Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Język Bez Liczby Mnogiej Czasowników
     
Stranger1994
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 36.813

 
 
post 11/06/2011, 10:36 Quote Post

Czy istniał (istnieje?) jakiś język, w którym:
- czasowniki nie odmieniają się wcale przez liczby,
- występują tylko osoby liczby pojedynczej (ja, ty, on/ona/ono)?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 11/06/2011, 11:52 Quote Post

QUOTE(Stranger1994 @ 11/06/2011, 10:36)
Czy istniał (istnieje?) jakiś język, w którym:
- czasowniki nie odmieniają się wcale przez liczby,
- występują tylko osoby liczby pojedynczej (ja, ty, on/ona/ono)?
*


Co do pierwszego, to język angielski nie odmienia czasowników przez liczby. I w liczbie poj. i mn. czasownik brzmi tak samo. Dodaje się jedynie końcówkę "s" w 3 os. l. poj.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 11/06/2011, 17:05 Quote Post

QUOTE
Co do pierwszego, to język angielski nie odmienia czasowników przez liczby. I w liczbie poj. i mn. czasownik brzmi tak samo.

Zwłaszcza czasownik to be wink.gif
QUOTE
Dodaje się jedynie końcówkę "s" w 3 os. l. poj.

Tylko obecnie smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 11/06/2011, 20:52 Quote Post

QUOTE
Zwłaszcza czasownik to be

Przecież to tylko wyjątek, Emigrant ma rację pisząc że (współczesny) język angielski generalnie spełnia (poza 3 os.l.poj.) warunek, o który prosił twórca tematu. To też m.in. powoduje, że jest on stosunkowo łatwy do opanowania. Jako ciekawostkę warto podać, że jeszcze w XVI w. czasownik "to do" odmieniał się w języku angielskim w liczbie poj. w następujący sposób:
I do
thou (współczesne "you") dost
he/she/it doth

QUOTE
czasowniki nie odmieniają się wcale przez liczby

Tak istnieje. To esperanto smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 12/06/2011, 9:29 Quote Post

QUOTE(Stranger1994 @ 11/06/2011, 11:36)
Czy istniał (istnieje?) jakiś język, w którym:
- czasowniki nie odmieniają się wcale przez liczby,

Np. chiński nie ma w ogóle odmiany. Bo tam masz jedynie słowa jednosylabowe a ich szyk w zdaniu decyduje o znaczeniu.

 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Stranger1994
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 36.813

 
 
post 12/06/2011, 11:04 Quote Post

Chodziło mi o język, w którym mają miejsce obie te sytuacje, ale dzięki za odpowiedzi.
O angielskim już wiedziałem wcześniej, a o chińskim sobie jeszcze poszukam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
welesxxi
 

Conan The Historian
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.940
Nr użytkownika: 13.919

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 12/06/2011, 13:45 Quote Post

QUOTE(Stranger1994 @ 11/06/2011, 11:36)
Czy istniał (istnieje?) jakiś język, w którym:
- czasowniki nie odmieniają się wcale przez liczby,
- występują tylko osoby liczby pojedynczej (ja, ty, on/ona/ono)?
*



Benjamin Lee Whorf, Nauka a językoznawstwo, Odra, 1980, s. 37-39:
W języku Hopi "błyśnięcie", "fala", "płomień", "meteor", "kłąb dymu", "pulsowanie" są czasownikami - zdarzenia z natury swej krótkotrwałe nie mogą być niczym innym, jak tylko czasownikami. "Chmurę" i "burzę" natomiast obejmuje dolny limit trwania dla czasowników. Hopi dokonują klasyfikacji zdarzeń wedle typów trwania, co przy naszych nawykach myślowych wydaje się zabiegiem dziwacznym. (...) Język Hopi np. można by nazwać językiem bezczasowym. (...) Osobliwe właściwości czasu u Hopi sprowadzają się do jego zmienności w zależności od nadawcy, do braku pojęcia jednoczesności i do wymiaru zerowego; nie można mianowicie przypisać mu liczby większej od jedności. Hopi nie mówią "zostałem na pięć dni", lecz "wyjechałem piątego dnia". Wyraz odnoszący się do tak rozumianego czasu, odpowiednik naszego "dnia", nie występuje w liczbie mnogiej. Czasownik Hopi nie wprowadza odróżnienia teraźniejszości, przeszłości i przyszłości zdarzenia samego w sobie, natomiast wskazuje zawsze rodzaj prawomocności, jaka przysługuje sądowi wedle intencji nadawcy: a. czy jest to relacja zdarzenia, b. czy jest to przewidywanie, c. czy jest to uogólnienie lub sformułowanie jakiegoś prawa na temat zdarzenia. Sytuację, w której nadawca i odbiorca kontaktują się ze sobą w obrębie tego samego pola obiektywnego, dzieli język angielski, jak wiele innych języków, na dwa typy okoliczności, zwane przez nas odpowiednio teraźniejszością i przeszłością. Ten podział okazuje się niekonieczny. (...)
Gramatyka Hopi umożliwia również odróżnienie zdarzeń momentalnych, trwałych i powtarzających się oraz sygnalizowanie stadium, w jakim znajduje się opisywane zjawisko. Rzeczywistość daje się więc ująć bez uciekania się do pojęcia wielowymiarowego czasu.

W ogóle język odzwierciedla sposób postrzegania rzeczywistości i myślenia o niej. To co dla Europejczyka wydaje się powszechnym i jedynym sposobem opisywania i rozumowania wcale takie nie jest. Dosyć oczywiste jest odmienne postrzeganie czasu - kto się uczył angielskiego czy niemieckiego wie, że czasy traktuje się tam zupełnie inaczej niż w polskim. Ale np. w języku Nutka wszystkie wyrazy wydają się czasownikami (nie mówi się "dom" tylko "domuje się" lub "pojawia się dom"). W języku słoweńskim i staropolskim oprócz liczby pojedynczej i mnogiej mamy liczbę podwójną; w neomelanezyjskim rozróżnia się "my" jako "ja i ty - mój rozmówca" (yumi) lub "ja i inni, ale nie mój rozmówca" (mipela); w fińskim mamy taką formę gramatyczną jak postpozycja, itd. Ciekawostką może być język Iyau z Nowej Gwinei, gdzie samogłoski wymawia się na ośmiu różnych wysokościach dźwięku przez co słowa z tymi samymi samogłoskami mogą mieć zupełnie różne znaczenia.

To, że postrzeganie jest różne w zależności od kultury i trzeba się go uczyć dobrze oddaje np. fakt, że przedstawiciele niektórych ludów nie widziały zdjęć pokazywanych przez Europejczyków i musiały dopiero uczyć się widzieć zdjęcie (a tym bardziej film).
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Stranger1994
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 57
Nr użytkownika: 36.813

 
 
post 13/06/2011, 17:36 Quote Post

Welesxxi, serdeczne dzięki. Właśnie o coś takiego mi chodziło.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
memex
 

VI ranga
******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.264
Nr użytkownika: 1.184

Stopień akademicki: N/D
Zawód: kalkulator mocy
 
 
post 13/06/2011, 21:42 Quote Post

QUOTE(Stranger1994 @ 13/06/2011, 17:36)
Welesxxi, serdeczne dzięki. Właśnie o coś takiego mi chodziło.
*


Tak, to bardzo intrygujące informacje. Mnie np. od lat zastanawia kwestia postrzegania świata przez ludzi głuchoniemych, z naciskiem na niemych. Jak oni myślą confused1.gif Obrazami, symbolami...? My - "normalni", myślimy przecież językiem i słowami. A osoby głuchonieme? Wiem, że aby to zrozumieć, samemu trzeba by chyba doznać tej ułomności. Kolega pracujący z osobami głuchoniemymi opowiadał mi kiedyś, że mają one problemy z określeniem czasowego następstwa zdarzeń, za to posiadają rewelacyjną orientację nawet w nieznanym wcześniej terenie. Kolega był nauczycielem muzyki i przez swoich podopiecznych nazywany był "pan-muzyka" na zasadzie kojarzenia jego osoby z jakimiś dziwnymi wibracjami.
Jak już kiedyś pisałem, myślę iż w gruncie rzeczy jesteśmy niewiele sprawniejsi umysłowo (w sensie oglądu rzeczywistości) od ludzi "upośledzonych". Też "widzimy" jedynie skrawek obiektywnej rzeczywistości, a do jej analizy używamy symboli, czy to matematycznych, czy to semantycznych. W gruncie rzeczy jesteśmy tylko niewiele mniej odizolowani od "realu" niż osoby "upośledzone" brakiem niektórych zmysłów. Dowodem na to jest chociażby poruszona w tym wątku zależność oglądu świata od przyjętej symboliki (języka). Jesteśmy jakby "zamknięci" w świecie swoich własnych symboli i relacji pomiędzy nimi. Tym bardziej zadziwia mnie fakt niesamowitego przystosowania człowieka nie tylko do przeżycia w coraz trudniejszych warunkach,ale i do rozwoju cywilizacyjnego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 5/11/2013, 23:19 Quote Post

welesxxi
QUOTE
To, że postrzeganie jest różne w zależności od kultury i trzeba się go uczyć dobrze oddaje np. fakt, że przedstawiciele niektórych ludów nie widziały zdjęć pokazywanych przez Europejczyków i musiały dopiero uczyć się widzieć zdjęcie (a tym bardziej film).

To mnie zaciekawiło ! Mógłbyś rozwinąć wypowiedź i powiedzieć coś więcej na ten temat ? Tzn. ,że uważali to za wytwór natury ?

Ten post był edytowany przez marc20: 5/11/2013, 23:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej