Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
243 Strony « < 232 233 234 235 236 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Dowód na istnienie Boga
     
Medu
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 97
Nr użytkownika: 95.925

 
 
post 29/05/2016, 12:00 Quote Post

Tutaj Lisso też zgoda. Powinniśmy dążyć do prawdy, nawet jeżeli jest najbardziej dla umysłu bolesna. Nie mam Tobie za złe argumentów co by nie mówić mocnych i solidnej wiedzy naukowej i jak sądzę, potrzeba i takich dyskusji, jak i takich dyskutantów. Nie powiem, że nie zostaje we mnie niepewność do do moich argumentów, ale dalej widzę taka potrzebę.

 
User is offline  PMMini Profile Post #3496

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 29/05/2016, 18:07 Quote Post

ad lissa.

A propos pawianów czczących wschód i zachód Słońca.Czy potrafimy zarejestrować ich wrażenia zmysłowe? Również psy i konie reagują na jakieś niewidoczne dla nas zmienne struktury ("duchy" - mawiają niektórzy) w miejscach ich przebywania. Co do koni, to w folklorze często ujeżdżają je "mary".(W szwedzkim języku - mają "mardröm", czyli senną wizję mary)

Poszedłem ostatnio dobrać sobie nowe okulary z powodu osłabienia jednego oka. Zafrasowana pani optyk najwyższej klasy po chwili mówi: - "Pokażę panu, co tak naprawdę to oko widzi". No i to była pusta powierzchnia jakby sinego marmuru z jakimiś przecinkami i kropkami, to znaczy - fragmentami liter, wziętymi z tej znanej okulistycznej tablicy.

Wyjaśnienie było takie: -
"Ponieważ pana mózg potrzebuje wizję trójwymiarową dla sprawnej orientacji w przestrzeni,wobec tego SKŁAMUJE obraz lewooczny na podstawie obrazu z prawego oka. Nic nie możemy zrobić." - Takie cudeńka zmysłowe nie są podobno możliwe jedynie w przypadku zmysłu powonienia (połączonego ze smakiem). Przyczyna leży - według niektórych badaczy, podobno w tym, że odpowiednie detektory w nosie to poprostu komórki mózgu. Jedynie te wrażenia zmysłowe nie są filtrowane, cenzurowane ani też tworzone bez związku z otoczeniem.

A więc dążenie do naukowej prawdy winno opierać się wyłącznie na bodźcach zapachowo-smakowych? Wszystkie inne zakresy "poznania" są chyba kwestią umowy czy też konwencji przyjętej przez określoną grupę ludzi!?

Ten post był edytowany przez cafelatte: 30/05/2016, 6:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3497

     
BLyy
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.004
Nr użytkownika: 18.604

Bartek
Stopień akademicki: magister
 
 
post 29/05/2016, 20:29 Quote Post

QUOTE
Naukowcy do dzis nie sa zgodni co do tak podstawowej kwestii, czy tzw. "duchowosc" wyewoluowała, gdyz byla korzystna dla jednostek tworzących spoleczności, czy tez jest tylko produktem ubocznym, ktory ma swe zrodlo w mechanizmach zakorzenionych w ludzkiej psychice.

"Zresztą potrzeba duchowości wcale nie jest typowa tylko dla człowieka. – Reakcja dzikich pawianów na wschód i zachód słońca pokazuje, że i one wykonują rodzaj religijnego rytuału: zwracają się w stronę tarczy słonecznej, by ją przywitać lub pożegnać szczekaniem. Twierdzenie, że jesteśmy pod tym względem wyjątkowi, to arogancja – uważa prof. Grzymała-Moszczyńska."

Nie wiem, może gdzieś to zostało powiedziane, ale nie będę tyle stron przeczesywał. Ale mnie interesuje wpływ używek halucynogennych na duchowość. Tzn. grzybki, marihuana i inne narkotyki, alkohol, jakieś gazy z ziemi czy jaskini; zwykłe rośliny halucynogenne jak mandragora, używana także w Biblii! Przecież w takim odurzenie postrzegano jako obcowanie z bogami, jako wkraczanie w świat między ziemskim a boskim. Pytia też "naćpana" była oparami.

Ten post był edytowany przez BLyy: 29/05/2016, 20:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3498

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 29/05/2016, 21:27 Quote Post

Pytia "naćpana" oparami!? Aha; to była teoria typu - "Uskok tektoniczny i gazowe produkty rozkładu smoły w wysokiej temperaturze"? Punktem wyjścia były dialogi pytyjskie Plutarcha, zawarte w jego Moraliach. To chyba on pierwszy przypisał ustanie działania wyroczni temu, że wyczerpały się jakieś podziemne opary w tym miejscu.

Jednak jego brat w pewnym momencie dyskusji stwierdził, że to odurzające Pytię oddziaływanie pochodzi od płynącej pod wyrocznią rzeki Styks. Obecni nie podjęli tego wątku. Podczas moich pobytów w Delfach starałem się dotrzeć do wyjaśnienia tej sprawy.

Na zboczu poniżej wyroczni nadal istnieje oddzielna część sanktuarium, należąca do Bogini Ziemi (Gaia). Jeśli tak, to wszystkie poziomy bytu do niej należące mogą być tam obecne, w tym również Styks. Przed rozpoczęciem seansu, Pytia schodziła ze swojego tronu do podziemia i nabierała wody do picia ze strumienia Kassotis (obecnie wyschnięty), który przepływał pod wyrocznią.

Bardzo możliwe, że tej wodzie przypisywano właściwość przenoszenia
świadomości Pytii w rejony bytu, w których osiągała chwilowo wszechwiedzę pozwalającą na udzielanie w miarę trafnych odpowiedzi na zadawane pytania. Jednak w ich przekazywaniu znaczącą rolę odgrywali kapłani, dysponujący informacjami o wydarzeniach w Śródziemnomorzu, zbieranymi od pątników.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 30/05/2016, 5:53
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3499

     
Paweł Gajtkowski
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.033
Nr użytkownika: 2.023

 
 
post 29/05/2016, 22:24 Quote Post

QUOTE(BLyy @ 29/05/2016, 20:29)
Nie wiem, może gdzieś to zostało powiedziane, ale nie będę tyle stron przeczesywał. Ale mnie interesuje wpływ używek halucynogennych na duchowość. Tzn. grzybki, marihuana i inne narkotyki, alkohol, jakieś gazy z ziemi czy jaskini; zwykłe rośliny halucynogenne jak mandragora, używana także w Biblii! Przecież w takim odurzenie postrzegano jako obcowanie z bogami, jako wkraczanie w świat między ziemskim a boskim. Pytia też "naćpana" była oparami.
*


Szyjewski pisze tak:
QUOTE
  Zażywanie substancji psychoaktywnych jest prawie że powszechne w ludzkich kulturach. U ponad 90% z nich można spotkać instytucjonalne wykorzystanie stanów transowych, uzyskiwanych zwykle właśnie za pomocą substancji halucynogennych. Znajomość części z nich pochodzi z czasów starożytnych, inne mogły być poznane nawet we wczesnym okresie prehistorycznym. Spośród szerokiej gamy wykorzystywanych środków roślinnych można wymienić grzyby (muchomor czerwony, amerykańskie psylocyby, bedłkowate, huby, sporysz), mak opiumowy, konopie indyjskie, pejotl, rośliny psiankowate (pokrzyk, bieluń, tojad, psianka czarna), wawrzynek wilcze łyko, powoje (Rivea, Banisteriopsis), koka, iboga, pituri, kava. Imponująca liczba użytkowanych substancji i ich miejsce w strukturze religijnej wskazuje na istnienie u naszego gatunku ogromnego zapotrzebowania na zmiany świadomości, prowadzące do doświadczeń religijnych.
  Wśród badaczy doświadczenia religijnego długie lata trwał spór o to, czy zażywanie środków psychoaktywnych nie stanowi wynaturzenia w systemach religijnych świata, zastępując "normalne" i "prawidłowe" techniki, takie jak medytacja czy żarliwa modlitwa. Część naukowców twierdziła, że "autentyczne" doświadczenia religijne mają zupełnie inny mechanizm i przebieg niż generowane "sztucznie". Spór o autentyczny charakter nie wspomaganych chemicznie doświadczeń religijnych w rodzaju ekstazy mistycznej okazał się jednak bezprzedmiotowy, gdyż wpływ sztucznych środków oparty jest na tych samych mechanizmach neurofizjologicznych co naturalne ekstazy.

Reszta cytatu jest ukryta pod białą strzałką w pomarańczowym kole widocznym z prawej strony ------>
*

Pamiętam też z jakiegoś dokumentu w TV, że jakiś badacz uznawał popularność mistyki w średniowieczu za efekt spożywania chleba wypieczonego z mąki powszechnie zanieczyszczonej halucynogennym sporyszem.

W dyskusji pojawiło się też łączenie epilepsji z doświadczeniem religijnym. Z angielskiej wiki można się dowiedzieć, że przyczyna 60% przypadków epilepsji pozostaje nieustalona. Genetyczne uwarunkowania mają mieć związek z powstawaniem i zanikaniem epilepsji u ludzi młodych, podczas gdy epilepsja u ludzi dojrzałych bywa wiązana raczej z urazami mózgu (udary, nowotwory itp.). Jako źródło podany jest w wiki ten dokument. Zaciekawiło mnie to, ponieważ urazy głowy stanowią wspólny mianownik między jedynymi dwoma jasnowidzami, o których czytałem: ojcu Klimuszce i Peterze Hurkosie. Klimuszkę pobili Niemcy, a Hurkos był zdaje się zwykłym malarzem, dopóki nie spadł z drabiny i nie uderzył się w głowę. Klimuszko przewidział m.in. rychłą śmierć papieża Jana Pawła I, Hurkos rozwiązywał sprawy kryminalne mając wizje na miejscu przestępstwa, przy czym potrafił nawet podać nazwisko przestępcy (tu jest artykuł o Klimuszce; w necie można znaleźć też The Psychic World of Peter Hurkos Normy Lee Browning, gdzie na początku rozdziału 6 opisana jest sprawa Smitha i udział Hurkosa w policyjnym śledztwie).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3500

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 30/05/2016, 7:57 Quote Post

Poprzez kolumny wejścia do świątyni Apolla, spoglądamy na dolinę rzeczki Plejstos. Z lewej ściana płaskowyżu Lykorei czyli pasmo Fedriad - Płonące Skały. Od niej na prawo szosa dojazdowa od strony Teb i Aten. Jeszcze niżej położona wąska wstęga to ścieki Delf. To są wszystkie dawne święte strumienie, zbierane w stacji wodociągów i zużywane w obsłudze turystycznej.

user posted image
screenshot windows 7

Oto sala w muzeum delfickim, gdzie wierzchołek Akantu z tyjadami oraz omfalos eksponowane są w dokładnie takim samym położeniu, jakie artefakty miały kiedyś nazewnątrz gmachu wyroczni. TYJADY to znaczy "opętane"... oczywiście Dionizosem. W tych cienkich tunikach wspinały się w zimie przez śniegi kilka razy Wąwozem Kastalskim do Jaskini Korycyjskiej, by sprowadzić Go w dół do świata ludzkiego.

user posted image
image hosting

Wąwóz Kastalski (po prawej) wcina się w pasmo Fedriad, powyżej Wyroczni (dolny lewy róg). Przypomina jakiś "kanał rodny", którym
Dionizos będzie schodził w dół z "macicy" w Jaskini korycyjskiej. Wąwóz jest obecnie zagrodzony płotami. Tyjady naszego czasu radzą sobie wstając wcześnie przed otwarciem muzeum i przekradając się przez jego teren do ujścia wąwozu, którym czasem niestety schodzą kamienne lawiny im naprzeciw.

user posted image
image

Wysoko ponad Delfami - na przedgórzu masywu Parnasu, znajduje się Jaskinia Korycyjska (Korykian Cave). W niej właśnie rodzi się Dionizos i tyjady odprawiają swoje obrzędy. Na zdjęciu uchwyciłem chyba przypadkowy układ kamieni przed jej wejściem, który nawiązuje do smoka Pythona, prawdopodobnie ongiś symbolicznego partnera Pytii.

user posted image
screen shot on pc

Wreszcie przed nami widok na szczyt Parnasu, ze zbocza ponad jaskinią.
To już bezsprzecznie domena Apolla ale i tam hulali bachantowie i bachantki.

user posted image
screen cap

PO CÓŻ ZAMIEŚCIŁEM TE ZDJĘCIA? Hmm... Jeśli chodzi o mnie, to istnienie czy nieistnienie monoteistycznego Boga mnie mało wzrusza. Na tle bogów lokalnych obojga płci, których być może jest on sumą, - sam Bóg jest bezbarwną i mało komu potrzebną do rozważań postacią. Pozatem; jeśli zawiera w sobie teoretycznie obie płcie, to i tak na naszej fizycznej płaszczyźnie pleć żeńska w nim dominuje; por.np. Kybele... Chyba, że weźmiemy pod uwagę zniewieściałość Dionizosa, czy przebieranie się herosa w dziewczęce szatki, jak Herakles na wyspie Kos czy u królowej Omfale.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 30/05/2016, 16:36
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3501

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 22/06/2016, 20:56 Quote Post

Te różne wykazy "cech" Boga Jedynego, jakie napotykamy w religiach monoteistycznych, - skonfrontowane z lokalnością dawnych wierzeń i kultów, mogłyby prowadzić do ciekawych wyników. Np. wszechobecność z jednoczesną tradycyjną lokalnością. Nawet porównanie trójcy, którą lansował cesarz Julian (Flavius Claudius Julianus): Zeus-Helios-Mitra,
- z lokalnymi przejawami wczesnoantycznego Zeusa, mogłoby chyba prowadzić w tym kierunku? W tym samym duchu możnaby pytać, czy podział terytorialny władzy różnych Matek Boskich mamy rozumieć dosłownie? Jest ich sporo w Polsce i poza nią. Która z nich jest tą Jedyną i Najpierwszą? - Ja głosuję na Czarną Madonnę z Puy de Dome.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 22/06/2016, 20:57
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3502

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 22/06/2016, 21:36 Quote Post

Matka Boska to pośrednik (czyli coś załatwiamy po znajomościach).
Natomiast ona nie zalicza się do bogów.
Zastanawia mnie jednak Trójca Przenajświętsza. Rozumiem relację między Bogiem - Ojcem i Synem (Jezusem Chrystusem). Ale co z Duchem Świętym?
Co to jest?
 
User is offline  PMMini Profile Post #3503

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.487
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 23/06/2016, 17:10 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 22/06/2016, 22:36)
Matka Boska to pośrednik (czyli coś załatwiamy po znajomościach).
Natomiast ona nie zalicza się do bogów.
Zastanawia mnie jednak Trójca Przenajświętsza. Rozumiem relację między Bogiem - Ojcem i Synem (Jezusem Chrystusem). Ale co z Duchem Świętym?
Co to jest?
*


Oj, nie odsyłałbym tak szybko Matki Boskiej do lamusa, bo moim zdaniem spełnia kryteria boskości:
- świątynie pod jej wezwaniem, modlitwy itd.
- cuda
- została zabrana ciałem i duszą do nieba, a więc dostąpiła niejako boskości

A, co do Ducha Świętego - https://pl.wikipedia.org/wiki/Duch_%C5%9Awi%C4%99ty - w sumie jest jakąś emanacja boskiej mocy.

QUOTE(cafelatte @ 22/06/2016, 21:56)
Te różne wykazy "cech" Boga Jedynego, jakie napotykamy w religiach monoteistycznych, - skonfrontowane z lokalnością dawnych wierzeń i kultów, mogłyby prowadzić do ciekawych wyników. Np. wszechobecność z jednoczesną tradycyjną lokalnością. Nawet porównanie trójcy, którą lansował cesarz Julian (Flavius Claudius Julianus): Zeus-Helios-Mitra,
- z lokalnymi przejawami wczesnoantycznego Zeusa, mogłoby chyba prowadzić w tym kierunku? W tym samym duchu możnaby pytać, czy podział terytorialny władzy różnych Matek Boskich mamy rozumieć dosłownie? Jest ich sporo w Polsce i poza nią. Która z nich jest tą Jedyną i Najpierwszą? - Ja głosuję na Czarną Madonnę z Puy de Dome.
*


Czy mamy jeszcze do czynienia z religią monoteistyczną? wink.gif
Nie zapominaj o wizerunkach czarnego Jezusa - https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarny_Chrystus

Ten post był edytowany przez ChochlikTW: 23/06/2016, 17:13
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3504

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 23/06/2016, 17:21 Quote Post

„Ja jestem Wstawienniczką za grzesznych przed Synem Moim”.
Tak to stoi na prawosławnych i grekokatolickich ikonach.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3505

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 23/06/2016, 19:44 Quote Post

Nasze rozważania operują nawykłymi ideami, do trzymania się których jesteśmy trenowani od najmłodszych lat. W katolicyźmie chyba już zatarło się ostre zróżnicowanie idei religijnych między warstwami społecznymi podczas, gdy dla Hindusa może być oczywiste, że bramini pielęgnują odrębną wizję bóstwa i religii. Również w starożytności współistniały ze sobą różne zespoły idei w obrębie jednej i tej samej religii. Zestawianie Matki Boskiej z Synem na ręku z wizerunkami Izydy z Horusem to już oczywiście banał. - Więc pójdźmy o krok dalej. A co, jeżeli elita kapłańska uznawała taki wizerunek za jeden ze sposobów zobrazowania "struktury" Boga Jedynego?

To nie mój pomysł. W 1998 roku, British Museum wydało zbiór szkiców "Ancient Goddesses" (edytorki: Lucy Goodison; Christine Morris). W artykule "God or Goddess" (s.148), Caroline Malone zaprezentowała zestaw rzeźb najróżniejszych rozmiarów, znalezionych w neolitycznych świątyniach Malty. Pod różnymi kątami widzenia jedna i ta sama rzeźba ujawniała swój męski bądź żeński charakter. Jedną z cech ultymatywnego bóstwa jest jednak "niepoznawalność". Jak pogodzić takie rzeźby z tym dawnym przekonaniem?

ad: poldas. Po pierwsze, to tylko Chrystus jest bezsprzecznie archetypem Syna Bożego zaś Jezus był chyba tylko jego realizacją w ludzkim ciele? Do dziś wrą kontrowersje, czy urodził się już jako Chrystus a może przeszedł inicjację królewską (por. INRI) w świątyni Sarapisa w Aleksandrii. (Tytuły faraonów grecko-egipskich : Kristos oraz Soter - Zbawca). Kolejna możliwość to "dar" od Jana Chrzciciela. A wreszcie czemu służyło tzw. Przemienienie Pańskie? Chrystologia to chyba najbardziej zagmatwany dział teologii chrześcijańskiej.

Duch Święty to pamiątka po staroegipskiej wizji świata. No więc zaczyna się wszystko od Zamiaru Bożego (Logos); bez niego nic się nie dzieje. (Uwaga - Logos jest Słowem właściwie tylko w kontekście magii czy teurgii). Potem mamy energię przemian a na końcu wyselekcjonowaną materię, która ma podlegać przemianie. To pierwsze to byłby Duch Święty a to drugie np. Polska w "zamiarze" Jana Pawła II, uzgodnionym z Logosem. ("Zstąp Duchu Święty i przemień ten kraj" - jego słynne słowa)

Ta materia musi być jednak wpierw "dojrzała" do duchowej przemiany; bez tego nic. W tym schemacie można ewentualnie zamiast Polski wstawić ciało Jezusa a zamiast JPII - Jana Chrzciciela przywołującego Ducha Świętego. Dla jasności; każda cząstka świata miałaby zawierać "kwant" Ducha, duszy oraz "szczyptę" materii; według egipskich pojęć. Można zacząć od Steli Szabaki jako źródła, by dojść do takiego wniosku.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 24/06/2016, 5:15
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3506

     
Aldrin
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 515
Nr użytkownika: 14.667

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: n. akad.
 
 
post 24/06/2016, 8:56 Quote Post

QUOTE
Oj, nie odsyłałbym tak szybko Matki Boskiej do lamusa, bo moim zdaniem spełnia kryteria boskości:
- świątynie pod jej wezwaniem, modlitwy itd.
- cuda


Ja tu widzę raczej znamiona świętości, a nie boskości (w rozumieniu KK).
 
User is offline  PMMini Profile Post #3507

     
cafelatte
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 359
Nr użytkownika: 99.054

Stopień akademicki:
 
 
post 24/06/2016, 9:00 Quote Post

ad Chochlik. Czarny Chrystus wspaniale pasuje do Czarnej Madonny. Mam na myśli nie kolor skóry wyznawców a raczej powiązanie tych bóstw z Ziemią Wszechrodną... A więc Trójcę Św. można z grubsza przedstawiać w ten sposób: Bóg Ojciec - Zamiar (Logos); Syn Boży lub Córka - energia przemian (Dynamis); Matka Syna lub Córki Bożej - patronat nad Materią. Uwaga: Problem ewentualnej tożsamości Chrystusa z Duchem Świętym nie został do dziś rozstrzygnięty. Może łączy ich po prostu relacja "robotnik - narzędzie"!?

Te wyobrażenia bóstw są modyfikowane przez relacje z archetypem Pierwszego Szamana czy może Przodka Plemienia. Ogólnie wiadomo, że różne deprywacje, którym podlega szaman w trakcie duchowego rozwoju oraz inicjacji - można przyrównać do Drogi Krzyżowej. Jezus nie bez powodu zwany był pozatem Drugim Adamem. Ta idea powrotu ducha przodka zaznaczana była w okresie baroku czaszką i piszczelami u stóp Krzyża. To miały być szczątki Pierwszego Adama pogrzebane na Golgocie.

"Syn Boży" pojawia się w różnych kultach chyba wcześniej niż Adam (legendarny przodek Edomitów?), Dionizos, Herakles, Apollo i cała chmara przodków możnych rodów greckich, spłodzonych przez Zeusa. Szamanizm tylko w wyjątkowych przypadkach wygenerował struktury państwowe i religie skupione wokół idei Władcy - Syna Bożego. Dostarczył nam on jednak szeregu cegiełek pojęciowych, których pochodzenie często niknie w mroku dziejów.

Dla Greków (również u Herodota), zwierzęcogłowe postacie bogów egipskich były barbarzyńskie i dziwaczne. Dziś łatwo nam dostrzec w nich zwierzęcych pomocników Pierwszego Szamana - wyidealizowanego Założyciela (zjednoczyciela) Egiptu. Jeremy Naydler w "Shamanic Wisdom in the Pyramid Texts" (Inner Traditions, 2005) proponuje szereg nowych interpretacji roli faraona w życiu religijnym. Znaczenie popularnej pochwały - "płynął przez niego Nil", odnajduje on w formach Święta Sed. W dużym skrócie; faraon miał identyfikować się z duchem Założyciela, by mieć wpływ na płodność ziemi egipskiej.

Wydaje się, że Jezus był ascetą nie mającym nic wspólnego z płodnością. No cóż; jeśli ktoś potrafi zrobić wino z wody to uprawa winorośli nie jest konieczna. Ale właściwie na jakim status quo opierał się Jezus, stwierdzając w czasie Ostatniej Wieczerzy: - "Oto Krew moja (wino); oto Ciało moje (chleb)"!? Hmm... wino i chleb to przecież produkty Matki Ziemi; czyżby Jezus sugerował, że status Chrystusa Jej zawdzięcza? Wielce czczone cudowne obrazy Matki Boskiej z Dziecięciem na ręku na to by wskazywały. Skromna rola Marii matki Jezusa w jego życiu wcale jednak nie wspiera takiego przypuszczenia... Skąd ta różnica!?

No cóż; winniśmy chyba pamiętać, że Świat Idei i Świat Form to są dwie odmienne rzeczywistości. Ich tory biegną zazwyczaj równolegle lecz chwilami się przecinają i zawęźlają. Stajemy wtedy bezradni wobec Niewytłumaczalnego. Zaczynam teraz doceniać frustrację Benedykta XVI, który zamierzał na emeryturze poświęcić się uporządkowaniu teologii KRK lecz chyba porzucił ten zamiar. Oto mój końcowy wniosek. - Bóg nie potrzebuje z naszej strony udowadniania swego istnienia, aby zaistnieć. Nasze wyliczanki udowodniły jednak do syta, iż istnieje On bez żadnych wątpliwości w Świecie Idei - tam, gdzie kiedyś wypatrzyły go wyostrzone zmysły "pneumatikoi"... i basta.

Ten post był edytowany przez cafelatte: 25/06/2016, 7:07
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3508

     
kontousuniete210717
 

Unregistered

 
 
post 7/07/2016, 9:34 Quote Post

Bardzo ciekawe dywagacje, wielkiego myśliciela filozofa polskiego Leszka Kołakowskiego człowieka o wielkim autorytecie:

https://youtu.be/AnneqM95Zsk?t=329
 
Post #3509

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 8/01/2017, 10:09 Quote Post

Dyskusja przeniesiona z innego tematu
http://www.historycy.org/index.php?showtop...dpost&p=1612090




Oczywiście że nie może być to wytłumaczeniem "każdej lansowanej tezy". Chciałem jedynie wykazać że i z perspektywy nauki można powiedzieć że istnieją byty co do których nie ma dowodu. Mało tego zajmowanie się tymi bytami z punktu widzenia nauki dziś - jeżeli nie mamy żadnych "przesłanek ani dowodów" jest równie zasadne jak zajmowanie się istnieniem siedmiu krasnoludków. Naukowcy w swoich dociekaniach również przecież nie kierują się jakimś mitycznym doświadczeniem i niczym więcej. Często robią coś intuicyjnie, błądzą i trochę to trwa póki "trafią", a ich teoria zostanie potwierdzona i uznana za prawdziwą.
Ponadto przed powstaniem nauk empirycznych ludzie również szukali prawdy. Czy jeżeli nauka ma być jej jedynym wyznacznikiem to poznanie prawdy przed wiekami nie było możliwe? Nauka nie jest jedynym jej wyznacznikiem w sensie ontycznym.

Ten post był edytowany przez sargon: 18/01/2017, 23:54
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3510

243 Strony « < 232 233 234 235 236 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej