Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kolaboracja
 
W którym kraju okupowanym przez państwa osi w trakcie II wojny światowej społeczeństwo kolaborowało najaktywniej?
Polska [ 7 ]  [6.48%]
ZSRR [ 9 ]  [8.33%]
Norwegia [ 5 ]  [4.63%]
Czechy [ 22 ]  [20.37%]
Francja [ 33 ]  [30.56%]
Luksemburg [ 1 ]  [0.93%]
Belgia [ 3 ]  [2.78%]
Holandia [ 4 ]  [3.70%]
Dania [ 3 ]  [2.78%]
Republiki Nadbałtyckie [ 15 ]  [13.89%]
Jugosławia [ 1 ]  [0.93%]
Grecja [ 0 ]  [0.00%]
Albania [ 2 ]  [1.85%]
Chiny [ 0 ]  [0.00%]
Indonezja [ 1 ]  [0.93%]
Filipiny [ 2 ]  [1.85%]
Suma głosów: 108
Goście nie mogą głosować 
     
Danielp
 

born in the PRL
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.506
Nr użytkownika: 1.267

 
 
post 22/08/2011, 16:01 Quote Post

QUOTE(Karghul @ 17/08/2011, 13:46)
QUOTE(lancaster @ 17/08/2011, 11:46)
No jasne , a Czechy jako Protektorat  rolleyes.gif

Nieprawda - Protektorat nie byl panstwem, byl jednostka autonomiczna w III Rzeszy. Tak samo GG nie bylo panstwem. A Polska panstwem byla - miala wlasny rzad, armie, flote i prowadzila wlasna dzialalnosc dyplomatyczna.

Czyli jak Czechosłowacja (tylko bez floty)
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
ŻelaznyFelix
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 26
Nr użytkownika: 74.092

Stopień akademicki: BANITA
 
 
post 22/08/2011, 16:22 Quote Post

Jaka była różnica między Protektoratem Czech i Moraw a GG, widać była na pierwszy rzut oka w byle urzędzie gdzie wisiały trzy portrety dwaj Niemcy czyli Fuhrer i Protektor oraz jeden Czech czyli Prezydent, na gmachach wisiały dwie flagi czesko-morawska i niemiecka, czasami w budynkach dwa herby III Rzeszy i Protektoratu, proszę mi pokazać podobny zestaw w GG.

Co do "ochotnictwa" w formacjach niemieckich żołnierzy ACz to wielokrotnie wskazywano że jeńcy radzieccy przebywający w obozach "jenieckich" nie mieli wielkiego wyboru, powodem wcale nie była miłośc do antykomunistycznej III Rzeszy tylko głód.

Postawa askarisów (nazwa nadana przez Niemców, co doskonale obrazuje ich stosunek do tych formacji) bałtyckich to są granice walki o niepodległość, czy walka o niepodległość obejmowała pacyfikowanie gett, udział w masowych egzekucjach (PONARY!!!) czy palenie jeńców wojennych w stodołach.Zresztą bałtyccy SS i SD mani uważali się za lepszych od słowiańskich "podludzi".

Co do wysp Normandzkich to np. niewielka społeczność żydowska została wydana w ręce niemieckie przez miejscową policje i administracje (po wojnie w WB uznano że działali w ramach swoich obowiązków), fraternizacja Niemców z miejscową ludnością była nagminna.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
azdaj
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.348
Nr użytkownika: 73.296

Stopień akademicki: mgr
Zawód: maleficorum iudices
 
 
post 22/08/2011, 17:38 Quote Post

Ankieta, jak ankieta. Dziwne jest to, że w tej chwili nikt nie zagłosował np. na Belgie, gdzie SS Walonien miała swój matecznik, a padły już dwa głosy za Polską, jako kraju gdzie kolaboracja była zgodnie z postawionym pytaniem "największa". Jakoś ciężko jest to skomentować...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 23/08/2011, 6:01 Quote Post

moim zdaniem, słowo kolaboracja to trochę w przypadku mniejszych narodów lekka przesada, a mianowicie, głownie mi chodzi o tzw. Państwa Bałtyckie praz narody ZSRR, które ową kolaboracją dały upust swojemu niezadowoleniu społecznemu oraz wyraziły w ten sposób votum nieufności lansowanej przez bolszewików "wolności", gdyż na drodze "demokratycznej" nie było to w ogóle możliwe w wydaniu pax sovietica, stąd więc tak chętnie ich przedstawiciele wstępowali do narodowych organizowanych jednostek zbrojnych przez Niemców, aby walczyć z zarazą bolszewicką, a to, że znaleźli się po stronie przegranych, było równoznaczne z groźbą całkowitego wytępienia, o co się, w późniejszej, jakże świetlanej przyszłości otarli. Druga sprawa alianci ogłosili te organizacja jako "zbrodnicze", w odróżnieniu od partyzantki działającej w każdym niemal zajętym kraju, nawet w tych republikach nad Bałtykiem, którzy jak pospolici bandyci potrafili tylko strzelać w plecy - dzisiaj to słowo jakoś dziwnie przestano używać, jest za to "terrorysta", które może dzisiaj nie ma takiego zabarwienia, które byłoby adekwatne do tych dzielnych dawnych partyzantów, ale doskonale oddaje intencje, którymi ci bojcy się wyróżniali. Zgodnie z konwencja genewską byli tratowani tak, jak to zasłużyli, bo opaska na ramieniu cywilnego ubrania, nie mogła jeszcze świadczyć, ze to kombatanci.

Co do Holandii - tam nie było żadnego ruchu oporu, a społeczeństwo, pilne, więc poszli na współpracę z okupantem, gdyż ten o to poprosił i za darmo tego nie robili. a co mieli żyć z powietrza i o myśli o królowej, która uciekła, w odróżnieniu od duńskiego i norweskiego króla? Stocznie holenderskie przynajmniej dostarczały Kriegsmarine dużej masy patrolowców tudzież mniejszych jednostek. Duńczycy natomiast rewelacyjne panny do wszystkiego, kutry KFK - Kriegsfischkutter, jednostki bardzo uniwersalne. Norwegowie chodzili swoimi statkami handlowymi w przybrzeżnych konwojach, gdyż nie wszystkie zabrała Anglia, na co krol się oczywiście zgodził.

Co do Czechów, to proponowałbym spojrzeć trochę inaczej, od momentu, jak im Wallenstein złoił tyłki pod Białą Górą, uspokoili się, stali się bardzo pragmatyczni bo gdyby się postawili, to by ich też wyrżnęli, jako innowierców. To co zrobili w Pradze w ostatnich dniach wojny jest ich traumą i swoich czynów się wstydzą, a ich normalny prezydent V. Havel zdobył się na wet na oficjalne przeprosiny. Piękny gest. To tak na marginesie wszystko...

Ten post był edytowany przez Glasisch: 23/08/2011, 6:02
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 23/08/2011, 10:09 Quote Post

CODE
a ich normalny prezydent V. Havel zdobył się n


A V. Klaus to prezydent nie - normalny?
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 23/08/2011, 11:19 Quote Post

QUOTE(farkas93 @ 10/08/2011, 22:39)
Co sądzicie na ten temat? Zapraszam do podzielenia się swoją wiedzą i do dyskusji.
*



jak najbardziej i to z jajami!

ossee - a gdzie tutaj widzisz coś niezrozumiałego? a ich normalny prezydent V. Havel zdobył się nawet na oficjalne przeprosiny. Piękny gest. To tak na marginesie wszystko...

Ten post był edytowany przez Glasisch: 23/08/2011, 11:20
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 23/08/2011, 16:34 Quote Post

QUOTE(Glasisch @ 23/08/2011, 7:01)
w odróżnieniu od partyzantki działającej w każdym niemal zajętym kraju, nawet w tych republikach nad Bałtykiem, którzy jak pospolici bandyci potrafili tylko strzelać w plecy  - dzisiaj to słowo jakoś dziwnie przestano używać, jest za to "terrorysta", które może dzisiaj nie ma takiego zabarwienia, które byłoby adekwatne do tych dzielnych dawnych partyzantów, ale doskonale oddaje intencje, którymi ci bojcy się wyróżniali.
*


Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.

Ten post był edytowany przez Fuser: 23/08/2011, 16:34
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 23/08/2011, 16:46 Quote Post

@Glasisch

Więc jacy czescy prezydenci byli *nie_normalni*?
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 23/08/2011, 17:17 Quote Post

QUOTE(Ossee @ 23/08/2011, 16:46)
@Glasisch

Więc jacy czescy prezydenci byli *nie_normalni*?
*



ciężki kaliber z Ciebie, choćby Benesz i Masaryk, dwóch aż za dużo jak na tyle nienawiści do wszystkich mniejszości, w tym Słowaków.
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 23/08/2011, 19:37 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 23/08/2011, 16:34)
QUOTE(Glasisch @ 23/08/2011, 7:01)
w odróżnieniu od partyzantki działającej w każdym niemal zajętym kraju, nawet w tych republikach nad Bałtykiem, którzy jak pospolici bandyci potrafili tylko strzelać w plecy  - dzisiaj to słowo jakoś dziwnie przestano używać, jest za to "terrorysta", które może dzisiaj nie ma takiego zabarwienia, które byłoby adekwatne do tych dzielnych dawnych partyzantów, ale doskonale oddaje intencje, którymi ci bojcy się wyróżniali.
*


Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.
*


Widzisz Fuser, to nie jest takie proste...

Mój Dziadek musiał założyć mundur w kolorze Feldgrau, mimo iż walka za za Führera i Reich nie była jego marzeniem. Walczył - bo walczyć musiał - w ogromnych, strasznych bitwach, m.in. pod Moskwą i w Normandii. A mimo to najgorzej wspominał zagrożenie ze strony partyzantów. I jeżeli czegoś się bał, to właśnie ich kuli w plecy. Uraz do wszelkich partyzantów, niezależnie o co walczyli, podczas jakiej wojny i pod jakim sztandarem, pozostał mu do końca życia.

A "okupacyjna niemiecka zaraza" to też byli ludzie. Źli i dobrzy, jak to ludzie. Nie osądzaj wszystkich jedną, nienawistną miarą, właśnie jak Czesi w Pradze wiosną 1945...

Ten post był edytowany przez Halsey42: 23/08/2011, 19:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
20 Sądecki Pułk Piechoty
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 678
Nr użytkownika: 56.241

Stopień akademicki: antykomunista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 23/08/2011, 19:43 Quote Post

QUOTE
Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.


Krajom bałtyckim bliżej jednak było do Niemców z powodu rozplenienia się u nich bolszewii.
Nie widzę powodu by osądzać od czci i wiary Estończyków czy Łotyszy w SS.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 23/08/2011, 20:07 Quote Post

QUOTE(Halsey42 @ 23/08/2011, 20:37)
QUOTE(Fuser @ 23/08/2011, 16:34)
QUOTE(Glasisch @ 23/08/2011, 7:01)
w odróżnieniu od partyzantki działającej w każdym niemal zajętym kraju, nawet w tych republikach nad Bałtykiem, którzy jak pospolici bandyci potrafili tylko strzelać w plecy  - dzisiaj to słowo jakoś dziwnie przestano używać, jest za to "terrorysta", które może dzisiaj nie ma takiego zabarwienia, które byłoby adekwatne do tych dzielnych dawnych partyzantów, ale doskonale oddaje intencje, którymi ci bojcy się wyróżniali.
*


Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.
*


Widzisz Fuser, to nie jest takie proste...

Mój Dziadek musiał założyć mundur w kolorze Feldgrau, mimo iż walka za za Führera i Reich nie była jego marzeniem. Walczył - bo walczyć musiał - w ogromnych, strasznych bitwach, m.in. pod Moskwą i w Normandii. A mimo to najgorzej wspominał zagrożenie ze strony partyzantów. I jeżeli czegoś się bał, to właśnie ich kuli w plecy. Uraz do wszelkich partyzantów, niezależnie o co walczyli, podczas jakiej wojny i pod jakim sztandarem, pozostał mu do końca życia.

A "okupacyjna niemiecka zaraza" to też byli ludzie. Źli i dobrzy, jak to ludzie. Nie osądzaj wszystkich jedną, nienawistną miarą, właśnie jak Czesi w Pradze wiosną 1945...
*


Nie widzisz w poście, który cytowałem dezawuowania działalności partyzantki antyniemieckiej? Czytałeś inne posty autora słów, do których się odniosłem? Skąd pogląd, że partyzanci mieli (umieli?) Niemcom tylko strzelać w plecy? Nie osądzam nikogo nienawistną miarą, tylko niekiedy manipulacje historią skłaniają mnie do reakcji. Ostrość reakcji jest proporcjonalna do ostrości manipulacji.

QUOTE(20 Sądecki Pułk Piechoty @ 23/08/2011, 20:43)
QUOTE
Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.


Krajom bałtyckim bliżej jednak było do Niemców z powodu rozplenienia się u nich bolszewii.
Nie widzę powodu by osądzać od czci i wiary Estończyków czy Łotyszy w SS.
*


Nie bardzo rozumiem, po co cytujesz moja wypowiedź, bo to co napisałeś nie ma związku ani z tym co ja napisałem, ani z fragmentem wypowiedzi, do której się odniosłem.

Ten post był edytowany przez Fuser: 23/08/2011, 20:09
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 23/08/2011, 20:27 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 23/08/2011, 20:07)
QUOTE(Halsey42 @ 23/08/2011, 20:37)
QUOTE(Fuser @ 23/08/2011, 16:34)
QUOTE(Glasisch @ 23/08/2011, 7:01)
w odróżnieniu od partyzantki działającej w każdym niemal zajętym kraju, nawet w tych republikach nad Bałtykiem, którzy jak pospolici bandyci potrafili tylko strzelać w plecy  - dzisiaj to słowo jakoś dziwnie przestano używać, jest za to "terrorysta", które może dzisiaj nie ma takiego zabarwienia, które byłoby adekwatne do tych dzielnych dawnych partyzantów, ale doskonale oddaje intencje, którymi ci bojcy się wyróżniali.
*


Możesz tu wybielać w swoim każdym poście i w każdym wątku Niemców. Nie taki folklor na tym Forum się prezentował. Ale nie obrażaj pamięci partyzantów, którzy walczyli z tą okupacyjną niemiecką zarazą, której tak bronisz.
*


Widzisz Fuser, to nie jest takie proste...

Mój Dziadek musiał założyć mundur w kolorze Feldgrau, mimo iż walka za za Führera i Reich nie była jego marzeniem. Walczył - bo walczyć musiał - w ogromnych, strasznych bitwach, m.in. pod Moskwą i w Normandii. A mimo to najgorzej wspominał zagrożenie ze strony partyzantów. I jeżeli czegoś się bał, to właśnie ich kuli w plecy. Uraz do wszelkich partyzantów, niezależnie o co walczyli, podczas jakiej wojny i pod jakim sztandarem, pozostał mu do końca życia.

A "okupacyjna niemiecka zaraza" to też byli ludzie. Źli i dobrzy, jak to ludzie. Nie osądzaj wszystkich jedną, nienawistną miarą, właśnie jak Czesi w Pradze wiosną 1945...
*


Nie widzisz w poście, który cytowałem dezawuowania działalności partyzantki antyniemieckiej? Czytałeś inne posty autora słów, do których się odniosłem? Skąd pogląd, że partyzanci mieli (umieli?) Niemcom tylko strzelać w plecy? Nie osądzam nikogo nienawistną miarą, tylko niekiedy manipulacje historią skłaniają mnie do reakcji. Ostrość reakcji jest proporcjonalna do ostrości manipulacji.
*


Nie muszę czytać wszystkich postów mojego przyjaciela, bo wystarczająco dobrze znam jego poglądy. I nawet jeśli niekoniecznie we wszystkim się zgadzamy, bardziej mi po drodze z nim, niż z tymi, którzy każdego człowieka w niemieckim mundurze uważają za swołocz i gardzą nim jako "okupacyjną niemiecką zarazą".
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Glasisch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 920
Nr użytkownika: 54.293

Michal Jarczyk
Zawód: germanista
 
 
post 24/08/2011, 6:21 Quote Post

QUOTE
=Halsey42,23/08/2011, 20:27]

Nie muszę czytać wszystkich postów mojego przyjaciela, bo wystarczająco dobrze znam jego poglądy. I nawet jeśli niekoniecznie we wszystkim się zgadzamy, bardziej mi po drodze z nim, niż z tymi, którzy każdego człowieka w niemieckim mundurze uważają za swołocz i gardzą nim jako "okupacyjną niemiecką zarazą".
*



Halsey,

i za to Tobie dziękuję, jeszcze Włosi. Mój ojciec 94. DP, jeszcze przed Monte Cassino, a po 09.09. nastąpiła u nich psychoza, że Ci łagodni ludzie, którzy od nich nie doznali nigdy niczego złego, wręcz przeciwnie, dokarmiali ich, bo tam bieda aż piszczała, zaczną strzelać w plecy i ci tylko to potrafili i nikt mi nie wmówi specyficznego bohaterstwa u tych tchórzy. A to, że mnie tutaj mają za nazistę to pal sześć, przyzwyczaiłem się do tego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Halsey42
 

Dauntless Wildcat Avenger
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.936
Nr użytkownika: 63.420

Tomasz Borówka
 
 
post 24/08/2011, 10:41 Quote Post

Na czym polega różnica między partyzantką, czy ogólniej rzecz ujmując ruchem oporu, a terroryzmem? Czy nie jest przypadkiem tak, że "terrorysta" to "obcy", który uderza w "nas", a "bojownik ruchu oporu" to "nasz" atakujący "obcych"? To oczywiście baaardzo duże uproszczenie, nie pasujące wrecz do wielu sytuacji mających miejsce w historii i współcześnie, ale czy zupełnie bezzasadne?

Na łamach Trybuny Śląskiej ukazał się kiedyś mój artykuł związany z tym tematem:

QUOTE
Czarna historia

Jesień 1939 roku. W podbitej przez Wehrmacht Polsce kapitulują ostatnie walczące oddziały WP i punkty oporu. 5 października do zajętej przed tygodniem Warszawy przybywa sam Adolf Hitler, by odebrać tam defiladę zwycięstwa. Wódz Trzeciej Rzeszy, tryumfalnie mknąc swą odkrytą limuzyną ulicami polskiej stolicy, nie wie, że mimo towarzyszącej mu silnej eskorty jest o włos od śmierci.

Na Hitlera!!!

Trasa przejazdu kolumny Führera wiedzie Nowym Światem. W pobliżu skrzyżowania tej ulicy z Alejami Jerozolimskimi wykopano we wrześniu rów przeciwczołgowy. Teraz jest on prowizorycznie zasypany. Niemcy nie zdają sobie sprawy, że pozostało w nim... pół tony trotylu oraz pociski artyleryjskie. Zaś polskie podziemie doskonale o tym wie. Więcej nawet – zamierza wykorzystać ten śmiercionośny depozyt do przeprowadzenia zamachu. Należący do Służby Zwycięstwu Polsce oficer saperów ukrywa się w pobliskim, zrujnowanym domu, z którego wiedzie kabel do detonatora umieszczonego przy ukrytym ładunku wybuchowym. Kawalkada Hitlera nadjeżdża...
Ale nic się nie dzieje. Do dziś nie wiemy dokładnie, dlaczego przygotowany zamach nie doszedł do skutku. Jedna z wersji głosi, że saper nie otrzymał odpowiedniego rozkazu, którego nie wydano w obawie przed niemieckimi represjami. Inna – że Niemcy oczyszczając trasę przejazdu Führera usunęli obserwatorów, którzy mieli w odpowiedniej chwili uprzedzić oficera. Jak było naprawdę, nie dowiemy się zapewne nigdy. Tak czy inaczej, planowany zamach nie powiódł się, a historia świata potoczyła się znanym nam torem. A tak niewiele brakowało...

Terrorem na terror

Lecz w ciągu pięciu lat okupacji Warszawa wielokrotnie była świadkiem udanych zamachów. Na codzienny terror i represje ze strony hitlerowców, zbrojne podziemie odpowiadało własnym terrorem wobec przedstawicieli niemieckich władz oraz kolaborantów. Nie był to terror ślepy. Uderzał bezpośrednio w najwyższych rangą przedstawicieli aparatu represji, w szczególnie złowrogich lub okrutnych funkcjonariuszy niższego szczebla, w Polaków, którzy zbyt ostentacyjnie zapominali o swej polskości i stanowili zagrożenie dla swych rodaków. O akcjach organizowanych przez podziemie było głośno i nawet, jeśli pociągały one za sobą dalszą eskalację przemocy ze strony Niemców, przypominały o tym, że Polska istnieje i walczy. Oczywiście, okupant nazywał taką walkę bandytyzmem, który, jak oficjalnie narzekał, przeszkadza w „niemieckim dziele odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie”. Wiadomo jednak, jak wyglądała owa odbudowa w wykonaniu SS, Gestapo i SD. Przerażającą codziennością były masowe egzekucje, wysiedlenia, wywózki na roboty w Niemczech lub do obozów koncentracyjnych. W tej sytuacji odwetowy, indywidualny przecież terror ze strony podziemia, którego skali w żaden sposób nie można porównać z rozmiarami hitlerowskiego ludobójstwa, stawał się dla Polaków nie tylko skuteczną metodą odwetu, ale i podtrzymywał nadzieję oraz wolę przetrwania. Czasem zaś powodował złagodzenie represji. Tak było w przypadku najsłynniejszego zamachu, przeprowadzonego przez żołnierzy Armii Krajowej na Franza Kutscherę.

Kat Warszawy i inni

Był symbolem i wcieleniem niemieckiej przemocy. Człowiek, który, jakby przeczuwając grożące mu niebezpieczeństwo, na tysiącach obwieszczeń z długimi listami straconych podczas publicznych egzekucji Polaków podpisywał się nie imieniem i nazwiskiem, lecz jako „dowódca SS i Policji na Dystrykt Warszawski”, mimo tej ostrożności został w końcu wytropiony i rozpracowany przez wywiad AK. SS-Brigadeführer und Generalmajor der Polizei Franz Kutschera – bo o niego chodzi – 1 lutego 1944 ostatni raz w życiu wyjeżdża z Alei Róż, gdzie mieszka, jadąc do swej siedziby w Alejach Ujazdowskich. Czeka na niego grupa likwidacyjna oddziału specjalnego „Agat” (później znanego jako „Pegaz” i „Parasol”). Plan akcji jest rozpracowany, w każdym szczególe. Drogę limuzyny Niemca zajeżdża inny samochód. Po zatrzymaniu się wozu Kutschery padają strzały. Wywiązuje się walka, w której kilku żołnierzy „Agatu” odniesie rany, lecz ginie i „Kat Warszawy”. Dwaj ciężko ranni Polacy umrą następnie w szpitalu, dwóch innych polegnie jeszcze tego samego dnia w walce z Niemcami. Okupant w odwecie nałoży na Warszawę kontrybucję w wysokości 100 milionów złotych i rozstrzela w Alejach Ujazdowskich 100 zakładników. Ale później niemiecki terror zelżeje, co przypisuje się ponoć temu, że następca Kutschery nie chce podzielić jego losu...
Akcji odwetowych organizowanych przez podziemie było więcej. Nie uderzano w nich na oślep, a egzekutorzy byli wykonawcami wyroków podziemnego wymiaru sprawiedliwości. W ten sposób dosięgła ona m.in. gestapowców Herberta Schultza i Ewalda Langego, dwóch znanych oprawców z Alei Szucha, Albrechta Eitnera, generalnego powiernika nieruchomości pożydowskich i opuszczonych, Wilhelma Lübberta, urzędnika warszawskiego Arbeitsamtu znanego m. in. z wysłania wielu Polaków do obozu zagłady w Treblince. Celem zamachowców byli również polscy renegaci, jak np. znany aktor i reżyser Igo Sym. Kolaboracja tego ostatniego z Niemcami (był z pochodzenia Austriakiem, zarejestrował się jako Volksdeutsch, mianowano go szefem „Theater der Stadt Warschau” i kina „Helgoland”, dawniej „Palladium”) skończyła się tym, że 7 marca 1941 do drzwi jego mieszkania zadzwoniła para mężczyzn, z których jeden podawał się za listonosza. Po otwarciu drzwi w ręku rzekomego listonosza pojawił się pistolet...
Nie wszystkie akcje zostały uwieńczone powodzeniem. Próba zabicia Ludwiga Hahna, komendanta warszawskiej Sichertheitspolizei (Sipo) nie powiodła się, a operacja, której celem był Wilhelm Koppe, Wyższy Dowódca SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie, skończyła się wręcz katastrofą. Ostrzelany 11 lipca 1943 na skrzyżowaniu ulic Powiśle i Kossaka w Krakowie, samochód Koppego zdołał uciec (zginął jedynie towarzyszący dostojnikowi oficer), zaś podczas powrotu zamachowców do Warszawy dwóch z nich poległo, a troje zostało schwytanych przez Niemców i następnie straconych.

Wybuchowe niespodzianki

Część akcji odwetowych wymierzona była mniej precyzyjnie, a ich celami nie były konkretne jednostki, ale niemiecka administracja oraz miejsca uczęszczane przez jej przedstawicieli i kolaborantów. Taką właśnie akcją był np. zamach bombowy na Kasyno Gry w Alei Szucha, który przeprowadził w maju 1942 r. Wydział Sabotażu Polskich Socjalistów. W marcu 1943 r. spore zamieszanie w aparacie władzy dystryktu warszawskiego wywołało rozesłanie pod adresem wysokich rangą urzędników przesyłek zamaskowanych jako pudełka drogich cygar. W rzeczywistości zawierały one bomby zegarowe. Od eksplozji jednej z nich w Pałacu Brühla, będącym siedzibą gubernatora Ludwiga Fischera zginęło dwóch niemieckich funkcjonariuszy. Podczas rozbrajania ładunku, który dotarł do szefa warszawskiego Arbeitsamtu, Kurta Hoffmana, również doszło do eksplozji, która zabiła pechowego pirotechnika. Kolejny wybuch zranił kilku ludzi w siedzibie Stadthauptmanna Ludwiga Leista. W innych urzędach zapanowało zdenerwowanie, graniczące z paniką...

Broń „masowego rażenia”

Choć zbrojne akcje przeprowadzano na ogół za pomocą pistoletu, peemu czy granatu, polskie podziemie używało również środków zgoła niekonwencjonalnych, w tym i broni... biologicznej. I tak np. Związek Odwetu w Cieszynie posiadał w swoim arsenale bakterie nosacizny, wścieklizny i tyfusu plamistego. Co więcej, środki te zostały użyte przeciwko Niemcom. Jeden z członków cieszyńskiej organizacji, wywieziony na roboty przymusowe do Małomic koło Żagania na Dolnym Śląsku, zdołał sprowadzić tam z Cieszyna owe zarazki tyfusu i nosacizny. Sabotażyści dodawali je do wody sodowej i lemoniady, które dostarczano następnie na niemieckie lotnisko wojskowe w Szprotawie i poligon w Neuhammer. W okresie od maja do grudnia 1940 trzykrotnie wybuchły tam epidemie. Wykorzystano również zarazki nosacizny, zakażając nimi chleb, którym karmiono konie kwaterującej w Małomicach jednostki wojskowej.
Tymczasem Związek Odwetu w Cieszynie planował – poza bardziej klasycznymi aktami sabotażu – rozpoczęcie wojny bakteriologicznej zakrojonej na o wiele większą skalę: zatruwanie studni, rozsiewanie zarazków pryszczycy, nosacizny i wścieklizny (zakażone tą ostatnią koty i szczury zamierzano wpuścić do berlińskich schronów przeciwlotniczych). Niewiele z tych planów zrealizowano, choć prawdopodobnie członkom ZO udało się wywołać w powiecie pszczyńskim epidemię pryszczycy.

Tomasz Borówka


PS:
Sorry, dopiero teraz przyszło mi coś do głowy. W sumie ten post dotyka tak (moim przynajmniej zdaniem) ciekawego problemu, że warto może wydzielić go w odrębny temat. Zwłaszcza, że w wątku o kolaboracji jest to już lekki oftop. Gdyby Administracja była tego samego zdania, to jak najbardziej poproszę.

Ten post był edytowany przez Halsey42: 24/08/2011, 11:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

7 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej