Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Niewolnicze południe w liczbach
     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 14/02/2014, 20:14 Quote Post

To, że niewolnictwo było głównym czynnikiem, który powodował konflikty wewnętrzne w kraju i ostatecznie doprowadził do wybuchu wojny domowej jest dla mnie rzeczą nie podlegającą wątpliwości. Myślę, że zgodzi się ze mną każdy, kto postudiował trochę historię USA i potrafi obiektywnie spojrzeć na to co się wydarzyło. Aby lepiej zobrazować jak wielką rolę odgrywała ta instytucja proponuję rzut okiem na konkretne dane liczbowe z poszczególnych stanów.
Korzystając ze środków dostępnych na stronie biblioteki Uniwersytetu w Wirginii:
http://mapserver.lib.virginia.edu/
zrobiłem zestawienie wyników spisu ludności, który został przeprowadzony w pierwszej połowie 1860 roku. Kompleksowy spis ludności był i w dalszym ciągu jest przeprowadzany przynajmniej raz na 10 lat i dane te są podstawowym źródłem informacji odnośnie amerykańskiego społeczeństwa.

DOLNE POŁUDNIE

Zaczniemy od Dolnego Południa, czyli od tych stanów niewolniczych, które w następstwie wygranych przez Lincolna wyborów prezydenckich ogłosiły wystąpienie z Unii i zawiązały konfederację. Mamy tutaj 7 stanów – Południowa Karolina, Georgia, Floryda, Alabama, Mississippi, Luizjana i Texas.
Ogólna liczba ludności zamieszkującej te stany wynosiła niemal 5 milionów, z czego 2,3 miliona (47% populacji) to niewolnicy. W dwóch stanach liczba niewolników przekracza liczbę ludzi wolnych i jest to Południowa Karolina (57% populacji) i Mississippi (55% populacji).
W stanach Dolnego Południa żyło niemal 37 tyś. wolnych murzynów (z czego połowa w samej Luizjanie), co stanowi 0,74% ogólnej liczby ludności. Przy okazji pragnę zauważyć, że tylko w samym stanie Nowy Jork żyło więcej wolnych murzynów (49 tyś.) niż we wszystkich stanach Dolnego Południa razem wziętych.
W stanach tych żyło ponad 181 tyś. osób, które dysponowały prawem własności do niewolników. Zakładając, że większość tych osób żyła w gospodarstwach domowych, gdzie jedna osoba była prawnym właścicielem niewolników, to dzieląc ilość właścicieli niewolników przez ilość rodzin wychodzi, że na Dolnym Południu istniało duże prawdopodobieństwo, iż co trzecia rodzina (36%) miała bezpośredni związek z niewolnictwem.
Powyższe dane nie pozostawiają wątpliwości co do ogromnej roli niewolnictwa na tych terenach. Niewolnictwo kwitło tam w najlepsze, liczba niewolników stale rosła i nie było mowy o żadnym odwrocie z przyjętego sposobu życia. Wręcz przeciwnie – dołączenie do grona właścicieli niewolników było marzeniem wielu białych południowców i to w stanach Dolnego Południa najczęściej dyskutowano o konieczności ekspansji niewolnictwa na nowe obszary - zarówno te będące w granicach jak i poza granicami państwa. Biorąc pod uwagę, że na Dolnym Południu niemal wszystko kręciło się wokół niewolnictwa oraz, że średnio ok. 10 % białej populacji to byli całkowici analfabeci, propaganda secesjonistów mówiąca o zagrożeniu dla tej instytucji trafiała na bardzo podatny grunt.

GÓRNE POŁUDNIE

Teraz przeanalizujemy Górne Południe, czyli pozostałe 8 stanów niewolniczych - Wirginia, Północna Karolina, Tennessee, Arkansas, Missouri, Kentucky, Maryland i Delaware. W obliczu kryzysu secesyjnego region ten znalazł się w sytuacji trudnego wyboru. Żaden ze stanów nie dołączył do pierwszej fali secesji, a gdy podczas zimy 1860/61 pojawiły się propozycje kompromisu to pierwszoplanową rolę odgrywali w nich właśnie politycy z Górnego Południa. Wszystko zmieniło się po ataku secesjonistów na Fort Sumter i wezwaniu przez prezydenta ochotników do poskromienia rebelii. Część stanów nie wyobrażała sobie walki przeciwko braciom z Dolnego Południa i szybko podążyła ich śladem. Inne próbowały pozostać neutralne, a jeszcze inne szybko dostały się pod kontrolę zwolenników Unii. Południowa część tego regionu czyli stany takie jak Wirginia, Północna Karolina, Tennessee i Arkansas postanowiły dołączyć do konfederatów, choć od razu zaznaczmy, że na terenach gdzie niewolnictwo nie odgrywało dużej roli tj. głównie zachodnia część Wirginii oraz wschodnie Tennessee, sentymenty pro-unijne były silne i obszary te dostarczyły wielu żołnierzy do armii federalnych (Zachodnia Wirginia ostatecznie przeobraziła się w osobny stan). Północna część tego regionu generalnie pozostała w Unii, choć znowu mamy wyjątki, bo na terenach gdzie niewolnictwo odgrywało dużą rolę np. północno-zachodnie Missouri, południowe Kentucky i wschodni Maryland, sentymenty pro-konfederackie były silne i wielu żołnierzy z tych obszarów zasiliło szeregi armii CSA. Dodajmy jeszcze, że Kentucky i Missouri zostały oficjalnie przyjęte do konfederacji i były traktowane jako pełnoprawni członkowie.
Celem bardziej precyzyjnego zobrazowania tego regionu, omówimy osobno jego południową część (Wirginia, Północna Karolina, Tennessee i Arkansas) oraz północną (Missouri, Kentucky, Maryland i Delaware).
W stanach Wirginia, Północna Karolina, Tennessee i Arkansas żyło ogółem 4,1 miliona osób, z czego 1,2 miliona (29 % populacji) to niewolnicy. Na uwagę zasługuje fakt, że Wirginia była najludniejszym stanem niewolniczego Południa i zamieszkiwało w niej też najwięcej niewolników (490 tyś.).
W stanach tych żyło niemal 96 tyś. wolnych murzynów, co stanowi 2,32% ogólnej liczby ludności, jak również 135 tyś. osób, które dysponowały prawem własności do niewolników co daje duże prawdopodobieństwo, że co czwarta rodzina z tych stanów miała bezpośredni związek z niewolnictwem.
Omawiając północną część tego regionu maleńki stan Delaware będzie nam nieco psuł statystyki, ale była to ziemia niewolnicza więc go uwzględnimy. Tak więc w stanach Missouri, Kentucky, Maryland i Delaware żyło 3,1 miliona osób, z czego 429 tyś. niewolników, co stanowi 14% całej populacji, choć w przypadku samego Kentucky będzie to 20%. W stanach tych żyło 118 tyś. wolnych murzynów (3,76% populacji), z czego Maryland bije wszystkich na głowę swoją liczbą niemal 84 tyś. Ogółem ponad 77 tyś. osób dysponowało prawem własności do niewolników, co daje prawdopodobieństwo, że ponad 15% wszystkich rodzin miało bezpośredni związek z niewolnictwem (w przypadku Kentucky będzie to 23%).

===
**W załączeniu plik ze szczegółowymi danymi.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/02/2014, 21:53 Quote Post

QUOTE(The General @ 14/02/2014, 20:14)
DOLNE POŁUDNIE

Południowa Karolina, Georgia, Floryda, Alabama, Mississippi, Luizjana i Texas.
Ogólna liczba ludności zamieszkującej te stany wynosiła niemal 5 milionów,
W stanach Dolnego Południa żyło niemal 37 tyś. wolnych murzynów (z czego połowa w samej Luizjanie), co stanowi 0,74% ogólnej liczby ludności. Przy okazji pragnę zauważyć, że tylko w samym stanie Nowy Jork żyło więcej wolnych murzynów (49 tyś.)

Czyli murzyni to zaledwie 1,2 % ogólnej liczby ludności stanu Nowy York (nie zapominajmy że to prawie 4 mln ludzi), czyli zaledwie drugie tyle co na głębokim południu. Dla porównania w tej Luizjanie liczba wolnych murzynów w stosunku do wolnej ludności stanu wynosiła 4,9% czyli ponad trzy razy więcej niż w Nowym Yorku. smile.gif
QUOTE(The General @ 14/02/2014, 20:14)
GÓRNE POŁUDNIE
W stanach Wirginia, Północna Karolina, Tennessee i Arkansas żyło ogółem 4,1 miliona osób, z czego 1,2

miliona (29 % populacji) to niewolnicy.
[...]
W stanach tych żyło niemal 96 tyś. wolnych murzynów, co stanowi 2,32% ogólnej liczby ludności

Czyli stosunek wolnych murzynów do wolnych obywateli tych stanów to niemal połowa więcej niż w Nowym Yorku.

Znamiennym jest, dlaczego na południu żyła tak duża liczba wolnych murzynów (w porównaniu chociażby do Nowego Yorku), skoro było im tam tak źle? Byli dyskryminowani, prześladowani (Black Code), dlaczego nie uciekali na północ?

Warto byłoby dodać, że zjawisko "przelewało się" falami na południu, ściśle związane było z popytem (i cenami na bawełnę), wojna secesyjna nastąpiła w kulminacyjnym momencie - gdy była tam rekordowa liczba niewolników.W stanie Missouri pomiędzy 1820-1860 wzrost niewolników był 11-krotny, Tennessee 3,4 krotny.

Zauważmy, że "fale" niewolników miały wszystkie stany, łącznie z północnymi, tyle, że te to poprzedni wiek - XVIII.
Więc w takich stanach południa jak: Alabama, Georgia, Louisiana, Mississippi, Missuri, Tennessee, w roku 1820 było 389,312 tyś niewolników by do 1860 wzrosnąć do 2056,285 tyś czyli ponad czterokrotnie. Wiąże się to oczywiście z rosnącymi areałami uprawamy bawełny na nowych terenach, w odpowiedzi na na stale rosnący popyt na ten produkt w Europie jak i północnych stanach USA.
Niewolnicy byli przewożeni z USA do stanów uprawiających bawełnę, najczęściej przy pośrednictwie biznesmenów z północy którzy nimi handlowali, wynajmowali statki do ich przewozu, udzielali kredytów czy ubezpieczeń towaru (niewolników) a nawet nielegalnie przemycali z Afryki. Nowy York był właśnie "mekką" takich niewolniczych interesów.

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/02/2014, 22:00
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 15/02/2014, 0:51 Quote Post

No dobrze Generale, ale co z tego co napisałeś, a co niewątpliwie jest prawdą i nikt tego nie kwestionuje, wynika? To, że niewolnictwo odgrywało na Południu ogromną rolę. Tyle tylko, że kto temu przeczy?
QUOTE
Niewolnictwo kwitło tam w najlepsze, liczba niewolników stale rosła i nie było mowy o żadnym odwrocie z przyjętego sposobu życia.

Zadaj sobie pytanie dlaczego niewolnictwo tam "kwitło" i dlaczego liczba niewolników rosła? Jakie były tego przyczyny!

QUOTE
Południa najczęściej dyskutowano o konieczności ekspansji niewolnictwa na nowe obszary - zarówno te będące w granicach jak i poza granicami państwa.

Następnie odpowiedz sobie na pytanie dlaczego niewolnictwo na nowych terenach tak szybko się nie rozwijało (mam tu na myśli nowe stany poza obszarem "plantacyjnym"). I czy istniała realna możliwość, by niewolnictwo rozwinęło się tam gdzie nie można było uprawiać bawełny?

QUOTE
Biorąc pod uwagę, że na Dolnym Południu niemal wszystko kręciło się wokół niewolnictwa oraz, że średnio ok. 10 % białej populacji to byli całkowici analfabeci, propaganda secesjonistów mówiąca o zagrożeniu dla tej instytucji trafiała na bardzo podatny grunt.

Ta kwestia odgrywała istotną rolę - temu nie zaprzeczę. Dzięki niewolnikom Biała biedota czuła się lepiej i istniał pewien solidaryzm pomiędzy wszystkimi Białymi. Jakie to miało realne uzasadnienie, to inna sprawa. Ale znaczenie psychologiczne, przyznaję, miało. Tyle tylko, że było to wtórne w stosunku do samego zjawiska niewolnictwa. Niewolnictwo nie istniało po to, by niższe warstwy Białych czuły się lepiej. To niższe warstwy Białych czuły się lepiej (trochę trywializuję, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi) gdyż istniało niewolnictwo. Istotą w tej sprawie jest to dlaczego ono istniało.

to, że w momencie powstania USA na południu niewolnictwo funkcjonowało, nie było niczym dziwnym. Jeżeli już, to zdziwienie mógł budzić fakt, że na Północy zdecydowano się, by go nie było. Po rewolucji francuskiej i po roku 1815 niewolnictwo znalazło się w regresie. To, że na Południu zaczęło właśnie wówczas rozkwitać, jest efektem rozwoju upraw bawełny. Fakt ten doprowadził do powiększenia różnic gospodarczych pomiędzy Północą i Południem. I tak naprawdę, to te różnice były przyczyną wybuchu wojny - takie jest moje zdanie.

Jeszcze raz podkreślę - sprowadzanie przyczyn wybuchu wojny secesyjnej tylko (lub głównie) do kwestii niewolniczej jest, moim zdaniem, spłycaniem tematu. To ocena powierzchowna. Nie jest to ocena fałszywa w tym sensie, że niewolnictwo na wybuch wojny wpływu nie miało. Nikt o zdrowym rozsądku tak nie powie. ale rzeczywiste przyczyny były głębsze a niewolnictwo, będące tylko ich przejawem, było jednym z kilku problemów różniących Północ i Południe.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 15/02/2014, 11:28 Quote Post

Napoleonie7, cokolwiek byśmy tutaj nie ustalili to jestem pewien, że bez instytucji niewolnictwa nie byłoby secesji i nie byłoby wojny domowej. Spory wewnętrzne zapewne by były, bo są i dzisiaj, ale nie są one na tyle silne, aby doprowadzić do rozłamu kraju. I jakkolwiek bym nie patrzył na twoje argumenty, z których część jest jak najbardziej słuszna, to cieszę się, że potrafisz przyznać, że nikt o zdrowym rozsądku nie powie, że niewolnictwo nie miało wpływu na wybuch wojny. To ważne, bo wiele jest jeszcze osób, które całkowicie je wykreśla.

Odnośnie wypowiedzi pana Aidiko, to chciałem mu uświadomić, że jeśli chodzi o Luizjanę to duża liczba wolnych murzynów to głównie spadek, który amerykanie otrzymani po Francuzach. W istocie tamtejszy system niewolniczy uchodził za najgorszy i najbardziej brutalny w kraju. W pozostałych przypadkach to również głównie spadek po latach następujących po rewolucji amerykańskiej. Wtedy niewolnictwo było nieco w regresie, bo wielu południowców dostrzegało sprzeczność pomiędzy ideami rewolucji a praktykowaniem niewolnictwa. Stąd też i duża liczba uwolnień w tym okresie. Z czasem to wszystko się zmieniło. Ekspansja na nowe obszary, boom na bawełnę oraz wymiana pokoleń spowodowały, że południowcy przeszli do zdecydowanej obrony niewolnictwa. Możliwości uwalniania niewolników zaczęto ograniczać (np. można było uwolnić, ale murzyni musieli wyemigrować poza granice stanu), a u progu secesji poważnie dyskutowano wręcz o ponownym zniewalaniu wyzwoleńców. A dlaczego czarni nie emigrowali na Północ? Pomijając fakt, że z otwartymi rękami na pewno na nich tam nie czekano, to rodziny murzyńskie z reguły były liczne i często było tak, że bezpośredni ich członkowie lub krewni dalej pozostawali w niewoli i nikt nie chciał ich opuszczać i ruszać w nieznane. Na emigrację to się głównie decydowali samotni mężczyźni, bo im właśnie było najłatwiej odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Tak więc twoje przykłady mnie nie ruszają, a jeśli się mamy pośmiać to proponuję spojrzeć na dumny stan Mississippi, gdzie liczba wolnych murzynów (773) stanowi 0,18 % (!) ogólnej liczby wszystkich murzynów w tym stanie i nie przekracza 0,1% (!) ogólnej populacji worthy.gif
Jefferson Davis z pewnością był dumny z takich statystyk.


===

Nie jestem fanem Tomasza Jeffersona, ale podczas analizowania amerykańskiego niewolnictwa często przychodzi mi na myśl pewna jego wypowiedź. Otóż pewnego razu Jefferson porównał amerykańskie niewolnictwo do sytuacji człowieka, którzy za uszy złapał wilka. Człowiek ten wie, że długo go tak nie potrzyma, bo wcześniej lub później braknie mu sił. Z drugiej strony wie, że puścić zwierza także nie może, bo mu zeżre cały dobytek...
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 15/02/2014, 12:05 Quote Post

QUOTE
Znamiennym jest, dlaczego na południu żyła tak duża liczba wolnych murzynów (w porównaniu chociażby do Nowego Yorku), skoro było im tam tak źle? Byli dyskryminowani, prześladowani (Black Code), dlaczego nie uciekali na północ?


Black Code confused1.gif Prawa Jima Crowna to chyba lata po rekonstrukcji

QUOTE
Niewolnicy byli przewożeni z USA do stanów uprawiających bawełnę, najczęściej przy pośrednictwie biznesmenów z północy którzy nimi handlowali, wynajmowali statki do ich przewozu, udzielali kredytów czy ubezpieczeń towaru (niewolników) a nawet nielegalnie przemycali z Afryki. Nowy York był właśnie "mekką" takich niewolniczych interesów.


No robili wspólnie interesy? Robili. I gdzie konflikt ekonomiczny? rolleyes.gif
Po 1830 Południowcy sami zaczęli przejmować transport i handel. Porty Północne wypadły z obrotu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 15/02/2014, 12:47 Quote Post

QUOTE
Zadaj sobie pytanie dlaczego niewolnictwo tam "kwitło" i dlaczego liczba niewolników rosła? Jakie były tego przyczyny!
Następnie odpowiedz sobie na pytanie dlaczego niewolnictwo na nowych terenach tak szybko się nie rozwijało (mam tu na myśli nowe stany poza obszarem "plantacyjnym"). I czy istniała realna możliwość, by niewolnictwo rozwinęło się tam gdzie nie można było uprawiać bawełny?

Ale niewolnictwa tam było i się rozwijało nieważne na jakim poziomie. Faktem jest, że było i nieważne czy przez popyt na bawełnę czy konopie indyjskie. Dyskusja w kontekście bo gdyby bawełny nie było to się nie rozwijało czy tam gdzie jej było mało bawełny ilość czarnych była niższa, jest całkowicie absurdalna. Jest to po prostu gdybanie i my dziś możemy sobie na to pozwolić i zadawać pytania, a może, i dlaczego, i gdyby. Oni niestety nie mieli tego komfortu bo żyli z tym problemem realnie. Istotne jest, że było i stanowiło wg Południowców nierozłączny element ich gospodarki i kultury. Jeśli ktoś uważa, że elity były świadome zbliżającego się końca niewolnictw to jest w poważnym błędzie. Czy jesteś w stanie stosując dialektykę stwierdzić co będzie z UE za 10 czy 15 lat. jakie procesy się zakończą a jakie rozpoczną. Możesz oczywiście prognozować oczywiście tak jak zrobili to Dixi. Oni widzieli swoja przyszłość na swój sposób, stąd projekty ekspansji oraz widzieli zagrożenia dla swojego świata stąd sama secesja.

QUOTE
Fakt ten doprowadził do powiększenia różnic gospodarczych pomiędzy Północą i Południem. I tak naprawdę, to te różnice były przyczyną wybuchu wojny - takie jest moje zdanie.


A jakie to były różnice konkretnie?

QUOTE
Jeszcze raz podkreślę - sprowadzanie przyczyn wybuchu wojny secesyjnej tylko (lub głównie) do kwestii niewolniczej jest, moim zdaniem, spłycaniem tematu.

Wręcz przeciwnie to jest istota problemu. Pojęcie różnice gospodarcze jest zbytnim uogólnieniem, ponieważ pojęcie to zawiera wiele czynników składowych, które w większym lub mniejszym stopniu miały wpływ na secesję. Niewolnictwo niewątpliwie było elementem tych różnic i głównym filarem. Okres decydujący dla analizy secesji to okres 20 wstecz. Twierdzenie o różnicach gospodarczych jest z góry fałszywe ponieważ zakłada, że USA powstało jako kraj z góry skazany na konflikt. Niestety tak nie było dlatego, że USA powstało jako twór lub raczej umowa między stanami, który miał chronić interesy wszystkich stanów i obywateli ze wszystkimi ich różnicami i podobieństwami. Rolę swoją spełniał do lat 40 XIX w. kiedy zaczęło wszystko się walić praktycznie z jednej przyczyny do tego stopnia, że w latach 50 to Północ stała się zakładnikiem polityki Południa. Południe określiło się jednoznacznie albo jesteście z nami albo przeciw nam naruszając tym samym umowę ojców założycieli poprzez zmuszanie stanów do legalizacji praw federalnych niezgodnych z prawami stanowi. Uważali swój interes jako nadrzędny wobec interesów Północy i to wywołało burzę a słabość i ciągłe kompromisy PD doprowadziły do powstania PR, które określiła swoje cele dość wyraźnie zwłaszcza dotyczące szczególnej instytucji.

Ten post był edytowany przez MIKI RAPAX: 15/02/2014, 12:51
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 15/02/2014, 14:30 Quote Post

QUOTE
To, że niewolnictwo było głównym czynnikiem, który powodował konflikty wewnętrzne w kraju i ostatecznie doprowadził do wybuchu wojny domowej jest dla mnie rzeczą nie podlegającą wątpliwości.

"Chrońmy Fabryki Pensylwanii"- hasło wyborcze Lincolna, przed pierwszą kadencją. Tyle w temacie teorii The General.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 15/02/2014, 14:56 Quote Post

QUOTE(The General @ 15/02/2014, 11:28)
Nie jestem fanem Tomasza Jeffersona, ale podczas analizowania amerykańskiego niewolnictwa często przychodzi mi na myśl pewna jego wypowiedź. Otóż pewnego razu Jefferson porównał amerykańskie niewolnictwo do sytuacji człowieka, którzy za uszy złapał wilka. Człowiek ten wie, że długo go tak nie potrzyma, bo wcześniej lub później braknie mu sił. Z drugiej strony wie, że puścić zwierza także nie może, bo mu zeżre cały dobytek...

Myślę, że jest to dobre porównanie i do tego można byłoby odnieść jedną z przyczyn wojny secesyjnej.
Czy należy pozwolić ludziom samoistnie zrozumieć, że ten stan rzeczy jest nie do utrzymania, czy "na siłę" należy wyrwać i uwolnić tego wilka ludziom.

Uważam, że Ci z południa walczyli o prawo samostanowienia "o tym wilku".

Dodatkowo, ludzie epoki byli zupełnie odmienni od nas dzisiaj, świadomość i wiedza była bardzo niska zarówno na południu ale również na północy. (cały czas próbuję sprawić by głębiej zrozumiano życie codzienne, problemy i rzeczywistość ówczesnych czasów).
Oprócz abolicjonistów , niewolników nie za bardzo miano chęć wyzwalać z prostej ludzkiej naiwności i głupoty.

Chociażby nie wierzono, że Ci niewolnicy na wolności sobie poradzą. Była masowa totalna ciemnota, przecież głęboko wierzono, ze człowiek pochodzi od boga, teoria Darwina można by potraktować jako ówczesne "Hi-Tech", teoria na poziomie profesorów , uniwersytetów, dopiero analizowana, wyśmiewana.

Murzynów traktowano jako podludzi (na północy również!), nie wierzono, że potrafią walczyć (dopiero musieli to udowadniać, jakież było zdziwienie wielu, jak okazało się, że murzyni będą potrafili walczyć).

Nie wierzono, że murzyni poradzą sobie na wolności, najchętniej wysłano by ich do Liberii (chociaż sami tak chętnie nie chcieli tam płynąć), zakładano "eksperymentalne farmy" (wyspy Nowego Orleanu) by zobaczyć, czy murzyn potrafi w ogóle samo decydować o sobie i swoim interesie.

Przytaczałem tu wspomnienia niewolnika prezydenta CSA, jak zaskoczony był gdy dowiedział się, że niewolnik może czytać na stojąco i inne proste-głupie, ale jakże zwyczajne umiejętności. Maksymalna tępota ówczesnych mas na północy i południu niemal równa (coś ala polskie zabobony w najbardziej prymitywnej i konserwatywnej formie).

Jeżeli jesteśmy w temacie liczb,
http://thomaslegion.net/holdingsofsouthern...atesin1860.html
20% (78 726) właścicieli posiadało zaledwie jednego murzyna, 11% (47 244) - dwóch niewolników, 9% (35 700) - 3 niewolników, była to najczęściej służba (niania), pomocnik w gospodarstwie, odpowiednik naszego parobka (jakoś nikt nie oburza się na Polskich parobków), śmiem twierdzić, ze uważany był niemal jak członkowie rodziny, stąd być może tak południowcy oburzali się, gdy abolicjoniści, przecież kompletnie nie stykający się z tą instytucją tak agresywnie mówili im jak należy postępować i jaka moralność stosować.
te 41% właścicieli z południa wyłączonych jest z przemysłowego użycia niewolników, gang-systemów i innych wynalazków rzekomo usprawiedliwiających efektywność uprawy bawełny.

Te 30% rodzin (duża manipulacja, 7% populacji) stykających się z niewolnictwem powinna mieć więcej do powiedzenia jako bezpośrednio stykająca się "z problemem".
Zresztą w te 30 % wlicza się generał Grant - jego żona posiadała niewolników i nie widziała w tym absolutnie nic niezwykłego (złego), od po prostu "styl życia", mało tego wciągnąć można byłoby samego prezydenta Lincolna (nieco naciągając rodzinę) smile.gif, w końcu jego żona wychowała się w "niewolniczej rodzinie", posiadającą niewolników, Lincoln jakby nie patrzeć jakoś do tej rodziny należał. smile.gif
Tak więc zarówno Grant i Lincoln bezpośrednio stykając się z instytucją niewolnictwa potrafili ją potępić, zupełnie nie rozumiem, dlaczego inaczej miałoby być w przypadku pozostałych "23% członków rodzin", tym bardziej pozostałej 2/3 populacji południa.

Jak napisałem powyżej, interes lub opłacalność niewolnictwa zapewne nie występowała u właścicieli poniżej 3 niewolników (mamy tu do czynienia prawdopodobnie z prestiżem lub/i parobkiem). Powyżej tej ilości było zaledwie 3% wolnych obywateli czyli około, prawdopodobnie 12% obywateli (liczba członków rodzin), którzy można byłoby zakładać byli żywotnie zainteresowani utrzymaniem niewolnictwa.

Jednak do wojny przystąpiło ponad 90% społeczeństwa, jednomyślnie bez względu czy partycypując czy nie w niewolnictwie (w przeciwieństwie np. do wielu zrywów narodowych Polaków, których chłopi nie uznawali jako nie ich walka i interes).

Większe problemy widziałbym po przeciwnej stronie - przeciwników niewolnictwa, na północy był ogromny rasizm i często trudność w pozyskaniu rekruta, po prostu często nie wierzyli w hasło "ginąć za murzynów", stąd przymusowy pobór, pobór czarnych, silna propaganda i "inne zachęty".

Zatem nie za bardzo trafiały tam hasła "walka o zniesienie niewolnictwa" (ewentualnie dla abolicjonistów i innej wąskiej grupy zainteresowanych), trzeba było stosować hasła "walki o jedność Unii", "ukarać krnąbrne południe", korzyści materialne - żołd i potencjalne łupy czekające na południu.

Ten post był edytowany przez Adiko: 15/02/2014, 15:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 15/02/2014, 19:39 Quote Post

[QUOTE]Napoleonie7, cokolwiek byśmy tutaj nie ustalili to jestem pewien, że bez instytucji niewolnictwa nie byłoby secesji i nie byłoby wojny domowej. Spory wewnętrzne zapewne by były, bo są i dzisiaj, ale nie są one na tyle silne, aby doprowadzić do rozłamu kraju. I jakkolwiek bym nie patrzył na twoje argumenty, z których część jest jak najbardziej słuszna, to cieszę się, że potrafisz przyznać, że nikt o zdrowym rozsądku nie powie, że niewolnictwo nie miało wpływu na wybuch wojny. To ważne, bo wiele jest jeszcze osób, które całkowicie je wykreśla.[/QUOTE]
Nie sądzę by ktokolwiek niewolnictwo mógł wykreślić z przyczyn wybuchu wojny secesyjnej. Trudno jest też mi rozważać co by było gdyby niewolnictwa na Południu nie było - bo to by musiało oznaczać, że nie byłoby również bawełny. A wówczas system gospodarczy Południa byłby zupełnie inny - trudno więc mówić czy byłyby powody do wojny czy nie.
Poza tym, jeżeli mówimy o niewolnictwie jako o przyczynie wybuchu wojny, to powinniśmy mówić jako o JEDNEJ z przyczyn. Bo tych przyczyn było jednak więcej - a wszystko sprowadzało się do kwestii gospodarczych.

Porównanie z wilkiem jest jak najbardziej trafne, choć dobrze byłoby pamiętać iż wilk ten, w momencie gdy go "łapano za uszy" był jeszcze w sumie niedorosłym wilczkiem. Urósł w trakcie - dzięki rozwojowi upraw bawełny. Znów więc mamy u podstaw przyczyny gospodarcze.

[QUOTE]Ale niewolnictwa tam było i się rozwijało nieważne na jakim poziomie.[/QUOTE]
Gdy powstawały Stany Zjednoczone i ich konstytucja, niewolnictwo w zasadzie było WSZĘDZIE. To stany północne były tu wyjątkiem. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero po 1815 roki i to stopniowo. Gdy w latach 30-40' niewolnictwo na świecie znajdowało się w totalnym odwrocie, na Południu kwitło.

[QUOTE]Faktem jest, że było i nieważne czy przez popyt na bawełnę czy konopie indyjskie. [/QUOTE]
Ważne. Bo gdyby nie było bawełny, nie byłoby takiej liczby niewolników. Parafrazując powiedzenie Generała, nie byłoby wilka lub byłby on na tyle mały, że jego puszczenie nie sprawiałoby problemów. Poza tym gdyby nie bawełna inaczej rozkładałyby się interesy. Trudno tu coś wyrokować.

[QUOTE]Czy jesteś w stanie stosując dialektykę stwierdzić co będzie z UE za 10 czy 15 lat. jakie procesy się zakończą a jakie rozpoczną.[/QUOTE]
Jestem w stanie określić kierunki w których pójdzie UE, ew. co się stanie jeżeli nie pójdzie. Z tym, że pamiętaj, iż przewidywanie przyszłości to zawsze ryzykowna sprawa. Tak jak z przewidywaniem wyglądu. Można przewidzieć jak będzie wyglądał 20-latek za pół wieku. Ale nie przewidzi się czy tego wieku dożyje, tudzież czy nie zdarzy mu się wypadek w którym jego twarz zostanie zniekształcona wink.gif

[QUOTE]A jakie to były różnice konkretnie?[/QUOTE]
?! Mamy dyskutować o rzeczach oczywistych? Południe to tylko rolnictwo i jedno większe miasto (N. Orlean). Gospodarka oparta na monokulturze bawełny. Północ to farmy i rozwijający się przemysł. Różnic interesów było tu aż nadmiar. To były inne światy!

[QUOTE]Pojęcie różnice gospodarcze jest zbytnim uogólnieniem, ponieważ pojęcie to zawiera wiele czynników składowych, które w większym lub mniejszym stopniu miały wpływ na secesję.[/QUOTE]
Takie jest życie. Świat nie jest "czarno-biały" tylko "szary" w różnych odcieniach. Przyczyny takich wydarzeń jak wojna secesyjna rzadko bywają proste i jednoznaczne.

[QUOTE]Okres decydujący dla analizy secesji to okres 20 wstecz. [/QUOTE]
Moim zdaniem, jeżeli chcesz mieć pełny obraz, to musisz się cofnąć co najmniej do drugiej dekady XIX w. Konkretnie zaś do okresu rozpoczynającego się po zakończonej wojnie z Wielką Brytanią. Myślę, że może to być jest jedna z przyczyn dla których nie możemy dojść do porozumienia.

[QUOTE]Twierdzenie o różnicach gospodarczych jest z góry fałszywe ponieważ zakłada, że USA powstało jako kraj z góry skazany na konflikt.[/QUOTE]
Niekoniecznie. W dobie tworzenia się zrębów państwa te problemy nie były tak nabrzmiałe. Nabrały znaczenia gdy różnice przybrały poważne rozmiary. A ten proces zaczął się właśnie w drugiej dekadzie. Zaryzykuję tezę, że wojny można było uniknąć gdyby pogorszyła się koniunktura na bawełnę i to zmusiłoby Południowców do zmian. Oczywiście można by też wojny uniknąć, gdy Południe zachowywało zdrowy rozsądek i patrzyło na rzeczywistość dialektycznie. Ale tu już chyba wymagałbym zbyt wiele wink.gif Ewentualnie gdyby nie wynaleziono odziarniarki do bawełny... (to też żart smile.gif )

[QUOTE]Rolę swoją spełniał do lat 40 XIX w. kiedy zaczęło wszystko się walić praktycznie z jednej przyczyny do tego stopnia, że w latach 50 to Północ stała się zakładnikiem polityki Południa. Południe określiło się jednoznacznie albo jesteście z nami albo przeciw nam naruszając tym samym umowę ojców założycieli poprzez zmuszanie stanów do legalizacji praw federalnych niezgodnych z prawami stanowi.[/QUOTE]
Zgoda. Z tym, że stało się tak dlatego iż model gospodarczy Południa przybrał już taką a nie inną formę. Dodam - "dojrzałą" formę, która niekoniecznie pasowała do modelu obranego przez Północ.

[QUOTE]W pozostałych przypadkach to również głównie spadek po latach następujących po rewolucji amerykańskiej. Wtedy niewolnictwo było nieco w regresie, bo wielu południowców dostrzegało sprzeczność pomiędzy ideami rewolucji a praktykowaniem niewolnictwa. Stąd też i duża liczba uwolnień w tym okresie. Z czasem to wszystko się zmieniło.[/QUOTE]
Dodajmy też, że uprawy plantacyjne przestały przynosić aż tak wielkie dochody. Pominę przyczyny, ale sytuacja tak naprawdę diametralnie zmieniła się dopiero po upowszechnieniu odziarniarki i wzrostu upraw bawełny. Praca niewolnicza jest specyficzna. Utrzymanie niewolnika kosztuje i jeżeli jego praca ma przynosić zyski, musi ją mieć zapewnioną. Stąd np. praca niewolnicza rzadko miała sens w przedsiębiorstwach. Co prawda Hiszpanie np. wykorzystywali pracę niewolniczą w stoczni hawańskiej, i to z niezłym skutkiem (zbijali ceny budowanych tam okrętów, inna rzecz, że pod bokiem mieli też dobre drewno), to jednak stocznie te pracowały na zamówienie rządowe - można było przewidzieć ile będą okrętów budować. W innych warunkach praca niewolnicza mogłaby doprowadzić właściciela niewolników do bankructwa - niewolników się nie zwolni.
Stąd uważam, że Południe stało na straconej pozycji, gdyż spadek popytu na bawełnę musiałby wywołać potężny kryzys, który zapewne położyłby niewolnictwu kres. Bez wojny. A kryzys kiedyś musiał nastąpić.

[QUOTE]Uważali swój interes jako nadrzędny wobec interesów Północy i to wywołało burzę a słabość i ciągłe kompromisy PD doprowadziły do powstania PR, które określiła swoje cele dość wyraźnie zwłaszcza dotyczące szczególnej instytucji.[/QUOTE]
Znów zgoda. Tyle tylko, że jak słusznie przebija to z Twojej wypowiedzi, rzecz sprowadzała się nie tylko do niewolnictwa. Istotne jest tu słowo "zwłaszcza", które użyłeś. I myślę, że spór który toczymy, toczymy o jego rozumienie. Ja po prostu twierdzę, że rola niewolnictwa, jakkolwiek ważna, jest wyolbrzymiana. Ona odegrała bardzo istotną rolę choćby przez emocje, które niewolnictwo budziło (a trudno aby np. na Południu nie budziła powszechnych emocji, skoro było "szczególną instytucją"). Ale powiem szczerze, wojny nie wybuchają z powodu emocji (jeżeli zaś nawet, to są to wyjątki potwierdzające regułę wink.gif ). Czynniki emocjonalne (ideologiczne itp.) są ważne bo pozwalają mobilizować zwolenników/przeciwników takich czy innych działań. Ale u podstaw tychże ZAWSZE tkwią przyczyny gospodarcze. Idee z tych przyczyn wyrastają (to też jest dialektyka wink.gif choć już nieco materialistyczna).
Dlatego rozumiejąc Twoje czy Generała stanowisko, będę starał się jednak Was Panowie przekonać do mojego zdania. Niekoniecznie teraz, bo być może jeszcze atmosfera jest zbyt gorąca i głębszym przemyśleniom nie służy. Ale może kiedyś...? wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 15/02/2014, 20:26 Quote Post

QUOTE(MikoQba @ 15/02/2014, 15:30)
QUOTE
To, że niewolnictwo było głównym czynnikiem, który powodował konflikty wewnętrzne w kraju i ostatecznie doprowadził do wybuchu wojny domowej jest dla mnie rzeczą nie podlegającą wątpliwości.

"Chrońmy Fabryki Pensylwanii"- hasło wyborcze Lincolna, przed pierwszą kadencją. Tyle w temacie teorii The General.
*


Dokonując secesji całkowicie identyfikujemy się z niewolnictwem – wstęp do deklaracji powodów secesji stanu Mississippi. Tyle w temacie komentarza pana moderatora.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.097
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 15/02/2014, 21:23 Quote Post

QUOTE
Wręcz przeciwnie to jest istota problemu.
Istotą problemu jest to, że Południowcy traktowali niewolnictwo za atrybut swej niezależności i odmienności. Secesja dokonana została nie dlatego, aby "bronić niewolnictwa" ale "bronić prawa do posiadania niewolnika". Istotą decyzji o secesji było subiektywne poczucie zagrożenia Południowców w swoich prawach do kultywowania własnej "way of life" - i możemy dyskutować na ile to poczucie miało uzasadnienie, a na ile nie.
W tym sensie niewolnictwo, a właściwie spór o nie - było jedną z przyczyn wojny secesyjnej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 15/02/2014, 22:56 Quote Post

QUOTE
Jednak do wojny przystąpiło ponad 90% społeczeństwa, jednomyślnie bez względu czy partycypując czy nie w niewolnictwie (w przeciwieństwie np. do wielu zrywów narodowych Polaków, których chłopi nie uznawali jako nie ich walka i interes).


Z tym zrywem to bez przesady. Ponad 50% rekrutów armii CSA to przymusowy pobór.

QUOTE
Istotą problemu jest to, że Południowcy traktowali niewolnictwo za atrybut swej niezależności i odmienności. Secesja dokonana została nie dlatego, aby "bronić niewolnictwa" ale "bronić prawa do posiadania niewolnika".

Ale jedno z drugim w przypadku Południa było nierozerwalne. Ze względu na sytuację światową Południe aby mieć prawo do posiadania niewolnika musiała posiadać instytucje niewolnictwa. W zasadzie prawo pozwalające posiadać niewolnika automatycznie legalizuje samą instytucję w danym państwie.

Ten post był edytowany przez MIKI RAPAX: 15/02/2014, 23:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 16/02/2014, 1:25 Quote Post

QUOTE(The General @ 15/02/2014, 20:26)
To, że niewolnictwo było głównym czynnikiem, który powodował konflikty wewnętrzne w kraju i ostatecznie doprowadził do wybuchu wojny domowej jest dla mnie rzeczą nie podlegającą wątpliwości.
"Chrońmy Fabryki Pensylwanii"- hasło wyborcze Lincolna, przed pierwszą kadencją. Tyle w temacie teorii The General.
Dokonując secesji całkowicie identyfikujemy się z niewolnictwem – wstęp do deklaracji powodów secesji stanu Mississippi. Tyle w temacie komentarza pana moderatora.

A jeżeli secesje utrudnia nam okupant? smile.gif Np. Stan Maryland (z tak ogromną populacją wolnych murzynów).
Czy rząd stanowy ma prawo aresztować możnowładnych, sympatyków południa i tym samym wpływać na decyzję "ciała ustawodawczego"?
Podobno decyzja była taka: robimy secesję jeżeli zrobi ją Wirginia, różne sztuczki gubernatora - pana Hicksa, później siłowe i okupacyjne działania armii federalnej nie dopuściły do możliwości secesji Maryland-u, tak jak to się stało np. w Karolinie Północnej czy Tennessee.

Ludzie raczej byli za południem, dali temu wyraz w Baltimore gdzie czynnie przeszkadzali żołnierzom zmierzającym tłumić secesję i bronić Waszyngtonu. Palili mosty itd.
Skąd tak słabiutka (praktycznie marginalna) popularność Lincolna w stanach pogranicza?
W stanach rolniczych Lincoln miał praktycznie tyle samo głosów co kandydaci Demokratów.
Jeżeli demokraci mieliby reprezentować niewolnictwo, republikanie anty niewolnictwo, wychodziłoby, ze zdecydowana większość amerykanów (ok 70%) jest przeciwko niewolnictwu.
Wyraźnie rysują się też różnice gospodarcze - południe bezwzględnie głosuje na niewolnictwo, wszystkie stany rolnicze niemal po równo między niewolnictwem a nie-niewolnictwem (chociaż nie ma tam niewolnictwa, ani się z nim nie stykają, więc dlaczego tak powszechnie głosują na demokratów ?)
Północ zdecydowanie na Republikanów.

Jak niesamowite były różnice niech pokaże chociażby fakt, że sam Nowy York, malutki stan - miasto miał 70% ludności całego południa smile.gif.
Z sąsiednią tylko Pensylwanią ma 130% całej wolnej ludności południa, odpowiednio większą wagę głosów w rządzie itd.
Tak duże różnice musiały prowadzić do konfliktu.

QUOTE(The General @ 15/02/2014, 11:28)
Odnośnie wypowiedzi pana Aidiko, to chciałem mu uświadomić, że jeśli chodzi o Luizjanę to duża liczba wolnych murzynów to głównie spadek, który amerykanie otrzymani po Francuzach.

Hmm, po Francuzach. Myślę, że jest dość nie precyzyjne, bardziej powiedziałbym, ze wpływ tu mieli imigranci z Haiti, po rewolucji murzyńskiej tam dokonanej i pokonaniu dziesiątek tysięcy żołnierzy Napoleona, duża część Haitańczyków uciekła, min. do Nowego Orleanu - najbliżej.

QUOTE(MIKI RAPAX @ 15/02/2014, 22:56)
Jednak do wojny przystąpiło ponad 90% społeczeństwa, jednomyślnie bez względu czy partycypując czy nie w niewolnictwie (w przeciwieństwie np. do wielu zrywów narodowych Polaków, których chłopi nie uznawali jako nie ich walka i interes).
Z tym zrywem to bez przesady. Ponad 50% rekrutów armii CSA to przymusowy pobór.

Ok, może inaczej, w styczniu 1861 - 100 tyś, marzec 1862 - 400 tyś ochotników i milicji, na tak mało ludne państewko (5,5mln ludzi), jest to niemal 10% ogółu wolnego społeczeństwa, idących na ochotnika do armii! Czy nie jest to jakiś historyczny rekord?
Dajmy na to Królestwo Polskie 1829r. ten "Kadłubek Polski", miał ponad 4 mln obywateli, 1860 - 4,8mln. Niechby 10% z nich poszła na ochotnika w zrywie narodowym - mamy ponad 400 tyś żołnierzy! A co z Wlk Ks Poznańskim, Galicją, Polakami na Litwie, Ukrainie, Białorusi... Rosjanie tak łatwo nie poradziliby sobie z TAKĄ armią ochotników - dobre morale, entuzjazm do walki, sami dysponowali armią z poboru/przymusu.

Wyższość "wolnej, entuzjastycznej" armii wykazał np. Napoleon nad Prusakami itd, opisał to Carl von Clausewitz.

Ten post był edytowany przez Adiko: 16/02/2014, 3:06
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 16/02/2014, 9:31 Quote Post

QUOTE
Dokonując secesji całkowicie identyfikujemy się z niewolnictwem – wstęp do deklaracji powodów secesji stanu Mississippi. Tyle w temacie komentarza pana moderatora.

Tak jak wspomniałem, niewolnictwo jako "specyficzna instytucja" odegrała istotną rolę. To był wyznacznik z którym łatwo było się identyfikować lub nie. Natomiast przyczyny wybuchu konfliktu zawsze są głębsze. Zresztą, także ten "wyznacznik" miał mocne podłoże ekonomiczne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 16/02/2014, 11:01 Quote Post

QUOTE(Duroc @ 15/02/2014, 22:23)
Istotą problemu jest to, że Południowcy traktowali niewolnictwo za atrybut swej niezależności i odmienności. Secesja dokonana została nie dlatego, aby "bronić niewolnictwa" ale "bronić prawa do posiadania niewolnika". Istotą decyzji o secesji było subiektywne poczucie zagrożenia Południowców w swoich prawach do kultywowania własnej "way of life" - i możemy dyskutować na ile to poczucie miało uzasadnienie, a na ile nie.
W tym sensie niewolnictwo, a właściwie spór o nie - było jedną z przyczyn wojny secesyjnej.
*


Bardzo sensowna wypowiedź.

Dokonując secesji w obronie niewolnictwa południowcy bronili swojej własności, gospodarki, ekonomii, porządku społecznego, praw i swobód obywatelskich itd. Ma więc Napoleon7 swoje różne oblicza jednego i tego samego tematu czyli niewolnictwa.

Chciałem się jeszcze odnieść do komentarza pana moderatora, bo jest to typowe błędne podejście do tematu. To nie Lincoln dokonał secesji w imię obrony fabryk Pennsylwanii, a w sprawie tej poza ewentualnym lobbingiem i ostatecznym podpisem pod ustawą celną kongresu prezydent w zasadzie nie mógł nic zrobić. Co innego w sprawie niewolnictwa, którego interesy mógł zagrozić poprzez mianowanie umiarkowanych osób na federalne stanowiska w stanach niewolniczych czy też poprzez rekonstrukcję pro-niewolniczego oblicza Sądu Najwyższego. Ze swojej strony Lincoln zapewniał, że jeżeli południowcy czekają na jakikolwiek akt agresji z jego strony, który uzasadniałby secesję to się nigdy nie doczekają. W podobnym duchu wypowiadała się większość polityków z Górnego Południa – mówili, że jeśli Lincoln jest tak straszny jak secesjoniści głoszą to rzeczywiście poczekajmy na jakikolwiek akt agresji z jego strony, a wtedy całe Południe zjednoczone będzie miało uzasadniony powód do secesji. Dawanie szansy na wykazanie się nowemu prezydentowi w zupełności nie było na rękę secesjonistom z Dolnego Południa. Jak pokazała historia, wszelkie wahania i odwlekania secesji ostatecznie kończyły się jej fiaskiem. Z czasem nastroje społecznie ulegały uspokojeniu, a Górne Południe ostatecznie dogadało jakiś kompromis z Północą, na który przyklasneli umiarkowani ludzie z Dolnego Południa i temat secesji przestawał istnieć. Dlatego jeśli secesja ma się w końcu dokonać to musi dokonać się natychmiast, na fali społecznej ekscytacji zwycięstwem wyborczym człowieka, który ongiś publicznie powiedział, że dom podzielony długo nie ustoi i w którego administracji główna teczka ministerialna trafi do osoby, która również ongiś publicznie powiedziała, że są prawa wyższe (w domyśle boskie) niż konstytucja, które nakazują przeciwstawienie się niewolnictwu. Stąd i secesja Dolnego Południa, w której głównym tematem była obrona niewolnictwa (czyli tego całego południowego ‘way of life’) przez realnymi i wyimaginowanymi zagrożeniami ze strony Lincolna, jego partii i Północy w ogóle.

QUOTE(Aidiko)
Jak niesamowite były różnice niech pokaże chociażby fakt, że sam Nowy York, malutki stan - miasto miał 70% ludności całego południa smile.gif

Zabawne, a stosunkowo duże miasto Buffalo to w jakim stanie leży?
Panie Aidiko, niemal każde zdanie, które pan tutaj wypisujesz wymaga merytorycznej korekty na co niestety nie mam czasu, a nawet gdybym go znalazł to obawiam się, że to i tak nie pomoże, bo ty i tak wiesz swoje smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej