Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Interwencja SRW w Kambodży: wojna 1978
     
wolf2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.723
Nr użytkownika: 24.279

Stopień akademicki: magister
 
 
post 16/01/2011, 15:10 Quote Post

Chodzi mi o czynny udział wojskowych radzieckich oraz Kubańczyków i z NRD w siłach inwazyjnych które obaliły Pol Pota w kampanii 1978-1979 i w walkach.Był faktycznie czy też to wymysł propagandy zimnowojennej i polskiej publicystyki.
Co do radzieckich-lotnictwo transportowe zaangażowano już po ataku ChRL na Wietnam celem szybkiego przerzutu Wietnamczyków zaangażowanych w Kambodży do Wietnamu .
Moim zdaniem NRDowców i Kubańczyków w tej inwazji 1978- I 1979 nie było-dawno już by to wyszło. Ergo-gromkie oświadczenia na Zachodzie o czynnym udziale instruktorów tych państw w inwazji Kambodży to propaganda zimnowojenna.Wietnamczycy mieli dość własnych sił ludzkich/dość żołnierzy na inwazję.
Ekipa Henga Samrina w 1979 startowała z b.niskiego pułapu w doszczętnie zrujnowanym panowaniem Pol Pota wyniszczonym i ogarniętym wojną partyzancką kraju.Środków własnych nie było bo i skąd.Zależała oczywiście od "bratniej pomocy".
Była zależna od Wietnamu i przez niego osadzona u władzy -fakt.Blok radziecki wspierał Wietnam i ekipę Henga Samrina.

Ale pomimo tego że w 1989 Wietnam wycofał się z Kambodży ,pomimo poparcia ChRL,Tajlandii i USA dla zbrojnej opozycji zdominowanej przez Cz-K(ChRL dostarczyła im nawet czołgi) w największym powodzeniu w 1989-1990 udało im się opanować raptem 14 % terytorium kraju.
Pol Pot nie potrafił tego zrozumieć do końca swoich dni (analogicznie jak nie potrafili zrozumieć niektórzy propagandziści)-armia wietnamska wycofała się a "marionetki" premiera Hun Sena utrzymały się ,kontrolowały ważniejsze punkty,odparły ataki.Zaś gdy przedstawiciel Cz-K Khieu Samphan wiceprezydent "Demokratycznej Kambodży"(uznawanej przez gros zachodu) po układzie pokojowym w listopadzie 1991 przybył do stolicy- tłum mieszkańców Phom Penn usiłował go zlinczować a ocalał wyłącznie dzięki żołnierzom premiera Hun Sena.
To tyle w kwestii "porażającej" popularności Czerwonych Khmerów w Kambodży w roku 1989 i latach 90.
Choć nie neguję że na wsi pewne poparcie mieli .

Nguyenie Van Su -czy orientujesz się co do udziału obcokrajowców(obywateli ZSRR,Kuby ,NRD) w inwazji Kambodzy 1978/1979 i obaleniu Pol Pota?
Czy sama inwazja była decyzją Hanoi czy ZSRR?

Ten post był edytowany przez wolf2: 16/01/2011, 18:12
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
nguyen_van_su
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 369
Nr użytkownika: 5.910

Nguyễn Vãn Sử
 
 
post 18/01/2011, 9:58 Quote Post

QUOTE(wolf2 @ 15/01/2011, 12:40)
Takich dokonywanych na swoim terytorium dokonanych przez sąsiada(i to sąsiada mniejszego i słabszego militarnie)  masakr jak np Ba Thuc żadne państwo świata nie mogło pozostawić bez odpowiedzi i puścić płazem.
Żadne państwo-nie tylko SRW.


W imię internacjonalistycznej jedności jak najbardziej mogło.

QUOTE(wolf2 @ 16/01/2011, 15:10)
Nguyenie Van Su -czy orientujesz się co do udziału obcokrajowców(obywateli ZSRR,Kuby ,NRD) w inwazji Kambodzy 1978/1979 i obaleniu Pol Pota?


Nie słyszałem o żadnym takim przypadku.

QUOTE
Czy sama inwazja była decyzją Hanoi czy ZSRR?


Nie sądzę, aby Hanoi mogło tak po prostu wykonać decyzji ZSRR wbrew swej własnej woli. Ale pewnie nie zaczęliby inwazji bez akceptacji ZSRR. Ale od kogo pierwszego wyszła idea to nie wiem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
wolf2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.723
Nr użytkownika: 24.279

Stopień akademicki: magister
 
 
post 18/01/2011, 21:00 Quote Post

Ja także nigdzie w wiarygodnych zródłach nie znalazłem o tym słowa gdyby był czynny udział w inwazji to powinni być i polegli/zmarli żolnierze radzieccy .Kriwoszejew ani słowem nie pisze o radzieckich wojskowych poległych w Kambodży 1978-1979.Także po upadku NRD nie wspomniano ani słowem o rzekomym udziale Niemców w inwazji Kambodży.To była zimnowojenna propaganda o "wschodnich" Niemcach,Kubańczykach,wojskowych radzieckich w wietnamskich siłach inwazyjnych równoległa do wybielania Pol Pota.
Dokumenty radzieckie nie świadczą o idei ZSRR jako inspiratora inwazji .A na fali pieriestrojki i obwiniania o wszystko wypłynęłyby dokumenty lub wspomnienia .

Wydaje mi się że zbyt surowo oceniasz w tej kwestii władze SRW jeżeli sądzisz że w imię internacjonalistycznej jedności wiecznie znosiliby najazdy na swoje pogranicze słabszego militarnie agresywnego i niepoczytalnego sasiada zapowiadającego że będzie wojował z Wietnamem 700 lat oraz negującego linię Breviego jako granicę .Wietnam dość wcześnie zaczął szukać prowietnamskiej alternatywy politycznej dla Pol Pota-tzw khmerów Viet Minh.A już o pierwsze bunty w Kambodży Czerwonych Khmerów (a była próba puczu w wykonaniu m.in szefa sztabu generalnego i dowódcy garnizonu Phnom Penh )Pol Pot oskarżył Wietnam.Rzekomo montowali też antypolpotowską frakcję w partii.Pol Pot zlikwidował podejrzanych.

Ten post był edytowany przez wolf2: 19/01/2011, 18:25
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
wolf2
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.723
Nr użytkownika: 24.279

Stopień akademicki: magister
 
 
post 19/01/2011, 18:22 Quote Post

Akurat przywódcy Czerwonych Khmerów związani z francuskim kręgiem kulturowym raczej tej niemieckiej ideologii volkizmu nie znali.

Na marginesie dyskusji o tej wojnie warto zaznaczyć że w 1990-1991 już po formalnym wycofaniu wojsk wietnamskich w miarę potrzeb taktycznych połączone siły kambodżańsko-wietnamskie parokrotnie podejmowały lokalne akcje w Kambodży.Data 1989 jako wycofanie sił Wietnamu jest więc dość umowna.

Ten post był edytowany przez wolf2: 19/01/2011, 19:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
pahlawilol
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 419
Nr użytkownika: 70.000

karol cnif
Zawód: uczen
 
 
post 25/06/2013, 2:01 Quote Post

QUOTE(wolf2 @ 19/01/2011, 19:22)
Akurat przywódcy Czerwonych Khmerów związani z francuskim kręgiem kulturowym raczej tej niemieckiej ideologii volkizmu  nie znali.

Na marginesie dyskusji o tej wojnie warto zaznaczyć że w 1990-1991 już po formalnym wycofaniu wojsk wietnamskich w miarę potrzeb taktycznych połączone siły kambodżańsko-wietnamskie parokrotnie podejmowały lokalne akcje w Kambodży.Data 1989 jako wycofanie sił Wietnamu jest więc dość umowna.
*





Kambodża powinna być wyzwolona od reżimu Pol Pota już w tydzień po jego eksperymencie społecznym. Nikt nie uratował Kambodżan, nie wierzył uciekinierom w ich historie, a co ciekawe odrażający reżim Pol Pota wspomagało USA.. To tak jakby Hitler i NSDAP ukryli się gdzieś w 1945, a w 1949 na terenach NRD stworzyliby oddziały partyzanckie, a Hitler byłby witany w ONZ jako demokratyczny i suwerenny władca niemiecki... To tak żartobliwie, ale to tak USA postąpiło z Pol Potem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 25/06/2013, 2:59 Quote Post

QUOTE(pahlawilol @ 24/06/2013, 17:01)
QUOTE(wolf2 @ 19/01/2011, 19:22)
Akurat przywódcy Czerwonych Khmerów związani z francuskim kręgiem kulturowym raczej tej niemieckiej ideologii volkizmu  nie znali.

Na marginesie dyskusji o tej wojnie warto zaznaczyć że w 1990-1991 już po formalnym wycofaniu wojsk wietnamskich w miarę potrzeb taktycznych połączone siły kambodżańsko-wietnamskie parokrotnie podejmowały lokalne akcje w Kambodży.Data 1989 jako wycofanie sił Wietnamu jest więc dość umowna.
*





Kambodża powinna być wyzwolona od reżimu Pol Pota już w tydzień po jego eksperymencie społecznym. Nikt nie uratował Kambodżan, nie wierzył uciekinierom w ich historie, a co ciekawe odrażający reżim Pol Pota wspomagało USA.. To tak jakby Hitler i NSDAP ukryli się gdzieś w 1945, a w 1949 na terenach NRD stworzyliby oddziały partyzanckie, a Hitler byłby witany w ONZ jako demokratyczny i suwerenny władca niemiecki... To tak żartobliwie, ale to tak USA postąpiło z Pol Potem.
*



Ja byłbym bardzo ostrożny z porównaniami polityki zagranicznej USA do działań reżimu niejakiego Adolfa H.
Podstawą jest wiedza, której Tobie jest brak!
Pierwsza różnica, że najprawdopodobniej nie spotkałeś nigdy w życiu żadnego Kambodżańczyka, który przeżył tamte czasy, już nie mówiąc o dziesiątkach tysięcy uciekinierów z Kambodży, zarówno z lat 80-tych, jak i 90-tych ub. wieku, którzy znaleźli schronienie w.....USA!
To co napisałeś w swoim poście, wręcz uwłaszcza temu narodowi, którego ludzie stworzyli bardzo liczną i znaczącą ekonomicznie społeczność w Ameryce, dzięki bardzo wydatnej pomocy tego samego rządu, który Ty z taką łatwością porównujesz do nazistów, a których główny ośrodek narodowy w USA mieści się zaledwie "przez miedzę" od miejsca w którym mieszkam i mam często okazję brać udział (jako gość i wizytor) w ich uroczystościach, obchodach, czy też choćby prelekcjach dla szerokiej publiczności, gdzie omawiają oni swoją historię, także tą "bolesną".
http://cambodianfamily.org/
Przez blisko 30 lat osobistych kontaktów z tymi ludźmi, nigdy nie słyszałem od nich nawet pojedyńczego słowa skargi na politykę USA wobec ich kraju, co nie oznacza, iż nie krytykują oni pewnych amerykańskich posunięć, a jedynie czytam nonsensy spłodzone przez "wiedzących" takie, jakie są zawarte w Twoim poście!
Układ światowych sił politycznych, a także trendów społecznych w okresie 30-20 lat temu, nie był bynajmniej taki prosty z punktu globalnych interesów USA, jakby to wynikało z prostych gier komputerowych, z których przynajmniej część użytkowników tego forum, wydaje się czerpać swoją "wiedzę historyczną", bazując choćby tylko na ich własnych "odkrywczych" (czyli wręcz bzdurnych) wypowiedziach.

Jeżeli mi nie wierzysz i oczywiście masz taką ochotę, to skontaktuj się z tymi ludźmi osobiście, ażeby sprawdzić, co oni sądzą na temat tej Twojej "teorii".
http://cambodianfamily.org/who-we-are/contact-us/

Jednakże przygotuj się, iż ich odpowiedź może być znacznie ostrzej sformułowana niż moja i to o kilka poziomów "oględności" wypowiedzi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 25/06/2013, 6:40 Quote Post


QUOTE
Sihanouk  taktyczny sojusz z Czerwonymi Khmerami zawarł po obaleniu  go przez republikański przewrót Lon Nola.Po

Jaki republikański? Krwawa dyktatura, który otworzyła Pol Potowi droge do władzy. Sihanouk był dla Waszyngtonu za mało uległy. Dlatego CIA zajeła sie obaleniem jego władzy i postawieniem potulnego reżiminu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 25/06/2013, 8:11 Quote Post

@ Phouty
QUOTE
Ja byłbym bardzo ostrożny z porównaniami polityki zagranicznej USA do działań reżimu niejakiego Adolfa H.


Ale kolega pahlawilol nie porównywał USA do III Rzeszy tylko reżim Czerwonych Khmerów. A idąc dalej : Stany Zjednoczone wspierały polpotowskie oddziały kiedy już cały świat wiedział jakich zbrodni Czerwoni Khmerzy się dopuścili. Może to miało coś wspólnego z geopolityką (czy w ogóle miało - na dłuższą metę ?) ale na pewno nic z etyką. W tym rzecz.

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 25/06/2013, 8:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 25/06/2013, 8:23 Quote Post

Przy jednoczesnym wycieraniu sobie wiadomo czego frazesami o "wolności i demokracji".
Dlatego - co może szokować - wolę np. Rosjan - oni nie są aż takimi hipokrytami jak Amerykanie, i jeśli kogoś wspierają, to mówią o tym wprost, że "to jest realizacja ich interesów i nikomu nic do tego".
Za to Amerykanie podążają utartymi koleinami Rzymu, szczególnie republikańskiego, który swoje kolejne sojusze zawierał tylko po to, żeby podbijać, podbijać, wywoływać kolejne wojny bądź korzystać z okazji wojny wywołanej przez swoich sojuszników, i znowu podbijać.
 
Post #39

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 26/06/2013, 0:38 Quote Post

re. szczypiorek:
Wprawdzie było to zaznaczone w sposób żartobliwy, jednakże ostatnie zdanie cytowanej przeze mnie wypowiedzi kolegi pahlawilol brzmi jednoznacznie. Nieprawdą jest także (co wykazałem) iż "tym ludziom nikt nie pomógł".
(Więcej o tej pomocy będzie poniżej).

re. Darth Stalin:
Ciekawy argument...nie powiem...
Więc przjrzyjmy się jemu z bliska!
Oczywiście Rosjanie, potem Sowieci "popierali" inne narody.
Wiemy jak to się zawsze kończyło....dla tych narodów. Miliony w gułagach, setki tysięcy pomordowanych lub umarłych w pomorach głodowych, nędza, głód, desperacja.
Nawet gdyby współczesna Rosja zachowała status mocarstwa, to czy myślisz, iż cieszył byś się obecnie wolnością, którą obecnie uważasz za "normalną"???
Amerykanie nie są święci! A dlaczego mieli by świętymi być?
Oczywiście USA jako mocarstwo musi dbać przede wszystkim o własny interes. Co w tym złego?
To tak, jak słoń idący przez dżunglę. Pomimo że słoń nie ma zamiaru rozdeptać mrówki, to i tak tego nie jest w stanie uniknąć, inaczej nie mógłby sią on poruszać w tej dżungli!
Czasami rozdepcze mrówkę, czasami chrabąszcza, a czasami wilka, czy nawet lwa....wypadek przy pracy. (Odszkodowania i tak amerykański podatnik pokryje).

Twój argument o "podbojach, podbojach, podbojach" (o czym sam wiesz), nie trzyma się kupy.
Łatwo to sobie uzmysłowić, gdy człowiek pomyśli, ilu ludzi z tych "podbitych" przez USA krajów, ryzykowało/ryzykuje życie, poświęca oszczędności całego życia, ażeby móc u tego "okupanta" żyć i mieszkać.
Znów przyjrzyjmy się tylko mojemu powiatowi, czyli hrabstwu.
Cała populacja to około 3 mln. ludzi.
Z tego, to ponad blisko 550 tys. to są ludzie z Azji. (Przed rokiem 1980, azjatycka populacja była praktycznie zerowa w Orange County).
To są ci właśnie "boat people", którzy tu przybywali tysiącami z "podbitej" Azji, czyli z Wietnamu, Laosu i Kambodży, w latach 80-tych i 90-tych ub. wieku.
http://www.fullerton.edu/cdr/ocff.pdf
Praktycznie cała populacja Hmongów mieszka obecnie w okolicach Fresno w Kalifornii.
Tak na marginesie, to we wczesnych latach 80-tych pracowałem jako woluntariusz (!!!) w organizacji pod nazwą Lao Family, czyli właśnie organizacji pomagającej Hmongom i Laotańczykom. Miałem wtedy okazję poznać osobiście ich przywódcę, czyli sławnego generała Vang Pao, oraz jego rodzinę.
Znacznie bardziej interesujący człowiek przy osobistych kontaktach, niżby to wynikało z artykułu Wikipedii.
http://en.wikipedia.org/wiki/Vang_Pao

Z tych ponad pół miliona Azjatów obecnie tu mieszkających, to około 400 tys. są uchodźcami (i/lub ich potomkami) z Wietnamu.
Około 40 000 to są uchodźcy z Kambodży!
W całej Kalifornii mieszka ok. 70 000 uchodźców z Kambodży.
http://www.hmongstudies.org/CambodianAmericanCensusData.html

Nowsze dane dla całego USA poniżej.
http://www.ssa.gov/aapi/2010census-data.pdf

Więc teraz odpowiedz mi proszę na jedno pytanie:
Skoro te "amerykańskie podboje" (w stylu Rzymu jak napisałeś wink.gif ) są takie złe, to dlaczego miliony ludzi z całego "podbitego" świata tak bardzo chce tu mieszkać, lub przynajmniej chcą /chcieli być "podbitymi" przez USA?

Przecież nawet ilość nielegalnych z tej "podbitej" Ameryki Centralnej i Południowej, to sięga tutaj powyżej 12 mln, a być może nawet do 18 mln!
Nawet dziesiątki tysięcy ludzi z Chińskiej Republiki Ludowej, też koniecznie chce się tu nielegalnie osiedlić, co widać we wręcz codziennych doniesieniach medialnych o zatrzymaniu chińskich obywateli próbujących nielegalnie przekroczyć granicę, bo na legalną emigrację, to oni nie mają żadnych szans. (Dzięki własnemu rządowi, a raczej "własnej" Komunistycznej Partii Chin).

To samo było i jest z tymi narodami z "podbitej" Azji. Wietnamczycy, Koreańczycy, Kambodżańczycy, Laotańczycy.....i tak dalej, i tak dalej, jednak tutaj żyją, i co ważniejsze świetnie prosperują!
Bynajmniej nikt z nich nie narzeka na amerykańską "dominację", z której to dominacji Ty w Polsce też także korzystasz!
(Dla porównania, to spojrzyj na wschodnią granicę do Białorusi, Ukrainy, czy też bardziej na południe do Mołdawii i porównaj, co "amerykańskie podboje" przyniosły Tobie w Polsce, a co "wolność od amerykańskiego zniewolenia i imperializmu" przyniosła tym krajom).

Albania ponoć jest też "niezależna". wink.gif

 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 26/06/2013, 1:16 Quote Post

Tu by pasowało pisać o popisach doktora Pol Pot + interwencja DRW w Kambodży.
Wyszło jednak tak, że USA jest górą i stanowi raj dla uchodźców.
Mierzi mnie nawiasem nazewnictwo "Amerykanie".
Czyżby sobie jedno państwo zawłaszczyło dwa kontynenty dla siebie?
No tak - Monroe (ale nie ten od amortyzatorów i innych części samochodowych).

Co mnie tu martwi?
To, że uchodźcy z Azji ciągną do USA?
Nie.
Martwi mnie to, że Yankesi nie poradzili sobie w Indochinach i z tego wyszła reszta dziadostwa, zwanego na końcu ludobójstwem pod przewodnictwem pewnego doktora nauk politycznych z Sorbony.

Po kiego grzyba się USA tam wepchały, skoro nie dały rady?
Francuzi byli za "ciency". Yankesom powinno się udać.
Udało się im jedynie na tyle, aby jako tako (honorowo) z tej awantury się wyplątać.

Mój wniosek jest taki, że przewaga techniczna nie gwarantuje sukcesu.
Ale mam ból, bo zabijaków to już wyszkolono w trakcie walk.
Kojarzymy "Czas Apokalipsy"?

Powiem brutalnie;
Należało tak postępować, jak Niemcy w Polsce w latach 1939 - 1945.
Oczywiście też należało zrobić najazd do Wietnamu Północnego.

Ja tego nie rozumiem;
Yankesi zachowali się jak "cioty".
Brak zdecydowania interwentów spowodował, że orientacja miejscowej ludności Wietnamu Południowego skierowała się ku Wujkowi Ho.

 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 26/06/2013, 1:36 Quote Post

QUOTE(Phouty)
Skoro te "amerykańskie podboje" (w stylu Rzymu jak napisałeś  ) są takie złe, to dlaczego miliony ludzi z całego "podbitego" świata tak bardzo chce tu mieszkać, lub przynajmniej chcą /chcieli być "podbitymi" przez USA?

1. Zwróć uwagę, że ci ludzie bardzo chcą mieszkać w USA, a nie w swoim kraju, któremu USA "pomogły". Widzisz różnicę?
2. Weźmy Kambodżę: gdyby nie władowanie się USA w wojnę indochińską po Francuzach to ci ludzie nie musieliby z Kambodży uciekać, tylko mogliby tam sobie spokojnie żyć, pracować i zarabiać.
3. Amerykanie wydali górę kasy na wojnę w Wietnamie tylko po to, żeby na koniec zostawić go "komunistom", z którymi... od ładnych kilkunastu lat coraz lepiej się dogadują w ramach pacyficznego sojuszu przeciwchińskiego. I po co im było pakowac się w tą wojnę, skoro było wiadome (z wyjątkiem amerykańskich elit politycznych), że Wietnam będzie bardzo cennym sprzymierzeńcem jako kraj od wieków antychiński? Wystarczyło poprzeć Ho Chi Minha już w 1945 roku zamiast wspierać francuskie rządy kolonialne i nie byłoby tego wszystkiego, co opisujesz.
Ba, owi Hmongowie też nie musieliby emigrować z Wietnamu. Bo i po co?
I jeszcze jedna sprawa: narkotykowy trójkąt na pograniczu Tajlandii, Birmy i Laosu. Bez amerykańskiej interwencji w Wietnamie i przyległościach nie miałby szans ani się rozwinąć, ani nawet zaistnieć, bo nie byłoby setek tysięcy konsumentów ani możliwości stworzenia szlaków przerzutowych do USA.

Jednymm słowem: USA same stworzyły sobie problemy, z którymi teraz dzielnie walczą wydając dziesiątki (jeśli nie setki) miliardów dolarów... bez widoków na sukces w przewidywalnej przyszłości.
I po co im to było?

3. Ameryka Łacińska - no właśnie, czemu ci ludzie chcą emigrować do USA, a nie chcą żyć u siebie? Może dlatego, że "dzięki" amerykańskiemu "wyzwalaniu" i popieraniu przez dziesięciolecia przeróżnych "bananowych dyktatorów" w tych krajach po prostu nie daje się normalnie żyć?
Dla ciebie to może normalne, ale jakbyś się czuł jako mieszkaniec "kasyna z burdelem dla mafii"? Już nie wspominam o chłopach z plantacji latynoskich latyfundystów, mających mniej więcej tyle samo praw co niewolnicy z rzymskich kopalni. Ale co tam - ważne, że USA to "obrońca wolności i demokracji"...

No chyba, że celem USA jest najpierw sprowokowanie gdzieś na świecie wojny, po której setki tysięcy ludzi wyemigrują do USA. Fajnie, ale... nie dziwmy się, że reszta świata, w tym miejsca, gdzie te wojny się toczą, nie patrzą na taką politykę z radością.

QUOTE
Oczywiście Rosjanie, potem Sowieci "popierali" inne narody.
Wiemy jak to się zawsze kończyło....dla tych narodów. Miliony w gułagach, setki tysięcy pomordowanych lub umarłych w pomorach głodowych, nędza, głód, desperacja.
Nawet gdyby współczesna Rosja zachowała status mocarstwa, to czy myślisz, iż cieszył byś się obecnie wolnością, którą obecnie uważasz za "normalną"???

Największym błędem Rosji było wplątanie się w I Wojnę Światową - bez tego spokojnie mogliby się rozwijać, a reżim carski był nieskończenie mniej opresyjny niż potem sowiecki. I teraz mamy tego skutki. Z kolei patrząc np. na "zaangażowanie wojenne" - cóż, jakoś za czasów ZSRR żołnierze WP nie musieli jechać na iracką pustynię ani w afgańskie góry zwalczać wroga, którego aktualny hegemon RP sam sobie wyhodował. Bo nie czarujmy się: z polityką "słonia wobec mrówek" Amerykanie znowu sobie za chwilę stworzą wroga, którego potem będą musieli bohatersko zwalczać; wystarczy kolejny prezydent z "poczuciem misji". Przecież tak dzielnie obalani talibowie (z którymi lada moment i tak trzeba się będzie dogadać) to produkt tego, że po 1989 roku USA zostawiły Afganistan (i nie tylko...) na pastwę losu, a oni weszli w pustkę po amerykańskich sojusznikach, których USA wykorzystały i zostawiły. Zauważ, że do 2001r. jedynym sojusznikiem słynnego "Lwa Pandższiru" czyli Ahmada Szaha Massuda byli... Rosjanie! Amerykanie mieli go gdzieś, bo już nie toczyli w Hindukuszu swojej "proxy war" z "sowieckim imperium zła". W 1975 roku Południowy Wietnam też został porzucony na pastwę losu. W 2008 roku Gruzini też się przejechali na "amerykańskim poparciu".
Ergo: jaki stąd płynie wniosek dla sojuszników USA...?
 
Post #42

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 26/06/2013, 2:32 Quote Post

Masz rację poldas372!
Ja też uważam, że Amerykanie zachowali, a także zachowują się jak te przysłowiowe cioty!
Jeżeli by się tak nie zachowali w Azji, to obecnie ludzie w Wietnamie, Laosie, Korei Płn. i tak dalej, żyli by sobie na takim samym poziomie jak ludzie w Korei Płd., czy też choćby na Taiwanie pod tym "imperialistycznym amerykańskim butem" i nie musieli by tu się zjawiać jako "boat people", ale by przyjeżdżali jako normalni turyści, tak jak Japończycy, Taiwańczycy oraz Południowi Koreańczycy i wylegiwali by się na leżakach na kalifornijskich plażach, oraz "okupowali" hotele i wszystkie atrakcje w Disneyland!

Przewaga techniczna przy braku politycznego zdecydowania daje tylko w pewnym sensie zmniejszenie strat własnych, ponieważ nie trzeba wysyłać tysięcy piechurów "tyralierą " tak jak to robili Sowieci, a wystarczy zrzucać bomby z B52 z udziałem zaledwie tuzina ludzi.

Nawet obecnie w A-nie i niedawno temu w I-qu, to działania wojenne (które trwały w obu przypadkach zaledwie po kilka tygodni i były uwieńczone druzgocącymi sukcesami), zamieniły się w "akcje policyjne" ze środkiem ciężkości przesuniętym nieproporcjonalnie w kierunku "budowanie demokracji", oraz przeprowadzanie dziatwy szkolnej przez nowo zbudowane (kosztem amerykańskiego podatnika) skrzyżowania drogowe, w drodze do nowo zbudowanych (też za jankieską kasę) szkół dla tejże dziatwy szkolnej.
To ma być wojna i okupacja a nie niańczenie dzieci!!! Niestety, ale na tym właśnie forum, czyta sią głosy "humanitarystów", którzy wręcz mdleją z powodu, iż zdarzył się jakiś "collateral damage". Gdyby dać chłopcom w mundurach (a szczególnie tym z dużą ilością gwiazdek na pagonach, czyli generałom) wolną rękę, to wszystko by inaczej wyglądało.

Wysłać eskadrę Apaczów, czy też Cobras, dać chłopcom na F15, czy F16 wolną rękę ażeby trochę się "pobawić" i nie byłoby problemu.

Niestety, ale lata 60-te nie sprzyjały wojnie w 'Namie. Nie zapominajmy, iż był to okres olbrzymich przemian społecznych w USA, które jednak nie sprzyjały polityce "twardej ręki".

A obecnie....hm....."przemian społecznych" brak (bo ten "crap", który sprzedaje 0bama (zero w nazwisku to nie pomyłka), to nie są "przemiany społeczne") i brakuje po prostu prezydenta z tak zwanymi jajami, bo nawet Bush (znaczy się syn, chociaż ojciec był niewiele lepszy), to tych jaj, wbrew pozorom nie miał.

Więc wychodzi tak jak jest!
Czyli najlepszym wyjściem, jest przyjmowanie milionów uchodźców z tych "wygranych" krajów!

Ubawiłeś mnie tą uwagą o "przywłaszczaniu" słowa Amerykanie! biggrin.gif
A to tylko dlatego, iż wystarczy spojrzeć na tabelkę statystyk składu populacji USA pokazującą skład narodowościowy i etniczny, ażeby stwierdzić, iż my są "Amerykany" pełną gębą. Przecież tu jest zlot słoneczny ludzików z CAŁEJ Ameryki! (W tym te 12 do 18 mln. nielegalnych "Latynosów").
Odpowiem więc w tym samym stylu. (Z dużym przymrużeniem oka, co chiałbym tu nadmienić dla mniej uważnie czytających, czy też mniej rozumiejących "przymrużone oko").
Skoro Jankesi (a niech już Tobie będzie tongue.gif ) zawłaszczyli określenie "Amerykanie", ponieważ tylko są częścią kontynetu, co co zrobili Polacy z nazwą "Polacy", skoro siedzą blisko w połowie na starych niemieckich (a w zasadzie poniemieckich) ziemiach?
I to ponoć tylko tymczasowo, jak przemrukują pewni proponenci niemieckiej wersji kraju "od morza do morza" i miłośnicy jego byłej potęgi.
Jak zwykle, to kij ma dwa końce.

EDIT
re. Darth Stalin:
Przyczyny "pomocy" dla Azji, to wyjaśniłem już dla poldas372 powyżej. Jednakże nikt nie zaprzeczy faktom, iż autentyczna pomoc dla Korei Południowej i Tajwanu, dała tym społeczeństwom możliwość życia na takiej stopie życiowej, o jakiej Polska jeszcze może tylko marzyć. Pomoc Europie Zachodniej też chyba tym narodom źle nie wyszła. (Wystarczy spojrzeć jak im się żyło 24 lat po zakończeniu wojny.....bo jednak postęp był znacznie większy, niż postęp Polski w 24 lata od wpadniącia pod "okupację Jankesów", ale nie nasza to wina, iż Polacy nie potrafią wykorzystać swoich szans, zarówno politycznie, jak i przede wszystkim ekonomicznie. A takie "głupie" Pepiki, to jednak potrafią coś zrobić i...zawsze potrafili, nawet za czasów komuny). Nie zapominajmy jednak, iż Amerykanie byli jednak w Wietnamie i bronili (podłego, bo podłego), ale zawsze lepszego niż komunistyczny reżimu! To że sami Wietnamczycy (ci z Południa) nie potrafili się bronić, to też miało wpływ na końcowy wynik.
Działa to obecnie tak z tą współpracą z Wietnamem, jak te "dziesiąt" lat temu z PRL. Im lepiej się tam ludziom żyje, tym mniejsze szanse na długotrwałe przeżycie komuchów u władzy.
Czyli trzeba ich gospodarczo "popierać", tak jak "popierano" kiedyś kraje demoluda.

To samo się tyczy Ameryki Centralnej i Południowej. Państwa "pod jankieską dominacją", takie choćby jak Chile, Argentyna, czy choćby Kostaryka i Belize, nawet w najgorszych dla nich czasach, miały większy standard życia niż dajmy na to Kuba....aj tam Kuba....sama Polska, czy też ZSRR.
Ile to milionów uchodźców wyjechało więc legalnie lub nielegalnie do ZSRR, czy też Rosji z Azji, obu Ameryk, czy też nawet z Polski? Ich "okupacja" nie niosła jednak w sobie nawet cienia możliwości poprawienia materialnych i co ważniejsze, duchowych stron życia.
Nawet ich "wygrane" byłe republiki, co to ponoć niejaki Borat z nich pochodzi ( wink.gif ), to jednak "cinko przendą", bez tej "amerykańskiej okupacji".

Porównaj rzeczy całościowo, a obrazek się sam wyłoni.

Na innym forum opisałem dokładnie moje wrażenia z pobytu w Brazylii, a także z Kolumbii. (Kilka już lat temu).
Nie można powiedzieć, ażeby Brazylia, czy też choćby Meksyk były krajami "amerykańskich kanonierek", jednakże nawet takie regionalne potęgi jak oni, też nie potrafili wypracować programu postępu ekonomicznego dla większości ich społeczeństw.
Widzi się tam "super rich", jednakże dla przytłaczającej reszty, to cały czas tam panuje wiek XIX.
Nawet w Portoryko, na Jamajce realny poziom życia jest znacznie wyższy niż dla przeciętnego Brazylijczyka. A taki kraj (wprawdzie to "Brytole"), jak Belize, lub choćby Kostaryka i Panama, to jest przecież raj na ziemi....nawet dla Jankesów, bo mocno biorę pod uwagę fakt, iż prawdopodobnie tam osiądę na moje stare lata, które w zasadzie już są (!!!) moimi starymi latami.
Filipiny też biorę pod uwagę (inny przykład "amerykańskiej okupacji"), a gdyby tam było aż tak źle, to bym pod uwagę ich oczywiście nie brał. Jednakże całą wyspę można sobie kupić na własność i...tylko wystarczy opłacać lokalne łapówki, co jest znacznie bardziej efektywne niż...płacenie podatków. Z podatków nie mam nic, a z łapówek, to oczywiście człowiek korzysta bardzo dużo, bo obu stronom zależy na "owocnej współpracy". rolleyes.gif

Przyznaję Tobie rację, iż Amerykanie popełniają całą masę błędów, za które później muszą płacić. Jednakże wynika to z powodu bycia "totalnym graczem" w skali światowej, gdzie interesy jednych, stoją w przeciwieństwie do interesów innych sojuszników, czy też choćby tylko "sojuszników" USA, o wrogach nawet nie wspominając.
Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził. sad.gif

Oczywiście alternatywą mogło by być wycofanie się USA z gry światowej i nastawienie się na "izolację".
Wiadomo jak by się to skończyło, bo jednak świat nie zna próźni i natychmiast by się zaczęły przepychanki w "wyścigu koni" (i to podejrzewam, że dosyć poważne, przynajmniej w skali regionalnej), gdyby ten Jankes jednak nie stał innym nad głowami.

Czyli i tak źle i tak niedobrze, a jak to często powtarzam z lekkim przymrużeniem oka, Yankee już nie ma zamiaru gasić olbrzymich pożarów, szczególnie w Europie, tak jak to było aż dwa razy w XX wieku, czyli wcale nie tak dawno temu.

Ten post był edytowany przez Phouty: 26/06/2013, 3:55
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 26/06/2013, 2:58 Quote Post

Sprytny jesteś.
Weź pod uwagę jednak to, że trzymam się formalizmu.
Sformułowanie - "Amerykanie", wygląda dla mnie dziwnie.
Jak napiszę o ludności USA "Euroazjatoamerykanie", to będę daleki od prawdy?
Piszę o USA jako Yankesi, bo to oni wygrali Wojnę Secesyjną.
Gdyby było odwrotnie, to bym pisał o nich jako Konfederatach.

Moje sformułowanie o "ciotach" było zbyt emocjonalne.
Wiem, że wojacy z USA to dobrzy mordercy.
I za to szacun.
Tylko ci francowaci politycy;
Wiem.
Ale;
Warto aż tak bardzo katować pracowników sektora zbrojeniowego i podatników, aby żołnierze US Army czuli się niepotrzebni?
Tu już coś pomylono.
A ja wiem co.

Jeszcze jedno;
W misjach interwencyjnych na terytorium Azji standardem jest częstowanie dzieci czekoladkami i innymi "pierdółkami" rodem z USA.
Jakiś tam środek uzależniający zapodawano do tych specyfików i rezultatem była masowa emigracja
Azjatów do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
wink.gif

Jezusicku (to po górolsku);
Zapomniałem o AfroAmerykanach.
Niewiele brakowało abym się podłożył, ale tym razem wykazałem się czujnością rasowego Czekisty.
Felek Dzierżyński będzie ze mnie dumny (znaczy jego duch).
Bo duch Pol Pota już nie za bardzo.

Ten post był edytowany przez poldas372: 26/06/2013, 3:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
kris9
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.885
Nr użytkownika: 9.975

 
 
post 26/06/2013, 17:31 Quote Post

Kilka uwag:
QUOTE(Phouty @ 26/06/2013, 2:32)
Jednakże nikt nie zaprzeczy faktom, iż autentyczna pomoc dla Korei Południowej i Tajwanu, dała tym społeczeństwom możliwość życia na takiej stopie życiowej, o jakiej Polska jeszcze może tylko marzyć.


Z tym marzeniem to przesada, po drugie sukces tych krajów to przede wszystkim mądra polityka gospodarcza (ChRL też raczej nie rozwija się dzięki amerykańskiej dominacji), a największy boom gospodarczy przezywały one w latach 70 i 80. Gdyby to pomoc amerykanska była decydujące najlepszy rozwój tych krajów przypadałby na lata 50 (w tym czasie Korea płd rozwijała sie słabiej niz Korea Północna) a najbogatszym krajem w Azji powinny być np. Filipiny gdzie stopień uzależnienia od USA był bardzo wysoki. dry.gif

QUOTE(Phouty @ 26/06/2013, 2:32)
Pomoc Europie Zachodniej też chyba tym narodom źle nie wyszła. (Wystarczy spojrzeć jak im się żyło 24 lat po zakończeniu wojny.....bo jednak postęp był znacznie większy, niż postęp Polski w 24 lata od wpadniącia pod "okupację Jankesów", ale nie nasza to wina, iż Polacy nie potrafią wykorzystać swoich szans, zarówno politycznie, jak i przede wszystkim ekonomicznie.


To nie głupota Polaczków ale raczej fakt iż lata 50 i 60 to okres najlepszego rozwoju w historii Europy (i świata). Wystarczy porównać jaki był średni rozwój gospodarczy świata w laatch 50 i 60 i w latach 90 i 2000.

QUOTE(Phouty @ 26/06/2013, 2:32)
To samo się tyczy Ameryki Centralnej i Południowej. Państwa "pod jankieską dominacją", takie choćby jak Chile, Argentyna, czy choćby Kostaryka i Belize, nawet w najgorszych dla nich czasach, miały większy standard życia niż dajmy na to Kuba....aj tam Kuba....sama Polska, czy też ZSRR..


Chile i Kostaryka nawet w latach 80. nie miały lepszego standardu życia niż Polska, Argentyna kiedyś miała wyższy ale to już przeszłość. dry.gif

QUOTE
Powiem brutalnie;
Należało tak postępować, jak Niemcy w Polsce w latach 1939 - 1945.
Oczywiście też należało zrobić najazd do Wietnamu Północnego.

Czyli otwarcie eksterminować?
Podczas wojny w Korei najechano Koreę Północną

Ten post był edytowany przez kris9: 26/06/2013, 17:54
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej