|
|
Od Cedar Run do Sharpsburga 1862... - M. Suchacki
|
|
|
|
Ktoś już ma? Ktoś przeglądał; widział?
|
|
|
|
|
|
|
|
Damianie! Tak... widział i ma Autor książki. Nawiasem mówiąc, wspominam w swojej opowieści także postać Twojego forumowego patrona. Czynię tak w kontekście osoby generała Roberta Lee.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jutro bede miał tę książkę już, kupiłbym dziś ale nie mogli jej wygrzebać z pudeł z dostawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Już mam. Dlaczego ona taka cienka? Taki temat to na 300 stron. Wracając do meritum; zapowiada się na dobrą lekturę. Zdążyłem już ją przejrzeć i jestem zadowolony.
|
|
|
|
|
|
|
|
Damianie! Zatem życzę Ci interesującej lektury.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kupiłem i po oględnym przejrzeniu wygląda ta książka podejrzenie dobrze. Inną rzeczą jest to że zwyczajnie na ten tytuł się nagrzałem. Obawiam się że będzie nieźle.
|
|
|
|
|
|
|
|
Osorkonie! Oby tylko nagrzanie to rychło nie spadło do poziomu bieli na okładce książki. W każdym razie życzę pozytywnych wrażeń w trakcie lektury.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na razie przerobiłem 50 stron. Nie chcę Tobie niczego ujmować, ale opowieść w stylu Swobody, który to lekką rękę miał aby poczuć się na polu kukurydzy nim skosi ją pierwsza salwa Konfederatów. Tu jakby podobnie, a jednak lepiej. Świetna opowieść, nie oszukana, nie naciągana, aż żal że chwalić trzeba Jeden zarzut ciśnie się na klawiaturę, dlaczego tak mało tej opowieści ??? Już widać koniec tej książki, a ja ledwo ją wziąłem do ręki. Świetna okładka, dobrze dobrane fotki, mapy w miarę dopuszczalne ale co z tego, jak tu dużo za mało tego tekstu. Nie popisałeś się Stonewallu
|
|
|
|
|
|
|
|
Osorkonie! Bez przesady… 50 strona to dopiero 22 sierpnia 1862 roku. Książkę pisałem w czasie, gdy miałem zwyczaj częstych powrotów do twórczości Grzegorza Swobody. Jeden zwrot istotnie zaczerpnąłem ze stylu autora „Gettysburga 1863”, tj. ów „sierp śmierci”, koszący konfederatów nad Cedar Run. Na wzór książek pana Grzegorza skonstruowałem rozdział nr 3, jego podrozdziały dzieląc na mniejsze części tytułowane zawsze nazwą geograficzną i datą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Stonewallu przeczytałem twoją książkę z zainteresowaniem - świetny styl, czyta się bardzo przyjemnie. Duży plus za wiele ciekawostek i informacji o udziale Polaków. Natomiast porównując z HB-ekiem: - w twojej książce jest mnie map - bitwę pod Sharpsburgiem przedstawiasz na 1 mapie, a w HB-eku jest ich 6, - opisy wielu starć są w HB-eku dokładniejsze np. w HB-eku walki na przełęczy Cromptona opisano na 4,5 strony, a Ty przedstawiłeś je na 2 stronach, atakowi I korpusu poświęciłeś 3 strony, podczas gdy w HB-eku opis zajmuje 15 stron, - również opis obu armii w HB-eku jest szerszy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przemku! Dziękuję za Twoje wrażenia z lektury. Od razu też uspokajam tych, którzy mogli sobie pomyśleć, że Stonewall znów napisał książkę o Polakach pod obcymi sztandarami. Wprowadziłem do narracji kilku naszych rodaków, ale z pewnością nie zdominowali oni całości przekazu.
Co do map. Powiem wprost… nie chciałem kopiować tych samych odwzorowań, którymi posłużył się już Piotr Groblewski. Dysponowałem bowiem identycznymi podkładami. W zasadzie mapy w Habeku ocierają się o plagiat, bo mógłbym skierować Cię do konkretnych książek, w których znajdziesz mapy jota w jotę takie same, a jedyna zmiana u Bellony to spolszczenie nazewnictwa. Uznałem, że wielu czytelników mojej pracy będzie już miało na półce „Antietam 1862”, więc postanowiłem, że u mnie kartografia będzie uzupełniać to, co znaleźć można u Groblewskiego. Z kampanii marylandzkiej pan Piotr pokusił się o mapy poszczególnych bitew na przełęczach, ale w ogóle w sposób graficzny nie ukazał oblężenia Harper’s Ferry. Tym samym zrezygnowałem z tych pierwszych na rzecz mapy ukazującej tamto oblężenie. U Groblewskiego nie znajdziesz kartografii do Cedar Run, gdy i o tej bitwie coś udało mu się napisać. U mnie musiała być, bo przecież bitwa ta znajduje się w tytule książki. Zastanawiałem się, czy wobec tego, że on sam rozbił Antietam (Sharpsburg) na parę map, to nie zrobić czegoś takiego z II batalią pod Manassas, moim zdaniem ciekawszą od strony sztuki wojennej od nader ordynarnego boju z 17 września. Groblewski po prostu wkleił zestaw dwóch mini-map, które w identycznym połączeniu zobaczysz już w cytowanej przeze mnie pracy profesora Jamesa MacPhersona, wydanej w roku 1988. Zeskanować mapę, wysłać do wydawnictwa, niech oni tam spolszczą to i owo – ot cała praca. W czasie, gdy ilustrowałem „Od Cedar Run…”, nie mogłem już liczyć na współpracę z panem Piotrem Wawrzkiewiczem, z którym robiłem mapy do „Od Custozzy…”. Andrzej Michalik przebywał poza krajem i tygodniami pozostawał zupełnie nieuchwytny. Wobec tego postawiłem na minimum środków przy maksimum treści. Mapa ostatnia stanowi kwintesencję Sharpsburga; mapa Harper’s Ferry uzupełnia to, czego nie ma u Groblewskiego odnośnie kampanii marylandzkiej; jest mapa bitwy rozpoczynającej zasadniczą narrację, są też ogólne mapy obu kampanii: wirgińskiej i marylandzkiej. Odnośnie Manassas zamiast kilku map ukazujących poszczególne fazy lub sektory bitwy wybrałem kadr, który mógłby z niej najwięcej wycisnąć. Gdzieś przed samym drukiem zawieruszyła się podana przeze mnie informacja, iż kadr przedstawia początek natarcia oddziałów Longstreeta. Z jednej strony pokazałem żołnierzy Starego Piotra, idących ku Chinn House, a z drugiej strony są tam też pozycje „korpusu” Jacksona, identyczne do zajmowanych przezeń dzień wcześniej. Tym samym czytelnik ma linię wojsk Starego Jacka również dla pierwszego dnia bitwy, choć sama mapa wprost odnosi się już do drugiego dnia. W kadrze nie ma już jednak miejsca, gdzie owego drugiego dnia stoczono walkę konną, było ono zbyt daleko o linii natarcia Longstreeta.
Proporcje odnośnie poszczególnych starć? Dlaczego nie porównałeś ile miejsca poszczególni autorzy poświęcili bitwom nad Cedar Run i pod Manassas? Tak ja, jak też Piotr Groblewski, pisaliśmy bowiem nie tylko o kampanii marylandzkiej. Wspomniałeś Przełęcz Cramptona, ale nie dodałeś, że mój opis został oparty wyłącznie o materiał źródłowy. Pisząc o tym boju w ogóle nie korzystałem z opracowań, śledząc jedynie to, co pisali sami uczestnicy starcia. Moją pierwotną ideą było napisać książkę niemal jedynie w oparciu o źródła, gdzie niegdzie tylko wspomagane opracowaniami. Uznałem, że opracowanie to w dużej mierze interpretacja wydarzeń z przeszłości, jakiej dokonał autor. Dobrze wiedziałem, że te same ruchy wojsk, te same manewry są przez jednych autorów ukazywane jako sukces, a przez innych wprost przeciwnie. Wystarczy poczytać to, co Stephen Sears i Steven Woodward pisali o działaniach Longstreeta w kampanii półwyspowej. Pisali o dokładnie tych samych wydarzeniach, ale interpretacja okazała się zupełnie rozbieżna. W miarę pisania i wobec moich ówczesnych problemów z kompletowaniem źródeł odszedłem jednakże od tego wzorca. Tym niemniej II Manassas to w zasadzie same źródła, a o tej bitwie naprawdę sporo napisałem.
Pisząc tę książkę odciąłem się od potocznych wizerunków słynnych postaci wojny secesyjnej. Generała Thomasa Jacksona wolałem poznawać z jego własnych pism, niż z opinii jemu współczesnych, z których każdy znał go tylko z określonych sytuacji. Całkowicie przy tym zdystansowałem się od uprawianego nawet na tym forum sporu o zasługi jego i Longstreeta. Odnośnie drugiej postaci przywołałem fakty, które jakoś nawet w Ameryce nie przebijają się do powszechnej świadomości osób zainteresowanych konfliktem między stanami. Ostatnia bitwa Longstreeta, stoczona w roku 1874 na ulicach Nowego Orleanu, umyka nawet wikipedystom. Pan James jako orędownik pokoju i przeciwnik wojny jako takiej zdaje się być znany tylko garstce badaczy. Taki rys jego biografii nie przenika prawie w ogóle do widzenia tej osoby przez potomnych. Longstreet pod Gettsburgiem, czy Sharpsburgiem to obrazek dobrze znany, ale Longstreet krwawiący w nowoorleański zaułku, Longstreet przyjmujący katolicki chrzest, Longstreet w roku 1898 wzywający Amerykanów do zgody z Hiszpanami prawie nie istnieje na kartach historii.
Piotr Groblewski napisał „Antietam 1862”, Marcin Suchacki stał się autorem „Od Cedar Run do Sharpsburga 1862: z dziejów kampanii w Wirginii i Marylandzie”. Tytuł powinien oddawać charakter pracy. 6 map do bitwy z 17 września jest rzeczą naturalną, gdy rzecz się nazywa tak właśnie jak u Groblewskiego. U Suchackiego może być jedna, bo to nie jest monografia starcia nad Antietam. Tyle tylko, że to Suchacki a nie pan Piotr w swojej książce podał informacje na temat tego, jak Antietam wpłynęło na prowadzenie walki przez Armię Północnej Wirginii w bitwach kolejnych. Wpływu doświadczeń antietamskich na metody bojowe u Groblewskiego nie ma. Znaczenie polityczne Sharpsburga tak naprawdę zostało uwypuklone też tylko w mojej pracy. Tym niemniej na półkach czytelników jest miejsce i dla mnie, i dla niego. Obaj się też w jakimś stopniu uzupełniamy. Liczę przy tym, że moje następne prace skorygują szereg podstawowych błędów pana Piotra odnośnie wojskowości powszechnej około roku 1862. Nie można bowiem dłużej pisać w Polsce, że kolej w roli przewoźnika wojsk, telegraf polowy, czy działa gwintowane zadebiutowały właśnie w trakcie wojny secesyjnej. Pana Piotra zapraszam w miejscu tym do Heeresgeschichtliche Museum w Wiedniu, gdzie przechowywane jest najstarsze znane zdjęcie ciał poległych żołnierzy. W roku 1861 przyszli uczestnicy Sharpsburga mieli możność zobaczyć je na wystawie w Nowym Jorku. Byli wstrząśnięci. Wkrótce w tej samej nowojorskiej sali pojawi się fotoreportaż spod Sharpsburga, ale to nie on stanowi pierwszy fotograficzny dokument okropieństw wojennych.
|
|
|
|
|
|
|
|
No ja nie mam HB-eka i szkoda, że książka Infortu nie zawiera jednak więcej mapek. Niemniej książkę forumowego kolegi na pewno wkrótce kupię.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(P. Benken @ 7/06/2014, 11:38) No ja nie mam HB-eka i szkoda, że książka Infortu nie zawiera jednak więcej mapek. Niemniej książkę forumowego kolegi na pewno wkrótce kupię. Po Świętach je skseruję i Ci podeślę, podrzuć mi tylko adres na PW.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|