Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony « < 7 8 9 10 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Absurdy PRL-u
     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 24/10/2016, 20:40 Quote Post

Myslałem, że jeśli chodzi o absurdy PRLu, nic mnie nie zaskoczy, a jednak...
"Dzienniki polityczne" Rakowskiego, t.4 pod datą 7 grudnia 1970 jest taki wpis:

W południe zaczęła się ceremonia podpisania układu (chodzi o układ polsko- niemiecki dotyczący uznania przez NRF granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, jaki wydębił Gomułka. Podpisano go właśnie 7.XII. 1970 roku- dop. mój- E.) , a potem wniesiono szampana. Stałem w świcie otaczajacej podpisujących. [...] W świcie asystującej głównym aktorom był także Janek Osmańczyk, który po podpisaniu układu powiedział do mnie: "Mietek, bierzmy pióra, któymi Brandt i Józek podpisali układ." W ogólnym zamieszaniu udało się nam je zabrać. Chyba nikt nie zauważył.

I wpis parę dni później, 9 grudnia 1970 roku:
Zadzwonił szef URM-u Janusz Wieczorek. "Towarzyszu redaktorze- pwoiedział- wzoęliście pióro. którym premier podpisywał układ. Oddajcie, ponieważ jest to pamiątka, której miejsce jest w urmowskim muzeum".. Odpowiedziałem, że oczywiście oddam, ale coś za coś. Moja sekretarka nie ma mieszkania. "Oddam pióro, jeśli przydzielicie jej jalieś małe mieszkanie". "Załatwione"- powiedział.

user posted image

PRL w pełnej krasie, juz wtedy były tasiemcowe kolejki do locum, a kilka lat później około 20 lat trzeba było czekać na przydział mieszkania...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #121

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.347
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 24/10/2016, 21:38 Quote Post

QUOTE
został ,,królem życia"


Największym absurdem było to, że zwykłą kradzież nazywano zaradnością.

Ten post był edytowany przez Aquarius: 24/10/2016, 21:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #122

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.266
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 25/10/2016, 0:38 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 24/10/2016, 21:40)
Myslałem, że jeśli chodzi o absurdy PRLu, nic mnie nie zaskoczy, a jednak...
"Dzienniki polityczne" Rakowskiego, t.4 pod datą 7 grudnia 1970 jest taki wpis:

W południe zaczęła się ceremonia podpisania układu (chodzi o układ polsko- niemiecki dotyczący uznania przez NRF granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, jaki wydębił Gomułka. Podpisano go właśnie 7.XII. 1970 roku- dop. mój- E.) , a potem wniesiono szampana. Stałem w świcie otaczajacej podpisujących. [...] W świcie asystującej głównym aktorom był także  Janek Osmańczyk, który po podpisaniu układu powiedział do mnie: "Mietek, bierzmy pióra, któymi Brandt i Józek podpisali układ." W ogólnym zamieszaniu udało się nam je zabrać. Chyba nikt nie zauważył.

I wpis parę dni później, 9 grudnia 1970 roku:
Zadzwonił szef URM-u Janusz Wieczorek. "Towarzyszu redaktorze- pwoiedział- wzoęliście pióro. którym premier podpisywał układ. Oddajcie, ponieważ jest to pamiątka, której miejsce jest w urmowskim muzeum".. Odpowiedziałem, że oczywiście oddam, ale coś za coś. Moja sekretarka nie ma mieszkania. "Oddam pióro, jeśli przydzielicie jej jalieś małe mieszkanie". "Załatwione"- powiedział.

user posted image

PRL w pełnej krasie, juz wtedy były tasiemcowe kolejki do locum, a kilka lat później około 20 lat trzeba było czekać na przydział mieszkania...
*


Z tym, że kilka lat później budowano o wiele więcej mieszkań niż w 1970 r. i o lepszym standardzie.
A Pan Janusz Wieczorek pełniący urząd szefa URM przez 24 lata dużo mógł.
Mariusz Jastrząb, Paternalizm i klientelizm w Polsce Ludowej. Na przykładzie dystrybucji samochodów

Ten post był edytowany przez Fuser: 25/10/2016, 0:43
 
User is offline  PMMini Profile Post #123

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 25/07/2020, 13:56 Quote Post

W książce o takim samym tytule jak tytuł tego tematu, którą zapodałem w "Co mamy w czytaniu" jest rozdział dotyczący skarg i zażaleń klientów. Są tam cytaty z przesławnych książek skarg i wniosków, które nie wiadomo po co wisiały w każdym sklepie (tu polecam skecz Kobusza: https://www.youtube.com/watch?v=TG-6iobBUqI ), Skargi były także posyłane do konsumenckiego tygodnika "Veto".
Ten niżej pochodzi właśnie z tej "kolekcji":

Kupiłem niedawno deskę śniadaniową z melaminy wyprodukowaną przez PPSBK "Prekom" w Świnoujściu. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie karta informacyjna dołączona do artykułu: "Nie nadaje się do kontaktu z artykułami żywnościowymi." I co redakcja na to?

Niestety nie ma odpowiedzi redakcji, a byłbym jej bardzo ciekawy. rolleyes.gif

PS. Dotyczy lat 80-tych.

Ten post był edytowany przez emigrant: 25/07/2020, 13:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #124

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 25/07/2020, 14:21 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 25/10/2016, 0:38)
Z tym, że kilka lat później budowano o wiele więcej mieszkań niż w 1970 r. i o lepszym standardzie.
*




Istotnie, wielu ludzi podtrzymuje tezę, iż w dziedzinie budowy mieszkań Gierkowi się rzeczywiście udało. Za jego czasów oddano Polakom 2,4 mln lokali mieszkalnych. W rekordowym roku 1978 oddano ich 284 tysiące. W dużej części ze świeżo otwartych tak zwanych fabryk domów, produkujących elementy z wielkiej pływy.
Mieszkania rzeczywiście były nieco większe niż za Gomułki i już prawie zawsze z widną kuchnią.

By mieć nadzieję na mieszkanie należało zapisać się do spółdzielni mieszkaniowej, wnieść wkład i czekać. Wkład był wysoki jak na tamte czasy (nic dziwnego: średnia płaca miesięczna w przeliczeniu czarnorynkowym sięgała na przykład 20 dolarów), ale nie tak znów drogi, jak się porówna do dzisiejszych kredytów hipotecznych.

Ale ten sukces mieszkaniowy jednak nie był pełny. W mieszkalnictwie jak soczewce odbijały się wszystkie absurdy gospodarki realnego socjalizmu:
Po pierwsze ceny – z sufitu. Wysokość wkładu wnoszonego do spółdzielni, wysoka z punktu widzenia indywidualnego człowieka, i tak miała się nijak do pełnych kosztów budowy mieszkania. Budownictwo mieszkaniowe było dotowane (nie ono jedno; absurd sytuacji polegał na tym, że trudno było znaleźć dział gospodarki nie dotowany – bodaj nawet Jan Pietrzak - który wtedy jeszcze był dowcipnym człowiekiem - zapytywał z estrady: "Państwo dopłaca do tego, państwo dopłaca do owego, państwo dopłaca do tamtego a skąd bierze? . . . nie wiadomo").

Partia i rząd zatroszczyły się, żeby ceny nie rosły i co wymyśliły? Ano, wymyśliły maksymalne wysokości marż. Do poniesionych kosztów budowy przedsiębiorstwu budowlano-montażowemu wolno było dopisać nie więcej jak ustalony odgórnie procent. Co robiły przedsiębiorstwa? Zaczęły rozdmuchiwać koszty. Potęgowało się marnotrawstwo. Im więcej zużyto cementu, stali i innych materiałów, tym wykonawca lepiej na tym wychodził. Wszyscy przecież pamiętamy cytat z "Misia" St. Barei: "Dostajemy za tego misia, jako konsultanci 20% ogólnej sumy kosztów i już. Więc im on jest droższy, ten miś tym... no? Koniaczek?"

Kryteria przydziału mieszkań były mocno niejasne, wielu czekało po kilkanaście lat na klucze. Nie wszyscy się w ogóle doczekali, bo kolejki oczekujących wciąż się wydłużały. Ostatecznie można powiedzieć, że ci, którzy do samego końca się przydziału mieszkania nie doczekali, pośrednio sfinansowali swymi nędznymi zarobkami tych, którzy dostali.

Jakość oddawanych mieszkań pogarszała się nieustannie. Zdarzało się, iż szczęśliwcom wręczano klucze do lokali, do których wciąż nie doprowadzono prądu czy nawet wody. Brak dróg dojazdowych poprzez pokryte błotem osiedla – to był standard. Budynki z wielkiej płyty bardzo trudno było dogrzać, bowiem o budowaniu energooszczędnym nikomu się nie śniło. Nawiasem mówiąc centralne ogrzewanie (oraz gaz, którym niektórzy czasami się desperacko dogrzewali) - też było dotowane!

Dopiero w latach 90. te ogromne gierkowskie blokowiska poprawiono, zwłaszcza pod względem termoizolacji. Na ogół dzisiaj da się w nich mieszkać znośnie . . .

[inspirowane artykułem pani red. Solskiej z Tygodnika Polityka]

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 25/07/2020, 14:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #125

     
Jacek Zet
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 174
Nr użytkownika: 69.953

Jacek Zaborowski
Zawód: mechanik
 
 
post 26/12/2023, 17:33 Quote Post

W latach pięćdziesiątych moja babcia pracowała w sklepie. Opowiadała o tzw sprzedaży wiązanej, pamiętam że osoba chcąca nabyć naczynia emaliowane musiała dodatkowo zakupić określoną ilość dorsza. Czy ktoś kojarzy inne towary sprzedawane w "komplecie"?
 
User is offline  PMMini Profile Post #126

     
Anwenoit
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 44.446

Full Time Homo Sapiens
 
 
post 27/12/2023, 10:53 Quote Post

W sklepie GS w Majdanie wprowadzona została sprzedaż wiązana... chleba. Klient, któremu udało się upolować świeży chleb, zmuszany jest do jednoczesnego zakupu pieczywa czerstwego.

Polecam książkę "Absurdy PRL-u"

Anegdotycznie, mój psor Przysposobienia Obronnego w liceum, emerytowany major dla zilustrowania absurdów zwykł był mawiać w ramach sprzedaży wiązanej idę kupić traktor i pięć gwizdków
 
User is offline  PMMini Profile Post #127

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 28/12/2023, 4:47 Quote Post

Co do sprzedaży wiązanej to najpopularniejsza była w knajpach. Do setki wódki obowiązkowa zagrycha. W ramach walki z alkoholizmem nie można było zamówić samej wódki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #128

     
mapano
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.725
Nr użytkownika: 10.081

 
 
post 28/12/2023, 7:56 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 28/12/2023, 4:47)
Co do sprzedaży wiązanej to najpopularniejsza była w knajpach. Do setki wódki obowiązkowa zagrycha. W ramach walki z alkoholizmem nie można było zamówić samej wódki.
*



Dokładnie. Zresztą nie dotyczyło to tylko wódki. Ojciec odpowiadał jak kiedyś z kumplami wbili się do knajpy na piwko.

" Alkohol tylko do konsumpcji"
"No ale my go będziemy konsumować" 😄

Skończyło się na barszczu i 8 piwach🤗
 
User is offline  PMMini Profile Post #129

     
TMI Fairy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 106.470

 
 
post 28/12/2023, 14:01 Quote Post

Ja w "kuflotece" do piwa dostałem tackę tekturową z 2?3? plastrami sera.
Lata 80-te
 
User is offline  PMMini Profile Post #130

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 28/12/2023, 17:22 Quote Post

QUOTE(mapano @ 28/12/2023, 7:56)
QUOTE(rasterus @ 28/12/2023, 4:47)
Co do sprzedaży wiązanej to najpopularniejsza była w knajpach. Do setki wódki obowiązkowa zagrycha. W ramach walki z alkoholizmem nie można było zamówić samej wódki.
*



Dokładnie. Zresztą nie dotyczyło to tylko wódki. Ojciec odpowiadał jak kiedyś z kumplami wbili się do knajpy na piwko.

" Alkohol tylko do konsumpcji"
"No ale my go będziemy konsumować" 😄

Skończyło się na barszczu i 8 piwach🤗
*



Był taki kawał nawet
- setkę wódki
- tylko z konsumpcją
- setke wódki, kiełbasę i psa
- psa?
- a kto zje kiełbasę?

Zetknąłem się też z sytuacją, że między 12:00 - 14:00 sprzedaż frytek tylko do obiadu. Nie można kupić samych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #131

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 29/12/2023, 15:14 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 28/12/2023, 17:22)
Był taki kawał nawet
- setkę wódki
- tylko z konsumpcją
- setke wódki, kiełbasę i psa
- psa?
- a kto zje kiełbasę?


Och wiele było kawałów.

Facet zamawia setkę wódki.
- Wódka tylko z konsumpcją!
- A co macie najtańszego?
- Galaretę z nóżek.
- No to setkę i galaretę.

Po chwili facet siedzi przy stoliku, popija wódkę, patrzy na galaretę i mówi do niej:
- nie trzęś się głupia, przecież cię nie zjem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #132

     
mapano
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.725
Nr użytkownika: 10.081

 
 
post 1/01/2024, 8:50 Quote Post

Największym absurdem było jednak chyba to, że ponad 30 lat po wojnie trzeba było przywrócić reglamentację żywności. Wybitne osiągnięcie nawet jak na kraje socjalistyczne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #133

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.682
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 1/01/2024, 9:25 Quote Post

Fuser
CODE
Z tym, że kilka lat później budowano o wiele więcej mieszkań niż w 1970 r. i o lepszym standardzie.


Jaki to standard? Lepszy od których?

Ten post był edytowany przez Grapeshot: 1/01/2024, 9:29
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #134

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 1/01/2024, 12:32 Quote Post

QUOTE(mapano @ 1/01/2024, 8:50)
Największym absurdem było jednak chyba to, że  ponad 30 lat po wojnie trzeba było przywrócić reglamentację żywności. Wybitne osiągnięcie nawet jak na kraje socjalistyczne.
*



Hmmm, w Rumunii było jeszcze ciekawiej. Tam reglamentacja dotyczyła nawet mocy żarówek do odpowiednich czynności, np. do odrabiania lekcji maksymalnie 25 W.

Tylko w Polsce można było bardziej lub mniej otwarcie mówić o absurdach. Jednak filmy Barei puszczano w telewizji, w obozie socjalistycznym byliśmy taką oazą wolności.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #135

10 Strony « < 7 8 9 10 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej