Mam pytanko jak w temacie. A mianowicie siły polskie i tureckie, rozwój bitwy tak pierwszej jak i drugiej (trzeciej). Epizod dot zagrożenia Jana III Sobieskiego. Prosiłbym o możliwie dokładne opisanie przebiegu bitew. Forum przejrzałem i są na nim sporadyczne informacje, głównie w wątkach dot JIIIS. W Googlu też nie wiele pokazuje a w dodatku podchodzę dość ostrożnie do informacji zawartych. I jeszcze drobny szczegół właściwie to ile było bitew pod Parkanami?? Ja gdzieś kiedyś czytałem że 3, natomiast w tej chwili spotykam się z twierdzeniami że 2. Pozdrawiam z góry dziękując za odpowiedzi Kiersnowski Artur
Z tego co wiem to były dwie bitwy pod Parkanami dzien po dniu (albo niewiele później). Jedna wygrana przez Turków a dróga przez Polaków. Co ciekawe w obu bitwach walczyli ci sami żołnierze. Ale piszę z pamięci a ta jak wiadomo jest zawodna.
Więcej szczegółów napiszę jak moje książki wrócą z wyporzyczenia.
Sprawa wyglądała tak. Będę pisał z pamięci więc mogą być małe błędy, ale bedę się ich wystrzegał. OK więc po wiktorii wiedeńskiej Sobieski chciał czym prędzej rozbić KAra Mustafę, chciał ruszy ć na Budzin byłby to koniec tureckiego panowania na Węgrzech. Polska prawdopodobnie odzyskałaby KAmieniec i Podole i miały\aby na długi czas spokój. Ale natrafił na opozycję. Wśród zazdrosnych i krótkowzrocznych Polaczków na i wojsk cesarskich. Nie będę się zanadto rozpisywał o polityce, powiem tyle Sobieski chciał JAkuba na tronie węgierskim widzieć, ustanowić na tronie polskim dynastię Sobieskich. Pokonanie Turcji na tych terenach, przystępna postawa kuruców Tokolyego i ludności węgierskiej z sympatią i nadzieją spogloądającychj na RON by to umożliwiło, ale opór Austriacki był zbyt duży później doszły "sukcesy " KAzimierza Sapiehy na tych terenach, które odmieniły opinię o Polakach i Litwinach.Postawiono sobie więc cele doraźne rezygnując z wielkich i realnych planów Sobieskiego: postanowiono zdobyć Nowe Zamki i Ostrzyhom, te zdobycze miały ochronić Wiedeń przed kolejnymi atakami ze strony Turcji. Resztę postanowiono rozstrzygnmąć w kolejnych kampaniach. Ostrzychom był łatwiejszy do zdobycia więc na niego ruszono, Nowe Zamki były świetnie zaopatrzone i groził atak od tyłu KAra Mustafy. NAtomiast zdobywszy Ostrzyhom, samotna twierdza prędzej czy późnieej by sakpitulowała. Po drodze na OStrzyhom. Wstępnym warunkiem do zdobycioa Ostrzyhomia było opanowanie mostu na Dunaju leżącego w pobliżu PArkan. Oczekiwano słabych tureckich sił. Więc do akcji ruszył z lekką jazdą strażnik koronny Stefan Bidziński, ale się przeliczył, bo KAra Mustafa przewidział poczynania sprzymierzonych i wysłał paszę budzińskiego Kara Mehmeda na czele 15 tysięcy do PArkan. Sobieski miał tylko jazdę ,Austriaków i piechoty nie było. Po opanowaniu paniki przystąpił do bitwy, ale gdy z chorągwiami husarskimi rzucił się na atakujących od tyłu spahisów lewe skrzydło i centrum wojsk zrozumiało uczynek króola jako ucieczkę i zrejterowało, wtedy zagrożony był sam król, ale ocalił go przed śmiercią nieznany z nazwiska rajtar chłopskiego pochodzenia. NAjpiwerw zastrzelił jednego jeźdźca goniącego króla ,drugiego usiekł ,a następnym dwóm zagrozdził drogę własnym ciałem i poległ. Dzień przewy i druga bitwa pod PArkanami. Ustawinie wojsk sprzymierzonych : prawe skrzydło Hieronim Lubomirskli i JAn III, centrum KArol Lotaryński, prawe skrzydło JAbłonowski. Kara Mehmed chciał oskrzydlić lewe skrzydło, taki był też plan króla, gdy centrum i lewe skrzydło zwiążało walką głowne siły tureckie, prawe skrzydło z opuszczonymi kopiami powoli posuwało się na tyły wojsk tureckich ,aby zagrodzić ucieczkę przez most ( wódz turecki nie przypiszczał ,że może przegrać i nie pomyślał o drodze ucieczki). KAra Mehmed zbyt późno dostrezegł manewr prawego skrzydła i w rezultacie przgrał. Więcej żołnierzy turecj\kich utopiło się w Dunaju niż poniosło śmierć od kól i ostrzy. Ostrzyhom szybko padł. To tak w skrócie. Dużo dokładniej opisuje to JAnusz PAjewski, jak będe w domu to posługując się książką uzupełnie siły armii i dokładne daty.
Dodam ,że KAra Mehmed perzeżył ,jako jeden z nielicznych dał nogę przez most ,który niedługo potem zasypany gradem pocisków artyleryjskich zerwał się. Zamistm posła z wieścią o sukcesie w Budzinie pojawił się KAra Mehmed ,młody pasza budziński ,zwiastun klęski. JAk skończył KAra MUstafa wszyscy wiedzą, ale gdyby wysłuchano Sobieskiego, gdyby POlacy kierowali się racją stanu ,a nie własnym widzimisie, gdyby Leopold okazał się trochę mniej zazdrosny a bardziejrozważniejszy ( w końcu lepeiej załatwić sprawę w ciągu jednej kampanii niż wydać znacznie więcej na lata wojen, a Sobiescy na tronie węgierskim byliby dobrym sojusznikiem Austrii, związani z RON, napewno lepszym, mając wolność u boku RON niż zdegradowanym u boku HAbsburgów, zwróćcie uwafgę na Tokolyego, przecież ani on ,ani jego powstańcy \nie kochali się w Turkach, ale wybrali mniejsze złowiążac się z Mehmedem IV) kto wie może KAra MUstafa padłby w walce. Byłoby weselej. Lepiej ginąć od wroga niż z wyroku wydanym przez kraj ,któremu się służyło.
Generalnie było tak jak napisał Mefistofeles więc nie będę się powtarzał dodam tylko kilka szczegułów. Siły Polskie były uszczuplone gdyż po bitwie wiedeńskiej część dowódców polskich (głównie Litwinów) uznała kampanie za zakończoną i wruciła do domów. Morale też nie było zbyt wysokie a to z powodu nienajlepszego potraktowania polaków przez cesarza austryjackiego. Liczył on że po odsieczy wiedeńskiej polacy wrócą do siebie a on zgarnie całe owoce zwycięstwa (myślenie typu murzyn zrobił swoje murzyn morze odejść) jednak sytuacja zmusiła go do dalszego "goszcznia" polskiej armii.
Wojska ciągnące pod parkany były bardzo rozciągnięte. Związane to było z przepustowością mostu przez, który przeprawiała się armia polsko-austryjacka. Sobieski przeprawiwszy się z polską jazdą nie czekał na piechotę polską i zamykającą pochód armie austryjacką. Poraz pierwszy zapomniał o właściwym rozpoznaniu terenu. Był przekonany, że przed sobą ma tylko nieliczne wojska stacjonukące w Parkanach i Strzychomiu (z taką nazwą się spotakłem) Nic nie wiedział o stacjomującym tam Kara Mechmedzie. Wysłany przez niego duży podjazd pod wodzą strażnika koronnego Stefana Bidzińskiego wpadł w zasadzkę zastawioną przez Turków.Następuje nierówna walka w której zostają wybici w pień polscy dragoni z podjazdu. Grupa Bidzińskiego uciekają wpada na straż przednią pod komendą hetmana Jabłonowskiego dezorganizując jej szyki. Dopiero teraz dociera do Sobieskiego wiadomość o wielkości sił tureckich. Przesuwa się do przodu chcąc kierować obroną. Polacy bronią się wmiare skutecznie do moentu gdy zagrożaony oskrzydleniem król wydaje husarii rozkaz o zmianie frontu natarcia co, jak to opisał już Mefistofeles reszta armii uznała za sygnał do odwrotu.
Dodam jeszcze, że po pierwszym dniu bitwy Kara Mehmed przesłał wielkiemu wezyrowi głowę poległego wojewody gdańskiego Denhofa myśląc, iż jest to głowa Sobieskiego. Ten podekscytowany, że jego pogromca z pod Wiednia nieżyje wysłał pod Parkany posiłki by ostatecznie rozbić armię polsko-austryjacką, zadowolony czekał na wieści o zwycięstwie, zamiast tego dowiedział się o rozbiciu resztek swojej armii którą udało mu się pozbierać po klęsce wiedeńskiej.
Trzeba przyznać, że bitwa pod Parkanami iest mało znana i niewiwle książek jest jej poświęconych. Choć jak podaje Marek Sadzewicz sam Sobieski cenił sobie tę wiktorię bardziej niż wiedeńską.
Informacje powyższe zaczerpnełem z książki - Marek Sadzewicz „Pod Wiedniem i Parkanami” rok 1967
Poniewaz temat jest dobrze opisany nie bede nic dodawal od siebie. Natomiast dla zainteresowanych podam doskonaly opis bitwy pod Parkanami znajdujacy sie w ksiazce Janusza Pajewskiego "Bunczuk i koncerz".
Jeszcze trochę szczegułowych danych. Pierwsza bitwa miała miejsce 7 pażdziernika 1983 a druga 9 pażdziernika. Oddział który zaskoczył Bidzińskiego liczył 5000 żołnieży. Nie ustalono jaka część wojsk polskich zdążyła wziąść udział w pierwszej bitwie. W drugim starciu Kara mehmed dysponował, według Zdzisława Żygulskiego 15000 żołnieży, głównie jazdy, plus 1200 janczrów z działami w Parkanach. (Sadzewicz ocenia całość woksk tureckich na 20 tyś.) Wojska polskie składały się z ok. 7 tyś. jazdy, 2 tyś. dragonów i 6 tyś. piehoty. Austryjacy dysponowali ok. 7 tyś piechoty i 9 tyś. rajtarów i dragonów.
Nieco wiadomości o tej bitwie można znaleźć również w książce Jana Wimmera "Wiedeń1683r."
Co do zagrożenia życia Sobieskiego, to życie uratował mu rajtar, który ubił dwóch sipahisów a następnie rzucił się na janczarów. Zginął, ale pozwolił Janowi Sobieskiemu zbliżyć się do żołnierzy.
I tutaj mała zagadka... któremu z władców europejskich życie uratował również rajtar. Żeby trochę zawęzić trochę zbiór władców, powiem że walczył on na terenie RON w XVIIw.
Vitam
I tutaj mała zagadka... (Artifakt)
Adolf Gustaw?
Nie znam się na temat kolejności imion władcy Szwedzkiego, ale tak zgadza się. [B]Gustaw II Adolf. Gratuluje wiedzy
Od konkursów i zagadek są inne tematy. Tu proszę dyskutować na dany temat, a nie weryfikować wiedzę użytkowników.
Indigo
Hmmm, nie wiedzialem. Sorka, raczej to dlatego, ze zawsze mam takie skojarzenie o rajtarach ratujących życie królom.
1)
Ad 1) Leopold jako władca dziedziczny nie uważał Sobieskiego, władcę elekcyjnego, za równego sobie. Nie było więc żadnych hołdów cesarza przed królem polskim. Ich spotkanie odbyło się raczej w chłodnej atmosferze. Habsburg sprzeciwiał się także planom ożenku królewicza Jakuba z księżniczką austryjacką i osadzenia go na tronie węgierskim.
Ad 2) Są to dwie różne osoby nawet nie spokrewnione ze sobą. Kara Mehmed był paszą budzińskim. Natomiast Kara Mustafa był wielkim wezyrem, ostatnim z rodu Köprülü. Obu pobił w niedługim odstępie czasu Jan III Sobieski (choć tego pierwszego z pewnymi kłopotami) więc może stąd te pomyłki.
Kara Mehmed został ranny w drugiej bitwie pod Parkanami. Zdołał jednak uciec po jeszcze nienaruszonym moście i wycofać się do Budy. Nie mam jednak żadnych informacji co się z nim później stało.
Interesuje mnie kim był ów rajtar któty uartował życie Sobieskiemu.
Sądzę, że pomimo że zginoł Sobieski wynagrodził jego rodzine.
Proszę o informacje na powyższy temat, lub źródła historyczne.
Trudno wynagrodzić rodzinę kogoś kto nie został zidentyfikowany. Sam Sobieski pisał w listach do żony, że ów rajtar (czy arkabuzer, wszak taka nazwa w teorii obowiązywała) był nieznany.
Zaciągnięto 12 pułków kozackich o łącznej sile ok. 3700 ludzi, jednak do Austrii pomaszerowała tylko niewielka grupa. Ok. 1100 Kozakow dołączyło do armii koronnej dopiero 5 listopada - wzięli .udział w zdobyciu Szecseny. Kozacy brali udział w walkach na Podolu.
Do tego mamy też dywersyjną wyprawę Stefana Kunickiego na Mołdawię - on sam miał z niejaką przesadą twierdzić, że jego armia miała aż 20 000 ludzi.
Znalazem informacja pro 2czy 3 tys. (?) najemnikow-kozakow ,jaki walczyly pozniej ,po Wiednie..Co do sil Kunieckiego to czytal pro 5 000 kozakow.
Dla kampanii z lat 1684 i 1685 liczba Kozaków na żołdzie (a moze służbie bo z tym zołdem to różnie bywało) Rzeczpospolitej to ok. 8000-9000 mołojców. A podana przez Kunickiego tak wysoka liczba może wynikać i z zawyżenia własnych wojsk przez hetmana i udziału liczego kontyngentu mołdawskiego. Jesienią 1683 na terenie hospodarstwa stoczona dwie bitwy więc i straty w armii Kunickiego musiały być znaczne.
Przyznam szczerze, że opis podany przez kolegę jest dla mnie mocno konfudujący. Fakt że dowodzenie w tej bitwie było do bani - najpierw Bidziński (było nie było doświadczony oficer) dał się wciągnąć w zasadzkę, potem zaczął się chaos z dragonią (część się spieszyła, część nie) a atak chorągwi pod Jabłonowskim załamał się w obliczu przewagi Turków (skąd jednak u kolegi się Tatarzy tam wzięli?). Król miał nadzieję utrzymać linię do czasu nadejścia wojsk cesarskich, kiedy jednak rzucił husarię na wychodzących (za skrzydłem Jabłonowskiego) na tyły jego wojsk Turków [Trzeci raz jak skoczył nieprzyjaciel, tak okrążył skrzydło jego i w tył mu poszedł, a drudzy z przodu go zmieszali], reszta wojska (lewe skrzydło pod Potockim i centrum pod Zamoyskim) odebrała to jako sygnał do odwrotu i złamała linię, uciekając przed napastnikami. A zresztą niech sam król się wypowie
Gdy tedy to skrzydło, zmieszane, uchodzić poczęło, ja, nie widząc większego bezpieczeństwa, jeno przy usarzach (bo jakoż przed Turkami uciekać w pole, jak dym, i dokąd?), skoczyłem do chorągwi starosty szczurowieckiego usarskiej i wziąwszy ją z kilką innych, ruszyłem się przeciwko tym. co p. wojewody ruskiego skrzydło już z tyłu okrążyli, i przy łasce bożej wsparłbym ich był naraz. Ale skorom się tylko ruszył i obrócił frontem do nieprzyjaciela, aliści środek i lewe skrzydło, przeciwko któremu i nie było nieprzyjaciela, razem skoczywszy, poczęli uciekać. Wsiadł tedy nieprzyjaciel na nich i gonił z srogą konfuzją bez obrócenia się więcej niżeli pół mili, aż ku infantem naszej i ku wojsku cesarskiemu. Mnie wszyscy odbiegli i porzucili, bom wołał, krzyczał i zawracał, jakom tylko mógł. Fanfanikowi kazałem przodem uchodzić, o któregom się potem frasował, nie zaraz się o nim dowiedziawszy, żem mało na miejscu nie skonał. Sam zaś tylko samoósm za wojskiem uchodziłem, bo w tej mieszaninie jeden drugiego z konia spychał, jeden przez drugiego padał, jako się to stało nieborakowi p. wojewodzie pomorskiemu, który tamże został, i innych niemało. Ze mną byli p. koniuszy koronny, p. starosta łucki, p. Czerkas, p. Piekarski, p. Ustrzycki, towarzysz chorągwi mojej usarskiej, rajtar nieznajomy (który nam stanął za różany wianek), a ja ósmy. Po wszystkim wojsku naszym i cesarskim udano było, żem poległ na placu; jakoż że się to nie stało, jest to cud nad cudami, za co niech P. Bogu będzie cześć i chwała, bo żywa dusza przy mnie się obrócić nie chciała. P. wojewoda ruski, lubelski i inni szukali mię jako już nieżywego za powieścią różnych. Żeby to tedy i tam nie zaleciało, dlatego piszę i oznajmuję, żem za łaską bożą zdrów.\
Skąd 'wojska zaciągane na zachodzie' w armii koronnej pod Parkanami? Gdzie znajdujemy informację, że dowodzacy jazda lekka nabrali 100 procentowego przekonania ze krol "chial ich poswiecic" zeby ratowac husarie ? Poza tym, jak widać, wśród tej ad hoc świty królewskiej dragonów nie było, za to husarze i (bohaterski acz anonimowy) rajtar/arkabuzer.
@Kadrinazi
pozwole sobie zacytowac wieksza czesc listu do tej dyskusji:
Dopiero się pokazał nieprzyiaciel y stanął o sto tylko kroków od nas nas nie było wszyr stkich pięciu tysięcy bo iednych poza biiano drudzy pomarli trzeci chorzy ar naywiększa część w Taborze przy wołach krowach owcach y zdobyczach takem tedy stać kazała nie ruszaiąe się a tym czasem ustawicznie posyłałem do X Lotaryńskiego y do piechot naszych Sam zaś postawiwszy P wojewode Ruskieruskiego i na prawym skrzydle a Krakowskiego a na lewym we śrzódku Lubelskiego 3 sam składałem owo woysko iakem mógł cienkie okrutnie y zmieszane Przybiegł potem P Woiewoda Ruski y począł mię zaklinać przez P Boga przez Oyczyznę abym się wcześnie salwował bo postrzegł po woysku wielką konfuzyią Jfakóż była iuż taka że dragonia gwałtem z konf zsiadać nie chciała a drugie chorągwie tam póyść y stać gdzie im kazano Mnie się iednak to ani zdało ani godziło przyszedłszy tam zWoyskiem a potym ich tam zostawiwszy odiechać stałem tedy z P Generałem Dynewaldem który sam tylko był przybiegł od woyska Cesarskiego uważaiąc la contenance de 1 ennemy tenże Dynewald posyłał posłańców do X Lota ryńskiego aby nam cokolwiek kawale ryi przysłał aleśmy się tego doczekać nie mogli ty m czasem uderzył nieprzy iaciel na P Wdę Ruskiego odparło go ie go skrzydło drugi raz znowu sprobował toż uczyniło Trzeci raz iak skoczy nieprzyiaćiel tak okrążył skrzydło iego yw tył mu poszedł a drudzy z przodu go zmieszali gdy tedy to skrzydło zmieszane uchodzić poczęło ia niewidząc większego bezpieczeństwa ieno przy Usa rzach bo iakoz przed Turkami uciekać w polu iako dym y dokąd skoczyłem do Chorągwi Starosty Szczurowieckiego usarskiey y wziąwszy ią yz kilku inszych ruszyłem się przeciwko tym co P Woiewody Ruskiego skrzydło iuż z tyłu okrążyli y przy łasce Bożey wsparłbym ich był zaraz ale skorom się tylko ruszył y obróci frontem do nieprzyia cielą aliści środek y lewe skrzydło przeciwko któremu y nie było nieprzyiaciela razem skoczywszy poczęli uciekać wsiadł tedy nieprzyiaciel na nich y gonił z sro gą konfuzyą bez obrócenia się więcey niżeli pól mile aż ku infanteryi naszey y ku woysku Cesarskiemu Mnie wszyscy odbiegli y porzucili bom J wołał krzyczał y zawracał iakom tylko mógł Fanfanikowi kazałem przodem uchodzić o któregom się potym frasował nie zaraz się o nim dowiedziawszy żem mało na mieyscu nie skonał sam zaś tylko samoośm za woyskiem uchodziłem bo tey mieszaninie ieden drugiego z konia zpychał ieden przez drugiego padał iako się to stało nieborakowi P Woie wodzie Pomorskiemu 4 który tamie został y inszych nie mało Zemną byli P Koniuszy Koronny 5 P Starosta Łucki P Czerkas 6 P Piekarski P Ustrzyc ki Towarzysz Chorągwi moiey Huzarskiey i raytar nie znaiomy który nam za różany wianek a ia osmy Po wszystkim Woysku naszym y Cesarskim u dano było żem poległ na placu iakoż ze się to nie stało iest to cud nad cudami zaco niech P Bogu będzie część y chwała bo żywa dusza dla mnie obrócić się nie chciała P Woiewoda Ruski Lubelski y inni szukali mię iako iuż nie żywego za powieścią różnych żeby to tedy y tam nie zaleciało dla tego piszę y oznaymuię żem za łaską Bożą zdrów
Jezeli chodzi o nazwisko wybawcy krola, to wsrod tatarskiej ludnosci Podlasia krazy legenda, ze byl to Tatar Samuel Murza Krzeczowski. Nawet wpis na wikipedii podaje taka informacje:http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kruszyniany
W swietle zrodel mysle, ze mozna ja traktowac jako ulozona po latach opowiesc. Jezeli nawet wymieniany byl nagradzany przez krola, to pewnie za mniej spektakularne zaslugi.
A ktoś mógłby poprawić tytuł tematu? Nazwa Párkány nie odmienia się, to nie są płoty za stodołą, tylko miasteczko o węgierskiej nazwie Párkány, obecnie słowackie Štúrovo. Prawidłówa nazwa tematu to "bitwa pod Párkány".
A czy w polskiej historiografii występuje nazwa "bitwa pod Párkány"?
Teoretycznie Tatar mógł oczywiście być rajtarem (jak praktycznie każdy), choć mało to prawdopodobne ze względu na to że zapewne od najmłodszych lat byłby przysposabiany do skrajnie odmiennego sposobu prowadzenia walki. Chyba że byłby to np. Tatar wychowywany wśród polskiej służby na dworze zamożnego szlachcica lub magnata, gdzie można było spotkać jednostki obcego autoramentu. Jednak w tym przypadku chodzi o dowódcę chorągwi tatarskiej więc trudno przypuszczać żeby nosił się z cudzoziemska tak, żeby można go wziąć za rajtara (no chyba że chciał ryzykować pomyłkowe zarżnięcie i obrabowanie przez podwładnych we własnym obozie podczas wieczornej wyprawy do wychodka ).
Sam król nie wiedział kim był jego wybawca:
http://kadrinazi.blogspot.co.uk/2010/04/wybawca-krola-jana.html
przyznam jednak, że nie znam przypadku służby Tatara w rajtarii lub arkabuzerii, imho wydaje mi się to bardzo wątpliwe.
Arkabuzerzy z gwardii byli zatem całkiem dobrze uzbrojeni - skoro wybawca króla oddał razem trzy strzały to zapewne dysponował bandoletem i dwoma pistoletami. Ciekawe czy mieli jeszcze wówczas pancerze wzorem rajtarów Jana II Kazimierza (tych zobrazowanych z okazji obrad sejmowych na Jasnej Górze w 1661 r.).
Raczej słuszny pogląd, ale mimo wszystko jest to hipotezą, bo nie mamy jak tego zbadać. W husarii też często wyobrazić sobie Tatara, a w chorągwi husarskiej Marcina Cieńskiego w latach 1674-1675 służył niejaki Asłan w poczcie 1-konnym - i co ciekawe, jak jedyny z towarzyszy w rollach popisowych nie występował jako "pan". Nazwisko ewidentnie wskazuje na pochodzenie tatarskie... Nawet jeśli był Tatarem, to był ewenementem. Czy w rajtarii pod nazwą arkabuzerii był taki ewenement - wątpliwe, ale kto wie, nie mamy z tych lat rolli popisowych, poza drukowanym u Górskiego spisem regimentu Jana Górzyńskiego z lat 70. (roku nie pamiętam teraz, bodaj z 1673).
Witam
Rajtar który uratował króla Sobieskiego nazywał się Migo i pochodził z chłopstwa ze wsi pod Krakowem (Izdebniki).Król nie wiedział jak nazywał się jego wybawca ustalił to dopiero jego syn Jakub wypytując pozostałych przy życiu rajtarów z oddziału.Król osobiście odwiedził wdowę i wręczył jej akt nadania ziemi na uratowanie życia. Skąd to wiem, był to mój przodek a ta historia jest w naszej rodzinie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Na potwierdzenie tej historii mam jeden niepodważalny dowód który jest w mojej rodzinie od kilku set lat czyli akt nadanie ziemi (tak zwanej Migówki) prze króla Sobieskiego wraz z jego pieczęcią królewską.
Pozrawiam
To może jakaś fotka tego niezwykłego dokumentu, nieznanego polskiej historiografii?
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)