Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Werwolf: ostatni żołnierze Adolfa
     
Mastah Historicus
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 92
Nr użytkownika: 16.672

Zawód: uczen
 
 
post 27/05/2006, 11:32 Quote Post

Zainteresował mnie tamat Werwolfu.Były to oddziały Niemców zostawiane lub zrzucane na tereny Pomorza Zach. i Śląska.Miały szerzyć dywersje i sabotaz oraz pilnować ukrytych skarbów i instalacji.Co wiecie o tej organizacji, do kiedy działała oraz czy tereny jej działania to tylko Pomorze Szczecińskie i Śląsk????Prosze o pomoc confused1.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Morgan Ghost
 

Wodzu
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 792
Nr użytkownika: 2.205

 
 
post 29/05/2006, 8:56 Quote Post

Po zdławieniu powstania warszawskiego niemiecki wywiad SS zdobył dokumenty i archiwa AK. Na bazie tych materiałów skopiowano strukturę podziemnej organizacji oparej na małych grupach sabotażowych. W wielu publikacjach PRL-owskich partyzantka niemiecka na tzw. ziemiach odzyskanych była „narzędziem zachodnio-niemieckich kapitalistów w walce z demokracją ludową", była stylizowana na amerykańskich gangsterów z czasów prohibicji..., pogrobowców nazizmu czekających na wybuch III wojny światowej.

Werwolf miał obejmować wszystkie okupowane ziemie III Rzeszy lecz praktycznie istniał tylko na wschodnich rubieżach - dlaczego? Odpowiedź jest oczywista - niechęć do polskiego okupanta i możliwość wykorzystania „wilkołaków” do pracy wywiadowczej. Niemiecki Związek Wypędzonych ma obecnie w swych szeregach żyjących jeszcze „wilkołaków", którzy darzą sentymentem utracone wówczas „małe ojczyzny", lecz mniejsza o to - tajemnicze kompleksy podziemi w Wałbrzychu i Górach Sowich skrywały archiwa i urządzenia których nie zdążono wywieźć. Spekulacje dotyczą badań nad bronią nuklearną i biologiczną. Działania sabotażowe Werwolfu miały odwrócić uwagę od prawdziwego celu.

Jest jesień 1944 r., w gabinecie Himmlera w Berlinie trwa narada, „-gdybym pański plan przedstawił hitlerowi, kazałby mnie natychmiast rozstrzelać! „ - tak szef SS zareagował na „plan” Schellenberga i Gehlena dotyczący niemieckiej partyzantki.

Niewątpliwie Reinhard Gehlen obejmując stanowisko specjalnego wydziału wywiadu Wehrmachtu „heere - ost” [Obce Armie - Wschód] był pod wrażeniem działań radzieckich partyzantów i NKWD. „-panie ministrze - przerwał schellenberg. -nie powiedziałem, że nasi wrogowie kiedykolwiek zajmą całe terytorium niemiec. Może się jednak zdarzyć, że będziemy musieli na przejściowy okres oddać jakiś obszar. [...] gdybyśmy mieli tam zbrojne organizacje sabotażowe, to oddałyby nam one nieocenioną pomoc. pan wie, co potrafią partyzanci! -a pan powinien wiedzieć, że zabroniłem używać tej nazwy na określenie zwyczajnych bandytów! -nie o nazwy chodzi- odparł schellenberg. -podziemna armia niemiecka może stać się potężną siłą. [...]”

Gehlen obejmując z ręki Canarisa [szef Abwehry - wywiadu wojskowego] „martwe terytoria” zorganizował przy armiach i grupach wojsk lądowych tzw. oddziały rozpoznania frontowego do szpiegostwa, sabotażu i kontrwywiadu. Swoje poczynania uzgadniał z VI Urzędem RSHA [Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy] kierowanym przez Waltera Schelenberga - rozwiniętym z dotychczasowego wywiadu SD [politycznego] do wywiadu wojskowego SS.
„-a więc powiada pan, że autorem tego szalonego planu jest generał-major reinhard gehlen? -tak jest- [...] himmler podnósł słuchawkę i wezwał gehlena. [...] -a więc myśli pan, że wojnę przegramy? -ruchem partyzanckim interesowałem sie od dawna- powiedziałw końcu [gehlen]- wynika to z charakteru wydziału obce armie-wschód. działania rosyjskich i polskich dywersantów na tyłach naszych wojsk przyczyniły się do poważnych dezorganizacji sił na froncie. największe trudności były z transportem. niewielkie grupy sabotażystów potrafiły paraliżować ruch pociągów na kilkadziesiąt godzin. [...] po upadku powstania w warszawie kazałem więc pilnie przestudiować zdobyte materiały i ustalić zasady pracy kierownictwa ak. [...] proponuję też utworzenie oddziałów bojowych na terenach okupowanych. stan osobowy tych oddziałów, ze względu na konieczność konspiracji i trudności w zaopatrzeniu, nie powinien przekraczać 60 ludzi. niezależnie od tego należy stworzyć terrorystyczne grupy likwidacyjne. Ich celem będzie niszczenie rosyjskich komend wojskowych. zadaniem całej organizacji byłoby gromadzenie i przechowywanie broni oraz przygotowanie powstania zbrojnego przeciwko okupantowi. organizacja stworzyłaby radiowe punkty meldunkowe, a także prowadziła propagandę antykomunistyczną.”

Himmler wachał się i koncepcja Werwolfu pozostała na papierze, ale do czasu. Przełom 1944/45 roku zmusił szefa SS wespół z zastępcą Hitlera Bormanem do realizacji planów Gehlena. Werwolf miał być złożony z ochotników z SS, SD, Wehrmachtu, Hitlerjugend i BDM [Związku Niemieckich Dziewcząt]. Kursy dywersji i sabotażu w ośrodkach szkoleniowych w Hanowerze, Altbecku, Dreźnie, Nysie, Cieszynie, Wrocławiu i Kłodzku ukończyło ponad 1300 osób. W miastach i miasteczkach Śląska i Pomorza założono zakonspirowane magazyny broni, materiałów wybuchowych oraz punkty łączności. Faktycznie owe składy „broni” przejmowane od wycofującego się wraz z Wehrmachtem Volkssturmu były dość skąpe...
Wiadomość o powstaniu „podziemnej armii” minister propagandy i oświecenia publicznego dr. Joseph Goebbels uznał za zrządzenie opatrznośći. Od czasu „zamachu 20 lipca” Hitler przestał pokazywać się publicznie i rolę reprezentacyjną przywódcy partii przejął właśnie Goebbels, odwiedzał bomardowane miasta i kolejne „rubieże obronne” mające powstrzymać „Iwanów” rabujących już Prusy Wschodnie, gwałcących niemieckie kobiety i mordujących uchodzców. Prawa wojny opierały się na zemście.

Minister proagandy nie mówił już o „ostatecznym zwycięstwie” ale o kolejnej „cudownej broni” mającej uratować III Rzeszę... ową ostatnią „bronią” miał być Werwolf. 1 kwietnia 1945 w eterze można było usłyszeć audycje dr Goebbelsa o „gigantycznej armii podziemnej". To nadawało „radio werwolf” - dla pokrzepienia serc. Początkowo ruch oporu obejmował wszystkie zajęte przez sojuszników tereny ale alianci zachodni w odróżnieniu od sowietów nie anektowali niemieckich ziem. Wg. propagandy stalinowskiej Poczdam „był sukcesem Polski” gdyż zyskaliśmy per saldo nowe tereny. A to był „niemiecki wschód” i zaplecze sowieckiego frontu.

Po upadku Berlina i śmierci wodza - która i tak nie miała już znaczenia - w morzu ruin, dymach śmierci i szeregach uciekinierów znaleźli się ostatni partyzanci... Źródeł jest niewiele, ale „armia” Wilkołaków rzeczywiście istniała.

Ostatecznie ustalono że podstawową jednostką będzie komórka wiejska [8 - 10 ludzi] a 5 - 6 tych komórek miało podlegać dowództwu komórki gminnej [4 ludzi]. Komórka powiatowa miała się składać z 6 ludzi. W każdym powiecie miało być od 30 do 50 podstawowych komórek wiejskich... Każdy z członków tych komórek miał fałszywe dokumenty i miał przeniknąć do ważnych struktur administacyjno-wojskowych przeciwnika. Postsowieckie przekazy ukazują wilkołaków palących mosty i gmachy użyteczności publicznej w byłych miastach niemieckich zajętych przez „plugawych polaczków". Terror faktycznie istniał w postaci sabotażu w zakładach, elektrowniach i wodociągach powracających do życia miastach. Gineły polskie i sowieckie patrole wojskowe, niekiedy urzędnik nowych władz miasta. Napisy na ścianach polskich domów: „my tu jeczcze wrócimy", „ wynocha z niemieckiej ziemi” były codziennością. Podobnie do AK-owskiej „kotwicy” z dużym P, Werwolf malował swastykę i literę X obok. Istniały też organy prasowe Werwolfu używające dawnych nazw miast, używano nawet starych pieczęci w ulotkach do pozostałej mniejszości Niemieckiej w Polsce. Ludność Niemiecka musiała być deportowana by nie była bazą dla terrorystów nazistowskich, wielu nie wierzyło w obozy śmierci i wspominało z sentymentem „dobre czasy"...

Owi terroryści mieli żywić się „zachodnimi konserwami", palić „amerykańskie papierosy", mieszkać w piwnicach i lasach a faktycznie pracowali razem z Polakami na stanowiskach kierowniczych odbudowywanych struktur... bowiem polska kadra inżynierów zgineła w Oświęcimiu. Źródła zachodnie przedstawiają wilkołaków jako bojowników Niemiec ale by wypośrodkować osąd pogrobowców nazizmu warto podkreślić, że Reinchard Gehlen [który przecież stworzył zarys organizacji] musiał „kupić” swą przychylność u aliantów za informacje i możliwość penetracji za pomocą Werwolfu wschodu... sowieckiego imperium Stalina. Oficjalnie do połowy 1947 roku Werwolf przestał istnieć...

Źródło: http://www.panzerfaust.piwko.pl

Google prawde ci powie...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.348
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 9/04/2007, 7:56 Quote Post

Niemcy w ostatniej fazie wojny zrezygnowały z walki partyzanckiej.
Albert Speer wygłosił przemówienie do narodu 16.04.1945r w którym wezwał do zaprzestania niszczenia mostów, fabryk itp. Wezwał też do zaprzestania walk partyzanckich.
Fragment przemówienia:
QUOTE
[..]Jest tylko jedno ważne zadanie: uniknąć wszelkiego, co całkowicie może zabrać narodowi niemieckiemu jego tak bardzo uszczuploną bazę życiową [..]
Aby uniknąć w tej fazie wojny niesprawiedliwości i ciężkich wykroczeń, zarządza się w interesie narodu niemieckiego:
[..]
5. Należy natychmiast przerwać działalność działalność "Werewolfu" i podobnych organizacji [..]
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
MPJ 78
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 362
Nr użytkownika: 19.636

Marek Piotr Jagie³³o
Stopień akademicki: mgr. ekonomii
 
 
post 22/04/2007, 17:01 Quote Post

Problemem werwolfu było to że opierał sie na ludziach o których wiedziano że byli aktywnymi nazistami a więc byli stosunkowo łatwi do namierzenia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Logrus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 33.785

 
 
post 25/07/2007, 19:08 Quote Post

Spotkałem się z teorią, że cała sprawa "przechwycenia" przez gestapo dokumentów AK dotyczących organizacji konspiracji, była w rzeczywistości akcją dezinformacyjną Kedywu. Dokumenty zawierały prawdziwe informacje,najprawdopodobniej i tak znane gestapo, natomiast sfałszowane zostały te dotyczące tworzenia konspiracyjnych komórek - zwiększono ich liczebnośc, brak było restrykcyjnych zasad "separacji" poszczególnych oddziałów - stworzono papierową armię, która tylko z nazwy była tajna.Sposoby fałszowania dokumentów zawierały łatwa do wychwycenia wadę itd. Szybkośc z jaką rozprawiono się z Werwolfem (właśnie dzięki bezpośredniej znajomości miedzy jego członkami) wymierne korzyści polityczne (legitymizacja akcji wysiedleńczych)wskazują na działania dywersyjne. Ale może po prostu Niemcy nie nadają sie do konspirowania.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Ropri
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 14
Nr użytkownika: 15.257

Robert Primke
Stopień akademicki: mgr
Zawód: nauczyciel
 
 
post 10/01/2008, 15:37 Quote Post

O Werwolfie ukazała się nowa ksiązka:
WERWOLF - TAJNE OPERACJE W POLSCE , Wydawnictwo TECHNOL, KRAKÓW 2008

STRON: 184, FORMAT: 145X205, Seria: MILITARNE SEKRETY
W załączeniu okładka

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Pilot111
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 41.596

Zawód: Uczeñ
 
 
post 18/02/2008, 15:33 Quote Post

Witam
Jeśli kogoś interesuje temat niemieckich partyzantów, to polecam książkę "Werwolf: ostatni żołnierze Hitlera" Charlesa Whiting'a.
Skupia się ona głównie na operacji "Nadburmistrz", czyli zabójstwie pierwszego burmistrza miasta kraju niemieckiego (Akwizgran), wybranego przez aliantów zachodnich - Franza Oppenhoffa, jednak dobrze ukazuje ona zamierzenia niemieckich dowódców dotycząca przyszłych nadziei wiązanych z Redutą Alpejską i działaniami zaczepnymi.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
dzwonek17
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 16
Nr użytkownika: 42.334

Kamil Dzwonowski
Zawód: uczen
 
 
post 4/03/2008, 21:43 Quote Post

Werwolf to jak słyszałem i czytałem byli najgorsi zbrodniarze którzy odsiadywali różne kary w więzieniach ale Hitler ich zwerbował do strzeżenia ukrytych skarbów głównie na terenie Śląska i ewentualnie likwidowanie niewygodnych ciekawskich plątających się w pobliżu skarbu. W Werwolfie byli żołnierze pochodzenia niemieckiego rosyjskiego a nawet polskiego. Czytałem że nawet w 1989 roku strzegli i pilnowali czegoś i prawdopodobnie potomkowie tych którzy służyli w Werwolfie żyją dzisiaj. W załączniku przedstawiam znak Werwolfu wyrytego na skale którą zobaczyłem przez przypadek spacerując po górach

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
TomPL
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 42.399

Stopień akademicki: mgr
Zawód: Policjant
 
 
post 5/03/2008, 19:35 Quote Post

opowiem wam taką ciekawostkę. Mieszkam w górach sowich i nie raz zwiedzałem (oficjalnie i nie oficjalnie) poniemieckie pozostałości wojenne, ale moją uwagę przykuła jedna historia dotycząca miasta Głuszyca i sztolni które tam sie znajdują. Swego czasu Burmistrz Głuszycy przeznaczył większą sumę pieniędzy na odrestaurowanie i szukanie dalszych podziemnych hali ukrytych wewnątrz góry. Opracowano też specjalny plan dziek któremu prace miały ruszyć pełna parą. I stała sie rzecz dziwna, do Urzędu Miasta zaczęły przychodzić listy anonimowe nakazujące zaprzestania prac, grożąc zatruciem wody w zbiornikach. Ekipa naukowców która zajmowała sie przeszukiwaniem i odkrywaniem tajemnic III Rzeszy napotykała ciągle na przeszkody, to jak wykopali dół to ktoś w nocy go zakopał, zastawiane były pułapki na grupę poszukiwawczą i inne tego typu historie. Krótko mówiąc komuś bardzo nie na rękę było odkrycie prawdy historycznej. Miejscowi są tego pewni że do dziś w Głuszycy żyją jeszcze potomkowie SS którzy pilnują ... - tylko czego?

Historia którą wam przytoczyłem miała miejsce w latach 90 tych.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
dzwonek17
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 16
Nr użytkownika: 42.334

Kamil Dzwonowski
Zawód: uczen
 
 
post 5/03/2008, 22:30 Quote Post

QUOTE(TomPL @ 5/03/2008, 19:35)
opowiem wam taką ciekawostkę. Mieszkam w górach sowich i nie raz zwiedzałem (oficjalnie i nie oficjalnie) poniemieckie pozostałości wojenne, ale moją uwagę przykuła jedna historia dotycząca miasta Głuszyca i sztolni które tam sie znajdują. Swego czasu Burmistrz Głuszycy przeznaczył większą sumę pieniędzy na  odrestaurowanie i szukanie dalszych podziemnych hali ukrytych wewnątrz góry. Opracowano też specjalny plan dziek któremu prace miały ruszyć pełna parą. I stała sie rzecz dziwna, do Urzędu Miasta zaczęły przychodzić listy anonimowe nakazujące zaprzestania prac, grożąc zatruciem wody w zbiornikach. Ekipa naukowców która zajmowała sie przeszukiwaniem i odkrywaniem tajemnic III Rzeszy napotykała ciągle na przeszkody, to jak wykopali dół to ktoś w nocy go zakopał, zastawiane były pułapki na grupę poszukiwawczą i inne tego typu historie. Krótko mówiąc komuś bardzo nie na rękę było odkrycie  prawdy historycznej. Miejscowi są tego pewni że do dziś w Głuszycy żyją jeszcze potomkowie SS którzy pilnują ... - tylko czego?

Historia którą wam przytoczyłem miała miejsce w latach 90 tych.
*



Jak dla mnie typowe działanie SS. Kiedyś słyszałem opowieść o 2 poszukiwaczach skarbu którzy chodząc z wykrywaczem czuli że są obserwowani i śledzeni a w nocy w tajemniczych okolicznościach zginęli w namiotach ustawionych w lesie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 6/03/2008, 2:46 Quote Post

Nie jestem przekonany, czy temat rozwija sie we wlasciwym kierunku, drukowane posty maja coraz wiecej stwierdzen typu, ktos gdzis cos slyszal - natomiast brakuje solidnej podbudowy faktograficznej oraz zrodel historycznych. Jesli to sie nie zmieni, watek zostanie zamkniety.
MODERATOR N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Degrelle
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 14
Nr użytkownika: 42.520

Zawód: bender
 
 
post 15/03/2008, 13:24 Quote Post

QUOTE(dzwonek17 @ 5/03/2008, 22:30)
QUOTE(TomPL @ 5/03/2008, 19:35)
opowiem wam taką ciekawostkę. Mieszkam w górach sowich i nie raz zwiedzałem (oficjalnie i nie oficjalnie) poniemieckie pozostałości wojenne, ale moją uwagę przykuła jedna historia dotycząca miasta Głuszyca i sztolni które tam sie znajdują. Swego czasu Burmistrz Głuszycy przeznaczył większą sumę pieniędzy na  odrestaurowanie i szukanie dalszych podziemnych hali ukrytych wewnątrz góry. Opracowano też specjalny plan dziek któremu prace miały ruszyć pełna parą. I stała sie rzecz dziwna, do Urzędu Miasta zaczęły przychodzić listy anonimowe nakazujące zaprzestania prac, grożąc zatruciem wody w zbiornikach. Ekipa naukowców która zajmowała sie przeszukiwaniem i odkrywaniem tajemnic III Rzeszy napotykała ciągle na przeszkody, to jak wykopali dół to ktoś w nocy go zakopał, zastawiane były pułapki na grupę poszukiwawczą i inne tego typu historie. Krótko mówiąc komuś bardzo nie na rękę było odkrycie  prawdy historycznej. Miejscowi są tego pewni że do dziś w Głuszycy żyją jeszcze potomkowie SS którzy pilnują ... - tylko czego?
Historia którą wam przytoczyłem miała miejsce w latach 90 tych.
*


Jak dla mnie typowe działanie SS. Kiedyś słyszałem opowieść o 2 poszukiwaczach skarbu którzy chodząc z wykrywaczem czuli że są obserwowani i śledzeni a w nocy w tajemniczych okolicznościach zginęli w namiotach ustawionych w lesie.
*


Czasami myśle ze Werwolf to jeden wielki mit, rozmawiałem z jednym dziadkiem z okolic Lubomierza, przybył tam w lipcu 1945 i nic nie słyszał o Werwolfie, mówił za to o szabrownikach i zwykłych bandach rabunkowych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
elkana
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 243
Nr użytkownika: 20.398

Maciek
 
 
post 15/03/2008, 13:52 Quote Post

QUOTE(Degrelle @ 15/03/2008, 13:24)
Czasami myśle ze Werwolf to jeden wielki mit, rozmawiałem z jednym dziadkiem z okolic Lubomierza, przybył tam w lipcu 1945 i nic nie słyszał o Werwolfie, mówił za to o szabrownikach i zwykłych bandach rabunkowych.
*


Każda partyzantka potrzebuje oprócz broni, lasów lub gór zaplecza w postaci ludności wiejskiej (przyjaźnie nastawionej lub częsciej zastraszonej). Gdy Twój dziadek przyjechał do Lubomierza to pewnie ludność niemiecka już była wysiedlona. W naturalny sposób zlikwidowano w ten sposób zaplecze Werwohlu, poodbnie jak w wyniku Akcji Wisła zlikwidowano zaplecze UPA. Administracja sowiecko-polska dość sprawnie poradziła sobie z przesiedleniem Niemców, więc szybko pokonano partyzantkę niemiecką, a o wiele trudniej polską partyzantkę niepodległościową.

Trzeba też przypomnieć, że Niemcy też byli swiadomi tej zasady i na okupowanych terenach polskich i sowieckich również walczyli z partyzantką przez likwidowanie jej zaplecza. Robili to jednak nie przy pomocy wysiedleń, ale pacyfikacji, tzn. mordowania i palenia wsi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Degrelle
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 14
Nr użytkownika: 42.520

Zawód: bender
 
 
post 18/03/2008, 8:09 Quote Post

QUOTE(elkana @ 15/03/2008, 13:52)
QUOTE(Degrelle @ 15/03/2008, 13:24)
Czasami myśle ze Werwolf to jeden wielki mit, rozmawiałem z jednym dziadkiem z okolic Lubomierza, przybył tam w lipcu 1945 i nic nie słyszał o Werwolfie, mówił za to o szabrownikach i zwykłych bandach rabunkowych.
*


Każda partyzantka potrzebuje oprócz broni, lasów lub gór zaplecza w postaci ludności wiejskiej (przyjaźnie nastawionej lub częsciej zastraszonej). Gdy Twój dziadek przyjechał do Lubomierza to pewnie ludność niemiecka już była wysiedlona. W naturalny sposób zlikwidowano w ten sposób zaplecze Werwohlu, poodbnie jak w wyniku Akcji Wisła zlikwidowano zaplecze UPA. Administracja sowiecko-polska dość sprawnie poradziła sobie z przesiedleniem Niemców, więc szybko pokonano partyzantkę niemiecką, a o wiele trudniej polską partyzantkę niepodległościową.

Trzeba też przypomnieć, że Niemcy też byli swiadomi tej zasady i na okupowanych terenach polskich i sowieckich również walczyli z partyzantką przez likwidowanie jej zaplecza. Robili to jednak nie przy pomocy wysiedleń, ale pacyfikacji, tzn. mordowania i palenia wsi.
*


Podobno ostatnia grupa Werhwolfu została zlikwidowana w 1948r.na ślasku,przez funkcjonariuszy UBP i MO?Może masz jakieś dane na ten temat.pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Indiana Jones 100
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 43.092

Dominik Rychlicki
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 20/03/2008, 19:34 Quote Post

Istotnie dziwny jest opór miejscowych. W trakcie rozmów na ten temat ludzie albo się wycofywali albo szybko zmieniali temat. Kwestia zainteresowała mnie gdy wraz z synem zwiedzałem ten teren. Zwiedziliśmy Walim i Głuszycę i powiem że temat mnie wciągnął... Jako dociekliwy zacząłem rozmawiać też z miejscowymi i przyznam że nigdy nie napotkałem na taki mur niemówienia . Kłopot jednek w tym że miejscowi.... są dziwni, a mało tego wręcz agresywni- w związku z czym [przestrzegam młodszych kolegów by byli bardzo czujni w swych poczynaniach. Dziwnym jest też to ... że pisząc ten tekst nie mogę poprawić wcześniejszego tekstu. albo mamy spiskową teorię dziejów albo moderator jest z Werwolfu ....
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

7 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej