|
|
Samobójstwo w wieku XIX
|
|
|
łobuztasman
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 25 |
|
Nr użytkownika: 54.125 |
|
|
|
Dowódca |
|
|
|
|
A widzicie: Werter, Kordian ( z nim to nie wiadomo ) , czy jeszcze tam wielu bohaterów romantycznych bardzo kiepsko zakonczyło swój zywot, ale na łamach ksiązki pięknie wygląda wyobrazenie smierci i powody dla odbierania sobie życia. Wniosek z tego płynie niechybnie, ze nalezy przejzec literaturę piękna by poznac powody wzrostu samobójstw w XIX wieku. "Potem w najbliższym mieście każę rozkuć konia I za cztery podkowy uczt wyprawię cztery; A potem, jako czynią modne bohatery, W łeb sobie strzelę..." Tutaj jest istny przykład nie tylko charakterystyczny dla literatury, ale i dziś podobno tak zagubieni samobójcy reagują, gdy żegnają się ze światem, tuż przed są wesolutcy i bawią się świetnie, poczym idą i kończą ze sobą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem, czy użytkownik huxley nadal zbiera materiały na ten temat, ale zainteresowanie wątkiem jest spore, więc może komuś się to przyda:
http://wunc.org/tsot/archive/sot0521ab08.mp3/view
Jest to link do audycji radiowej prowadzonej w języku angielskim w North Carolina Public Radio, "Suicide and The Civil War" - da się ściągnąć w formacie mp3 oraz słuchać on-line. Goszczący u Franka Stasio amerykański historyk David Silkenat, Ph.D., omawia wyniki swoich badań, dotyczące samobójstw na XIX-wiecznym Południu, kładąc nacisk na związane z wojną secesyjną zmiany w postrzeganiu tego zjawiska przez mieszkańców Karoliny Północnej.
Silkenat wskazuje na istotne różnice w odbiorze zjawiska przez społeczeństwo w zależności od rasy. Przed wojną biała społeczność NC zdecydowanie potępiała samobójców, wskazując na wieczne potępienie jako nieuchronne następstwo odebrania sobie życia. Nie znajdowano żadnego usprawiedliwienia dla takich czynów. Natomiast wśród kolorowych, zwłaszcza niewolników, ten rodzaj śmierci nie był tak jednoznacznie stygmatyzowany, przypadki odebrania sobie życia były znacznie częstsze, a same próby samobójcze czy też groźby podjęcia ich, traktowane były jako rodzaj biernego oporu wobec właścicieli, jako całkiem skuteczne narzędzie wywierania wpływu. Historyk wspomina o stereotypach, krążących wśród handlarzy niewolników, dotyczących tendencji samobójczych w zależności od przynależności etnicznej niewolników.
Wojna secesyjna przyniosła istotne zmiany w systemach etycznych obu grup rasowych, w tym także w podejściu do samobójstwa. Wśród konfederackich weteranów wojennych zjawisko niepokojąco się nasiliło, prawdopodobnie w związku z zaburzeniami post-traumatycznymi, jednocześnie spotykało się z coraz większym zrozumieniem społecznym, przestało być tak surowo piętnowane. Za to wśród kolorowych stało się w zasadzie marginalne.
Doktor Silkenat nie uwzględnił żadnych statystyk, ale badania oparł na solidnym materiale źródłowym: analizował między innymi listy, dzienniki i gazety z interesującego go okresu. Myślę, że warto poświęcić te pół godziny na wysłuchanie, co ten pan ma do powiedzenia...
|
|
|
|
|
|
|
|
Samobójstwa w XIX wieku wynikały na ogół:
- z poczucia honoru (propos litewskiego Słowackiego -> Mickiewicza, bo jakoś się kojarzy , kojarzycie sceny z aresztu Filo-Fila? Śledztwo było nadel ciekawe, bo wezwani na "herbatę" młodzi Filo-Fila brzydząc się kłamstwem często opowiadali po prostu o swojej działalności, konspiracji itd.), w tym także po gwałtach i tego typu "uciechach", także wojsk "sprzymierzonych" jak np: Francuzi w Polsce
- mody... niestety, literatura - ta sama która miała dość duży wpływ także na pojęcie honoru; to samo zjawisko, tyle że z wykorzystaniem radio zamiast druku i bruku wykorzystał ten kolega Hitlera na G... No, ten kulawy (nazwisko pomojam, bo znowu okaże się że takie samo ma jakiś polityk PO i wyjdzie że jestem za peace'em )
Niestety, dziś też widać skutki mody na samobóstwo, jakieś weekendowe satanizmy czy inne sekty itd. Zresztą, samo samobójstwo przeżywa coś a'la renesans. Niestety. Z czego to wynika? Ludzie w sumie mający powód do bycia szczęśliwymi, zdrowi wyszukują sobie jakieś problemy które jeszcze 50 lat temu były by błachostkami... Kończę już bo zaczynam się rozpływać w temacie.
|
|
|
|
|
|
|
farbka8
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 59.059 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(huxley @ 15/03/2008, 16:47) Samobójstwo, to największa zbrodnia przeciwko ludzkości! Piszę pracę o samobójstwie w XIX wieku. Zainspirowało mnie dzieło Durkheima. Zbieram informacje na temat samobójców w XIX wieku. Od danych statystycznych po artykuły, referaty z konferencji naukowych, kontakty do historyków, którzy zajmują się historią życia codziennego w XIX wieku. Zabójstwa sławnych ludzi np. VanGogh, myśli samobójcze Józefa Poniatowskiego. Szukam publikacji historycznych, psychologicznych, socjologicznych. Wszystkiego. Możecie coś polecić?
Chętnie wysłucham Waszych refleksji w tym temacie, a także podyskutuję.
Pozdrawiam
[COLOR=blue] Witam serdecznie Piszę podobną pracę i bardzo się cieszę, że trafiłam na to forum Tematem mojej pracy jest samobójstwo w XIX wieku i właśnie stanęłam w martwym punkcie. Chciałam opisać sposoby popełniania samobójstwa z naciskiem na wiek XIX (jakie sposoby były wtedy modne, jakie wybierały kobiety, a jakie mężczyźni itp.) Niestety nie mogę znaleźć odpowiedniego źródła informacji. Byłabym wdzięczna o jakąś podpowiedź. Korzystałam już z książek: Prawa narodzin, życia i śmierci Romana Tokarczyka, Etyczny problem samobójstwa Tadeusza Ślipko, Brunon Hołtys Samobójstwo, Samobójstwa Maria Jarosz, Leksykon samobójców Piotra Szarzyńskiego.
Jeśli chodzi o dzieło Emila Durkheima nie dotarłam do niego - czy jest tam jakiś wątek o sposobach odbierania sobie życia? Poszukuję również książki Alfreda Alvareza Bóg Bestia. Studium o samobójstwie - niestety jest ją niezwykle ciężko dostać.
Jestem także ciekawa jak podszedłeś do tego tematu? Z góry dziękuję za pomoc
|
|
|
|
|
|
|
|
Osobom zainteresowanym tematem dziewiętnastowiecznych samobójstw chciałabym przypomnieć o pierwszorzędnym źródle, jakim jest ówczesna prasa, opisująca rozmaite głośne przypadki tego typu incydentów, a nierzadko zamieszczająca również szczegółowe statystyki. Tu wycinek z "Gazety Radomskiej":
Klęski i wypadki nadzwyczajne w gub. radomskiej w 1886 r., "Gazeta Radomska", 1888, R. 5, nr 20. http://bc.mbpradom.pl/dlibra/doccontent?id=172
Ciekawe, że często jako przyczynę odebrania sobie przez kogoś życia wymieniano... melancholię. Poniżej wycinek przedstawiający jedną z takich właśnie spraw:
"Gazeta Radomska", 1888, R. 5, nr 17. http://bc.mbpradom.pl/dlibra/doccontent?id=169
|
|
|
|
|
|
|
L.d.V
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 23 |
|
Nr użytkownika: 66.373 |
|
|
|
Kamil |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
W tamtym okresie, hmm... Nasuwa mi się na myśl utwór Goethego ''Cierpienia młodego Wertera'' Utwór opisuje losy młodego mężczyzny zakochanego. Na koniec popełnia samobójstwo. Ówczesna młodzież popełniała samobójstwa masowo, co dziwne ubrani byli zawsze na wzór Wertera z udanej próby samobójczej (strzał pistoletem w głowę) Melancholia w ówczesnym tłumaczeniu to była głęboka depresja. melancholia=depresja
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ciekawe, że często jako przyczynę odebrania sobie przez kogoś życia wymieniano... melancholię Najprawdopodobniej terminem tym określano wówczas jednostkę chorobową zwaną dziś "depresja".
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozwolę sobie odświeżyć temat, jako że przy okazji szperania w źródłach wpadły mi w ręce dane statystyczne. Podaję za Stefanem Buszczyńskim: Ameryka i Europa. Cz. 1-2. Studyum historyczne i finansowe z krytycznym na sprawy społeczne poglądem, Wyd.2. Kraków: Komitet, 1894 (pierwsze wydanie pracy: 1876)
Przejdźmy do strony 159, za A. Wagnerem (niewątpliwie chodzi o Adolpha Wagnera, niemieckiego statystyka i ekonomistę: http://en.wikipedia.org/wiki/Adolph_Wagner), Buszczyński podaje przyczyny samobójstw we Francji na ogólną liczbę wziętych pod uwagę - 24.462. Zachowana pisownia oryginału:
Z niewiadomych przyczyn - 2.139 Z pomieszania umysłu lub melancholji - 7.421 Z nędzy, z utraty majątku i.t.p - 2.764 W skutek popełnionej zbrodni - 2.732 Z powodu sporów w rodzinie - 2.600 Z obawy kary - 1.528 Z pijaństwa - 1.427 Z przesycenia się życiem - 951 Z próżniactwa i nieporządnego życia - 821 Z nieszczęśliwej miłości - 601 Ze smutku, tęsknoty za krajem i.t.p - 331 Ze wstydu - 158 Z zazdrości - 131 W skutek przegranej gry - 38 Z politycznej lub religijnej exaltacji - 24
Bardzo znamienne - na co koledzy wcześniej zwrócili uwagę - jest podanie jako przyczyny samobójstwa "melancholji". (Na drugim miejscu wraz z "pomieszaniem umysłu", co może wskazywać, że rzeczywiście chodzi po prostu o depresję). Ciekawą przyczyną jest również "przesycenie się życiem": zapewne chodzi tutaj przede wszystkim o bogatą, do cna zepsutą arystokrację.
Niestety, Buszczyński nie podaje informacji, jaki przeciąg czasowy obejmuje owa liczba dwudziestu czterech tysięcy samobójstw. Wolno nam się jednak domyślać, że chodzi - jak w większości innych statystyk - o przeciąg jednego roku. Biorąc pod uwagę ówczesną populację Francji - około 38 mln ("około, bo nie wiem, kiedy dokładnie przeprowadzono badanie; najpewniej lata 60-te) liczba samobójstw w tym kraju wyniosłaby 65 na 100 000, co przy dzisiejszych statystykach:
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_count...by_suicide_rate
(Francja 14.7 na 100 tys, ale już Litwa 31.7, a Grenlandia - 108.1) - wydaje się bardzo prawdopodobne. Szkoda, że nie mamy w owym wykazie podziału na płeć. Ale Buszczyński podaje jeszcze kilka ciekawych informacji (również staram się zachować pisownię oryginału):
W Europie, która uchodzi za oświeconą i szczęśliwą, obrachowano, iż ostatniemi czasy liczba samobójstw prawie się podwaja! (str. 158)
Najwięcej samobójstw liczą w Hanowerskiem i w Prusji. Potem idzie Francja. Austrja niemiecka w tym względzie średnie zajmuje miejsce. W tem państwie o połowę mniej jest samobójców niż w królestwie pruskiem. - Najmniej w Bawarji i w Portugalji. Na przykład w Portugalji dwadzieścia razy mniej niż pod rządem pruskim.(str. 158)
Dwa do trzech razy więcej samobójców jest pomiędzy protestantami niż między katolikami. (str. 159)
Porównując te informacje z dzisiejszymi statystykami, łatwo zauważyć, że nie ma już żadnej analogii ze stanem obecnym.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Porównując te informacje z dzisiejszymi statystykami, łatwo zauważyć, że nie ma już żadnej analogii ze stanem obecnym. Kilka dni temu w wiadomościach na Polsacie mówili,że liczba samobójstw w Polsce rośnie. Tak więc temat "na czasie"
QUOTE Moim skromnym zdaniem przyczyna moze byc wejscie w ten czas przemian technicznych-industrializacji przemysłu . A z tym wiążą się inwestycje, a czesto kończyło się bankructwem czyt. dalej -> smobójstwem. Pogłebiająca się bieda, coraz większa róznica miedzy posiadającymi a biednymi, którzy nie mogąc wyzywić rodziny wybierali dla niej przejście na ten drugi świat. Drobna uwaga stylistyczna - industrializacja przemysłu znaczy tyle co "uprzemysłowienie przemysłu" = masło maślane
Ten post był edytowany przez marc20: 26/07/2013, 18:40
|
|
|
|
|
|
|
|
Na pewno wielkie znaczenie w rozpowszechnieniu się samobójstw w Europie miała literatura, ale nie sądzę, żeby wprowadziła ona QUOTE modę na samobójstwa . Ja też zacytuję fragment, tym razem "Dziadów". Kiedy Gustaw wspomina o samobójstwie, Ksiądz odpowiada:
QUOTE (...) Jesteś ty chrześcijanin? Taka myśl bezbożna! Znasz ty Ewangeliją?
Gustaw: A znasz ty nieszczęście?
Literatura raczej zwróciła uwagę na problem, który już w ludziach był. Obnażyła to, że ktoś, kto cierpi, jeszcze dodatkowo spotyka się ze społecznym potępieniem (ze strony Kościoła, ale nie tylko). Czytelnicy nie "nabierali ochoty" na samobójstwo, a raczej rozpoznali w sobie te same myśli, które podejmowali w utworach romantyczni pisarze. Atmosfera wokół samobójstw: to, że samobójca był grzesznikiem, że nie mógł zostać z szacunkiem pochowany, jeszcze pogłębiało poczucie osamotnienia i być może niejednego popchnęło do tego kroku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak najbardziej poruszanie tematu samobójstw powodowało modę na samobójstwa. Znana sprawa, że sugestia działa. Nie rozumiem dlaczego KK miałby odejść od swojej nauki i pochwalać samobójstwa, po to, by jak twierdzisz, zniechęcać do nich. Nie nadążam nad twoim strumieniem świadomości.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 12/04/2020, 15:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście, nie chcę, żeby Kościół odchodził od swoich nauk. W tym fragmencie "Dziadów" wspomniana jest Ewangelia, ale myślę, że chodzi o dużo szersze zjawisko - o piętnowanie, odrzucanie wyróżniających się jednostek. Potępienie społeczne jeszcze bardziej przyczynia się do cierpienia. Zdecydowanie nikt nie powinien zachwalać samobójstwa (to byłoby już naprawdę szkodliwe), tylko okazać zrozumienie, empatię drugiej osobie - tak można ochronić przed samobójstwem. Jeżeli w ogóle można, to tylko tak. Natomiast odrzucenie kogoś, kto i tak cierpi, może tylko przelać czarę goryczy i doprowadzić do tak skrajnego kroku. Przy czym nie mówię, że każdy ksiądz piętnuje, ani że tylko księża to robią. Bynajmniej tak nie jest, ani nie było w XIX wieku.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE [Dyskusja o przeszłości,13/04/2020, 9:48] Oczywiście, nie chcę, żeby Kościół odchodził od swoich nauk. W tym fragmencie "Dziadów" wspomniana jest Ewangelia,
czyli skończyliśmy temat o KK.
CODE ale myślę, że chodzi o dużo szersze zjawisko - o piętnowanie, odrzucanie wyróżniających się jednostek.
To jest dosyć ciekawy temat. Czytałem artykuł, bodajże w Wiedzy i Życiu, który stawiał pytanie, dlaczego przez setki tysięcy lat, nie było żadnego postępu. Autor stawiał tezę, że jak tylko jakiś sposób życia się sprawdził, tworzyła się struktura społeczna, która starała się utrwalić go w kamieniu np. jakaś rada starców. I karać niepokornych. Stary system trwał, aż do kryzysu. Z tego właśnie powodu, zmiany były możliwe tylko w tych wyjątkowych momentach. Jest jasne, że jednostki, które się wyróżniały, były przez 99% historii ludzkości zwalczane.
(Szybki google zwrócił książkę http://administracja.sgh.waw.pl/pl/OW/publ...arcza_Pacho.pdf. Jeszcze nie przeczytałem.)
CODE Potępienie społeczne jeszcze bardziej przyczynia się do cierpienia. Zdecydowanie nikt nie powinien zachwalać samobójstwa (to byłoby już naprawdę szkodliwe), tylko okazać zrozumienie, empatię drugiej osobie - tak można ochronić przed samobójstwem. Jeżeli w ogóle można, to tylko tak. Natomiast odrzucenie kogoś, kto i tak cierpi, może tylko przelać czarę goryczy i doprowadzić do tak skrajnego kroku. Przy czym nie mówię, że każdy ksiądz piętnuje, ani że tylko księża to robią. Bynajmniej tak nie jest, ani nie było w XIX wieku.
To jest forum naukowe. Rozumiem, że przestudiujesz historią psychiatrii i przedstawisz nam, w jaki sposób zajmowano się chorymi na melancholię w dawnych wiekach.
Ja się tylko interesowałem leczeniem kobiecej histerii. Niektórzy twierdzą, że histeria była diagnozowana, jako objaw niezaspokojenia seksualnego i leczona wydawaniem za mąż, a niekiedy... doraźnym zaspokojeniem.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 13/04/2020, 10:03) Ja się tylko interesowałem leczeniem kobiecej histerii. Niektórzy twierdzą, że histeria była diagnozowana, jako objaw niezaspokojenia seksualnego i leczona wydawaniem za mąż, a niekiedy... doraźnym zaspokojeniem.
Co ciekawe w czasie I WŚ histerię diagnozowano też u żołnierzy. Wtedy nie znano jednostki chorobowej Zespół stresu pourazowego (PTSD).
Statystyki z XIX w. trzeba traktować bardzo ostrożnie. Właśnie w związku z religią. Osoba, która popełniła samobójstwo nie mogła mieć pogrzebu kościelnego, więc rodzina robiła wszystko, żeby oficjalnie był inny powód.
A XIX w. to też jeszcze jedna rzecz, masowe oderwanie od korzeni. Ludzie migrowali do miast, do nowych środowisk, obcych, wśród obcych ludzi. Zanikały normy moralne, kontrola społeczna. Co mogło powodować zupełnie inne zachowania.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|