Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Oddziały kawalerii i ich dowódcy, (schyłek okresu Sengoku)
     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 2/10/2013, 13:07 Quote Post

Witam!

Co prawda w wątku pt. Trening Kawalerii zostały juz poruszone i wstępnie omówione ogólne różnice między średniowieczną kawalerią europejską a japońską, oraz bardzo specyficzne warunki działania tej ostatniej, jednak trochę na zasadzie offtopu, a już moje pytanie wybiega na tyle daleko że zdecydowałem się założyć odrębny temat.

Interesują mnie przede wszystkim ostatnie bitwy okresu Sengoku, w pierwszej kolejności ostatnie oblężenie Osaki (obie kampanie, zimowa 1614/1615 i letnia 1615, ze wskazaniem na tę pierwszą), a szukam informacji o tym, czy po obu stronach tego konfliktu (Armia Wschodnia shogunatu i Armia Osaki koalicji Toyotomi Hideyoriego) występowały oddziały złożone wyłącznie lub głównie z jazdy, nawet niekoniecznie akurat w tym konflikcie użyte bojowo (wiadomo że jako jazda tylko sporadycznie brały one udział w ostrzale umocnień czy - z drugiej strony - w ich obronie, chyba że podczas "wycieczek" obrońców).
A jeśli były, to w jakich konkretnie barwach występowały (w kontyngencie których rodów i ew. pod czyim dowództwem) ?

Najpierw napiszę co już wiem i czego się dowiedziałem z książek Stephena Turnbulla i z forum Samurai-Archives.

Odnośnie liczebności i dyslokacji jednostek jazdy w strukturze armii, Turnbull w "Samurai Warlords" zawarł tabele przepisane z rejestru (przeglądu dokonanego przy nieznanej nam okazji) wojsk sprzymierzeńców rodów Hojo (z 1595 roku) i Uesugi (z 1575), wymieniające wasali i wyszczególniające liczbę wojowników poszczególnych rodzajów broni, którymi każdy z nich dowodził.

Jednak zestawienia te są nieco dziwne jeśli miałyby dotyczyć całej armii - zarówno liczby ogólne wyglądają podejrzanie (są zbyt małe jak na cały kontyngent) jak i regularność tych liczb (każdy z nich, czy dowodził trzystoma czy trzydziestoma ludźmi, miał wśród nich każdy rodzaj broni - i samurajów konnych, i łuczników, i arkebuzjerów - czasem ledwie kilku - i włóczników, itd.). Wygląda więc to raczej na pewne reprezentacje przyprowadzone przez poszczególnych dowódców albo, co najbardziej prawdopodobne, na siły wydzielone z armii własnej rodu Hojo / Uesugii i przydzielone im do dowodzenia przez Hojo (zapewne ówcześnie Ujimasę) i Uesugi Kenshina.

Tym niemniej niezależnie od tego czy są to dane reprezentatywne dla wszystkich wasali czy tylko dla armii własnej obydwóch daimyo, fakt pozostaje faktem że:

1). każdy z dowódców pododdziałów dowodził ZARÓWNO konnicą jak i włócznikami, strzelcami itd. (zapewne każdy obsadzał jeden z sąsiednich, wydzielony dlań odcinek frontu),

2). dla tych pododdziałów jak i dla całej armii można obliczyć proporcjonalny udział konnicy w całości armii (w każdym pododdziale są zresztą dość podobne proporcje).

Otóż u Hojo konnica stanowi 1/18 całej armii, u Uesugiego 1/12.

W innnym miejscu zauważono też, że pewne rejony Japonii obfitowały w dobre warunki (pastwiska) do wypasu koni, a inne - nie, i że armia Uesugi Kenshina była pod tym względem na uprzywilejowanej pozycji.

Uwzględniając tę ostatnią przesłankę, można założyć że 1/12 u Uesugiego to maksymalny wskaźnik - górna granica - ilości jazdy w armiach daimyo w schyłkowym okresie Sengoku.

Jaka natomiast jest dolna granica tego wskaźnika i czy armia shogunatu Tokugawów nie stosowała jakichś własnych wskaźników (akurat ich stać byłoby na zarekwirowanie z całej Japonii tylu koni ilu by uznali za potrzebne) - tego nie wiem.

Ogólnie na temat liczebności jazdy (takie własne dywagacje).

Podejrzewam mimo danych z powyższych spisów, że to nie jest do końca tak, że każdy pododdział miał zawsze równie liczną konnicę. Wynika to nawet ze względów taktycznych.

Kilkadziesiąt lat wcześniej podczas czwartej bitwy na Kawanakajimie oddziały pod dowództwem Kosaki Danjo Masanobu mające wykonać okrążenie wojsk Takedy Shingena w ramach operacji "dzięcioł" składały się zapewne wyłącznie z konnicy - raz ze względu na dużą odległośc do przejścia w krótkim czasie, dwa ze względu na zapis kronikarski określający ich atak na zaskoczonego Amakazu Kagemochi jako szarżę w pełnym pędzie ze stoku Saijoyamy. Podobne operacje także w i po 1600 roku musiały wymagać analogicznego wydzielenia ze składu każdego z kontyngentów samych jeźdźców i zgrupowania ich tymczasowo w jeden oddział.

Podobnie wiemy, że podczas walk o Osakę kilka dużych wydzielonych grup Armii Wschodniej atakowało inne cele i logiczne jest że do patrolowania rozległego terenu mogli być wysłani tylko dowódcy dysponujący szczególnie dużą liczbą konnicy, chyba że realizacja celów zakładała w pierwszym rzędzie obleganie innych umocnionych obiektów.

Z drugiej strony obecność jazdy pod samym zamkiem również nie jest nieprawdopodobna. Pewne oddziały przeznaczone do ewentualnego pościgu lub szybkiego wsparcia zagrożonego kontratakiem odcinka Tokugawa zapewne chciał mieć pod ręką i w tej roli najlepsza byłaby właśnie jazda (poza tymi przypadkami podczas oblężenia niezbyt przydatna, chociaż bardziej niż w armiach europejskich ze względu na inną taktykę walki i rodzaj umocnień).

To samo dotyczy Armii Osaki. Po stronie Toyotomi Hideyoriego rezerwy liczyły 5000 osób pod dowództwem Ono Harunagi, podejrzewam jednak że sprzęt ciężki typu artyleria czy teppo nie był trzymany w odwodzie tylko cały rzucony na pierwszą linię. A zatem w rezerwie pozostawałyby głównie oddziały uzbrojone w broń białą ew. łucznicy i logiczne byłoby, aby konnica wchodziła w skład tych właśnie odwodów - acz pewności nie mam czy w ogóle Hideori miał jakąś konnicę. Mógł jej nie mieć, a na pewno miał jej mało, a nawet za mało, biorąc pod uwagę ogólnie nędzny poziom finansowy jego armii i zakładane strategie walki (zasadzka w górach lub obrona okrężna przedpola zamku, w których konnica nie odgrywała dużej roli).

Poza tym wiemy że dowódca polowy Armii Osaki, Sanada Yukimura, zginął w chwili, gdy podczas kontrataku jego awangarda wbiła się klinem w sztab Ieyasu, z którym nawet stoczył niedokończony pojedynek, po czym usiadł i zdjął hełm bo ze zmęczenia nie mógł dalej walczyć - co jest dowodem na to że nawet on, sam dowódca twierdzy, atakował pieszo! Konie musiały być bardzo deficytowym towarem.

Sądzę, że właśnie niedostatek koni u Hideyoriego (oprócz jego niezdecydowania i słabego talentu strategicznego) mógł zdecydować o odrzuceniu najbardziej śmiałego - i jedynego rokującego nadzieję na trwałe zwycięstwo - planu obrony: zaatakowania samego Kioto i zmuszenia cesarza do ogłoszenia buntownikiem Tokugawy Ieyasu i dymisji jego syna.

Niestety, te wszystkie dywagacje nie dają odpowiedzi na moje pytanie: kto konkretnie dowodził największymi oddziałami kawaleryjskimi pod Osaką ?

Właściwie jedyny konkret o jakim wiem, to przebieg incydentu pod Wakae, rozegranego symultanicznie do głównego oblężenia, gdzie oddelegowany przez Hideyoriego Kimura Shigenari zaatakował oddział "Czerwonych Diabłów" Ii Naotaki, ale został oskrzydlony przez jego jazdę i zginął. Wynika z tego dodatkowo że w tym wypadku Naotaka dysponował oddziałem mieszanym. Mając łącznie cztery tysiące ludzi mógł mieć zresztą nawet mniej jazdy niż zakładałem - może nawet poniżej setki koni, co wystarczyło do błyskawicznego oskrzydlenia przeciwnika, dotarcia do linii sztabu i zabicia dowódcy (taktyka ulubiona swego czasu przez Odę Nobunagę, mistrza w użyciu jazdy). "Ii's Red Devils" za czasów Naomasy były formacją głównie pieszą, i pewnie niewiele się zmieniło w ich strukturze od czasu bitwy pod Sekigaharą w 1600, gdzie pierwszą szarżę wykonały właśnie "Czerwone Diabły", uderzając na pozycję przeciwnika jazdą w sile... ledwie 30 koni (!) i wbijając się dość skutecznie w jego szyki - zapewne i pod Osaką kawalerii było proporcjonalnie niewiele. Czasy armii przeważająco konnnych Nobunagi i Takedy należały już chyba do przeszłości.

Jeśli Rado udziela się jeszcze na tym Forum może będzie potrafił dorzucić coś z pamięci, bo widzę że ma dużą wiedzę w tym temacie. Ale wdzięczny będę oczywiście każdemu za każdy "klocek do układanki". wink.gif

Ten post był edytowany przez Pielgrzym: 3/10/2013, 12:00
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 5/10/2013, 23:56 Quote Post

Od dzisiaj mam na półce jeszcze jeden tytuł (Stephen Turnbull, Samurai Armies 1550-1615, seria Osprey Men-at-Arms No. 86) i w nim trafiłem na dalsze informacje na temat rekrutacji wojsk, umożliwiające też ocenę źródeł tej wiedzy. W pewnej chwili Turnbull zahacza nawet konkretnie o Czerwone Diabły Ii Naotaki. Cytuję i tłumaczę:

QUOTE
In general the numer of troops a daimyo - or indeed any landowner, right down to the poorest samurai - was required to supply depended on the wealth of his rice fields, which was measured in koku. One koku was supposed to be the amount of rice needed to keep one man for one year.

An early example is the muster of troops by the Shimazu clan at the time of their attack on a fortress called Takabaru in October 1576. Those who owned one cho of riceland, yielding about 30 koku, were required to supply two men, that is master and follower. Those holding two cho had to supply three man, master and followers, and so on up to ten cho (300 koku), who would have to supply eleven. They were also expected to bring their own armour, at the ratio of one suit per cho, and thirty day's rice, any who served beyond this time being provided with rice by the lord.

When Hideyoshi invaded Korea in 1592, the daimyo of Kyushu, the Island nearest to Korea, had to supply men at the rate six per hundred koku, with lesser proportions from others according to distance of their territories from the point of embarkation. At the time of Sekigahara and Osaka the numbers are similar, and work out roughly at two mounted and twenty footsoldiers per 1.000 koku, figures that are supported by the notes of a contemporary European observer. Using this ratio, the contribution of various daimyo at these battles may be estimated. For example, In Naotaka, who took a prominent part in the siege of Osaka Castle, had a revenue of 10.000 koku in 1610. We may thus expectthat the Ii contingent in 1615 would have numbered twenty mounted and two hundred foot.

(...) Shimazu Iehisa, Yoshihisa's nephew, sent an army to fight for the Tokugawa at the siege of Osaka castle. The numbers are much smaller, and we have not the same detailed records as of 20 January 1614, consisted of three contingents totalling 10.300 men, with 187 nobori (long vertical flags bearing the Shimazu mon, or badge, of a black cross in a ring), plus 289 mounted samurai. (...)

The personal guard of Shimazu Iehisa: bodyguard: 456 dismounted, 130 mounted samurai. (...)


QUOTE
Generalnie liczebność oddziałów danego daimyo - a właściwie każdego właściciela ziemskiego, aż po najuboższego z samurajów - które miał obowiązek dostarczyć, zależała od bogactwa jego pól ryżowych, które mierzono w koku. Koku było ilością ryżu, która powinna zapewnić wyżywienie jednego człowieka przez jeden rok.

Wczesnym przykładem jest spis oddziałów klanu Shimazu podczas ich ataku na fortecę o nazwie Takabaru w październiku 1576 roku. Ci, którzy posiadali 1 cho pól ryżowych, dających zbiór około 30 koku, zobowiązani byli dostarczyć [suwerenowi] dwóch ludzi - pana z jednym służącym. Ci, którzy mieli 2 cho mieli dostarczyć trzech ludzi, pana i służących, itd. aż do 10 cho, dostarczających jedenastu. Mieli oni także wziąć własne uzbrojenie, w ilości jedna zbroja na każde cho, oraz zapasy ryżu na 30 dni, po przekroczeniu których obowiązek ich wyżywienia przechodził na ich suwerena.

Kiedy Hideyoshi najeżdżał Koreę w 1592, daimyo Kiusiu, wyspy położonej najbliżej Korei, miał dostarczyć ludzi w liczbie sześciu na każde sto koku, przy mniejszych wymaganiach w stosunku do pozostałych, zgodnie z odległością w jakiej ich ziemie leżały od miejsca zaokrętowania. W czasie Sekigahary i Osaki liczby były podobne, i mieściły się w granicach z grubsza dwóch jeźdźców i dwudziestu pieszych żołnierzy na każde 1.000 koku, które to liczby potwierdzają zapiski ówczesnego obserwatora-Europejczyka. Stosując ten wskaźnik możemy oszacować wkład różnych daimyo, biorących udział w tych bitwach. Dla przykładu, Ii Naotaka, który odegrał ważną rolę w oblężeniu zamku Osaka, miał w 1610 roku dochód w wysokości 10.000 koku. Możemy wobec tego oczekiwać, że kontyngent Iiego w 1615 mógł wynosić około dwudziestu konnych i dwustu pieszych.

(...) Shimazu Iehisa, bratanek Yoshihisy, podczas oblężenia zamku w Osace wysłał swoją armię Tokugawie. Liczebność jej była znacznie mniejsza [niż wcześniej wspomniane w 1581 trzydzieści jeden tysięcy Yoshihisy], i nie posiadamy aż tak dokładnych informacji o dochodach poszczególnych dowódców. Armia w dniu 20 stycznia 1614 roku składała się z trzech kontyngentów w sile łącznie 10.300 ludzi, w tym 187 sztandarów nobori (pionowych, długich flag zawierających mon czyli godło klanu Shimazu, czarny krzyż wpisany w koło) plus 289 konnych samurajów. (...)

Przyboczna gwardia Shimazu Iehisy: ochrona osobista: 456 pieszych i 130 konnych samurajów. (...)


A zatem rzeczywiście, o tyle o ile notatki niewspomnianego z nazwiska Europejczyka (źródło???) są trafne, średnio licząc 1/11 armii powinni stanowić jeźdźcy - faktycznie stanowili chyba mniej, skoro wyżej podawane były liczby 1/12 - 1/18, ale w specyficznych sytuacjach bywało ich zapewne więcej. Przykład Ii Naotaki, dla którego Turnbull wyliczył 20 jeźdźców jest ciekawy, bo w innym opracowaniu (Anthony J. Bryant, Sekigahara) wspomniano użycie przez Ii Naotakę podczas bitwy pod Sekigaharą 30 jeźdźców, miał więc ich nawet więcej niż wymagane 1/10 wszystkich sił. Natomiast drugi przykład, Shimazu Iehisy, który na ponad 10 tysięcy ludzi miał niespełna 300 konnych, w tym aż 130 w osobistej gwardii, plasuje się na przeciwległym krańcu skali, dając wskaźnik poniżej 1/30.

Ostateczne wnioski byłyby więc takie:
1). Każdy właściciel ziemski musiał dostarczać i piechotę, i jeźdźców, oddziały mieszane były więc regułą - to się potwierdziło;
2). Rozrzut liczebności jazdy mógł być dość duży - od ponad 10% do niespełna 3% całości sił.

A zatem niektórzy dowódcy dysponowali znacznie liczniejszą kawalerią niż pozostali i zapewne tylko oni mogli skutecznie wykonywać zadania oskrzydlenia, rajdu na tyły przeciwnika, szybkiego wsparcia zagrożonych odcinków, dalekiego pościgu itd.

Nadal pozostaje otwarte pytanie, którzy to byli dowódcy w konkretnym przypadku Osaki. Oblężenie zgromadziło ponad 300 tysięcy wojowników w kampanii zimowej, wobec czego należałoby się spodziewać wśród nich co najmniej 10 tysięcy konnicy. Zlokalizowanych dotąd 30 ludzi Naotaki to w porównaniu z tym raczej niewiele...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 6/11/2013, 9:51 Quote Post

Kolejna garść informacji po przeczytaniu kolejnej pozycji: Oscar Ratti, Adele Westbrook - Sekrety samurajów. Sztuki walki średniowiecznej Japonii.

Po pierwsze, choć umiejętność jazdy konnej była bardzo ważnym elementem szkolenia samurajów, konnica (jako zwarty oddział jazdy) w armiach samurajów nie odgrywała większej roli oprócz niektórych prowincji - dlatego że nie było odpowiednio rozległych trawiastych równin, potrzebnych nie tylko w charakterze pastwisk dla wyhodowania koni, ale również jako teren dla ich masowego użycia - kawaleria jest najskuteczniejsza na równinach i terenach otwartych, natomiast w warunkach silnie zalesionych wzgórz i gór o bardzo mocno rozwiniętej sieci wodnej, a tak wygląda gruba większość powierzchni Japonii, jej przewaga nad piechotą jest znacznie mniejsza.

Takeda Shingen mógł rozwinąć na równinie Kawanakajima swoje liczne oddziały konnicy i użyć ich do przełamania obrony równie bogato zaopatrzonego w kawalerię Uesugiego Kenshina - ale już większość pozostałych kampanii nie wymagała tak dużych ilości konnych i nie dawała im pola do popisu, poza manewrami oskrzydlającymi w ograniczonej skali.

Według autorów przełom wieku XVI i XVII jest tu pewną cezurą. Tuż po bitwie pod Sekigaharą Tokugawa Ieyasu ograniczył podobno kontyngenty konnicy a szkoły jeździectwa - bardzo ważne i bardzo cenione dotąd, uczące walki z siodła mieczem i włócznią, łucznictwa konnego yabusame i pływania-forsowania przeszkód wodnych - przestały być dotowane i w szybkim czasie w ogóle zanikły. Dotyczy to sytuacji zaraz po roku 1600. Shogun postawił na piechotę i broń palną także dlatego że oddziały ashigaru awansowane do roli samurajów niższej rangi (właśnie wtedy pozwolono im nosić daisho - parę mieczy, symbol kasty samurajskiej) były zdyscyplinowane i karne, w przeciwieństwie do ambitnych samurajów z dawnych rodów, sprawiających i na służbie, i jako roninowie, mnóstwo kłopotów. Tylko najwyżsi rangą wojownicy mieli pozwolenie na posiadanie i dosiadanie wierzchowca (jako że w nakazowo-policyjnym systemie okresu Edo na jazdę konno trzeba było mieć pozwolenie władz).

Wobec tego wychodzi na to że pod Osaką 15 lat później Tokugawa mógł dysponować tylko nielicznymi oddziałami kawalerii, i w większości mogła ona być oddetaszowana do ochrony innych podejść do zamku (oczywiście pozostała też przy jego boku słynna jednostka gońców oznaczona horo z kanji "go"). Obrońcy zaś mogli mieć również tylko minimalną ilość koni.

Teraz biorę na warsztat kolejną pozycję, Stephena Turnbulla Samurai Warlords: The Book of the Daimyo, może tam też się coś znajdzie.

Ten post był edytowany przez Pielgrzym: 6/11/2013, 10:05
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 6/11/2013, 18:12 Quote Post

Oj joj. Jeśli chodzi o "Sekrety Samurajów"- bardzo "ryzykowna" pozycja. Zacytuję review z Amazona coby nie powtarzać po kimś:

"I am writing this review, because people are erroneously using this book as a source for research into pre-modern Japan. It should not be used for this purpose. It belongs to a genre which I call "gosh golly" books. I will proceed to comments relating to previous reviews.

1. The illustrations are modern and appear to have been drawn by a western artist. What it does not contain is reproductions of premodern woodblock prints, paintings, &c. or photographs of actual artifacts.

2. While it has a large bibliography, the works are pretty much exclusively in English and appear to be popular rather than scholarly publications.

3. This book contains descriptions of Japanese "martial arts" such as "tessenjutsu" which do not appear in reliable Japanese literature.

4. This book contains descriptions of highly improbable "martial arts" such as the supposed ability for a seated practitioner to kill an armed opponent by shouting at him.

5. The historical descriptions in the book betray a woeful ignorance. For example, chapter 1 include..........s a claim that Buddhism is "monotheistic". This makes me wonder how the authors managed to use the correct Japanese words for the military class and the court nobility. Saddly, the scattering of accurate information in this book makes it even less desireable as it lends credance to the book's fantasy elements.

6. One commentor recommended the books by Stephen Turnbull. If you are interested in more scholarly treatments of Japan's medieval period, I recommend consulting books by Marius B. Jansen, Paul Varley, John Witney Hall, William Wayne Farris, and Jeffrey P. Mass. Heavenly Warriors by Farris specifically deals with the origin of the buke class going beyond earlier work by Mass."


Jeśli chodzi o kampanię o której piszesz- moim zdaniem problem wynika z samej "struktury" konnicy w Japonii, jej najbardziej typowego "modus operandi". Skoro (używając terminu europejskiego) giermkowie i pocztowi BIEGLI przy jeźdźcu, to trudno oczekiwać wyodrębniania "czysto" - konnych oddziałów, w rozumieniu europejskim. W załączniku- malowidło z epoki pokazujące KAWALERIĘ Takedy Katsuyori atakującą umocnienia pod Nagashino. Konie można policzyć na palcach jednej ręki- a mówimy o słynnej konnicy Takedy.

Ciekawe dane możesz znaleźć w dość łatwo dostępnych Osprey ESS046 War in Japan 1467-1615 i Osprey - Men at Arms 086 - Samurai Armies 1550-1615 (gdybyś miał problemy z dostępem do nich- daj znać)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 3/12/2013, 15:35 Quote Post

Dzięki, mam ten tytuł, nawet wspomniałem o nim w drugim poście.

"Sztuki walki" rzeczywiście zawierają raczej idealistyczny obraz i wymieniają obok siebie bez rozróżnienia i te sztuki, które trenował każdy lub prawie każdy, i te które demonstrowało w całej historii Japonii dwóch czy trzech mistrzów. Podobnie z opisem duchowych podstaw. W sumie jednak warstwa ilustracyjna mniej więcej oddaje o co chodzi - wyraźnie bazuje na zdjęciach - a klasyfikacja sztuk i dróg walki (bujutsu i budo) we wszystkich odmianach pozwala usystematyzować sobie trochę pojęcia. Na końcu dopiero autorzy przyznają że większa część tego o czym pisali zanikła bez śladu i opiera się raczej na opinii współczesnych naśladowców niż na oryginalnych technikach szkół walki sprzed okresu Edo.

W kwestii konnicy niewiele wnoszą, poza tym że rzeczywiście po zakończeniu okresu Sengoku i ustanowieniu hegemonii Tokugawów zanikły szkoły konnicy, nauka pływania konno i forsowania przeszkód, a nawet klasyczna yabusame. Trzonem wojska stali się posłuszni i zdyscyplinowani ashigaru z bronią palną awansowani do roli bushi - samurajów niższego rzędu dla zdeklasowania tych "prawdziwych" a jedyne oddziały konne, które rozwijano, to sławetni gońcy spod znaku "Go". Po stronie różnego rodzaju buntowników - bo po inwazji Ryukyu juz tylko z nimi przyszło walczyć shogunom - kawaleria tym bardziej się nie pojawiała.

Ten post był edytowany przez Pielgrzym: 4/12/2013, 14:44
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej