Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Filmy zagraniczne w PL: dubbing, napisy, Obserwacje, opinie
     
Marecki384
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 960
Nr użytkownika: 65.289

Marek Marecki
Zawód: internauta
 
 
post 23/09/2019, 17:14 Quote Post

Nie cierpię dubbingowanych filmów bo traci wtedy swój urok.
Lektor jest ok smile.gif
Mam kilka filmów z napisami: Raid ,Raid 2 ,Simon wkracza do akcji - Trzeba być czujnym jak ważka bo się przegapi.
Pamiętam dubbingowane seriale: Tylko Manhattan , Marc i Sophie, Kroniki młodego Indiany Jonesa , Mściciel na Harleyu ( Renegat z Lorenzo Lamasem).
Dubbing uznaję tylko w serialach animowanych

Ten post był edytowany przez Marecki384: 23/09/2019, 17:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 23/09/2019, 18:08 Quote Post

Dubbing niszczy film. Gdyż nigdy nie odda oryginalnej gry aktora i jego sposobu wypowiedzi.
Najlepsze są napisy. I bywały w Polsce czasu PRL. Ale zdecydowania większość w TV to lektor. W kinie napisy.
Chyba, że produkcje dla dzieci czy młodzieży.

W Rumunii od dziesięcioleci jest tradycja, emisji filmów z napisami. Dzięki temu, prawie 80 rumunów rozumie i potrafi mówić po angielsku, głównie, ze słyszenia w TV.

Co do emisji filmów USA w krajach demoludów, to Polska była swoistym wyjątkiem, dla przykładu, Czesi i Słowacy, byli bardzo szczęśliwi, jak mieszkali blisko granicy, bo mogli oglądać amerykańskie produkcje w Polskiej TV, my natomiast mogliśmy cieszyć się potężną dawką hokeja dzięki TV południowych sąsiadów:)
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 23/09/2019, 18:37 Quote Post

Również wolę napisy (w ostateczności - lektor).
Dubbing to nierzadko porażka. O ile pasuje do animacji pokroju Epoki Lodowcowej, nowego Króla Lwa etc., to dubbing np. w Gwiezdnych Wojnach niekoniecznie mi odpowiada, zaś dubbing w filmach fabularnych to dla mnie porażka (wyjątkiem są dla mnie filmy o Asteriksie). Trzeba po prostu trafić z doborem aktorów. Nierzadko dubbing jest źle nagrany, niewyraźny, odgłosy otoczenia zagłuszają aktorów. Trzeba mieć do dubbingu "rękę", a z tym bywa różnie...
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
Marecki384
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 960
Nr użytkownika: 65.289

Marek Marecki
Zawód: internauta
 
 
post 23/09/2019, 20:17 Quote Post

Na Youtube są 4 pancerni z czeskim dubbingiem https://www.youtube.com/watch?v=mUv1-PbvAzc
We Włoszech jest dubbing bo Benito Mussolini się wnerwiał gdyż nie znał języków obcych i tak juz zostało.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.524
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 23/09/2019, 20:29 Quote Post

QUOTE
We Włoszech jest dubbing bo Benito Mussolini się wnerwiał gdyż nie znał języków obcych i tak juz zostało.


Nie wiem jakie jest źródło tego twierdzenia, ale nie jest to prawda:

W 1908 r. Mussolini został publicystą dziennika „Il Popolo”. W tym czasie zdał egzamin na nauczyciela języka francuskiego. Umiejętność płynnego mówienia po francusku, angielsku i niemiecku będzie w przyszłości robić ogromne wrażenie na zagranicznych politykach.

https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/18051941...miec-racje.html

A tu próbka przemowy Mussoliniego po angielsku - https://youtu.be/ow8SQQm7oVg?t=30
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 24/09/2019, 6:32 Quote Post

QUOTE(Marecki384 @ 23/09/2019, 17:14)
Pamiętam dubbingowane seriale: Tylko Manhattan , Marc i Sophie, Kroniki młodego Indiany Jonesa , Mściciel na Harleyu ( Renegat z Lorenzo Lamasem).
*


W historii telewizji w Polsce seriali zdubbingowanych było oczywiście znacznie więcej, począwszy od legendarnego sitcomu "Ed, koń, który mówi" nadawanego w połowie lat 60.. Wręcz legendą obrosły zdubbingowane na polski seriale brytyjskie: "Saga rodu Forsyte'ów", "Saga rodu Palliserów", "Rodzina Straussów", "Sześć żon Henryka VIII", "Elżbieta, Królowa Anglii" (z pamiętną rolą dubbingową Aleksandry Śląskiej), "Ja, Klaudiusz" (z rewelacyjną kreacją głosową Stanisława Brejdyganta) a także serial amerykański "Pogoda dla bogaczy" czy francuskie: "Brygady Tygrysa", "Wielkie ucieczki" lub "Arsène Lupin" (polskim głosem gentlemana-włamywacza był Wojciech Pokora), że nie wspomnę o sfilmowanych przedstawieniach teatralnych w ramach cyklu "Teatr telewizji na świecie" ani o serialach NRD-owskich, które podlegały dubbingowaniu niemal stuprocentowemu.
Ale to już zamierzchła przeszłość. Tamte dubbingi się po prostu nie zachowały, jeśli nie liczyć "Klaudiusza", którego polską ścieżkę dźwiękową już w naszym stuleciu pracowicie zrekonstruowano na podstawie materiałów roboczych. Nowych dubbingów do filmów aktorskich telewizja już nie zamawia. Nawet jeśli dubbing jest od dawna dostępny (bo wiele amerykańskich blockbusters wcześniej było w wielosalowych kinach oferowane w dwóch wersjach i na płytach BD/DVD opcja dubbingu się ostała), to telewizja zeń nigdy nie skorzysta.
Ostatnim zamówionym przez TVP dubbingiem był dość słaby serial "Szpiedzy w Warszawie" / 'The Spies of Warsaw' (2012-2013). Aktorzy brytyjscy i polscy grali w nim Francuzów i Polaków. Lecz podobno telewizja została wtedy zsypana hejtem w stylu: "Nie ścierpimy kiedy David Tennant jako Jean-François Mercier lub Marcin Dorociński jako pułkownik Antoni Pakulski w przedwojennej Warszawie mówią po polsku. My żądamy, by oni mówili cicho po angielsku, zaś by głośno za nich mówił Knapik czy Gudowski".


Ale pozostaje inna kwestia: prawo wyboru. Przecież współczesna technologia telewizyjna jak najbardziej pozwala na jednoczesne nadawanie kilku wersji językowych i napisowych jednocześnie. Na ogół wystarczy umiejętnie wciskać na pilocie guziki opisane jako AUDIO i SUBT (lub podobnie) a na ekranie telewizora wyświetlą się opcje: "pol", "qaa", "aux" oraz "pol" "eng" "wył" (lub trochę inaczej).
OK, skoro większość Polaków okazuje się funkcjonalnymi analfabetami i skoro statystyczny Polak to jednak mentalnie jest tischnerowski homo sovieticus, niech ścieżka z lektorem będzie również dostępna. Ale niechaj druga (czy nawet trzecia) ścieżka pozostanie oryginalna. Oraz niech będą napisy, które w razie czego widz sobie może wyłączyć. Gdzieś tak mniej więcej w latach 2013-2015 tak się działo dość rutynowo. Natomiast obecny prezes, Jacek Kurski najwyraźniej nie toleruje sytuacji, w której widz ma jakikolwiek wybór. Toteż od roku 2016 zdecydowana większość filmów i seriali jest bezlitośnie zagadana przez lektora. Którejkolwiek ścieżki byśmy nie wybrali - usłyszymy to samo. Dużo rzadziej zdarza się, że jedna ze ścieżek pozostaje niezagadana, lecz wtedy - ach, co za pech! - opcjonalne napisy dla niesłyszących akurat nie są dosyłane; pół biedy jeśli tą oryginalną ścieżką jest angielska. Rozwiązanie typu opcjonalne dialogi oryginalne plus opcjonalne napisy owszem, pojawia się, ale najwyżej raz w tygodniu.


QUOTE(indigo @ 23/09/2019, 20:29)
Umiejętność płynnego mówienia po francusku, angielsku i niemiecku będzie w przyszłości robić ogromne wrażenie na zagranicznych politykach.
*


Podobno w rozmowach z Hitlerem il Duce obywał się bez tłumacza, choć jego niemiecki nie był aż tak perfekcyjny i czasami zdarzało się, że nie nadążał za tym, co Hitler mówił (lecz nigdy się do tego nie przyznawał).
Co się zaś tyczy dubbingowania wszystkiego jak leci, to zdaje się, że uzasadnienie odnośnego dekretu było takie, iżby włoskim aktorom dać pracę. Rzeczywiście, Italia należy do grupy krajów, w których wykształciła się osobna podkategoria aktorów - aktorzy dubbingowi. Bardziej znani aktorzy zagraniczni mają swoich stałych "podkładaczy" a widzowie jednoznacznie kojarzą każdą z bardziej znanych twarzy hollywoodzkich z określonym głosem włoskim.
Efektem ubocznym rozpowszechnienia dubbingu stało się językowe zjednoczenie Włoch, które dokonało się kilkadziesiąt lat po zjednoczeniu politycznym. Bo niby język włoski jest jeden, lecz rozmaitość dialektów regionalnych ogromna. Przed epoką telewizji w wielu miejscach prości ludzie zwyczajnie nie rozumieli włoszczyzny literackiej. Jeśli dzisiaj wszędzie rozumieją, to nie dzięki szkole, nie dzięki powszechnej służbie wojskowej, nawet nie dzięki kinu, lecz dzięki radiu a zwłaszcza telewizji.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 24/09/2019, 7:07
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Eamr
 

Bojowa Gęś Wizygocka z Setidavy
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.636
Nr użytkownika: 39.134

 
 
post 24/09/2019, 17:54 Quote Post

Osobiście dubbingu nie znoszę, z wyjątkiem genialnie zdubbingowanych kreskówek. Ale w kreskówce widzę tygrysa Diego lub Shreka, a nie aktora, który oryginalnie użyczył mu głosu. Czyli nie występuje bolesny dysonans między oglądaną twarzą a jej głosem.

Bo cały problem polega na tym, że zwłaszcza w wypadku znanych aktorów głos jest ich niezmiernie ważną częścią. Dlatego absolutnie preferuję filmy w napisami, bo IMO odebranie głosu dobrym aktorom to istne bluźnierstwo.

Najbardziej traumatyczne doświadczenie dubbingu spotkało mnie jednak nie w TVP, ani na żadnym innym polskim kanale. Dawno dawno temu, mieszkając w internacie, miałam dostęp do kablówki. Czyli czasem na świetlicy oglądaliśmy zagraniczne kanały. Któregoś dnia przytrafił się nam Indiana Jones na RTL czy PRO7. Uciekłam, kiedy twarz Harrissona Forda darła się z ekranu „Schnell, schnell!” Ad mortem defaecatam tego nie zapomnę.

W Holandii na szczęście wszystko leci z napisami. Fajne jest też, że na użytek osób niesłyszących często produkcje holenderskie idą dodatkowo z napisami, z czego korzystają też osoby uczące się języka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 24/09/2019, 19:02 Quote Post

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)
przytrafił się nam Indiana Jones na RTL czy PRO7. Uciekłam, kiedy twarz Harrissona Forda darła się z ekranu „Schnell, schnell!” .
*


Ale zdajesz sobie sprawę, że tamten dubbing był wykonany na użytek osób niemieckojęzycznych? Czy Ty jesteś native speakerką języka niemieckiego?
PS Cieszę się, że - w przeciwieństwie do wielu krzykaczy na FilmWebie - nie przywołałaś filmów o Winnetou, w których wrzeszczy się czysto po amerykańsku: "Hände hoch!" Tymczasem tam akurat to wersja jakby oryginalna (przed wielu laty w polskich kinach był dubbing i tego "Hände hoch!" nie było). I co z takimi przypadkami począć?

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)
w kreskówce [...] nie występuje bolesny dysonans między oglądaną twarzą a jej głosem.
*


Dubbing jest tak stary jak film dźwiękowy. Czy w "Samych swoich" nie odczuwasz aby dysonansu pomiędzy twarzą Władysława Hańczy a głosem Bolesława Płotnickiego? Czy w "Chce się żyć" nie odczuwasz dysonansu pomiędzy twarzą Dawida Ogrodnika a głosem Wojciecha Solarza?

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)
w wypadku znanych aktorów głos jest ich niezmiernie ważną częścią.
*


Nie bądźmy takimi rygorystami. Występują po prostu różne zadania aktorskie. W epoce kina niemego aktorzy musieli odgrywać swe role zupełnie bez mówienia. Zaś w Teatrze Polskiego Radia było całkowicie na odwrót; aktorzy posługują się wyłącznie głosem. A już angielski aktor Kenny Baker nie grał ni twarzą ni głosem gdy stwarzał pamiętną rolę Artoo-Detoo (R2-D2).

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)
preferuję filmy w napisami
*


Ja również. Tylko ten drobiazg: miliony polskich telewidzów okazuje się być funkcjonalnymi analfabetami, których czytanie męczy.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 25/09/2019, 5:58
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Toki
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 99.963

 
 
post 24/09/2019, 21:27 Quote Post

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)
Fajne jest też, że na użytek osób niesłyszących często produkcje holenderskie idą dodatkowo z napisami, z czego korzystają też osoby uczące się języka.
*

Napisy pomagają też nauczyć się języka, kiedy już zna się angielski - albo kiedy za granicą trafi się na jakiś polski film.

Osobiście bardzo długo oglądałem filmy czy seriale z lektorem, ewentualnie dubbing - i do pierwszego wyjazdu za granicę nie miałem właściwie okazji słyszeć prawdziwego angielskiego (czy innego obcego języka). Wynik: po dziś dzień nie pozbyłem się do końca "drewnianego" akcentu szkolnych nauczycieli angielskiego. Moja żona zaś, póki nie przyjechała do Polski, nie miała pojęcia o istnieniu opcji "lektor". Jej angielski brzmi świetnie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Wilczyca24823
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 15.248
Nr użytkownika: 98.909

Ewa Mach
Zawód: opiekun
 
 
post 26/09/2019, 14:04 Quote Post

QUOTE
Któregoś dnia przytrafił się nam Indiana Jones na RTL czy PRO7. Uciekłam, kiedy twarz Harrissona Forda darła się z ekranu „Schnell, schnell!” Ad mortem defaecatam tego nie zapomnę.


To już dyskryminacja języka niemieckiego smile.gif

Natomiast całkiem niedawno leciała na TVN7 (chyba) dubbingowa wersja "Gwiezdne wojny - epizod V" i powiem, że głos dubbingujący Harrisona Forda podobał mi się bardziej niż oryginał. Za to ciągle słychać było pracę maszynki oddechowej Lorda Vadera i to nawet w momentach, w których akurat coś mówił - i to mnie naprawdę denerwowało.

petroCPN SA - mało oglądałam filmów dubbingowanych, więc na konkretny tytuł musiałabym znowu przeoglądać posiadane tytuły, ale czasami widać niezgodności - choćby dlatego, że w języku angielskim usta jednak do niektórych wyrazów się układają inaczej niż u nas. Poza tym często dobierane są głosy, które nie pasują po prostu do danego aktora. Nie wyobrażam sobie chociażby, kto mógłby zdubbingować Kate Blanchett w roli Galadrieli? Która polska aktorka dysponuje takim głosem?
Faktycznie wolałabym już napisy i nie rozumiem zachwytu dubbingiem.

Co do braku zgodności tłumaczeń napisów, dubbingu i lektora - wiem, niedawno oglądałam w telewizji "Niepamięć" - posiadam ten film na DVD i choć obydwie wersje były z lektorem, tłumaczenie wersji telewizyjnej było bardziej spójne niż filmu nagranego.
I tu znowu wyższość filmu z napisami - możliwość porównania z oryginałem. Przy wersji z lektorem czasami masz również taką możliwość (czasami lektor tłumaczy zbyt krótko albo nie tłumaczy wcale, więc istnieje możliwość sprawdzenia), dubbing eliminuje oryginał całkowicie i jesteś całkowicie zdany na to, co usłyszysz. Oczywiście, jeśli ktoś nie zna żadnego języka obcego, nie robi to zasadniczej różnicy. A napisy mogą wręcz przeszkadzać (człowiek próbuje skupić się na czytaniu, a głosy automatycznie wpadają do ucha i dekoncentrują).
Przy czym zaznaczam, że nie jestem przeciwniczką filmów z napisami. Po prostu wolę film z lektorem, ale jeśli już ma być bez lektora, to lepiej z napisami niż z dubbingiem.





 
User is online!  PMMini Profile Post #40

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 26/09/2019, 17:06 Quote Post

QUOTE(Wilczyca24823 @ 26/09/2019, 14:04)
wolę film z lektorem
*


Czyli, carissima femina sovietica, jesteś taką oto miłośniczką kina, która ogląda filmy wyłącznie w Polsce i głównie na małym ekraniku telewizorka. No, dziś niekoniecznie aż takim bardzo małym.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 27/09/2019, 7:00
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Eamr
 

Bojowa Gęś Wizygocka z Setidavy
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.636
Nr użytkownika: 39.134

 
 
post 30/09/2019, 17:30 Quote Post

@ petroCPN SA

Ale nie chodzi tu o to, czy ktoś jest native speaker w danym języku. Głos znanego aktora jest tak samo rozpoznawalny jak jego twarz. I kiedy ta twarz zaczyna mówić całkiem obcym głosem, to już mi wystarczy by zwiać z piskiem. W opisanej historii dochodził jeszcze akcent komiczny, ale nawet gdyby mi Cate Blanchet zdubbingowano np. Magdaleną Różczką, też bym uciekła.

Winnetou szczęśliwie nie oglądałam. Chce się żyć nie oglądałam, a co do Władysława Hańczy i Samych swoich to w sumie jestem zaskoczona. Głos Hańczy znam z kilku filmów, ale ten dubbing musiał być naprawdę dobrze dobrany. Napewno ważne było też to, że nie zachodziła w tym wypadku zmiana języka.

QUOTE(Wilczyca24823 @ 26/09/2019, 14:04)
Nie wyobrażam sobie chociażby, kto mógłby zdubbingować Kate Blanchett w roli Galadrieli? Która polska aktorka dysponuje takim głosem?
*


I nawet jeśliby ktoś robił to świetnie, to dubbing np. sceny, gdy Cate Blanchet jako królowa Elżbieta mówi Dudleyowi „nie” – w scenie w więzieniu – byłby świętokradztwem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 30/09/2019, 18:42 Quote Post

QUOTE(Eamr @ 30/09/2019, 17:30)
Ale nie chodzi tu o to, czy ktoś jest native speaker w danym języku. Głos znanego aktora jest tak samo rozpoznawalny jak jego twarz. I kiedy ta twarz zaczyna mówić całkiem obcym głosem, to już mi wystarczy by zwiać z piskiem. W opisanej historii dochodził jeszcze akcent komiczny, ale nawet gdyby mi Cate Blanchet zdubbingowano np. Magdaleną Różczką, też bym uciekła.

co do Władysława Hańczy i Samych swoich to w sumie jestem zaskoczona.
*


1a Naprawdę w Niemczech spodziewałaś się natknąć na wersję filmu nie-niemieckiego strawną dla polskiego native'a? Pogódź się z tym, że nie natkniesz się na takową ani we Francji, ani w Hiszpanii, ani w Italii, ani na Węgrzech. Bo tam akurat dogadzanie polskim oglądaczom filmów jest ostatnią rzeczą jaka interesuje localsów.
1b Dla odmiany, Stanisław Brejdygant zebrał ongiś w Polsce niezliczone pochwały za bycie cesarzem Klaudiuszem. Ale chyba żadnemu nie-Polakowi, który przypadkiem się z tą wersją zapoznał - nie przyszłoby do głowy porównywanie głosów polskiego aktora oraz Brytyjczyka Dereka Jacobi.

2 Wyobraź sobie, że tak jak Ty masz prawo nie poznać się na Władysławie Hańczy mówiącym nieswoim głosem, tak samo ja nie snobuję się na takiego kinomana, który bezbłędnie rozpoznaje każdego aktora hollywoodzkiego po głosie. No, może Alana Rickmana bym tak rozpoznał, może J.K. Simmonsa, . . . . i niewielu więcej. Już co do Toma Hanksa, Morgana Freemana albo Colina Firtha nie jestem wcale pewien. Znam oczywiście panią Kate Blanchett z ekranu, ale - tak w oderwaniu od warstwy wizualnej - jej głos (mimo, że przez Ciebie i Wilczycę ubóstwiany) mnie nie kojarzy się z niczym szczególnym.
Tak mi się wydaje, że gdyby zaserwować grupie dwadzieściorga Polaków test z rozpoznawania tuzina głosów zagranicznych aktorów - to może jedna osoba na dwadzieścia rozpoznałaby więcej aniżeli połowę.

3 Zapytam przewrotnie. Skoro gadający po polsku pyszczek animowanego zwierzątka Ci nie przeszkadza, to i zdubbingowany Lord Vader nie powinien Ci przeszkadzać? Bo przecież David Prowse NIE gra swoją własną twarzą (z wyjątkiem jednej jedynej sceny) i już w oryginale dubbinguje go wspaniały czarnoskóry aktor szekspirowski James Earl Jones. Ja - niezależnie od tego, że cały czas widzimy maskę na twarzy Dartha Vadera - uważam polski głos Grzegorza Pawlaka za dobrany wyjątkowo nieszczęśliwie. Ale w myśl Twojego rozumienia - akurat tutaj byś odpuściła, prawda?

PS Jak najbardziej da się oderwać twarz od sylwetki a twarz i sylwetkę - od głosu!

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 1/10/2019, 12:31
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 3/10/2019, 3:24 Quote Post

QUOTE(Eamr @ 24/09/2019, 17:54)

Najbardziej traumatyczne doświadczenie dubbingu spotkało mnie jednak nie w TVP, ani na żadnym innym polskim kanale. Dawno dawno temu, mieszkając w internacie, miałam dostęp do kablówki. Czyli czasem na świetlicy oglądaliśmy zagraniczne kanały. Któregoś dnia przytrafił się nam Indiana Jones na RTL czy PRO7. Uciekłam, kiedy twarz Harrissona Forda darła się z ekranu „Schnell, schnell!” Ad mortem defaecatam tego nie zapomnę.

*



To akurat jest nic. Oglądałem kiedyś Street Fighter z niemieckim dubbingiem. Jedno zdanie mnie pokonało: Oh, scheisse, ninja!

Dubbing musi być po prostu dobrze zrobiony, a to oznacza, że musi kosztować. Z drugiej strony jesteśmy tak przyzwyczajeni do lektorów, że staje się dla nas to neutralne. Chociaż jedna rzecz spodobała mi się w filmach tłumaczonych na rosyjski w czasach ZSRR. Dwoje lektorów, kwestie męskie mężczyzna, kobiece kobieta. Brzmi to naturalniej jakoś.
U nas trafiło się jeszcze wielu dobrych lektorów, którzy pracowali przy wielu produkcjach, tak, że ich głosy stały się bardzo powszechne. Co do napisów, może to i było dobre, bo wiele osób czyta tylko napisy na chipsach i piwie, a napisy zmusiłyby do częstszej lektury.


A tu taka perełka:

https://www.youtube.com/watch?v=6iXX25S2iP4 Kung Fury z polskim lektorem.

Film absurdalny, ale dzięki lektorowi jest klimat lat 90.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
Toki
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 99.963

 
 
post 4/10/2019, 20:42 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 3/10/2019, 3:24)
Chociaż jedna rzecz spodobała mi się w filmach tłumaczonych na rosyjski w czasach ZSRR. Dwoje lektorów, kwestie męskie mężczyzna, kobiece kobieta. Brzmi to naturalniej jakoś.
*

W Polsce też tego spróbowano w jakichś produkcjach dla młodzieży, ale nie przyjęło się - nie wiem, czy to kwestia kosztów, techniki? Szkoda, bo chociażby ułatwiłoby odróżnienie, kto mówi którą kwestię, i pozwoliłoby na lepsze odtwarzanie scen, w których np. postaci wpadają sobie w słowo. ; )
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej