Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
9 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Składanie ofiar z ludzi
     
Łukasz Rudy
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 180
Nr użytkownika: 4.418

Zawód: student
 
 
post 25/04/2005, 14:44 Quote Post

Właściwie to mogłabyś umieścić link do tej strony na forum. Pewnie nie tylko my dwaj chcielibyśmy przeczytać ten ciekawy artykuł. Chyba, że masz coś przeciwko...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
archeolożka
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 35
Nr użytkownika: 5.230

Zawód: studentka
 
 
post 25/04/2005, 21:00 Quote Post

W sumie... Racja, nie pomyślałam o tym. Uwaga! Gdyby ktoś chciał przeczytać sobie fajny artykuł o Inkach, to jest na tej oto stronie:
http://akson.sgh.waw.pl/~an34705/download/hist/
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
antracyt
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 4.698

 
 
post 27/06/2005, 0:15 Quote Post

Czy ofiary Aztekow mialy dusze ?
Co sie z nimi dzialo po smierci.
22 tys. czy 5 tys. w ciagu czterech dni to nie zmieni faktu, ze rytual jest krwiozerczy. 10/12 sek. na wydarcie serca to za malo przy rzucajacej sie ofiarze. Nie jestem w stanie ocenic czasu bo wyrywanie serca nigdy mnie nie interesowalo. Ofiara nie musiala sie rzucac jesli zostala czyms naladowana. Aztecy mieli sporo roslinek a kaplani znali sie na pewno na srodkach halucynogennych. Narkotyki powoduja brak uczuc i patologiczne myslenie bez skrupulow.
Nawet jedzac raz do roku udo z pokolenia na pokolenie mogli sie juz BSE dorobic.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
LvPvS
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 44
Nr użytkownika: 8.681

£ukasz
Zawód: uczen gim.
 
 
post 8/09/2005, 16:15 Quote Post

Nie wiem czy Twoje pytanie dot. azteckich dusz i ich życia po śmierci było retoryczne. Mimo tego postaram się Ci na nie odpowiedzieć.

Aztekowie uważali, że składając ofiarę bogom, zaskarbią sobie ich sympatię itp.

Uwazanie uważaniem, a my nadal nie wiemy co będzie po śmierci.

Nie wiemy, lecz wierzymy. rolleyes.gif

Pzdr
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Suza
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 13
Nr użytkownika: 7.897

Zawód: studentka
 
 
post 20/09/2005, 22:58 Quote Post

Przede wszystkim, jak już wspomniano, trudno jest oceniac w kategoriach moralnych, tak bardzo odległą od naszej kulturę. Wiadomo, że wg współczesnego systemu wartości, zabijanie niewinnych jest złe, a wg chrześcijańskiego (czyli również mojego) nawet mordowanie wrogów jest grzechem. Jednak należy pamiętać, że Aztekowie żyli wg zypełnie innych reguł. Dla nich te morderstwa były całkiem uzasadnione - wymagało tego istnienie świata. Jeśli faktycznie byli o tym przkonani, nic dziwnego, że spełniali te surowe wymagania. Należy również pamiętać, że ludzka ofiara nie byłą pierwszą ofiarą, ale wynikała z pewnego zobowiązania wobec bogów. Bo to właśnie oni, wg azteckiego mitu o stworzeniu świata, jako pierwsi złożyli się w ofierze, zamieniając się po śmierci w ciała niebieskie i dostarczając im energii. Skoro bogowie zdolni byli się poświęcić dla dobra świata, to tym bardziej ludzie powinni tego dokonać. Poza tym ofiary czekała nagroda po śmierci. O ile dobrz pamiętam, wędrwali oni przez rok razem ze słońcem, a późźniej odchodzili w jakieś miejsce, zdaje się zmieniając się w kolibry czy coś takiego. W każdym razie było im lepiej, niż zwykłym śmiertelnikom, którzy rozpływali się gdzieś,, czy coś w tym stylu.
Pozdrawiam, Anka
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
AKU
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 8.527

 
 
post 8/10/2005, 21:40 Quote Post

Co tu dużo gadać...flaki, flaki i jeszcze raz flaki... smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Arwena
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 88
Nr użytkownika: 10.838

Monika ---
Zawód: Uczen
 
 
post 27/01/2006, 20:33 Quote Post

ja czytałam, że raz złozyli 80 tys. ofiar... Lecz nawet jesli to bylo 20 tys. to te praktyki Aztekow są wystarczajaco krwawe. Owszem, wierzyli, że dzieki temu składają ofiarę słońcu, które było jednym z ważniejszych bóstw. Ponoć skoro bogowie kiedys sie posiwiecili i zamianieli w slonce, to ludzie powinni składac im ofiary. Rzecz jasna, to była ich religia. Dopoki Europejczycy nie dotarli do Ameryki to kto zmusilby Aztekow do zaprzestania tych obrzedow? To tak, jakby ktos kazał chrześcijaninowi przestać się modlić. Wiem, te sytuacje trudno porównac, ale kultury prekolumbijskie po prostu wierzyly, ze robią dobrze i że jest to niezbedna ofiara. Człowiek posiada wewnetrzna potrzebe oddawania czci Bogu/bogom. A już szczegolnie w tamtych czsach.
Nie usprawiedliwiam tu Azteków. Jednak spojrzmy na Hiszpanów, krorzy podobijali ich kraj: czy oni byli przyjaznie nastawieni? Niee, zdecydowanei nie. Aztekowie wzieli ich za bogów. Europejczycy jednak ujawnili swoja praedziwa nature. Byli jeszcze bardziej krwiozerczy niz Aztekowie! Bo niewazne jest kto zabil więcej osób. Aztekowie zabijali w imie swoich bogow. A Europejczycy zagrabili co sie da, zabili kogo sie da, jedynie dla bogactwa. Dopiero potem przykleili do obrazu zniszczen etykietke, że to w imeiniu chrzescijaniskiego Boga.
Nawracanie za pomoca miecza było powszechnienie praktykowane w historii.
Uważam składanie ofiar przez Azteków za zwyczaj okrutny i zły. Tak samo jak chrystianizacje przemoca. To są identyczne sytuacje. Tylko że religia czesto była przykrywka. I mysle, że w takim ''roboju pod przykrywka teligii'' zdecydowanie przodowali Europejczycy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Życzliwy
 

Unregistered

 
 
post 27/01/2006, 21:04 Quote Post

QUOTE(Łukasz Rudy @ 21/04/2005, 15:38)
10. "Z tego co wiem Aztekowie doprowadzili do wyludnienia dużych obszarów północnego Meksyku". Bzdura. Słów mi brak. (archeolożka)

Z tego co ja wiem to wyludnienie dużych obszarów Meksyku spowodowane było SUSZĄ na niespotykalną skalę w tamtej części świata. Przypominam, że są tam bujne lasy równikowe i mnóstwo roślinności. Dowiedziono jednak (oglądałem Discovery), że nagły spadek liczby ludniości na Półwyspie Jukatan oraz opuszczenie słynnego miasta Tical spowodowane było niczym innym tylko suszą.
*



No sory Lukasz Rudy, ale gdzie Rzym gdzie Krym
 
Post #38

     
sargon
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.840
Nr użytkownika: 4.555

Stopień akademicki: mgr inz
 
 
post 5/02/2006, 18:45 Quote Post

QUOTE(Arwena @ 27/01/2006, 21:33)
ja czytałam, że raz złozyli 80 tys. ofiar...
*


To się zdarzyło w czasie poświącenia głównej teocalli Tenochtitlanu w 1487 r. Ciekawe ile czasu im to zajęło smile.gif



A tak ponadto:
nie wiem czemu niektórzy uważają składanie ofiar z ludzi w Meksyku za coś złego i tylko Azteków o to oskarżają. Przecież nie tylko Aztekowie robili takie rzeczy, tylko wszystkie ludy Anahuacu. Ponadto zabicie jeńca zazwyczaj wiązało się z szybką śmiercią - wyrwanie serca. To, że potem delikwenta zjedli, to już go chyba nie za bardzo obchodziło, bo był już martwy i szczęśliwy w raju smile.gif
Ponadto, jak już zauwazyła Arwena, Europejczycy dopuszczali się gorszych rzeczy "ku chwale Boga Jedynego".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Pitero1a
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 176
Nr użytkownika: 11.288

Chiang Kai Shek
Stopień akademicki: Dziekan Generalny
Zawód: St. Majster Wojskowy
 
 
post 5/02/2006, 20:20 Quote Post

QUOTE
Nie no nie wyobrażam sobie jak można usprawiedliwiać Azteków.Przecież ci ludzie byli dosłownie obłąkani na punkcie okrucieństwa.Składali ofiary na skalę przemysłową...W 1487roku tlatoani Ahuizotl zorganizował krwawą łaźnię jaka nie miała precedensu w historii.Około 22 tys ofiar (jak podaje jeden z azteckich kodeksów)złożono na ołtarzach w przeciagu 4 dni.


Mylisz się. Oto tylko jeden z wielu przykładów podobnych rzezi:

"Największą naumachię wszechczasów zorganizował cesarz Klaudiusz w roku 52 n.e. na Jeziorze Fucyńkim pod Rzymem. Opierając się na relacjach naocznych świadków, Tacyt tak opowiada o tej bitwie: "Klaudiusz uzbroił 19 000 gladiatorów. Zamknięto akwen przewidziany do walki łańcuchem łodzi, aby uniemożliwić ucieczkę. Brzegi, pagórki i zbocza gór zapełniły się widzami, którzy przybyli tu z okolicznych miejscowości i z Rzymu. Załogi okrętów walczyły dzielnie, chociaż byli to niewolnicy i przestępcy. Kiedy popłynęło już wiele krwi, ułaskawiono 1 000 tych, którzy przeżyli."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Pitero1a
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 176
Nr użytkownika: 11.288

Chiang Kai Shek
Stopień akademicki: Dziekan Generalny
Zawód: St. Majster Wojskowy
 
 
post 5/02/2006, 20:22 Quote Post

QUOTE
To jak wyjaśnisz fakt, że za pomocą 550 żołnierzy i 110 marynarzy Cortes podbił imp. Azteków. Oczywiści później przybywało pewne wsparcie, ale armia Azteków liczyła przecież wiele milionów wojowników!


Cortezowi pomagało około 200 000 rozwścieczonych indiańskich wojowników, z setek plemion, które wcześniej Aztekowie wykorzystywali właśnie jako dostawców niewolników na ołtarze.

Może później napiszę tu historię wojny i walk o Tenochtitlan, jak będę miał czas i chęci.

Na razie tylko napiszę, że pierwszy szturm na Tenochtitlan zakończył się uwięzieniem przez mieszkańców miasta nieudolnego Montezumy, który przyjął gościnnie Hiszpanów, rebelią i wypędzeniem Hiszpanów z miasta zabijając przy tym połowę z nich i biorąc do niewoli Corteza (którego z trudem odbił hiszpański oddział).

Dopiero drugie podejście, podczas którego Cortez dysponował prawie 2000 ludzi, 16 okrętami na jeziorze Texcoco, 50 działami i 200 000 indiańskich sprzymierzeńców, zakończyło się po ponad 2 miesiącach walk, zdobyciem Tenochtitlan, stolicy Imperium.

Nie zakończyło to jednak walk o ziemie Azteków, które trwały jeszcze prawie rok.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Pitero1a
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 176
Nr użytkownika: 11.288

Chiang Kai Shek
Stopień akademicki: Dziekan Generalny
Zawód: St. Majster Wojskowy
 
 
post 5/02/2006, 20:23 Quote Post

QUOTE
QUOTE

Hiszpanie zabili w ciągu kilkunastu pierwszych lat konkwisty więcej Indian niż aztekowie podczas 200 lat swojego panowania.
Zapędzili ich do pracy w kopalniach, gdzie średnia życia wynosiła 2-3 lata.
Sami indianie już kila lat po podboju tęsknili za starym porządkiem.


Proszę... unikajmy stereotypów. Indianie po rządami Hiszpanów nie mieli wcale tragicznej sytuacji, takze mowiac ze przyczynili sie do zniszczenia ich kultury ulegamy sereotypowi - z tego co wiem, zakladajac szkoly, nie zapominali o "katedrach" lokalnych dialektów.

A dwa - ciekawe jak wy byscie zareagowali, gdybyscie wiedzieli o krwawych ofiarach m.in. Azteków, a trzeba pamietac ze Hiszpania wówczas uchodzili za naród b. religijny.


Konkwistadorzy, to była banda zbójów, morderców, ludzi niewykształconych, którzy mordowali, grabili i gwałcili ile i gdzie można było. Jedynymi ludźmi, którzy wpłynęli nieco na poprawę losu Indian byli Jezuici, którzy przybyli jednak do Ameryk jakieś 100 lat za późno, żeby ocalic dziesiątki milionów istnień ludzkich...

QUOTE
A mit o tych biednych milionach Indian ciemiezonych przez Hiszpanow (Hiszpan?  ) jest, jak juz ktos tam na gorze zauwazyl - stereotypem. Wystarczy spojrzec na statystyki, liczby nie klamia. Z 20 milionow Indian Ameryki Polnocnej - obszaru ekspansji anglosaskiej, pozostalo w 1912... 12 tys!.

Z Ameryki S nadal jest sto lat wczesniej bylo ich jeszcze 32 milionow. "Tylko" okolo 4 milionow padlo w wyniku ekspansji i chorob. Fakt, liczba duza, ale nie az tak znow tragiczna.


Nie wiem skąd wyssałeś te wszystkie dane... Najprawdopodobniej z palca...

Z tego co wiem, to na początku ekspancji w Ameryce Pn, czyli na początku XVI wieku, Amerykę Pn zamieszkiwało od 2 do 10 milionów indian, średnio = 6 milionów.

Natomiast w 1912 roku, było ok. milion w samym tylko USA, ale zginęło oczywiście więcej niż te 5 milionów, gdyż mordy i wojny działy się na przestrzeni wielu pokoleń.

Co do Ameryki Pn i Środkowej, to zginęło o wiele więcej, już pod koniec XVI wieku z początkowych 10 milionów Azteków, zostało 1,5 miliona.

Nie można usprawiedliwiać ani Hiszpanów, ani innych białych.

Owszem, dużo indian zginęła od chorób i w czasie przymusowej pracy. Jeśli chodzi o ofiary w trakcie walk - to większość idian zginęła w wojnach z białymi, nie między sobą. Co do przymusowej pracy w kopalniach, to nie nieprzyzwyczajenie do pracy spowodowało śmierć tych ludzi, ale głodowe racje dawane im przez białych, praca po 20 godzin na dobę i ciągła obecność bicza konkwistadorskiego nad głową.
Co do masakr, to były ich setki tysięcy, jeśli nie miliony, a w każdej zginęło tysiące indian. Już ulubioną rozrywką konkwistadorów było palenie indiańskich wiosek. 40 lat wojny partyzanckiej prowadzonej już po upadku imperium Inków, przez potomków rodziny królewskiej, zakończone zdobyciem i maskarą ludności ostatniej stolicy Inków - Vilcabamby, także owocowało w masakry ludności mniejszych wiosek popierających buntowników.
W XVI wieku, kobiety z Nowego Amsterdamu, zabawiały się grając w "futbol" piłkami z głów indian Powhatan i Potawatomi, które zostały im przyniesione przez mężów. Setki tysięcy Indian zginęło w wojnach kolonialnych między Wielką Brytanią i Francją.
W Ameryce Południowej ekspedycje łowców niewolników "Paulistas" porywały i zabijały miliony indian zamieszkujących Nizinę Amazonki, i Wyżynę Brazylijską.
Przykłady możnaby mnożyć jeszcze długo...

choroby spowodowały śmierć ok.45% wszystkich tych Indian, którzy zginęli w tej 400-letniej "wojnie".
Natomiast drugie 55% zabiły kule muszkietów, cięcia szabli i mieczy, nieludzkie tortury, złe traktowanie, i zmuszanie do pracy ponad siły.

Należy pamiętać, że wojny konkwistadorów nie skończyły się już w 1533 roku wraz z podbojem imperium Inków.

Otóż Imperium Tahuantinsuyo trwało aż do 1572 roku, a krwawa wojna w latach 1530 - 1533 była tylko pierwszą fazą epoki buntów, Inkaskich rebelii, Wojen domowych między konkwistadorami (na których najbardziej ucierpiała uciskana i mordowana miejscowa ludność), epoki rządów dwóch cesarzy - Jednego, osadzonego przez Hiszpanów marionetkowego w Cuzco, i drugiego, prawowitego, w niedostępnym górskim mieście Vilcabamba, ostatniej stolicy Inków.

W 1536, kiedy i ten marionetkowy władca się zbuntował, Hiszpanie ostatecznie obalili Imperium i założyli Wicekrólestwo Peru. Jednakże w wysokich partiach Andów, nadal istniało kilkadziesiąt miast i twierdz, zamieszkałych przez licznych Inków, lojalnych wobec prawowitego władcy - Manco Inki, kuzyna Atahualpy.

Przez 40 lat po oficjalnym upadku Imperium Inków, trwała krwawa wojna pomiędzy "rebeliantami" Manco Inci, a później jego następcy Tupaca Amaru, a Hiszpańskimi konkwistadorami.

W czasie tej wojny tysiące wiosek i miast zostało zniszczonych za pomoc buntownikom, upadły też wszystkie miasta samych buntowników, a ostatnie - Vilcabamba w 1572 roku.

Jednak to nie koniec represji, które na miejscowej ludności trwały jeszcze co najmniej 200 lat. Poza tym, trwały też wojny między konkwistadorami, np. między Pizzarrem i Almagrem, i rabowanie dobytku Inkaskiego.

Jeśli chodzi o wojny w Ameryce Środkowej, to od razu po podboju Imperium Azteków, Hiszpanie przerzucili się na walkę z Majami. Zapoczątkowało to krwawą wojnę, której jednak Hiszpanie nie byli w stanie od razu wygrać, gdyż Majowie byli podzieleni na dziesiątki miast-państw i królestw. Ostatnie niepodległe miasto-państwo Majów, Tayasal upadło dopiero w 1697 roku!!! A podbój wojny z Majami rozpoczęły się w 1524 roku. Było więc to 150 lat krwawej wojny, po której zginęły setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi po obu stronach.

Ostatnia wojna plemion indiańskich. Finał agonii, ludobójstwa, masowych mordów i przymusowych przesiedleń, a także okrutnej wojny, która pochłonęła więcej istnień ludzkich, niż druga wojna światowa i pierwsza wojna światowa razem wzięte.

Jednocześnie ostatnie dni chwały i zwycięstw Rdzennych Amerykanów, rozgrywająca się w latach 1862 - 1890 na amerykańskim zachodzie.

Czy faktycznie były to "niemożliwe do uniknięcia skutki postępu cywilizacyjnego", czy też po prostu zwyczajna zbrodnia ludobójstwa na Rdzennych Amerykanach? Trwająca prawie nieustannie przez 400 lat, od 1492 do 1890 roku najdłuższa w dziejach wojna, zakończyła się opanowaniem obu Ameryk przez nowych, europejskich przybyszów. Ostatnim jej etapem był konflikt ostatnich stawiających opór plemion równin dzikiego zachodu, w latach 1862 - 1890, znany nam z Westernów.

Tylko czy w Westernach faktycznie oglądamy całą prawdę? Czy Indianie byli krwawymi dzikusami, którzy mordowali bezlitośnie bezbronnych pokojowych osadników z Europy, którym to przybyszom należał się kraj Ameryki, i których misjom było budowanie cywilizacji na dzikich terenach?

A może to nowi przybysze byli krwawymi, żądnymi łupów egoistami, którzy w ciągu 400 lat "zdołali" zniszczyć budowany przez kilkanaście tysięcy lat dorobek cywilizacyjny setek egzotycznych i rozmaitych kultur, z których każda miała inną kulturę i wierzenia? Z których niektóre posiadały wiedzę medyczną i naukową daleko przewyższającą ówczesne osiągnięcia Europejczyków? Z których inne na długo przed Europejczykami zbudowały społeczeństwa, zbudowane na prawdzie, na równości, i wzajemnej pomocy, społeczeństwa, które prawie nie toczyły ze sobą wojen, i w których silnijsi co kilka lat oddawali swój dorobek słabym i bezbronnym.

Ostatnim etapem tej bezlitosnej eksterminacji rdzennych ludów, prowadzonej przez "cywilizowanych" przybyszów, była wojna na zachodzie w drugiej połowie XIX wieku. Była to wojna, którą biali zaczynali, z plemionami, które toczyły wojny nie polegające na zabijaniu wrogów, ale na których wojownik otrzymywał WYŻSZE ODZNACZENIE za dotknięcie wroga, niż za zabicie go. Społeczeństwa, które z szacunku i ze strachu przed wrogami, skalpowały ich po śmierci. Po kilkuset latach wojny, to biali nauczyli te ludy zabijać, to biali nauczyli je nienawidzić, i to biali nauczyli je skalpować na "masową skalę" dla marnych kilku pensów i butelki "Ognistej Wody". Biali nauczyli Indian także nieufności, łamiąc wszystkie zawarte z nimi traktaty i porozumienia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Arwena
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 88
Nr użytkownika: 10.838

Monika ---
Zawód: Uczen
 
 
post 9/02/2006, 21:57 Quote Post

QUOTE(sargon @ 5/02/2006, 19:45)
QUOTE(Arwena @ 27/01/2006, 21:33)
ja czytałam, że raz złozyli 80 tys. ofiar...
*


To się zdarzyło w czasie poświącenia głównej teocalli Tenochtitlanu w 1487 r. Ciekawe ile czasu im to zajęło smile.gif

Niedawno natknelam sie na informacje, że 4 doby... Ale nie jestem pewna.

A tak ponadto:
nie wiem czemu niektórzy uważają składanie ofiar z ludzi w Meksyku za coś złego i tylko Azteków o to oskarżają. Przecież nie tylko Aztekowie robili takie rzeczy, tylko wszystkie ludy Anahuacu. Ponadto zabicie jeńca zazwyczaj wiązało się z szybką śmiercią - wyrwanie serca. To, że potem delikwenta zjedli, to już go chyba nie za bardzo obchodziło, bo był już martwy i szczęśliwy w raju smile.gif
Ponadto, jak już zauwazyła Arwena, Europejczycy dopuszczali się gorszych rzeczy "ku chwale Boga Jedynego".
*



Dziś nawet roi się od sekt, które w imię swojego bostwa/szatana zabijaja. Z resztą... Ludzie zawsze się wyżynali, zwłaszcza w licznych wojnach (takze podczas ''nawracania pod przymusem''). A że niektore kultury jako pretekst do zabijania wymyslily skladanie ofiary bogom... Własciwie trudno się dziwić, że nikt temu nei zaprzeczył. Ludzie (no, może z wyjatkiem paru kaplanow, ktorzy nakrecali to wszystko) święcie wierzyli, że jesli sie sprzeciwia bogom, to spotka ich kara. Więc zabijano ich, a kaplani nie dosc ze mieli wladze to jeszcze mogli sie pozbyc niewygodnych osob, wmawiajac prostym ludziom, ze bogowie tego wymagaja biggrin.gif
Chyba we wszystkich religiach kapłani odgrywali znaczące role. To oni czerpali korzysci z naiwnosci innych.
A co do skladania ofiar z ludzi to podobno nawet wczesna cywilizacjas grecka to praktykowala.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Król Artur
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 235
Nr użytkownika: 5.357

Zawód: Student
 
 
post 9/02/2006, 23:40 Quote Post

hehe tylko że taka ofiara nie miała nic dogadania a na wojnie mogłeś(a) sie chociaż obronic nie koniecznie zawsze ci sie udalo ale szanse na przezycie byly spore jeśli się nie walczyło w pierwszym szeregu smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Arwena
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 88
Nr użytkownika: 10.838

Monika ---
Zawód: Uczen
 
 
post 10/02/2006, 18:21 Quote Post

Ale i tak chyba w Europie zginęło w tych wojnach więcej ludzi. A to, że ofiary azteckie nie miały nic do gadania, to tylko prykład manipulacji i wpływowo kapłanów. A w Egicpie? Korzystając z ciemnoty ludzi wmawiali im, że zacmeieni słońca to gniew bogow.
Typowy przyklad manipulacji... Można tylko ubolewać nad tym, że tak wielu ludzi zginęło zupełnie bez sensu, zwykle nawet nei wyrazajac sprzeciwu przed śmiercią. Ale coz, religia zawsze miała duży wpływ na człowieka, szczegolnie w starozytności i średniowieczu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

9 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej