|
|
Wojna o tron cezarów (68-70 r. n.e.) - M. Byra
|
|
|
|
Autor w rozdziale II interesująco opisuje i komentuje organizację m. inn. różnorakich kohort: pretoriańskich, miejskich i wigilów.
W przypisie 101 na str.48 znajduję następującą informację, cyt.: "Numeracja pierwszych kohort miejskich stanowiła ciąg dalszy numeracji kohort pretoriańskich".
I tutaj mamy zagadkę do wyjaśnienia.
Liczba kohort pretoriańskich wg autora (s.45) to: - 12 za Nerona, lub - 16 po zwiększeniu ich liczby przez Witeliusza (wg Dziejów Tacyta)
Liczba kohort miejskich wg autora (s.48) to: - 8 (X,XI,XII,XIII,XIV?,XV?,XVI i XVII)
W związku z tym powstaje pytanie o ciągłość numeracji, gdyż logicznie wychodzi na to, że jest wolnych tylko dziewięć numerów I-IX przypadających na kohorty pretoriańskie (a było ich 12). Chyba, że trzy kohorty posiadały nazwy własne bez numerów ? Czy nowe 4 kohorty pretorian utworzone przez Witeliusza posiadały wobec tego numerację: XVIII, XIX,XX, XXI ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyłączę się do pochwał pod adresem pracy Mateusza Byry. Autor ma świetne pióro - temat opisany jest tak zajmująco, że z zapałem "łykałem" kolejne strony chcąc poznać dalszy bieg wypadków. Porównanie jednego z przedmówców z politycznym thrillerem jak najbardziej na miejscu Dzięki ciekawej narracji łatwiej przyswoić sporą ilość danych. Przebieg kolejnych rewolt i kampanii jest bowiem opisany bardzo wyczerpująco, ale czytelnik nie gubi się w natłoku informacji. Jeśli chodzi o poszczególne aspekty książki, to osobiście podobały mi się dwie rzeczy: autor sporo miejsca poświęcił omówieniu powstania Cywilisa i ogólnie walkom nad Renem. Przyznam, że ich przebieg był dla mnie wcześniej dość mglisty, a były one istotnym fragmentem zmagań o tron cesarski w roku 69. Podobało mi się również, że autor podał bardzo wnikliwej krytyce oficjalną propagandę kolejnych pretendentów. Zwłaszcza zwycięskich flawian po ostatnim etapie wojny domowej. Wszystkie przewagi stronnictwa Wespazjana zostały wypunktowane rzetelnie, ale bez niepotrzebnego oczerniania jego adwersarza. Przyznam, że czytając ostatnie rozdziały o końcu panowania Witeliusza zrobiło mi się go nawet trochę szkoda. Został wepchnięty w rolę, której nie chciał, a ostatecznie opuszczony i zdradzony przez tych, którzy uczynili go cesarzem. Nie dane mu było nawet zrzec się niechcianej władzy. Niewielki niedosyt pozostawia tylko brak nieco szerszego opisania rządów zwycięskich Flawiuszów i ich znaczenia dla imperium. Wiem, że nie to było tematem pracy, ale jednak po tak obszernym opisaniu drogi, po której Wespazjan doszedł do władzy, epilog wydał mi się trochę za krótki. Ogółem - znakomita książka, do której na pewno będę wracał. Nie tylko po to, żeby odświeżyć sobie informacje, ale dlatego, że świetnie się ją czytało
|
|
|
|
|
|
|
|
Dołączam się do bardzo pozytywnych opinii przedmówców. Dawno nie czytałem tak wciągającej książki i do tego tak świetnie napisanej. Panie Mateuszu życzę więcej tak udanych publikacji i bez wątpienia kupię następną Pana książkę.
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie, wiadomo, czy autor planuje, a może już pisze, nową książkę? Skoro dobrze się czuje w I w. n.e., może pokusiłby się o opisanie zdobycia Brytanii. Chociaż najbardziej byłbym ciekawy pozycji dotyczącej ustawienia granic Rzymu przez Augusta na linii Ren-Dunaj, czyli kampanii germańskich, illyryjskich, łącznie z wielkim powstaniem na początku nowej ery, ustanowienia prowincji w Recji i Norricum oraz walk w Mezji.
A książka zamówiona, jedzie do mnie wraz z Normańskim Podbojem Sycylii, Kongo 1965 oraz I tomem Burzy nad Atlantykiem
Ten post był edytowany przez Teufel20: 8/09/2015, 18:31
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Teufel20 @ 8/09/2015, 18:31) A książka zamówiona, jedzie do mnie wraz z Normańskim Podbojem Sycylii,... Tą drugą też nie będziesz zawiedziony...
|
|
|
|
|
|
|
|
Tym lepiej, historia braci Rogerów to jak american dream a II wydanie Burzy nad Atlantykiem jest poszerzone m.in. o działania podczas wojny radziecko-fińksiej 1939-1940. Wszyscy ją polecają, a już powinien być w druku 2 tom.
|
|
|
|
|
|
|
|
Autor nie przepada za Galbą, jest chyba najmniej lubianą przez niego postacią w tym okresie. Odbrązawia też nieco Witeliusza z flawijskiej propagandy. Jakkolwiek nie widzę wielu powodów, aby darzyć sympatią czy szacunkiem tę postać. Podobnie jak Othona. Książkę czyta się całkiem nieźle, jak na razie jestem na etapie przed Bedriakum. Udany zakup, mapy nie są złe, jakkolwiek wolałbym geofizyczne ujecie terenu co do map bitew, niż takie bardziej hmm symboliczne.
Zastanawia mnie jeszcze jedno, zdaje się, że dwa legiony armii naddunajskiej są wskazywane na mapach strategicznych w prowincji Illiria. Czy przed 68r. n.e. było to ich stałe miejsce ulokowania? Zamiast Pannonii i Recji?
Ten post był edytowany przez Teufel20: 22/09/2015, 9:30
|
|
|
|
|
|
|
|
Słów kilka po lekturze.
Dzięki zgromadzonym zapasom w latach tłustych łatwiej przychodzi mi znosić lata chude dla NV. Przyznaję, że omawiana praca swoje musiała przeleżeć. I całkowicie nie zasłużenie. Autor w sposób "przyjazny dla czytelnika" przenosi go do czasu wojen domowych i zamętu których nie było w imperium od czasu upadku republiki. Sporo mapek, w tym rozkładanych (m.in. z miejscami stacjonowania poszczególnych legionów) rozpieszcza, a jednocześnie ukrywa brak choćby kilku ilustracji. No ale nie dla ilustracji ją zakupiłem . Nie przeciągając, podzielam zdanie ogromnej większości przedmówców że to znakomita praca o owym Roku czterech cesarzy który wyłonił po czasach zawieruchy nową dynastię.
Uwagi czyli szukanie dziury w całym: - Autor zwięźle, lecz dla tematu całkiem wyczerpująco przybliża wszystkie formacje zbrojne które składały się na armię imperium. Co ciekawe podając ilość lat które czekały rekruta do końca służby, zapomniał o nich przy legionistach. - Przy opisie floty czy działań morskich obok klasycznych nazw (np biremy) otrzymujemy "okręty liburnijskie" zamiast zdawałoby się po prostu liburn. Pamiętając interesującą dyskusję pomiędzy Gajuszem Juliuszem Cezarem a Sargonem http://www.historycy.org//index.php?showto...0entry1950050 zaczekam na nich (lub podobnego specjalistę) czy zastosowany zapis jest ostrożnym acz słusznym wyborem. - Lekki chaos w opisie starcia pod Menton. Obie strony miały swe prawe skrzydła naprzeciw siebie... (s. 134) - Uwaga do jednej z mapek. Ta "Oblężenie Wetera" - przedstawia raczej jedynie topografię terenu.
Marudzenie odhaczone. A poza tym gorąco polecam. Jeżeli są jeszcze tacy jak ja co ociągają się z lekturą - warto jak najszybciej to zakończyć .
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|