Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wybory do Europejskiego Parlamentu 2019
     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 26/04/2019, 17:43 Quote Post

Byli premierzy chcą zostać europosłami. Obok Beaty Szydło także 82-letni Silvio Berlusconi

Wśród nowych posłów w Brukseli znajdą się byli politycy krajowi najwyższego szczebla, jak na przykład znani tam już skądinąd Beata Szydło oraz były premier Włoch Silvio Berlusconi. Będzie też prawnuk Benito Mussoliniego o skromnym imieniu Gajusz Juliusz Cezar, a także 23-latek Jordan Bardella, wschodząca gwiazda francuskiej skrajnej prawicy, pisze David M. Herszenhorn z POLITICO.

Umiarkowanie bowiem to ostatnia rzecz, o którą można by podejrzewać od ekstrawaganckiego, trzykrotnego byłego premiera Włoch. Dlaczego więc nie dopisać kolejnego rozdziału do długiej listy osiągnięć, tym razem w roli członka Parlamentu Europejskiego? W końcu stanowisko to łączy się z immunitetem – a ten zawsze może przydać się człowiekowi, który w wielu sprawach karnych występował i występuje w roli oskarżonego.
W przyszłym miesiącu Berlusconi znajdzie się wśród blisko 375 nowych eurodeputowanych, których wyborcy wyślą do Brukseli, by ich tam reprezentowali. Znalazł się wśród tych szczęśliwców, którzy są na tyle wysoko na partyjnych listach, by mieć pewność zwycięstwa.
Dla Berlusconiego, który był eurodeputowanym na przełomie wieków, będzie to osobliwy epilog jego długiej kariery. Najwyraźniej jednak nie ma zamiaru siedzieć tam z założonymi rękami. W tym tygodniu Berlusconi wysłał list do włoskiego dziennika „Corriere della Sera”, w którym proponuje swoje usługi w roli mediatora pomiędzy Europejską Partią Ludową, dominującą w UE frakcją partii centroprawicowych, której członkiem jest jego Forza Italia, a nowymi siłami populistycznymi, takimi jak skrajnie prawicowa Liga, kierowana przez włoskiego ministra spraw wewnętrznych, Matteo Salviniego. Berlusconi jest prawdopodobnie najbardziej znanym nowym eurodeputowanym, ale bynajmniej nie jedynym byłym wysokim politykiem szczebla krajowego, który w Brukseli rozpocznie nowe polityczne życie.

Beata Szydło, była premier Polski, także może być pewna zwycięstwa. Jej czas w Radzie Europejskiej w latach 2015-2017 naznaczony był gorącymi sporami na linii Bruksela-Warszawa w związku z oskarżeniami, że jej rząd naruszał zasady rządów prawa. Najlepiej ją jednak pamiętają ze sprzeciwu wobec reelekcji Prezydenta Rady, Donalda Tuska – rzadki przypadek, by jakiś unijny kraj nie chciał by jego dawny przywódca objął jedno z najwyższych stanowisk w UE.

Jedynką na liście niemieckich socjaldemokratów jest pani minister sprawiedliwości Katarina Barley. Barley popiera pomysł utworzenia unijnej armii, pod warunkiem, że znajdzie się ona pod kontrolą parlamentu. Skupiła na sobie uwagę krucjatą przeciwko Facebookowi, ostrzegając, że próbuje on zdobyć monopol w przesyłaniu wiadomości tekstowych i wzywając społecznościowego giganta, by zaczął przywiązywać większą wagę do zwalczania mowy nienawiści i ochrony prywatności w sieci.

W Hiszpanii konserwatywna Partia Ludowa na swoją jedynkę wybrała zdeklarowaną przeciwniczkę niepodległości Katalonii – Katalonkę Dolors Montserrat, która była rzeczniczką partii w parlamencie krajowym, a wcześniej minister zdrowia.

Największa grupa debiutantów będzie pochodzić z listy francuskiego prezydenta, Emmanuela Macrona, którą nazwano Renaissance i która jest przedłużeniem jego partii, La République En Marche. Listę otwiera Nathalie Loiseau, do niedawna minister ds. europejskich. Loiseau przynajmniej 19 razy zaprzeczała, by miała zamiar startować do Parlamentu Europejskiego, aż wreszczie niespodziewanie ogłosiła, że zmieniła zdanie. Zrobiła to przy okazji telewizyjnej debaty z przywódczynią francuskiej skrajnej prawicy, Marine Le Pen. Zjednoczenie Narodowe Le Pen i inne partie skrajnie prawicowe prawdopodobnie znacznie powiększą swój stan posiadania. Najbardziej znanym debiutantem z tego środowiska będzie zapewne 23-letni Jordan Bardella, który otwiera listę Zjednoczenia Narodowego.

Włosi najbardziej rozpoznawalni
Jeżeli jednak chodzi o rozpoznawalność nazwisk, to wydaje się, że w tegorocznym cyklu wyborczym żaden kraj nie może się równać z Włochami.
We włoskiej delegacji do Brukseli do Berlusconiego dołączy prawdopodobnie Caio Giulio Cesare czyli po polsku Gajusz Juliusz Cezar Mussolini, prawnuk faszystowskiego dyktatora, który kandyduje z ramienia skrajnie prawicowej partii Bracia Włosi. (Jego kuzynka, Alessandra Mussolini już jest eurodeputowaną z Forza Italia i prawdopodobnie uzyska reelekcję). Gajusz, były menadżer, chce się wyraźnie odróżnić od kuzynki. "Była aktorką i została wybrana bez żadnego doświadczenia", mówił kilka miesięcy temu w wywiadzie dla Corriere della Sera. "Ja służyłem w marynarce wojennej, mam dwa fakultety i mówię w trzech językach". W innym niedawnym wywiadzie dla prawicowego dziennika Libero powiedział, że "faszyzm umarł wraz z Benito Mussolinim", ale dodał, że "nigdy nie będzie się wstydził swojej rodziny". Natomiast pomimo swoich imion, nic nie wiadomo o tym, by Gajusz miał jakiekolwiek związki z rzymskim cesarzem.

(ONET)

Sylvio jest nie do zdarcia ...
(o Beacie nie tutaj - jest oddzielny watek)


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
ku 250622
 

Unregistered

 
 
post 27/11/2019, 10:03 Quote Post

Czy euroimmunitet wyciągnie cię z więzienia ?

Oskarżony o secesję Oriol Junqueras i Vies zdobył mandat poselski do Parlamentu Europejskiego.
Hiszpański sąd odmówił Junquerasowi tymczasowego zwolnienia, żeby ten mógł złożyć ślubowanie poselskie.
Istotą sprawy jest to, czy prawo krajowe może ograniczać immunitet europosła.
Uniwersalna zasada immunitetu poselskiego musi zachować pierwszeństwo przed prawem krajowym.

Trybunał Sprawiedliwość Unii Europejskiej w najbliższym czasie stanie przed poważnym dylematem. Czy prawo krajowe może ograniczać możliwość objęcia funkcji europosła? Odpowiedź na to pytanie niesie za sobą daleko idące konsekwencję. Orzeczenie TSUE rozwiąże spór dotyczący możliwości ingerencji regulacji państw członkowskich w strukturę wyborów posłów Parlamentu Europejskiego.
Newsletter

Aresztowany został europosłem

Oriol Junqueras i Vies był wiceprzewodniczącym autonomicznego rządu Katalonii w czasie, gdy tamtejszy parlament przyjął ustawę o referendum w sprawie samostanowienia oraz o przejściowym porządku prawnym i utworzeniu Republiki. Pełnił również tę funkcję w czasie przeprowadzenia 1 października 2017 r. referendum w sprawie samostanowienia na mocy pierwszego z wymienionych aktów, który został zawieszony na podstawie orzeczenia hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego. W następstwie powyższego Oriol Junqueras Vies został postawiony w stan oskarżenia o udział w procesie secesji, określanej jako przewrót, wypowiedzenie posłuszeństwa oraz malwersacje. W konsekwencji, 2 listopada 2017 r., hiszpański wymiar sprawiedliwości zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania.

Nie byłoby w tej sprawie niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Junqueras zgłosił swoją kandydaturę na posła Parlamentu Europejskiego, w wyniku czego uzyskał mandat 13 czerwca 2019 roku (data ogłoszenia wyników wyborów przez centralną komisję wyborczą). Jednak na gruncie hiszpańskich przepisów jednym z warunków formalnych objęcia funkcji posła PE jest złożenie ślubowania przed centralną komisją wyborczą na wierność krajowej konstytucji. Problem w tym, że Oriol Junqueras i Vies w chwili elekcji na przedstawiciela do europarlamentu przebywał w zakładzie karnym i nie miał możliwości stawienia się w wyznaczonym miejscu. Co prawda, wystąpił z prośbą na opuszczenie aresztu, jednak hiszpański sąd nie wyraził na to zgody. Wobec tego centralna komisja wyborcza uznała mandat O. Junqueras’a Vies’a za wakujący i zawiesiła go w pełnieniu obowiązków posła.

Koniec końców sprawa utknęła w martwym punkcie, w którym nie ma klarowności co do interpretacji prawnej wyżej opisanego stanu faktycznego. W związku z tymi niejasnościami hiszpański Sąd Najwyższy zwrócił się z dwoma następującymi pytaniami do TSUE. Po pierwsze, który moment jest decydujący o tym czy dana osoba już pełni funkcję posła PE? Po drugie, czy prawo krajowe może przewidywać autonomiczne warunki do objęcia mandatu posła PE?

Innymi słowy, sprawa toczy się o to, czy państwo członkowskie może ustanowić własne warunki, których niespełnienie implikuje niemożliwość objęcia funkcji w strukturach organów europejskich pomimo uzyskania mandatu w demokratycznych wyborach? Na gruncie tak postawionego pytania rodzi się kolejny problem dotyczący relacji pomiędzy prawem Unii Europejskiej a regulacjami krajowymi. Na ile prawo krajowe może ograniczać uprawnienia wynikające z prawa wspólnotowego?

Kto decyduje o immunitecie

Na gruncie niniejszej sprawy prawnicy reprezentujący Hiszpanie wskazują, że ślubowanie jest immamentnym elementem wyborczym bez którego nie można objąć omawianej funkcji wynikającym z uregulowań ich kodeksu wyborczego. Twierdzą bowiem, że na gruncie obecnego prawa wspólnotowego (akt dotyczący wyborów przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego w powszechnych wyborach bezpośrednich, dołączony do decyzji Rady 76/787/EWWiS, EWG, Euroatom z dnia 20 września 1976 r., zmieniony decyzją Rady 2002/772/WE, Euroatom z dnia 25 czerwca i 23 września 2002 r.) procedurę wyborczą reguluje prawo krajowe. W konsekwencji, dopiero moment złożenia ślubowania wobec hiszpańskiej konstytucji jest decydującą chwilą objęcia mandatu posła PE. Jednakże, status posłów PE regulowany jest już autonomicznie i kompleksowo przez prawo UE.

W związku z tym powstaje pytanie, czy ślubowanie na konstytucję państwa członkowskiego stanowi element procedury wyborczej, czy jest to już obowiązek posła?

Powyższy spór należy oderwać od literalnego brzmienia przepisów i spróbować zinterpretować je zgodnie z duchem prawa i w ramach interpretacji funkcjonalnej polegającej na stosowaniu przepisów zgodnie z ich celem. W mojej ocenie należy podzielić opinię Rzecznika Generalnego Macieja Szpunara z dnia 12 listopada 2019 r., który podkreślił, że rozumowanie zgodnie z którym uzyskanie statusu posła do Parlamentu może nastąpić wyłącznie pod warunkiem dopełnienia formalności wymaganych prawem krajowym, takich jak złożenie ślubowania, wydaje się sprzeczne z ideą powszechnych i bezpośrednich wyborów oraz mandatu przedstawicielskiego.

W mojej ocenie te fundamentalne i uniwersalne zasady powinny wziąć górę na stanowionymi w poszczególnych porządkach prawnych ograniczeniami natury procesowej lub formalnej.

W szczególności w omawianej sprawie kwestie formalne nie powinny ograniczać możliwości objęcia mandatu, ponieważ Junqueras nie złożył ślubowania z przyczyn od siebie niezależnych. Z całą mocą należy podkreślić, że sytuacja, w której w istocie państwo członkowskie uniemożliwia dopełnienia warunków formalnych ustanowionych przez siebie osobie prawidłowo wybranej w ważnych wyborach, jest niedopuszczalne z punktu widzenia zasady zaufania obywatela do państwa. Obywatel wybrany w sposób prawidłowy w wyborach musi mieć możliwość objęcia właściwej funkcji.

Na sytuację prawną Junquerasa nakładają się przede wszystkim przepisy unijne. Zgodnie z zasadą pierwszeństwa stosowania prawa unijnego to normy wspólnotowe powinny być stosowane w pierwszej kolejności przed regulacjami krajowymi. Przyznać należy, że różne systemy parlamentarne przewidują szereg wymogów formalnych przed rzeczywistym objęciem funkcji parlamentarzysty. Jako przykład może tu służyć chociażby złożenie oświadczenia majątkowego.

Jednakże podkreślenia wymaga, że to są obwarowania dotyczące rzeczywistego pełnienia funkcji, a nie wymogi objęcia mandatu posła. Powyższe rozróżnienie jest kluczowe dla zrozumienia omawianego problemu. Przyjęcie bowiem tego rozumowania pozwoli na stwierdzenie, że z chwilą ogłoszenia wyborów Junqueras objął mandat posła PE.

Formalny wymóg w postaci ślubowania na konstytucję może jedynie ograniczyć mu pełnienie funkcji posła, lecz nie zniweluje jego pozycji prawnej. Po wyborze członkowie Parlamentu Europejskiego posiadają mandat regulowany prawem wspólnotowym, którego państwa członkowskie nie mogą w żaden sposób ograniczyć.
Wesprzyj nas

Immunitet ważniejszy od prawa krajowego

Jeśli przyjąć powyższą argumentację, należy uznać, że Junqueras objął mandat posła PE i przysługują mu w pełni wszelkie związane z tym prerogatywy – w tym również immunitet. Instytucję tę należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach, tj. materialnej i formalnej. W ujęciu tej pierwszej uprawniony nie ponosi odpowiedzialności za zachowania związane z pełnieniem obowiązków służbowych. Z oczywistych powodów to ujęcie nie jest istotne z punktu widzenia tej sprawy. Immunitet w znaczeniu formalnym polega na ograniczeniu dopuszczalności ścigania za czyny będące czynami karalnymi. Innymi słowy, oznacza to wyłączenie piastuna immunitetu ze zwykłego toku procedury karnej. W konsekwencji, czyn popełniony przez posła jest przestępstwem, ale ograniczeniu lub wyłączeniu ulega możliwość prowadzenia postępowania karnego. Orzeczenie TSUE może być niezwykle interesujące. Sąd może dokonać wykładni prawa nie tylko w zakresie charakteru prawnego ślubowania, lecz przede wszystkim zakresu temporalnego immunitetu formalnego i ewentualnych konsekwencji płynących z takiego stanu rzeczy.

Także w Polsce immunitet ma pierwszeństwo

Pewną wskazówką wobec powyższych rozważań mogą być polskie regulacje dotyczące immunitetu formalnego posłów i senatorów. Na gruncie polskich przepisów nie ma wątpliwości co do objęcia funkcji posła lub senatora przez osobę, wobec której wszczęto wcześniej postępowanie karne. Jeżeli postępowanie karne przeciwko osobie zostało wszczęte jeszcze przed wyborem tej osoby do parlamentu to postępowanie takie ulega na żądanie Sejmu zawieszeniu do czasu wygaśnięcia mandatu. W świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego (K 36/01) takie postępowania karne musi być kontynuowane, a do jego zawieszenia dochodzi tylko wtedy, gdy izba zażąda tego przez podjęcie stosownej uchwały. Na marginesie wskazać należy, że podjęcie postępowania w izbie następuje na wniosek zainteresowanego posła lub senatora, a żądanie zawieszenia postępowania karnego wymaga podjęcia uchwały większością trzech piątych ustawowego składu izby (276 posłów lub 60 senatorów). Czy TSUE w swoim orzeczeniu podąży podobną ścieżką? Zobaczymy.
 
Post #2

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej