Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Zawiłość przepisów unijnych, Mit czy rzeczywistość?
     
artifakt
 

Zwycięzca Cyferaków 2008
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.821
Nr użytkownika: 36.218

Maciej Komar
Stopień akademicki: mgr
Zawód: KAM
 
 
post 6/04/2009, 6:58 Quote Post

Witam,

Wielokrotnie na tym forum padały stwierdzenia, iż prawo unijne wprowadza wysoki stopień uszczegółowienia tych kwestii, które są niezbędne w naszym życiu. Sztandarowe przykłady to mierzenie krzywizny ogórka czy też robienie z marchwi owocu. Czy faktycznie mamy do czynienia z nadmierną i zupełnie nieprzydatną komplikacją naszego życia czy też właśnie takie uszczegółowienie jest niezbędne, aby wspólny i jednolity rynek europejski mógł ukazać swoje walory? Wreszcie, czy Polska powinna na ślepo przyjmować ustawodawstwo unijne czy też dużo szersze zastosowanie powinna mieć "klauzula narodowa".

Zapraszam do dyskusji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
yrus
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 375
Nr użytkownika: 20.444

 
 
post 6/04/2009, 7:34 Quote Post

QUOTE(artifakt @ 6/04/2009, 7:58)

Sztandarowe przykłady to mierzenie krzywizny ogórka czy też robienie z marchwi owocu.

Ostatnio dowiedziałem się, jak to było z ogórkami; otóż w ogórasie wyrosłym naturalnie jest pewna równowaga między miąższem a wodą. Jeżeli rolnik chce przyspieszyć wzrost ogóra to zaczyna przesadzać z wodą i nawozami, zaburzając tę równowagę. Woda pod wpływem grawitacji powoduje odkształcenie ogóra na końcach, czyli zakrzywia go bardziej niż normalnie. Stąd ta niby bezsensowna dyrektywa, żeby odsiać przedobrzone ogórki. Poza tym takie "za krzywe" ogórki nie są wycofywane z rynku, ale oznaczane (zgodnie z prawdą) jako drugogatunkowe

Co do marchwii-owocu. W tym przypadku było najprościej uczynić taki zapis niż negocjować od nowa z Portugalią w sprawie dżemu (tylko oni w UE robią dżemik z marchewki). Na każdym polu w UE trwają ciężkie uzgodnienia. Możemy się śmiać, ale za dżemem, wódką i ogórkami na rynku wewnętrznym kryją się potężne interesy grup(np. rolników, producentów) i państw-a co za tym idzie: grube pieniądze.

QUOTE
Czy faktycznie mamy do czynienia z nadmierną i zupełnie nieprzydatną komplikacją naszego życia czy też właśnie takie uszczegółowienie jest niezbędne, aby wspólny i jednolity rynek europejski mógł ukazać swoje walory?

Ja wiem czy nadmierną? Jednolity rynek wymaga znoszenia barier i tworzenia standardów, żeby ie był pustym zapisem w art. 14TWE.

QUOTE
Wreszcie, czy Polska powinna na ślepo przyjmować ustawodawstwo unijne czy też dużo szersze zastosowanie powinna mieć "klauzula narodowa".


Polska to też Unia wink.gif. Poprzez akcesję zgodziliśmy się na to, że rozporządzenia unijne (instrument unifikacji) obowiązują bezpośrednio, a dyrektywy (instrument harmonizacji) wyznaczają nam cele ustawodawstwa.

*


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
artifakt
 

Zwycięzca Cyferaków 2008
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.821
Nr użytkownika: 36.218

Maciej Komar
Stopień akademicki: mgr
Zawód: KAM
 
 
post 6/04/2009, 8:02 Quote Post

Witam,

Odnośnie marchwi tak jak wspomniałem w zamkniętym już poście "zakaz używania zwrotów pan i pani" bulwy tych roślin stają się owocami tylko i wyłącznie w odniesieniu do jednej dyrektywy unijnej - która dotyczy przetworów, dżemów i konfitur. W innych przypadkach marchew świeża klasyfikowana jest jako warzywo.

Ja również uważam, że jednolity rynek wymaga standaryzacji. Pytanie tylko czy na tak wysokim poziomie szczegółowości.

Doskonale wiem, że akcesja = dostosowanie prawa krajowego do prawa wspólnotowego. Tylko pytanie gdybające - czy dobra by była klauzula narodowa również w sprawach czysto gospodarczych oraz tak zindywidualizowanych sprawach. Chociażby w kwestii pochodzenia wódki.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 6/04/2009, 8:49 Quote Post

Yrus, myslisz się. Dżem z marchwi robi się też w Polsce (też członek UE).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
yrus
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 375
Nr użytkownika: 20.444

 
 
post 6/04/2009, 11:11 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 6/04/2009, 9:49)
Yrus, myslisz się. Dżem z marchwi robi się też w Polsce (też członek UE).
*



No proszę, zawsze mogę się czegoś tutaj nauczyć smile.gif
Niemniej to Portugalczycy lobbowali za owocową marchwią w UE.

Pozdrawiam:)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Wszechbor
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 97
Nr użytkownika: 568

 
 
post 23/04/2009, 0:32 Quote Post

Zależy co rozumiemy pod pojęciem "zawiłość przepisów unijnych". To czy marchewkę nazwiemy owocem, a bananami pozostaną tylko te o odpowiednim kącie nachylenia wynika z różnych trudności wynikających z różnicowania aż 27 państw starających się stworzyć jednolity obszar prawny w wyznaczonych dziedzinach.
To co dla nas wydaje się dziwne (np.,że marchewka to nie warzywo) dla innych państw może wydawać się całkiem normalne. I na odwrót, np we Francji obywatelstwo= narodowość (oczywiście w uproszczeniu), jak powszechnie wiadomo dla nas nie jest to już jednoznaczne.
Obecny kształt unii jest wynikiem konsensusu, wielkich czy małych sporów, ścierania się interesu. Wszystko ma gdzieś swoje źródło.

Niejako jednolity rynek juz powstał. Aby wprowadzić w życie sowodoby które miały go odzwierciedlać nie zbednym było zapisać te tysiące stron dokumentów.
Ponadto ustawodastwo poszerza bogate orzecznictwo ETSu bez którego nie było by jasnej sytuacji w wielu kwestiach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Grant
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 874
Nr użytkownika: 14.756

Zawód: Student
 
 
post 10/05/2010, 17:09 Quote Post

To zdecyduj się, jest to głupota, czy regulacje wprowadzane w imię partykularnych interesów? Ja powiem, że są to regulacje złe, ale nie głupie - wręcz bardzo przemyślane.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
subcommendante
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 123
Nr użytkownika: 15.169

 
 
post 10/05/2010, 23:08 Quote Post

Ja bym tu widział dwa problemy: jeden to regulowanie bardzo szczegółowych kwestii, drugi to zawiłość prawa.

Co do drugiego to moim zdaniem faktycznie, przepisy unijne i ich stosowanie bywa zawiłe. Ale tego nie da sie uniknąć. Weźmy takie rozporządzenia UE. Niby obowiązują bezpośrednio, na terenie całej UE, ale przy ich stosowaniu nie da się uniknąć odwołania do prawa krajowego, wypracowanej w danym państwie kultury prawnej, dorobku miejscowego orzecznictwa, doktryny itd. I często okazuje się, że póki nie wypowie się ETS, ten sam przepis jest inaczej stosowany w różnych krajach. Nie mówiąc już o problemach z tłumaczeniami, nie tylko oczywistych błędach (ich chyba coraz mniej, przy samym wstąpieniu był problem, bo w krotkim czasie trzeba było mnóstwo aktów tłumaczyć) ale niektórych wyrażeń po prostu nie da się oddać identycznie we wszystkich językach. Szczególnie irytujące bywa, gdy w jednym rozporządzeniu tłumacz używa kilku wyrażeń w odniesieniu do tej samej instytucji prawa. Osobiście denerwuje mnie też stosowana w aktach UE technika legislacyjna. Może to kwestia przezwyczajenia, ale u nas to ustawy tak ładnie i logicznie się dzieli na artykuły, ustępy, punktu itd, w prawie UE robią straszną sieczkę mam wrażenie.

Orzecznictwo ETS pomaga, faktycznie, ale szczerze mówiąc ich działalność to kpina z rozdziału władzy ustawodawczej i sądowniczej. W niektórych dziedzinach można sobie czytać rozporządzenia czy tam dyrektywy, a potem zajrzeć do wyroku ETS i naocznie przekonać się co to takiego wykładnia contra legem.

Z czasem systemy prawne będą się do siebie zbliżac, więc sytuacja powinna się robić bardziej przejrzysta.

Osobna sprawa to urzędnicy Komisji Europejskiej. Inteligentni ludzie, powinni sobie zdawać sprawę z różnic pomiędzy krajami a normalnie jakby jakąś blokadę mieli w mózgu. Jak się uprą żeby wypracowywać "wspólne stanowisko" to już po ptakach, nie wytłumaczysz, że nikt nie będzie stosował jakieś tam ich "guidance" czy innych okólników sprzecznych z prawem krajowym. Ale to już nie kwestia prawa tylko praktyki i administracji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 11/05/2010, 7:20 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 6/04/2009, 8:49)
Yrus, myslisz się. Dżem z marchwi robi się też w Polsce (też członek UE).
*



Na pewno robi się w Polsce sok marchwiowo-owocowy. Sok taki jest klasyfikowany jako "owocowy" - po to by uniknąć powtarzania soki owocowe i "marchwiowo-owocowe".

Z dżemem marchwiowym się nie spotkałem - poza "papkami" dla niemowląt.

Choć być może wielokrotnie jadłem takie dżemy, tylko nie wiedziałem, że użyto marchwi jako wypełniacza (bo do jabłek i dyni w dżemie pomarańczowym to już się przyzwyczaiłem).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 8/03/2013, 22:23 Quote Post

No dobrze, a jak to było w Zachodniej Europie, kiedy nie było jeszcze Unii tzn. w EWG ?
Był Wolny Rynek ?(lepszy niż teraz)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 8/03/2013, 23:27 Quote Post

QUOTE
No dobrze, a jak to było w Zachodniej Europie, kiedy nie było jeszcze Unii tzn. w EWG ?
Był Wolny Rynek ?(lepszy niż teraz)
Taka sama jazda. Czy to, że w Belgii whisky ze Szkocji musiała mieć certyfikat pochodzenia, a we Francji nie, pozwala na sprowadzanie whisky szkockiej do Belgii via Francja, żeby uniknąć formalności? Czy to, że likier w Niemczech ma mieć 20% alkoholu co najmniej, a we Francji po prostu ma być likierem, sprawia, że nie można sprzedawać w Niemczech trunku francuskiego o tej nazwie?
Tym podobne problemy pojawiały się już w latach 70. I możemy się z tego śmiać, ale tak jak w sprawie zawartości czekolady w czekoladzie i zakazania Włochom wprowadzenia oznaczenia "czysta czekolada" tam, gdzie spełniały wewnętrzną normę - we wszystkim chodzi przede wszystkim o ułatwienie funkcjonowania wolnego rynku.

Na szczęście większość z tych rzeczy, które nam się wydają bzdurne, spada na barki państw, to one mają pamiętać o dyrektywą głoszących, że ślimak to ryba, a marchew to warzywo. My, zwykłe szaraczki, raczej możemy na tym tylko skorzystać. No, chyba, że jesteśmy rodzimym przedsiębiorcą, którego nasz kraj chciałby zacząć chronić, a nie może.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Rayos
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 11
Nr użytkownika: 88.509

Wojciech
Zawód: uczen
 
 
post 12/05/2014, 23:08 Quote Post

Unia Europejska jeddynie co nam daje to długi. W moim mieście z dofinansowania UE powstał a basen w tak małej miejscowości przynosi tylko straty a więc trzeba cały czas do niego dopłacać do utrzymania i w ten sposób gmina się zadłuża. A to był tylko jeden z wielu przypadków.



PS Wielu uważa że gdyby nie unia to by nie można było podróżować po europie. Jest to nieprawdą ponieważ możemy podróżować dzięki układowi szengen który z UE nie ma nic wspólnego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 12/05/2014, 23:54 Quote Post

QUOTE(Rayos @ 13/05/2014, 0:08)
Unia Europejska jeddynie co nam daje to długi. W moim mieście z dofinansowania UE powstał a basen w tak małej miejscowości przynosi tylko straty a więc trzeba cały czas do niego dopłacać do utrzymania i w ten sposób gmina się zadłuża. A to był tylko jeden z wielu przypadków.

*



Ale ktoś musiał zgłosić lokalnie pomysł tego basenu. Nikt nie przyjechał z Unii i nie pokazał palcem - tutaj zbudujcie basen. Więc nie rozumiem tego narzekania. Narzekać można na wójta/starostę/burmistrza/prezydenta.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
koko36911
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 145
Nr użytkownika: 84.135

Adam Zunski
 
 
post 13/05/2014, 2:36 Quote Post

QUOTE(artifakt @ 6/04/2009, 7:58)
Witam,

Wielokrotnie na tym forum padały stwierdzenia, iż prawo unijne wprowadza wysoki stopień uszczegółowienia tych kwestii, które są niezbędne w naszym życiu. Sztandarowe przykłady to mierzenie krzywizny ogórka czy też robienie z marchwi owocu. Czy faktycznie mamy do czynienia z nadmierną i zupełnie nieprzydatną komplikacją naszego życia czy też właśnie takie uszczegółowienie jest niezbędne, aby wspólny i jednolity rynek europejski mógł ukazać swoje walory? Wreszcie, czy Polska powinna na ślepo przyjmować ustawodawstwo unijne czy też dużo szersze zastosowanie powinna mieć "klauzula narodowa".

Zapraszam do dyskusji.
*



Ale jesli chodzi o ogorki to te przepisy zostaly zmienione w 2008 chyba.
Ten przepis o ogorkach jeszcze byl okej jak definiowal klse I i II ogorkow ale zdaje sie, ze ogorki ktore nie kwalifikowal sie do tych dwoch klas nie mogly byc sprzedawane w sklepie. Co bylo idiotyzmem
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 13/05/2014, 3:53 Quote Post

Krzywizna bananów i ich wielkość to była gra Francji o interesy plantatorów w ich byłych koloniach, chodziło o blokadę bananów z Ameryki Południowej.

Co do marchewki, prościej było ją przerzucić do owoców niż zmieniać definicję dżemu. Swoją drogą pomidor jest faktycznie
jagodą, ale z przyczyn podatkowych jest klasyfikowany na całym świecie jako warzywo. Pierwsze wprowadziły to USA. Czasem lepiej coś sztucznie przenieść do innej grupy produktowej niż komplikować jakąś definicję. Marchewka jako warzywo miała uprościć przepisy, nie znam sprawy ślimaka ryby, ale tutaj zapewne jest podobnie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

4 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej