Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Koalicja Aws/uw nie rozpada się, PiS (raczej) nie powstaje
     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 640
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 21/03/2019, 6:48 Quote Post

Jak wiadomo, zawarta w 1997 r. koalicja rządowa Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności okazała się na tyle trudna, że szybko zaczęło w niej iskrzyć, a w czerwcu 2000 r. UW zdecydowała się z niej wystąpić. Z rządu Buzka odeszli delegowani przez tę partię ministrowie. Do rządu weszły za to nowe osoby, m.in. ministrem sprawiedliwości został, od wielu lat nie zajmujący się czynną polityką, Lech Kaczyński. Szybko zdobył on dużą popularność, dzięki nośnym hasłom walki z przestępczością i korupcją, stając się najpopularniejszym ministrem ówczesnego rządu. Wykorzystał to jego brat Jarosław, wówczas na obrzeżach polityki, tworząc partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość, która w kolejnych dwóch dekadach zdobyła dominującą pozycję na krajowej scenie politycznej. Sam Lech Kaczyński, wciąż na fali zdobytej w rządzie Buzka popularności, w 2002 r. został prezydentem Warszawy, co ułatwiło mu 3 lata później zdobycie prezydentury ogólnopolskiej. Z kolei w przypadku UW wyjście z koalicji niewiele dało - w 2001 r. partia znalazła się poza parlamentarną burtą, nie pomogła dokonana w międzyczasie zmiana przywództwa z Balcerowicza na Geremka, odszedł też jeden z liderów tej parti - Donald Tusk, który wraz z Maciejem Płażyńskim i Andrzejem Olechowskim ("trzej tenorzy") utworzył na początku 2001 r. Platformę Obywatelską.
A teraz założmy, że Unia Wolności i AWS, mimo coraz częstszych konfliktów, postanawiają jednak dotrwać w tym małżeństwie z rozsądku jeszcze rok do wyborów. Przy czym w UW nie dochodzi do zmiany władzy, a Tusk nadal pozostaje jednym z polityków tej partii. Lech Kaczyński dalej jest profesorem na Uniwersytecie Gdańskim, pozostając poza polityką, zaś Jarosław błąka się gdzieś na jej obrzeżach, być może próbuje przed wyborami 2001 r. stworzyć jakąś partię (może nawet o nazwie Prawo i Sprawiedliwość), ale nie dysponując popularnym bratem-ministrem, nie bardzo ma na czym zbudować poparcie. Oczywiście LK nie zostaje też prezydentem Warszawy w 2002 i Polski w 2005 r. Zakładam natomiast, że mimo pozostawania Tuska w UW, Platforma Obywatelska powstaje jak w rzeczywistości. Głównym impulsem jej utworzenia był bowiem niezły wynik Olechowskiego w wyborach prezydenckich, Płażyński też źle się już czuł w AWS, zaś ewentualnym trzecim tenorem mógłby być np. Rokita.
Teeraz pytanie - kto zagospodaruje głosy, które w 2001 r. zdobyło PiS (9,5%)? Wspomniana PO, LPR czy może jednak AWS, która tym samym znalazłaby się jednak w nowym sejmie? Jeśli przyjąć ten ostatni wariant - to czy AWS mogłaby w latach 2001-2005 odzyskiwać popularność, w miarę zużywania się SLD oraz działania komisji śledczych? Tak, jak w rzeczywistości rosło popracie dla PIS (ponad 2,5-krotny wzrost między 2001 a 2005). Z drugiej strony - zarówno PiS jak i PO były w tych latach partiami dość świeżymi, podczas gdy za AWS ciągnęłoby się wspomnienie niezbyt udanych rządów z lat 1997-01. może więc na niezadowoleniu z rządów SLD wygrywałaby głównie PO, zaś bardziej radykalny elektorat zagospodarowałyby Samoobrona i LPR? Pytanie też - czy pozostanie w koalicji pomogłoby UW znaleźć się w kolejnym sejmie? Jeśli nie, to podejrzewam, że po przegranych wyborach i tak wielu jej polityków (w tym Tusk) zasiliłoby PO
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 21/03/2019, 15:54 Quote Post

CODE
Wspomniana PO, LPR czy może jednak AWS, która tym samym znalazłaby się jednak w nowym sejmie?



AWS znalazłoby się w sejmie, gdyby nie upartość paru działaczy, którzy nie chcieli zawiązać partii i pozostali przy koalicji. AWS przekroczyła próg wyborczy dla partii. Gdyby znalazła się w sejmie, PiSowi byłoby znacznie trudniej, mając konkurencję w postaci partii bliźniaczej i to jeszcze mającej poparcie związku zawodowego.
Jedyną szansą na zachowanie jedności, widzę w pieniądzach. Przy dofinansowaniu partii z budżetu, trudniej myśleć o rozłamie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 3/04/2019, 14:44 Quote Post

QUOTE(piotruś1974 @ 21/03/2019, 6:48)
Teeraz pytanie - kto zagospodaruje głosy, które w 2001 r. zdobyło PiS (9,5%)? Wspomniana PO, LPR czy może jednak AWS, która tym samym znalazłaby się jednak w nowym sejmie?

Wydaje mi się, że gdyby wybory odbyły się w terminie, tzn. we wrześniu 2001 r. to AWS i tak by raczej nie weszła. Końcówka rządów AWS i pierwsza połowa drugich rządów SLD to czas kłopotów gospodarczych w Polsce, to okres pogorszenia się sytuacji gospodarczej w Polsce. Spadł poziom wzrostu gospodarczego, za to bardzo szybko rosło bezrobocie. W tej sytuacji na znacznie rosły partie radykalne, jak Samoobrona i LPR. Przykładowo, w wyborach samorządowych w 2002 r. obie te partie zdobyły w sumie aż 30% głosów, SLD już tylko 24%, a koalicja PO-PiS zaledwie 12%. A więc gdyby nie było PiS, to większość głosów oddanych na tą partię padłaby na radykałów od Leppera i Giertycha, a nie na obwinianą powszechnie o kryzys i nieudane reformy AWS. Próg dla koalicji partii jest dość wysoki - wynosi 8%, a AWS zdobył tylko 5,6%.

Potem, w miarę słabnięcia SLD, Samoobrona i LPR zyskiwałyby dalej głosy kosztem postkomunistów i kto wie - może w wyborach z 2005 r. zdobyłyby tyle głosów, że utworzyłyby koalicyjny rząd, a Lepper zostałby prezydentem? To byłyby "ciekawe" czasy dla Polski, z premierem Giertychem i prezydentem Lepperem. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 640
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 11/04/2019, 6:29 Quote Post

Jako jeden z wariantów przyjąłem to, że AWS wchodzi w 2001 r. dzięki mniej radykalnym głosom, które w rzeczywiśtości oddano na PiS. W końcu w latach 2001-2005 PiS było partią dość umiarkowaną. Inny wariant - przywódcy AWS decydują się jednak wystawić jednolity komitet, a nie koalicję, wówczas wystarczyłby 5-procentowy próg. Inna rzecz, że taki mniej radykalny elektorat wybrałby może raczej nieskompromitowaną wówczas PO. W tamtych czasach PO i PIS (i ich elektoraty) nie były tak odległe od siebie, o czym świadczy fakt, że w wyborach samorządowych 2002 utworzyły wspólną listę, dziś rzecz absolutnie nie do pomyślenia.
Natomiast późniejszy wzrost poparcia ugrupowań radykalnych (Samoobrona, LPR) byłby niemal pewny, choć nie wiem, czy aż do tego stopnia, by partie te w 2005 r. zdobyły władzę. Myślę raczej, że doszłoby do zawiązania jakiejś "koalicji ratunkowej" PO, SLD, PSL i może jakichś mniejszych ugrupowań, jeśli weszłyby do sejmu. Mimo wszystko SLD dość wyraźnie postawiło w latach 2001-2005 na integrację z UE oraz współpracę z USA (poparcie dla wojny w Iraku, wbrew nastrojom w społeczeństwie). Warto też pamiętać, że w referendum 2003 r. ponad 3/4 głosów było za wejściem do UE, więc w obliczu realnego zagrożenia przejęciem władzy przez eurosceptyków mogłoby dojść do jakiejś mobilizacji proeuropejskiego elektoratu (coś jak w II turze wyborów 1990 przeciw Tymińskiemu)
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.970
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 11/04/2019, 8:27 Quote Post

QUOTE(Pimli @ 3/04/2019, 14:44)
A więc gdyby nie było PiS, to większość głosów oddanych na tą partię padłaby na radykałów od Leppera i Giertycha, a nie na obwinianą powszechnie o kryzys i nieudane reformy AWS.


PiS z tamtego czasu to wielkomiejska, mająca całkiem przyzwoite zaplecze intelektualne partia konserwatywna, posiadająca spory kontakt i pokrycie z prawym skrzydłem PO (Płażyński). Ich elektorat nie głosowałby na Leppera, zaś na LPR mogłaby się zdecydować jedynie jego część, i to też ze sporym wahaniem. wink.gif
 
User is online!  PMMini Profile Post #5

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 13/04/2019, 12:34 Quote Post

QUOTE(piotruś1974 @ 11/04/2019, 6:29)
Natomiast późniejszy wzrost poparcia ugrupowań radykalnych (Samoobrona, LPR) byłby niemal pewny, choć nie wiem, czy aż do tego stopnia, by partie te w 2005 r. zdobyły władzę. Myślę raczej, że doszłoby do zawiązania jakiejś "koalicji ratunkowej" PO, SLD, PSL i może jakichś mniejszych ugrupowań, jeśli weszłyby do sejmu. Mimo wszystko SLD dość wyraźnie postawiło w latach 2001-2005 na integrację z UE oraz współpracę z USA (poparcie dla wojny w Iraku, wbrew nastrojom w społeczeństwie). Warto też pamiętać, że w referendum 2003 r. ponad 3/4 głosów było za wejściem do UE, więc w obliczu realnego zagrożenia przejęciem władzy przez eurosceptyków mogłoby dojść do jakiejś mobilizacji proeuropejskiego elektoratu (coś jak w II turze wyborów 1990 przeciw Tymińskiemu)

Warto też pamiętać o pierwszych wyborach do europarlamentu w następnym roku, w których LPR zdobyła prawie 16% głosów (drugi wynik po PO), a Samoobrona ponad 10%. sleep.gif Trudno mi sobie wyobrazić koalicję PO z SLD - w 2005 r. ta partia przedstawiała się jako centroprawicowa i szła do wyborów pod hasłem oczyszczenia życia publicznego z patologii kojarzonych właśnie z postkomunistami, hasło IV-tej RP wymyślił nawet jeden polityk PO, bodajże Rokita. A w sytuacji, gdy nie byłoby PiS-u, mogłaby jeszcze bardziej przesunąć się na prawo, więc koalicja z totalnie skompromitowaną lewicą byłaby jeszcze mniej prawdopodobna. To już bardziej możliwe, że PO szukałaby jakiegoś porozumienia z LPR, w końcu Giertych okazał się oportunistą i sam parę lat po wypadnięciu z czynnej polityki związał się z prawym skrzydłem PO. Rząd koalicji PO-LPR, z dodatkiem PSL mógłby się okazać bardziej stabilny niż koalicja PiS-LPR-Samoobrona i dotrwać do końca kadencji w 2009 r.

Dużo zależałoby też od tego kto zostałby w 2005 r. prezydentem. Moim zdaniem, byłoby trzech poważnych kandydatów: Lepper, Cimoszewicz i Tusk. Przy czym największe szanse miałby chyba Tusk, bo Lepper był zbyt radykalny i "obciachowy" dla wielkomiejskiego elektoratu, a Cimoszewicz za bardzo kojarzył się ze skompromitowanym SLD. Premierem w przypadku zwycięstwa PO w wyborach mógłby zostać wtedy Rokita.

Ciekawe są też dalsze losy Samoobrony, w zależności od tego czy byłaby w stanie zawrzeć koalicję rządową z LPR, czy też pozostałaby w opozycji.
QUOTE(Baszybuzuk @ 11/04/2019, 8:27)
PiS z tamtego czasu to wielkomiejska, mająca całkiem przyzwoite zaplecze intelektualne partia konserwatywna, posiadająca spory kontakt i pokrycie z prawym skrzydłem PO (Płażyński). Ich elektorat nie głosowałby na Leppera, zaś na LPR mogłaby się zdecydować jedynie jego część, i to też ze sporym wahaniem.

No to PO i LPR mogłyby się podzielić elektoratem PiS-u, a AWS zdobyć minimalnie lepszy wynik, ale do 8% moim zdaniem i tak by im zabrakło. sleep.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 640
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 14/04/2019, 6:11 Quote Post

Zgadzam się, że PO w przypadku braku PiS byłaby bardziej na prawo niż w rzeczywistości (zwłaszcza - niż obecnie). Całkiem możliwe, że już przed 2005 r. politykami tej partii byliby Ujazdowski, Dorn, Kowal, Sikorski (ale już nie Kaczyńscy, Macierewicz czy Ziobro). Mimo to trudno mi sobie wówczas wyobrazić układ PO-LPR, podobnie zresztą jak PO-Samoobrona. LPR budowała wówczas swą pozycję przede wszystkim na sprzeciwie wobec integracji Polski z UE (a także, w trochę mniejszym stopniu, na dystansie wobec polityki amerykańskiej), tymczasem PO jednoznacznie opowiadała się za integracją. Giertych A.D. 2005 to jeszcze daleko nie Giertych A. D. 2015-19, a po drodze było przecież jeszcze słynne "Giertych do wora, wór do jeziora". Dlatego prędzej wyobrażąłbym sobie jakiś układ PO z SLD, jako że Sojusz, mimo swych patologi, jednak nie kwestionował. Taki układ nie musiałby mieć koniecznie kształtu formalnej koalicji (to faktycznie byłoby trudne), ale np. jakiegoś ponadpartyjnego rządu fachowców, wspieranego mniej lub bardziej oficjalnie przez obie te partie
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 15/04/2019, 15:36 Quote Post

QUOTE(piotruś1974 @ 14/04/2019, 6:11)
Zgadzam się, że PO w przypadku braku PiS byłaby bardziej na prawo niż w rzeczywistości (zwłaszcza - niż obecnie). Całkiem możliwe, że już przed 2005 r. politykami tej partii byliby Ujazdowski, Dorn, Kowal, Sikorski (ale już nie Kaczyńscy, Macierewicz czy Ziobro). Mimo to trudno mi sobie wówczas wyobrazić układ PO-LPR, podobnie zresztą jak PO-Samoobrona. LPR budowała wówczas swą pozycję przede wszystkim na sprzeciwie wobec integracji Polski z UE (a także, w trochę mniejszym stopniu, na dystansie wobec polityki amerykańskiej), tymczasem PO jednoznacznie opowiadała się za integracją.

No niby tak, ale przecież PiS też popierał integrację, a proamerykański był (i jest) bardziej niż jakakolwiek inna partia, a w koalicję z LPR wszedł. Więc bardziej prawicowa PO też by mogła. Wynik wyborów parlamentarnych w 2005 r. przewiduję taki:

PO - 28 %
Samoobrona - 22%
LPR - 20%
SLD - 11%
PSL - 7%
SDPl- 4%
PD - 3%

Prezydentem pewnie zostanie Tusk.
CODE
Taki układ nie musiałby mieć koniecznie kształtu formalnej koalicji (to faktycznie byłoby trudne), ale np. jakiegoś ponadpartyjnego rządu fachowców, wspieranego mniej lub bardziej oficjalnie przez obie te partie
Rząd "bezpartyjnych fachowców" uważam za bardzo mało prawdopodobny, bo nie zaspokajałby ambicji polityków PO i po krótkim czasie by upadł.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 640
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 17/04/2019, 6:13 Quote Post

Co do ewentualnej koalicji PO-SLD to zapomniałem wziąć pod uwagę jednego momentu. Otóż niedługo przed wyborami 2005 doszło do utrącenia kandydatury Cimoszewicza, głównie za sprawą związanego wtedy z PO Konstantego Miodowicza. Zakładając, że poza powstaniem PiS wszystkie inne wydarzenia mają iejsce jak w rzeczywistości, to samo SLD nie paliłoby się po czyś takim do koalicji z PO, a jeśli już - to zażądałoby wysokiej ceny, np. fotela premiera, na co z kolei nie zgodziłaby się PO. Więc faktycznie taka koalicja w tamtych warunkach raczej była mało prawdopodobna
QUOTE(Pimli @ 15/04/2019, 15:36)
Wynik wyborów parlamentarnych w 2005 r. przewiduję taki:
PO - 28 %
Samoobrona - 22%
LPR - 20%
SLD - 11%
PSL - 7%
SDPl- 4%
PD - 3%
Prezydentem pewnie zostanie Tusk.

W rzeczywistych wyborach PO uzyskała 24%, a PiS 27. Uważasz, że w przypadku braku PIs-u wynuk Platformy byłby lepszy jedynie o 4 pkt. proc.?
Przed tamtymi wyborami obie te partie tak często wymieniano "jednym tchem", także w kontekście przyszłych koalicji, że IMHO w sytuacji braku PiS, na PO zagłosowalaby co najmniej połowa jego wyborców. Spośród pozostałych część (pewnie największa) oddałaby głos na LPR, reszta na inne, drobne prawicowe czy centroprawicowe partyjki (takich też trochę startowało), jakaś część (głównie wiejsko-małomiasteczkowy elektorat) poparłaby zapewne Samoobronę czy PSL, a jakaś niewielka część nawet demokratów.pl (skoro taki Duda czy Gliński otarli się o Unię Wolności, poprzedniczkę Demokratów). W zasadzie więc na hipotetycznym braku PiS skorzystałyby w mniejszym lub większym stopniu wszystkie ugrupowania, poza SLD i (raczej) SDPL. Myślę więc, że wynik wyborów mógł być mnie więcej taki:
PO- 38-39%
LPR-15-16%
Samoobrona - 13-14%
SLD-11%
PSL-9-10%
SdPL-4%
Demokraci.pl - 4-5% (raczej jednak pod progiem)
reszta daleko pod progiem
Niewykluczone, że taki wynik dałby PO samodzielną większość, skoro podobny rezultat dał ją PiS-owi w 2015 r. Jeśli jednak nie, to na pewno do rządzenia wystarczyłoby wsparcie PSL. Skoro taka koalicja faktycznie powstała w 2007 r. (i rządziła 8 lat), to z pewnością mogła powstać 2 lata wcześniej. Co do wyborów prezydenckich, to zgadzam się, że Tusk miałby największe szanse, chyba, żeby Religa wziął w nich udział,wtedy może by tu coś namieszał (w rzeczywistości wycofał się wcześniej)
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 18/04/2019, 14:20 Quote Post

QUOTE(piotruś1974 @ 17/04/2019, 6:13)
Przed tamtymi wyborami obie te partie tak często wymieniano "jednym tchem", także w kontekście przyszłych koalicji, że IMHO w sytuacji braku PiS, na PO zagłosowalaby co najmniej połowa jego wyborców. Spośród pozostałych część (pewnie największa) oddałaby głos na LPR, reszta na inne, drobne prawicowe czy centroprawicowe partyjki (takich też trochę startowało), jakaś część (głównie wiejsko-małomiasteczkowy elektorat) poparłaby zapewne Samoobronę czy PSL, a jakaś niewielka część nawet demokratów.pl (skoro taki Duda czy Gliński otarli się o Unię Wolności, poprzedniczkę Demokratów). W zasadzie więc na hipotetycznym braku PiS skorzystałyby w mniejszym lub większym stopniu wszystkie ugrupowania, poza SLD i (raczej) SDPL. Myślę więc, że wynik wyborów mógł być mnie więcej taki:
PO- 38-39%
LPR-15-16%
Samoobrona - 13-14%
SLD-11%
PSL-9-10%
SdPL-4%
Demokraci.pl - 4-5% (raczej jednak pod progiem)
reszta daleko pod progiem
Niewykluczone, że taki wynik dałby PO samodzielną większość, skoro podobny rezultat dał ją PiS-owi w 2015 r.

Tak zdecydowane zwycięstwo PO w 2005 r. wydaje mi się skrajnie mało prawdopodobne - z kilku powodów.

Po pierwsze, elektoraty PiS i PO mogły być z grubsza podobne w 2001 r. ale w 2005 wyraźnie się już różniły pod względem socjologicznym. Elektorat PO to elektorat liberalny, wielkomiejski, mniej konserwatywny niż elektorat PiS, LPR, Samoobrony czy nawet PSL, a zarazem zamożniejszy i bardziej zadowolony ze swojej sytuacji. Elektorat PiS był za to już wtedy bardziej konserwatywny i bardziej sfrustrowany.

Po drugie, OTL liberalna narracja PO nie wygrała w starciu z populistyczną narracją PiS w tamtych wyborach. Sytuacja gospodarcza nadal nie była zachwycająca, wciąż utrzymywało się wysokie bezrobocie, a to sprzyjało radykałom. Więc jeśli PO nie porwała za sobą tłumów swoim liberalnym programem wówczas, to i nie poderwałaby by ich w ATL. Zdobyłaby może trochę lepszy wynik, gdyby przesunęła się bardziej na prawo, ale to wszystko.

Po trzecie, wybory w 2005 r. miały rekordowo niską frekwencję. Do urn poszło raptem 40% wyborców - dla porównania, dwa lata później było to aż 53%, czyli najwięcej od wyborów z 1989 r. Niska frekwencja sprzyjała zaś radykalnym ugrupowaniom.

Po czwarte, poparcie na PO w 2007 r. przerzuciło swoje poparcie sporo elektoratu lewicowo-liberalnego, który w 2005 r. zagłosował na SLD, PD i SdPl. Koalicja LiD zdobyła o kilka procent mniej głosów niż te partie osobno dwa lata wcześniej.

Nie widzi mi się też, by znaczącą część elektoratu PiS mógł przejąć jakiś prawicowy plankton. Spośród drobnych partii prawicowych startujących w 2005 r. Platforma Janusza Korwin-Mikke zdobyła 1,5% poparcia, Ruch Patriotyczny Antoniego Macierewicza 1%, Dom Ojczysty Jerzego Roberta Nowaka 0,3%. Mimo wszystko, syndrom straconego głosu popychałby prawicowo nastawionych wyborców do głosowania na większe ugrupowania.

Przewidując wynik alternatywnych wyborów w 2005 r. sugerowałem się w dużej mierze wynikiem o rok wcześniejszych, pierwszych wyborów do europarlamentu, w których PO zdobyła 24% poparcia, LPR 16%, PiS 12%, a SLD 9%. Uważam, że w przypadku braku PiS, dynamika wyborcza sprzyjałaby głównie LPR i Samoobronie, a nie PO. Co prawda dobry wynik (7%) zanotowała wtedy także UW, ale można założyć że był to efekt mobilizacji euroentuzjastów (eurowybory z reguły cieszą się większym zainteresowaniem w miastach niż na wsiach), do tego późniejsze przeobrażenie w Partię Demokratyczną, zamieszanie wokół rejestracji nowej nazwy i przyjęcie w swoje szeregi niektórych polityków skompromitowanej lewicy, np. premiera Marka Belki raczej nie wpłynęło pozytywnie na jej poparcie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Marecki384
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 956
Nr użytkownika: 65.289

Marek Marecki
Zawód: internauta
 
 
post 21/01/2020, 19:30 Quote Post

Lepiej żeby AWS w ogóle nie powstała
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Ferdas
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.443
Nr użytkownika: 80.281

 
 
post 21/01/2020, 20:30 Quote Post

Wyniki wyborów wypaczyły też zamachy w USA - wykorzystały je w kampanii Samoobrona i LPR, które na antyzachodnich hasłach ostro skoczyły w sondażach.

LPR podwędził głosy głównie na Podkarpaciu, w bastionie AWS i na Podlasiu, gdzie był silny PSL (ich wynik też był ostatecznie słaby). Czyli uratować ich mógł po prostu brak Osamy bin Ladena, Lepper i Giertych pewnie za burtą, ale być może i tak weszliby 4 lata później.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Marecki384
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 956
Nr użytkownika: 65.289

Marek Marecki
Zawód: internauta
 
 
post 22/01/2020, 8:51 Quote Post

@Ferdas miałem na myśli AWS nie powinna powstać bo narobili bałaganu- wzrosło bezrobocie.
Jakby KLD weszło w 1993 roku do parlamentu to może by wygrali w 1997 -SLD przechlapało sobie za podejście do powodzi (Cimoszewicz gadał o ubezpieczeniach)
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 640
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 22/01/2020, 15:13 Quote Post

QUOTE(Ferdas @ 21/01/2020, 20:30)
Wyniki wyborów wypaczyły też zamachy w USA - wykorzystały je w kampanii Samoobrona i LPR, które na antyzachodnich hasłach ostro skoczyły w sondażach.

LPR podwędził głosy głównie na Podkarpaciu, w bastionie AWS i na Podlasiu, gdzie był silny PSL (ich wynik też był ostatecznie słaby). Czyli uratować ich mógł po prostu brak Osamy bin Ladena, Lepper i Giertych pewnie za burtą, ale być może i tak weszliby 4 lata później.
*


Czy ja wiem? Antyzachodnie hasła LPR i Samoobrony we wrześni 2001 dotyczyły raczej głównie integracji z UE,a właściwie sprzeciwu wobec niej. Antyamerykanizm pojawił się nieco pózniej, kiedy ważyły się losy interwencji w Iraku i udziału w niej polskich żołnierzy. Po zamachach 9/11 nastroje w Polsce (i chyba nie tylko) były raczej mocno proamerykańskie (nawet jeśli dotyczyły bardziej solidarności z ofiarami zamachów niż wsparcia dla polityki Waszyngtonu), a od ataków do wyborów minęły niecałe 2 tygodnie,więc nie wydaje mi się, by akurat wtedy na antyamerykanizmie dało się tak wiele ugrać
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Ferdas
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.443
Nr użytkownika: 80.281

 
 
post 22/01/2020, 19:43 Quote Post

Ich hasła były ogólnie prozachodnie.
Sondaże przed wyborami przedstawiały się mniej więcej tak:
1. SLD
2. PO
3. PSL
4. AWS
5. PiS
6. UW
––––––––––––––– (próg 5%)
7. Samoobrona
8. LPR
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej