|
|
Bismarck, zostawcie trochę tego Napoleona :)
|
|
|
akaptur
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 29 |
|
Nr użytkownika: 9.213 |
|
|
|
Agata Kapturkiewicz |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
odnosnie osobowosci bismarcka, ciekawy byl artykul w 37 nr forum (z wrzesnia tego roku). zelazny kanclerz zostal pokazany jako wrazliwiec, osoba nekana cale zycie przez rozmaite leki i dolegliwosci. co jest interesujace to to ze rodzina bismarcka w ogromnej mierze przyczynila sie do powstania mitu, legendy kanclerza, trzymajac do konca w nieswiadomosci opinie publiczna odnosnie jego kompletnej fizycznej degrengolady w ostatnim okresie zycia. hmm... przypomnialy mi sie jeszcze niektore ulubione powiedzonka bismarcka: - "im ludzie wiedza mniej o powstawaniu kielbas i ustaw, tym spokojniej spia" - "kto spelnia swe obowiazki jest wiernym sluga, ale nie ma zadnego prawa do wdziecznosci" - "tylko ludzie glupi ucza sie na wlasnych bledach. ludzie madrzy - ucza sie na bledch cudzych"
|
|
|
|
|
|
|
|
Ostatnio czytałem Cesarze niemieccy 1871-1918 Theo Aronsona. Nawet nie jest za długa. Świetnie jest tam pokazana osobowość całej rodziny Hohenzollernów jak i Bismarcka. Co do jego osoby to uważam, że był świetnym politykiem, ale tylko na arenie międzynarodowej. Już gorzej mu się wiodło w sprawach wewnętrznych. Poniósł kilka klęsk: Kulturkampf, walka z socjalistami i samo, prawie przymusowe odejście ze stanowiska. Jako jego wadę uważam też zbytni po zjednoczeniu konserwatyzm.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy Bismarck poniósł jakieś porażki w polityce zagranicznej? bo na razie większość błędów, jakie mu wytknięto miało związek z polityką wewnętrzną.
|
|
|
|
|
|
|
martuskka
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 20 |
|
Nr użytkownika: 12.927 |
|
|
|
Stopień akademicki: gimnazjalistka |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Bismarck ... Jako Polka mam o nim negatywne zdanie, bo tepił Polskość. Na szczescie mu sie nie udało. Jednak patrząc obiektywnie dobry polityk, co prawda stosujacy zasade "cel uświęca środki" ale na zewnątrz odnosił sukcesy ;)PZDR :*
|
|
|
|
|
|
|
|
Otto von Bismarck. Aż tak trudno pogooglować?
|
|
|
|
|
|
|
adka676
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 16 |
|
Nr użytkownika: 20.213 |
|
|
|
Stopień akademicki: uczennica liceum. |
|
|
|
|
Bismarck twierdził że zjednoiczenia nie da się osiągnąć przez dyskusje ale "żelazem i krwią" co oznacza osiągnięcie tego drogą wojny
|
|
|
|
|
|
|
Kaszczysko
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 23.968 |
|
|
|
Zawód: studentka |
|
|
|
|
Witam znalazlam twoja wypowiedz na forum mama prosbe czy moglabys mi podac zrodlo skad masz informacje na temat bismarcka i jego "slabostek" jest mi to bardzo potrzebne.rozumiem ze w nr 37 forum, i pytanie moje brzmi czy moglabym zlalezc ten artykul w internecie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Za zjednoczenie 'Niemiec' Bismarck zdecydowanie zasluguje na uwage. Pomimo tego jedank nalezy tez zauwazyc iz porzez ustroj polityczny jaki stworzyl doprowadzil on do kryzysu lub jak to nazywaja niemieccy historycy 'opoznionego konstytucjonalizmu'. Za Bismarka 'Niemcy' staly sie potega militarna jednak politycznym karlem.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Uwazam, ze nie tylko fakt zjednoczenia Niemiec, ale sposob w jaki tego dokonal stawiaja Bismarcka w rzedzie najwybitniejszych dyplomatow XIX wieku. Ale jest jeszcze inny powod dla ktorego go cenie. Tworca II Rzeszy mial w sobie UMIAR, ktory wyroznia go na tle wielkich politykow epoki i slynnych przywodcow panstwa niemieckiego w ogole. Po osiagnieciu Celu w roku 1871 nie popadl w megalomanie, stal sie z kolei ostrozny, nie dal sie wciagnac w miraz Weltpolitik. Rozumial swietnie, ze dla rozwoju stworzonego przezen panstwa potrzebny bedzie europejski pokoj, a Francja i Rosja grajace w jednej druzynie to zbyt wiele nawet jak dla Niemiec pod jego przywodztwem. Byc moze byl wrecz niezastapiony - jako kanclerz stworzyl pajeczyne tajemnych traktatow, a czasem po prostu "dobra atmosfere" w stosnkach z innymi krajami, oparta na wlasnej charyzmie, politycznym takcie i nade wszystko... koncepcji pokoju europejskiego. To musialo sie zawalic po jego smierci. I to jest chyba jego najwieksza slaboscia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Drodzy Forumowicze! Wiele już napisano w niniejszym wątku o tym, jaki wielki i wspaniały był Otto von Bismarck. Zarzucono mu co prawda tu i ówdzie, że jakoś nie lubił Polaków, no i ten cały Kulturkampf oraz walka z socjalistami. Napisano też, iż Bismarcka cechował umiar w prowadzeniu polityki. Jaki umiar? Umiar zbrodniarza wojennego? Umiar podżegacza wojennego? "Umiar Bismarcka" widać doskonale na przykładzie kwestii Szlezwigu i Holsztynu. Na mocy konwencji z Gastein (rok 1865) Prusy uzyskały Szlezwig. Czy poprzestały na tym? Nie. Władze Austrii chcąc zaspokoić roszczenia Prus sprzedały im przyznany sobie Lauenburg, zgodziły się na przekopanie na użytek Prus kanału przez także sobie przyznany Holsztyn, a nawet na korzystanie swobodne przez Prusaków z sieci dróg i telegrafów holsztyńskich (coś bardzo to przypomina lata 1938/39 i żądania Niemiec hitlerowskich wobec Polski). "Umiarkowany" Bismarck nie poprzestał na tym i wywołał wojnę wewnątrz Związku Niemieckiego celem wyrugowania Austrii z tejże organizacji i podboju reszty ziem niemieckich. W rezultacie mocarstwo zdążające do zapewnienia ludom swoim swobód narodowych zostało pokonane przez inne zdradzieckie (w roku 1859 Prusy nie pomogły Austrii w walce z Francją, a Napoleon III przez długie lata sądził, że Berlin to jego sojusznik, choć "sojusznik" już od roku 1860 szykował się do zbrojnej rozprawy z Paryżem) i walczące z polskością. Przypominijmy w tym miejscu, wszak parę osób tu się zachwyciło, iż Bismarck zjednoczył Niemcy, że barwy współczesnych demokratycznych Niemiec (czarno-czerwono-złote) w wojnie roku 1866 były barwami wojsk niemieckich walczących przeciwko pruskiej agresji. Nie mówmy więc, iż dzisiejsze Niemcy to dziedzictwo Bismarcka. Bismarck mistrzem finezyjnej dyplomacji? Raczej użytkownik brutalnej siły. Przykład? W roku 1866 pan Otto "dyplomatycznie" przyłączył Wolne Miasto Frankfurt nad Menem do Prus. Jak to zrobił? Obłożył je kontrybucją wojenną wynoszącą 25 milionów srebrnych florenów! Austria musiała zapłacić 30 mln, a Bawaria 23. Frankfurt się ugiął i w zamian za obniżenie kontrybucji do 6 mln ogłosił swój akces do Prus. Jaką to krzywdę frankfurtczycy wyrządzili Prusakom w tymże roku? Co uzasadniało wysokość kontrybucji? Co było potem? Potem Bismarck odwdzięczył się Francji za życzliwą neutralność w czasie wojny z Austrią i doprowadził do zawarcia przez Prusy tajnych traktatów wojskowych z państwami zrzeszonymi w Konfederacji Południowoniemieckiej, której oficjalnym protektorem był Napoleon III. Teraz potrzebował jedynie "obronnej" wojny z Francją, by utrzymać to, co Prusy zdobyły w roku 1866 (Hesja-Darmstadt już paktowała z Francją, by zrzucić zwierzchnictwo Berlina) i podporządkować resztę Niemiec. W czasie samej wojny z Francją okazał się wybitnie "umiarkowanym". 1 września roku 1870 głównodowodzący francuskiej Armii Chalons (został nim po zranieniu marszałka MacMahona), gen. Emmanuel Wimpffen, proponował Niemcom honorową kapitulację swych zgromadzonych wokół Sedanu wojsk. Chciał, aby żołnierze wraz z bronią i sztandarami mogli swobodnie odejść. Bismarck w ostrych słowach odmówił - Franuzi mieli się zdać na łaskę i niełaskę przeciwnika. I znów posłużono się kłamstwem. Tym razem blefował sam Helmuth von Moltke starszy, który przedstawił Wimpffenowi wyrys pozycji artyleryjskich Niemców, grożąc, iż w razie francuskiej niezgody na kapitulację bezwarunkową artyleria ta (główny czynnik w zwycięskiej dopiero co bitwie) zmiażdży nazajutrz resztę oddziałów napoleońskich. Tymczasem Niemcom skończyły się zapasy amunicji armatniej, którą w nadmiarze szafowano tego dnia (część artylerzystów niemieckich raziła zapamiętale nawet własnych kolegów, pomimo apeli ze strony dowódców ostrzeliwanych wojsk obu Kronprinzów, twierdząc, że nie po to taszczyli tyle kilometrów swe działa, by teraz przerywać ogień). Francuzi się poddali. Jaki był tego skutek? Powstanie w Paryżu nowego republikańskiego rządu gotowego do dalszej walki. Tymczasem Napoleon III już wcześniej gotów był prawdopdobnie zgodzić się na zjednoczenie Niemiec i wypłacić kontrybucję za wypowiedzenie wojny Prusom. Pod Sedanem walczył o jak najlepsze warunki pokoju dla swego kraju, a nie o totalną wiktorię. Armia zwolniona pod Sedanem mogła zapobiec zmianie ustroju w państwie (ten i tak ewoluował w kierunku coraz większej demokracji, co kontrastowało potem z ustrojem politycznym zjednoczonych Niemiec). Wiele historycy napisali potem o tym, iż Bismarck w następnych miesiącach starał się przywrócić tron Bonapartym, zniszczyć tamtejszy ustrój republikański oraz zawrzeć wreszcie pokój. 1 września 1870 roku chwila była sposobna. Wimpffen apelował do pana Ottona, iż naród francuski będzie mu wdzięczny za umiar i wzgląd okazany jego krajowi. Bismarck był już jednak wstawiony i umiarem nie grzeszył. Na pokorną prośbę Francuza zareagował serią wymówek pod adresem Francji, sięgając do czasów niejednokrotnie bardzo odległych. Tak Drogie Panie i Drodzy Panowie, nie zawsze dyplomaci działają w stanie trzeźwości. Armia niemiecka piła wówczas na umór, o czym świadczyło rozbite szkło butelek, jakim usiane były drogi jej przemarszu (świadectwo amerykańskiego obserwatora wojskowego, gen. Philipa Sheridana, sympatyzującego ze stroną niemiecką w tej wojnie). Pili i politycy, o czym świadczą wspomnienia samych Niemców. Nie wszędzie alkohol zabierano siłą - w posiadłościach Rotszyldów Niemców przyjmowano hojnie. Odnoszę zresztą wrażenie, iż z czasem alkoholu było coraz więcej i coraz więcej emocji. Bsmarck, jak i reszta kierownictwa niemieckiego, zachwycił się tak szybkim i niespodziewanym sukcesem. Zabrakło trzeźwego spojrzenia, zabrakło umiaru. Nazajutrz, podczas spotkania "w cztery oczy" z Napoleonem III Bismarck znów nie wyglądał na człowieka opanowanego - świadkowie z oddali widzieli jego żywą gestykulację. Co zyskał Bismarck odrzucając ofertę Wimpffena? Tysiące jeńców do pilnowania oraz chassepotów na użytek swoich wojsk. Tego dnia po raz pierwszy zgłosił jednak żądania terytorialne pod adresem Francji. Żądania te przez długie miesiące uniemożliwiały zawarcie z Francją pokoju. Czy to był przykład umiaru Bismarcka? Niemcy uzyskałyby zjednoczenie i od republikańskiej Francji. Na przeszkodzie stały żądania terytorialne. Bismarck i spółka głosili, że chodzi im o dawne ziemie niemieckie, o ich powrót do macierzy. Nie było to jednak prawdą. Dowództwo wojskowe niemieckie nie ufało nawet mieszkańcom ziem francuskich przyłączonych do Prus jeszcze w roku 1815 (w przededniu wybuchu wojny z Francją tamtejszych mężczyzn jako landhwerzystów wyekspediowano na Pomorze, pozostawiając na miejscu tylko kobiety, dzieci i starców). Na roszczenia terytorialne nalegała armia, chcąca przejęć znakomite francuskie umocnienia graniczne, które po dalszej rozbudowie miały chronić zjednoczone Niemcy przed rewnżem Francuzów. Roszczenia te oznaczały ciągłą wrogość w stosunkach francusko-niemieckich, kolejne wojny. Gdzie tu mamy pokój europejski Drodzy Forumowicze, o którym niektórzy spośród Was pisali? Byli w Niemczech wtedy politycy rzeczywiście umiarkowani, którzy przewidywali przyszłe kłopoty Niemiec na skutek aneksji ziem francuskich. Chcecie nazwisko polityka umiarkowanego? To nie Bismarck, lecz Johann Jacoby. Co było potem? Potem była nieubłagana walka. Bismarck zamiast sojuszników znalazł we francuskich generałach swoich wrogów. Żądania terytorialne i niewola dla wojsk spod Sedanu oznaczały dalszy rozlew krwi. Bismarck rozpoczął całą serie dziwnych gier dyplomatycznych mających pozyskać część Francuzów dla dzieła obalenia rządu republikańskiego i zawarcia maksymalnie dla Prus korzystnego traktatu pokojowego. Żołnierzy kazał pozamykać w obozach, ale część oficerów zwolnił na parol. Co zyskał? Zyskał dla Paryża wodza naczelnego, gen. Augusta Ducrota, pod Sedanem głównego obok Wimpffena komendanta wojsk cesarkich. Ducrot bronił Paryża w sposób, w jaki przypuszczalnie Niemcy nie broniliby Berlina. Walka to była zaiste heroiczna. Ciąg dalszy spóźnionych gier Bismarcka? Wyjazd gen. Charles'a Denisa Bourbakiego, dowódcy gwardii cesarskiej, z oblężonego Metzu do Londynu. Co zyskał Bismarck? Wodza dla ostatniej armii Republiki, która walczyła nawet po zawarciu oficjalnego rozejmu francusko-niemieckiego w dniu 28 stycznia 1871 roku (rząd francuski celowo jej obszar operacyjny wyłączył z traktatu). Armia ta Niemcom się nie poddała - żołnierze przekroczyli granicę szwajcarską, a jej wódz wybrał samobójczy strzał na ziemi francuskiej. Co robił Bismarck, aby zawrzeć pokój z Francją? Wycofał kość niezgody, czyli roszczenia terytorialne? Nie. Wprowadził politykę terroru. Zalecał wieszanie mężczyzn w wioskach, które nie chcą wydać Niemcom żywności. Kazał zabijać chłopców obrzucających kamieniami maszerujących wojaków niemieckich. Artylerii nakazywał prowadzić ogień do kobiet i dzieci zbierających resztki ziemniaków na przedmieściach Miasta Świateł. Paryż, dumny Paryż, który urągął niemieckiej potędze wojskowej, kazał bombardować z ciężkich dział, by zmusić rząd Francji do uległości (praktyka znana potem z wojen światowych). Jego małżonka, którą ponoć bardzo kochał, poszła jeszcze dalej. Wzywała wszak, aby mordować bez litości wszystkich Francuzów aż do małych dzieci (wśród metod podawała bicie aż do zgonu). Czyniła tak, bo jej syn-żołnierz został ranny w jednej z bitew? Nastała wojna straszna, znaczona spalonymi wsiami i miastami, znaczona rekwizycjami i egzekucjami. Powiecie, że cierpieli Francuzi, więc sobie mógł Bismarck pozwolić na taką a nie inną politykę. Cierpieli jednak Niemcy! Wojna mogła się zakończyć w początkach września, toczyła się jednak dalej. Jak wyglądała? Głód i choroby zbierały żniwo straszliwsze, niż bitwy (na przestrzeni października roku 1870 w samym II korpusie bawarskim z boju na skutek chorób wyeliminowanych zostało ponad 17 tys. żołnierzy, co sześciokrotnie przewyższało dotychczasowe straty w walce). Żołnierze niemieccy wspominali o diable, który co i rusz wyskakiwał z ich plecaków, objawiając się mordem i pożogą. Oni sami coraz mniej przypominali regularne wojsko, poubierani w jakieś szmaty z resztek mundurów własnych i wroga, przemieszanych z cywilnymi ciuchami. Do Francji ściągano z Niemiec ostatnie nieomal rezerwy, byle tylko zapewnić odpowiednią liczebość drastycznie malejącym stanom osobowym w oddziałach. Tymczasem Francuzi rzucili na ląd marynarkę - admirałowie przedzierzgnęli się w dowódców armii i korpusów, a komandorowie prowadzili do boju dywizje. Pościągane z okrętów ciężkie działa rzuciły wyzwanie armatom Kruppa. Książę Fryderyk Karol, jeden z głownych wodzów wojsk niemieckich, stoczoną w końcu listopada bitwę pod Beaune-La-Rolande pod względem krwawego obrazu przyrównywał jedynie z Gravelotte. Czy to wszystko musiało mieć miejsce? Nastał wreszcie rok 1871. Rząd we Francji się zmienił, do steru doszli monarchiści (bynajmniej jednak nie bonapartyści), którzy Republiki nie obalili (wykorzenili jednak Koumnę), a okaleczoną Francję z wojny wyprowadzili. Niemcy dostali większość ziem, które zażądali (twierdza w Belfort pozostała przy Francji za sumę pieniędzy Niemcom wypłaconą). Czy poprzestano na tym? Nie. Postanowiono Francję dodatkowo upokorzyć ogłaszając Cesarstwo Niemieckie w Pałacu Wersalskim i urządzając na ulicach niepokonanego Paryża defiladę wojskową. Powie ktoś - rewanż za defiladę Francuzów w Berlinie w roku 1806. W Berlinie władze miejskie przekazały Napoleonowi I klucze do miasta, Paryż zaś walczył i to skutecznie. Po co to upokarzanie? Francuzi krzywdy sobie zapamiętali i od maleńkości uczyli swe dzieci, kto jest ich wrogiem. Potem przyszły nowe wojny. Co przyniosły? Powrót do Francji ziem zagrabionych przez Niemcy w latach 1870-71, a nawet wiele z gmin, które przed tymi datami należały do Prus. W rezultacie Niemcy straciły na rzecz Francji nawet terytorialnie. Czego chciał Bismarck? Czy chciał ciągłej wrogości między Niemcami i Francuzami? Wrogości, która podtrzymywała zjednoczone Niemcy. I pomyśleć, iż Napoleon III chciał razem z panem Ottonem liberalizować Europę! Niemcy Bismarcka państwem prawa? Reformy społeczne? Jaka była ich cena? Wzrost przęstępczości w państwie prawa - tak twierdzą historycy kryminalistyki. Jeszcze jedno - obrazek z pamiętników Żelaznego Kanclerza ilustrujący jak emocje, niespełnione sny o karierze wojskowej i poczucie własnej siły (zwłaszca w kontekście jego licznych słabości) wpływały na postępowanie Bismarcka. Ot mamy wojnę z Francją, a pan Otto przybywa do gospodarstwa rolnego prowadzonego przez Francuza. Jest głodny, tak jak i reszta jego świty. Wokół biegają kurczaki. Można ugotować rosół dla rannego syna i innych osób.Bismarck każe pruskiemu chirurgowi drób zarekwirować i zanieść do kuchni. Ten, w końcu z państwa prawa (to był dopiero początek wojny) mówi, że to nie jest własność armii. Kanclerz dobywa rewolweru i mówi w uniesieniu, że zaraz sam wystrzela ptaki, jak go lekarz nie posłucha. Po chwili w Bismarcku odzywa się człowiek prawa. Pan Otto sięga do kieszeni, wyjmuje portfel, by zapłacić gospodarzowi za drób. Po chwili kolejna zmiana nastroju - "przecież ja, Otto von Bismarck jestem pruskim generałem" (król Wilhelm uczynił go nim po zwycięstwie nad Austrią), więc znowu rewolwer w garść. Scena tragikomiczna, ale jakże prawdziwa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przyznam, ze z zaintersowaniem przeczytalem Twoj tekst. Duzo ciekawych informacji... Na moja ocene Zelaznego kanclerza jednak nie wplynales. Moze Bismarck pil, moze podeptal wersalskie dywany niepotrzebnie i moze nie zawsze byl czytelny jako dyplomata (przyznal mu to sam Palmerstone), a slabszym sasiadom zdawac sie mogl krwiazercza bestia - lecz gdy stworzyl II Rzesze przystopowal. I to nazwalem umiarem. Jako Polak nie kocham Bismarcka, ale jako osoba umiejaca docenic wielkosc i zrecznosc, podziwiam go. Wykiwal wszystkich, a najbardziej Napoleona - Francja zaplacila mu za wojne, ktora pozwolila zjednoczyc Niemcy! Jesli mialbym go oceniac jako altruiste - kompletne zero; jesli zas jako DYPLOMATE, ktorym BYL - GENIUSZ!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Drodzy Forumowicze! Pragnę przypomnieć, iż na naszym Forum istnieje także temat poświęcony postaci sojusznika, a potem wielkiego adwersarza "Żelaznego Kanclerza", cesarza Francuzów, Napoleona III. Zapraszam do dalszej dyskusji na temat jednego z Bonapartych. http://www.historycy.org/index.php?showtopic=4781
|
|
|
|
|
|
|
|
Depesza emska byla genialna Zgromadzil wokol siebie cala oswiate i majac ich po jego stronie mial duzy wplyw na przyszle pokolenie Mial zla strone ktora jest to ze mial ciagle zmienny humor i nastroje
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|