|
|
Jak zachęcano agentów do współpracy?, Czym kuszono?
|
|
|
|
Przyszło mi do głowy takie pytanie: W jaki sposób bezpieka werbowała agentów ? Wiem, że czasem gdy ktoś np. został złapany za jazdę po pijanemu zamiast zostać ukarany był namawiany do współpracy z bezpieką w zamian za darowanie kary. Często osoby, które chciały w jakimś celu np. naukowym, wyjachać za granicę były zachęcane do współpracy z SB. W razie odmowy taka osoba mogłaby mieć kłopoty z wyjazdem z kraju. W jaki sposób werbowano natomiast inne osoby, które nie miały konfliktu z prawem czy nie chciały nigdzie pojechać ? W jaki sposób wynagradzano ich za udzielone informacje ? Płacono im pieniędzmi, kartkami lub też stanowiskiem w pracy ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Różnie to bywało w zależności od czasów ( inaczej było w latach 44-56, a inaczej np za późnego Gierka) - co chcesz wiedzieć ? Czy może jakieś lektury ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Chodziło mi o cały okres PRL-u. Oczywiście dołączenie tytułów odpowiednich książek mile wiadziane. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego co wiem lub domyślam się praktycznie wszyscy obywatele PRL byli rozpatrywani jako potencjalni współpracownicy. Jeśli ktoś z Organów doszedł do wniosku, że osoba X bądź grupa osób ABCD może wspomóc Organy, zastanawiano się jak "dotrzeć" do X lub do ABCD. Na pewno na te początkowe czynności Organy poświęcały duży procent czasu i środków jakimi dysponowały. Prawdopodobnie zbliżony procent zasobów poświęcały (tej wstepnej fazie)Organy innych krajów (wszelakich ustrojów) oraz coś bardzo podobnego ma miejsce w III RP.
|
|
|
|
|
|
|
|
Więcej napiszę wieczorem ( o czasach do 1956) a tak na szybko lektury:
Księża wobec bezpieki - ks. Isakowicz - Zaleski Podręcznik bezpieki - Filip Musioł Zwyczajny resort - pr. zbiorowa Jak czytać teczki - Roman Graczyk
|
|
|
|
|
|
|
|
Już pisałem, jak wyglądała procedura wydawania paszportu w czasach Gierkowskich. Takie spotkanie z SB-ekiem dla kogoś, dla kogo wyjazd za granice był sprawa gardłową było okazją do złowienia współpracownika bez większego trudu i środków szantażu. We wszystkich moich spotkaniach z SB uderzyła mnie jedna rzecz. Byli to bardzo inteligentni ludzie, obeznani ze światem, można by rzec, bywalcy, potrafiący świetnie prowadzić rozmowę i ją kontrolować. W latach 70-tych chyba nie było mowy o przemocy fizycznej, natomiast zawoalowane dręczenie psychiczne było normą. Jak patrze z perspektywy na historie PRL-u jestem przekonany w granicach pewności, że niektóre środowiska musiały być spenetrowane przez SB w stopniu totalnym, bowiem inaczej w PRL nie mogły by funkcjonować. Po pierwsze prostytucja, większość prostytutek, szczególnie tych wyższej klasy żaby działać musiało być wtykami SB. Cinkciarze, czyli handlarze walutą z pewnością byli światkiem spenetrowanym w olbrzymim stopniu, dalej taksówkarze, to były czasy, w których taksiarz wiedział wszystko i wiele mógł (załatwić tanie paliwo na przykład), z pewnością mogli nie za darmo bo SB kręciło się wokół nich jako osób, które dużo wiedza i widzą. Poza tym wiem z pewnych źródeł,że SB interesowało się współpracą z lekarzami psychiatrii, psychologami oraz technikami napraw TV jako że ci często chodzą po domach i mają kontakt z ludźmi, więc są zorientowani w nastrojach społecznych, ci co byli prywaciarzami nagradzani byli np talonami na samochód Z tych samych powodów co lekarzami psychiatrii czy psychologami SB interesowało się księżmi ale na to są już opracowania literackie. Talon na auto był właśnie jedną z częstych gratyfikacji dla osób cennych w pozyskiwaniu informacji z punktu widzenia SB ale jakoś jeszcze nigdzie o tym nie przeczytałem. SB było uchem Partii i miało wyłowić wszystko co się dzieje na poziomie społecznym
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgodnie z obietnicą aczkolwiek później niż obiecywałem :
Werbunki agentury do 1947, kiedy po ujawnieniu nastąpił prawdziwy wysyp przeprowadzano dość prymitywnie i niewielkim w sumie nakładem sił i kosztów. Oprócz werbunków ,,na komp- materiałach" ( materiałach kompromitujących) takich jak współpraca z Niemcami podczas okupacji, drobne przestępstwa ( głównie kradzieże leśne), współpraca z podziemiem, prawdziwe lub fikcyjne ( metoda tzw ,,podrzutki") posiadanie broni, werbowano ludzi za pomocą dóbr materialnych lub ułatwień urzędowych. Niekiedy były to rzeczy, które obecnie wydają nam się śmieszne, ale pamiętać należy jaka bieda panowała na terenach gdzie przez pół roku stał front. Znam przypadek werbunku za szkło do okien i parę kurcząt, ale najczęściej były to : 1. Odroczenie służby wojskowej 2. Załatwienie pozwolenia na budowę 3. Załatwienie pracy 4. Przydział zwierząt lub innych darów z UNRRA
Oczywiście nie można generalizować bo bezpieka w tamtych czasach łapała każdą okazję ( był duży niedobór agentury)
czy pisać dalej ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście, że pisać dalej. Ten temat bardzo mnie interesuje. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój znajomy trafił do wiezienia tak zaraz na początku stanu wojennego. Po pewnym czasie z zimnej celi został doprowadzony do ciepłego gabinetu, gdzie poczęstowano go prawdziwa kawką, dano papieroska i podsunięto deklarację współpracy z SB. Kolega kawkę wypił, papieroska wypalił a zamiast podpisu umieścił wyraz powszechnie uważany za obraźliwy. Dostał co prawda za to w zęby ale już więcej nie próbowano go werbować.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Bartłomiej Rychlewski @ 17/12/2009, 0:11) 2. Załatwienie pozwolenia na budowę
znany jest przypadek budowy kościoła w ramach Planu 6-cio letniego (parafia ks.ks. augustianów Kraków-Prokocim)
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam Ojciec wspominał że kuszono go talonami na malucha i na meblościankę. Ogólnie zwszystko zależało od delikwenta którego chciano skaptować. Sugestie o przsunięciu w kolejce oczekujących na M-.... (mieszkanie), czy nawet podłączenie telefonu były na pożadku dziennym.
W latach powojennych (44-50) zdarzały się przypadki że donosiciel otrzymywał mienie aresztowanego (mieszkanie ,lokal).
Ten post był edytowany przez pawel76: 7/01/2011, 23:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewien aktor nie został skazany za jazdę samochodem po pijanemu i spowodowanie wypadku. Myślę, że jego naprawdę nie trzeba było specjalnie werbować.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Bartłomiej Rychlewski @ 17/12/2009, 0:11) Oczywiście nie można generalizować bo bezpieka w tamtych czasach łapała każdą okazję ( był duży niedobór agentury)
Jesteś pewien? Co masz na poparcie tego stwierdzenia? (chodzi mi o ten niedobór) Bo ja pamiętam, jak czytałem wspomnienia ( W Rzepie bodajże)jakiegoś esbeka, że ze środowiskami inteligenckimi, zwłaszcza dziennikarskim, nie było żadnego problemu ze znalezieniem agentów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 8/01/2011, 1:02) QUOTE(Bartłomiej Rychlewski @ 17/12/2009, 0:11) Oczywiście nie można generalizować bo bezpieka w tamtych czasach łapała każdą okazję ( był duży niedobór agentury)
Jesteś pewien? Co masz na poparcie tego stwierdzenia? (chodzi mi o ten niedobór) Bo ja pamiętam, jak czytałem wspomnienia ( W Rzepie bodajże)jakiegoś esbeka, że ze środowiskami inteligenckimi, zwłaszcza dziennikarskim, nie było żadnego problemu ze znalezieniem agentów. Być może chodziło o to że w 1945-47 siatka TW była w trakcie organizacji , no i oczywiście brakowało fachowców - prowadzących.W rejonach gdzie istniały silne oddziały WIN czy NSZ , również strach mógł być przeszkodą do podjęcia współpracy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kunigasie, w takim razie nie zrozumiałem Cię. Myślałem, że piszesz o późniejszych czasach. ty miałeś na myśli okres zaraz po wojnie, ja lata późniejsze. Co do sposobów zachęcania, to bywało, że nie musieli się wysilać. Np. aktor Maciej Damięcki został TW i donosił SB na kolegów, bo mu zabrali prawo jazdy za jazdę po pijanemu i w ten sposób mógł je odzyskać bez problemów.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|