Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Partyzantka radziecka na ziemiach polskich, Mity i rzeczywistość
     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 9/07/2009, 9:40 Quote Post

Mam właśnie przed sobą książkę pt: "Na tyłach wroga" - podtytuł Obywatele radzieccy w ruchu oporu na ziemiach polskich 1941 - 1945. autor Julian Tobiasz.
Parę słów wprowadzenia.
Z lektury tej książki chciałbym przytoczyć parę interesujących mnie zagadnień i faktów.
Nie jestem znawcą historii partyzantki(zwłaszcza radzieckiej)ale zaskoczyła mnie wiadomość że oddziały radzieckie docierały w rejon Radomska (fragment: "St. sierż. Gieryłowicz po skontaktowaniu się z miejscowymi partyzantami przeprawił się przez Wisłę na północ od Puław, po czym udał się w kierunku Radomska" [obecnie centralna Polska]).
Stan uzbrojenia tych jednostek: "Każdy partyzant był uzbrojony w automat lub karabin. W zależności od posiadanej broni miał 250 - 300 szt. amunicji do karabinu i 500 szt. do automatu oraz granaty ręczne"
(zastanawia mnie poziom uzbrojenia - czy rzeczywiście był tak wysoki?)
Skuteczność tych oddziałów.
W/g tekstu np tylko zgrupowanie Szangina przeprowadziło 148 akcji bojowych w tym np: zabito 2214 żołnierzy niemieckich, wysadzono 60 pociągów oraz (ciekawe) 52000 kg sucharów ( 5 ton?).
Np rajd oddziału Jakowlewa wynosił 950 km, natomiast Kowalewa aż 1500 (zgrupowanie Szangina).
Prośba do kolegów w celu weryfikacji : "W dniach 18, 19 lutego 1944 roku pododdziały dywizji (1 Ukraińska Dywizja Partyzancka [UDP]) wysadziły kilka ważnych mostów. Grupa Bokarjewa i Dubbillera, współdziałając z oddziałem AK "Podkowy" (Tadeusz Koncewicz), wysadziła 80 metrowy most kolejowy Lublin - Lwów w pobliżu Krasnegostawu".

Stosunek ludności do w/w oddziałów i ich zachowanie w terenie.
Z tekstu: " Aby skompromitować i zdyskredytować partyzantów radzieckich,określano ich mianem bandytów i tego terminu używano w meldunkach, sprawozdaniach i prasie. Szczególnie lubowano się w opisach akcji partyzanckich na na dwory (majątki ziemskie). Z reguły przedstawiano je jako rabunek i plądrowanie własności prywatnej. Tak oświetlił te akcje akowski "Biuletyn Informacyjny" pismo syndykalistyczne "Sprawa", organy Konfederacji Narodu - "Nowa Polska" i "Do broni"
.. Nie wiemy, jak prędko nasz apel dojdzie do Londynu, a sprawa zaczyna przybierać zastraszające rozmiary. Niektóre dwory zaczynają stawiać opór, a Niemcy udzielają im nawet broni.

Jak zdobywano zaprowiantowanie: "Żywność, odzież, umundurowanie partyzanci zdobywali częściowo na wrogu, w składach żywnościowych, majątkach niemieckich i u gospodarzy skompromitowanych współpracą z okupantem (bardzo ciekawy wpis).

Proszę o komentarze - ewentualnie weryfikację czy sprostowania.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 9/07/2009, 12:52 Quote Post

QUOTE(gtsw64 @ 9/07/2009, 10:40)
Stan uzbrojenia tych jednostek: "Każdy partyzant był uzbrojony w automat lub karabin. W zależności od posiadanej broni miał 250 - 300 szt. amunicji do karabinu i 500 szt. do automatu oraz granaty ręczne"
(zastanawia mnie poziom uzbrojenia - czy rzeczywiście był tak wysoki?)
*


W dużej mierze ciężko to nawet partyzantką nazwać. Uzbrojeni byli dobrze, bo zaopatrywała ich w znacznej mierze regularna RKKA.
QUOTE(gtsw64 @ 9/07/2009, 10:40)
Nie wiemy, jak prędko nasz apel dojdzie do Londynu, a sprawa zaczyna przybierać zastraszające rozmiary. Niektóre dwory zaczynają stawiać opór, a Niemcy udzielają im nawet broni.
*


Jakoś specjalnie mnie to nie dziwi.

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.517
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 9/07/2009, 14:10 Quote Post

QUOTE
Nie jestem znawcą historii partyzantki(zwłaszcza radzieckiej)ale zaskoczyła mnie wiadomość że oddziały radzieckie docierały w rejon Radomska


Docierały też do Beskidu Żywieckiego np do pasma Policy, gdzie też działał jakiś oddział. Podobno nawet do Małej Fatry.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Danielp
 

born in the PRL
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.508
Nr użytkownika: 1.267

 
 
post 10/07/2009, 21:25 Quote Post

QUOTE(gtsw64 @ 9/07/2009, 9:40)
Mam właśnie przed sobą książkę pt: "Na tyłach wroga" - podtytuł Obywatele radzieccy w ruchu oporu na ziemiach polskich 1941 - 1945. autor Julian Tobiasz.
Parę słów wprowadzenia.
Z lektury tej książki chciałbym przytoczyć parę interesujących mnie zagadnień i faktów.
Nie jestem znawcą historii partyzantki(zwłaszcza radzieckiej)ale zaskoczyła mnie wiadomość że oddziały radzieckie docierały w rejon Radomska (
*


Warto wspomneć tutaj o oddziale płk Zołotara który działał w Gorcach. Zołotara i 11 jego towarzyszy zrzucono 29.09.44 na Jaworzynie Kamienickiej. Oddział rozrósł się do 700 osób.

Czy o też o Brygadzie Partyzanckiej im. Szczorsa, której d-ca Włodzimierz Macniew "Potiomkin" był pierwszym wojennym komendantem Zakopanego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.004
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 10/07/2009, 21:53 Quote Post

QUOTE(Danielp @ 10/07/2009, 21:25)
Warto wspomneć tutaj o oddziale płk Zołotara który działał w Gorcach. Zołotara i 11 jego towarzyszy zrzucono 29.09.44 na Jaworzynie Kamienickiej. Oddział rozrósł się do 700 osób.


Ciekawi mnie, w jaki sposób następował przyrost liczebny tego typu odziałów na głębokich tyłach frontu - zdaję sobie sprawę, że na Ukrainie czy Białorusi mogło nie być problemów z rekrutem, ale już głębiej w Polsce taka rozbodowa natrafiała chyba na pewne problemy?

Dodatkowo - jak mają się tego typu liczby do informacji o świetnym uzbrojeniu oddziałów radzieckich? Oryginalny skład zrzucony na spadochronach czy przechodzący front z pewnością miał pełne stany uzbrojenia, ale trudno raczej było zachować ten poziom zaopatrzenia po powiedzmy 5-krotnym przyroście liczebnym (np. z 20 do 100)?

Chyba że gubię tu jakiś aspekt powodujący różne liczenie oddziałów, np. tego typu oddział mógł mieć grupę bojową którą uzbrajał do pełnego stanu i znacznie większą grupę "dookołaoddziałową" - różnych zbiegów, przypadkowych towarzyszy oddziału itp. Z drugiej strony, takie "puste gęby" w oddziale to zwykle tylko kłopot (chyba że dowódca jest wyjątkowym filantropem... albo ciągnie z tego dodatkowe korzyści, np. kobiety), więc chyba wielu dowódców oddziału starało się ograniczać liczbę towarzyszących grupie niezdolnych do walki... Czy ktoś wie coś na ten temat?
 
User is online!  PMMini Profile Post #5

     
Danielp
 

born in the PRL
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.508
Nr użytkownika: 1.267

 
 
post 10/07/2009, 22:14 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 10/07/2009, 21:53)
QUOTE(Danielp @ 10/07/2009, 21:25)
Warto wspomneć tutaj o oddziale płk Zołotara który działał w Gorcach. Zołotara i 11 jego towarzyszy zrzucono 29.09.44 na Jaworzynie Kamienickiej. Oddział rozrósł się do 700 osób.


Ciekawi mnie, w jaki sposób następował przyrost liczebny tego typu odziałów na głębokich tyłach frontu - zdaję sobie sprawę, że na Ukrainie czy Białorusi mogło nie być problemów z rekrutem, ale już głębiej w Polsce taka rozbodowa natrafiała chyba na pewne problemy?


*


Możemy gdybać - jak dla mnie trzeba wziąść poprawkę na "propagandę", potem na to że zapewne doliczyli lączników,... itp. Zaś rozbudowa źródłem mogą radzieccy jeńcy czy robotnicy przymusowi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
alcesalces1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.681
Nr użytkownika: 19.375

Stopień akademicki: majster
Zawód: numerator
 
 
post 10/07/2009, 22:42 Quote Post

Partyzanci sowieccy wysadzili podobno Zamek Królewski w Nowym Sączu. Ich głównym zadaniem było prowadzenie dywersji na tyłach wroga i zdobywanie informacji o polskim ruchu oporu. Z zasłyszanej realizacji jednego z kombatantów, którego rodzina ukrywała jednego z partyzantów sowieckich. Później, gdy przeszedł front, z jego rodzina stała się celem działań NKWD. Później obecny kombatant spotkał sowieckiego partyzanta, który okazał się majorem NKWD. Rozkazał on zwolnić rzeczonego kombatanta i jego rodzinę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 10/07/2009, 23:40 Quote Post


QUOTE
Ciekawi mnie, w jaki sposób następował przyrost liczebny tego typu odziałów na głębokich tyłach frontu

Fragment książki:
"Poszczególne oddziały zgrupowania na Lubelszczyźnie szybko powiększały swój skład osobowy w wyniku podporządkowania sobie luźnych grup i przejścia partyzantów radzieckich z jednostek Armii Ludowej. Do zgrupowania Baranowa przeszli obywatele radzieccy z oddziałów AL działających w okręgu Warszawa Praga Podmiejska, wszyscy partyzanci z dowodzonego przez Serafina Aleksiejewa, luźny oddział Charytonowa oraz partyzanci z oddziałów AL im. Juliusza Słowackiego"

Są również rozdziały o udziale partyzantów radzieckich w GL, BCh, AK. Po krótkim pobycie w polskich oddziałach odchodzili na wschód. Niestety autor (świadomie czy też nie)nie przedstawia konkretnych liczb. Ciągiem opisuje poszczególne przypadki co zamazuje rzeczywiste dane.W jednym fragmencie nadmienia że z oddziałów GL w roku 1943 odeszło 800 - 900 ludzi.
Przytacza również (jak wyżej) przypadki odchodzenia z szeregów BCh i AK.
Skąd pochodzili przyszli partyzanci. Otóż w zasadzie byli to uciekinierzy z niemieckich obozów. Jaka była to skala . Nie mam danych. Natomiast wspomina się że tylko w kopalniach śląskich pracowało(1943) ponad 60 tys. jeńców.
Prawdopodobnie duży odsetek pochodził z "Ostlegionów"

"Z sześciu "Ostlegionów" na terenie Feldkommandantur 603 Radom, liczącym około 4 tys. ludzi, które stacjonowały tam w marcu 1943r., po roku zostało tylko 540 żołnierzy"

"W miarę wzrastania liczby ucieczek od połowy 1944r. zmniejszono wcielanie żołnierzy formacji pomocniczych do oddziałów partyzanckich, a zbiegom zalecano przesuwanie się na wschód, gdzie działały większe jednostki partyzanckie - radzieckie"
na podstawie "Nad Górną Wartą i Pilicą" R. Nazarewicz.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
rower
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 711
Nr użytkownika: 40.288

Zawód: historyk
 
 
post 11/07/2009, 21:21 Quote Post

myślę, że te duże liczby odchodzących pochodzą ze wspomnień gwardzistów. Ja sam jak czytałem to wielokrotnie się na to napotykałem, z tym, że często były podane przyczyny podejścia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
wrzos
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 11
Nr użytkownika: 70.309

 
 
post 10/01/2011, 17:21 Quote Post

Polecam w tym temacie zapoznanie się z historią najsłynniejszego radzieckiego partyzanta działającego w Puszczy Solskiej ( Roztocze Środkowe) Miszki Tatara, działającego na tych terenach w latach 1941- 1943. Nazywał się - wymawiając z rosyjska -Michaił Atamanow. Miszka pochodził z Krymu. Został wcielony do sowieckiej armii, trafił do niemieckiej niewoli, skąd uciekł, trafiając na Roztocze, gdzie stał na czele oddziału złożonego z innych jeńców radzieckich, zbiegów z niemieckiej niewoli. Wielokrotnie współpracował z lokalnymi oddziałami AK, zwłaszcza placówką józefowską. W 1943 roku poległ pod Józefowem, idąc z pomocą mieszkańcom miasteczka. Zginął od kuli...Nie wiadomo jednak do dzisiaj, czy była to kula niemiecka, jak podają oficjalne źródła, czy może sowiecka? Miszka być może "naraził się" Moskwie swoją samodzielnością i niezależnością. Spekulacje na ten temat trwają do dzisiaj. Miszka jest w tym rejonie postacią bardzo znaną. Na skraju Józefowa istnieje pomnik ku jego pamięci, w miejscu gdzie zginął, podobnie pomnik kamień nad Czarną Rzeczką, gdzie stacjonował. Zapisał się w pamięci ludzi jako bohater. Jest w Józefowie ulica jego imienia. Był mężczyzną bardzo wysokim i silnym. W jednej ręce nosił rkm...Wokół jego postaci krąży wiele legend, na przykład taka, że nosił medalik, który dała mu spotkana w lesie babuszka, w moc którego mocno wierzył. Ci, którzy go znali twierdzą, że Miszka wiedział, że niebawem zginie, gdy przed 1 czerwca 1943 roku zgubił medalik. Mówił zawsze, że póki go ma przy sobie, będzie żył...Jego przeczucie się spełniło. Zginął za parę dni pod Józefowem. Początkowo jego ciało złożono w lasku niedaleko miejscowości Hamernia, potem ekshumowano i przeniesiono na Rotundę w Zamościu. W ubiegłym roku do Józefowa przybył potomek rodu Atamanow (wnuk brata?-nie pamiętam dokładnie)- który dopiero teraz dowiedział się o bohaterskim przodku. Polecam Miszkę i jego barwną historię wszystkim, których interesują radzieccy partyzanci walczący w naszych lasach. To jedna z najbardziej pozytywnych postaci tamtych czasów, chociaż są i tacy, którzy widzą w nim jedynie leśnego rabusia...Ja jednak uważam, że Miszka zrobił w Puszczy wiele dobrego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej