|
|
Gorbaczow chciał oddać nasze Kresy ?
|
|
|
preseant
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 53.934 |
|
|
|
szczypek m |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
czy może się ktoś odnieść do tej informacji? ile w tym prawdy?
W 1989 r. Michaił Gorbaczow zaproponował na spotkaniu w Moskwie gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu zwrot Ziem Wschodnich w dwóch wersjach. Pierwsza: zwrot Wilna, Lwowa i Krzemieńca; Druga - okręg grodzieński z puszczą białowieską i dawne woj. Lwowskie z zagłębiem naftowym. Powodem tej propozycji było unieważnienie umów jałtańskich i chęć wzajemnego zrzeczenia się roszczeń o odszkodowania. Wkrótce gen. Jaruzelski przyjął propozycje Gorbaczowa w imieniu Polski. Kiedy sprawa dotarła do Warszawy, panowie Geremek, Michnik, Kuroń i Mazowiecki pojechali w pośpiechu do Moskwy i prawie na klęczkach wybłagali Gorbaczowa, aby tego nie czynił. Jakich wpływów użyli nikt nie wie, w końcu Gorbaczow przystal na ich prośby. Konsul generalny ZSRR w Krakowie p. Serdaczuk mówił o tym w obecności prof. Edwarda Prusa. Również potwierdził to poseł z Litwy do sejmu ZSRR Jan Ciechanowicz w rozmowie ze Stanisławem Sadowskim z Toronto. Podała to również prasa nowojorska. Opublikowano to w Podstawach Narodowych Nr 4 (2) 2006 r.
|
|
|
|
|
|
|
|
Sądząc po treści, jest to typowy wyraz poglądów ludzi z grupy wierzącej w "Spisek przy okrągłym stole", więc nie warto się w to zagłębiać.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE czy może się ktoś odnieść do tej informacji? ile w tym prawdy? Zero.
W 1989r nie odnotowano podróży wszystkich wymienionych panów do Moskwy. W Moskwie był Adam Michnik i Andrzej Wajda. Odbyło się to tydzień po opublikowaniu słynnego artykułu "Wasz prezydent, nasz premier" a przed wyborem W. Jaruzelskiego na prezydenta, przed wysunięciem Mazowieckiego na stanowisko premiera. Sytuacja zarówno w Polsce jak i w Rosji była wtedy niestabilna i niewiadoma. Informacja, że ktoś będzie chciał rozmawiać jakichś odszkodowaniach i zmianach granic (w czyim imieniu?) nie ma cech prawdopodobieństwa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Był taki sam temat, tylko tam Kresy oddawał nam Jelcyn Ale Ci Rosjanie mili, jeden za drugim chcą oddać nam zagrabione ziemie, a Polacy zapierają się rękami i nogami
QUOTE Konsul generalny ZSRR w Krakowie p. Serdaczuk mówił o tym w obecności prof. Edwarda Prusa. Również potwierdził to poseł z Litwy do sejmu ZSRR Jan Ciechanowicz w rozmowie ze Stanisławem Sadowskim z Toronto
Konsul nazywa się chyba inaczej, obecności Prusa nawet nie skomentuję, Ciechanowicz poparciu Moskwy zawdzięczał wszystko, zaś Sadowski to raczej mitoman
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 31/05/2009, 16:15) Był taki sam temat, tylko tam Kresy oddawał nam Jelcyn Ale Ci Rosjanie mili, jeden za drugim chcą oddać nam zagrabione ziemie, a Polacy zapierają się rękami i nogami
Bo to nie Polacy, tylko Rozenkrance i Zilbersztajny przebrzydłe.
Szczególnie podoba mi się rozłożenie akcentów - dobry Polak (w końcy certyfikowany przez moczarowe towarzystwo w 1968), wojskowy, odzyskuje Kresy, a paskudne antypolskie korowstwo się ich zrzeka. Targowica, panowie!
|
|
|
|
|
|
|
|
Baszybuzuk, ale to jeszcze nie wszystko. KORowcy nie chcieli Kresów... a kto zakładał KOR? Macierewicz! Tak, panie, oto ludzie honoru, Jaruzelski i Kiszczak, już mieli dać Polsce Kresy, a tu koledzy Macierewicza z KORu, antysemici i ciemnogród, znowu wszystko zepsuli...
|
|
|
|
|
|
|
|
sprawa granic wschodnich w latach 1988-1989 była poruszana na szczeblach partyjnych. Ale szczegółów nie znamy niestety. Wspominali o tym dawni towarzysze gdzies w połwoie lat 90-tych. Niestety nie pamiętam szczegółów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE sprawa granic wschodnich w latach 1988-1989 była poruszana na szczeblach partyjnych. Ale szczegółów nie znamy niestety. Wspominali o tym dawni towarzysze gdzies w połwoie lat 90-tych. Niestety nie pamiętam szczegółów.
rower
To co teraz piszę to czyste przypuszczenia.
Być może Polska posiadała jakąś kartę przetargową (odszkodowania?) i mogła ją użyć celem odzyskania kresów. Być może ze względu na zmianę władzy nic z tego nie Wyszło. Być może więc wina leży rzeczywiście po stronie Mazowieckiego i Michnika. Nie było lepszych czasów na odzyskanie tych ziem jak właśnie lata 1988-1990.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wcale nie byłbym zaskoczony, gdyby rzeczywiście w Politbiurze powstał pomysł przekazania Polsce Lwowa i Grodna, w prostym celu - aby doprowadzić do wojny z Ukraińcami i Białorusinami. A wtedy ZSRR by wkroczył zaprowadzając porządek, udowadniając jednocześnie światu, że w dzikiej Europie Środkowej jest absolutnie potrzebny do utrzymania pokoju, a Polacy nie umieją rządzić się sami, tylko natychmiast doprowadzają do wojny domowej, więc trzeba ich oddać pod władzę ZSRR.
Dzięki temu, że Polska nie ma w swoich granicach Lwowa, możemy prowadzić w miarę samodzielną politykę wschodnią, ponieważ odpadł nam główny powód konfliktów z Ukrainą - Małopolska Wschodnia. Gdyby w granicach Polski znalazł się Lwów, a tym bardziej w taki sposób, nie byłoby mowy o normalizacji stosunków z Ukrainą, pozostałoby nam albo schronienie się pod skrzydła Moskwy, albo Berlina.
|
|
|
|
|
|
|
|
ZSRR się sypał, więc raczej interwencji bym się nie spodziewał. Podejrzewam, że przekazanie Lwowa i Grodna mogłoby być swojego rodzaju zemstą za oderwanie się Ukrainy i Białorusi od ZSRR. Z czasem stosunki znormalizowałyby się i z Białorusią, i z Ukrainą, ponieważ oderwane tereny byłyby stosunkowo niewielkie (Grodno i Lwów są niedaleko granicy) oraz ze względu na dążenia niepodległościowe. Podkreślam, że taka sytuacja z pewnością nie miała miejsce, ale gdyby dawali nam kawałek Kresów, to czemu nie brać?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Necrotrup) Wcale nie byłbym zaskoczony, gdyby rzeczywiście w Politbiurze powstał pomysł przekazania Polsce Lwowa i Grodna, w prostym celu - aby doprowadzić do wojny z Ukraińcami i Białorusinami. To samo chciałem napisać. Tym bardziej, iż w pewnym momencie Rosjanie zaczęli sobie przecież zdawać sprawę, że ZSRR się rozleci. Łatwo więc mogliby "oddać" coś, co zaraz i tak przestałoby do nich należeć. W ten sposób nie tracąc nic mogliby rozpętać konflikt między Polską a byłymi sowieckimi republikami. I nawet jeśli nie mieliby sił na interwencję, to na pewno mieliby gwarancję, że Polska się nigdy z Ukrainą, Litwą i Białorusią nie dogada. Divide et impera.
Gdyby więc przyjąć (abstrahując na razie od faktów), że taka propozycja miała miejsce, a została przez Polaków odrzucona, to taki scenariusz (jeśliby rzeczywiście zaistniał) jedynie DOBRZE świadczyłby o tych, którzy taką "wspaniałomyślną propozycję" by odrzucili. Także tego typu stwierdzenia:
QUOTE(Czarny Smok) , ale gdyby dawali nam kawałek Kresów, to czemu nie brać? świadczą wyłącznie o lekkomyślności. Ano właśnie dlatego nie brać, aby: 1) nie wykopywać szczęśliwie zakopanego topora wojennego; 2) umożliwić pokojowe współistnienie z sąsiadami; 3) odebrać Moskwie argumenty, że bez jej bata narody Europy wschodniej mogą skoczyć sobie do gardeł; 4) ograniczyć Moskwie możliwość wygrywania nas przeciwko naszym sąsiadom albo naszych sąsiadów przeciwko nam; 5) nie mieć dodatkowych problemów gospodarczych i społecznych z ziemiami jeszcze bardziej zabidzonymi i zacofanymi niż najbardziej zabidzone i zacofane kawałki naszej obecnej ściany wschoniej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co innego gdybyśmy chcieli Ukrainy po Kijów a Białorusi po Mińsk. Wg. mnie z Białorusią nie byłoby problemu. Im to w sumie byłoby chyba wszystko jedno gdzie żyją, byle żeby mieli dobre warunki życia, bo i tak ich świadomość narodowa jest średnia. Zresztą takie miasta jak Grodno, czy Brześć to tereny przygraniczne, więc równie dobrze można by nazwać oddanie tych ziem przez ZSRR korektą granic. Gorzej ze Lwowem, tam jest teren trochę większy, ale na pewno nie taki, aby wybuchło jakieś powstanie, albo utworzyło jakieś drugie Kosowo. Po resztą nawet jeśli by coś się pluli, to można by powiedzieć im, żeby mieli pretensje do kremla o to, że oddał ich ziemie. Albo można by też rzec, że to ich (Ukraińców) władze się też na to zgodziły. Ja panowie nie widzę problemu. Z Białorusią mielibyśmy stosunki takie jak teraz (przez Łukaszenkę) a z Ukrainą na pewno by się jakoś ułożyło po rewolucji pomarańczowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Magnat Kresowy) Gorzej ze Lwowem, tam jest teren trochę większy, ale na pewno nie taki, aby wybuchło jakieś powstanie, albo utworzyło jakieś drugie Kosowo. Po resztą nawet jeśli by coś się pluli, to można by powiedzieć im, żeby mieli pretensje do kremla o to, że oddał ich ziemie. Albo można by też rzec, że to ich (Ukraińców) władze się też na to zgodziły. A oni by wtedy chórem odpowiedzieli "ahaaaaaaa, to takie buty" i promieniejąc szczęściem zrezygnowaliby z dążeń do połączenia się z Ojczyzną.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wątpię, żeby taka sytuacja miała miejsce. Jest to raczej niemożliwe. Teoretycznie mogłoby takie coś się zdarzyć, gdyby Rosja wplotła takie posunięcie w jakieś swoje dalekosiężne plany. Teoretycznie, bo przynajmniej psychologicznie nie nieprawdopodobne. Jednak z powodu uniknięcia ewentualnych odszkodowań!? Bzdura! Nikt Rosji i tak nie zmusi do zapłacenia ani kopiejki!
|
|
|
|
|
|
|
|
Odzyskanie w 1989 roku części terytoriów na wschodzie nie przyniosłoby niczego dobrego w stosunkach z Ukraińcami. Prędzej czy później zakończyłoby się to katastrofalna dla Polski wojną. Przejęcie terytoriów białoruskich nie doprowadziłoby do większych problemów narodowościowych ze względu na słabe poczucie odrębności narodowej u Białorusinów. Bardzo szybko przyzwyczailiby się do podlegania Polsce. Trzeba by było utworzyć dla nich autonomiczne województwa oraz parytety w Sejmie. Ewentualna ich utrata w wyniku sprzeciwu ludności przyniosłaby Polsce możliwość stania się "ofiarą rosyjskiej agresji" i specjalne względy ze strony Zachodu.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|