|
|
Zamach na Krugera i podobne akcje
|
|
|
Stefano
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 28 |
|
Nr użytkownika: 8.166 |
|
|
|
|
|
|
Czy ktoś z forumowiczów ma jakieś szersze informacje dotyczące zamachu na HSSPF w GG Friedricha Wilhelma Krugera. Podobno próba zamachu miała miejsce w IV'43 w Krakowie, dokonana był przez AK, zakończyła się niepowodzeniem. Coś więcej I czy były w Polsce organizowane inne podobne akcje,oprócz wspomnianych w dalszej części postu?
Druga sprawa: nie macie wrażenia że zamach na następcę Krugera, czyli Wilhelma Koppego został trochę sfuszerowany? Nie chcę tu obrażać pamięci poległych AK-owców, ale wziąść do tak ważnej roboty właściwie "debiutantów" + (mogę się mylić) brak dokładnego rozpoznania?. Wyjaśniam o co chodzi z tym rozpoznaniem - wiem że zamachowców rzekomo zmyliło to że Koppe jechał bez obstawy, ale jego limuzynę można było chyba rozpoznać, więc danie sygnału że jedzie, coś w rodzaju "żywej sztafety sygnalizacyjnej", jak podczas zamachu na Kutscherę czy akcji pod Arsenałem było jak sądzę do zrobienia.
Sprawa trzecia - akcja "Stamm", też wydaje się że została z leksza sfuszerowana Chciano go zastrzelić ale ustalono że przebywa w nieokreślonym szpitalu. Ile było wtedy w Warszawie szpitali? Jak w którymś byłaby silna niemiecka obstawa -znaczy się na 99%Stamm tam jest.Poza tym sorry ale nurtuje mnie jedna sprawa. Czy nasi dzielni AK-owcy nie znali tłumików???W tej akcji po zastrzeleniu wartownika na jednym z posterunków wybiegli na ulice pełną Niemców. Uderza mnie: brak niemieckich mundurów, w które mogli się ew.przebrać i te nieszczęsne tłumiki. Przepraszam bardzo ale muszę to napisać: HONOR BYŁ WAŻNIEJSZY NIŻ SKUTECZNOŚĆ AKCJI MY MUSIMY W PRZECIWIEŃSTWIE DO NIEMCÓW WALCZYĆ RYCERSKO, WIĘC TŁUMIKI CZY WYNALAZKI TYPU SZTYLET,GAROTTA NIE WCHODZĄ W GRĘ.JAK NIEMCA MAMY ZASTRZELIĆ TO TAK ŻEBY BYŁ HUK ,ŻEBY WSZYSCY WIEDZIELI .CZY NIE ROZUMIELI ŻE TO JEST WOJNA I JAK ONI NIE ZABIJĄ SZKOPA TO SZKOPY WYKOŃCZĄ ICH, I TO BYNAJMNIEJ NIE OD RAZU A PO TORTURACH
Informację o akcjach Koppe i Stamm czerpałem ze strony: www.wilk.wpk.p.lodz.pl/whatfor (taki adres wpisać w wyszukiwarce)
|
|
|
|
|
|
|
Kolegium A
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 98 |
|
Nr użytkownika: 2.692 |
|
|
|
Wojciech |
|
Zawód: nauka |
|
|
|
|
Witam, Szersze informacje na temat zamachu na Krugera znajdziesz w książce Piotra Stachiewicza pt."Parasol". Temu wydarzeniu jest poświęcony zdaje się cały rozdział.
|
|
|
|
|
|
|
Klaudyś
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 18.619 |
|
|
|
Klaudia Leszczyna |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
"Najsłynniejszą akcją było jednak zastrzelenie 1 lutego 1944 roku dowódcy SS i policji dystryktu warszawskiego, gen. Franza Kutschery, znanego ze szczególnie represyjnej polityki wobec ludności Warszawy, odpowiedzialnego za masowe egzekucje. W kwietniu 1944 roku w podobnej akcji zginął szef warszawskiej żandarmerii. Nie udał się jednak zamach na zastępcę komendanta warszawskiego gestapo. W tym czasie rozpoczęto już przygotowania do likwidacji Wilhelma Koppego, jednego z najwyższych niemieckich funkcjonariuszy - dowódcę policji i SS - w Generalnym Gubernatorstwie. Przez całą okupację działał on w Polsce. Najpierw w Poznańskiem, a od listopada 1943 w Generalnym Gubernatorstwie. Po przeniesieniu do Krakowa zaostrzył terror wobec Polaków, a w czerwcu 1944 roku wprowadził zbiorową odpowiedzialność członków rodzin "zamachowców i sabotażystów", co usankcjonowało bezkarne mordowanie ludności polskiej. W takiej sytuacji już na przełomie 1943/1944 Komenda Główna AK wydała rozkaz natychmiastowej likwidacji Koppego, wobec czego przystąpiono do opracowania planów przedsięwzięcia. Jednakże w związku z aresztowaniem przez gestapo w marcu 1944 roku dowódcy Okręgu Krakowskiego AK płk. dypl. Józefa Spychalskiego "Lutego", przeprowadzenie akcji powierzono grupie z Warszawy. Była to najbardziej skomplikowana z dotychczasowych akcji, gdyż do Krakowa należało przerzucić całą grupę z bronią oraz samochodami. 11 lipca 1944 roku, po dziewiątej rano, samochód Koppego wyruszył z Wawelu do budynku AGH, gdzie urzędował dowódca policji. Tego dnia jechał jednak samotnie, bez dodatkowego samochodu ochrony, co zmyliło czekających u zbiegu ul. Powiśle i pl. Kossaka żołnierzy grupy uderzeniowej "Parsola". Oddali oni zbyt późno strzały do pancernego i szybkiego samochodu Koppego, któremu udało się zbiec. Zginął tylko jeden z jego kierowców. "
Przed chwila to znalazlam Mam nadzieje, ze posluzy to nie tylko mnie, i Wam
|
|
|
|
|
|
|
bradl
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 20.849 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister historii |
|
Zawód: propagandzista |
|
|
|
|
Polecam książkę Aleksandra Kunickiego pt."Cichy front". Autor był szefem wywiadu dywersyjnego Osy-Kosy, a następnie Kedywu KG AK i przygotowywał wywiadowczo wszystkie te zamachy, o których piszecie i wiele wiele innych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Akcja "Stamm"nie była sfuszerowana. Była z góry skazana na niepowodzenie. Wykonawcy dobrze o tym wiedzieli, a mimo to próbowali ja wykonac. Jednym z tych, ktorzy naciskali na jej wykonanie, był dowódca oddziału "Pegaz" - kpt.Adam Borys ps."Pług". Czytałem ksiązkę Stanisława jastrzębskiego - "zaczęło sie pod Arsenałem" i odniosłem wrazenie, ze "Pług" tak wychwalany za akcje "Kutschera" w rzeczywistości potrafił sie tylko mądrzyc i szukac błędow u innych. To własnie jemu powiedział tadeusz Kostrzewski-"Niemira", jeden z najlepszych i najodwazniejszych zołnierzy oddziału, ze co innego jest przejśc sie po ulicy z paczuszką ze śniadaniem, jak to czynił "Pług", a co innego czekac w napięciu na stanowisku przed akcją, kiedy Niemcy moga w kazdej chwili zaatakowac. Kostrzewski powiedział to Borysowi po jednej z akcji, kiedy to zmuszony był zastrzelic usiłujacego wylegitymowac go gestapowca i nie doszło przez to do wykonania wyroku na Fruhwirtcie.
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 21/01/2008, 18:15
|
|
|
|
|
|
|
twer49
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 57.671 |
|
|
|
|
|
|
Witam, Wiem ze stary watek, lecz o kogo chodzi do diaska o KOPPE-go czy Krugera?. Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zamach na Friedricha Krugera (zbiegiem okoliczności zdrobnieniem od imienia "Friedrich", czyli a ang. wersji Frederick, jest Freddy, czyli w sumie to był Freddy Kruger - jak ten z "Koszmaru z ulicy Wiązów") został wykonany 20 kwietnia 1943, czyli w 54. urodziny Hitlera. Poprzedziło go rozpoznanie tras, którymi Kruger z Wawelu, gdzie mieszkał, jeździł dwunastocylindrowym stalowego koloru Mercedesem do siedziby rządu Generalnego Gubernatorstwa, mieszczącej się w gmachu Akademii Górniczej przy al. Krasińskiego. W wyniku tego rozpoznania wybrano jako miejsce akcji wylot ul. Wygoda w al. Krasińskiego. Wykonawcy - żołnierze krakowskiego ośrodka oddziału "Osa-Kosa" - kilkakrotnie zajmowali tam stanowiska, trwajac na nich w straszliwym napięciu nerwowym, podejrzliwie obserwowani przez przechodzących tamtędy Niemców, ale za każdym razem spotykał ich zawód. Również i 20 kwietnia chcieli po prawie dwugodzinnym oczekiwaniu zwijać akcję, gdy nagle w zasięgu ich wzroku pojawił się Mercedes. Dwie filipinki (czyli granaty) zostały rzucone o ułamek sekundy za późno. Dosięgły wprawdzie samochodu, ale ugodziły w jego tylną część. Eksplozja była tak potężna, że w pobliskich budynkach poleciały szyby. Mercedes zachybotał się, przejechał jeszcze kilkadziesiąt metrów i stanął przy krawężniku. Gdyby ta akcja była zorganizowana tak, jak zamach na Kutscherę, zapewne Kruger nie uszedłby z życiem. Ale zespół wykonawców liczył tylko pięciu ludzi, nie mieli ani samochodu, ani pistoletów maszynowych, a przy tym byli przekonani, że Kruger nie żyje. Nastąpił więc odskok, w trakcie którego położyli trupem próbującego im zastąpić drogę kapitana Wehrmachtu. Wkrótce dowiedzieli się, że chybili dosłownie o włos: Kruger został jedynie kontuzjowany. Ale psychologiczne znaczenie zamachu było ogromne. Zwłaszcza że żadnego wykonawcy zamachu nie ujęto. To, że w biały dzień, w sercu niemeickiej dzielnicy, pod bokiem generalnego gubernatora omal nie zabito głównego szefa wszystkich hitlerowskich siepaczy w GG, a sprawcy umknęli - było dla Niemców szokiem. I kompromitacją krakowskiego gestapo. Z pięciu wykonawców tylko jeden - por. Stanisław Klemens Wojs - przeżył wojnę. Dwaj inni porucznicy, Edward Madej "Felek", dowódca akcji, i Jerzy Kleczkowski "Jurek", uciekinierzy z oflagu w Woldenbergu, przed Bożym Narodzeniem 1943 zostali aresztowani w zdekonspirowanym lokalu organizacyjnym w Warszawie i po torturach w al. Szucha 10 lutego 1944 rozstrzelani w publicznej egzekucji przy ul. Barskiej. Filipinki na wóz Krugera rzucali harcerze Tadeusz Battek "Góral" z Wadowic i Andrzej Jankowski "Jędrek" z Gorlic. 5 czerwca 1943 wraz z dużą grupą członków AK zostali wskutek zdrady ujęci przez gestapo w warszawskim kościele św. Aleksandra, osadzeni na Pawiaku i zamordowani w ruinach getta.
Takich zamachów było więcej. M.in. 9 kwietnia 1944, mierząc w komendanta żandarmerii na dysktrykt warszawski, ppłk. Wilhelma Rodewalda, zastrzelono dowódcę 17. pułku policji, płk. Erwina Gressera.
5 października 1943 mierząc w folksdojcza Alfreda Milkego, zabito SS-Obersturmfuhrera Josepha Lechnera, szefa referatu walki z sabotażem i dywersją.
25 października 1943 zastrzelono SS-Scharfuhrera Stephana Kleina, funkcjonariusza warszawskiego gestapo.
29 czerwca 1944 w Opatowie zastrzelono szefa SD na powiat opatowski, SS-Obersturmfuhrera Otto Schulza, odpowiedzialnego za wiele zbrodni popełnionych na terenie południowej Kielecczyzny.
31 maja 1943 na rynku w Jędrzejowie zastrzelono groźnego gestapowca Helmuta Kappa, mordercę mającego na sumieniu kilkuset osobiście zabitych Polaków i Żydów.
15 grudnia 1943 przy ul. Piłsudskiego w Siedlcach zabito SS-Sturmfuhrera Juliusa Dubbe, szefa wszystkich hitlerowskich służb bezpieczeństwa na trzy miasta i powiaty: Siedlce, Radzyń i Łuków.
7 września 1943 zabito SS-Oberscharfuhrera Franza Burkla, zastępcę komendanta Pawiaka.
24 września 1943 zabito SS-Hauptsharfuhrera Augusta Kretschmana, zastępcę komendanta obozu karnego dla Polaków tzw. Gęsiówki.
1 października 1943 wykonano wyrok na sadyście Erneście Weffelsie, komendancie oddziału kobiecego Pawiaka.
8 stycznia 1944 dokonano nieudanego zamachu na gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera, szefa sipo, SS-Obersturmbannfuhrera Ludwiga Hahna, gen. Franza Kutscherę i towarzyszące im grono wysokich funkcjonariuszy NSDAP, SS i gestapo, wracających z polowania. 9 Niemców zostało rannych, ale ocaleli ci, w których mierzono.
6 maja i 22 maja 1943 w Warszawie wykonano wyroki na oprawcach "Rudego".
|
|
|
|
|
|
|
taran11
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 62.475 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ambioryks @ 7/02/2010, 11:53) 31 maja 1943 na rynku w Jędrzejowie zastrzelono groźnego gestapowca Helmuta Kappa, mordercę mającego na sumieniu kilkuset osobiście zabitych Polaków i Żydów.
Czy prawda że przed wojną ten gestapowiec nazywał się Konstanty Kapuściński
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Czy prawda że przed wojną ten gestapowiec nazywał się Konstanty Kapuściński Nie wiem, Jerzy Ślaski w "Polsce Walczącej" (a to stąd wziąłem wszystkie przytoczone wyżej informacje) nie podał ten informacji. Pominął kwestię narodowości i wcześniejszego nazwiska Kappa.
A kontynuując:
13 czerwca 1944 podjęto trzecią i tym razem udaną próbę zlikwidowania pochodzącego z Poznania gestapowca Willy'ego Leitgebera, kierownika jednej z sekcji wypadowych warszawskiego kripo (na krótko przed wojną został skazany na więzienie za zamordowanie jednego z członków swojej rodziny). Razem z Leitgeberem zabito drugiego gestapowca, Rudolfa Peschela, również skazanego na śmierć.
W lipcu 1944 zabito szefa placówki gestapo w Busku, Petersa (była to czwarta próba likwidacji - nosił on stalową koszulkę i dlatego za pierwszym razem nie zginął). Mniej więcej w tym samym czasie zabito (za drugą próbą) gestapowca von Paula, działającego w Obwodzie Sandomierz.
15 czerwca 1944 za dziewiątą próbą likwidacji zabito gestapowca Franza Witka, podobno Chorwata z pochodzenia (wg innej wersji Polaka- folksdojcza). Wywiązała się walka uliczna z pościgiem, w czasie której zginęło kilku Niemców i jeden z zamachowców, a dwóch innych zamachowców zostało rannych.
W czerwcu 1944 w Dukli dokonano zamachu na komendanta żandarmerii Paula Diebala, który zamordował osobiście 37 Polaków. Razem z nim zginął towarzyszący mu policjant. Jeden z dwóch wykonawców zamachu, Jan Malinowski "Rolski" został ranny w rękę. Co ciekawe, drugim wykonawcą był Jerzy Vaulin "Mar", który po wojnie został agentem UB, na którego zlecenie zamordował dowódcę oddziału NSZ Antoniego Żubryda "Zucha" i jego żonę.
6 grudnia 1944 zikwidowano kapitana żandarmerii Bumgartena, komendanta stutzpunktu w Dalewicach w powiecie miechowskim.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|