Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
9 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna domowa w Egipcie?
     
General Belgrano
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 887
Nr użytkownika: 73.261

Zawód: BANITA
 
 
post 15/08/2013, 19:04 Quote Post

Od wczoraj trwają ciężkie walki na ulicach Kairu. Jest już ponad 500 zabitych. To już wojna?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/08/2013, 19:19 Quote Post

Myślę że jak zwykle doszukujesz się sensacji tongue.gif (mam w pamięci Twoje posty o Afganistanie).

Armia kontroluję sytuację. Ale widzę tu inny przykry skutek. Islamiści mogli zostać ucywilizowani jak w Turcji w ramach państwa demokratycznego-te jednak pokazało że nie jest "tego warte",gdyż zaraz armia ich obaliła, w dodatku firmowanej przez laureata nagrody pokojowej. To że w Egipcie nikt nie poszedł na kompromis będzie radykalizowało nastroje, szczególnie wśród islamistów. A to nie trzeba tłumaczyć czym się skończy...
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 15/08/2013, 19:22 Quote Post

Tak sobie myślę - w takiej Algierii na początku lat dziewięćdziesiątych zaczęło się trochę podobnie : od protestów po anulowaniu wyniku wyborów parlamentarnych (w których górą byli islamiści). Na początku były tylko rozruchy uliczne a skończyło się krwawą i brutalną wojną domową. Tam mało kto się tego spodziewał. Oby w Egipcie ten wzór się nie powtórzył.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 15/08/2013, 22:17 Quote Post

QUOTE
Na początku były tylko rozruchy uliczne a skończyło się krwawą i brutalną wojną domową. Tam mało kto się tego spodziewał. Oby w Egipcie ten wzór się nie powtórzył
Miejmy taką nadzieję. Póki co, sądzę, że, obiektywnie rzecz biorąc, szanse na to są mniejsze niż w Algierii - bo brak czynników, które tam zadecydowały o wybuchu wojny.
Po pierwsze, Egipt jest krajem jednorodnym politycznie. Nie ma innego państwa arabskiego, w którym poczucie narodowej jedności i identyfikacji z państwem było tak silne. Inaczej było z Algierią, od początku podzieloną na wąski pas przybrzeżny, który, upraszczając, był zliberalizowany wedle europejskich standardów i konserwatywną resztę kraju, im dalej na południe, tym bardziej islamistyczną (choć i rzadziej zaludnioną). Podział na Egipt Dolny i Górny jest mniej wyraźny politycznie. Górny Egipt jest gorzej zurbanizowany, ale za to więcej tam Koptów. Generalnie małe szanse, żeby kraj pękł na pół.
Po drugie, wygląda na to, że Bractwo Muzułmańskie wcale nie jest tak silne, jak świadczyłyby o tym wyniki wyborów. Ma mnóstwo zwolenników, to fakt, ale na tym kończy się jego siła. To, co obecnie widzimy, to czystka - wojsko ich neutralizuje, a oni są jak baranki prowadzone na rzeź. Nie ma chociażby takich masowych dezercji i buntów wojska, jakie były w Syrii, które zadecydowały o wybuchu walk w kraju.
Po trzecie - armia egipska jest, jak na arabskie warunki, skuteczna i zdyscyplinowana, dobrze wyposażona za amerykańskie pieniądze. Wszelkie ruchawki stłumi w zarodku, nie pozwoli się zorganizować realnej sile.
Po czwarte - no właśnie, jakiej sile? Islamiści algierscy mieli bojówki. Egipscy, powtórzę, są jako te baranki...
I w końcu, po piąte - aspekt międzynarodowy. Egipt jest ważnym sojusznikiem USA w regionie. Nawet, jeśli Obama grozi armii paluszkiem, nie ma szans, żeby Zachód zrobił taką woltę jak w Libii i poparł jakichś rebeliantów przeciwko "lojalistom". Kraj ma być stabilny i sprzymierzony z USA - armia to gwarantuje, Bractwo Muzułmańskie - nie. Do tego ta pierwsza siła ma dużo większe szanse w ew. konflikcie. Czy trzeba się długo zastanawiać, kogo poprą Amerykanie? A oni są tam dziś, nie przymierzając, jak Rzym na tym samym terenie w I w.p.n.e. wink.gif
A kto miałby poprzeć rebeliantów, komu zależy na chaosie w największej wylęgarni radykałów po tej stronie Morza Czerwonego? Saudyjczycy z egipskim wojskiem siedzą w jednym obozie, co prawda przyjęli Mubaraka, a także religijnie blisko im do Braci Muzułmanów, ale to jeszcze nie powód, żeby wspierali rebelię w sąsiednim państwie. Syryjskich salafitów mogą wspierać przeciwko Asadowi, bo Asad to sprzymierzeniec Iranu. Natomiast Egipt to sojusznik i jeśli ktoś mógłby zmienić ten stan rzeczy, to właśnie zwycięscy Bracia Muzułmanie.
Iran? Mógłby w Egipcie pomącić, ale geograficznie byłoby to niezwykle trudno zorganizować. Zamachy z jego pomocą może tak, ale nie wojna domowa. Rosja nie ma szans na wyrwanie Egiptu z amerykańskiej strefy wpływów i wciągnięcie do klubu klientów swojej zbrojeniówki, robienie tego przez wojnę domową byłoby szaleństwem - więc nawet nie spróbuje. Europa też nie poprze rebeliantów - powiedzmy sobie szczerze, w Libii zrobiła to tylko dlatego, że tam wojna domowa urodziła się sama, a rewolta miała szanse zwycięstwa. Egipt nie jest plemiennie podzielonym zlepkiem trzech dzielnic, a państwem o tysiącletniej tradycji z narodem o silnym poczuciu wspólnoty - więc ani Algieria, ani Libia, ani Syria zwyczajnie nie ma prawa się tam powtórzyć.

Chociaż... historia nieraz pokazywała nam, że obiektywne analizy to jedno, a rzeczywistość toczy się po swojemu. Oby nie tym razem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 15/08/2013, 22:19 Quote Post

Kilka tygodni temu na forum napisałem, że popieram pucz i mam nadzieję, że to koniec politycznego islamizmu.
No cóż - po przemyśleniu doszedłem do wniosku, że to niepoważne i głupie - bo równie dobrze można liczyć na koniec chadecji.
Poza tym: zepchnięcie na margines życia publicznego największej organizacji politycznej w Egipcie musi się źle skończyć. No bo czemu niby Bracia Muzułmanie mieliby się bawić w tę demokrację i rozbrojenie skoro armia reaguje strzelaniem, więzieniami i mordami?
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Magnat Kresowy
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 652
Nr użytkownika: 44.021

 
 
post 15/08/2013, 22:20 Quote Post

QUOTE(Rommel 100 @ 15/08/2013, 20:19)
Myślę że jak zwykle doszukujesz się sensacji tongue.gif (mam w pamięci Twoje posty o Afganistanie).

Armia kontroluję sytuację. Ale widzę tu inny przykry skutek. Islamiści mogli zostać ucywilizowani jak w Turcji w ramach państwa demokratycznego-te jednak pokazało że nie jest "tego warte",gdyż zaraz armia ich obaliła, w dodatku firmowanej przez laureata nagrody pokojowej. To że w Egipcie nikt nie poszedł na kompromis będzie radykalizowało nastroje, szczególnie wśród islamistów. A to nie trzeba tłumaczyć czym się skończy...
*



Tak kontroluje sytuację, że zginęło 500 osób ? Jak tak wygląda kontrola sytuacji to ja dziękuję.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 15/08/2013, 22:27 Quote Post

CODE
Po drugie, wygląda na to, że Bractwo Muzułmańskie wcale nie jest tak silne, jak świadczyłyby o tym wyniki wyborów. Ma mnóstwo zwolenników, to fakt, ale na tym kończy się jego siła. To, co obecnie widzimy, to czystka - wojsko ich neutralizuje, a oni są jak baranki prowadzone na rzeź. Nie ma chociażby takich masowych dezercji i buntów wojska, jakie były w Syrii, które zadecydowały o wybuchu walk w kraju.


To prawda. Tyle, że rozbicie Braci nie oznacza, że ludzie je popierający znikną. Część zostanie na trwale wykluczona z egipskiej demokracji (podejrzewam, że większość), inni zaczną popierać bardziej radykalnych salafitów (chociaż Ci poparli pucz) a ta część, która nie chce się izolować ani spychać na prawo od ściany stworzy coś nowego lub zacznie popierać konkurencję Partii Wolności i Sprawiedliwości.
Tylko: czy tędy droga?
Fakt jednak faktem - Bracia Muzułmanie byli u władzy. Nie są już wiecznie prześladowaną opozycją - tylko wrogami liberalno - lewicowych Egipcjan niezainteresowanych szarią czy czymś takim - to i stracili swój autorytet z okresu dyktatury Mubaraka - któremu się ich rozbić nie udało. Czy osłabieni nieudolnym sprawowaniem władzy dadzą się zniszczyć? I co z tego wyniknie?
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 15/08/2013, 22:59 Quote Post

QUOTE
Tak kontroluje sytuację, że zginęło 500 osób ? Jak tak wygląda kontrola sytuacji to ja dziękuję.
Powiem brutalnie - jeśli ginie 500 wrogów, to znaczy, że armia kontroluje sytuację wyśmienicie. A protestujący przeciwko zamknięciu Mursiego to obecnie wrogowie egipskiego wojska.

QUOTE
Tyle, że rozbicie Braci nie oznacza, że ludzie je popierający znikną.
Możliwe jest też inne przekształcenie - Bractwo w rękach człowieka wygodnego dla wojska. Lekka islamizacja tak, monopolizacja władzy i zmiany polityki zagranicznej - nie. Przymiarki już były, tylko, że Bracia woleli pójść na konfrontację. I teraz umierają.


QUOTE
Czy osłabieni nieudolnym sprawowaniem władzy dadzą się zniszczyć? I co z tego wyniknie?
Zastanawia mnie przede wszystkim, ilu z wyborców Bractwa jest w stanie zagłosować na partie, nazwijmy to, liberalne. Myślę, że spora część wyborców Braci to byli ludzie rozczarowani dyktaturą i chcący dać kredyt zaufania jej od(pół)wiecznemu wrogowi. Ale oni, trzeba przyznać, skompromitowali się. Egiptu naprawić się w dwa lata nie dało, ale zrazić do siebie tak sporą część społeczeństwa i armię w tak krótkim czasie to naprawdę spore osiągnięcie. Inną możliwością jest rozpad ruchu umiarkowanych islamistów i rozdrobnienie głosów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 16/08/2013, 0:04 Quote Post

CODE
Możliwe jest też inne przekształcenie - Bractwo w rękach człowieka wygodnego dla wojska. Lekka islamizacja tak, monopolizacja władzy i zmiany polityki zagranicznej - nie. Przymiarki już były, tylko, że Bracia woleli pójść na konfrontację. I teraz umierają.


Tylko: czy to nie było czasem tak, że Bracia Muzułmanie wystawili kandydata na prezydenta po rozwiązaniu niższej izby parlamentu - w której dominowali?
Póki co wydaje mi się, że Bracia zrozumieli, że szans na sukces nie mają. Muszą tańczyć tak, jak im armia zagra - tj. jeśli ma ona zamiar trzymać się swoich obietnic i zorganizować referendum konstytucyjne i wybory do parlamentu w ciągu pół roku od puczu - to będzie jego legitymizacja i Bracia nie będą mieli innego wyjścia jak tylko wziąć w nich udział. I po ptokach.
A jak się generałom odwidzi i postanowią wrócić do Mubaraka, to bym chyba jednak na kumpli Badiego postawił. Albo na El - Baradeia, który już demonstracyjnie odcina się od armii.
Ci, którzy poparli pucz wojska wcale nie chcą jego rządów - i o tym trzeba pamiętać.


Mnie tam zastanawia co innego - czemu właściwie armia wystąpiła przeciw Braciom?
Szczerze: uważam za dosyć prawdopodobne to, że nie był to żaden spisek, ale zupełnie serio - serio chęć powstrzymania eskalacji konfliktu i uspokojenia sytuacji. Podobno wojskowi przed ogłoszeniem ultimatum zażądali od Mursiego rozpisania referendum n/t skrócenia jego kadencji.
Jakby nie było to Bracia wcale tacy źli dla armii nie byli: ani nie wprowadzili do konstytucji cywilnej kontroli nad armią ani się za ograniczenie jej gospodarczego imperium nie wzięli.
A mocno wątpię czy po jakimś czasie ludzie popierający El - Baradeia tego nie zażądają.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 16/08/2013, 0:35 Quote Post

Jedno jest pewne!
W Egipcie wojsko skasowało demokrację dokonując zamachu stanu.
Prezydent, parlament wybrany w demokratycznych wyborach, potwierdzonych wszelkimi standardami przez USA i UE. Konstytucja Egiptu zatwierdzona w referendum.
Wczoraj czy przed wczoraj wojsko zabiło ponad 500 cywili! W kilka godzin! Na oczach całego świata i nikt palcem nie kiwną. To tak wygląda ta "społeczność międzynarodowa na zachodzie"?
Liczone są tylko potwierdzone ciała ze szpitali, nikt jeszcze nie policzył ciał które są w świątyniach czy na stadionie, mało tego, nikt do ofiar nie zalicza tych co zmarli w wyniku odniesionych ran, jak również nie policzy się tych co od ran jeszcze mogą umrzeć!
Bractwo muzułmańskie ostrożnie mówi o ponad 2000 zabitych, radykałowie o liczbie znacznie przewyższającej 4000!!!
Ja nie wiem, czy tak ma to wyglądać, że ludzie broniący demokracji są przez własne wojsko zabijani a wręcz masakrowani a tak zwany demokratyczny świat milczy... To po co te kłamstwa o Libii czy Syrii lub o Korei północnej?
Moim zdaniem to co stało si e w Egipcie kończy jakąś epokę, epokę wiary w tak zwany wolny świat nastawiony na prawa człowieka, to nadal to samo co powtarzali w TV i gazetach za PRL-u partyjni, mówiąc "zgniły zachód" - czyż nie mieli racji?

ps. ostatnie oficjalne dane mówią po 630 ofiarach.

Ten post był edytowany przez goralpm: 16/08/2013, 0:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 16/08/2013, 0:53 Quote Post

QUOTE
W Egipcie wojsko skasowało demokrację dokonując zamachu stanu.
W Egipcie trwa rewolucja. Oceniając te wydarzenia, nie możemy wpadać w pułapkę skrajnego legalizmu. Ostatecznie także wojsko obaliło Mubaraka, bynajmniej nie w demokratyczny sposób.

BM wygrało wybory - to niezaprzeczalny fakt. Ale jednocześnie dążyło do monopolu władzy w państwie. Nie jest więc przesadą porównanie go do Mubaraka. Dowodów na łamanie demokratycznych swobód i drogę do autokracji nie brakuje.

Kiedy przewrót popierają wszyscy poza siłą, która jest u władzy (nawet opozycja z prawa, salafici), to słowo "rewolucja" pasuje bardziej niż "zamach stanu". Jedno i drugie jest z użyciem siły, ale wydźwięk całkiem inny.


QUOTE
Póki co wydaje mi się, że Bracia zrozumieli, że szans na sukces nie mają. Muszą tańczyć tak, jak im armia zagra - tj. jeśli ma ona zamiar trzymać się swoich obietnic i zorganizować referendum konstytucyjne i wybory do parlamentu w ciągu pół roku od puczu - to będzie jego legitymizacja i Bracia nie będą mieli innego wyjścia jak tylko wziąć w nich udział.
Te 500 trupów to z pewnością poważny argument na to, że w starciu siłowym szans nie mają. Podejrzewam, że ambitny partyjny, który pójdzie na współpracę z armią szybko się znajdzie i skonsoliduje partię. Najwięksi niepokorni będą musieli zejść do podziemia. W sumie zdążyli się do tego przyzwyczaić w ciągu zeszłego półwiecza.

QUOTE
Mnie tam zastanawia co innego - czemu właściwie armia wystąpiła przeciw Braciom?
Szczerze: uważam za dosyć prawdopodobne to, że nie był to żaden spisek, ale zupełnie serio - serio chęć powstrzymania eskalacji konfliktu i uspokojenia sytuacji.
Jeśli to miało uspokoić sytuację, to średnio im wyszło osiągnięcie celu wink.gif Myślę, że chodziło raczej o zbyt potężną pozycję Bractwa. Nie wiemy do końca, co dzieje się w Egipcie, zwłaszcza za kulisami, ale skoro wojsko zamiast pogrozić palcem ładuje czołowych braci do więzienia, z prezydentem na czele, oznacza to tyle, że uważa ich za groźnych przeciwników. Może reformy armii były planowane? A może chodziło o politykę zagraniczną, jaką awanturę w imię jedności muzułmanów - czyli ideologiczny krok sprzeczny z egipską racją stanu. Być może nigdy nie dowiemy się, jak Mursi nadepną wojsku na stopę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 16/08/2013, 1:06 Quote Post

QUOTE(Blake @ 15/08/2013, 22:53)
QUOTE
W Egipcie wojsko skasowało demokrację dokonując zamachu stanu.
W Egipcie trwa rewolucja. Oceniając te wydarzenia, nie możemy wpadać w pułapkę skrajnego legalizmu. Ostatecznie także wojsko obaliło Mubaraka, bynajmniej nie w demokratyczny sposób.

BM wygrało wybory - to niezaprzeczalny fakt. Ale jednocześnie dążyło do monopolu władzy w państwie. Nie jest więc przesadą porównanie go do Mubaraka. Dowodów na łamanie demokratycznych swobód i drogę do autokracji nie brakuje.

Kiedy przewrót popierają wszyscy poza siłą, która jest u władzy (nawet opozycja z prawa, salafici), to słowo "rewolucja" pasuje bardziej niż "zamach stanu". Jedno i drugie jest z użyciem siły, ale wydźwięk całkiem inny.


Weź zastanów się o czym ty mówisz! W Egipcie rok temu były demokratyczne wybory! W tych wyborach Egipcjanie zadecydowali tak a nie inaczej - to jest demokracja. W Polsce pond 50% ludzi twierdzi, że rząd źle rządzi, czy to oznacza, że trzeba zrobić rewolucję?
Wojsko przejmując siłowo władze dokonuje zamachem stanu i to stało się w Egipcie. Tam nie było dyktatora który był przez 30 lat i wybuch la rewolucja, tam był od roku demokratycznie wybrany prezydent.
To co teraz jest to właśnie instalacja kolejnej krwawej dyktatury pod okiem i zgodą tak zwanej społeczności międzynarodowej. Armia zmasakrowała ponad 680 cywili, protestujących przeciw puczowi wojskowemu a więc domagali się DEMOKRACJI. W odpowiedzi wojsko otworzyło ognień do swoich obywateli - znasz taki przypadek z historii by wojsko dokonało takiej masakry na swoich obywatelach, chcących przywrócenia demokracji i protestujących?
Tak czy inaczej, przejecie władzy siłowe na demokratycznie wybranej władzy (wola ludu!) będzie zawsze zamachem stanu! Nie rewolucją! Rewolucja ma na celu przywrócenie demokracji zamiast dyktatury.

Właśnie słyszałem na SKYNEWS (stacja należąca do amerykańskiego koncerny medialnego SKY)
Korespondenta CBS który mówił, że w Mosku, gdzie doszło do pierwszego ataku (mniejszy obóz) leży setki ciał, które w chaosie rodziny starają się zidentyfikować.
Sprawę pogarsza samozwańcza władza która domaga się by Bractwo Muzułmańskie podpisało, że ci ludzie zmarli z przyczyn naturalnych inaczej nie wezmą tych ciał, Korespondent powiedział, że sam widział podziurawione ciała od pocisków, w tym niektóre zmasakrowane jak np. pół czaszki.
Sam moi, że nie jest w stanie policzyć, ale wyraźnie zaznacza, że jest ich setki ułożone w stosy.

Są doniesienia już oficjalne, że wojsko używało ciężkiej broni maszynowej a nawet granatników!
To była zaplanowana przez armię sponsorowaną przez USA, masakra, oni szli i strzelali do bezbronnych cywili. Ja nie pamiętam podobnego przypadku ze świata...
Były masakry w RPA ok. roku 1970 gdzie policja zastrzeliła coś ok. 60 protestujących, była Irlandia Północna gdzie komandosi angielscy zastrzelili 14 osób podczas demonstracji... ale tyle ofiar!?
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 16/08/2013, 2:29 Quote Post

Tak, w Pekinie w 1989 roku.

Tragiczny obrót spraw. Tu przegrywa nie tylko demokracja. Co pozostaje w tym momencie islamistom po za zamachami? Chcemy Turcji czy państwa wyznaniowego? Teraz właśnie zachód powinien walczyć o demokracje w Egipcie jak to robił w 2011 roku. Inaczej jesteśmy hipokrytami...

QUOTE
BM wygrało wybory - to niezaprzeczalny fakt. Ale jednocześnie dążyło do monopolu władzy w państwie. Nie jest więc przesadą porównanie go do Mubaraka. Dowodów na łamanie demokratycznych swobód i drogę do autokracji nie brakuje.


Jakie to dowody?

QUOTE
Powiem brutalnie - jeśli ginie 500 wrogów, to znaczy, że armia kontroluje sytuację wyśmienicie. A protestujący przeciwko zamknięciu Mursiego to obecnie wrogowie egipskiego wojska.


Podejrzewam że tu nie chodzi tylko o siłę bractwa. Gdyby Mubarak miał przyzwolenie zachód również mógłby taką rzeź uczynić, ale wtedy zachód był przeciwko niemu.


 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
matigeo
 

Wielki książę Halicko-Włodzimierski
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.736
Nr użytkownika: 66.052

Mateusz Slawinski
Stopień akademicki: inzynier
 
 
post 16/08/2013, 2:57 Quote Post

A jak niby Zachód ma walczyć o demokrację w Egipcie? Dokona inwazji i posadzi u steru marionetkowego prezydenta? Egiptowi potrzebny jest silny reformator, który byłby w stanie zyskać poparcie społeczeństwa i przeforsować liberalne reformy. Turcy mieli Mustafę Kemala. Kogo mają Egipcjanie?
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 16/08/2013, 8:37 Quote Post

QUOTE(matigeo @ 16/08/2013, 0:57)
A jak niby Zachód ma walczyć o demokrację w Egipcie? Dokona inwazji i posadzi u steru marionetkowego prezydenta? Egiptowi potrzebny jest silny reformator, który byłby w stanie zyskać poparcie społeczeństwa i przeforsować liberalne reformy. Turcy mieli Mustafę Kemala. Kogo mają Egipcjanie?
*



Może to zrobić na kilka sposobów.
Pierwsze zaraz po puczu wojskowym, świat spodziewał się posiedzenia ONZ i nałożenia sankcji na autorów puczu w postaci blokady kont, blokady dostaw finansowych dla armii, braku możliwości wjazdu do UE i krajów ONZ. Nie kiwnięto palcem. Przypominam, że jak na Białorusi były wybory parę lat temu, i policja gdzieś tam zamknęła jakiś gówniarzy robiących zadymy w Mińsku polegające na malowaniu murów to UE zakazała wjazdu członkom rządu Białorusi do UE jaki ciężar w porównaniu z Egiptem? Tu mamy totalnie zero działań. Mimo, że na drugi dzień po zamachu stanu zginęło ponad 65 osób!
ONZ uznał wybory demokratyczne i powinien ich wyniku bronić jako zdobyczy demokratycznej a nie milczeć jak dokonuje się zamach stanu i wojskowy pucz który skutkuje taką masakrą.
ONZ ma naprawdę sporo narzędzi do izolacji puczystów, nie koniecznie przez inwazję.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

9 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej