|
|
Jak daleko na wschód sięgało osadnictwo polskie,
|
|
|
|
Jak daleko na wschód, sięgało osadnictwo polskie w zaborze rosyjskim? Chodzi mi o najdalsze kresy, ziemie odpadłe od RP w 1667 i 1772 roku. Ostatnio przy poszukiwaniu informacji o zbrodni katyńskiej, udało mi się natrafić na taką informację: [I]wywiad ZWZ/AK dotarł na miejsce pod Smoleńskiem w drugiej połowie 1940 roku. Wysłańcy znaleźli groby, rozkopali jeden z nich i postawili krzyż. Był z nimi Zbigniew Koźliński, syn Edwarda Koźlińskiego i wnuk ostatniego przed bolszewickim przewrotem właściciela klucza folwarków koło Smoleńska. Już w czerwcu 1940 roku Zbigniew przyjechał do Warszawy z wyuczonym na pamięć raportem swojego ojca, Edwarda: „Melduję, zostałem aresztowany w Lidzie przez NKWD. Na badania przewieziony do Smoleńska, w rodzinne strony. W połowie kwietnia zabrano mnie na konfrontację lokalną do Gniezdowa. W lesie Katyń nad Dnieprem są masowo rozstrzeliwani nasi jeńcy, oficerowie. Masowa zbrodnia. Potworne”. A zatem, przed rewolucją bolszewicką, Polacy mieli majątki w województwie smoleńskim, które odpadło od RP w 1667 roku. Wiadomo, coś więcej o ludności polskiej na najdalszych kresach?
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE A zatem, przed rewolucją bolszewicką, Polacy mieli majątki w województwie smoleńskim, które odpadło od RP w 1667 roku. Wiadomo, coś więcej o ludności polskiej na najdalszych kresach?
To że jacyś Polacy mieli dobra w tamtych stronach akurat nie oznacza, że musieli koniecznie nabywać tam dobra w l. 1611 - 1654, czyli w okresie gdy Rzeczpospolita panowała nad Smoleńskiem i okolicami. W wyniku rozejmu w Andruszowie szlachta Rzeczpospolitej straciła dobra na terenach oddanych Rosji, stąd egzulanci. Wymienieni przez Justynę Szwed, o ile mieli majątki na terenie przekazanym prawnie Rosji w 1667, to ich przodkowie nabyli je raczej później, już za czasów po 1772.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do szlachty z ziem zabranych w 1667 roku, egzulanci, to zapewne ta cześć szlachty, która nie chciała pozostawać pod panowaniem carów, co do reszty, która została, na swej ziemi:
Grigorij Aleksandrowicz Potiomkin urodził się 30 września 1739 roku w małej wsi Czyżowo, niedaleko od starego miasta-twierdzy, świętego Smoleńska. Potiomkinowie mieli skromny majątek i czterystu trzydziestu męskich poddanych. Rodzina nie należała do najbogatszych, ale też trudno było nazwać ją ubogą. Słynęła jednak ze swojego zachowania, dziwnego nawet jak na normy przyjęte na dzikich pogranicznych terenach imperium rosyjskiego. Stanowili liczny klan o polskim rodowodzie i, jak cała szlachta, mieli spreparowaną wątpliwą genealogię. Im drobniejsza szlachta, tym bardziej była ambitna, więc Potiomkin twierdził, że jego ród wywodzi się od Telesina, księcia italskiego plemienia, który w 100 roku p.n.e. zagroził owi, i od Istoka, dalmackiego księcia z XI wieku. Po stuleciach niewyjaśnionego nieistnienia, królewscy italsko-dalmaccy potomkowie pojawili się w okolicy Smoleńska, nosząc zupełnie niełacińskie nazwisko "Potiomkin", czy też spolszczone "Potempski". Rodzina okazała się biegła w żeglowaniu po wzburzonych morzach między carami Moskwy a królami Polski, ponieważ otrzymała ziemie w okolicy Smoleńska od obu stron. Patriarchą rodu był Hans-Tarasy (rzekomo wariant Telesina) Potiomkin, ojciec dwóch synów, Iwana i Iłariona, od których wywodzą się dwie gałęzie rodziny2. Grigorij pochodził z młodszej linii Iłariona. Obie strony szczyciły się oficerami i dworzanami średniego szczebla. Od czasów pradziadka Potiomkina rodzina służyła wyłącznie Moskalom, którzy stopniowo wydzierali historyczne ziemie ruskie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Potiomkinowie stali się filarami spowinowaconej poprzez małżeństwa smoleńskiej szlachty, kultywującej tu polską tożsamość. Podczas gdy rosyjska szlachta nazywała siebie "dworiaństwem", smoleńscy szlachcice mówili o sobie "szlachta", tak jak ich bracia z Polski. Dziś Smoleńsk jest bez wątpienia miastem rosyjskim, ale kiedy urodził się Potiomkin, były to jeszcze tereny pograniczne. W 1739 roku rosyjskie imperium rozciągało się na wschód od Smoleńska przez Syberię do granicy chińskiej, i od Bałtyku na północy do Kaukazu na południu - ale jeszcze nie sięgało do złotej żyły, Morza Czarnego. Smoleńsk został podbity przez ojca Piotra Wielkiego, cara Aleksego, dopiero w 1654 roku, przedtem miasto należało do Polski. Miejscowa szlachta pod względem kulturowym pozostała związana z Polską, więc car Aleksy potwierdził jej przywileje, zezwolił, by Pułk Smoleński wybierał swoich oficerów (chociaż zabronił utrzymywania kontaktów z Polską) i zarządził, że nowe pokolenie ma żenić się z Rosjankami, a nie Polkami. Ojciec Potiomkina mógł nosić luźne spodnie, długi żupan polskiego szlachcica i mówić po polsku w domu, ale na zewnątrz musiał zakładać bardziej niemiecki w stylu mundur oficera armii rosyjskiej. Potiomkin wychował się zatem w środowisku w połowie polskim i odziedziczył o wiele bliższe powiązania z Polską niż większość szlachty rosyjskiej. Koneksje te później nabiorą znaczenia: zdobędzie polski indygenat, zabawi się tronem polskim, a chwilami będzie się uważał za Polaka. S. Montefiore – Potiomkin. Książę książąt, str. 23 – 24
Stanisław Bohdanowicz, wracając z niewoli bolszewickiej, na przełomie 1921/1922 roku, zapisał w swym pamiętniku ‘’Ochotnik’’, odnośnie okolic Orszy, która została przyłączona do Rosji w pierwszym zaborze z 1772 roku: Poumieralibyśmy z głodu, gdyby nie okoliczne zaścianki szlacheckie. Łaziliśmy po wioskach i żebraliśmy, chętnie nas wspierali, czym mogli. Chleba nie dostawaliśmy zawsze, bo sami często nie mieli, ale kilka sztuk kartofli w każdej chałupie nam dawano. Jeden szlachcic zaściankowy namawiał mnie, aby zostać u niego i przeczekać, aż przyjdą Polacy, bo – jak mówił – już raz tutaj byli i wszyscy sądzą, że lada dzień powrócą, więc po co męczyć się w wagonie, kiedy można przesiedzieć na wsi. S. Bohdanowicz, ‘’Ochotnik’’, wyd. Karta, Warszawa 2006, str. 145 – 146 A więc, jeszcze po 1920 roku, zapewne, aż do ludobójczej operacji polskiej NKWD z lat 1937 – 1938 ,ostało się wielu Polaków, na ziemiach oderwanych w wyniku pierwszego rozbioru w 1772 roku.
Ten post był edytowany przez Justyna Szwed: 12/01/2014, 16:18
|
|
|
|
|
|
|
|
W 1812 roku, bodaj w pamiętnikach Brandta -Moja służba w Legii Nadwiślańskiej. Wspomnienia z Hiszpanii oraz Rosji 1807-1812 było wspomniane o spotkaniu w Smoleńsku ludzi uważających się za Polaków i witających Wielką Armię jak wyzwolicieli. Pozdrawiam!
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|