|
|
Konkwistadorzy - biali bogowie, Legenda Ameryki prekolumbijskiej
|
|
|
|
Wielkie dzięki za linki.
Co do tego hełmu to muszę przyznać iż słyszę. Może dla tego iż bardziej interesuje mnie podbój Tahuantinsuyu.
|
|
|
|
|
|
|
|
"A mi pani na historii opowiadała, że jeden z oficerów Korteza miał hełm, który Aztekowie pożyczyli, porównali do rzeźby swojego boga i stwierdzili, że jest identyczny." - hehehehe
Przy całym szacunku do twej nauczycielki jedno ci powiem - w naszych szkołach nie dość, że niemal w ogóle nie omawia się cywilizacji pozaeuropejskich, to jeszcze jak się omawia to jadąc po stereotypach i zasłyszanych gdzieś tam prze nauczyciela ciekawostkach.
Quetzalcoatl nie jako bóg, lecz jako kapłan noszący imię owego boga, który z czasem z samym bóstwem był identyfikowany to postać owszem wyobrażana z brodą, ale jak mówię zarost, czy jaśniejsza skóra to nie dowód na europejskie pochodzenie. To osoba istniejąca naprawdę, żyjąca pod koniec X wieku, wokół której w okresie załamywania się państwa Tolteków i migracji z tym związanych narastały legendy. Owszem odpłynął on wedle jednych przekazów - wedle innych dokonał samospalenia na przykład... Tak na wschód - bo tam pod koniec tego X w. na Jukatanie pojawili się przybysze z pogrążającego się w chaosie państwa Tolteków, obejmując władzę nad sporą częścią terytorium Majów. Na ich czela stał sam Quetzalcoatl lub jego zwolennicy z arystokratycznych rodów meksykańskich. Kukulkan to wszak to samo co Quetzalcoatl w języku Majów - dosłownie "wąż - ptak quetzal". Hełm hiszpańskiego oficera musiał by więc być taki sam jak hełm sprzed 500 lat, gdy założymy że Quetzalcoatl był wikingiem czy innym Celtem. Zapewniam cię, że w 1520 roku raczej nie używano hełmów stożkowych rodem z X wieku...
Hiszpanie oczywiście byli początkowo identyfikowani z wysłannikami powracającego boga, ale nie pamięta się o tym, że dość szybko to Indianom minęło - pozostało przeświadczenie o ich magicznych mocach i wyposażeniu. Powie ktoś od razu - no ale w Peru był Viraccocha a u Miusców Bochica - brodaci mędrcy - bogowie... Tu jeszcze raz zwrócę uwagę na dwie kwestie - po pierwsze Indianie przynajmniej niektórzy zarost mają, po drugie proszę pamiętać jak wiele wyobrażeń religijnych znamy z przekazów formułowanych przez Indian JUŻ PO KONKWIŚCIE gdy własnym bogom dodawano cechy bliskie Hiszpanom, ich świętym itd. Był to mniej lub bardziej wymuszony przez okoliczności ukłon elit indiańskich w stronę zdobywców - proszę pamiętać, że świat Inków czy Azteków rozpadł się zupełnie - ci ludzie stracili wszystko - ich wiara, legendy, ustrój, autorytety, to co uważali za pewnik od pokoleń okazało się nic nie warte w starciu z przybyszami... Tak powstały szok kulturowy, owocujący głębokimi kompleksami, załamaniami, wręcz masowymi samobójstwami (bo i to się zdarzało w Ameryce podczas walk z Hiszpanami i nie tylko - i po podboju np. Indianki powstrzymywały się w niektórych regionach Meksyku od zachodzenia w ciążę, zabijały niemowlęta itd. Nim nauczono się żyć na gruzach swego świata lata musiały upłynąć), ale owocujący też chęcią przystosowania się, pokazania szczątków swego świata w świetle jak najkorzystniejszym, upodobnienia go do europejskich standardów.
Konkwista rodziła sytuacja bardzo złożone - o wiele bardziej niż sądzi się po wchłonięciu szkolnych stereotypów na jej temat.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym się tak nie wyśmiewał z tej pani, bo Diaz też o tym wspomina:
Zdarzyło się, że jeden z żołnierzy miał hełm lekko złocony choć brudny. Tendile, który był bardziej spostrzegawczy niż jego towarzysze, prosił o pozwolenie oglądnięcia go, bowiem podobny jest do hełmu pozostawionego przez ich przodków. Zdobi ten hełm obecnie głowę ich boga Uichilobosa i pan jego Montezuma byłby szczęśliwy, gdyby mógł go zobaczyć. Dano mu przeto ów hełm. Kortez zaś rzekł, że chciałby wiedzieć, czy złoto tego kraju jest podobne do złota wydobywanego z naszych rzek, i prosił, aby odesłano ów hełm napełniony złotym piaskiem, chce to bowiem przesłać naszemu cesarzowi. Po tym wszystkim Tendile pożegnał Korteza i obiecał rychło powrócić z odpowiedzią. Kiedy odszedł, dowiedzieliśmy się, że był to najbardziej oddany sługa Montezumy, dotarł do celu i zdał sprawę z wszystkiego swemu panu, pokazał mu rysunki, jakie polecił był zrobić, i doręczył podarunki przysłane przez Korteza. Wielki Montezuma, ujrzawszy to, trwał w podziwie bardzo zadowolony, a skoro ujrzał hełm, taki sam jak hełm Uichilobosa, nabrał przekonania, że jak przepowiadali jego przodkowie, byliśmy ludźmi, którzy mieli przyjść zawładnąć tą ziemią.
Ile w tym prawdy nie wiem, niestety mój post o wiarygodności Diaza jest martwy
|
|
|
|
|
|
|
|
Diaz jest jak najbardziej wiarygodny - tylko jedno "ale" - hełm hiszpański z pocz. XVI wieku - załóżmy jakiś szturmak (np. http://www.cullodenantiques.com/images/4_parade_burgonet.jpg bo nie mam pojęcia jaki konkretnie hełm miał ów oficer, mógł kształtem przypominać np. hełmy tolteckich wojowników "orłów" - bo tylko w takim mógł być wyobrażony Quetzalcoatl - przynajmniej z punktu widzenia Montezumy, który przekonany o boskim pochodzeniu przybyszów sam doszukiwał się znaków wieszczych potwierdzających jego podejście do nich. To, że był to hełm "taki sam" to już przesada, licentia poetica Diaza - nawet przy założeniu, że Quetzalcoatl był celtyckim misjonarzem, wikingiem, przybyszem z Atlantydy itd. nie mógł używać hełmu hiszpańskiego z XVI wieku. Tak bym to tłumaczył.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo prawdopodobne, że istniało podobieństwo i że było ono po prostu przypadkowe. W tym wypadku i nauczycielka i Daigotsu mają rację
|
|
|
|
|
|
|
|
Bo tak po prawdzie to jedyne logiczne wytłumaczenie... Skoro konie kojarzyły się z wielkimi jeleniami bez poroża to i w przypadku innych nieznanych rzeczy szukano zapewne (co jest ludzką cechą) jakichś analogii z tym co znano...
|
|
|
|
|
|
|
|
Chciałem tylko zaznaczyć, że wyśmiewanie tej pani nie miało podstaw
|
|
|
|
|
|
|
|
Już tak na marginesie - pozwolę sobie nadal się z owej biedaczki nieco ponaśmiewać, ale bez złośliwości - sam pracowałem ileś tam lat jako nauczyciel i wiem mniej więcej jak moje koleżanki po fachu przedstawiają konkwistę - niestety to utrwalanie stereotypów na co najwyżej jednej jednostce lekcyjnej... Nasi nauczyciele (i nasze programy) są po prostu z założenia do przesytu eurocentryczni...
Dane mi było w ramach obserwacji czy hospitacji obserwować lekcje o "wielkich odkryciach geograficznych" podczas których 15 - 16 latków karmiono wielce naiwną papką w stylu: "Indianie przegrali bo bali się koni, a biali mieli karabiny i działa, a poza tym białych uważano za bogów", "Majowie, Aztekowie i Inkowie stworzyli wielkie państwa a ich królowie rządzili absolutnie" - to cytaty... Nie chodzi o to, by na lekcjach w liceach czy gimnazjach wałkować cywilizacje amerykańskie, lecz by te lekcyjne, iście encyklopedyczne wzmianki były inaczej formułowane i w jakimś stopniu uwzględniały najnowsze podejście do tematu, a nie to jakie funkcjonowało do lat 80 - tych XX wieku w naszym (i nie tylko w naszym kraju).
W trend ów wypowiedź ta świetnie się wpisuje: A mi pani na historii opowiadała, że jeden z oficerów Korteza miał hełm, który Aztekowie pożyczyli, porównali do rzeźby swojego boga i stwierdzili, że jest identyczny. Na tym ponoć, a nie na samej brodzie i wschodowi (przecież to był bądź co bądź kult kwazi-solarny więc skąd jak nie stamtąd miał przyjść wybawiciel?), miała się opierać ich wiara w boskość konkwistadorów."
Na tym "wiara w boskość" się opierała - na hełmie ze zdania z kronice Diaza... eh...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Przy całym szacunku do twej nauczycielki jedno ci powiem - w naszych szkołach nie dość, że niemal w ogóle nie omawia się cywilizacji pozaeuropejskich, to jeszcze jak się omawia to jadąc po stereotypach i zasłyszanych gdzieś tam prze nauczyciela ciekawostkach.
I tu muszę się zgodzić 101 % moja pani z historii też za dużo o kulturach Ameryki Południowej i Środkowej. No chyba że zaliczyć to " Na zadanko do domu zrobicie sobie Inków, Majów i Azteków. Dziękuje ! To wszystko do widzenia. "
Tak na marginesie dodam iż wiedza zawarta w podręcznikach też jest znikoma. Większość podręczników mam więcej ilustracji niż tekstu, co bardziej przypomina gazetę niż podręcznik.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kończąc ten wątek, bo w "of topik" wchodzimy dodam tylko, że tym ważniejsze jest pogłębianie wiedzy we własnym zakresie i ewentualne przekazywanie jej na lekcjach w formie tzw. pracy dla chętnych - bywa, że nauczyciel zada coś takiego - czy to w formie jakiejś prezentacji, czy odczytu.
|
|
|
|
|
|
|
|
No dokładnie trzeba robić to co się lubi, i zarażać pasją do historii innych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Daigotsu nie przejmuj się, w szkole też nikt pani Cieślickiej nie podskoczył
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tak na marginesie dodam iż wiedza zawarta w podręcznikach też jest znikoma. Większość podręczników mam więcej ilustracji niż tekstu, co bardziej przypomina gazetę niż podręcznik.
No cóż, jesteśmy w innym kręgu kulturowym. Podobne ubolewanie czułem, gdy o wojnie o sukcesje hiszpańską w moim podręczniku wspomniano raptem raz i to w jednym zdaniu... My Polacy, żyjemy tylko mitem powstań, cierpień narodu polskiego i II WŚ. Historii nie zmienimy.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|