Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> "Bóg mi odmówił tej anielskiej miary...", czyli o Zygmuncie Krasińskim
     
OverHaul
 

duc
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.361
Nr użytkownika: 15.760

 
 
post 30/09/2008, 21:39 Quote Post

I. WSTĘP
Niegdyś równy Mickiewiczowi i Słowackiemu, potem zdegradowany do miana zwykłego poety, następnie konsekwentnie przemilczany, wreszcie w ostatnich czasach ponownie doceniony (choć już w nieco innym znaczeniu). Każdy choć trochę znający historię polskiej literatury od razu wie, o kim mowa – to oczywiście Zygmunt Krasiński. Właśnie – napisałem, że ostatnio znów się go docenia – jest to jednak pogląd jedynie historyków literatury i pasjonatów tematu. W opinii publicznej Krasiński nadal jest na całkowitej banicji – gdyby przeprowadzić sondaż, większość osób miałaby problem z dopasowaniem trzeciego obok Mickiewicza i Słowackiego wieszcza (zapewne najczęściej padałby spopularyzowany przez Niemena Norwid). W szkole poznaje się go dopiero w liceum przy okazji Nie-Boskiej komedii, podczas gdy Mickiewicz i Słowacki znani są już w podstawówce: Balladyna jako lektura, omawiany zazwyczaj Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi, Dziady cz. II, fragmenty Pana Tadeusza (w gimnazjum całość, wtedy także Reduta Ordona). Taka niepamięć jest tym bardziej nieuzasadniona, że, jak słusznie twierdzi Paweł Hertz, literatura polska XIX wieku bez Krasińskiego właściwie nie istnieje. Rzeczywiście w porównaniu ze Słowackim czy Norwidem wypada słabo jako poeta (do czego sam się z goryczą przyznawał – szerzej o tym potem), ale był jednocześnie znakomitym dramatopisarzem, wybitnym obserwatorem politycznym i myślicielem, a także najwybitniejszym polskim epistolografem. Temat ten, oprócz bycia przyczynkiem do dyskusji, chciałbym również uczynić okazją do rozpowszechnienia postaci i twórczości tego najbardziej zapomnianego z geniuszy polskiej literatury, a także osobistą próbą oddania cesarzowi, co cesarskie.

II. BIOGRAFIA
Zanim o dziele, warto jeszcze trochę przybliżyć życiorys Krasińskiego, gdyż ma on często związek z jego twórczością.
Napoleon Stanisław Adam Feliks Zygmunt Krasiński urodził się 19 lutego 1812 w Paryżu jako syn Wincentego Krasińskiego i Marii z Radziwiłłów. Ojciec jego był generałem Księstwa Warszawskiego (a potem i Królestwa Polskiego), pułkownikiem słynnych szwoleżerów i osobą (zwłaszcza w czasach Królestwa) dość kontrowersyjną. Wywierał jednocześnie ogromny wpływ na syna, często stawiając go przed rozdzierającymi wyborami. Od 1815 roku Krasińscy przebywali w Warszawie, gdzie mały Zygmunt pobierał nauki u guwernerów (jednym z nich był pisarz Józef Korzeniowski). O latach swojego dzieciństwa napisał potem: „Byłem dzieckiem niezmiernie żywym, ale zawsze smutnym. Wcześnie, zanadto wcześnie zaczęło się wszystko budzić we mnie. Żyć, żyć chciałem przed czasem! Może dlatego wczas nigdy nie żyłem!” Matka jego była przewrażliwiona na punkcie swoim i syna (było to poniekąd usprawiedliwione brakiem innych dzieci), obok wielu zalet cechowała ją skłonność do hipochondrii, którą Zygmunt odziedziczył. Zmarła ona w 1822 roku, co spowodowało przejęcie wszelkiej nad synem opieki przez ojca. Od 1827 uczęszczał Krasiński na Uniwersytet Warszawski, okazując wielokrotnie talent literacki. W 1829 roku miało miejsce zdarzenie dla Zygmunta przełomowe – 19 marca odbywał się pogrzeb gorącego patrioty, wojewody Piotra Bielińskiego. Wszyscy studenci manifestowali oddanie ojczyźnie nie przychodząc na uniwersytet, idąc zaś na pogrzeb. Wincenty Krasiński, lojalny wielkiemu księciu, nakazał surowo synowi przyjście na zajęcia. Choć z rozdartym sercem, Zygmunt nakaz wykonał i następnego dnia spotkał się z obraźliwym przyjęciem kolegów – jeden z nich, Leon Łubieński, spoliczkował go nawet. Przykry ten incydent zadecydował o przerwaniu studiów. W 1829 roku wyjeżdża Krasiński z kraju w podróż do Szwajcarii. W 1830 poznaje w Genewie Mickiewicza, którego potem uzna za najwybitniejszego polskiego poetę. Po odbyciu wycieczki do Włoch, osiadł w marcu 1831 na rok w Genewie. Zapadł tam na chorobę oczu, która potem wielokrotnie sprawiała mu problemy. Większym bólem był jednak wybuch powstania listopadowego. Zygmunt pragnął szczerze wziąć w nim udział, jednak wskutek zakazu ojca (który notabene wyjechał do Petersburga) pozostał w Szwajcarii. W 1832 przez Wiedeń przybył do Warszawy, gdzie jednak spotyka go wiadomość o planowanym wyjeździe do Petersburga. Krasiński spędził tam 7 miesięcy, w trakcie których stracił właściwie wzrok. Odrzuciwszy posadę na dworze cara, wiosną roku 1833 opuścił Zygmunt Rosję i wyjechał ponownie do Wiednia, gdzie leczył oczy. Następnie spędzał czas we Włoszech, gdzie w 1834 poznał pierwszą wielką miłość – Joannę Bobrową. W 1836 spotkał Juliusza Słowackiego, z którym łączyła go potem gorąca przyjaźń. W 1838 w Neapolu ma miejsce najważniejsze spotkanie w życiu Krasińskiego – poznał bowiem Delfinę Potocką, będącą największą jego miłością i obiektem wielu wierszy. Niestety – w 1843 Zygmunt, ponownie pod wpływem ojca, żeni się z Elizą Branicką – osobą opiekuńczą i kochającą, której jednak zalety dostrzegł dopiero potem. Kolejne lata spędzał Krasiński w Szwajcarii, podróżując także do Polski. Wreszcie w 1856 wyjechał do Paryża, gdzie pozostał do swej śmierci poza podróżą do Warszawy. W listopadzie 1858 roku spadła na niego tragiczna wiadomość o śmierci ojca, stan Zygmunta uległ dalszemu pogorszeniu. 23 lutego 1859 Zygmunt Krasiński odchodzi wskutek zaawansowanej gruźlicy.

III. TWÓRCZOŚĆ
1. PRÓBY PROZATORSKIE
Pierwszą próbą literatury młodego Zygmunta był pisany w 1825 roku utwór Rozmowa 1824-go z 1825-tym rokiem. Z tego samego roku pochodzi Dziennik podróży, powstały w czasie wycieczki z guwernerem Chlebowskim na Podole. Dziennik ten wskazuje na szybki rozwój intelektualny i obycie w literaturze – także w konwencjach literatury podróżniczej. Rok następny przynosi kolejne próby, jednak pierwszą powieścią o jako takiej sławie był Grób rodziny Reichstalów z 1828 roku – pracę tę entuzjastycznie przyjął Franciszek S. Dmochowski i wydrukował ją bezimiennie w dodatku literackim do „Korespondenta Warszawskiego”. Napisał Krasiński jeszcze wiele podobnych powieści, powstałych wskutek fascynacji Walterem Scottem i angielskim romansem grozy. W utworach tych dominują trupy i krew – sam Krasiński napisał potem, że „romantyczną okropność” mylił ze wzniosłością.
Najbardziej godnym uwagi z młodzieńczych utworów prozą jest powieść historyczna Agaj-Han opowiadająca o Marynie Mniszchównie, żonie Dymitra Samozwańca. Edward Dembowski nazwał Agaj-Hana „prześliczną powieścią”, Alina Witkowska określa ją jako bardzo stylową próbę romantycznej powieści historycznej. I tu występują trupy i krew – tu jednak dążą one rzeczywiście do wzniosłości. Fabuła, postaci i narracja nie były wcale celem nadrzędnym, dominuje tu „estetyczny zachwyt dla dzikiej urody świata”. Agaj-Han nazywany jest odpowiednikiem powieści poetyckiej w prozie i jest utworem pionierskim – nie miał zresztą wielu naśladowców.

2. DRAMATY
Krasiński stworzył dwa dramaty, z których każdy mógłby być (i jest) przedmiotem osobnych omówień. Mowa oczywiście o Nie-Boskiej komedii i Irydionie.
Nie-Boską komedię napisał Krasiński w wieku 21 lat – nie chce się więc wręcz wierzyć, że twórca, który wcześniej nie napisał nic na podobnym poziomie, w tak młodym wieku tworzy utwór ponadczasowy, nieszablonowy i genialny. Nie jest to miejsce na omawianie treści dramatu, gdyż jest to rzecz szeroko dostępna choćby w Internecie. Warto zaś omówić tematykę – pisząc o ideach wieku, o mających nadejść rewolucjach społecznych, Krasiński stworzył utwór całkowicie nowatorski nie tylko w literaturze polskiej, ale i europejskiej. Obraz rewolucji przedstawiony w Nie-Boskiej jest złowrogi – wpływ na to miał na pewno ojciec Zygmunta. Krasiński traktował rewolucję jako „niszczycielskie dążenie do zburzenia starego świata chrześcijańskiego i jego systemu wartości”. Stąd też przedstawienie jej jako powtarzanie dawnych zbrodni, uznanie jej za siłę destrukcyjną i nie tworzącą. Według Aliny Witkowskiej, Nie-Boska to utwór bez pozytywnego bohatera. Główną osobą dramatu jest Henryk – postać o znamionach autobiograficznych. Poeta nie umiejący odróżnić fałszu od prawdy w poezji, egoista doprowadzający do obłędu i śmierci swoją żonę; w III i IV części dramatu, już jako wódz, pozostaje żądny sławy i pełen pychy. Postacią o wielkiej idei jest przywódca rewolucjonistów – Pankracy. Wie o konieczności tworzenia po zniszczeniu, jakiego dokona rewolucja – i o tym mówi do Leonarda: „trza zaludnić te puszcze – przedrążyć te skały”. Ważnym ogniwem postrzegania rewolucji jest religia – Bóg nie może na nią pozwolić, jako na niosącą gwałt i rozlew krwi. Tu wynika sprawa finału, który był zagadką od momentu powstania jako niepasujący do treści dramatu – oto Chrystus karzący, na widok którego Pankracy pada martwy ze słowami Juliana Apostaty – „Galilejczyku, zwyciężyłeś!”: można to rozumieć jako pokaranie Pankracego stawiającego się na równi z Bogiem-stwórcą. Jest to jednak tylko jedna z wielu hipotez.
Irydion (1836), jako czasowo bliski Nie-Boskiej , traktowany jest jako jej dopełnienie. Choć największą wartość ma on dla czytelnika polskiego, to jako osadzony w czasach rzymskich wprowadza problemy ważne dla całego świata. Opowiada o Irydionie Amfilochidesie, Greku wychowanym w atmosferze zemsty – już jako dorosły, zawiązuje spisek w celu obalenia Cesarstwa, kończący się niepowodzeniem. Irydion żyje żądzą czynu, dla której potrafi wszystko poświęcić. Choć więc czyny jego są fałszywe, Bóg ocala go za patriotyzm. Irydion ma iść na Północ, do „ziemi mogił i krzyżów”, gdzie ma kochać, cierpieć i czynić – tym jednak razem, czyny jego mają się złożyć na „pracę wieków”. Julian Krzyżanowski pisze, że „Irydion należy do najwyższych osiągnięć światowych w zakresie utworów osnutych na motywach rzymskich i może mierzyć się z dramatami Szekspira, z Juliuszem Cezarem czy Koriolanem.”, Juliusz Kleiner twierdzi, że Irydion to utwór unikalny w literaturze europejskiej, o niezwykłej dla niej wartości.

3. POEZJA
Pierwsze wiersze napisał Krasiński, a tak by przynajmniej należało wnioskować z jego listów, dopiero w 1836 roku. Czas to więc późny (biorąc pod uwagę, że wcześniej napisał dwa dramaty), jednak miał już wtedy Zygmunt pełne wyobrażenie o poezji. Poezja Krasińskiego z pewnością ustępuje swoim pięknem utworom Słowackiego, Mickiewicza, czy Norwida. Sam Zygmunt zdawał sobie zresztą z tego sprawę, czego dowodem wiersz Bóg mi odmówił tej anielskiej miary:
CODE
Bóg mi odmówił tej anielskiej miary,
Bez której ludziom nie zda się poeta;
Gdybym ją posiadł, świat ubrałbym w czary,
A że jej nie mam, jestem wierszokleta.

Ach, w sercu moim są niebiańskie dźwięki,
Lecz nim ust dojdą, łamią się na dwoje;
Ludzie usłyszą tylko twarde szczęki,
Ja dniem i nocą słyszę serce moje.

Ono tak bije na krwi mojej falach,
Jak gwiazda, brzmiąca na wirach błękitu;
Ludzie nie słyszą jej w godowych salach,
Choć ją Bóg słyszy od zmroku do świtu.

A więc w swej skromności nie waży się Krasiński nawet na nazwanie siebie poetą. Wiersz ten, będący jednym z najpiękniejszych (cóż za paradoks!) w całej jego twórczości , jest najbardziej dramatycznym wyznaniem niemocy twórczej w polskim romantyzmie. Pociechą jest jednak dla Krasińskiego to, że pieśń jego – choć kaleką twórczo – słyszy Bóg – i potrafi docenić jej wartość. Pomimo tak bolesnego wyznania, Krasiński nadal tworzy wierszem – z roku na rok coraz więcej – głównie były to liryki miłosne do Joanny Bobrowej, Elizy Branickiej i – najwięcej – do Delfiny Potockiej. Nie tylko jednak. Wierszem napisał bowiem także Zygmunt jeden z najwybitniejszych swoich utworów – słynne Psalmy przyszłości. Trzy pierwsze psalmy (1845) były wykładem ewolucjonistycznej teorii twórczego ducha, propozycją zaniechania spisków i zbrojnej walki, a poświęcenia się kształceniu moralności w narodzie. Utwór ten spowodował jedną z najpiękniejszych polskich polemik literackich – na trzy pierwsze psalmy odpowiedział Juliusz Słowacki w Odpowiedzi na Psalmy przyszłości Spirydionowi Prawdzickiemu (pod takim pseudonimem wydał Zygmunt swój utwór). Słowacki, jako zwolennik rewolucji, nie mógł zgodzić się z treścią dzieła swego przyjaciela. W odpowiedzi na rabację galicyjską z 1846 roku, Krasiński z gorzką satysfakcją stworzył dwa kolejne psalmy (1848): Psalm żalu i Psalm dobrej woli. Polemika ta, prowadzona także w listach i wierszach, spowodowała niestety zerwanie stosunków między poetami.
O ile Krasiński-dramatopisarz i Krasiński-epistolograf doczekali się rehabilitacji, to Krasiński-poeta nadal jest lekceważony i marginalizowany. Jest to moim zdaniem spowodowane złym podejściem do liryki Krasińskiego – dobre prezentuje według mnie Paweł Hertz. Pisze on, że nawet słabsze poetycko utwory (nie tylko w tym przypadku) czyta z równym zainteresowaniem, co te piękne – a drugi przypadek sprawia mu tylko podwójną radość. Takie podejście jest chyba kluczem do zrozumienia wartości poezji Krasińskiego.

4. EPISTOLOGRAFIA
A więc listy. O ile napisał tylko dwa dramaty, prozą posługiwał się głównie w młodości (choć nie tylko), a wiersze pisał z różną częstotliwością, to listy pisał Krasiński regularnie i przez całe właściwie życie (nawet w dzień śmierci). Pisał w podróży, z domu, do przyjaciół i znajomych, w sprawach błahych i poważnych. Rozmiary korespondencji Krasińskiego świadczą o niesamowitej płodności w tej dziedzinie – do samej Delfiny Potockiej ostało się 700 listów, a przypuszcza się, że było ich kilka tysięcy. A nie są to wcale listy krótkie. Najczęściej pisał Krasiński do: ojca, przyjaciela młodości Henryka Reeve, Konstantego Gaszyńskiego, Augusta Cieszkowskiego, Jerzego Lubomirskiego, Adama Sołtana, Stanisława Małachowskiego, rodziny Koźmianów. W listach realizował Krasiński siebie, korespondencja zastępowała mu potrzebę wyrażania twórczego. Często w listach przeprowadzał Zygmunt rozległy plan przyszłego utworu, który potem nie powstawał lub był jedynie w ułomkach – można więc przypuszczać, że potrzeba grania poety całkiem w Krasińskim poetę pochłonęła. Listy były też dla Krasińskiego narzędziem budowania i wyrażania idei i idei historii, jako że zajmującą go problematykę mógł łatwo poruszać właśnie w swojej korespondencji.

IV. KONKLUZJA
Poruszyłem oczywiście tylko niektóre, absolutnie niezbędne kwestie – Krasiński jest postacią niezwykle ciekawą i wartą badań, godną dalszych monografii – charakter forum nie pozwala na zbyt dużo. Może to i zresztą dobrze, bo lepiej, gdy dodatkowe wątki wynikną już w dyskusji. Konkludując ten temat chciałbym jeszcze wrócić do kwestii odbioru Krasińskiego. Warto zwrócić uwagę na postrzeganie go w XIX wieku – był powszechnie podziwiany i ceniony - Edward Dembowski nazwał go „największym z poetą naszych”, Mickiewicz poświęcił kilka wykładów na rozbiór Nie-Boskiej, Słowacki nazwał Zygmunta „archaniołem wiary”, cenił go i czerpał z jego dzieł Norwid, doceniał go jako myśliciela m.in. Tołstoj.
O czym w tym wątku dyskutować? Oprócz standardowego pytania o opinię na temat jego twórczości, chciałbym też spytać: co sądzicie na temat jego konserwatywno-chrześcijańskiej filozofii? Czy rację miał w sporze Krasiński, czy Słowacki? Jak będzie przebiegać dalszy odbiór Krasińskiego? Czy możliwe jest wrócenie go do panteonu geniuszów polskiej literatury i zapoznanie z nim opinii publicznej? Dziękując za lekturę proszę o chwilę zastanowienia i przemyślenie postaci trzeciego wieszcza, a następnie – o wypowiedź. Niech choć to forum będzie dowodem na to, że pamięć o tym wielkim człowieku nie do końca została pogrzebana. smile.gif

Bibliografia:
P. Hertz, Świat i dom, Warszawa 1977
J. Kleiner, W. Maciąg, Zarys dziejów literatury polskiej, Wrocław 1985
Z. Krasiński, Listy do Stanisława Małachowskiego, Warszawa 1979
Z. Krasiński, Listy do Adama Sołtana, Warszawa 1980
Z. Krasiński, Wiersze, poematy, dramaty, Warszawa 1980
J. Krzyżanowski, Dzieje literatury polskiej, Warszawa 1979
D. Siwicka, Romantyzm 1822-1863, Warszawa 1995
A. Witkowska, Literatura romantyzmu, Warszawa 1986
Z. Sudolski, Krasiński, Warszawa 1983
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Donia
 

Berengaria
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 625
Nr użytkownika: 1.071

Dominika
Zawód: poszukiwaczka prawdy
 
 
post 1/10/2008, 15:14 Quote Post

Fajnie mi sie czytało, drogi kolego OverHaul. Ja zawsze bardziej ceniłam Krasińskiego i Norwida od Mickiewicza i Słowackiego. Nie sądzę, niestety, że w przyszłości nastapi wzrost ilości osób czytających tego twórcę. Jest dość trudny w odbiorze, a że większość młodzieży czyta tylko lektury ( w tym przypadku "Nie-boska...", która dla mnie jest dziełem o wieeeele lepszym od "Kordiana", chociażby ), nie sądzę by ktoś sięgnął na przykład po "Irydiona". A szkoda. Krasiński miał bardzo dużą wiedzę, władał językiem i słowem tak biegle, jak niewielu największych twóców romantyzmu. I mimo całaej otoczki tej epoki uniknął "werteryczności", a opisał problem realny w sposób prawdziwy. I właściwie się nie pomylił.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
OverHaul
 

duc
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.361
Nr użytkownika: 15.760

 
 
post 1/10/2008, 18:15 Quote Post

QUOTE
w tym przypadku "Nie-boska...", która dla mnie jest dziełem o wieeeele lepszym od "Kordiana", chociażby

Choć Nie-Boska mi się podobała, to się nie zgodzę - jestem zapalonym słowackofilem biggrin.gif
QUOTE
Krasiński miał bardzo dużą wiedzę, władał językiem i słowem tak biegle, jak niewielu największych twóców romantyzmu.

To prawda - za młodu już świetnie władał choćby francuskim (w wieku kilkunastu lat mówił nim równie biegle, jak po polsku). Jako bogaty arystokrata dorastał w dobrobycie, a jako że rodziców jego stać było na guwernerów, to od najmłodszych lat miał jak najlepsze wykształcenie - w wieku bodaj lat siedmiu, czytał Homera w oryginale! Do tego charakteryzował się Krasiński niesamowitą bystrością umysłu, był świetnym obserwatorem i krytykiem - Hertz twierdzi, że gdyby poczynił po temu kroki, byłby Krasiński świetnym publicystą. Rzeczywiście, mogło tak być. Zygmunt nie chciał być jednak zawodowym literatem i do swojej twórczości podchodził z wielką skromnością - cenię go za to.
QUOTE
I mimo całaej otoczki tej epoki uniknął "werteryczności", a opisał problem realny w sposób prawdziwy. I właściwie się nie pomylił.

To prawda - Krasiński był w ogóle poza całym sporem klasyków z romantykami, z tego prostego powodu, że gdy Mickiewicz publikował Ballady i romanse, Zygmunt miał 10 lat. Potem jednak potrafił podejść do tego z godnym szacunku obiektywizmem, i choć sam był bardziej romantykiem, doceniał osiągnięcia klasyków. Ogółem Krasiński to nieco inne pokolenie niż Słowacki czy Mickiewicz - Zygmunt nigdy nie zaczytywał się do szaleństwa w Byronie czy Schillerze - a gdy zaczął tworzyć, bajronizm i werteryzm były już nieco cichsze niż te 20 lat wcześniej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Donia
 

Berengaria
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 625
Nr użytkownika: 1.071

Dominika
Zawód: poszukiwaczka prawdy
 
 
post 2/10/2008, 15:34 Quote Post

QUOTE
jestem zapalonym słowackofilem


A ja nie smile.gif Ale może nie wdawajmy się w dyskusję o Słowackim, bo chyba nie dojdziemy do konsensusu w tej materii. No, chyba że masz ochotę, kolego OverHaul poświęcić polemice ze mną chwilę czasu.

QUOTE
charakteryzował się Krasiński niesamowitą bystrością umysłu, był świetnym obserwatorem i krytykiem - Hertz twierdzi, że gdyby poczynił po temu kroki, byłby Krasiński świetnym publicystą.


Muszę się zgodzić. Przede wszystkim mnie imponuje on swoim wizjonerstwem i właśnie bystrością umysłu. Potrafi opanowac swoje emocje i własne zdanie po to, by naświetlić sytuację z kazdej strony. Mimo że pochodził z rodziny arystokratycznej świetnie ukazał zjawisko rewolucji - w sposób obiektywny i prawdziwy.

Właśnie dlatego go lubię. U romantyków denerwuje mnie właśnie owa "werteryczność", rozczulanie się, subiektywizacja świata i tak dalej. U Kraśińskiego nie przybrało to takiej formy. I bardzo dobrze! On potrafił korzystać z dorobku literatury, posiadał umiejętność analizy historii. Za to tak go podziwiam.

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
OverHaul
 

duc
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.361
Nr użytkownika: 15.760

 
 
post 2/10/2008, 16:14 Quote Post

QUOTE
A ja nie smile.gif Ale może nie wdawajmy się w dyskusję o Słowackim, bo chyba nie dojdziemy do konsensusu w tej materii. No, chyba że masz ochotę, kolego OverHaul poświęcić polemice ze mną chwilę czasu.

Z wielką przyjemnością, ale może nie w tym temacie - lepiej w "Najwybitniejszy poeta europejskiego romantyzmu" w tym samym dziale. smile.gif
QUOTE
Mimo że pochodził z rodziny arystokratycznej świetnie ukazał zjawisko rewolucji - w sposób obiektywny i prawdziwy.

No - nie do końca obiektywny. Na opinię Krasińskiego o rewolucjach wpłynął przede wszystkim ojciec i nieudane powstanie listopadowe, którego był świadkiem. Potem też rabacja galicyjska i powstanie wielkopolskie. A czy sposób prawdziwy? Zależy oczywiście dla kogo smile.gif Słowackiemu się np. nie podobał, i nie tylko jemu - nie można też obrazu rewolucji w utworach Krasińskiego przyjmować za aksjomat - trochę go Zygmunt przejaskrawiał smile.gif
QUOTE
Właśnie dlatego go lubię. U romantyków denerwuje mnie właśnie owa "werteryczność", rozczulanie się, subiektywizacja świata i tak dalej. U Kraśińskiego nie przybrało to takiej formy. I bardzo dobrze! On potrafił korzystać z dorobku literatury, posiadał umiejętność analizy historii. Za to tak go podziwiam.

A ja lubię cały romantyzm z jego emocjonalnością - co nie przeszkadza mi admirować Krasińskiego czy Naruszewicza smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Gabrielle deMornay
 

Duchesse de Montebello
*****
Grupa: Moderatorzy
Postów: 742
Nr użytkownika: 4.112

Stopień akademicki: mgr
Zawód: tropicielka staroci
 
 
post 2/10/2008, 18:49 Quote Post

Jeśli chodzi o słynną trójcę romantycznych dramatów : Kordiana, Dziady cz. III i Nie-Boską Komedię, ktore są omawiane w szkołach, dużo zależy od indywidualnych upodobań, a także w dużym stopniu od sposobu, w jakim nauczyciel przedstawia te dzieła. Mam pewne wrażenie, ze Nie-Boska Komedia traktowana jest trochę marginalnie, w przeciwieństwie do Kordiana i Dziadów, i to może rzutować na odbiór Krasińskiego przez uczniów. Własnie na tym utworze chciałabym się skupić w moej wypowiedzi. Dla mnie jest to utwor bardzo pesymistyczny, niepokojący i przytłaczający, choć nie ukrywam, że trafny. Charakterystyka zlej rewolucji, choć przejaskrawiona, została dobrze ukazana. Tutaj więc mozna zauważyć pewna intuicję Krasińskiego. Niestety Nie-Boska Komedia pdoobała mi się najmniej z tych trzech wielkich dramatów, moze przede wszystkim dlatego, że nie było tam bohatera, do którego czułabym jakąkolwiek sympatię. Ani Hrabia Henryk, ani jego duch-wizja kobiety, ani Pankracy i reszta, nie są w moim odczuciu istotami wzbudzającymi szczególnie ciepłe odczucia (choć żal i współczucie tak). Jedynie Orcio wzbudził moją sympatię. Dlatego też moim ulubionym dziełem spośród wyżej wspomnianych są Dziady cz. III, niech mi wszyscy ci, którzy Mickiewicza nie lubią, wybaczą. smile.gif Zresztą nie będę ukrywać, o czym pisałam już w temacie o poetach romantycznych, że Mickiewicza z trzech oficjalnych wieszczów lubię najbardziej. wink.gif
Wracając do biografii Krasińskiego, można zauważyć duże podobieństwa postaci Orcia i Hrabiego Henryka do własnej sytuacji Krasińskiego - presja rodziciela, pogoń za weną i wizją poetycką, słaby wzrok/ślepota, a także w przebłyskach świadomość własnej ograniczoności i niedoskonałości. Jedno mnie jednak dziwi, dlaczego dorosły mężczyzna mieszkający już w Szwajcarii, tak daleko od ojca, nadal podporządkowywał mu się w wielu kwestiach, a zwłaszcza w tak ważnych jak uczestnictwo w powstaniu oraz małżeństwo? Nie świadczy to o jego charakterze najlepiej (oczywiście to spekulacje, nie wiadomo jak każdy zachowałby się w jego sytuacji).

QUOTE
literatura polska XIX wieku bez Krasińskiego właściwie nie istnieje
Tutaj bym się sprzeciwiła, imho to jest zbyt mocne określenie i spłyca mocno dorobek calej epoki, nie ograniczala się ona tylko do romantyzmu, ale i także do pozytywizmu (tez naznaczonego czasem piętnem powstania styczniowego) i modernizmu. Sparafrazowałabym to zdanie raczej: bez pięciu wieszczów (Mickiewicz,Słowacki, Krasiński, Norwid, Wyspiański) oraz czołowych polskich pozytywistów nie byloby literatury polskiej wspomnianego wieku (i ew. przełomu wieków).

QUOTE
Właśnie dlatego go lubię. U romantyków denerwuje mnie właśnie owa "werteryczność", rozczulanie się, subiektywizacja świata i tak dalej. U Kraśińskiego nie przybrało to takiej formy. I bardzo dobrze! On potrafił korzystać z dorobku literatury, posiadał umiejętność analizy historii. Za to tak go podziwiam.
Ech, mocium panie, i wszystko się sprowadza do subiektywizmu własnej oceny, jesli o mnie chodzi, dla odmiany uwielbiam Cierpienia młodego Wertera. happy.gif

QUOTE
A ja lubię cały romantyzm z jego emocjonalnością.
Otóż to. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Donia
 

Berengaria
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 625
Nr użytkownika: 1.071

Dominika
Zawód: poszukiwaczka prawdy
 
 
post 2/10/2008, 19:38 Quote Post

QUOTE
Z wielką przyjemnością, ale może nie w tym temacie - lepiej w "Najwybitniejszy poeta europejskiego romantyzmu" w tym samym dziale.


A więc umowa stoi. wink.gif

QUOTE
No - nie do końca obiektywny


Przytaczając kwestię ojca, masz rację, ale zauważ, że stara się on unikać subiektywizacji i idealizacji szlachty w "Nie-boskiej komedii". Nie są bez winy jeśli chodzi o rewolucję.


Naruszewicz? Ale on to tak raczej przecież bardziej wzrastał w oświeceniu... wink.gif

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
OverHaul
 

duc
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.361
Nr użytkownika: 15.760

 
 
post 2/10/2008, 21:16 Quote Post

QUOTE
Tutaj bym się sprzeciwiła, imho to jest zbyt mocne określenie i spłyca mocno dorobek calej epoki, nie ograniczala się ona tylko do romantyzmu, ale i także do pozytywizmu (tez naznaczonego czasem piętnem powstania styczniowego) i modernizmu. Sparafrazowałabym to zdanie raczej: bez pięciu wieszczów (Mickiewicz,Słowacki, Krasiński, Norwid, Wyspiański) oraz czołowych polskich pozytywistów nie byloby literatury polskiej wspomnianego wieku (i ew. przełomu wieków).

Czysto teoretycznie i dokładnie rzecz biorąc to bez tych osób też byłaby literatura - brak literatury polskiej ma tu znaczenie dotkliwego zubożenia - bo np. nie ma właściwie odpowiednika Nie-Boskiej, Psalmów czy jego listów - literatura polska bez Słowackiego też by istniała, ale ciężko to sobie wyobrazić smile.gif Bez Krasińskiego - może łatwiej, jako że nie jest on głęboko zakorzeniony w opinii publicznej.
QUOTE
Ech, mocium panie, i wszystko się sprowadza do subiektywizmu własnej oceny, jesli o mnie chodzi, dla odmiany uwielbiam Cierpienia młodego Wertera. happy.gif

Dwa dni temu skończyłem czytać - wspaniałe, nie wiem, czemu wszyscy uczniowie tak narzekają sad.gif Chyba spodziewają się akcji... w powieści epistolarnej biggrin.gif
QUOTE
Naruszewicz? Ale on to tak raczej przecież bardziej wzrastał w oświeceniu... wink.gif

Wiem właśnie, chodziło mi o kontrast - czyli że doceniam zarówno Krasickiego jak i Słowackiego, czy tam Kochanowskiego i Schillera wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
jasio-jasiowaty
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 660
Nr użytkownika: 34.557

tajne i utajnione
Stopień akademicki: mgr
Zawód: informa
 
 
post 8/10/2008, 21:40 Quote Post

Nie rozumiem dlaczego uważa się, że piękno poezji Krasińskiego ustępuje pięknu Norwida czy Mickiewicza. Jeśli chodzi o piękno czysto poetyckie w sferze słowa to Krasiński góruje nad Norwidem, który jest zupełnie mało poetycki. Norwid to bardziej głęboki myśliciel, który hermetycznie szyfruje swoje przesłania niż czysty poeta. Wcale nie tak znów rażąco ustępuje Krasiński Mickiewiczowi.
Owszem przegrywa Krasiński ze Słowackim, ale na Słowackiego nie ma silnego w naszej poezji. Z nim przegrywają wszyscy.
"Nie-boska komedia" jest świadectwem wielkiej intuicji Krasińskiego, który przeczuł przewrót komunistyczny nim się w ogóle narodził marksizm.
Tak więc Krasiński pozostaje jednym z wielkich w naszej kulturze.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej