Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
8 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Polacy kolaborujący z Niemcami, Kraj bez Quislinga ?
     
magister
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 514
Nr użytkownika: 12.494

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 2/03/2007, 18:01 Quote Post

Jan Szczerkowski "Ogień . Król Podhala" wrocław 2006 s.75 pisze o likwidacji konfidentów gestapo w tym "Górka w Nowym Targu ...dwóch synów służyło w SS",podobnie W.Wnuk pisze.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Goralischer_Waffen_SS_Legion
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
magister
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 514
Nr użytkownika: 12.494

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 3/01/2008, 10:55 Quote Post

Dziś w dobie nowego odczytywania historii,pojawiają się tezy że volksdeutsche to niewinne ofiary nazistowskich represji które zmuszono do przyjęcia volkslisty.

Moja babcia pochodzi z Wielkopolski ,w jej miasteczku zaraz po zajęciu przez Niemców,pojawiła się cała chmara sąsiadów-"nowych niemców" ,w nagrode za odnalezione korzenie dostali sklepy,salony fryzjerskie,tartak,faktorie itd.Ci sąsiedzi dla których były sklepy,kawiarnie,parki nie mieli w wielu wypadkach litości dla sąsiadów-Polaków,wyzwiska,poniżanie,szykany,bicie,donosy.Sąsiedzi w mundurach HJ,SA pokazując swoją nową pozycje w biały dzień na ulicach bili Polaków,często kończyło się to kalectwem lub śmiercią.Czy dziś nie zapomina się że powojenne szykany były echem,odbiciem tego co sąsiedzi przemianowani na folksdojczów robili swym polskim sąsiadom ?
Inną sprawą jest postawa osadników-volksdeutschów na zamojszczyźnie,gdzie brali udział w pacyfikacji polskich wsi,czy sprawa volksdeutschów z podwarszawskiej kolonii którzy uczestniczyli w zamordowaniu harcerzy Szarych Szeregów w 1943 roku.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Danielp
 

born in the PRL
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.499
Nr użytkownika: 1.267

 
 
post 3/01/2008, 11:28 Quote Post

QUOTE(magister @ 3/01/2008, 10:55)
Dziś w dobie nowego odczytywania historii,pojawiają się tezy że  volksdeutsche to niewinne ofiary nazistowskich represji które zmuszono do przyjęcia volkslisty.

Moja babcia pochodzi z Wielkopolski ,w jej miasteczku zaraz po zajęciu przez Niemców,pojawiła się cała chmara sąsiadów-"nowych niemców" ,w nagrode za odnalezione korzenie dostali sklepy,salony fryzjerskie,tartak,faktorie itd.

Jeśli chodzi o Kraj Warty to trafnym określeniem będą też "koniunkturaliści". Ot wyczuli że aby "dostać" od nowej władzy sklep, warsztat rzemieślniczy sąsiada Polaka, czy lepsze mieszkanie należy przypomnieć sobie niemieckich korzeniach, znaleźć medal z PWS otrzymany za męstwo (odznaczony walczył za kajzera).
Jak spojrzymy to w Warthegau więcej było Volksdojczy I i II klasy niż niższych.

Ostrożny byłbym do stosowania podobnych kryteriów wobec np. mieszkańców prowincji Gdańsk - Prusy Zachodnie czy Górnego Śląska
(wynika to z odmiennego nastawienia do germanizacji jaką stosowali namiestnicy Rzeszy).
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 3/01/2008, 11:59 Quote Post

Pamietajmy, zeby nie generalizowac. Kazdy przypadek nalezy rozpatrywac oddzielnie, bo i rozne przyczyny sklanialy ludzi do podpisywania Volkslisty. Sporo bylo rzeczywiscie roznych swin i koniukturalistow. Byly jednak takze osobiste i rodzinne tragedie, ktore ludzi do tego zmuszaly. Jezeli np. komus okupant dokopal sie do niemieckich korzeni, to mial powazny problem jezeli odmawial podpisania.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
ak_2107
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 126
Nr użytkownika: 36.598

a. kowalski
Zawód: wolny
 
 
post 3/01/2008, 15:26 Quote Post

"Volksdeutsche" to pojecie z okresu po I WS, kiedy tak okreslano wszystkich Niemcow zyjacych poza granicami "Reich", gdzie mieszkali "Reichsdeutsche". Odnosilo sie rowniez do Niemcow zamieszkalych onegdaj w granicach monarchii austro - wegierskiej.
Rowniez we Francji, Belgii, czy Luxemburgu i Ameryce Poludniowej.
Rodzimy folksdojcz to pojecie, ktore zrobilo kariere w czasie II WS.
Na terenach Polski przylaczonych do Rzeszy i w GG mielismy rozne gatunki "folksdojczow"
I) obywateli polskich narodowosci niemieckiej zamieszkalych po I WS w Polsce. Niemcy byli trzecia co do liczebnosci mniejszoscia
narodowa.
II) osoby narodowosci niemieckiej przesiedlone w ramych akcji
"Heim ins Reich" - Niemcy z Besarabii, Wolynia, Estonii itd.
III) osoby narodowosci polskiej, ktore poczuly sie Niemcami dopiero po 1939. Z "korzeniami" lub bez.
Po wprowadzeniu Volksliste folksdojcz gatunku I plansowal sie w VL 1 i 2 ( do jedynki trafiali wszyscy, ktorzy przed wojna aktywnie sie udzielali sie w organizacjach niemieckich.)
Grupa II automatycznie dostawala sie na VL 1
Grupa III to z reguly VL 3 i VL 4
Jesli mowa o kolaboracji to mozna bezposrednio to odniesc tylko do grupy III.
Czy Niemiec zamieszkaly od dziada pradziada na terenie Polski byl kolaborantem ??? Czy mogl byc kolaborantem ???. Spelnial
chyba swoj patriotyczny obowiazek. Mozna mu najwyzej zarzucic brak lojalnosci wobec panstwa, ktorego byl obywatelem.
Czy Niemiec z Wolynia gospodarujacy gdzies w Lodzkim czy na Zamojszczyznie byl kolaborantem ????.
Prawie caly Slask w 1939 - tj. te tereny, ktore przed wojna nalezaly do Polski "poczul" niemieckie korzenie. Nikogo specjalnie do podpisania VL nie przymuszano - jesli juz byl
to najwyzej przymus ekonomiczny. (Zreszta gdy Slazacy zorientowali sie, ze nie musza nosic literki "P" ale musza odbywac sluzbe
wojskowa w Wehrmachcie to zdaje sie wielu ta "niemieckosc" przeszla...)
W Poznanskim i na Pomorzu obawy przed wysiedleniem czy utrata majatku na pewno lezaly u podstaw decyzji o staraniu sie
o miejsce na VL.
Generalnie zapewne zwykly oportunizm....
Po 1945 r haslo "repolonizacji" powodowalo, ze dosc zroznicowane bylo podejscie do "folksdojczow". Na Slasku dosc latwo
bylo uzyskac "rehabilitacje" ("Polacy - 25 zlotowi"), w Polsce centralnej udowodnienie, ze podpisanie VL nastapilo pod przymusem bylo prawie niemozliwe. (rezultat konfiskata majatku - dekrety z 1944 - to sa zreszta prawdopodobnie jedyne komunistyczne dekrety, ktore dzis jednocza prawice i lewice w RP)
Ciekawe, ze trudno o dane na temat ilosci Polakow, ktorzy znalezli sie na VL 3 i 4.

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 4/01/2008, 3:52
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 3/01/2008, 15:34 Quote Post

Ten Twoj "oportunizm" nader czesto wygladal na Slasku, Pomorzu czy Wielkopolsce tak:

Wladze okupacyjne informowaly delikwenta, ze jezeli nie podpisze folkslisty to zostanie wyrzucony z domu, wyzuty z wlasnosci i wywieziony do GG. Wzglednie, ze on lub ktos z jego rodziny pojedzie poogladac od srodka oboz koncenracyjny.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
magister
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 514
Nr użytkownika: 12.494

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 3/01/2008, 17:13 Quote Post

Pamiętajmy o jednym tzw. V kolumna czyli kierowane przez SD 4 Fraikorpsy,wspomagające Einzatzgruppen Selbschutz i Sonderdienst to wszystko formacje składające się z Volksdeutschów.

Niższy personel Gestapo i SD na Szucha min . tłumacze,strażnicy,agenci operacyjni,agenci prowadzący tzw.konfidentów to volksdeutsche,potrzebni ze względu na znajomość języka,realiów społecznych itd.
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
ak_2107
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 126
Nr użytkownika: 36.598

a. kowalski
Zawód: wolny
 
 
post 3/01/2008, 19:22 Quote Post

QUOTE
Ten Twoj "oportunizm" nader czesto wygladal na Slasku, Pomorzu czy Wielkopolsce tak:

Wladze okupacyjne informowaly delikwenta, ze jezeli nie podpisze folkslisty to zostanie wyrzucony z domu, wyzuty z wlasnosci i wywieziony do GG. Wzglednie, ze on lub ktos z jego rodziny pojedzie poogladac od srodka oboz koncenracyjny.




To jest duze uproszczenie

Na stronie :

http://home.arcor.de/_da/_new/downloads/do...ng-DT_olter.htm

Gehrard Olter krytycznie odnosi sie do polskiej tezy o
zmuszaniu do przyjecia Volkslisty na szeroka skale.

Wg. zamieszczonych tam danych - pochodzacych zreszta z polskich
zrodel, volksliste podpisalo do 1945 r okolo 1 miliona obywateli
polskich.
(najwiecej naturalnie na Slasku...)


Na przykladzie miasteczka Gniew ( niem. Mewe) :

Mieszkacy ( Gniew mogl miec wtedy ok. 4000 mieszkancow) postawili w sumie 2052 wnioski o wpis na liste - grupy 1 - 3.
Az 86 wnioskow odrzucono - z roznych wzgledow ( np. "zatwardziala
Polka" ). Jesli na szeroka stosowany bylby przymus to bezsensowne
bylo pozniejsze weryfikowanie tych wnioskow i ich odrzucanie....

Nie wyklucza to pojedynczych przypadkow stosowanie przymusu, szantazu, automatyzmu czy celowego wpisania sie na liste w celu zapewnienia sobie lepszych warunkow egzystencji, badz uniknieciu grozacego wysiedlenia.

Ciekawy w powyzszym opracowaniu jest fragment dotyczacy warunkowego
wpisania na volksliste 4 mlodych mezczyzn, uzaleznionego
od tego czy beda zdatni do sluzby wojskowej.


w wyjatkowych wypadkach to moglo wygladac tak :

http://www.sierpc.com.pl/sr/3_2001/wygral.html

Z reguly wygladalo inaczej.

Jeszcze w 1947 w radzieckich obozach jencow wojennych ujetych
bylo ok 50 000 zolnierzy Wehrmachtu, Waffen - SS itd.
"narodowosci polskiej"
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
futurysta
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 242
Nr użytkownika: 37.843

Circus Maximus
Zawód: Student
 
 
post 5/01/2008, 19:42 Quote Post

Spotkałem sie ostatnio z opinia przy okazji uczenia sie na lekcje historii że Deutsche Volksliste powstała w celu zabicia jedności narodowej wśrod Polakow. Czy to prawda ? I czy były inne powody powstania DV ?
Oczywiście że Volksdeutsche byli kolaborantami tego nie da się ukryc.


Znam z to własnego doświadczenia w własciwie z doświadczenia mojego pradziadka. Którego raz zakablował jeden Volksdeutsch pracujacy przy obozie Auschwitz, nazywając Mojego Dziadka "Świńskim Polakiem" za to że przyszedł do przymusowej pracy nie ogolony mój dziadek nie lubił sobie dawac dmuchac w kasze i powiedział do niego "Ty nie jesteś Ani Świński Polak, Ani Świnski Niemiec Ani Świński Ślazak" (gośc był z KAtowic) później mój dziadek był w pracy poniewierany i zamknięty przz Gestapo a Volksdeutsch był urzednikiem zajmujacym sie logistyką w Auschwitz. Za wzorową postawę w obronie niemieckiej społeczności.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
ak_2107
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 126
Nr użytkownika: 36.598

a. kowalski
Zawód: wolny
 
 
post 6/01/2008, 1:57 Quote Post

Volksliste miala inna funkcje w 1939 roku, kiedy powstala w
Warthegau a inna w 1941 kiedy zaczela z mocy urzadu funkcjonowac na
calym obszarze anektowanym przez Niemcy. O ile na poczatku
Greiser mial raczej na mysli "oddzielenie" elementu polskiego, to
w 1941 miala ta "lista" chyba funkcje "germanizacyjne". Zreszta trzeba pamietac, ze w miedzyczasie zostal opracowany "Ostplan", ktory zakladal zintegrowanie pewnej czesci ludnosci na terenach
polskich bedacych czescia "tysiacletniej rzeszy".



Niejasna jest za to kwestia pewnych statystyk...smile.gif.
Przynajmnej ja nie bardzo tego pojmuje:(


Z zestawienia osob z Deutsche Volksliste z poszczegolnych
terenow anektowanych w 1939 - stan z 1944 r - wszystkie grupy:


Ostoberschlesien
Liczba mieszkancow w 1939 r - 2450 tys.
liczba Niemcow : 100 tys.
na D. Volksliste : 1.477 tys.

Warthegau
Liczba mieszkancow w 1939 r - 4400 tys.
liczba Niemcow`39 : 325 tys.
na D. Volksliste : 512 tys.

Westpreußen/Pommern
Liczba mieszkancow w 1939 r - 1650 tys.
liczba Niemcow`39 : 243 tys.
na D. Volksliste : 976 tys.

Ostpreußen ( Ciechanow, Dzialdowo itd.)
Liczba mieszkancow w 1939 r - 1000 tys.
liczba Niemcow`39 : ???
na D. Volksliste : 50 tys.

Wychodzi na to, ze na tych terenach 3 milony osob
posiadajacyh przed wojna obywatelstwo polskie podpisaly
Volksliste

Moze niezupelnie. Z Wolynia, Besarabii, i panstw baltyckich
( z GG zreszta tez ...)
przesiedlono w 1940 roku gdzies kolo pol miliona Niemcow. Wiekszosc
wyladowala na tych terenach. Tez byli na VL.

Zostaje 2,5 miliona.
W zestawieniach podana jest liczba 668 tys. Niemcow zamieszkalych
tam w 1939 r. Powiedzmy 750 tys. (z Ciechanowem itd.).

Zostaje 1.750 "polskich" Polakow ktorzy podpisali VL.

Sporo. Wydaje mi sie.

Ale dalej jest jeszcze jeden hak. Warthegau.








 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
futurysta
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 242
Nr użytkownika: 37.843

Circus Maximus
Zawód: Student
 
 
post 11/01/2008, 23:36 Quote Post

Polscy Quislingi. Spotkałem się dosyć niedawno z opinią że w Polsce w ogóle nie było kolaborantów, bo Niemcy nie szukali w Polsce odpowiedników norweskiego Vidkuna. Sprawa ta mnie bardzo poruszyła bo od razu uznałem to co usłyszałem, za brednie. Postanowiłem przytoczyć "gościowi" który napisał mój podręcznik do 3 klasy szkoły średniej. Otóz drogi Panie autorze w Polsce byli kolaboranci i były to niestety jednostki niezwykle popularne. Przykład : Igo Sym polski aktor. I nie tylko on, jeśli chodzi o resztę to nazwiska pojawią się wkrótce jak pojadę po dokumenty do IPN.
Na razie dla zainteresowanych tą niezwykle niewdzięczną ojczyźnie postacią polecam książkę o egzekucji Igo Syma przez polskie oddziały partyzanckie w marcu 1941 roku.
Andrzej K. Kunert Likwidacja Igo Syma.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
skywalk
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 41.150

Tomek L.
Stopień akademicki: magister
Zawód: urzednik
 
 
post 7/02/2008, 0:46 Quote Post

Witam,

rozne tutaj sa opinie nt. Volksdeutschow. Chcialbym sie z wami podzielic taka jedna sprawa:

moj dziadek byl porucznikiem lekarzem Wojska Polskiego. Byl komendantem szpitala polowego na Pradze (w czasie oblezenia Warszawy).
Niemcy wzieli go do niewoli, juz siedzial w pociagu do Katynia. Jakos sie uratowal z tego wagonu.
Wrocil do Wielkopolski gdzie w jednym z miast byl dyrektorem szpitala. Niemcy zdegradowali dziadka i posadzili oczywiscie jakiegos niemca na stanowisko dziadka.
Potem byla taka tajna narada Armii Krajowej u moich dziadkow w domu. AKowcy stwierdzili ze dziadek ma podpisac VL bo przyda sie (bo lekarz). Dziadek sam odmowil podpisania VL (Niemcom odmowil!!!) potem jednak, po naradzie AK poszedl i podpisal. Stal sie Niemcem 2 klasy gdyz faktycznie mial pochodzenie 50-50. Moja babcia (szlachcianka hr. Kosciesza) tez stala sie VD. Moj dziadek leczyl AKowcow, zydow, cyganow itd. Byl tez agentem wywiadu AK. Po wojnie oczywiscie oskarzony o kolaboracje etc... W koncu byla rehabilitacja (1946r. chyba Stalin jeszcze wszystkich nie ustawil). Moja rodzina wyjechala z Polski.

Moja rodzina, mimo ze mamy pochodzenie niemieckie zawsze czulismy sie Polakami.

Jasne, pewnie wiekszosc VD to byli kolaboranci. Ale byly wyjatki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
ak_2107
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 126
Nr użytkownika: 36.598

a. kowalski
Zawód: wolny
 
 
post 7/02/2008, 1:59 Quote Post

Po wojnie surowo rozliczono sie z Volksdeutschami w Polsce,
choc nie na taka skale jak np. W Jugoslawii. Byly zreszta roznice
w podejsciu do tej grupy na Pomorzu, Slasku i w b. Warthegau.
W mysl dekretow z 1944 r wszyscy zostali wywlaszczeni
(to chyba jedyne komunistyczne dekrety, na ktore nie
narzekali Roman z Jarkiem).
Bezposrednio po wyzwoleniu dochodzilo do zlinczowania najbardziej
aktywnych ( np. Wielun 18 - 19 stycznia 1945). Czesc wysiedlono,
przed wysiedleniem osadzajac w obozach - tych obozow bylo
w Polsce kilkaset. W b. Warthegau uzyskanie rehabilitacji
bylo b. trudne - prawie niemozliwe. W Lodzi przez pewien okres
zmuszono Niemcow (folksdojczow) do noszenia bialych opasek.
Na Slasku - bodajze od lipca 1945 zmieniono kurs - tam rehabilitowano wiekszosc stawiajacych wnioski. Paradoksalnym
bylo jednak to, ze osoba z II listy VL z polskiego Gornego Slaska
musiala sie liczyc z wysiedleniem bardziej niz "Reichsdeutsche"
z niemieckiej strony granicy, dla ktorych zaswiadczenie o
"polskosci" wydawano dosc bezproblematycznie ( o ile naturalnie
nie byli ewidentnymi nazistami ....co zreszta nieraz
duzo, duzo pozniej na jaw wychodzilo). Tzw. "Polacy - 25 - zlotowi".
Tyle kosztowalo to zaswiadczenie.
Represjonowano nierzadko rodziny Slazakow/folksdojczow sluzacych - po dezercji z Wehrmachtu - w polskich formacjach zbrojnych.
Ci Slazacy, ktorzy sluzyli u Andersa mieli tak czy owak przes.....
Raz, ze najpierw Wehrmacht,drugie - formacja co prawda polska
ale ideologocznie niesluszna......
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Roch
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 613
Nr użytkownika: 35.400

Stanislaw Majewski
Stopień akademicki: magister
Zawód: politolog
 
 
post 7/02/2008, 3:17 Quote Post

Czy Volksdeutsche to pomocnicy okupantów-kolaboranci? W encyklopedycznym i ideologicznym znaczeniu napewno TAK. Ale należy pamiętać, że faktycznie każdy przypadek był inny, bo listę podpisywali ludzie:
- naprawdę uważający się za Niemców;
- chcący się z pazerności wzbogacić;
- chcący wreszcie być "kimś" w danej miejscowości na skutek kompleksów lub faktycznych szykan;
- ci, którzy chcieli ratować swoich bliskich od szykan okupanta (nawet odzyskać swoje dzieci zabrane dla zniemczenia);
- tacy, co robili to na polecenie organizacji podziemnych;
- wreszcie ci, co widzieli w tym szansę na zwyczajne przeżycie okupacji bez szykan ze strony Niemców (podpisywali listę ze zwykłego ludzkiego strachu).
Uważam, że generalizowanie tego wg. naszych kryteriów jest w praktyce błędem. W czasie wojny system STOSOWANYCH wartości był ZUPEŁNIE INNY, niż teraz. Łatwo nam teraz oceniać ludzi żyjących wtedy. Ale nie pamiętamy, że wtedy Polak był w praktyce zwykłym zwierzęciem (w najlepszym przypadku cennym niewolnikiem) i ludzie po prostu kombinowali, jak uchronić swoją rodzinę przed śmiercią...
Zaznaczam, że nie bronię tu nawróconych "na Niemców" aktywistów, którzy często bardziej terroryzowali sąsiadów, niż napływowi urzędnicy władz okupacyjnych!!!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 17/02/2008, 18:07 Quote Post

Jeśli mówimy o kolaboracji musimy określić skalę zjawiska. Co innego jest kolaboracja znacznej części narodu a co innego pojedyńcze przypadki. W każdej zbiorowości (najbardziej elitarnej) zawsze znajdą się czarne owce, które nie mogą zafałszowywać prawdziwego obrazu. Na terenie Polski zdarzały się oczywiście przypadki kolaboracji ale raczej związane z ( koniunkturalizmem, prywatnymi pobudkami czy też (pojedyńcze przypadki)ze względu na poglądy - przed wojną również byli faszyści). Jednak na terenie Polski nie istniała np Polska administracja czy jednostki militarne (pojedyńcze, szczątkowe, nie udolne próby rekrutacji - raczej folklor).
Myślę że jako Naród nie mamy sobie nić do zarzucenia - możemy dzięki naszym przodkom chodzić z podniesionymi głowami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

8 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej