Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Znaczenie Historii dla społeczeństwa.
     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 16/01/2013, 22:06 Quote Post

Jak długo żyje słyszę, czy nawet czytam, te tezy: "po co Ci, komu potrzebna historia?" "po co komu wiedzieć co zrobili Cezar i Napoleon" itd.

Mówił to głównie mąż mojej mamy, inżynier. Trzeba przyznać że i tak jakąś wiedzę (ale raczej powierzchowną) posiada z historii. W każdym razie wychowując się przez jakiś czas z nim pod jednym dachem, słyszałem że najważniejsza jest fizyka (i ogólnie przedmioty ścisłe). Że fizyka opisuje rzeczywistość dzięki czemu można lepiej zrozumieć świat, wykorzystać przyrodę. Mówił że to ścisłowcy pchają świat do przodu, a historycy tylko opisują co było, i ich dokonania nic nie zmieniają.
Lubił mówić żebym nigdy nie myślał o studiowaniu historii, raz pojechałem do jakiegoś liceum, a tam w sekretariacie stał biedny absolwent historii na UW aby dostać jakąkolwiek pracę... ojczym skomentował "bo historia jest nikomu nie potrzebna".
Lubił też pytać, "czy z wiedzy historycznej dowiesz się jak zmieniać gniazdko, naprawiać samochód?".

Co ciekawe podobne opinie czytałem też na tym forum. Pamiętam jak to pisał ironside. Że historia jest tylko dla pasjonatów. Bo kogo to ma niby obchodzić, czy jakie to ma mieć znaczenie, jakie np. nosili buty Rzymianie?

Moje zdanie jest jednak inne. Wręcz uważam że historia jest bardzo ważna dla społeczeństwa.

Zacznijmy od tego czy czysta nauka fizyki czy matematyki jest rzeczywiście taka ważna?

Jeśli chodzi o matematykę, studiuje ten kierunek i jestem w analogicznie sytuacji tym razem jako matematyk. Przytłaczająca większość moich znajomych każdorazowo irytuję się na nauke pochodnych całek i innych matematycznych zagadnień bo nie widzą w tym kompletnie nic praktycznego, nic przydatnego w życiu. Kiedyś jeden kolega pytał jednego z wykładowcą na co te wszystkie obliczenia, odpowiedział mu "bo to po prostu fajne". Mam też książkę matematyka który w ostateczności przyznaje "ciężko powiedzieć po co jest matematyka".

Oczywiście jednak z matematyką da się na to odpowiedzieć, dla mnie jest to dość oczywiste. Wiele, masę wręcz obliczeń jest wykorzystywanych w wielu różnych dziedzinach, inżynieryjnych kierunkach, informatyce, ekonomii, czy nawet biologii.

W każdym jednak razie pozornie fizyka czy matematyka też wcale nie jest przydatna w życiu ani jednostki ani społeczeństwa. Dopiero gdy są wykorzystywane w innych kierunkach okazują się przydatne. Rzeczywiście mające udział w rozwoju technicznym i naukowym, a co za tym idzie cywilizacyjnym ludzi.

A historia?
Myślę że można różnie to rozpatrywać.
Pierwsze to pamięć o wydarzeniach. Nie wyobrażam sobie np. by wiedza o holocauście mogła zostać zapomniana. Trzeba o tym pamiętać aby nigdy więcej tego nie powtórzyć.

Po drugie to zrozumienie świata. Poprzez szereg procesów które doprowadziły do rozwoju cywilizacji ludzi.

Po trzecie wyrabianie sobie światopoglądu na świat. Wydaje mi się tu najbardziej widoczny przykład znaczenia historii. Jak ktoś jest rasistą, konserwatystą, liberałem, komunistą, socjalistą, to wynika to z osobistej wiedzy historycznej. Gdy dojdzie do dyskusji między konserwatystą a socjalistą to z reguły dochodzi do batalii o historie. Zresztą to widać każdego dnia także w TV wśród polityków. I nie tylko o najnowszą. Także o tę najstarszą jak np. portal racjonalista.pl podaje przykłady złych chrześcijan w starożytności i dobrych pogan. Albo książka "Bóg urojony" Dawkinsa który obok swoich ateistycznych tez, stawia też laickie, powołując się na przykłady historyczne agresjii religii. Zresztą sam wątek o Nowym Testamencie jest oparty tylko i wyłącznie na wiedzy historycznej. Mam też książki polemizujących z nim katolickich myślicieli którzy z kolei podają przykłady zbrodni komunistycznych czy inne zbrodnie atestów. Jeden z autorów pisząc o łączeniu religii z państwem analizuję historię USA, w innym momencie oceniając polityków odwołuje się do starożytnych Rzymian.

Po czwarte. Historia buduję naszą tożsamość kulturową, narodową. My Polacy wyjątkowo znamy naszą historię, jesteśmy z niej mniej lub bardziej dumni, dyskutujemy o niej i chcemy ją szerzyć za granicą. To samo inne nacje. O tym jak ważna to kwestia przekonali nas naziści a zwłaszcza komuniści z ich próbami zakłamania historii aby zmienić kulturowo naród.

Wszystkie te wątki uważam że łącznie bardzo znaczącą wpływają na społeczeństwo. W innym wymiarze jak przedmioty ścisłe, ale w takim że historia współtworzy budowę zdrowego społeczeństwa.
A najważniejsze aby nad nią, nad prawdą historyczną czuwali zawodowcy i pasjonaci, Ci od "butów Rzymian" wink.gif.

Ten post był edytowany przez Rommel 100: 16/01/2013, 22:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 16/01/2013, 23:39 Quote Post

QUOTE
W innym wymiarze jak przedmioty ścisłe, ale w takim że historia współtworzy budowę zdrowego społeczeństwa.
A najważniejsze aby nad nią, nad prawdą historyczną czuwali zawodowcy i pasjonaci, Ci od "butów Rzymian"
Rommel 100

"Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości." - kardynał Stefan Wyszyński.

Pamięć i wiedza historyczna są bardzo ważne. Wiedza o tym jak zachodziły procesy historyczne, jak wyglądał łańcuch przyczynowo-skutkowy, a nawet jakie buty nosili Rzymianie jest ważna o tyle o ile uodparnia ona człowieka na pokusy współczesności. Wiedza historyczna powoduje, że człowiek nie żyje chwilą, że planuje na przyszłość. Ponadto orientowanie się w historii ćwiczy umysł. To niezwykle ważna wiedza, ważniejsza niż umiejętność wymiany gniazdka elektrycznego. Tego można się nauczyć zawsze nawet małpa. O wiele trudniej jest zrozumieć skomplikowany proces historyczny i poukładać go sobie w głowie.

Poza tym warto wspomnieć, że nauka historii to także czytanie książek czyli wyrabianie języka, impuls do nauki obcych języków, podstaw elokwencji i kultury wysławiania się. Bardzo źle się dzieje, że w Polsce rodzimy model szkolny zastępuję się kalkami z zachodu, gdzie nauka szkolna jest na niskim, jeśli nie bardzo niskim poziomie.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 17/01/2013, 0:00 Quote Post

QUOTE(Rommel 100 @ 16/01/2013, 23:06)
My Polacy wyjątkowo znamy naszą historię, jesteśmy z niej mniej lub bardziej dumni, dyskutujemy o niej i chcemy ją szerzyć za granicą. To samo inne nacje.
*


Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości. Najczęściej spotykam się z tym ze strony Polaków, często także Węgrów, Serbów czy Greków. Już nieraz widziałem na forach, jak Polacy usilnie wpychają rok 1410 czy coś w tym stylu biednym ignorantom z Zachodu. Przeciętny Anglik nawet nie wie, jakie bitwy wydarzyły się w roku 1066, nie mówiąc o tym, by "szerzyć je za granicą".


Poza tym jestem zdania, że historia jest ważna jak każda inna nauka, ale na pewno nie primus inter pares. Żeby być wszechstronnym, należy zgłębiać jak najwięcej nauk. Historia uczy człowieka w trójnasób: 1. ukazuje korzenie, z których wyrósł; 2. uczy myślenia i logiki; 3. uczy planowania na przyszłość. Historia pomaga nam się rozwijać, otwierać na nowe horyzonty, ale umówmy się - jeżeli nie jest się wybitnym, nie jest to żaden zawód.

Ten post był edytowany przez Andronikos: 17/01/2013, 0:02
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 17/01/2013, 0:17 Quote Post

QUOTE
Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości. Najczęściej spotykam się z tym ze strony Polaków, często także Węgrów, Serbów czy Greków. Już nieraz widziałem na forach, jak Polacy usilnie wpychają rok 1410 czy coś w tym stylu biednym ignorantom z Zachodu. Przeciętny Anglik nawet nie wie, jakie bitwy wydarzyły się w roku 1066, nie mówiąc o tym, by "szerzyć je za granicą".
Andronikos

Słuszne spostrzeżenie - biedny ignorant. Nie chciałbym być takim troglodytą jak przeciętny Anglik. Polacy mają o wiele dalej posuniętą kulturę osobistą niż Anglicy, może dlatego że wiedzą co było w 1410 roku i często też wiedzą co było w 1066 roku.

QUOTE
na pewno nie primus inter pares
Andronikos

Tak, ale znajomość nawet pobieżna historii jest lepsza niż pustogłowie przeciętnego Anglika.

QUOTE
Historia pomaga nam się rozwijać, otwierać na nowe horyzonty, ale umówmy się - jeżeli nie jest się wybitnym, nie jest to żaden zawód.
Andronikos

Znowu zgoda, poza osobami wybitnymi historia nie jest żadnym zawodem. Historia i jej zgłębianie to czysta przyjemność, coś co pustogłowi zastępują grami komputerowymi lub narkotykami.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 17/01/2013, 1:00 Quote Post

QUOTE
Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości. Najczęściej spotykam się z tym ze strony Polaków, często także Węgrów, Serbów czy Greków. Już nieraz widziałem na forach, jak Polacy usilnie wpychają rok 1410 czy coś w tym stylu biednym ignorantom z Zachodu. Przeciętny Anglik nawet nie wie, jakie bitwy wydarzyły się w roku 1066, nie mówiąc o tym, by "szerzyć je za granicą".


Tak?
To ja bym prosił chociaż o jakieś statystki w tej sprawie, np. znajmość Anglików daty 1066 i Polaków 1410 i porównania wyników, a nie tak daleko wybiegające, mocno subiektywne,wręcz stereotypowe, spostrzeżenia bez jakiś zasadnych podstaw.

Tylko narody "ubogie" (jak to w ogóle brzmi, Polacy na pewno narodem ubogim nie są)?

To jak to jest z Rosjanami, których defilada zwycięstwa 8 maja jest oglądana co roku na całym świecie, jak to jest z tymi carskimi nawiązaniami putinowskiej Rosji, i jak to jest z tym świętem wypędzenia Polaków z Moskwy?

Brytyjczycy nie dbają o swoją historie jak my? Polecam przeczytać w tym temacie "Wyspy" Daviesa, z którego to aż kipi niechęć do anglocentrycznej wizji historii jego kraju non stop promowanej.

Każdy naród jest tak samo kształtowany przez swoją historię, i tak samo jest dla niego ważna. To że akurat jesteś Polakiem i znasz naszą sytuację najlepiej, i być może "przejadła Ci się" to nie znaczy że tak jest tylko u nas.

QUOTE
ale umówmy się - jeżeli nie jest się wybitnym, nie jest to żaden zawód.


Taka drobna dygresja, wbrew pozorom takie "postępowe" nauki jak astronomia czy fizyka też pozornie nie wiele dają jak się nie jest wybitnym.

QUOTE
Pamięć i wiedza historyczna są bardzo ważne. Wiedza o tym jak zachodziły procesy historyczne, jak wyglądał łańcuch przyczynowo-skutkowy, a nawet jakie buty nosili Rzymianie jest ważna o tyle o ile uodparnia ona człowieka na pokusy współczesności. Wiedza historyczna powoduje, że człowiek nie żyje chwilą, że planuje na przyszłość. Ponadto orientowanie się w historii ćwiczy umysł. To niezwykle ważna wiedza, ważniejsza niż umiejętność wymiany gniazdka elektrycznego. Tego można się nauczyć zawsze nawet małpa. O wiele trudniej jest zrozumieć skomplikowany proces historyczny i poukładać go sobie w głowie.


Ci z drugiej strony inaczej na to patrzą. Wiedza historyczna to tylko czytanie książek, przyswajanie wiedzy, "pamięciówka". Z kolei ścisłowcy mają prawdziwe wyzwanie, muszą ćwiczyć umysł gdyż ich nauki polegają na zrozumieniu a nie "głupim wkuwaniu", żeby rozumieć matematyke czy fizyke trzeba, innej opcji nie ma, wysilić się umysłowo.
Często się mówi jako dowód, że ścisłowcowi dużo łatwiej pojąć historie (po prostu przeczytać parę książek) niż historykowi pojąć przedmioty ścisłe.

Kiedyś czytałem wypowiedzi różnych naukowców (tych z kręgu ścisłych) na temat przyszłości nauki. Niestety nie mam książki ale pamiętam wypowiedź jedną. Była w stylu "historycy się wywyższają ze swoją wiedzą, a niczego nie wnoszą, niczym sami się nie wyróżniają, badania wykazują że może jedynie trochę lepiej rozumieją obecną sytuacje społeczno-polityczną niż przeciętny taksówkarz".

Ten post był edytowany przez Rommel 100: 17/01/2013, 1:05
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 17/01/2013, 2:18 Quote Post

Uwierz mi, ale ci co uważają, że nauka historii to "pamięciówka" nie mają pojęcia o czym mówią.

Historia to procesy historyczne wielokrotnie na siebie się nakładające poprzeplatane i pogmatwane a nie tylko "Krzyżacy byli źli" albo "Bolesław Chrobry wielkim królem był". Uwierz mi, że to zrozumieć przeciętnemu zjadaczowi chleba jest trudno. Ba! Ciężko jest to zrozumieć przeciętnemu nauczycielowi historii nie mówiąc już o studentach, których poziom jest często żenujący.

Zresztą z każdą nauką tak jest. Mnie by zapewne trudno było zrozumieć szczególną teorię względności, ale proszę nie mówmy, że przeciętny geek powie mi dlaczego doszło do rewolucji angielskiej i co to oznacza dla współczesnego emigranta na wyspy brytyjskie. Nie powie, ponieważ dla niego jest to tak samo jak szczególna teoria względności dla mnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 17/01/2013, 10:58 Quote Post

QUOTE(Arbago @ 17/01/2013, 1:17)
Słuszne spostrzeżenie - biedny ignorant. Nie chciałbym być takim troglodytą jak przeciętny Anglik. Polacy mają o wiele dalej posuniętą kulturę osobistą niż Anglicy, może dlatego że wiedzą co było w 1410 roku i często też wiedzą co było w 1066 roku.

Tak tam po prostu działa szkolnictwo, na co innego położony jest nacisk... Co do tej kultury osobistej: nie byłem nigdy w Anglii, ale tak daleko idących wniosków bym nie wysuwał, spoglądając na nasze podwórko biggrin.gif

QUOTE
Znowu zgoda, poza osobami wybitnymi historia nie jest żadnym zawodem. Historia i jej zgłębianie to czysta przyjemność, coś co pustogłowi zastępują grami komputerowymi lub narkotykami.

Coś w tym stylu, tyle że gry komputerowe to raczej rozrywka rozładowująca, inny kaliber niż zgłębianie historii.

QUOTE(Rommel 100 @ 17/01/2013, 2:00)
Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości. Najczęściej spotykam się z tym ze strony Polaków, często także Węgrów, Serbów czy Greków. Już nieraz widziałem na forach, jak Polacy usilnie wpychają rok 1410 czy coś w tym stylu biednym ignorantom z Zachodu. Przeciętny Anglik nawet nie wie, jakie bitwy wydarzyły się w roku 1066, nie mówiąc o tym, by "szerzyć je za granicą".


QUOTE
Tylko narody "ubogie" (jak to w ogóle brzmi, Polacy na pewno narodem ubogim nie są)?

Miało być "postkomunistyczne".

QUOTE
To jak to jest z Rosjanami, których defilada zwycięstwa 8 maja jest oglądana co roku na całym świecie, jak to jest z tymi carskimi nawiązaniami putinowskiej Rosji, i jak to jest z tym świętem wypędzenia Polaków z Moskwy?

Co to ma do rzeczy?

QUOTE
Brytyjczycy nie dbają o swoją historie jak my? Polecam przeczytać w tym temacie "Wyspy" Daviesa, z którego to aż kipi niechęć do anglocentrycznej wizji historii jego kraju non stop promowanej.

Gdzie ja napisałem, że nie dbają tak jak my?


QUOTE
CODE
ale umówmy się - jeżeli nie jest się wybitnym, nie jest to żaden zawód.

Taka drobna dygresja, wbrew pozorom takie "postępowe" nauki jak astronomia czy fizyka też pozornie nie wiele dają jak się nie jest wybitnym.

Ale gniazdka sobie nie zmienisz, będziesz musiał zapłacić kilkadziesiąt złotych za elektryka i stwierdzisz, że jednak dają smile.gif a za zaoszczędzone pieniądze mógłbyś sobie kupić jakąś książkę historyczną...
Fizyka prawdę mówiąc stoi zaledwie krok od filozofii, która miała istotny wpływ na rozwój ludzkości, tak więc jak widzisz jedynie wszechstronny rozwój daje pełny pogląd na to, co nas otaczało, otacza i będzie otaczać.


QUOTE
Ci z drugiej strony inaczej na to patrzą. Wiedza historyczna to tylko czytanie książek, przyswajanie wiedzy, "pamięciówka". Z kolei ścisłowcy mają prawdziwe wyzwanie, muszą ćwiczyć umysł gdyż ich nauki polegają na zrozumieniu a nie "głupim wkuwaniu", żeby rozumieć matematyke czy fizyke trzeba, innej opcji nie ma, wysilić się umysłowo.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do pamięciówki została zredukowana nauka historii w naszym systemie szkolnictwa i nie należy się dziwić, że nie-pasjonaci będą na nią tak patrzeć, skoro nikt nie dał im w szkole innego poglądu na te sprawy. Mnie w liceum też starano się zniechęcić do historii, gdzie nauczyciel przez 4 godziny w tygodniu dyktował daty niezwykle ważnych wydarzeń, jak np. śmierć Bolesława Mołojca. Całe szczęście są jeszcze niezależne źródła wiedzy historycznej, jak np. to najjaśniejsze Forum. smile.gif

QUOTE
Często się mówi jako dowód, że ścisłowcowi dużo łatwiej pojąć historie (po prostu przeczytać parę książek) niż historykowi pojąć przedmioty ścisłe.

W tym coś może być, mam wielu znajomych ścisłowców którzy całkiem nieźle orientują się w historii, ale nie znam nikogo po humanie, kto nie narzekałby na chemię.

Ten post był edytowany przez Andronikos: 17/01/2013, 10:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
swatek
 

Czekam na Króla
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.555
Nr użytkownika: 7.721

 
 
post 17/01/2013, 11:09 Quote Post

QUOTE(Arbago @ 17/01/2013, 2:18)

Historia to procesy historyczne wielokrotnie na siebie się nakładające poprzeplatane i pogmatwane a nie tylko "Krzyżacy byli źli" albo "Bolesław Chrobry wielkim królem był". Uwierz mi, że to zrozumieć przeciętnemu zjadaczowi chleba jest trudno. Ba! Ciężko jest to zrozumieć przeciętnemu nauczycielowi historii nie mówiąc już o studentach, których poziom jest często żenujący.
*



I to jest jeszcze jeden cel nauki historii - zrozumieć procesy zachodzące w społeczeństwie, w państwie. Jest to potrzebne w jednym celu: takie procesy są niezmienne, działają w starożytnym Rzymie, średniowiecznej Galii jak i współczesnym USA. Jeśli nauczymy się je rozpoznawać i dobrze zanalizujemy w przeszłości to wydarzenia dnia dzisiejszego będą dla nas lepiej zrozumiałe i łatwiejsze do przewidzenia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 17/01/2013, 15:59 Quote Post

QUOTE
Gdzie ja napisałem, że nie dbają tak jak my?


A jak odbierać to co napisałeś:
Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości.

confused1.gif

QUOTE
Ale gniazdka sobie nie zmienisz, będziesz musiał zapłacić kilkadziesiąt złotych za elektryka i stwierdzisz, że jednak dają


Absolwent fizyki czy astronomii będzie posiadał taką samą wiedzę na temat zmiany gniazdka jak historyk. Uważasz że przykładowo mechanika kwantowa uczy jak zmieniać gniazdko?
I w ogóle na co komu w życiu mechanika kwantowa (z punktu widzenia jednostki)?

Mam siostre która studiuje na WAT-ie logistyke (więc generalnie kierunek inżynieryjny). Ma przedmiot "Elektornika" ale śmieje się że to czego ją uczą jest kompletnie nie praktyczne i jak musi coś zrobić w domu, dzwoni do chłopaka co jest mechanikiem samochodowym.

QUOTE
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że do pamięciówki została zredukowana nauka historii w naszym systemie szkolnictwa i nie należy się dziwić, że nie-pasjonaci będą na nią tak patrzeć, skoro nikt nie dał im w szkole innego poglądu na te sprawy. Mnie w liceum też starano się zniechęcić do historii, gdzie nauczyciel przez 4 godziny w tygodniu dyktował daty niezwykle ważnych wydarzeń, jak np. śmierć Bolesława Mołojca. Całe szczęście są jeszcze niezależne źródła wiedzy historycznej, jak np. to najjaśniejsze Forum.


Niby tak ale to i tak wystarczy przeczytać dobrą książkę historyczną. Niezbyt wygórowane wymagania w porównaniu do ścisłowców.

 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 17/01/2013, 17:55 Quote Post

Choć mówię to z bólem, jako osoba uczęszczająca na magisterkę z historii, dziedzina o jakiej mowa nadaje się tylko na hobby. Całe te wyświechtane frazesy w rodzaju "historia nauczycielką życia", "historia kołem się toczy" itp. są nic nie warte. Najlepszym przykładem jest to, że ludzie nie uczą się na błędach, przy okazji popełniając nowe, a Polak jest mądry po szkodzie.

Historia jako dziedzina wiedzy jest ciekawa, skłania do czytania książek, analizowania i kojarzenia faktów, wyciągania wniosków, ale... w dzisiejszym świecie nie ma na niej popytu. Zwyczajnie. Co z tego, że naukowiec "Iksiński" napisał przełomową pracę, która zmienia postrzeganie - powiedzmy - starożytnego Rzymu czy Mezopotamii? W dzisiejszym zindustrializowanym, stechnicyzowanym świecie największe wzięcie mają konstruktorzy, inżynierowie, naukowcy i menedżerowie, a nie mole książkowe, które wiedzą kiedy Normanowie najechali na wyspy brytyjskie... Taka prawda.

Dodatkowo historia jest postrzegana przez pryzmat "polityki historycznej". Częściowo podzielam stwierdzenie, że przeszłość rozpamiętują nieudacznicy (czy też kraje), którzy (które) nic nie osiągnęły. Najlepiej to widać w Polsce - grajdół, w którym nie ma pracy, wyższe wykształcenie nie zawsze coś daje (zależy jakie), ludzie wyjeżdżają za granicę, ale najważniejsze, że obchodzimy kolejną rocznice września '39, 1 sierpnia 1944 albo grudnia '70...
Jednak nie do końca się z tym zgadzam. Stany Zjednoczone również obchodzą hucznie swoje święta, pielęgnują patriotyzm, przeszłość, a jednocześnie są jedną ze światowych potęg. Może tkwi to w mentalności? W głowach Polaków? Częścią kultury i mentalności amerykańskiej jest dążenie do sukcesu, radzenie sobie z przeciwnościami losu itd. A w Polsce? Mentalności ofiary, oblężonej twierdzy, jaką serwują ciemnemu ludowi "oświeceni" politycy... Naród jest głupi i będzie coraz głupszy.

P.S. Czasem chyba lepiej być kulturalną osobą bez wiedzy historycznej w UK, niż wykształconym chamem w Polsce...

Ten post był edytowany przez master86: 17/01/2013, 18:02
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
monx
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.038
Nr użytkownika: 34.919

Zawód: prawnik
 
 
post 17/01/2013, 18:04 Quote Post

Mi sie wydaje ze duza role odgrywa to ze w Polsce od lat mamy permanentnie wysokie bezrobocie i kryzys.
Ludzie sa zabiegani,sfrustrowani a wtedy ciezko rozwijac zainteresowania jakie by one nie były.
Poza tym zycie obecnie od małego uczy nieufnosci cynizmu i brutalnej prawdy ze wiedza jest warta dokładnie tyle ile ktos ci za nia zapłaci a niestety wiedza historyczna jest ciezka do sprzedania za pieniadze.

A ze historia to nie pamieciowka najlpeij mozna sie było przekonac po takim juz nienowym kremowym podreczniku z którego sporo osob uczyło sie do matury- praktycznie 0 dat, 0 faktów historycznym i tylko ciag przyczynowo-skutkowy co i dlaczego tam i wtedy- to była fascynujaca lektura jak dla mnie.

Ten post był edytowany przez monx: 17/01/2013, 18:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 17/01/2013, 19:17 Quote Post

QUOTE(Rommel 100 @ 17/01/2013, 16:59)
A jak odbierać to co napisałeś:
Obawiam się, że jednak niewiele jest narodów tak usilnie wpychających historię swoich krajów do dyskusji co Polacy. Cechuje to przede wszystkim narody ubogie, niemogące pochwalić się jakimiś osiągnięciami w teraźniejszości.
*


To przecież nie mieści się w kategorii dbania o historię, raczej ociera się o trolling. Najczęściej widywane daty to 1410 - rozwaliliśmy Niemców, 1683 - rozwaliliśmy Turków, XVI wiek - byliśmy najwięksi, najszersi, najdłużsi, najbogatsi, najlepsi, naj... Gdyby nie potop szwedzki... . A potem zaczyna się narzekanie na obecną Polskę, czyli standard.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 17/01/2013, 21:27 Quote Post

QUOTE
Niby tak ale to i tak wystarczy przeczytać dobrą książkę historyczną. Niezbyt wygórowane wymagania w porównaniu do ścisłowców.
Rommel 100

Przeczytać to przeczytać, książkę należy także zrozumieć. Poza tym jedna książka to chyba nie wystarczy, nie uważasz? A gdzie analiza źródeł pisanych, mówionych, archeologicznych, architektonicznych, etc, etc.

QUOTE
dziedzina o jakiej mowa nadaje się tylko na hobby.
master86

Owszem hobby, takie jak gra w bilard, czy też hodowla rybek. Ale niech robią to profesjonaliści, ci od "butów Rzymian". To nie jest hobby dla każdego, a już na pewno nie dla ludzi o wąskich horyzontach myślowych, tych od "Krzyżacy byli źli".

QUOTE
Czasem chyba lepiej być kulturalną osobą bez wiedzy historycznej w UK, niż wykształconym chamem w Polsce..
master86

Z kulturą to u Anglików różnie, raczej gorzej niż u nas. Nie ja pierwszy to zauważyłem, już XIX wieczni podróżnicy zauważali, że Anglicy są narodem o wiele agresywniejszym niż Polacy. Dlatego też kopiowanie anglosaskich wzorców na polskim podwórku nie zda egzaminu. My musimy być sobą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 17/01/2013, 22:52 Quote Post

QUOTE
To przecież nie mieści się w kategorii dbania o historię, raczej ociera się o trolling. Najczęściej widywane daty to 1410 - rozwaliliśmy Niemców, 1683 - rozwaliliśmy Turków, XVI wiek - byliśmy najwięksi, najszersi, najdłużsi, najbogatsi, najlepsi, naj... Gdyby nie potop szwedzki... . A potem zaczyna się narzekanie na obecną Polskę, czyli standard.


Nie wierzę normalnie...
Czego Ty oczekujesz? Co w tym dziwnego, a i z tym "narzekaniem" po potopie to też przesadzasz, bo zaczyna się "odwieczny" spór romantyków z pozywistami.

W ogóle nie rozumiem problemu który Ty podkreślasz. To jest całkowicie normalne.

Weźmy inne kraje. USA. Jak jest 4 lipca to nawet w polskich wiadomościach coś o tym powiedzą. Najlepiej widać eksplozje dumy z własnej historii po amerykańskich filmach, od "Patrioty" z czasów wojny z Brytyjczykami (aczkolwiek przyznaję że filmu nie oglądałem i nie jestem pewien jak się nazywał) po dziesiątki westernów, po dramaty z II wojny światowej (tutaj to dopiero mam "krew pot i łzy" w imię ojczyzny, "Szeregowiec Ryan", "Pearl Harbor", ten o okręcie podwodnym co okradli Enigme, i inne). Potem mamy serie o wojnach w Wietnamie, czy Iraku. Przeciętny oglądacz TV mówi "dość już mam tych amerkańskich poematów, kiedyś tylko radzieckie dziś tylko amerykańśkie..."

O Rosjanach już mówiłem. O Brytyjczykach też. Aby oceniać każdy naród trzeba to dogłębnie oceniać, ale Ty od razu wyrzucasz z oceną że Polacy się na tym tle wyróżniają najgorzej.
Może jeszcze ma być mi przykro że mój kraj był pod zaborami, a potem okupowany przez totalitaryzmy? Mam czuć się gorszy od wiecznie wielkiej Rosji, i obrońców dobra z USA i Anglii? Bo tamci mieli Wellingtona, Eisenhowera, Piotra Wielkiego, a my "tylko" Kościuszko i Traugutta?

QUOTE
Przeczytać to przeczytać, książkę należy także zrozumieć. Poza tym jedna książka to chyba nie wystarczy, nie uważasz? A gdzie analiza źródeł pisanych, mówionych, archeologicznych, architektonicznych, etc, etc.


No jasne że nie, ale jedank czytanie książek i inne rzeczy które wymieniłeś są dużo mniej wymagające intelektualnie od badań matematyków, fizyków itp. itd.

QUOTE
W dzisiejszym zindustrializowanym, stechnicyzowanym świecie największe wzięcie mają konstruktorzy, inżynierowie, naukowcy i menedżerowie, a nie mole książkowe, które wiedzą kiedy Normanowie najechali na wyspy brytyjskie... Taka prawda.


Z tymi "naukowcami" to byłbym ostrożny. Jeszcze zależy co masz na myśli, bo przecież historyków też można uznać za naukowców. Zresztą matematycy u mnie na uczelni wcale nie mają lekkiego życia finansowo(chodzi o wykładowców itp.) ani wcale też na ich naukowe badania nie ma zapotrzebowania (raczej oni są wykorzystywani przy badaniach innych).

QUOTE
Może tkwi to w mentalności? W głowach Polaków? Częścią kultury i mentalności amerykańskiej jest dążenie do sukcesu, radzenie sobie z przeciwnościami losu itd. A w Polsce? Mentalności ofiary, oblężonej twierdzy, jaką serwują ciemnemu ludowi "oświeceni" politycy... Naród jest głupi i będzie coraz głupszy.


A może to tkwi właśnie w historii narodów która tworzy ich tożsamość, kulture, co Ty też nazwałeś "mentalnością"?

Tak jak napisałem na początku tematu dlaczego uważam historie za ważną:
Po czwarte. Historia buduję naszą tożsamość kulturową, narodową. My Polacy wyjątkowo znamy naszą historię, jesteśmy z niej mniej lub bardziej dumni, dyskutujemy o niej i chcemy ją szerzyć za granicą. To samo inne nacje. O tym jak ważna to kwestia przekonali nas naziści a zwłaszcza komuniści z ich próbami zakłamania historii aby zmienić kulturowo naród.

QUOTE
Najlepiej to widać w Polsce - grajdół, w którym nie ma pracy, wyższe wykształcenie nie zawsze coś daje (zależy jakie), ludzie wyjeżdżają za granicę, ale najważniejsze, że obchodzimy kolejną rocznice września '39, 1 sierpnia 1944 albo grudnia '70...


Co złego w tym że obchodzimy te wydarzenia?
Chyba należy o nich pamiętać, należy to pielęgnować, aby pokazywać postawy dobre, złe, co doprowadziło do obecnej sytuacji kraju, co miało dla niego znaczenia. Krótko mówiąc, aby zrozumieć swój naród, swoją ojczyznę.

Skoro Master86 masz taką dość ostrą ocenę, mógłbyś odpowiedzieć co uważasz o tym jaką ja widzę rolę historii w społeczeństwie (pierwszy post) i dlaczego się z tym nie zgadzasz (no bo na to wychodzi)?

Może też wyobraźmy sobie że nagle, jednego dnia, stwarzamy świat w którym nie ma historii, nie ma tej nauki. Widzimi miasto Oświęcim i jakieś druty, ale nie mamy pojęcia co to, nie wiemy co stworzyły totalitaryzmy, co rewolucja francuska, do czego doprowadziły wojny religijne, skąd się wzięła demokracja, i dlaczego ludzie mówią w różnych języka. Obudźmy się w świecie bez historii.

Chyba jednak powinno się uczyć jej co?
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 17/01/2013, 23:18 Quote Post

QUOTE(Rommel 100 @ 17/01/2013, 23:52)
Nie wierzę normalnie...
Czego Ty oczekujesz? Co w tym dziwnego, a i z tym "narzekaniem" po potopie to też przesadzasz, bo zaczyna się "odwieczny" spór romantyków z pozywistami.

Co w tym dziwnego? Ano to, że na takie rzeczy trafiałem pod byle teledyskiem muzycznym na youtube. Chyba nie przyznasz że jest to najwłaściwsze miejsce na manifestowania patriotyzmu łamaną angielszczyzną? Słyszałeś przysłowiowy już dowcip "słoń a sprawa polska"?

QUOTE
Weźmy inne kraje. USA. Jak jest 4 lipca to nawet w polskich wiadomościach coś o tym powiedzą. Najlepiej widać eksplozje dumy z własnej historii po amerykańskich filmach,

Amerykańskie filmy pasują do tego co napisałem jak pięść do nosa. Swoją drogą: nie widzisz historycznych różnic pomiędzy Polską a USA, nie zdajesz sobie sprawy z tego, że tam musi być kładziony wyjątkowo silny nacisk na patriotyzm, popierany ze wszystkich sił przez administrację? Bez umacniania wspólnej tożsamości ludzi z zupełnie odmiennych stron świata, projekt państwa USA nie miałby szansy istnieć! Co tu porównywać do Polski, zamieszkałej w 97% przez współplemieńców.

QUOTE
Może jeszcze ma być mi przykro że mój kraj był pod zaborami, a potem okupowany przez totalitaryzmy?

Nie wiem, mi jest przykro, ale ty się możesz cieszyć jeśli taka twoja wola...

QUOTE
Mam czuć się gorszy od wiecznie wielkiej Rosji, i obrońców dobra z USA i Anglii? Bo tamci mieli Wellingtona, Eisenhowera, Piotra Wielkiego, a my "tylko" Kościuszko i Traugutta?

Pokaż mi łaskawie, gdzie napisałem, że mamy się czuć/jesteśmy gorsi od Rosjan czy Anglików, zamiast wpierać mi tezy których nie zaryzykowałbym się postawić.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej