Ja również odniosę się do tej wypowiedzi.
QUOTE(emigrant @ 11/07/2009, 18:57)
Czyli mamy wypowiedź także na temat pokrewnej kwestii(temat sasiedni): Czy jest możliwe, by państwo Piastów, założyli Normanowie, tak jak na Rusi...
Aby odpowiedzieć na ten problem, należy zadać sobie pytanie, dlaczego Normanowie pojawili się na Rusi oraz dlaczego zdecydowali się na kroki w kierunku utworzenia trwałej państwowości?
Otóż jak wiadomo, Skandynawowie tego okresu byli podróżnikami i kupcami. Oczywiście do tych profesji należy dodać również zawód wojownika, wręcz pirata. Wikingowie norwescy interesowali się terenami dzisiejszej Islandii, ci zaś po usamodzielnieniu się od Królestwa Norweskiego, zainteresowali się Irlandią. Wikingowie duńscy swoim zasięgiem sięgali wybrzeży, a później i całej wyspy Brytanii. Szwedzi natomiast skierowali się ku wschodowi, ziemią dzisiejszej północnej Białorusi, Rosji oraz Estonii. Na tych terenach początkowo osiadali się w celu jak najlepszego zbliżenia się do wielkiego szlaku handlowego zw. "od Waregów do Greków". Kolejnym celem budowania osad z dala od ojczyzny były względy polityczne. Wielu nowych osadników szwedzkich było "ofiarami" sytuacji politycznej jaka zapanowała w tamtych czasach w ich ojczyźnie.
Słowiańszczyzna wschodnia charakteryzowała się licznymi grupami plemiennymi, zajmujących ogromne obszary, a co najważniejsze, zwykle nastawiona na siebie antagonistycznie. Dodatkowo liczne plemiona słowiańskie borykały się z ciągłymi atakami kaganatu chazarskiego (
emigrancie tak nota bene, wracając do naszej ostatniej dyskusji o chanie i kaganie, był to również chaganat
), Pieczyngów, Wołochów oraz niestabilna sytuacja z Bizancjum. Ciągłe wojny, zarówno te wewnętrzne, jak i te zewnętrzne, powodowały płonne nadzieje na powstanie jednolitego organizmu państwowego. Normanowie, czy też Waregowie albo Rusowie, jak ich nazywali Słowianie, zapewne nauczeni sytuacji z jaką dane było im się spotkać w swojej ojczyźnie, postanowili interweniować, a w zasadzie wykorzystując atmosferę u Słowian, postanawiają wziąć sprawy we własne ręce. Więcej! Sami zostają poproszeni przez jakichś znaczących książąt słowiańskich, aby pomogli im uporać się z zagrożeniem z zewnątrz, a później wewnątrz. W takiej zatem sytuacji znaleźli się Waregowie. Można by rzec, że wprost idealnej dla wyszkolonych, karnych i zdyscyplinowanych wojowników skandynawskich, których interesowały przede wszystkim własne korzyści.
Zupełnie inaczej było na dawnych ziemiach Polski. Przede wszystkim nie mieliśmy tak zawziętych sąsiadów, którzy co rusz atakowali nas. Oczywiście było Cesarstwo Niemieckie, ale na ten czas, jakoś radziliśmy sobie z nimi.
Byli też nasi kamraci ze wschodu, ale tu też można było sobie pozwolić na względny luz. Lata poprzedzające chrzest Polski, czyli 966 r., jak i późniejsze nie były chyba tak koszmarnymi wewnątrz tworzącego się organizmu państwowego, jak u wschodniego sąsiada. Wikingowie raczej nie interesowali się ziemiami na południowym wybrzeżu Bałtyku. Owszem, nie można powiedzieć, że ich nie było. Nie na darmo mówi się, ze Mieszko I miał koneksje z dworem duńskim, że w skład wojów wchodziły drużyny Wikingów, a w Lutomierzu odnaleziono stanowisko z bogato wyposażonymi grobami na modłę skandynawską. Uważam, że skandynawski czynnik państwowotwórczy nie był potrzebny w ogóle.
vapnatak
Sam sobie przeczysz.