Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Uzbrojenie i wyposażenie konkwistadorów ..., ... na początku XVI wieku
     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.873
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 28/06/2020, 17:42 Quote Post

OK, czyli chodzi o źródła w rozumieniu źródła wiedzy, nie źródła z epoki i w postaci dokumentów czy pamiętników.

Jak chcesz się dowiedzieć jak to wyglądało, polecam książkę o konkwistadorach, którą podrzucilem wyżej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
Carl Gustaw Rehnskiold
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 251
Nr użytkownika: 106.061

Stopień akademicki: Za kilka lat ...
Zawód: Gentleman
 
 
post 28/06/2020, 17:47 Quote Post

Dzięki
Faktycznie mój wykładowca niestety nie był konkwistadorem
laugh.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Hrod Loptrsson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 169
Nr użytkownika: 34.434

Hrod Loptrsson
 
 
post 4/04/2021, 17:56 Quote Post

Wiele już tu koledzy napisali o uzbrojeniu konkwistadorów.
Ja chciałbym Ci zwrócić uwagę na dwie rzeczy:
1. Pamiętaj, że Indianie chyba zawsze mieli przewagę liczebną a jednocześnie różnica w poziomie technologicznym nie była aż taka by jeden konkwistador latał wśród Indian jak Ironman. Gdzieś tu była dyskusja, że wiele zależało od sprzymierzeńców indiańskich (w krótkiej perspektywie -> bitwa) czy chorób europejskich (w dłuższej perspektywie).
2. Przewaga technologiczna jednak była - być może broń palna czy konnica pozwalała osiągnąć jakiś efekt psychologiczny, pytanie tylko jak duży? Czy jednak broń palna i konnica pozwalała wygrywać bitwy przy tak dużej przewadze liczebnej? Mam pewne wątpliwości.
Jestem za to głęboko przekonany o tym, że broń z epoki kamienia nie była w stanie mocno zaszkodzić konkwistadorom - stalowy kirys czy morion -jak mi wydaje- były niepenetrowalne dla broni Indian - i tu zgadzam się z tym Panem smile.gif -->

QUOTE(Antoniuss @ 9/02/2010, 22:37)
QUOTE(phunkracy @ 4/02/2010, 1:53)

Zdarzały się wypadki adaptacji uzbrojenia ofensywnego i ochronnego tubylców. Bardzo często ciężkie, niewygodne i nieprzystosowane do klimatu zbroje metalowe wymieniano na pikowane pancerze tubylców, poświęcając ochronę na rzecz wygody użytkowania.



Początkowo jednak ograniczali się do usuwania mniej potrzebnych elementów opancerzenia takich jak np. naramienniki
*




Z pewnością dużą rolę odegrał też sposób walki - konkwistador walczył by zabić. Indianie czasami -jak często?- starali się pojmać przeciwnika żywego. Niech mnie ktoś tu skoryguje jeśli się mylę, ale o ile pamiętam chodziło tu nie tylko o zdobycie osób do składania w ofierze, ale także o to, może nawet przede wszystkim, że była to w nich jakaś większa chwała wojenna.
Stalowy miecz czy rapier -bo na początku XVI wieku, która nazwa będzie właściwsza?- nie miał pewnie wielkich trudności z pokonaniem indiańskich pancerzy. Wydaje mi się, że większość "pracy" konkwistadorzy wykonali właśnie bronią białą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Spiryt
 

Ostatni Wielki Gumiś
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.857
Nr użytkownika: 40.921

Stopień akademicki: licencjata
Zawód: student
 
 
post 4/04/2021, 19:40 Quote Post

Wiele miejscowych plemion używało bardzo potężnych łuków, z tego co pamiętam, to jest sporo hiszpańskich notatek o tym, że nikt z nich nie był w stanie ich swobodnie naciągać i że strzały były zdolne przebijać kolczugi.

Bernal Diaz pisał, że pociski z miotaczy oszczepów też były zdolne przebić zbroje.

https://www2.latech.edu/~bmagee/louisiana_a...a--florida.html

QUOTE
Hiszpańscy oficerowie, zdumieni, że kolczuga warta 150 dukatów mogła być przebita jednym strzałem, pragnęli sprawdzić swoje, żeby wiedzieć, czy mogą na nich polegać. Kiedy przybyli do miasta, wzięli mocno spleciony kosz, i zawiesili na nim jedną z najlepszych kolczug. Rozwiązali jednego z Indiańskich jeńców, dali łuk i strzałę i nakazali strzelić do kolczugi z odległości 150 kroków. Barbarzyńca, zacisnąwszy pięść, rozciągnął się, wyciągnął i zgiął ramię, by rozbudzić swą siłę, przestrzelił kolczugę i kosz tak, że strzał wciąż łatwo przebiłby człowieka.


Poszukam więcej cytatów w wolnym czasie, żeby nie było. wink.gif

Podobnie proce czy maczugi to coś co zawsze ma pewien potencjał.

Więc z tym "niepenetrowalnym dla Indian" nie ma co przesadzać, taka broń przy odpowiedniej energii kinetycznej działa w porządku, nawet jeśli grot krzemienny czy obsydianowy.

Technologia na pewno dawała Europejczykom dużą przewagę, ale jeśli wciąż walczy się działaniem ludzkich mięśni, to technologia pewnych rzeczy nie przeskoczy.

Z tego co pamiętam, konie i broń palca faktycznie robiły większą różnicę, bo zapewniały coś z poza ludzkich mięśni.

Ten post był edytowany przez Spiryt: 4/04/2021, 20:36
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Varyag
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.445
Nr użytkownika: 88.193

 
 
post 4/04/2021, 20:30 Quote Post

QUOTE(Hrod Loptrsson @ 4/04/2021, 17:56)
Czy jednak broń palna i konnica pozwalała wygrywać bitwy przy tak dużej przewadze liczebnej? Mam pewne wątpliwości.
*



Pewnie, że nie zawsze tak było - ale pod Otumba Cortez wygrał właśnie dzięki odpowiedniemu dobraniu taktyki walki do posiadanej przewagi technologicznej, pomimo, że przeciwnicy przewyższali go liczbą ośmiokrotnie. Choć czasem uważa się tę bitwę za nierozstrzygniętą, ale to trochę tak jak z Borodino - Cortez utrzymał się przy życiu, zadał wielkie straty wrogowi i zachował sprawną armię, z którą kontynuował podbój Meksyku, więc w ostatecznym rozrachunku zwyciężył.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Hrod Loptrsson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 169
Nr użytkownika: 34.434

Hrod Loptrsson
 
 
post 4/04/2021, 20:58 Quote Post

QUOTE(Spiryt @ 4/04/2021, 20:40)
Wiele miejscowych plemion używało bardzo potężnych łuków, z tego co pamiętam, to jest sporo hiszpańskich notatek o tym, że nikt z nich nie był w stanie ich swobodnie naciągać i że strzały były zdolne przebijać kolczugi.

Bernal Diaz pisał, że pociski z miotaczy oszczepów też były zdolne przebić zbroje.

https://www2.latech.edu/~bmagee/louisiana_a...a--florida.html

QUOTE
Hiszpańscy oficerowie, zdumieni, że kolczuga warta 150 dukatów mogła być przebita jednym strzałem, pragnęli sprawdzić swoje, żeby wiedzieć, czy mogą na nich polegać. Kiedy przybyli do miasta, wzięli mocno spleciony kosz, i zawiesili na nim jedną z najlepszych kolczug. Rozwiązali jednego z Indiańskich jeńców, dali łuk i strzałę i nakazali strzelić do kolczugi z odległości 150 kroków. Barbarzyńca, zacisnąwszy pięść, rozciągnął się, wyciągnął i zgiął ramię, by rozbudzić swą siłę, przestrzelił kolczugę i kosz tak, że strzał wciąż łatwo przebiłby człowieka.


Poszukam więcej cytatów w wolnym czasie, żeby nie było. wink.gif

Podobnie proce czy maczugi to coś co zawsze ma pewien potencjał.

Więc z tym "niepenetrowalnym dla Indian" nie ma co przesadzać, taka broń przy odpowiedniej energii kinetycznej działa w porządku, nawet jeśli grot krzemienny czy obsydianowy.

Technologia na pewno dawała Europejczykom dużą przewagę, ale jeśli wciąż walczy się działaniem ludzkich mięśni, to technologia pewnych rzeczy nie przeskoczy.

Z tego co pamiętam, konie i broń palca faktycznie robiły większą różnicę, bo zapewniały coś z poza ludzkich mięśni.
*




Dziękuję -tak to wydaje się sensowne jeśli chodzi o kolczugę, ale czy będzie się odnosiło do XV-XVI wiecznego stalowego kirysu?
I tu pojawia się pytanie - kto i co nosił? Czy konkwistadorzy byli wyposażeni dobrze, średnio czy źle?
I jeszcze jedna myśl - kto był większym profesjonalistą - indiański wojownik czy europejski weteran?

Ten post był edytowany przez Hrod Loptrsson: 4/04/2021, 20:58
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej