Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
15 Strony « < 10 11 12 13 14 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wynalazki Czarnej Afryki
     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/02/2013, 19:53 Quote Post

QUOTE(Nortalf @ 2/02/2013, 20:49)
QUOTE
Metoda traconego wosku znana była w Ameryce prekolumbijskiej więc nie stworzyli w tej materii nic oryginalnego...


Grecy też..
*



Ale Afrykanie do tej metody traconego wosku doszli sami, niezależnie od Greków czy Indian prekolumbijskich. Tak więc przypisanie im tego wynalazku nie uważam za błędne
 
User is offline  PMMini Profile Post #166

     
RA.PA.AN
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 677
Nr użytkownika: 55.863

Stopień akademicki: mgr
Zawód: archeolog
 
 
post 2/02/2013, 19:57 Quote Post

Jakieś 5000 lat przed ludźmi z Beninu na wosk tracony odlewano w Indiach, Mezopotamii i Palestynie... Także tej metody w Afryce nie wymyślono - raczej dotarła do Egiptu a później dalej...
Zresztą jak myślisz - jak odlano te wszystkie greckie, czy rzymskie posągi? Albo jak odlewano przedmioty w Europie w czasach gdy pierwsi europejczycy dopłynęli do Beninu?
 
User is offline  PMMini Profile Post #167

     
konto_usuniete_28.02.16
 

Unregistered

 
 
post 2/02/2013, 20:53 Quote Post

QUOTE(aklekot @ 29/08/2011, 13:41)
A ja uważam, że gdyby Czarna Afryka pozostała w zupełniej izolacji, dzida wykuwana w dymarce pozostałaby szczytem ich high tech na najbliższe 10 000 lat. Postęp technologiczny nie jest warunkowany żadną "ludzką naturą". Niektóre kultury rozwijają się technologicznie powolutku, inne szybko, a niektóre w ogóle. Upadek technologiczny i wynajdowanie po raz kolejny tych samych rzeczy też się zdarzają.
Zwróć uwagę, że w niektórych kulturach rewolucja neolityczna w ogóle nie nastąpiła. Co np. wynaleźli przez 40 000 lat australijscy Aborygeni? Bumerang. Następne 40 000 i może wynaleźliby łuk.
*


Mam bardzo podobne wrażenia , co więcej nic nie wskazuje na to , iż w czarnej Afryce postęp dokonałby się i w ciągu 10 000 lat , o ile zostałaby w kompletnej izolacji .
 
Post #168

     
teemem
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 778
Nr użytkownika: 56.334

teemem
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: konkretny
 
 
post 2/02/2013, 21:00 Quote Post

QUOTE(Lugal @ 2/02/2013, 20:53)
Afrykanie do tej metody traconego wosku doszli sami

I wykorzystali ją do produkcji figurek. Rzecz fajna, ale mało przydatna. Nie wpadli na to, by odlać dzwon, armatę, blok silnika...
Zachwyt europejczyków trąci charakterystycznym poczuciem wyższości. To trochę tak jak zachwyt mmy nad dzieckiem, że już chodzi.
Co innego forma artystyczna.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #169

     
Oliphaunt
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 319
Nr użytkownika: 55.960

Filip Or³owski
Zawód: nauczyciel
 
 
post 2/02/2013, 22:58 Quote Post

QUOTE(aklekot @ 29/08/2011, 14:41)
A ja uważam, że gdyby Czarna Afryka pozostała w zupełniej izolacji, dzida wykuwana w dymarce pozostałaby szczytem ich high tech na najbliższe 10 000 lat. Postęp technologiczny nie jest warunkowany żadną "ludzką naturą". Niektóre kultury rozwijają się technologicznie powolutku, inne szybko, a niektóre w ogóle. Upadek technologiczny i wynajdowanie po raz kolejny tych samych rzeczy też się zdarzają.
Zwróć uwagę, że w niektórych kulturach rewolucja neolityczna w ogóle nie nastąpiła. Co np. wynaleźli przez 40 000 lat australijscy Aborygeni? Bumerang. Następne 40 000 i może wynaleźliby łuk.
*



To bardzo możliwe. Lepszym przykładem niż Aborygeni są mieszkańcy Papui. To paradoksalnie jeden z najstarszych na świecie regionów rolniczych. Gdzie 7.000 lat temu samodzielnie bez wpływów zewnętrznych rozwinęła się uprawa ziemi i roślin jadalnych. I potem nic. Mimo że, teoretycznie przynajmniej, było im łatwiej o kontakty z wysoko rozwiniętymi centrami kultury. Tylko nie mówimy o tym co by było, tylko o tym co było. Nikt tutaj nie zaprzeczy zacofania Afryki zwłaszcza centralnej i południowej. Tym niemniej mamy mówić o ich własnych osiągnięciach. I argumenty w stylu, bo nie nauczyli się robić rzeczy przydatnych, jest trochę nie na miejscu, bo ile z tych wszystkich kultur samodzielnie doszło do odlewania dzwonu, armaty, czy bloku silnika. Czy Europejczycy doszli sami, czy może zerżnęli od Arabów? I nie wiem w czym figurki mają być gorsze od dzwonu. Paradoksalnie to sztuka ukształtowała człowieka. O rozwoju kultury zaczynamy mówić od momentu, kiedy Homo Sapiens wydziergał na kościanym narzędziu parę kresek. Po co? Po nic, ale były ładne. tongue.gif
Po co ozdabialiśmy pancerze, tarcze, armaty, broń palna i białą. Przecież to do niczego nieprzydatne. Utylitaryzm to tylko jedna z cech ludzkich kultur.
 
User is offline  PMMini Profile Post #170

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 3/02/2013, 11:11 Quote Post

Zgadzamy się chyba wszyscy co do roli szeroko pojętej kultury. Wszakże co do zdobienia różnych wytworów: one były piękne niejako "przy okazji", bo zasadnicza rola tych "kresek" czy bardziej rozwiniętych motywów była jednak magiczna (głównie z zakresu tzw. magii apotropaicznej czyli odstraszającej [złe moce]; temu samemu służyły amulety, np. wisiorki "odciągające `złe oko`"). Dziś dla większości to tylko ozdoby lub bardzo zdegenerowane (tj. oderwane od kontekstu dawnych poukładanych struktur mentalnych) przesądy.
Idąc tą drogą, można wskazać na oryginalność i bogactwo świata duchowego niektórych ludów technologicznie zacofanych; na ich umiejętność współżycia z przyrodą bez nieodwracalnego niszczenia jej zasobów. Moja wiedza o kulturach danej "czarnej" Afryki bazuje na paru pozycjach, w tym "Historii Afryki..." pod red. Tymowskiego. Natomiast co do wspomnianych Australijczyków, ciekawie ukazuje ich świat duchowy (w zetknięciu ze współczesnością) np. Peter Weir w swych filmach (np. "Tam gdzie śnią zielone mrówki") lub pisarka o aborygeńskich korzeniach Alexis Wright w powieści "Karpentaria". Polecam też znakomity film "Opowieść o budowaniu czółna".

Ten post był edytowany przez Pietrow: 3/02/2013, 11:16
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #171

     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 5/02/2013, 19:34 Quote Post

QUOTE(RA.PA.AN @ 2/02/2013, 20:57)
Jakieś 5000 lat przed ludźmi z Beninu na wosk tracony odlewano w Indiach, Mezopotamii i Palestynie... Także tej metody w Afryce nie wymyślono - raczej dotarła do Egiptu a później dalej...
Zresztą jak myślisz - jak odlano te wszystkie greckie, czy rzymskie posągi? Albo jak odlewano przedmioty w Europie w czasach gdy pierwsi europejczycy dopłynęli do Beninu?
*



Tylko że z Egiptu czy Mezopotamii do Beninu czy Ife są tysiące kilometrów. Jeśli ten wynalazek by przywędrował do mieszkańców Beninu czy Ife z Bliskiego Wschodu, to dlaczego żadne ludy mieszkające pomiędzy tymi obszarami nie znały metody traconego wosku? Gdyby ta technologia przywędrowała z Bliskiego Wschodu (gdzie znano ją już 5000 l.t.), to by znały ją przynajmniej niektóre ludy mieszkające "po drodze" (np. Dinkowie z płd Sudanu, mieszkańcy środkowej Afryki itd.) lub/i archeologowie znajdywali by tam wyroby wykonywane tą metodą. I to w kolejności chronologicznej - wiek znalezisk by obrazował czas rozprzestrzeniania się tego wynalazku. Tymczasem nic takiego nie znamy. Mieszkańcy Ife zaczęli stosować tą technikę w XII stuleciu, później ta technologia przywędrowała do Beninu. Mieszkańcy Ife i Beninu zetknęli się z Europejczykami dopiero w XV wieku, Arabowie sporadycznie docierali nad Zatokę Gwinejską w średniowieczu. Kultury Beninu i ludów Joruba rozwijały się do XV wieku w kompletnej niemal izolacji od świata śródziemnomorskiego. Do tego czasu nie dotarły tam ani islam ani chrześcijaństwo, Jorubowie mieli nawet własne pismo (nie związane genetycznie ani z alfabetem łacińskim, ani z pismem muzułmańskim). Wobec powyższych faktów nie wiem, jakim cudem mieli by tą technologię zapożyczyć od ludów euroazjatyckich i czemu nie mogli do niej dojść sami na pocz. II tysiąclecia (wszak do pewnych umiejętności odległe ludy mogły dochodzić niezależnie od siebie - vide: ceramika i metalurgia rozwinięta niezależnie od Eurazji przez prekolumbijskich Indian). Rozumowanie udowadniające niemożność dokonania tego wynalazku przez czarnych Afrykanów przypomina mi błędne koło: "wiadomo, że Afrykanie nic nie wynaleźli, toteż nie mogli sami wynaleźć metody traconego wosku. A dlaczego? Bo przecież mieszkańcy Beninu sami jej nie wynaleźli. A podstawę do tego twierdzenia daje fakt, że Afrykanie niczego nie wynaleźli"... Tempo rozwoju technologicznego w Afryce było oczywiście nieporównywalnie wolniejsze niż w Eurazji, mimo to nie zgodzę się z twierdzeniem Lancastera, że gdyby Afrykę odizolować na 10000 lat to miejscowi by nic nie wynaleźli. Nawet jeśli miało by się okazać, że owa metoda traconego wosku nie jest rodzimym wynalazkiem, to pozostają jeszcze, bez wątpienia rodzime, wynalazki [wspomniałem o nich w poprzednich postach]: kilka rodzajów pisma, stworzonych przez parę afrykańskich plemion i łodzie z przeciwwagami uniemożliwiającymi wywrotkę. To nie jest zbyt imponująca lista, jednak w porównaniu z australijskimi Aborygenami, nowogwinejskimi Papuasami czy Indianami Amazonii było to zawrotne tempo rozwoju... wink.gif Toteż trudno mi się zgodzić z przypuszczeniem Lancastera, iż gdyby Afrykanów odizolować od reszty świata na 10000 lat, to nic nowego by nie stworzyli. No i jeszcze afrykański wynalazek i odkrycie z czasów [bardziej] współczesnych: inżynierowie ze stolicy Ugandy, Kampali wynaleźli i opatentowali parę lat temu bezprzewodową budkę telefoniczną, działającą dzięki ładowanym na słońcu bateriom (o tym wynalazku dowiedziałem się rok temu chyba na Afryka.org), a w latach 60-tych tanzański gimnazjalista, Erasto Mpemba, odkrył tzw. zasadę Mpemby - zjawisko potwierdzone później przez zagranicznych fizyków: jeśli do zamrażarki włoży się dwie ciecze - chłodniejszą i gorętszą, to szybciej będzie stygła ta gorętsza...
W załączniku zamieściłem zdjęcie wymienionej bezprzewodowej budki telefonicznej (mam nadzieję, że się uda)

Ten post był edytowany przez Lugal: 5/02/2013, 19:37

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #172

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.084
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 5/02/2013, 21:12 Quote Post

CODE
a w latach 60-tych tanzański gimnazjalista, Erasto Mpemba, odkrył tzw. zasadę Mpemby - zjawisko potwierdzone później przez zagranicznych fizyków: jeśli do zamrażarki włoży się dwie ciecze - chłodniejszą i gorętszą, to szybciej będzie stygła ta gorętsza...

Właściwie to było jakoś tak, że miejscowe dzieci miały ciekawą technikę robienia lodów - gotowało się mleko z cukrem i wkładało po ostygnięciu do zamrażarki. Mpembie nie chciało się czekać, więc włożył gorące. Ku swojemu zdziwieniu odkrył, że jego zamarzło szybciej. Pytał się potem nauczyciela od fizyki jak to możliwe, ale ten stwierdził, że Mpemba gada głupoty. Później kiedy szkołę odwiedził jakiś znany fizyk Mpemba ku konsternacji nauczyciela wyskoczył z tym tematem, a gość dla świętego spokoju zgodził się to sprawdzić (czytaj: zlecić sprawdzenie asystentowi). Jakież było zdziwienie wszystkich, kiedy okazało się, że Mpemba miał rację. W praktyce to jakiś efekt z parowaniem, jeśli je zablokujemy, np wylejemy na wodę warstwę oleju to nie wystąpi.

Całkiem niezłe osiągnięcia we fizyce z krajów postkolonialnych mają Indie (no ale wynalezienie zera zobowiązuje). Bozony - rodzaj cząsteczek elementarnych mają nazwę od tego pana.
 
User is offline  PMMini Profile Post #173

     
konto_usuniete_28.02.16
 

Unregistered

 
 
post 6/02/2013, 1:28 Quote Post

QUOTE
Całkiem niezłe osiągnięcia we fizyce z krajów postkolonialnych mają Indie (no ale wynalezienie zera zobowiązuje). Bozony - rodzaj cząsteczek elementarnych mają nazwę od tego pana.

No ale gdzie Indie a gdzie "czarna" Afryka , gdy nasi przodkowie mieszkali w jaskiniach , w Indiach Mohendżo-Daro pokrywał kurz zapomnienia , ich kultura starsza jest niż europejska , ze o "czarnej "Afryce wstyd wspominać , to dla Indii obraźliwe .
 
Post #174

     
Domen
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 9.437
Nr użytkownika: 14.456

Tomenable
 
 
post 17/12/2013, 20:26 Quote Post

Nie tylko Afryka subsaharyjska, ale generalnie cała półkula południowa była zapóźniona.

Chyba prawie wszystkie wielkie cywilizacje powstały na półkuli północnej. Zaawansowane społeczności w Andach również najpierw pojawiły się na obszarze Ekwadoru, dopiero później w Peru. Ceramika najpierw na obszarze Kolumbii, później na obszarze Ekwadoru i dopiero Peru.

Nawet w ramach samej Afryki subsaharyjskiej, to co na północ od równika też rozwijało się szybciej.

Najbardziej zacofaną częścią półkuli południowej nie była zresztą Afryka, tylko Australia.

Ten post był edytowany przez Domen: 17/12/2013, 20:44
 
User is offline  PMMini Profile Post #175

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 18/12/2013, 4:02 Quote Post

QUOTE(Lugal @ 5/02/2013, 10:34)
No i jeszcze afrykański wynalazek i odkrycie z czasów [bardziej] współczesnych: inżynierowie ze stolicy Ugandy, Kampali wynaleźli i opatentowali parę lat temu bezprzewodową budkę telefoniczną, działającą dzięki ładowanym na słońcu bateriom (o tym wynalazku dowiedziałem się rok temu chyba na Afryka.org)...
*



Coś mi się tutaj nie zgadza! Chyba że użyłeś skrótu myślowego i pisząc "parę lat temu" miałeś na myśli późne lata 70-te ubiegłego wieku, to wycofuję moją uwagę!
Jeżeli natomiast te "parę lat" oznacza autentycznie kilka ostatnich lat (dajmy na to od roku 2000), to nie widzę tu żadnego ugandzkiego wynalazku z tą bezprzewodową budką zasilaną bateriami słonecznymi.

Zacznijmy od tego, iż w USA od późnych lat 70-tych zaczęły się rozpowszechniać te "budki", które dzisiaj nazywamy po prostu telefonami komórkowymi. Fakt, że były one wielkości cegły, a ich masa była też równa co najmniej dwóm cegłówkom i nie miały one paneli słonecznych, a tylko zwykłe baterie. Już taką miałem i co ważniejsze jej używałem w roku 1982!

Ale przyjrzyjmy się prawdziwym bezprzewodowym budkom telefonicznym, zasilanych panelami słonecznymi, zwanymi tutaj "emergency call boxes". Te z kolei rozpowszechniły się masowo w zachodnich, w miarę "bezludnych" stanach (poza wielkimi megalopolis oczywiście), takich jak Kalifornia, Arizona, Nevada, czy też New Mexico, już na początku lat 80-tych ubiegłego wieku, czyli ponad 30 lat temu! (Powtarzam, iż wycofuję moje "zarzuty", gdyby te budki z Ugandy były starsze niż te amerykańskie). Wiadomo, że w razie awarii samochodu na samym środku pustyni, to nie trzeba było iść dalej niż pół mili (około 800 metrów), bo były one stawiane dokładnie co jedną milę przy każdej autostradzie (po obu stronach autostrady, ażeby nie trzeba było przebiegać przez jezdnię), przy każdej szosie, czy też przy znacznej większości mniej uczęszczanych drugorzędnych dróg.
W latach 90-tych, to były one wirtualnie "wszędzie", chociaż od wielu lat powoli te "budki" zanikają, ponieważ osobiste telefony komórkowe działają obecnie w każdym punkcie USA, nawet na środku pustyni, bo tak szeroko jest rozpowszechniona sieć anten kierunkowych.

Więc nie widzę w tych budkach rodem z Ugandy żadnego "wielkopomnego" wynalazku, a co najwyżej lokalnie wyprodukowaną kopię! (Jednak podziwiam przedsiębiorczość tamtejszych inżynierów, bo to też zasługuje na aplauz i świadczy dobrze o ich zasługach i profesjonaliźmie. Tego bynajmniej nie przeczę).

PS
Też załączam wizerunek tej "amerykańskiej budki". Widać na niej numery 395-342. Oznacza to tylko tyle, iż ta budka stoi przy drodze nr. 395 (w Kalifornii) na 342 mili tej drogi, liczonej od granicy Kalifornii z Nevadą, czyli przy tylko jednej drodze, to tych budek jest około 400, bo Hwy. 395 kończy się niecałe 40 mil na południe od tego konkretnego miejsca.
https://maps.google.com/?ll=34.826205,-117....,134.74,,1,5.36
Ale jak napisałem, zaczynają one powoli zanikać jako "niepotrzebne" (obsolete).
 
User is offline  PMMini Profile Post #176

     
Alexander Malinowski2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.688
Nr użytkownika: 80.416

Alexander Malinowski
 
 
post 19/12/2013, 8:10 Quote Post

QUOTE(Lugal @ 5/02/2013, 19:34)
Mieszkańcy Ife zaczęli stosować tą technikę w XII stuleciu, później ta technologia przywędrowała do Beninu. Mieszkańcy Ife i Beninu zetknęli się z Europejczykami dopiero w XV wieku, Arabowie sporadycznie docierali nad Zatokę Gwinejską w średniowieczu. Kultury Beninu i ludów Joruba rozwijały się do XV wieku w kompletnej niemal izolacji od świata śródziemnomorskiego. Do tego czasu nie dotarły tam ani islam ani chrześcijaństwo, Jorubowie mieli nawet własne pismo (nie związane genetycznie ani z alfabetem łacińskim, ani z pismem muzułmańskim). Wobec powyższych faktów nie wiem, jakim cudem mieli by tą technologię zapożyczyć od ludów euroazjatyckich i czemu nie mogli do niej dojść sami na pocz. II tysiąclecia (wszak do pewnych umiejętności odległe ludy mogły dochodzić niezależnie od siebie - vide: ceramika i metalurgia rozwinięta niezależnie od Eurazji przez prekolumbijskich Indian). Rozumowanie udowadniające niemożność dokonania tego wynalazku przez czarnych Afrykanów przypomina mi błędne koło: "wiadomo, że Afrykanie nic nie wynaleźli, toteż nie mogli sami wynaleźć metody traconego wosku.
*



A nie są to czasem ludy z dużym udziałem haplogrupy R1b?

Oczywiście, datowanie tej haplogrupy z reguły przypada na wieletysięcy lat przed tymi technologiami.

Możliwe są jednak inne wyjaśnienia:

- obecność haplogrupy R1b świadczy o istnieniu szlaku handlowego, którym później przybyły te technologie,
- czy nie ma jakieś korelacji ze zjawiskiem pustynnienia Sahary,
- nosiciele R1b, którzy powrócili do Afryli musieli być ponad przeciętnie przedsiębiorczy,
- datowanie jest błędne?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #177

     
Domen
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 9.437
Nr użytkownika: 14.456

Tomenable
 
 
post 30/12/2013, 21:16 Quote Post

Jan Długosz pisał:

QUOTE
Europa, chociaż zimowemi ściśnięta mrozami, zdatniejsza jest do uprawy i dogodniejsza ludziom na mieszkanie, niż Afryka, wrząca skwarem słonecznym: bowiem i przyroda więcej ma tu swobody, i łagodność nieba, połączona z przemysłem mieszkańców, którzy od zimna ogniskami i piecami się zabezpieczają, sprawia, iż ta część ziemi najwięcej jest zaludnioną.


Z jednej strony Europa miała warunki trudne, które były swoistym impulsem do rozwoju cywilizacyjnego i twórczego sobie z tymi warunkami radzenia (np. wspomniane zimno / mrozy), a z drugiej strony jej klimat był przewidywalny (choć w niektórych porach roku ciężki) a klęsk elementarnych było mniej ("łagodność nieba"), co sprzyjało długotrwałemu i nieprzerwanemu rozwojowi demograficznemu i cywilizacyjnemu. Z Afryką jest odwrotnie - warunki pozornie łatwe (łatwiej jest tam "doraźnie przeżyć"), ale mniej przewidywalne zmiany, utrudniające nieprzerwany rozwój na dłuższą metę.

Z kolei o Polsce Długosz pisał:

QUOTE
Polska kraina, obfitująca w zboże, ponętna owocami, wielością ryb i smacznego nabiału, słynna zwierzyną, zamożna w bydło i trzody, miodonośne pasieki, stada koni i rozliczne ptastwo, bogata w żelazo i ołów, woski i masło, acz gdzieniegdzie uprawie ziemi odpowiada urodzaj bardziej wymuszony niż dobrowolny, kraina lesista, a ztąd obfitująca w bydło i trawy; grunt ma w wielu miejscach jałowy i nieużyty, z przyrodzenia niepłodny, ale okryty lasami i rozmaitego rodzaju drzewiną, przygodny już to na pasieki, już na pastwiska dla bydła, i nigdzie nie próżnujący. Wina i oliwy kraj ten dla ostrego północnego zimna nie ma; zamiast wina używa piwu, które robią z żyta, pszenicy i jęczmienia albo orkiszu. Jest miejscami i ziemia tłusta, a gdzieniegdzie piaszczysta, borowa, stepowa i nieurodzajna. W sól zaś tak dalece obfituje, że jej w bałwanach więcej wydobywają niżeli warzą.. Tęga od śniegów i lodem oślizgła, ale zdrowa dla przystępności powietrza i przewiewu wiatrów. Trzęsienia ziemi, których inne kraje doznają, tak iż miasta i wsie w ruinach się grzebią, i góry na pował upadają, równie jak i powodzie, są tu prawie nieznane, lub bardzo rzadko jak nadzwyczajne wydarzają się zjawiska. Zboże wszelkiego rodzaju daje się przechowywać przez długie lata. i czasy, nie psując się bynajmniej, kiedy w sąsiednich i pogranicznych Węgrzech dłużej nieco nad rok potrzymane wyradza wołki i robaczywieje. Ma też Polska i siarki kopalnie, acz nie bardzo obfite i przejęte halunem. Wód jednak z przyrodzenia ciepłych nie wydaje.


Ten post był edytowany przez Domen: 30/12/2013, 21:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #178

     
Kiszuriwalilibori
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 756
Nr użytkownika: 13.574

 
 
post 3/01/2014, 14:12 Quote Post

QUOTE
Czy chodzi o tego Ca'da:
Ca'da Mosto Alvise (ok. 1432-1488), żeglarz i odkrywca włoski, w służbie portugalskiej. 1455 opłynął Zielony Przylądek i zbadał dolny odcinek rzeki Gambia. 1456 odkrył Wyspy Zielonego Przylądka.

Jeżeli tak, to musi być jakiś błąd w tłumaczeniu.
Fasola to roślina amerykańska trudno byłoby uprawiać ją w Afryce w XV wieku.
*



Tak - dokładnie tego. Co więcej opisuje on tę roślinę następująco:
Fasola ta jest wielkości naszego orzecha laskowego, z rodzaju tych podłużnych; jest cała pstrokata, czyli nakrapiana różnymi kolorami, tak że wygląda jak pomalowana, i jest prześliczna. Bób jest koloru jaskrawoczerwonego, szeroki i płaski; jest także biały bób, bardzo ładny.

w oryginale:

Ma la vivanda sua è di miglio di diverse sorti, cioè minuto e grosso, come ceseri, e di fava e fasoli che nascono, che sono piú grossi e piú belli del mondo. Il fasuolo è grosso come una nosella lunga delle nostre domestiche, tutto intavarato, cioè puntizzato di diversi colori, che pare dipinto, ed è bellissimo a vedere. La fava è larga, bassa e rossa, d’un vivo colore; e anche ve ne sono di bianche, e sono molto belle.

za:
http://www.larici.it/itinerari/restodelmon...adamosto/4.html

Niestety nie znam włoskiego a tym bardziej włoskiego z XV w żeby ocenić czy fasoli znaczyło wtedy coś innego niż fasolę...


Może to oznaczać również groszek a na upartego soczewicę. Ale mniejsza o to. Wszystko wskazuje na to, że pstrokata fasola to nic innego jak fasola półksiężycowata zwana również limańską, ewentualnie borlotti (wywodzącą się z Kolumbii) W każdym razie żadna inna współcześnie znana odmiana fasoli, bobu, grochu, groszku nie pasuje do tego opisu. NB opisuje tę roslinę tak jakby inne jedj odmiany były mu doskonale znane.
https://www.google.pl/search?q=phaseolus+lu...iw=1280&bih=635
Tu parę zdjęć różnych odmian fasoli, w tym limańskiej. Nie da się ukryć, że opis do niektórych pasuje jak ulał. A więc jednak, o ile Autor nie opisuje wymarłego obecnie gatunku, w Afryce uprawiano być może roślinę amerykańską ( albo w Ameryce afrykańską)
Czerwony bób to prawdopodobnie faba minor, inaczej bobik.

Ten post był edytowany przez Kiszuriwalilibori: 3/01/2014, 15:07
 
User is offline  PMMini Profile Post #179

     
RA.PA.AN
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 677
Nr użytkownika: 55.863

Stopień akademicki: mgr
Zawód: archeolog
 
 
post 4/01/2014, 21:38 Quote Post

QUOTE
Tylko że z Egiptu czy Mezopotamii do Beninu czy Ife są tysiące kilometrów. Jeśli ten wynalazek by przywędrował do mieszkańców Beninu czy Ife z Bliskiego Wschodu, to dlaczego żadne ludy mieszkające pomiędzy tymi obszarami nie znały metody traconego wosku? Gdyby ta technologia przywędrowała z Bliskiego Wschodu (gdzie znano ją już 5000 l.t.), to by znały ją przynajmniej niektóre ludy mieszkające "po drodze" (np. Dinkowie z płd Sudanu, mieszkańcy środkowej Afryki itd.) lub/i archeologowie znajdywali by tam wyroby wykonywane tą metodą. I to w kolejności chronologicznej - wiek znalezisk by obrazował czas rozprzestrzeniania się tego wynalazku. Tymczasem nic takiego nie znamy.


Dlaczego zakładasz drogę przez Sudan? Technologia wytopu mogła dotrzeć do Ife i Beninu ze średniowiecznej Ghany lub Mali (bezpośrednio lub pośrednio). Z Timbuktu do Beninu jest niecałe 1800 km w linii prostej. O tym że kontakty przed-kolonialne były (a nie było jakiegoś totalnego odcięcia) może świadczyć to że w Beninie znano konie (choć były luksusem). Konie były zresztą jednym z towarów które Portugalczycy przywozili później na handel. Konie znano też w Oyo (które było słynne ze swojej kawalerii), czy u ludów Hausa (od których prawdopodobnie zapożyczono kawalerię).

Druga rzecz to kwestia złóż minerałów. Żeby móc produkować liczne ozdoby z brązu odlewane na wosk tracony potrzebne są duże złoża miedzi i cyny oraz hodowla pszczół. W Beninie widocznie były odpowiednie warunki (które nie koniecznie musiały występować "po drodze").
 
User is offline  PMMini Profile Post #180

15 Strony « < 10 11 12 13 14 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej