QUOTE
Nie imlipkuj mi tego, czego nie napisałem ani nie stwierdziłem. Jeśli Ci już chodzi o jakieś "czyli", to: czyli trawił siły na wojowanie za morzami goniąc mrzonkę, podczas, gdy powinien się skupić na rosnącym mu w siłę pod bokiem wrogu, który zagrażał samemu istnieniu państwa.
Jak masz zabezpieczony dom i cię stać, to sobie wojuj z kim chcesz, choćby i na końcu świata...
Nie zgadzam się bowiem z Kakofonixem, że Seldżucy nie byli zagrożeniem dla Bizancjum.
Emigranicie szanowny, nie implikuję, tylko dopytuję, o czym wymownie świadczy znak zapytania użyty na końcu napisanego przeze mnie zdania.
Natomiast Ty robisz to ewidentnie, wrzucając w środek mojej wypowiedzi (niby cytatu) fragment:
QUOTE
[...] Zgadza się. Nie zgadzam się z tym, co powyższy fragment implikuje. W skrócie; wszystko było fajnie (choć kłopoty był, owszem) dopóki nie przyszli krzyżowcy i przetrącili Konstantynopolowi kręgosłup.
To po prostu nieprawda. Krzyżowcy zdobywając miasto wypełnili próżnię jaka powstała w regionie (strategicznym !). Niech będzie, że zdobywając zdradziecko. I założyli krótkotrwałe państwo, którego istnienie nie miało właściwie wpływu na upadek K. 250 lat później. Tyle. [...]
I szczerze przyznaję, że nie wiem skąd to wziąłeś.