Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Na stoku Jaworzyny Krynickiej, Ścieżka przyrodniczo-edukacyjna
     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 31/08/2011, 8:53 Quote Post

Ostatnio trochę wędrowałam po styku Beskidu Niskiego i Sądeckiego, zawitałam też na Jaworzynę Krynicką. Cóż mogę powiedzieć? Obyśmy w Bieszczadach nie poszli w ich ślady, komercha do potęgi entej i ...pustki. Mimo iż to była niedziela, odbywały się imprezy z Kiepurą w tle to Krynica świeciła pustkami. Podobna sytuacja była na Jaworzynie, niewielu turystów, jakieś rodziny z dzieciakami zafascynowanymi chyba plastikowym dinozaurem.
Na Jaworzynie Krynickiej Leśny Zakład Doświadczalny Akademii Rolniczej w Krakowie wytyczył ścieżkę przyrodniczo-edukacyjną "Na stoku Jaworzyny Krynickiej". Na ona 4,5 km długości, 14 przystanków, wiedzie wzdłuż szlaków, najpierw pieszego zielonego, potem rowerowego (tego do końca nie jestem pewna, gdyż ominęłam dwa przystanki) wiodącego droga dojazdową nr 2 z Czarnego Potoku, a następnie czerwonego. Jest oznakowana specyficznie, na tablicach informacyjnych znajdują się czerwone strzałeczki. Rozpoczyna się na kopule szczytowej Jaworzyny, kończy przy przystanku autobusowym Czarny Potok - Ośrodek Wypoczynkowy Akademii Rolniczej. Zimą część ścieżki jest niedostępna z racji zimowego zamykania szlaku zielonego. Należy zwracać szczególną uwagę przy wędrówce szlakami po Jaworzynie Krynickiej, są kiepsko oznakowane miejsca np. połączenie drogi dojazdowej nr 2 z numer 1 - brak oznakowań szlaku, ludzie gubili się prosząc mnie o pomoc. Pod względem przyrodniczym ścieżka w miarę ciekawa, pod względem krajoznawczym podobnie, jest kilka miejsc widokowych. Oczywiście, pod względem atrakcyjności nie można jej porównać z bieszczadzkimi, zdecydowanie niższa "jakość" walorów przyrodniczych.

Przystanki
1. Szczyt Jaworzyny Krynickiej
2. Przygrzbietowa forma buka
3. Drzewostan świerkowy
4. Pomnik przyrody - sosna limba
5. Biocenotyczne funkcje drzew obumarłych, wiosenny aspekt lasu bukowego
6. Buczyna karpacka
7. Pomnik przyrody nieożywionej "Diabelski Kamień'
8. Naturalna sukcesja lasu
9. Poznajemy gatunki drzew
10. Powierzchniowy pomnik przyrody "Las pod Jaworzyną"
11. Ssaki spotykane na stokach Jaworzyny
12. Powierzchnia doświadczalna z bukiem zwyczajnym
13. Poznajemy gatunki drzew
14. Płazy i gady występujące na Jaworzynie.

Mi najbardziej podobały się pomniki przyrody, duża łąką śródleśna - pastwisko ze śladami wypasu (zwierząt nie było), okolice obumierającej limby tj. izba muzealna Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej i schronisko. Samo schronisko spodobało mi się, mili ludzie go prowadzą. Nie polecam szarlotki, przepis na oko znakomity ale wykonanie niezbyt fortunne (proszek do pieczenia aż szczypał w język), cena za kawał ciasta z bardzo dużą ilością galaretowatych jabłek 6 zł.
http://www.krynica.pl/%C5%9Acie%C5%BCka-pr...CKIEJ-c202.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.130
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 31/08/2011, 9:52 Quote Post

Trafiłaś Lucyno w nieszczególnym okresie, akurat w tym momencie, w którym odbywa się festiwal, to specjalnie dużej ilości turystów na Jaworzynie nie ma. Trochę drogie miejsce (szarlotka), poza tym ono jest wybitnie nakierowane na narciarzy, i na okres narciarski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 1/09/2011, 21:18 Quote Post

Wcale z tego powodu nie rozpaczałam. Ludzi było mało ale prawdę powiedziawszy byli tacy jacyś...rozwrzeszczane dzieciaki z rodzicami, para, która komentowała mój strój i zachowanie itd. Nie polubiłam tego miejsca, po raz pierwszy i ostatni pojechałam gondolą, nie urzekły mnie te karczmy na górze i plastikowy dinozaur. Sama Krynica także nie, mimo, że to jest teren moich uprawnień sporadycznie tam zaglądam. Komercha do potęgi entej.Ludzi jest bardzo mało, byłam w UM potwierdzają to. Sam Beskid Sądecki owszem, owszem, piękne okolice Rytra, niedługo jeszcze raz tam zawitam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.130
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 1/09/2011, 22:17 Quote Post

Od razu powiem, że tak do końca to nie wiem, czy Krynica to "komercha do potęgi entej". Widziałem większe "komerchy" smile.gif Na dobrą sprawę to po okresie masowych usług sanatoryjnych, wobec zmniejszenia wydatków państwa na i tę formę leczenia, Krynicy pozostało szukać innej niszy przyciągania ludzi - narciarstwo, turystyka piesza i rowerowa, a co do komerchy - tak do końca trudno powiedzieć co masz na myśli smile.gif - może poza szczytem Jaworzyny, który jak dla mnie został zbeszczeszczony tym, co się na jego szczycie znajduje: owe restauracje i dinozaur, czy coś. Schronisko jeszcze pasuje, ale ma sporą tradycję i znajduje się poniżej szczytu. Ludzi jest bardzo dużo w pewnych okresach, przy okazji startu festiwalu np., ale gros ruchu przypada na okres bożonarodzeniowy, sylwestra i ferie zimowe.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 2/09/2011, 6:57 Quote Post

Ha, no i jak tu nam dogodzić - bo albo "komercha", albo "brak infrastruktury" wink.gif

Krynica jest specyficzna, mało tam "backpackersów" - ambitniejszych wędrowców z plecakami, raczej napotkamy tu mix wygodnickich wczasowiczów z sędziwymi kuracjuszami. A od czasu do czasu dojdą do tego jeszcze ekonomisci - ci są najgorsi wink.gif

Pisałem już na tym forum, jak byłem świadkiem sceny, gdy jakiś brzuchaty "turysta" robił sobie na deptaku, zapewne na "pamiątkę pobytu w górach" (sic!), fotkę z osiołkiem i afrykańską małpką-kapucynką - i to jest, stety albo niestety, krynicki obrazek. Co śmieszniejsze, owa małpka akurat napaskudziła mu wtedy na koszulę laugh.gif Ale Krynica - to także zabytkowa architektura, Nikifor, szlak cerkwi, różne ślady historii...

Całkiem blisko można już dotrzeć w mniej uczęszczane i ciekawsze miejsca. Na wschód - przez Lackową Górę - można dojść np. do Wysowej Zdrój, na zachód - przez wspomniana wyżej Jaworzynę Krynicka - np. do uroczego schroniska na Hali Łabowskiej (pamiętam, że nieopodal jest mała tablica upamiętniająca walki PPAN - Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej w 1947 roku, prowadzone z nowym okupantem). Te okolice obfitują w masę ciekawych miejsc, grunt - to żeby nie chodzić alejkami miejskimi, tylko poruszać się choć trochę w terenie. Paradoksalnie większość tzw. turystów mawia, że jedzie w góry, po czym większość czasu spędza jednak w dolinach wink.gif.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 2/09/2011, 9:31 Quote Post

Vitam

Ha, no i jak tu nam dogodzić - bo albo "komercha", albo "brak infrastruktury" (Bodzio)

A no właśnie, chciałbym zapytać, co złego jest w tzw "komercji"? Buty turystyczne kupić trzeba? Ano, trzeba (komercja). Plecak? Też (komercja). Żarełko na drogę, może śpiwór, nocleg w schronisku... Wszystko to komercja, towar, za który się płaci. Plastikowy dinozaur? Widać są chętni na taką atrakcję, za to płacą, gdyby takich nie było to nikt by stwora nie instalował.
Trochę mi to wszystko przypomina biadanie o "starych dobrych czasach", kiedy brak było szerszej infrastruktury i w góry ruszało tak naprawdę niewiele osób. Łatwo się wtedy było uznać za elitę, zahartowaną przez trudy pieszej turystyki górskiej. Teraz Jaworzyna to, bodajże, 20 minut autobusem z centrum Krynicy + nieokreślony czas w kolejce po bilety + chyba 7 minut gondolą. Przy odrobinie szczęścia jest się na szczycie w pół godziny po starcie i to przeszedłszy wszystkiego 150 metrów (a nie po 2,5 godzinie i kilku kilometrach). Więc Jaworzyna jest teraz zdobywana przez towarzystwo, które przed laty okupowało Parkową via kolejka. Tylko czy to coś złego?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 2/09/2011, 11:50 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 31/08/2011, 8:53)
Ostatnio trochę wędrowałam po styku Beskidu Niskiego i Sądeckiego, zawitałam też na Jaworzynę Krynicką. Cóż mogę powiedzieć? Obyśmy w Bieszczadach nie poszli w ich ślady, komercha do potęgi entej i ...pustki.


Lucyno, byłem kilka tygodni temu w Twojej Cisnej.
W ramach przygotowań do przyszłorocznego "Rzeźnika" rozpoznawałem trasę.
Pobiegłem na Okrąglik. Też były pustki.. Minąłem (w obie strony) kilkanaście osób.


QUOTE(Coobeck)
Ha, no i jak tu nam dogodzić - bo albo "komercha", albo "brak infrastruktury" (Bodzio)

A no właśnie, chciałbym zapytać, co złego jest w tzw "komercji"?


Najgorsi są tacy "turyści" jak ja. Pojawi się na chwilkę, nic nie kupi, nic nie wyda (względnie wyda bardzo mało).
Jaki zysk z tego ma Cisna/Krynica/Inna miejscowość?

Jak pojawię się z rodziną - to jest dużo lepiej. Dzieci chcą na plac zabaw, ogladają dmuchanego dinozaura. Żona przejdzie się po sklepikach. Razem zjemy jakiś posiłek. Dzieci naciagną nas na lody. I już 100zł-200zł-300zł wydane. I część tego zostaje w lokalnych kieszeniach i lokalnych podatkach.

Ale do tego potrzebna jest ta pogardzana "komercja".

Ten post był edytowany przez Gerhard: 2/09/2011, 12:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 2/09/2011, 12:35 Quote Post


QUOTE
Krynica jest specyficzna


Właśnie, dyskutowaliśmy już o tym w tamtym temacie. Ale to dotyczy wszystkich miejscowości "turystycznych", bo turysta jest generalnie mało wymagający i szukający tego, co już zna, stąd np w Zakopanem najbardziej oblegane knajpy to KFC i McDonald. Krynica grupuje specyficznych klientów, raczej starszych wiekowo i bardziej niedzielnych - ale taka jest polityka władz miasta. W sumie dobrze, że takie miejsca są, gdzie kumuluje się taki ruch turystyczny, lepiej niech tam siedzą, niż plątają się po szlakach.

CODE
np. do uroczego schroniska na Hali Łabowskiej (pamiętam, że nieopodal jest mała tablica upamiętniająca walki PPAN


Które nie ma szczęścia do dzierżawców smile.gif . W sumie zawsze marzyłem o własnym schronisku, ale wiadomo kogo bym nie wpuszczał smile.gif

Nie ma nic gorszego niż niedzielni turyści, chyba od bieszczadzkich alternatywnych turystów, udających bieszczadzkich zakapiorów w jakieś knajpie w rodzaju Siekierezady.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 2/09/2011, 17:01 Quote Post

QUOTE(Coobeck @ 2/09/2011, 9:31)
Teraz Jaworzyna to, bodajże, 20 minut autobusem z centrum Krynicy + nieokreślony czas w kolejce po bilety + chyba 7 minut gondolą. Przy odrobinie szczęścia jest się na szczycie w pół godziny po starcie i to przeszedłszy wszystkiego 150 metrów (a nie po 2,5 godzinie i kilku kilometrach). Więc Jaworzyna jest teraz zdobywana przez towarzystwo, które przed laty okupowało Parkową via kolejka. Tylko czy to coś złego?

Tego to nie wiem, zadreptałam pod kasy pieszo. Brak turystów, przy kasie nie było nikogo.
Każdy region ma swoją specyfikę i Bieszczady, i Beskid Niski, i Beskid Sądecki. Mi bliskie są Bieszczady, Beskid Niski, otwarte przestrzenie. W okolicy Krynicy duszę się, dom na domu, sąsiad sąsiadowi zagląda przez okno. Wywędrowałam sobie na Szubienicę obok Tylicza, po chwili słyszę na cały głos puszczoną muzykę, o ile to można nazwać muzyka, jakieś disco polo. Po chwili z drugiej strony ktoś puścił piosenki biesiadne. Wszędobylski hałas to jeszcze odróżnia te okolice od sąsiadów ze wschodu. Cały Beskid Sądecki jest dziwny, on jest jak stara kobieta nosząca ślady niegdysiejszej urody. Są okolice piękne jak Rytro, dolina Popradu, trochę przypominające bliższe memu sercu regiony.
Czy komercha to dobrze czy też źle? Moim zdaniem źle, być może ten dinozaur i gondola jest znakiem naszego czasu, być może jest to wyjście do zapotrzebowań klienta. Tylko do kogo jest adresowane to bezguście? Moim zdaniem do marginesu turystów.

Ten post był edytowany przez lucyna beata: 2/09/2011, 17:03
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 2/09/2011, 17:59 Quote Post

Vitam

Tylko do kogo jest adresowane to bezguście? Moim zdaniem do marginesu turystów. (Lucyna Beata)

Myślę, że wręcz przeciwnie.
W obcojęzycznej literaturze jest np sporo książek poświęconych Złotej Ordzie. Z chęcią bym je przeczytał, ale raz - nie wszystkie języki znam, dwa - za dużo kosztuje ściągnięcie ich do Polski (wiem, kupowałem kilka). Najlepiej by było, gdyby je ktoś przełożył na polski i wydał w kraju. Ale nie łudzę się, że to się stanie. Dlaczego? Bo potencjalni odbiorcy stanowią margines rynku czytelniczego i to się nie opłaca.
Zdziwiłbym się, gdyby w turystyce opłacalne było oferowanie usług dla marginesu i ignorowanie potrzeb większości.
Jest tak, jak napisał Szanowny Gerhard - dinozaur jest dla dzieci. Nie było gondoli -> rzadko ktoś się z małymi dziećmi wybierał na Jaworzynę -> nie było dinozaura. Jest gondola (od nastu już lat) -> rodziny przyjeżdżają z dzieciakami (pół godziny, 150 metrów na nogach i już jesteśmy na szczycie) -> trzeba jakoś te dzieciaki podejść, żeby wyciągnęły forsę od rodziców na jakieś atrakcje. No to stawiamy dinozaura, plastikowego krasnala, królewnę Śnieżkę czy karuzelę. I interes się kreci.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 2/09/2011, 20:51 Quote Post

QUOTE(Coobeck @ 2/09/2011, 17:59)
Zdziwiłbym się, gdyby w turystyce opłacalne było oferowanie usług dla marginesu i ignorowanie potrzeb większości.
[..]- dinozaur jest dla dzieci. Nie było gondoli -> rzadko ktoś się z małymi dziećmi wybierał na Jaworzynę -> nie było dinozaura. Jest gondola (od nastu już lat) -> rodziny przyjeżdżają z dzieciakami (pół godziny, 150 metrów na nogach i już jesteśmy na szczycie) -> trzeba jakoś te dzieciaki podejść, żeby wyciągnęły forsę od rodziców na jakieś atrakcje. No to stawiamy dinozaura, plastikowego krasnala, królewnę Śnieżkę czy karuzelę. I interes się kreci.


Usługi dla marginesu też są - tylko, że bardzo specjalistyczne, drogie i rzadkie. Da się na tym bardzo dobrze zarobić - ale tylko czasami. Bo margines z definicji jest niewielkim ułamkiem "tortu".

Miło być "elitą" - "hardcorami gór". Też mi się zamarzyło - i (być może) zrealizuje swój "Bieszczadzki hardcore" za rok.

Ale na co dzień muszę się opiekować dwójką dzieciaków w wieku szkolnym i przedszkolnym. I zamiast długich tras muszę wybierać te raczej krótkie. A największą atrakcją w Polańczyku jest płatny plac zabaw na marinie. (Swoją drogą plac zabaw w Polańczyku jest absolutnie genialny. Bezpieczny, czysty, wyposażony w różnorodne atrakcje i zabawki. Aż dziw, że tak mało rodziców decyduje się na zakup biletu. Jest w nim sporo kiczu - "pirat" i "ośmiornica" na dmuchanym statku, ale nie różni się to specjalnie od kiczowatości innych "dmuchanek". Za to były plastikowe domki dla dzieci i "zestaw sprzętów do gotowania w piaskownicy"..).

I tak jak pisałem - w Cisnej byłem "ambitny". Nie zostawiłem ani złotówki. Wyszedłem z samochodu i pognałem na szlak. Dla odmiany w Polańczyku zostawiliśmy złotówek sporo. Na rzeczy niezbędne (obiad dla rodziny), całkiem zbędne (zabawki), kiczowate, ale bardzo fajne (płatny plac zabaw) i wkurzające (parking na łące).

QUOTE
Jest tak, jak napisał Szanowny Gerhard

Czy nie uważasz Czcigodny Coobecku, że nieco przesadziłeś?

Ten post był edytowany przez Gerhard: 2/09/2011, 21:23
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 3/09/2011, 7:50 Quote Post

QUOTE(lucyna beata)
(...) Tylko do kogo jest adresowane to bezguście? Moim zdaniem do marginesu turystów.


QUOTE(Coobeck)
Myślę, że wręcz przeciwnie. (...)


Dokładnie. Turysta przyjeżdża wypocząć: potrzebuje wyspać się w ciepłym, smacznie zjeść, wygodnie wjechać sobie na górę, zobaczyć tam jakąś atrakcję, a potem dotrzeć z powrotem, kupić sobie ciupagę, zrobić zdjęcie "z góralem" i odpocząć po całym dniu, zasiadając przy kwaśnicy albo piwsku, najlepiej w pobliżu innych, podobnych mu wczasowiczów, z którymi będzie mógł porozmawiać o urokach gór. Może to i mało ambitne, tylko co z tego - w końcu to jego czas i pieniądze, jego życie, więc co mi do tego?

O unikalności pewnych miejsc świadczy właśnie ich "unikalność" - banalne stwierdzenie, ale chyba w tym jest sedno. Niech ludzie korzystają z masowych uciech, a inni zarabiają w ten sposób na swój chleb. Ja wiem, że jeśli będę chciał inaczej, to mogę.

Mnie urzekł zwłaszcza Beskid Niski. Któregoś razu nocowałem u przemiłej łemkowskiej rodziny. Wieczorem zapytałem delikatnie, jak to się stało, że tu są, że akcja "Wisła", itd. Okazało się, że później wrócili na ojcowiznę i mieszkają zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie żyli przed wygnaniem. Przy mnie mówili po polsku - z grzeczności, żebym nie czuł sie nieswojo, ale gdy rano wyszedłem ze swoim śniadaniem przed obejście, zaczęli między sobą gaworzyć po łemkowsku, a ja po raz pierwszy w życiu miałem okazję usłyszeć ten język. Innym razem dotarłem do prowadzącego niewielki ośrodek byłego, wielokrotnie nagrodzonego sportowca, który tu osiadł. W pobliżu - żadnego sklepu, więc sam zaproponował, że nas zabierze samochodem kilka kilometrów dalej, żebyśmy mogli sobie coś kupić. Po drodze pokazał cerkiew, poopowiadał masę ciekawostek, a po powrocie zaprosił do salki, którą poświęcił regionowi i skolekcjonował wiele osobliwości. Innym razem mało nie zostałem stratowany przez kilka rosłych jeleni, które niespodziewanie ukazały się moim oczom, gdy pokonałem zbocze pagórka. I to są dla mnie prawdziwe spotkania z Beskidem Niskim - ludźmi, historią, kulturą, dziką przyrodą. Dodam, że było to mniej więcej zaledwie trzy dni drogi piechotą od Krynicy (a samochodem pewnie godzinę jazdy). Ale chyba nie mam prawa wymagać, by wszyscy tak robili. A poza tym czy miałbym wtedy jeszcze z tego taką radość? smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
_Bodzio_
 

IV ranga
****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 378
Nr użytkownika: 39.314

Bogdan D.
Stopień akademicki: magister
Zawód: ekonomista
 
 
post 3/09/2011, 8:36 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 2/09/2011, 13:35)
QUOTE(_Bodzio_)
np. do uroczego schroniska na Hali Łabowskiej (...)


Które nie ma szczęścia do dzierżawców smile.gif (...)

A, no właśnie, kto tam teraz gospodarzy? Ja tam nocowałem w 2005 r., gdy jeszcze nad schroniskiem powiewała trójkolorowa flaga z wizerunkiem Boba Marleya, a wszyscy poza nami nosili dredy - po prostu Republica Jamaica w Beskidzie Sądeckim wink.gif Towarzystwo było miłe, a wegetariańska kuchnia nie przeszkadzała mi, choć mięsożerna ze mnie bestia wink.gif. Problemem była noc, gdy zrobiło się przenikliwie zimno, a my mielismy po cieniutkim kocyku - wytrzęsło nas wtedy strasznie, ale niewiele godzin później znów ogrzewało nas słońce, gdy kontynuowaliśmy marsz do Łomnicy.

Ale zdaje się nie wszystkim podobała się Hala Łabowska w wersji rasta. A kolejny gospodarz chyba też nie zagościł na długo?

Pozdrowienia,
B.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
barbarosa
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 118
Nr użytkownika: 81.322

 
 
post 11/02/2013, 20:53 Quote Post

Zakopane jest nie wspólmiernie wieksza komerchą od Krynicy, Szczawnicy. Pojedz do zakopca to się przekonasz ile co kosztuje
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej