|
|
Wołyń zdradzony P. Zychowicza
|
|
|
|
Czytał ktoś? Jakieś wrażenia? Coś wartościowego czy zwyczajowe u autora szukanie sensacji?
|
|
|
|
|
|
|
|
Zamiast komentarza cytat z pracy HISTORYKA zajmującego się Armią Krajową na Wołyniu
QUOTE „Rozwój wydarzeń na Wołyniu, skala mordów popełnionych na ludności polskiej przez ukraińskich nacjonalistów, ich bezwzględność i okrucieństwo niewątpliwie zaskoczyły komendę wołyńskiego Okręgu AK. Mimo nadchodzących alarmistycznych meldunków nie dostrzeżono na czas zbliżającego się zagrożenia, stąd też podjęte działania mające na celu ochronę ludności cywilnej okazały się mocno spóźnione. Stało się to m.in. dlatego, że komendant okręgu oraz jego najbliżsi współpracownicy zostali oddelegowani z Warszawy z jasno sprecyzowanym zadaniem przygotowania sił okręgu do zadań w ramach skierowanej przeciwko Niemcom akcji „Burza”. Jako wojskowi skupili oni swoją aktywność i uwagę początkowo na realizacji tego zadania, częściowo bagatelizując zagrożenie ze strony ukraińskiej. Zawiniło również – na co zwracał uwagę bezpośredni uczestnik tych wydarzeń Józef Figórski – niewłaściwe ukierunkowanie wywiadu. Zgodnie z dyrektywami KG AK zajął się on przede wszystkim Niemcami, co skutkowało niepełną wiedzą o planach nacjonalistów ukraińskich.
|
|
|
|
|
|
|
|
Książki nie czytałem, ale czytałem artykuł będący niejako dużym skrótem książki: https://superhistoria.pl/historia-do-rzeczy...la-Polakow.html Obawiam się, że tym razem Autor może mieć dużo racji. Zlekceważono OUN-UPA i zdziesiątkowanie polskiej inteligencji na tych terenach niestety nie tłumaczy wszystkiego...
Ten post był edytowany przez AlbertWarszawa: 7/08/2019, 14:09
|
|
|
|
|
|
|
|
Rozczuliły mnie fragmenty o pomocy Polakom ze strony partyzantki radzieckiej - także polskojęzycznej. No, Polacy mieszkający na Wołyniu byli przez tę partyzantkę ratowani ale wcale się nie cieszyli. A najlepiej to było tę partyzantkę zlikwidować zbrojnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(1234 @ 10/08/2019, 11:24) Rozczuliły mnie fragmenty o pomocy Polakom ze strony partyzantki radzieckiej - także polskojęzycznej. No, Polacy mieszkający na Wołyniu byli przez tę partyzantkę ratowani ale wcale się nie cieszyli. A najlepiej to było tę partyzantkę zlikwidować zbrojnie. Biorąc pod uwagę alternatywę czyli pomoc w "ewakuacji na tamten świat" ze strony partyzantki ukraińskiej to sam byś wybrał kacapów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(1234 @ 10/08/2019, 11:24) No, Polacy mieszkający na Wołyniu byli przez tę partyzantkę ratowani ale wcale się nie cieszyli.
Pewien jesteś? Bo nie wydaje mi się, żeby ktoś bycia uratowanym odmówił.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja nie mówię że tak było w realu. Ja mówię że tak było w książce Zychowicza.
|
|
|
|
|
|
|
|
Moja ciocia od strony żony też wspomina że właśnie te kacapy uratowali cała ulice, im więcej się dowiaduję jest szok.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ta "dobra" sowiecka partyzantka tylko na terenie Nowogródczyzny w trakcie okupacji niemieckiej zamordowała około 1500 Polaków. A jest jeszcze Wileńszczyzna i pozostałe okręgi AK które czekają na badania. Ilekroć czytam o tej dobrodusznej pomocy wychodzą koszmarne braki wiedzy co do rozkazów Centralnego Sztabu Ruchu Partyzanckiego i Stalina odmośnie zwalczania "podziemia nacjonalistycznego" i walki z żywiołem polskim na Kresach Północno-Wschodnich.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(7799 @ 16/09/2021, 19:11) Ta "dobra" sowiecka partyzantka tylko na terenie Nowogródczyzny w trakcie okupacji niemieckiej zamordowała około 1500 Polaków. A jest jeszcze Wileńszczyzna i pozostałe okręgi AK które czekają na badania. Ilekroć czytam o tej dobrodusznej pomocy wychodzą koszmarne braki wiedzy co do rozkazów Centralnego Sztabu Ruchu Partyzanckiego i Stalina odmośnie zwalczania "podziemia nacjonalistycznego" i walki z żywiołem polskim na Kresach Północno-Wschodnich. Jak było w pewnym filmie Barei - nie mieszajmy "różnych systemów walutowych". Być może na Wileńszczyźnie czy Nowogródczyźnie, dali się we znaki Polakom. Tutaj jednak jest mowa o innym obszarze - Ukrainie i Wołyniu. Tam współpraca i samodzielne akcje partyzantki radzieckiej uratowały wielu Polaków. Propaganda w PRL-u być może troszkę tą współpracę upiększyła, niemniej, pozycja Polaków była desperacka, każda najmniejsza pomoc oczekiwana z wytęsknieniem, jak zbawienie.
Dlatego zarówno partyzantka radziecka jak i wojsko radzieckie, byli rzeczywistymi wybawicielami dla resztek Polaków, okrążonych i masakrowanych żywiołem ukraińskim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Cóż, mój dziadek spod Łucka został uratowany przez Niemców, którzy załadowali resztki ocalałej rodziny (mordy przeżyło 17 z 63 osób ) do bydlęcych wagonów lub na platformy i wywieźli na roboty do Niemiec. Nie powiedziałbym jednak, że "być moze gdzie indziej Niemcy dali się Polakom we znaki, ale tu byli wybawicielami".
Skwitowanie zaś polsko-sowieckiej wojny partyzanckiej na Nowogródczyźnie zdaniem "Być może na Wileńszczyźnie czy Nowogródczyźnie, dali się we znaki Polakom". świadczy niestety o braku wiedzy na temat antypolskiej działalności Sowietów. Takie "być może" jak Naliboki, Koniuchy, wymordowanie oddziału "Kmicica" nad jeziotem Narocz czy Polskiego Oddziału Partyzanckiego w Puszczy Nalibockiej to tylko sztandarowe przykłady.
Ten post był edytowany przez 7799: 16/09/2021, 20:17
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale temat dotyczy Wołynia a nie Wileńszczyzny. I stosunki były zupełnie inne, tu były jak to w obecnej nowomowie brzmi "polskojęzyczne oddziały partyzantki sowieckiej" do których nikt nikogo pod lufą nie zapędzał.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stosunki z Niemcami też były trochę inne. Co nie znaczy, że powinniśmy pisać o Niemcach jako o wybawicielach. Co zaś tyczy się Polaków w podległych NKWD Istriebitielnych Batalionach, to odnoszę wrażenie, że należy ich opisywać tylko tak jak Białorusini Hipo, Samoobronę czy BKO, że "oni się tylko bronili" ale co kto lubi. Zychowicz jaki jest to każdy widzi odkąd napisał swoją pierwszą książkę, więc nic nowego. Rok przed wydaniem "Wołynia Zdradzonego" też wziął "na warsztat" temat o którym nic nie wie. Miał tam odkryć nieznane fakty, podczas gdy dokonał kompilacji istniejących książek, okraszając to swoimi dogłębnymi "analizami". No i do tego dorzucił sensacyjne opisy typu strzelanie w tył głowy.
Ten post był edytowany przez 7799: 17/09/2021, 0:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Też uważam że właściwe jest podejście Polskojęzyczne oddziały NKWD vs. antykomunistyczna partyzantka niepodległościowa. No to co że ukraińska?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(7799 @ 16/09/2021, 23:40) Stosunki z Niemcami też były trochę inne. Co nie znaczy, że powinniśmy pisać o Niemcach jako o wybawicielach. Co zaś tyczy się Polaków w podległych NKWD Istriebitielnych Batalionach, to odnoszę wrażenie, że należy ich opisywać tylko tak jak Białorusini Hipo, Samoobronę czy BKO, że "oni się tylko bronili" ale co kto lubi. Zychowicz jaki jest to każdy widzi odkąd napisał swoją pierwszą książkę, więc nic nowego. Rok przed wydaniem "Wołynia Zdradzonego" też wziął "na warsztat" temat o którym nic nie wie. Miał tam odkryć nieznane fakty, podczas gdy dokonał kompilacji istniejących książek, okraszając to swoimi dogłębnymi "analizami". No i do tego dorzucił sensacyjne opisy typu strzelanie w tył głowy. Sama nazwa Istriebitielne Bataliony na to nie wskazuje. Były to oddziały służące do niszczenia lokalnej partyzantki i taka miały funkcje od Ukrainy przez Białoruś do Litwy/Łotwy/Estonii, bo tam też powstały. Natomiast w roku 1944 i 1945 wobec słabości struktur sowieckich służyły na Ukrainie ludności polskiej do samoobrony.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|