|
|
Excubiae Principis..., Ireneusz A. Łuć
|
|
|
|
Ireneusz Adam Łuć - Excubiae Principis. Geneza i zadania żołnierzy kohort pretoriańskich w starożytnym Rzymie - recenzja
Pierwsza publikacja Ireneusza Adama Łucia[1] dotycząca kohort pretoriańskich ukazała się kilka ładnych lat temu[2]. Nie ukrywam, że po zapowiedzi Autora w jej Wstępie o planowanej kontynuacji czekałem na jej pojawienie się z wielką cierpliwością i ciekawością. Pomimo dosyć długiego oczekiwania czekanie opłacało się, gdyż w 2010 roku ukazała się poniżej recenzowana książka[3].
Autor podzielił swoją pracę na cztery rozdziały. Pierwszy z nich poświęcił na ukazanie „przodków” gwardii pretoriańskiej, rozpoczynając swoje rozważania od czasów królewskich, a kończąc na rządach Oktawiana. W drugim przedstawił najważniejsze obowiązki i zadania wykonywane przez pretorianów. Trzeci rozdział ukazuje germańskie oddziały gwardii (Germani corporis custodes). Ostatni zaś z nich przybliża nam biogramy prefektów pretoriańskich urzędujących w okresie od 2 r. p.n.e. do 69 n.e.
Przechodząc zaś do omówienia samej pracy. Na wstępie należy się pochwała dla Autora za poruszenie ciekawej tematyki jaką są początki i zadania wykonywane przez najbardziej znaną gwardię rzymską. Jeżeli chodzi o zawartość. To za najbardziej warte uwagi należy uznać trzy pierwsze rozdziały. Pierwszy przede wszystkim dlatego, że I.A. Łuć przedstawia czytelnikowi zarys dziejów pierwszych formacji gwardii w Rzymie – celeres, extraordinari i cohortes praetoriae, które były „przodkami” najbardziej znanej – pretoriańskiej. Tu warte odnotowania są struktura tego i czwartego rozdziału. Każdy podrozdział dzieli się na dwie zasadnicze części. Pierwszą opisowo-prezentującą dziejów danej formacji i drugą pełniącą funkcję podsumowującą. Drugi rozdział ukazuje czytelnikowi najważniejsze zadania gwardii, które po jego lekturze okazują się bardzo „monotonne”, gdyż ograniczają się przede wszystkim do ochrony osoby cesarza, a także działaniom zbrojnym, którym Autor poświęcił najwięcej miejsca. Przy tych drugich należą się słowa pochwały dla I.A. Łucia, który skupił się przy ich opisie przede wszystkim na udziale w nich kohort pretoriańskich, skracając pozostałe wątki bezpośrednio ich niedotyczące tylko do niezbędnego minimum. Tu można żałować, że Autor nie zdecydował się przedstawić tej kwestii trochę szerzej, ale najwidoczniej było to spowodowane skromnymi informacjami w źródłach. Skrótowo zostały ukazane inne obowiązki, do których możemy zaliczyć m.in. zwalczanie spisków. Trzeci rozdział jest w pewnych fragmentach podobny do drugiego, dlatego że opisywana w nim formacja złożona z Germanów była w wielu aspektach podobna do tytułowej. W którym ponadto przedstawiono dosyć szczegółowo historię i organizację jednostek gwardii germańskiej. Jeżeli chodzi o ostatni rozdział, poświęcony prefektom pretoriańskim, to jest on głównie zbiorem ich biogramów. Zainteresuje on przede wszystkim miłośników epigrafiki, na której w znacznej mierze oparł się Autor tworząc ten rozdział, ponieważ dla zwykłego czytelnika będzie po prostu nudy.
Autor wykorzystał w swojej pracy liczne materiały źródłowe (zarówno pisane jak i epigraficzne), które nie zostały umieszczone w tekście głównym, a w przypisach. Nie zostały one jednak przetłumaczone – pozostawiono je w łacińskim oryginale. Co należy uznać za dosyć znaczący minus, ponieważ osoby nie znające tego języka muszą zajrzeć do tłumaczeń bądź słownika. W pewien sposób rekompensuje to fakt umieszczenia ich w przypisach, dzięki czemu nietłumaczone fragmenty nie wybijają czytelnika z lektury. Jeżeli chodzi o styl Autora to pomimo jego naukowej formy jest przyjemny w odbiorze i nie powinien on przeszkadzać mniej wprawionemu czytelnikowi.
W pracy nie zauważyłem większych błędów poza pewną ilością literówek. Jedyną rzeczą, która popsuła mi trochę lektura było użycie określenie król brytyjski, a nie brytański, ale jest to rzecz, którą można wybaczyć, gdyż mogła wyniknąć z prostego przeoczenia.
Na Bibliografię pracy składa się trzynaście stron źródeł, artykułów i opracowań w języku polskim, angielskim, niemieckim, francuskim i włoskim. Ich liczba i różnorodność robi nie tylko pozytywne, ale i imponujące wrażenie i pokazuje trud Autora, który włożył on w swoją pracę. Sprawiając tym samym, że czytelnik ma doskonała bazę do rozpoczęcia własnych badań nad poruszanym przez niego w książce zagadnieniami.
Szata graficzna niniejszej pracy prezentuje się skromnie, ale dobrze. Składa się na niego trzynaście zdjęć przedstawiających płaskorzeźby ukazujące legionistów rzymskich oraz kilka monet. Tu należy się pochwała dla wydawcy za ich oryginalność. Za jedyny minus możemy uznać nieumieszczenie w pracy ani jednej mapy. Chociażby jednej ogólnej, na której Autor by zaznaczył miejsca związane z działalnością pretorianów.
Konkludując. Praca Ireneusza A. Łucia jest warta polecenia dla każdego miłośnika zarówno starożytności jak i wojskowości. Z jednej strony otrzymuje on dobre kompendium wiedzy o genezie jednej z najsłynniejszej formacji gwardyjskiej w dziejach. Z drugiej natomiast otrzymuje porządny przewodnik po jej zadaniach nie tylko wojskowych czy reprezentacyjnych, oparty na bogatej literaturze i bazie źródłowej. Mogą do niej zajrzeć również ci, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z antyczną wojskowością, chcący spojrzeć na nią z innej strony.
Plus minus:
Na plus:
+ tematyka + styl Autora + bibliografia + ilustracje + wykorzystany bogaty materiał źródłowy (pisemny i epigraficzny) + struktura rozdziałów + umieszczenie nietłumaczonych fragmentów źródeł w przypisach
Na minus:
- trochę literówek i jedna wpadka językowa - brak map - opis działań militarnych mógł zostać przedstawiony szerzej - nietłumaczone fragmenty źródeł
Tytuł: Excubiae Principis. Geneza i zadania żołnierzy kohort pretoriańskich w starożytnym Rzymie Autor: Ireneusz Adam Łuć Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie Data wydania: 2010 ISBN/EAN: 979837171618 Liczba stron: 226 Oprawa: miękka Cena: ok. 30 zł Ocena recenzenta: 9/10
[1] Jest adiunktem w Zakładzie Historii Starożytnej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jest uczestnikiem projektu Legio XIIII odtwarzającego postacie rzymskich legionistów. Legio XIIII to w pełni umundurowany i uzbrojony kilkunastoosobowy oddział, który odwołuje się do tradycji istniejącego rzymskiego Legionu XIV. Jest jedną z niewielu tego typu grup re-enactment w Polsce i jedną z wielu podobnych działających na świecie za: http://www.wanax.pl/index.php?p706,oddzial...rozytnym-rzymie [dostęp na: 31.01.2011] [2] Oddziały pretorianów w starożytnym Rzymie, Lublin 2004. [3] W tymże roku ukazała się jeszcze jego druga publikacja - Boni et Mali Milites Romani. Relacje między żołnierzami wojsk rzymskich w okresie Wczesnego Cesarstwa
Oryginał dostępny na: historia.org.pl/index.php
Zapraszam do lektury i do dyskusji nad pracą Ireneusza A. Łucia.
Pozdrawiam, DW
Ten post był edytowany przez Anders: 8/02/2011, 10:39
|
|
|
|
|
|
|
|
Proszę mi wybaczyć wyrażenie, ale wymienione minusy są momentami kuriozalne. Jeżeli bowiem książka traktuje o korzeniach tej formacji oraz zadaniach, to dlaczego miałyby się w niej znaleźć mapy
Opis działań militarnych miał służyć uargumentowaniu wniosków natury ogólnej - to przecież nie monografia bitwy czy kampanii. Moim zdaniem zbyt wiele w książkach o organizacji pisze się nie do końca na temat (właśnie o kampaniach), zamiast się na nim skupić, ale, jak wiadomo, tak jest łatwiej.
Dlatego też książkę oceniam bardzo wysoko. Co do ewentualnych minusów, to każdy rzecz jasna może mieć swoje zdanie
Ten post był edytowany przez Wieniec: 6/02/2011, 23:41
|
|
|
|
|
|
|
|
Po przeczytaniu spisu treści ma się wrażenie, że ujęte zostały wszelkie możliwe aspekty tej służby. Zapowiada się bardzo ciekawie...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Wieniec @ 6/02/2011, 23:41) Proszę mi wybaczyć wyrażenie, ale wymienione minusy są momentami kuriozalne. Jeżeli bowiem książka traktuje o korzeniach tej formacji oraz zadaniach, to dlaczego miałyby się w niej znaleźć mapy Opis działań militarnych miał służyć uargumentowaniu wniosków natury ogólnej - to przecież nie monografia bitwy czy kampanii. Moim zdaniem zbyt wiele w książkach o organizacji pisze się nie do końca na temat (właśnie o kampaniach), zamiast się na nim skupić, ale, jak wiadomo, tak jest łatwiej. Dlatego też książkę oceniam bardzo wysoko. Co do ewentualnych minusów, to każdy rzecz jasna może mieć swoje zdanie
Osobiście mi ten fakt nie przeszkadza, ale dla zwykłego odbiorcy można by było zainwestować w jedną mapkę ogólną Na pewno by to książce nic nie zaszkodziło
Co do kwestii militarnych zgadzam się. Chodziło mi o to, że Autor mógł tylko poszerzyć te kwestie związanymi z pretorianami, które moim zdaniem mogłyby być trochę dłuższe.
Pozdrawiam, DW
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Damian W. @ 7/02/2011, 0:24) Osobiście mi ten fakt nie przeszkadza, ale dla zwykłego odbiorcy można by było zainwestować w jedną mapkę ogólną Na pewno by to książce nic nie zaszkodziło A co w/g Kolegi taka mapka miałaby przedstawiać przy takim temacie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 7/02/2011, 1:35) A co w/g Kolegi taka mapka miałaby przedstawiać przy takim temacie? Też mam wątpliwości co do argumentu mapki, ale takowa mogła przedstawiać np. miasto Rzym i położenie koszar pretorianów, a druga np. same koszary.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 7/02/2011, 0:35) QUOTE(Damian W. @ 7/02/2011, 0:24) Osobiście mi ten fakt nie przeszkadza, ale dla zwykłego odbiorcy można by było zainwestować w jedną mapkę ogólną Na pewno by to książce nic nie zaszkodziło A co w/g Kolegi taka mapka miałaby przedstawiać przy takim temacie?
Wystarczyłaby w zupełności mapka ukazująca najważniejsze miejsca związanych jakoś z pretorianami typu bitwy, akcje antyspiskowe itp.
QUOTE(Gajusz Juliusz Cezar @ 7/02/2011, 8:18) QUOTE(emigrant @ 7/02/2011, 1:35) A co w/g Kolegi taka mapka miałaby przedstawiać przy takim temacie? Też mam wątpliwości co do argumentu mapki, ale takowa mogła przedstawiać np. miasto Rzym i położenie koszar pretorianów, a druga np. same koszary.
Kolega podał bardzo dobry przykład
Pozdrawiam, DW
|
|
|
|
|
|
|
|
Ewentualnie plan Rzymu z miejscami zawiązywania spisków przez pretorianów Ale zupełnie poważnie, jeśli z treści nie wynika, że mapka jest potrzebna, nie ma co jej (ich) wstawiać na siłę, książkowe mapy cesarstwa są nudne Np. jeśli autor pisał o miejscach skąd pochodzili pretorianie, jak w swojej monografii "Oddziały pretorianów w starożytnym Rzymie, Lublin 2004, to tam były jakieś 2 mapki - Italii i Cesarstwa z tymi miejscami, co więcej były nawet wykresy słupkowe!
|
|
|
|
|
|
|
|
Czasem jest też tak, że wstawiane są mapki, które w ogóle nie pasują do treści książki. Dlatego, jak piszą przedmówcy, lepiej by takowej nie było, bo to tylko świadczy na niekorzyść publikacji. Druga sprawa jest taka, że mapka czasami odwraca uwagę na moment czytelnia od treści książki i przez to doprowadza do wybicia z wątku. Jeśli taka mapka jest nic nie warta - podwójnie to działa na niekorzyść pracy! Nic na siłę zatem. A nawiązując do recenzowanej pracy i znawstwa tematyki jej Autora, pozwólmy decydować Jemu właśnie, a przede wszystkim postarajmy się o zaufanie do Niego. On wie co robi!
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Vapnatak @ 7/02/2011, 11:18) Czasem jest też tak, że wstawiane są mapki, które w ogóle nie pasują do treści książki. Dlatego, jak piszą przedmówcy, lepiej by takowej nie było, bo to tylko świadczy na niekorzyść publikacji. Druga sprawa jest taka, że mapka czasami odwraca uwagę na moment czytelnia od treści książki i przez to doprowadza do wybicia z wątku. Jeśli taka mapka jest nic nie warta - podwójnie to działa na niekorzyść pracy! Nic na siłę zatem. A nawiązując do recenzowanej pracy i znawstwa tematyki jej Autora, pozwólmy decydować Jemu właśnie, a przede wszystkim postarajmy się o zaufanie do Niego. On wie co robi! vapnatak
Prawda. Dlatego sądziłem raczej o jednej, ale konkretnej Ja w zasadzie mapki omijam i wracam do niej po lekturze Kwestia przyzwyczajenia tu wychodzi Zgadzam się Jednakże drobne sugestie od czytelnika nie zaszkodzą Od Autora by zresztą zależało jako twórcy ostateczna decyzja w tej kwestii
Pozdrawiam, DW
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tym, że ja nie generalizuję. Mapki są jak najbardziej mile widziane w książkach, z tym że sztuką jest dobranie takich, które będą wspaniale nawiązywać do treści, a jeszcze większą, jeśli umiejscowione będą tak, że swą obecnością nie będą przeszkadzały w lekturze. Zawsze dobrze jest, jeśli mapek jest kilka (jeszcze lepiej jeśli będą one powtórzone i wstawione w różne miejsca książki). Ale najlepiej, IMHO, jest kiedy mamy do dyspozycji jedna wielka mapkę, rozkładana, na dobrej jakości papierze, czytelną i umiejscowioną na końcu pracy.
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Vapnatak @ 7/02/2011, 11:56) Z tym, że ja nie generalizuję. Mapki są jak najbardziej mile widziane w książkach, z tym że sztuką jest dobranie takich, które będą wspaniale nawiązywać do treści, a jeszcze większą, jeśli umiejscowione będą tak, że swą obecnością nie będą przeszkadzały w lekturze. Zawsze dobrze jest, jeśli mapek jest kilka (jeszcze lepiej jeśli będą one powtórzone i wstawione w różne miejsca książki). Ale najlepiej, IMHO, jest kiedy mamy do dyspozycji jedna wielka mapkę, rozkładana, na dobrej jakości papierze, czytelną i umiejscowioną na końcu pracy. vapnatak
Prawda to jedna z najcięższych sztuk Pomarzyć zawsze można o takiej mapie
Pozdrawiam, DW
|
|
|
|
|
|
|
|
Niekoniecznie! Czytałem ostatnio książkę, która posiada takowe dwie plus jedna "zwykłą".
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiecie czy książka jest dostępna w księgarniach czy tylko w sprzedaży wysyłkowej?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|