|
|
Rzeź Wołyńska , Podłoże, fakty, mity
|
|
|
|
QUOTE(gtsw64 @ 24/02/2012, 20:45) QUOTE Sądzę, że jest dużo prawdy w tym, że w mordach brała duża ilość tzw czerni (takie określenie było np. w meldunkach UPA. Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami", ponieważ właśnie w taką broń byli w większości uzbrojeni. A gdzie to Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami"?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(adas80 @ 24/02/2012, 21:18) QUOTE(gtsw64 @ 24/02/2012, 20:45) QUOTE Sądzę, że jest dużo prawdy w tym, że w mordach brała duża ilość tzw czerni (takie określenie było np. w meldunkach UPA. Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami", ponieważ właśnie w taką broń byli w większości uzbrojeni. A gdzie to Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami"?
"Od rzezi wołyńskiej do akcji "Wisła Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947" str. 149 "Wiele ofiar padło z rąk grup tak zwanych siekierników, czyli zmobilizowanych chłopów, uzbrojonych w siekiery i piki. W siekiery i bagnety niejednokrotnie były też wyposażone oddziały UPA i bojówki Służby Bezpieczeństwa OUN. O książce za chwilę będę pisać w swoim kąciku bibliofilskim http://www.historycy.org/index.php?showtop...5entry1030685 obszerniej cytując Autora.
|
|
|
|
|
|
|
|
Lucyno Beato, uzylas slowo "zmobilizowanych". Mozna byc nieformalnie zmobilizowanym do dzialaniania, na przyklad przez wiesc, informacje, przez sasiada ktory mowi: idziemy. Mozna tez byc zmobilizowanym formalnie np. na skutek rozkazu, polecenia itp. O ktore zmobilizowanie chodzi ? Wlasciwe zinterpretowanie slowa "zmobilizowanie" moze miec wazne znaczenie w omawianej sprawie. Maly detal ale z duzymi konsekwencjami.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest dokładny cytat z książki Grzegorza Motyki. Też zwróciłam uwagę na to słowo, zastanawiam się nad tym problemem, nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nazwa tematu, jest nieprecyzyjna. Sugeruje, że ludobójstwo Polaków objęło tylko jedno województwo. Osoby słabo zorientowane w temacie, mogłyby pomyśleć, że Polaków szlachtowano ( to chyba najlepsze określenie, dla tego typu mordów z wyjątkowym okrucieństwem ), tylko w województwie wołyńskim, a działo się to także w województwach stanisławowskim, tarnopolskim, lwowskim, nawet na terenach, które się ostały przy Polsce, w wyniku rozbioru kraju.
a działo się to także w województwach stanisławowskim, tarnopolskim, lwowskim, nawet na terenach, które się ostały przy Polsce, w wyniku rozbioru kraju. A wiec temat czeka na nowy watek. Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 25/02/2012, 12:19
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Justyna Szwed @ 25/02/2012, 12:54) a działo się to także w województwach stanisławowskim, tarnopolskim, lwowskim, nawet na terenach, które się ostały przy Polsce, w wyniku rozbioru kraju.
Uściślenie. Niezbyt to szczęśliwe określenie. Jakie to państwa po II WŚ „rozbierały” Polskę? Uwzględniając to kto mieszkał np. na takim Wołyniu, bliższe prawdy jest określenie, ziemie które jeden zaborca (ZSRR) odebrał drugiemu (Polsce).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lucyna beata @ 25/02/2012, 8:54) "Od rzezi wołyńskiej do akcji "Wisła Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947" str. 149 "Wiele ofiar padło z rąk grup tak zwanych siekierników, czyli zmobilizowanych chłopów, uzbrojonych w siekiery i piki. W siekiery i bagnety niejednokrotnie były też wyposażone oddziały UPA i bojówki Służby Bezpieczeństwa OUN.
Zgadza się, tak napisał G. Motyka. Pytam czy on ich tak nazywa, bo wymyślił sobie taką nazwę czy podaje, że tak byli nazywani w 1943 r.? Motyka jest za poważnym historykiem, żeby zajmował się wymyślaniem nazw dla wyposażonych w siekiery agresorów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(adas80 @ 24/02/2012, 21:18) QUOTE(gtsw64 @ 24/02/2012, 20:45) QUOTE Sądzę, że jest dużo prawdy w tym, że w mordach brała duża ilość tzw czerni (takie określenie było np. w meldunkach UPA. Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami", ponieważ właśnie w taką broń byli w większości uzbrojeni. A gdzie to Pan Motyka nazywa ich "siekierczykami"? Pisałem z pamięci i przekręciłem. Pan Motyka wspomina na stronie 310 swojej książki "Ukraińska Partyzantka 1942 - 1960" o oddziałach/grupach "siekierników".
Tu należy naświetlić może rozwikłać pewien mit. A mianowicie że UPA używała siekier wyłącznie w celu zadania bólu ofiarom oraz dodania grozy mordom. Po części zapewne tak jest, ale nie jest to najważniejszy element jak choćby wydawało się po liście tortur UPA zamieszczonej na tym forum. Jak pisze pan Motyka chyba najważniejszą przyczyną używania siekier a w zasadzie dwie, jest brak uzbrojenia oraz metoda przeprowadzenia napadów. Moment nasilenia się ataków na ludność wiąże się z największym lawinowym wzrostem liczebności partyzantów UPA. Dlatego też szybkie uzbrojenie było prawie niemożliwe. Ponieważ do ataków stosowano specjalnej metody do której znakomicie nadawała się broń biała (właśnie bagnety, noże czy siekiery - rzadziej używano wideł czy pik) można było uzbrajać i wykorzystać nowowcielonych. Poza tym wykorzystywano do ataków zwykłych nie zaprzysiężonych i przeszkolonych wieśniaków, którym dawanie broni było by rozrzutnością i marnotrawstwem. Dlatego też uzbrajano w najpopularniejszą dostępną broń jaką była siekiera. Poza tym jak wynika z raportu KOP (niestety nie pamiętam rejonu) około 18% wieśniaków bardzo dobrze włada siekierami (toporami) wykonując prace związane z pozyskiwaniem i obróbką drewna.
Następnym elementem jest metoda atakowania polskich wsi. Ogólnie chodziło o moment zaskoczenia, cichej likwidacji jak największej liczby ofiar, przed ujawnieniem właściwego ataku. Do tego właśnie najlepiej nadawała się siekiera. Wywołanie hałasu, powodowało zamieszanie i zwiększało możliwość ucieczki znacznej liczby ludności.
QUOTE Wlasciwe zinterpretowanie slowa "zmobilizowanie" moze miec wazne znaczenie w omawianej sprawie. Maly detal ale z duzymi konsekwencjami.
Za panem Motyką. Twierdzi że w zasadzie korzystano z ochotników. Jednakże sporadycznie przeprowadzano przymusowe branki. Pierwsze przeprowadzono na jesieni 1943 roku w momencie nasilenia ataków na polskie wsie. Prawdopodobnie były duże braki kadrowe w stosunku do zaplanowanych akcji. Drugim momentem był rok 1944 gdzie była to akcja skierowana przeciwko wstępowaniu do Armii Czerwonej. Na Chełmszczyźnie zmobilizowano oddzielny kureń (batalion - prawdopodobnie około 500 - 600 partyzantów) Jurczenki. Oddziały przymusowo mobilizowane, były słabo uzbrojone, przeszkolone o niskim morale. Stanowiły niską wartość bojową.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(gtsw64 @ 26/02/2012, 3:59) Pisałem z pamięci i przekręciłem. Pan Motyka wspomina na stronie 310 swojej książki "Ukraińska Partyzantka 1942 - 1960" o oddziałach/grupach "siekierników".
Tu należy naświetlić może rozwikłać pewien mit. A mianowicie że UPA używała siekier wyłącznie w celu zadania bólu ofiarom oraz dodania grozy mordom. Po części zapewne tak jest, ale nie jest...
Widzę że nie zrozumiałeś mojego pytania, chociaż je doprecyzowałem. To o czym napisałeś to sprawy znane, pytanie dotyczyło trudniejszej kwestii a mianowicie skąd wzięło się określenie siekiernicy? Czy wymyślił je G. Motyka? Napisałeś: Pan Motyka nazywa ich "siekiernikami", ponieważ właśnie w taką broń byli w większości uzbrojeni. Twoja wypowiedź sugeruje, że określenie to wymyślił G. Motyka. Brzmi ona mniej więcej tak: Pan Motyka nazywa ich Cichociemnymi, bo byli zrzucani z samolotów w nocy i cicho. Rozumiesz już teraz o co mi chodzi? Kwestia o którą pytam jest trudniejsza i brzmi: Kto i kiedy wymyślił i nazwał te grupy siekiernikami? Czy wymyślił to określenie G. Motyka?
Ten post był edytowany przez adas80: 26/02/2012, 9:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kto i kiedy wymyślił i nazwał te grupy siekiernikami? Czy wymyślił to określenie G. Motyka? Ja nie spotkałem się z taką nazwą w innych publikacjach (może ktoś z forowiczów zna pochodzenie tej nazwy). Możliwe że jest to wymysł pana Motyki.
Kwestia uzbrojenia w siekiery. Fragment dotyczący pierwszej akcji UPA na Włodzimierzec.
QUOTE Nocą z 7 na 8 lutego 1943 roku pierwsza sotnia UPA "Dowbeszki - Korobki" zaatakowała miasteczko. Napastnicy byli uzbrojeni w różnorodną broń: rewolwery, karabiny, pistolety maszynowe, niektórzy posiadali jedynie piki. Wielu obok broni palnej miało zatknięte za pasy noże i siekiery. Wyłania się kolejny element, a mianowicie dwojakie uzbrojenie (palna i biała). Należy zadać pytanie po co partyzantowi uzbrojonemu np w karabin czy PM, broń biała w postaci siekiery (pomińmy, bagnet, nóż). Jedna z odpowiedzi to brak amunicji do broni palnej. W początkowym okresie o ile była broń to był ogromny deficyt amunicji. Jak podaje pan Motyka średnio przypadało 20 sztuk naboi na jednostkę broni. Drugi powód to:
QUOTE Następnym elementem jest metoda atakowania polskich wsi. Ogólnie chodziło o moment zaskoczenia, cichej likwidacji jak największej liczby ofiar, przed ujawnieniem właściwego ataku. Do tego właśnie najlepiej nadawała się siekiera. Wywołanie hałasu, powodowało zamieszanie i zwiększało możliwość ucieczki znacznej liczby ludności. Potwierdza to relacja z pierwszego ataku tej samej sotni w dniu następnym na polską wieś Parośle I.
QUOTE Po posiłku, w porze popołudniowej, przesłuchano wziętych do niewoli we Włodzimiercu Kozaków, po czym zabito ich siekierami. Jednocześnie powiedziano Polakom o przygotowaniu ataku na okoliczną trasę kolejową i w związku z tym zaproponowano, by pozwolili się związać, co pozwoli uchronić wieś przed niemiecką zemstą. Nawet jeśli niektórzy mieli wątpliwości co do intencji "sowieckich partyzantów", to i tak sterroryzowani Polacy nie byli w stanie stawiać oporu. Powiązanych mieszkańców wsi napastnicy po kolei zarąbali siekierami Jakie "korzyści " dawało użycie siekier. Otóż dawało spokój. Na wieś napadnięto rano, zabito jeńców, łapano przejeżdżających polaków a masakry dokonano dopiero po południu. Gdyby użyto broni palnej odgłosy walki wypłoszyły by część mieszkańców oraz osoby przejeżdżające. Poza tym trudno było by utrzymać porządek i spokój w całej wsi prawie przez cały dzień. Metoda, cichej eliminacji oraz wprowadzania ofiar w błąd były jak wiemy masowo stosowane przez faszystów podczas eksterminacji Żydów w obozach koncentracyjnych ( łaźnie, prysznice, przebieralnie). Śmiem twierdzić że powyższa metoda napadu na wieś Parośle była wcześniej dokładnie zaplanowana i przeanalizowana.
QUOTE Na naradzie 15 lutego Iwachiw omawiając zdolność miejscowej organizacji do zrywu zbrojnego omówiono przebieg akcji na wieś Parośle. Z tego wynika jakoby Parośle stały się poligonem doświadczalnym (jednak niezgodnym z założeniami narady krajowych referentów wojskowych OUN - B. Było to ewidentne przygotowanie do późniejszej działalności na całym Wołyniu.
Jak możemy później przekonać się że scenariusze późniejszych napadów były łudząco podobne do napadu na Parośle.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(adas80 @ 26/02/2012, 9:03) Kwestia o którą pytam jest trudniejsza i brzmi: Kto i kiedy wymyślił i nazwał te grupy siekiernikami? Czy wymyślił to określenie G. Motyka? Pytanie nielatwe, bo jak dojsc kto wymyslil okreslenie? No ale, szybki Gugielek wyplul taki oto fragment listu: Tu kliknij Moze to pochodzi po prostu z mowy potocznej tamtych czasow?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(El Muerte @ 26/02/2012, 23:06) QUOTE(adas80 @ 26/02/2012, 9:03) Kwestia o którą pytam jest trudniejsza i brzmi: Kto i kiedy wymyślił i nazwał te grupy siekiernikami? Czy wymyślił to określenie G. Motyka? Pytanie nielatwe, bo jak dojsc kto wymyslil okreslenie? No ale, szybki Gugielek wyplul taki oto fragment listu: Tu kliknijMoze to pochodzi po prostu z mowy potocznej tamtych czasow? To jest właśnie prawidłowe wyjaśnienie pochodzenia tego określenia. Nie bez powodu G. Motyka, używając tego określenia napisał: tzw. siekierników. Jak widać czasem wystarczy zdolność logicznego myślenia i można znaleźć właściwą odpowiedź.
Ten post był edytowany przez adas80: 26/02/2012, 23:39
|
|
|
|
|
|
|
|
Relacja swiadka/niedoszlej ofiary o wspoludziale ukrainsko-niemieckich zolnierzy z dywizji SS Halyczyna http://ipn.gov.pl/portal/pl/24/1304/?poz=3&update=1 w masakrze w Podkamieniu et okolicach http://www.podkamien.pl/articles.php?article_id=210 Notabene moja sasiadka w Nowym Yorku, emigrantka z Wolynia, byla swiadkiem smierci swojej matki i malenkiego braciszka ktorych to zabil jednym strzalem (bo matka trzymala niemowlaka) czlonek oddzial banderowcow 'pacyfikujacego' polska wies. Ona (10 lat wtedy) i jej 2 chyba lata starszy brat uciekli na strych i tam przetrasajacy dom banderowcy ich 'przeoczyli' - podobno sasiad-Ukrainiec znalazl ich na tym strychu ale pozwolil pozostac ukrytymi, a po odejsciu banderowcow uciekli oni do swojej ciotki w innej wsi ktorej jeszcze nikt nie atakowal. Ojciec pani Alicji zostal zabity wczesniej przez Ukraincow...
|
|
|
|
|
|
|
|
Czytam bardzo interesujący artykuł Lucyny Kulińskiej "Eksterminacja i uchodźstwo kresowych Polaków na skutek ludobójczej akcji nacjonalistów ukraińskich w latach 1943-1944 w świetle materiałów Rady Głównej Opiekuńczej" zawarty w materiałach konferencyjnych "Akcja "Wisła" przyczyny, przebieg, konsekwencje". Jak wyglądał atak jednostek nacjonalistycznych na wieś? " [...]8 września nadszedł do Krakowa wstrząsający raport z PolKO w Chełmie. (74) Donoszono w nim, że w niedzielę 29 sierpnia 1943 r. w godzinach nocnych i wczesnym rankiem w powiatach kowelskim, włodzimierskim i lubomelskim dokonano kolejnych mordów na bezbronnej ludności polskiej. Najbardziej ucierpiała ludność polska w powiecie lubomelskim. Według relacji uchodźców akcja miała przebieg następujący: bandy UPA uzbrojone w broń maszynową i ręczną okrążały poszczególne miejscowości i oświetlały je rakietami, a ludność ukraińska z sąsiednich wsi uzbrojona w siekiery, widły, łopaty, kosy i sierpy napadała na poszczególne domy, po kilka lub kilkanaście osób i mordowała śmiących domowników. Po dokonaniu mordu i wrzuceniu na wpół zabitych do studni, podpalono zabudowania mieszkalne i gospodarcze. Zaledwie mały procent ludności zdołał uciec i przedostać się na teren Lubelszczyzny. Ponieważ mord miał miejsce nocą i w godzinach wczesnoporannych, osoby, którym udało się ujść z życiem, przybyły bez ubrań i butów.[...]" (74)1943, 8 września - Raport PolKO w Chełmie, dotyczący uchodźców z Wołynia. AAN, 1049, s.151-153
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Według relacji uchodźców akcja miała przebieg następujący: bandy UPA uzbrojone w broń maszynową i ręczną okrążały poszczególne miejscowości i oświetlały je rakietami, a ludność ukraińska z sąsiednich wsi uzbrojona w siekiery, widły, łopaty, kosy i sierpy napadała na poszczególne domy, po kilka lub kilkanaście osób i mordowała śmiących domowników Troszeczkę nieścisłości. Myślę,że piszący raport nie do końca był sumienny w raportowaniu, a przekazał raczej subiektywną relację opartą na zeznaniach uchodźców. Jedna nieścisłość to ta, że trudno aby wieś spała skoro atakuje ją kilkaset osób z oświetleniem i wrzaskami. Mordów w większości dokonywano w ciemności, cicho. Napastnicy, starając się utrzymać w ciszy rozchodzili się po wsi i możliwie jak najdłużej penetrowali i mordowali. Dopiero w momencie gdy atak został odkryty i zachowanie ciszy było zbędne dochodziło do podpaleń, oraz gruntownego przeszukiwania i szabrowania wsi. Druga nieścisłość to powszechne użycie rakiet. Znając mizerię uzbrojenia (zwłaszcza w połowie 1943 roku)posiadanie i użytkowanie na większą skalę rakietnic i rakiet uważam za wątpliwe. Nie twierdzę,że nie używano ich wcale, ale były to raczej pojedyncze przypadki. Ale wątpię aby używano ich w pierwszej fazie ataku. Z relacji uchodźców mogło wynikać że wsie były oświetlane (bo sami w tym uczestniczyli lub widzieli z sąsiedztwa - nie bez przyczyny też pan Cybulski zatytułował swą książkę - "Czerwone noce"). Natomiast, ogólny scenariusz napaści polegał na podstępie, oszustwie, skrytości (pierwsza faza) oraz bezwzględności, metodyczności w fazie zasadniczej.
To że starano się ukryć planowany napad niech świadczy fragment relacji Zofii Grzesiakowej (Żydówki zamężnej z Polakiem zamieszkującej wieś Bielatycze): Fragment z książki pana Motyki
QUOTE Na drugi dzień po tragedii w Parośli poszła po mleko "do owdowiałej sąsiadki, której syn też poszedł na ćwiczenia". Jak wspomina:"Tuż przed wyjściem z chaty zauważyłam coś, co zjeżyło mi włosy na głowie. Na ławie przy drugiej ścianie stało kilka par damskich sznurowanych bucików, jakie nosiły Mazurki. Na nosiłce wisiało kilka czarnych ubrań, a dzieci waliły się po głowach frażetowymi łyżkami. Zagadka rozwiązana. Trofim wrócił z krwawej wyprawy, a dzieci bawią się łupem. Pobiegłam jak oszalała do domu (...) ci wymordowali Polaków , co byli na ćwiczeniach" Gwoli wyjaśnienie - "frażetowymi łyżkami" - była to zastawa platerowana nie używana raczej przez ówczesną wiejską ludność ukraińską.
Na marginesie. Dla mnie niesłychanie straszne i przejmujące są fragmenty o damskich sznurowanych bucikach czy o tym jak dzieci bawią się łupem niż chore (często zmyślone) relacje ociekające krwią i emanujące sadyzmem ludzi pokroju pana Kormana.
Ten post był edytowany przez gtsw64: 27/02/2012, 20:46
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|