najwyższej płodności. Ale to odbieganie od tematu.
|
|
|
|
|
|
|
Biruta_89
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 7 |
|
Nr użytkownika: 86.629 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: wieczna studentka |
|
|
|
|
Pewnie to co napiszę, ktoś odbierze jako typowy ból d*py. W sumie to jest jej ból. Od jakiegoś czasu zastanawiała mnie ta 'łapanka' urządzana na studentów. I to wcale nie tych lepszych. Na jakichkolwiek. Doktorzy habilitowani dostali swoistej psychozy w poszukiwaniu doktorantów. To dochodzi to już pewnego absurdu. Np. nowożytnik proponuje studentowi, który pisał pracę magisterską o historii polskiej piłki nożnej w latach 70. XX w. pozostanie na studiach doktoranckich. Ów przyszły doktorant w przeciągu semestru staje się specjalistą od Siczy Zaporoskiej. No absurd! A ilu jest studentów, którzy podczas tych pięciu lat (a i wcześniej) pogłębiali swoją wiedzę np. ze średniowiecza i są dobrzy w tym co robią, jednak nie mają szans na dostanie się na studia doktoranckie chociażby z wyżej wymienionego powodu? Irytuje mnie fakt, lansowania, popierania miernot, którzy mają znajomości. Ot, takie moje plucie jadem w związku z zakończeniem studiów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dokładnie, typowy ból d*py. Śmiem wątpić, by doktor habilitowany, późniejszy profesor, chciał się otaczać miernotami. Ci ludzie, których rekrutuje, będą odwalać za niego większość roboty, nie sądzę, by miał brać "byle kogo".
Btw. Uważasz, że w pół roku, to mało aby ogarnąć jakiś temat?
|
|
|
|
|
|
|
Biruta_89
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 7 |
|
Nr użytkownika: 86.629 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: wieczna studentka |
|
|
|
|
QUOTE(Morpheuss @ 13/06/2014, 12:47) Dokładnie, typowy ból d*py. Śmiem wątpić, by doktor habilitowany, późniejszy profesor, chciał się otaczać miernotami. Ci ludzie, których rekrutuje, będą odwalać za niego większość roboty, nie sądzę, by miał brać "byle kogo". Btw. Uważasz, że w pół roku, to mało aby ogarnąć jakiś temat?
Ja mam zdecydowanie odmienne zdanie. Zwłaszcza, że żyjemy w czasach, w których tytuł magistra może mieć każdy. W związku z czym tytuł doktora też zacznie tracić swój...prestiż? Zważywszy na to, że przez dziwne regulacje, punkty itp. zarówno doktorzy habilitowani jak i przyszli doktoranci są w pewnym stopniu uzależnienie od punktacji, konferencji, publikacji. A wśród studentów zdarzają się osoby,istni ludzie renesansu prezentujący referaty o tematyce od średniowiecza, aż po współczesność. Nie twierdzę, że trzeba ograniczać się jedynie do małego wycinka historii, ale nie trzeba też robić się na specjalistę w każdej dziedzinie i epoce. To co piszę jest wynikiem moich obserwacji, Bo naprawdę nie rozumiem, jak w przeciągu jednego semestru mogą zmienić się komuś zainteresowania - szczególnie po propozycji zostania na doktorat. Dla mnie to dziwne. I tak pół roku to według mnie mało, aby poznać literaturę, źródła, zacząć prowadzić własne badania. Nie oszukujmy się też, że każdy z naukowców jest jednostką wybitną. Patrząc w przyszłość o ilu nowych doktorach się zapomni tuz po obronie? Ilu dostanie pracę na uniwersytecie? No niestety takie czasy i jako typowy Polak będę na nie narzekać
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Biruta_89 @ 13/06/2014, 12:39) Pewnie to co napiszę, ktoś odbierze jako typowy ból d*py. W sumie to jest jej ból. Od jakiegoś czasu zastanawiała mnie ta 'łapanka' urządzana na studentów. A skąd to się bierze według Was? Macie coś na poparcie takiego obrazu na uczelniach? Jakieś artykuły, opinie? Jeszcze niedawno pisano tu na forum, że nie opłaca się studiować historii, bo szanse na np. dostanie się na uczelniany etat dla przeciętnego czyli bez koneksji) studenta i są praktycznie żadne. A teraz: łapanki? Więc jak to w końcu jest?
|
|
|
|
|
|
|
Biruta_89
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 7 |
|
Nr użytkownika: 86.629 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: wieczna studentka |
|
|
|
|
Łapanka na zasadzie: będę twoim promotorem, potrzebuje cię bo takie są wymogi aby awansować, ty zrobisz doktorat, pracy ci nie obiecuje.
Wspomniałam, że to moje i znajomych obserwacje, które wyniosłam z uczelni.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Biruta_89 @ 13/06/2014, 14:52) Łapanka na zasadzie: będę twoim promotorem, potrzebuje cię bo takie są wymogi aby awansować, ty zrobisz doktorat, pracy ci nie obiecuje. Wspomniałam, że to moje i znajomych obserwacje, które wyniosłam z uczelni. OK, żeby była jasność: nie twierdzę, że tak nie jest. Jednak jeśli to takie powszechne zjawisko, to może gdzieś o tym można przeczytać?
QUOTE(gryfita23 @ 16/06/2008, 16:00) Witam, za rok skończę studia magisterskie na jednej uczelni, i planuje po ukończeniu tych studiów robić doktorat, więc mam takie pytania: 1) Na jakich uczelniach w Polsce można robić doktorat z historii ale zaocznie ( wiadomo, że bedę musiał za to płacić...) Szukałem w internecie i jak narazie znalazłem tylko 2 uczelnie gdzie mogę zaocznie robić doktorat... Z ciekawości, jeśli można: czemu nie tam, gdzie studiujesz?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ja mam zdecydowanie odmienne zdanie. Zwłaszcza, że żyjemy w czasach, w których tytuł magistra może mieć każdy. W związku z czym tytuł doktora też zacznie tracić swój...prestiż? Jedno z drugim nie ma żadnego związku. Wystarczy przypomnieć zasady rekrutacji na studia III-go stopnia, a na studia I-go lub II-go stopnia, aby zaobserwować, że tworzysz sztuczny problem, który nie przekłada się na realia.
QUOTE A wśród studentów zdarzają się osoby,istni ludzie renesansu prezentujący referaty o tematyce od średniowiecza, aż po współczesność. Nie twierdzę, że trzeba ograniczać się jedynie do małego wycinka historii, ale nie trzeba też robić się na specjalistę w każdej dziedzinie i epoce. Przez okres studiów historycznych masz zajęcia kursowe z jednej epoki, czy z całych dziejów Polski i powszechnych? Specjalizowanie zaczyna się dopiero przy okazji wybrania seminarium licencjackiego i magisterskiego. Stąd nie rozumiem krytyki, że ktoś zapoznany z problematyką ogólnodziejową przedstawia referaty na różne tematy. Ze zdobytego w trakcie oceniania wniosków o stypendia Rektora UAM na moim Wydziale doświadczenia wiem, że większość studentów wykazuje swoje osiągnięcia w bardzo wąskiej zakresie chronologicznym. Naprawdę ciężko dostrzec jakiegoś studenta badającego różne epoki.
QUOTE Nie oszukujmy się też, że każdy z naukowców jest jednostką wybitną. Patrząc w przyszłość o ilu nowych doktorach się zapomni tuz po obronie? Ilu dostanie pracę na uniwersytecie? No niestety takie czasy i jako typowy Polak będę na nie narzekać Pracownicy nauki, jak studenci, są lepsi i gorsi. Wiele zależy od indywidualnych predyspozycji danego człowieka, ale krytykowanie go za to jest niedorzeczne. Doktoranci również prezentują różny poziom i od tego jest promotor i recenzenci (o ile powstanie doktorat), aby prace wybitnie słabe odrzucić. Aczkolwiek normą jest, że doktoratów dopuszczonych do obrony się nie oblewa.
QUOTE Łapanka na zasadzie: będę twoim promotorem, potrzebuje cię bo takie są wymogi aby awansować, ty zrobisz doktorat, pracy ci nie obiecuje.
Wspomniałam, że to moje i znajomych obserwacje, które wyniosłam z uczelni. Jak wspomniałem na początku - obecnie opinia potencjalnego promotora o kandydacie na studia doktoranckie jest jednym z kilku czynników składających się na ogólną liczbę punktów w procesie rekrutacyjnym. Ponadto, nie jest czynnikiem przesądzającym. Znacznie ważniejszy jest projekt rozprawy doktorskiej. Zob. sobie w tym celu np. http://wydzial.historyczny.amu.edu.pl/dla-...ckie/rekrutacja
|
|
|
|
|
|
|
BIEDRONECZKA_1
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 95.587 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: archiwista |
|
|
|
|
Witam, Pracę magisterską obroniłam 6 lat temu i praktycznie od tamtego czasu noszę się z zamiarem podjęcia studiów doktoranckich - namawiał mnie mój promotor. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do odłożenia tych planów. Teraz chciałabym wrócić do tematu i mam do Was kilka pytań - czy na każdej uczelni jest możliwość podjęcia studiów w systemie zaocznym i czy orientujecie się w kosztach (mniej więcej, chodzi mi o rząd wielkości, jak wtedy wygląda sprawa wyboru promotora? i czy jest opcja startu jako "wolny strzelec", czyli bez opinii promotora pracy mgr? Pytam, bo chciałabym się odciąć od swojego będę wdzięczna za jakiekolwiek podpowiedzi i wskazówki!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak najbardziej nie potrzebujesz opinii promotora pracy magisterskiej. Zresztą, ja przeskoczyłem z magisterki do doktoratu o jakieś 700 lat (choć przy tematyce zostałem w pewnym sensie podobnej), więc promotor magisterki nie mógłby nawet za bardzo, co powiedzieć. Chyba, że o tym, jak się mu ze mną pracowało. W każdym razie - podczas rozmowy kwalifikacyjnej ważne są zaświadczenia z konferencji, artykuły itp., ale najważniejsza jest pisemna opinia naukowca, który ma być promotorem rozprawy doktorskiej. Co do wyboru promotora: wypada przed złożeniem aplikacji na studia skontaktować się z osobą, u której chce się pisać, ustalić mniej więcej przedmiot badań itp. Nie wszędzie można robić to zaocznie, a jeśli można, to chyba dość drogo - tak znajoma miała. Ale - ja np, mam zajęcia tylko we wtorki. Czy opłacałoby mi się więc siedzieć na zaocznych? Zwłaszcza, że zawsze możesz też wziąć IOS i nawet w te wtorki nie musisz przychodzić.
Aha, oczywistą nieprawdą jest to, co napisano na końcu posta 77. Na rozmowie kwalifikacyjnej możesz nawet nie mieć ze sobą żadnego projektu. A już na pewno nie w formie fizycznej, możesz mieć go w głowie rozplanowanego i tak przedstawić, choć oczywiście milej patrzą na coś, co jest na maksa przygotowane. I najważniejsza jest jednak opinia promotora, nawet jeśli stanowi ona jedynie o części możliwych do zdobycia punktów. Po prostu komisje dochodzą do wniosku, że jeśli promotor Ciebie chce, to już jesteś jego problemem, niech on się martwi tobą i tym, czy coś napiszesz. Jeśli więc promotor ciebie chce, to po sprawie.
Ten post był edytowany przez elchullogrande: 19/11/2014, 16:09
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Nie wszędzie można robić to zaocznie, a jeśli można, to chyba dość drogo - tak znajoma miała. Ale - ja np, mam zajęcia tylko we wtorki. (Elchullogrande)
Jest jeszcze jedna sprawa - nie wiem, jak jest na innych uczelniach, ale na Polibudzie doktoranci od II roku muszą przeprowadzić w ciągu roku 60 h zajęć. Oprócz tego, że sami na zajęcia dla doktorantów uczęszczają.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Qbk @ 19/11/2014, 18:51) Vitam Nie wszędzie można robić to zaocznie, a jeśli można, to chyba dość drogo - tak znajoma miała. Ale - ja np, mam zajęcia tylko we wtorki. (Elchullogrande)Jest jeszcze jedna sprawa - nie wiem, jak jest na innych uczelniach, ale na Polibudzie doktoranci od II roku muszą przeprowadzić w ciągu roku 60 h zajęć. Oprócz tego, że sami na zajęcia dla doktorantów uczęszczają.
Normą jest odpracowanie w każdym semestrze 30h praktyk, z czego 10 ma być przeprowadzone "przy tablicy". Pozostałe to jakieś noszenie teczki za profesorem, zamiatanie korytarza, udział w radach itp.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Normą jest (Elchullogrande)
No właśnie niespecjalnie normą. Jak sam byłem w tej sytuacji pod koniec ubiegłego tysiąclecia, to miałem do zrobienia 2x30h zajęć na dziennych, kropka. Teraz widzę, że doktorantom wrzucają 2x30 na zaocznych + trzecie albo i piąte tyle odpłatnie. Więc nie tylko jest różnie na różnych uczelniach, ale i w rożnych okresach różnie w ramach jednej uczelni.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Qbk @ 20/11/2014, 22:06) Vitam Normą jest (Elchullogrande)No właśnie niespecjalnie normą. Jak sam byłem w tej sytuacji pod koniec ubiegłego tysiąclecia, to miałem do zrobienia 2x30h zajęć na dziennych, kropka. Teraz widzę, że doktorantom wrzucają 2x30 na zaocznych + trzecie albo i piąte tyle odpłatnie. Więc nie tylko jest różnie na różnych uczelniach, ale i w rożnych okresach różnie w ramach jednej uczelni.
To oczywiste, że w różnym czasie różnie jest. Koledzy komuniści nazywają ten system, w którym doktoranci pracują za darmo w ramach praktyk prekariatem. Jest też tak, że czasami niemożliwe jest odbycie tych 10h "przy tablicy". I wtedy się kombinuje.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|