|
|
Buty
|
|
|
|
Ciągle słyszę, że jeszcze przed wojną na wsi buty były "od święta", ale trudno mi w to uwierzyć, bo jak ludzie mogli chodzić boso zimą?
|
|
|
|
|
|
|
|
Znam ludzi pamiętających te czasy, gdy w niedzielę rodzina chodziła na mszę w kilku turach, bo nie dla wszystkich starczało butów.Bywało , że zimą owijano łapcie z łyka szmatami, lub trzeba było siedzieć w areszcie domowym.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(numi5 @ 20/02/2012, 1:40) Znam ludzi pamiętających te czasy, gdy w niedzielę rodzina chodziła na mszę w kilku turach, bo nie dla wszystkich starczało butów.Bywało , że zimą owijano łapcie z łyka szmatami, lub trzeba było siedzieć w areszcie domowym. Ja słyszałem o podobnych przypadkach jeszcze z czasów PRL-u. O ile pamiętam rzecz tyczyła się tzw. butów odświętnych, tzn. "butów do kościoła". Zaciekawiła mnie ta kwestia, będę musiał się zapytać starszych, to najwyżej coś dopiszę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(polpatr @ 20/02/2012, 1:40) QUOTE(numi5 @ 20/02/2012, 1:40) Znam ludzi pamiętających te czasy, gdy w niedzielę rodzina chodziła na mszę w kilku turach, bo nie dla wszystkich starczało butów.Bywało , że zimą owijano łapcie z łyka szmatami, lub trzeba było siedzieć w areszcie domowym. Ja słyszałem o podobnych przypadkach jeszcze z czasów PRL-u. O ile pamiętam rzecz tyczyła się tzw. butów odświętnych, tzn. "butów do kościoła". Ja taki przypadek osobiście znam z PRLu. Wielodzietna rodzina, bez ojca.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mamert Stankiewicz czyli słynny "Znaczy Kapitan" w swoich wspomnieniach (Z floty carskiej do Polskiej) pisze, że będąc dzieckiem podczas wakacji z bratem na wsi chodził boso i bardzo nie lubił niedzielnych wypraw do kościoła bo trzeba było zakładać buty. Według niego najgorsze były pierwsze trzy dni kiedy nogi jeszcze się nie przyzwyczaiły do chodzenia bez butów.
Ten post był edytowany przez Wlad: 20/02/2012, 10:15
|
|
|
|
|
|
|
|
U mnie babcia, l. 89, wspomina, że na wsi normalne było to, że buty wkładano do kościoła, lub na "wyprawę" do miasta. W życiu codziennym się nikt tym nie przejmował. Inny sąsiad [r. '39] jeszcze w l. 40-tych i pocz. 50-tych chodził często gęsto bez butów, i to nawet po rżysku. W czasie wojny na wsi bywało że zwykły "ciuch", "spodnie", "koszula" były majątkiem a co dopiero buty...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Balto @ 20/02/2012, 22:53) chodził często gęsto bez butów, i to nawet po rżysku.
...a po śniegu? Bo wiesz, pamiętam odcinek takiego programu "Dwa oblicza survivalu" i tam koleś chodzący boso - nawet nie po śniegu, ale po mokrym lesie - narzekał na błyskawiczne wychłodzenie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ja słyszałem o podobnych przypadkach jeszcze z czasów PRL-u. O ile pamiętam rzecz tyczyła się tzw. butów odświętnych, tzn. "butów do kościoła". Zaciekawiła mnie ta kwestia, będę musiał się zapytać starszych, to najwyżej coś dopiszę Prawda , sam tak miałem Szanowni Rodzice uważali , ze do Domu Pana nie wypada chodzić w trampkach , czy innym obuwiu sportowym a w ohydnych lakierkach czyli półbutach , szczęście koledzy nie widzieli bo najbliższy zbór luterański był 20 km od chałupy
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|