Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Sily AK ze wschodu a Powstanie Warszawskie
     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 12/08/2011, 21:00 Quote Post

Jakiś czas temu oglądałem film dokumentalny o operacji "Ostra Brama". Jeden z byłych żołnierzy AK mówił, że brygada, w której służył miała po zakończeniu akcji "Burza" na wileńszczyźnie dotrzeć do Warszawy na powstanie, ale w drodze do stolicy rozwiązano ją. Zastanawia mnie czy inne brygady AK z kresów wschodnich lub Polski lubelskiej otrzymały takie rozkazy, a jeżeli tak to czy którejś z nich lub chociaż pojedynczym żołnierzom udało się dotrzeć na czas.

Zamieszczam link do filmu
http://www.youtube.com/watch?v=vyBhkW8taIg
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
orkan
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.563
Nr użytkownika: 58.347

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 12/08/2011, 21:26 Quote Post

Po pierwsze - prawdziwa AK miała zostać zorganizowana jak armia regularna w Dywizje Piechoty i Brygady Kawalerii a także w wyższe wielkie jednostki tzn Korpusy. Nazewnictwo i numeracja odpowiadała nomenklaturze przedwojennej np organizowana na terenie dawnego DOKu II na Wołyniu Dywizja Piechoty otrzymała numer 27 i miano Wołyńskiej. Oddziały Powstania Warszawskiego to I Korpus AK bo znajdowały się na obszarze I DOKu. W mieście była 8 i 28 DP AK a w terenie 18 DP AK. Oczywiscie realnie te "korpusy" i "dywizje" były za słabe aby je tak nazywać ale przyjęto taki system organizacji.

Tzw brygady AK to oddziały powstałe po rozwiązaniu AK. Początkowo 5 i 6 brygada to pułki piechoty AK które jednak nie stały się zalążkiem 1 DPL AK. (1DPL składała się z 1,5,6 ppleg i 1 palleg). Po rozwiązaniu AK moim zdaniem nie powinny używać nazwy AK Rozkaz to rozkaz i ten rozkaz w tym wypadku został złamany.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
widiowy7
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 216
Nr użytkownika: 15.054

jacek
Stopień akademicki: nie mam
Zawód: drukarz
 
 
post 12/08/2011, 21:46 Quote Post

QUOTE(farkas93 @ 12/08/2011, 21:00)
Jakiś czas temu oglądałem film dokumentalny o operacji "Ostra Brama". Jeden z byłych żołnierzy AK mówił, że brygada, w której służył miała po zakończeniu akcji "Burza" na wileńszczyźnie dotrzeć do Warszawy na powstanie, ale w drodze do stolicy rozwiązano ją. Zastanawia mnie czy inne brygady AK z kresów wschodnich lub Polski lubelskiej otrzymały takie rozkazy, a jeżeli tak to czy którejś z nich lub chociaż pojedynczym żołnierzom udało się dotrzeć na czas.



Porucznik Góra-Dolina
QUOTE
Urodził się w Wiśle na Śląsku Cieszyńskim, jako ósme dziecko beskidzkiego górala, 22 V 1914 r. Jego praojcowie przywędrowali w Beskidy ze Szkocji z grupą uciekającą przed prześladowaniami religijnymi. Po ukończeniu gimnazjum w Cieszynie i Wyższej Szkoły Technicznej Wawelberga w Warszawie został powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty przy 26. dywizji w Skierniewicach. W 1940 r. przedostał się na Węgry, skąd statkiem "Patria" dotarł do Marsylii. Brał udział w walkach, a po kapitulacji Francji i niezorganizowanej ewakuacji "gdzie kto może" 21 VI 1940 r. dotarł do Plymouth w Wielkiej Brytanii. Na początku 1941 r. wylądował w okolicach Sulejowa. Zaopatrzony w lewe dokumenty przedostał się do Warszawy, gdzie oczekiwał na rozkazy Komendy Głównej AK. Otrzymał przydział do Okręgu Nowogródzkiego AK, do oddziału partyzanckiego im. Kościuszki, potem do Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego. Oddział początkowo odnosił sukcesy bojowe. 19 VI 1943 r. opanował garnizon niemiecki w Iwieńcu i dzięki zdobycznej broni "zakwaterował się" w Puszczy Nalibockiej. W wyniku jednak okrążenia i pacyfikacji przez duże siły niemieckie, białoruskie, ukraińskie, litewskie, łotewskie, chorwackie zgrupowanie uległo rozproszeniu. "Góra" wprawdzie szybko odtworzył oddział, ale natrafił na nowego, nie mniej bestialskiego wroga. Zgrupowanie Stołpeckie mianowicie sąsiadowało z sowieckim oddziałem w rejonie Iwieńca. Dowódcy obu jednostek byli w stałym kontakcie. 1 XII 1943 r. grupa pięciu oficerów Zgrupowania Stołpeckiego została zaproszona przez Sowietów na "naradę wojenną". Już po drodze zostali pochwyceni i zamordowani przez sowieckich partyzantów. Na wszystkie zaś oddziały polskie urządzono obławy i rozbrajano je. Te, które się broniły, wymordowano. "Góra", który się uratował, ponieważ nie poszedł na spotkanie, wietrząc podstęp, utworzył z garstki piechoty i szwadronu kawalerii, które się jakoś uchowały, oddział pod jego dowództwem. W momencie, gdy Sowieci zaczęli się zbliżać do Iwieńca i kierować na Puszczę Nalibocką, por. "Góra" postanowił skorzystać z zamieszania i wśród wycofujących się Niemców skierować partyzantów na Zachód. Zgrupowanie wyruszyło 29 VI 1944 r. z rejonów Iwieńca i Stołpec. Z 40 ludzi rozrosło się do ponad 800, z czego połowę stanowiła kawaleria. Szeregi rosły szybko, gdyż młodzi chłopcy musieli ratować siebie i rodziny przed śmiercią z rąk sowieckich "sojuszników". Również znacznej części rozbrojonych partyzantów udało się uciec do polskich oddziałów; Komenda Okręgu pomagała, przysyłając oficerów i podchorążych. Tak więc ogromne tabory, wojsko, rodziny żołnierskie, zaczęły posuwać się w kolumnie. Pokonywały pola i lasy, przeprawiały się przez rzeki: Niemen, Szczorę, Narew, Bug i Wisłę pod Nowym Dworem. Przemarsz Zgrupowania odbywał się w sposób przemyślany: przez kilka godzin od świtu, a potem maskowanie się w lesie do godz. 18.00 i znów marsz do późna - wspomina "Longinus". (...) Bug przekroczyliśmy wpław 16 lipca 1944 r. w miejscowości Dzierzby. Nawiązaliśmy kontakty z placówką AK. Zrobiliśmy zasadzkę na kilka niemieckich samochodów wojskowych, zdobywając ważne dokumenty. 24 lipca dotarliśmy do Nowego Dworu. Zastanawialiśmy się, jak przedostać się na zachodni brzeg Wisły. Przejście w bród było niemożliwe. (...) Mieliśmy trzy rozwiązania: rozpuścić Zgrupowanie; przemieścić się na południe (ale tam był już front); przemaszerować przez most jako ruchomy cel. Wybrano to ostatnie. Ryzyko było duże, ale liczono, że w chaosie i zamieszaniu, w związku z dużym ruchem uciekających formacji pomocniczych armii niemieckiej (Kozacy, RONA itd.) może się udać. I rzeczywiście udało się. Partyzanci ze Zgrupowania dołączyli do partyzantów z Puszczy Kampinoskiej, którzy powitali ich entuzjastycznie. Ten długi marsz wśród wrogów, niemal bez strat, naprawdę graniczył z cudem.



 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
wolf2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.723
Nr użytkownika: 24.279

Stopień akademicki: magister
 
 
post 13/08/2011, 12:27 Quote Post

W tym tekście nie ma ani słowa o kilkumiesięcznej współpracy oddziału z Niemcami kontra Sowietom ,o uchylaniu się porucznika "Góry" od podporządkowania nowej Komendzie Podokregu, ,o dozbrajaniu oddziału przez Niemców i o grupie żandarmerii niemieckiej która współdziałała przeciwko Sowietom a która aż do Wisły wycofywała się z nimi.Nieprzypadkowo "Góra" po przekroczeniu Wisły zmienił sobie pseudo na "Dolina".
Więc nie był to żaden "cud".

Ten post był edytowany przez wolf2: 13/08/2011, 12:37
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 13/08/2011, 13:47 Quote Post

Wolf2: jest sporo informacji o oddziale "Doliny" w ksiazce pt. Rapsodia Zoliborska i calkiem mozliwe, ze po zapoznaniu sie z tymi informacjami spojrzysz mniej krytycznie na ten "cud".

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
wolf2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.723
Nr użytkownika: 24.279

Stopień akademicki: magister
 
 
post 13/08/2011, 14:00 Quote Post

Oddział szedł razem z grupą żandarmerii niemieckiej pilotowany przez porucznika niemieckiej policji-z Niemcami od miesięcy nie toczył żadnych walk.Na odwrót-był przez nich dozbrajany i współdziałał taktycznie. Ot i cud "Góry" ,który po przekroczeniu Wisły pospiesznie zmienił swoje pseudo.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 13/08/2011, 14:13 Quote Post

W 13 minut znalazles wydana w 1957 roku ksiazke, przeczytales rozdzial "Od Puszczy Nalibockiej do Kampinoskiej" i ugruntowales Twoja opinie ??
Gratulacje.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
kucyk24
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 205
Nr użytkownika: 57.455

grzegorz skoczek
Stopień akademicki: magister
Zawód: politolog
 
 
post 16/08/2011, 9:21 Quote Post

Oddział Góry – Doliny to Zgrupowanie Stołpeckie AK. Był to oddział z Puszczy Nalibockiej czasami używano nazwy Zaniemeński. Po próbie likwidacji oddziału przez sowiecką partyzantkę i wymordowaniu większości dowództwa, podjął walkę z sowiecką partyzantką działająca na terenach Rzeczpospolitej Polskiej, rabującej polskie wsie i dwory.
Oddział nie brał udziału w operacji Ostra Brama. Faktycznie Niemcy liczyli na wykorzystanie Zgrupowania do walki z Sowietami na linii Wisły.
Żołnierze z Wileńszczyzny stanowili trzon Grupy Kampinos w czasie Powstania Warszawskiego, złożyli obfitą daninę krwi min. szturmując Dworzec Gdański. Sam Dolina po powstaniu i rozbiciu Grupy Kampinos pod Jaktorowem, przebił się z grupą kawalerii do Puszczy Kozienickiej.
Jako jeden z nielicznych dowódców AK na wschodzie przeżył wojnę i okres powojenny. Ci co zaufali sowietom albo zostali zabici na miejscu albo zaginęli w gułagu, albo zginęli w konspiracji w latach powojennych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 2/02/2013, 22:20 Quote Post

Czy oprócz oddziału Góry-Doliny udało się dotrzeć na Powstanie Warszawskie komuś z Wileńszczyzny lub Nowogródczyzny?

Czy może jednak byli to tylko żołnierze stołpecko-nalibockiego zgrupowania?

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 2/02/2013, 23:37
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
skrzypol1
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 192
Nr użytkownika: 43.431

Piotr Skrzypczyk
Zawód: ekonomista
 
 
post 28/02/2013, 21:25 Quote Post

QUOTE(farkas93 @ 2/02/2013, 22:20)
Czy oprócz oddziału Góry-Doliny udało się dotrzeć na Powstanie Warszawskie komuś z Wileńszczyzny lub Nowogródczyzny?
*


Nie, tylko zgrupowanie nalibockie.

Próbowała jeszcze 30 Poleska DP AK, ale jej poszczególne oddziały zostały wyłapane i rozbrojone w okolicach bodajże Otwocka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Agaton
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 169
Nr użytkownika: 56.858

Stopień akademicki: student
 
 
post 15/03/2013, 17:47 Quote Post

Polecam książkę Adolf Pilch "Partyzanci trzech puszcz"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Bartłomiej Rychlewski
 

naczelny opluwacz , wróg ludzkości postępowej
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.116
Nr użytkownika: 7.736

Stopień akademicki: mgr nauk tajemnych
Zawód: prawnik oprawca
 
 
post 25/04/2013, 6:57 Quote Post

Pilch był dzielnym żołnierzem i prawym człowiekiem niestety po wojnie ,,dorobiono mu gębę" , co smutniejsze oskarżał go i fałszywie pomawiał między innymi jego były dowódca płk. Janusz Prawdzic - Szlaski .

Na pomoc powstaniu szli także partyzanci z Lubelszczyzny i Podlasia , niestety i wtedy dobrze zadziałała współpraca sowiecko - niemiecka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 25/04/2013, 10:06 Quote Post

Najpierw pytanie podstawowe: kto i dlaczego wyrzucił mój post, w którym zadałem B.R. najwyraźniej niewygodne pytania?
QUOTE(Bartłomiej Rychlewski)
Pilch był dzielnym żołnierzem i prawym człowiekiem niestety po wojnie „dorobiono mu gębę" , co smutniejsze oskarżał go i fałszywie pomawiał między innymi jego były dowódca płk. Janusz Prawdzic - Szlaski .

Niby dlaczego? Bez niemieckiej pomocy do Kampinosu by nie dotarł, po prostu.
QUOTE
Na pomoc powstaniu szli także partyzanci z Lubelszczyzny i Podlasia , niestety i wtedy dobrze zadziałała współpraca sowiecko – niemiecka.

1. Na czym polegała owa „współpraca”? Na tym, że Niemcy całkiem serio próbowali wrzucić do Wisły sowieckie przyczółki pod Sandomierzem i Warką?
2. W jakiż to cudowny sposób owi „partyzanci z Lubelszczyzny i Podlasia” mieli dotrzeć do Warszawy? Przefrunąć przez Wisłę? Albo przebijać się przez front pod Sandomierzem czy Warką? A może samodzielnie forsować Wisłę?

Najpierw pytanie podstawowe: kto i dlaczego wyrzucił mój post, w którym zadałem B.R. najwyraźniej niewygodne pytania?
Masz problem/pytanie ?
Masz trzy ostrzezenia ?
Uzyj PM do przekazania wiadomosci Moderatorowi.
Uzytkownicy Forum nie interesuja sie twoimi problemami/pytaniami.
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 25/04/2013, 10:49
 
Post #13

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 25/04/2013, 10:22 Quote Post

QUOTE(Darth Stalin @ 25/04/2013, 10:06)
W jakiż to cudowny sposób owi „partyzanci z Lubelszczyzny i Podlasia” mieli dotrzeć do Warszawy?


Dziwne pytania - jak przystało na dywizje piechoty przede wszystkim piechotą, ale także samochodami?

Marsz na pomoc Warszawie podjęła między innymi 30 dywizja piechota. Główne zgrupowanie dywizji (po zdemoblizowaniu części żołnierzy) podjęło 12 sierpnia marsz w kierunku Warszawy. Odbywał się on w siedmiu grupach, liczących po około 120 – 150 żołnierzy , przy czym każda z grup posuwała się inną trasą. Żadna z grup do Warszawy nie dotarła. Po drodze bowiem zostały one przez Rosjan zlikwidowane.

Gotowość marszu na Warszawę zgłaszała też 9 dywizja piechoty. Była to silna dywizja, dysponująca nawet artylerią (dywizjon 9 pułku artylerii lekkiej w sile dwóch baterii oraz plutony artylerii w pułkach piechoty). W dniu 4 sierpnia dowódca dywizji meldował:

Melduję możliwość wzięcia udziału w walce o Warszawę przez 9 dp. Dywizja w składzie: 34 i 35 pp i dwie baterie 9 pal, 50 miotaczy granatów p.panc, kompania telegraficzna. Możliwość osiągnięcia Warszawy w ciągu siedmiu dni od chwili otrzymania rozkazu przez radio. Projekt wyruszenia zakonspirowany przed Sowietami, zaś samo wyruszenie uzgodnię przed sztabem dowódcy frontu gen. Gusiewa.

Jeszcze tego samego dnia awansowany do stopnia kapitana Stefan Wyrzykowski – „Zenon” zebrał swoich byłych partyzantów i w największej tajemnicy opuścił Leszczankę. O okolicznościach tego zdarzenia tak oto pisze Jerzy Sroka:

Wyjście oddziału kpt. „Zenona” z Leszczanki, raczej nie przypadkowo, zbiegło się z datą szyfrowanej depeszy /4 sierpnia/ dowódcy 9 DP A.K. do Komendy Głównej A.K. o zamiarze marszu oddziałów dywizji do Warszawy celem wsparcia walczących tam od kilku dni powstańców. Po prostu oddział kpt. „Zenona” stanowił swego rodzaju rekonesans, polegający na rozpoznaniu warunków i możliwości marszu całej dywizji ku Warszawie. ...
Oddział kpt. Stefana Wyrzykowskiego ps. Zenon w sile około 150 ludzi /część żołnierzy była w patrolach tub na urlopowych przepustkach u swych rodzin/ razem z kilkunastoma ochotnikami z oddziału kpt. Stanislawa Chmielarskiego ps. Lech po wyjściu z Leszczanki, marszem ubezpieczonym, pokonując trasę około 25 km, późnym wieczorem przybył do wioski Władysławów położonej w odległości około 20 km na północny zachód od Białej Podlaskiej. Po nocnym wypoczynku kpt. „Zenon” z plutonem kawalerii, taczankami oraz kilkudziesięcioosobową grupą dobrze uzbrojonych żołnierzy – ochotników na wozach konnych i rowerach, wyruszył przed południem 5 sierpnia 1944 r. w kierunku Siedlec i Warszawy. Jednak daleko nie dotarł, bowiem omijając od północy Siedlce został zatrzymany przez tyłowe oddziały NKWD. Oddziału kpt. „Zenona”, maszerującego na pomoc walczącej Warszawie, nie rozbrojono lecz nakazano mu, by wrócił do miejsca postoju batalionów pułku w okolice Białej Podlaskiej i wstąpił do armii Berlinga. Kpt. „Zenon”, zdając sobie sprawę z faktu, że droga ku Warszawie jest zablokowana i nie do przebycia, nocą z 5/6 sierpnia wrócił do Władysławowa. Wieczorem 6 sierpnia już cały oddział opuścił kwatery we Władysławowie i zatrzymał się na noc w wiosce Sitnik w pobliżu Białej Podlaskiej.
Rankiem 7 sierpnia 1944r., po odpowiednim przygotowaniu, oddział kpt. „Zenona” /po dołączeniu patroli i żołnierzy z urlopowych przepustek/ w zwartej kolumnie marszowej wkroczył do Białej Podlaskiej ul. Sitnicką. Przeszedł ul. Janowską na Plac Wolności owacyjnie i entuzjastycznie witany kwiatami i okrzykami przez mieszkańców miasta, licznie zgromadzonych na trasie przemarszu oddziału. Po krótkim postoju w szyku zwartym oddział opuścił miasto przez dzielnicę Wola. Oddział nie wrócił już do kwater macierzystego I batalionu w Leszczance, lecz zajął kwatery w wiosce Burwin. Kpt. „Zenon”, po zorientowaniu się w istniejącej sytuacji, długo nie zagrzał miejsca w Burwinie i przeszedł na kwatery do wioski Sokule. W Sokulu oddzial kwaterował dwa dni /9 - 10 sierpnia/ i po przejściu linii kolejowej i szosy Warszawa - Siedlce - Brześć zajął już swe ostatnie kwatery w Zawadkach. Następnego dnia /11 sierpnia/, po krótkim przemówieniu kpt. „Zenona”, żołnierze, zgromadzeni w lesie w pobliżu wioski Waśkowólka, złożyli posiadaną broń i po pożegnaniu się ze swym dowódcą rozeszli się do swych rodzinnych stron lub na wyznaczone uprzednio meliny. Broń i amunicję dobrze zakonserwowano i ukryto w miejscach znanych tylko kilku zaufanym żołnierzom kpt. „Zenona”.


Wcześniej dopełnił się los pozostałych pododdziałów dywizji. 8 sierpnia spotkało to 35 pułk piechoty, a w dniach 10 - 11 sierpnia - pododdziały 34 pułku piechoty i dywizjonu 9 pal.

Marsz na Warszawę podjęło szereg mniejszych pododdziałów, żaden z nich jednak na miejsce nie dotarł...
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Bartłomiej Rychlewski
 

naczelny opluwacz , wróg ludzkości postępowej
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.116
Nr użytkownika: 7.736

Stopień akademicki: mgr nauk tajemnych
Zawód: prawnik oprawca
 
 
post 25/04/2013, 16:46 Quote Post

[quote=Darth Stalin,25/04/2013, 11:06]

CODE
Niby dlaczego? Bez niemieckiej pomocy do Kampinosu by nie dotarł, po prostu.


Dlaczego ? Nie wiem - może dlatego, ze był złym człowiekiem i złym dowódcą ( Szlaski)... , ale jako, ze sobie obiecałem, ze z pewnymi użytkownikami nie dyskutuje to pozwolę sobie jeno polecić lektury :

Tomasz Lenczewski : Janusz Szulc vel Janusz Prawdzic - Szlaski , czyli pogmatwane losy.. - artykuł w ,,Marsie" bodajże.

Dariusz Jarosiński : ,,Lala znad Niemna" - artykuł w ,,Nowym Pańswie"

A poza tym sprawa Świdy i Pilcha , do wygooglowania i w zestawieniu z tym dopiero wspomnienia Szlaskiego.



CODE
1. Na czym polegała owa „współpraca”? Na tym, że Niemcy całkiem serio próbowali wrzucić do Wisły sowieckie przyczółki pod Sandomierzem i Warką?
2. W jakiż to cudowny sposób owi „partyzanci z Lubelszczyzny i Podlasia” mieli dotrzeć do Warszawy? Przefrunąć przez Wisłę? Albo przebijać się przez front pod Sandomierzem czy Warką? A może samodzielnie forsować Wisłę?


Pewnie z tego powodu ( obawa przed tym jak biedni Polaczkowie będą pokonywali rzeki - jeszcze sie nie daj Stalinie [ bo przecież nie Boze] potopią ) Sowieci zatrzymywali i rozbrajali kolejne jednostki idące walczyć z Niemcami - czasem twój brak wiedzy mnie przeraża , ale w sumie to przecież nie mój problem i nie moja sprawa ( dzieci mi historii nie uczysz).

Ten post był edytowany przez Bartłomiej Rychlewski: 25/04/2013, 17:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej