Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czysta bomba neutronowa
     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 7/01/2011, 23:41 Quote Post

Vitam

zresztą wystarczy pomyśleć o tym co było po Czarnobylu (Jetasowicz)

A konkretnie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
isoroku
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 70.285

 
 
post 8/01/2011, 15:58 Quote Post

Witam wszystkich.

Bomba Neutronowa wnosiła moim zdaniem nową jakość w dziedzinie broni pancernej, wywołując coś co nazwałbym efektem Drednoughta.

Rosjanie mieli 59 tysięcy szt. czołgów, NATO posiadało 10,5 tysiąca szt.

Bomby neutronowe użyte przez NATO (oczywiście w odpowiedniej ilości) były w stanie zabić załogi wszystkich sowieckich czołgów, tak jak oczywiście sowieckie bomby neutronowe były w stanie zabić załogi wszystkich czołgów NATO. W efekcie istniejące czołgi nadawały się na złom, ponieważ trzeba by było opracować nowe czołgi, wyłożone od środka grubą warstwą ołowiu.
Przeróbka istniejących czołgów musiałaby doprowadzić do spadku ich manewrowości, zwiększeniu nacisku na grunt, nie sądzę by mechanizmy zawieszenia wytrzymały przeróbkę istniejących maszyn.

Tej opcji Rosjanie bali się jak ognia. Rzecz jednak w tym, że jeśli bomba neutronowa miała być bronią przeciwpancerną w istocie, to o użyciu tej broni nie decydował Prezydent ściskający w ręku "nuklearną walizkę", tylko decydował o tym być może dowódca pułku albo nawet kompanii.
Pamiętam argument, że do zniszczenia życia biologicznego w mieście wielkości Paryża miało być wystarczające 11 bomb neutronowych. I o takim życiu albo śmierci miał decydować żołnierz dość niskiego szczebla, a nie głowa Państwa. To właśnie było nie do przyjęcia dla zachodnich demokracji.

Pojęcia "efekt Drednoughta" użyłem oczywiście dlatego, że ta konstrukcja zdeklasowała wszystkie inne pancerniki, i zmusiła Niemcy i Wielka Brytanię do nowego etapu wyścigu zbrojeń. Tak jak w tym przypadku musiałyby powstawać nowe czołgi.

Nie jestem tego pewien, ale prawdopodobnie z bomby neutronowej zrezygnowano, z powodu dużych osiągnięć w realizacji koncepcji FOFA.
Niszczenie czołgów z powierza, z dużej odległości, broniami kierowanymi.

Ten post był edytowany przez isoroku: 8/01/2011, 16:02
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
kris9
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.885
Nr użytkownika: 9.975

 
 
post 8/01/2011, 16:16 Quote Post

QUOTE(isoroku @ 8/01/2011, 15:58)
Bomba Neutronowa wnosiła moim zdaniem nową jakość w dziedzinie broni pancernej, wywołując coś co nazwałbym efektem Drednoughta.

Rosjanie mieli 59 tysięcy szt. czołgów, NATO posiadało 10,5 tysiąca szt.

Bomby neutronowe użyte przez NATO (oczywiście w odpowiedniej ilości) były w stanie zabić załogi wszystkich sowieckich czołgów, tak jak oczywiście sowieckie bomby neutronowe były w stanie zabić załogi wszystkich czołgów NATO.

No a zwykłe bomby atomowe to niby nie były? wink.gif

QUOTE(isoroku @ 8/01/2011, 15:58)
W efekcie istniejące czołgi nadawały się na złom, ponieważ trzeba by było opracować nowe czołgi, wyłożone od środka grubą warstwą ołowiu.

Tak na marginesie: Radzieckie czołgi poczynając od T-55 były wewnątrz "wyłożone" okładziną przeciwradiacyjną (jaki poziom ochrony to dawało, niestety nie wiem).

Ten post był edytowany przez kris9: 8/01/2011, 16:21
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
orkan
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.563
Nr użytkownika: 58.347

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/01/2011, 19:10 Quote Post

Dokładnie. Od wozu T-55A zwanego "atomowym" z 1961 a potem wszystkie nowe wozy posiadały integralną powłokę antyradiacyjną, osołone przciwnapalmową i wysoko wydajny system filtracyjny powietrza. Wozy starszych modeli (T-55 oraz T-54 wszystkich modeli, T-44 i T34/85M) zostały również przystosowane do atomowego pola walki. Jednak nie dało się starych wozów wyłożyć tą powłoką więc załogi ich musiały dalej używać zestawów OP-1.

Polska otrzymała licencje na T-55A w połowie lat 60-ych a produkcje uruchomiono w 1967. Czołgi T-55A otrzymały pczś dywizji pancernych (ok 1600) resztę stanowiły czołgi doprowadzone do standardu T-55M i T-55U bez tej osłony i nie takie stare bo pochodzące z pierwszej połowy lat 50-tych T-34/85M

Ten post był edytowany przez orkan: 8/01/2011, 19:17
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Syzyf
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 459
Nr użytkownika: 67.986

Zawód: BANITA
 
 
post 10/01/2011, 8:08 Quote Post

QUOTE
Jakieś źródło?


Ależ proszę:

"Wielka Historia Świata", wyd. PINNEX, Kraków 2005, tom XIX, podroz-
dział "Eurorakiety i Wojny Gwiezdne". Możesz sobie sprawdzić.

QUOTE
Dopóki ktoś nie udowodni, że jest inaczej, moja odpowiedź brzmi: NIE. Swobodne neutrony powodują aktywację substancji w otoczeniu wybuchu, a co za tym bardzo wyraźne skażenie terenu.


Niejasno się wyraziłem. Chodziło mi o skażenie długotrwałe,
takie które czyni dany obszar niezdatnym do zasiedlenia na wiele lat

QUOTE
Ktoś wie, jak to-to oddziaływuje na florę?


Tak jak na faunę. Śmierć po kilkudziesięciu godzinach.

QUOTE
Lepiej nie wiedzieć, co zostaje z człowieka po takiej dawce.


To co po zwykłej chorobie popromiennej. Najpierw nudności, potem wy-
mioty i biegunka, następnie schodzi skóra i rozkładają się narządy
wewnętrzne, w końcu śmierć. Mało przyjemne dry.gif .

QUOTE
Nie jestem tego pewien, ale prawdopodobnie z bomby neutronowej zrezygnowano, z powodu dużych osiągnięć w realizacji koncepcji FOFA.
Niszczenie czołgów z powierza, z dużej odległości, broniami kierowanymi.


Tak czy siak, jest to najsensowniejszy rodzaj broni nuklearnej. Umoż-
liwia eksterminację milionów ludzi bez uczynienia ich siedlisk bezu-
żytecznymi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Galvatron
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 132
Nr użytkownika: 69.232

 
 
post 10/01/2011, 19:02 Quote Post

QUOTE(Syzyf @ 5/01/2011, 14:30)

(...)

http://nuclearweaponarchive.org/Usa/Weapons/Allbombs.html i wybrać to co nas interesuje. Otóż jeśli chodzi o nuklearne głowice bojowe ER to w USA opracowano następujące:
- W-63 - głowica do rakiety taktycznej Lance opracowana przez Lawrence Livermore Lab. Projekt skreślony w listopadzie 1966 na rzecz W-70
- W-64 - konkurencyjna głowica do Lance opracowana w Los Alamos. Projekt skreślony w IX.1964 na rzecz W-63
- W-65 - głowica do przeciwrakiety Sprint; projekt skreślony w I.1968 na rzecz W-66
- W-66 - głowica do przeciwrakiety Sprint o sile wybuchu 1 kt. Produkcja VI.1974 - III.1975 (70 szt.) wycofanie ze służby VIII.1978, wycofanie ze składowania 1985.
- W-70 Mod.3 - głowica do rakiety Lance o sile 1 kt. Produkcja VIII.1981 - II.1983 (380 szt.) wycofanie ze służby do IX.1992.
- W-79 Mod.0 - głowica do pocisku artyleryjskiego M753 do haubic 203 mm. Siła wybuchu ustawiana w zakresie 0,1 - 1,1 kt (3 ustawienia), możliwość wybuchu ER lub zwykłego jądrowego. Produkcja VII.1981 - VIII.1986 (325 szt.) wycofanie ze służby do IX.1992.
- W-81 - głowica do rakiety plot. SM-2 o sile 2-4 kt; potem zrezygnowano z opcji ER a potem w ogóle z całej głowicy (skreślona w 1986)
- W-82 Mod.0 - głowica do pocisku artyleryjskiego XM785 do haubic 155 mm o sile <0,2 kt (max. <2 kt). Konstrukcja jak W-79, z reglowaną siłą wybuchu i możliwością użycia z opcją ER lub bez. Skreślona w X.1983.
*


Ta strona i zawarte na niej "informacje" powinny być traktowane z ogromną rezerwą, gdyż nie poddają się jakiejkolwiek weryfikacji. Chciałem jej użyć jako źródła w pracy magisterskiej i wysłałem w tej sprawie maila do Narodowego Muzeum Amerykańskich Sił Powietrznych. W odpowiedzi napisali mi, że Siły Powietrzne oficjalnie nie udostępniają tego typu danych. Nie mówię, że są tam same bzdury, ale akurat dział dot. poszczególnych głowic i bomb, wraz z powtarzającą za nim Wikipedią, ni powinien być traktowany zbyt poważnie.

QUOTE(Gerhard @ 7/01/2011, 10:01)
(...)

Co do "sprytu" Rosjan w tej dziedzinie to nie jestem przekonany - plany bomby A (atomowa - 1 stopień) i W (wodorowa - 2 stopniowa) po prostu ukradli. Chyba dopiero bombę 3 stopniową (o bardzo dużej mocy) opracowali samodzielnie mniej więcej w tym samym czasie jak zachód.

(...)

Tym, co Rosjanie "ukradli" (a raczej dostali od Fuchsa), był pierwotny pomysł Tellera na budowę "super', który okazał się niewykonalny i został zastąpiony konfiguracją Tellera-Ulama, czyli właśnie bronią fazową. Wszystko inne opracowali sami. Wodorwa 2 i 3-stopniowa to właśnie konfiguracja Tellera-Ulama - drugim stopniem jest pojemnik z paliwem do syntezy, a trzecim uranowy płaszcz, którym można go otoczyć.

Ten post był edytowany przez Galvatron: 10/01/2011, 19:03
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 10/01/2011, 19:38 Quote Post

QUOTE
Niejasno się wyraziłem. Chodziło mi o skażenie długotrwałe,
takie które czyni dany obszar niezdatnym do zasiedlenia na wiele lat

Tradycyjna broń nuklearna też nie powoduje takiego skażenia. Przykład: Hiroshima i Nagasaki.
QUOTE
Tak czy siak, jest to najsensowniejszy rodzaj broni nuklearnej. Umoż-
liwia eksterminację milionów ludzi bez uczynienia ich siedlisk bezu-
żytecznymi.

Gdzie tu przewaga nad tradycyjną bronią nuklearną?
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
isoroku
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 70.285

 
 
post 10/01/2011, 21:41 Quote Post

W tej ciekawej dyskusji nie zauważyłem jeszcze dość istotnego elementu, czyli zdefiniowania "klasycznej" bomby neutronowej.

Otóż kiedyś przeczytałem taką "wyliczankę".
Do tego aby doprowadzić do syntezy zwykłego wodoru, czyli na przykład bomby termojądrowej wykorzystującej zwykły wodór, trzeba by było, przy początkowym ciśnieniu 1 atmosfery, temperatury 350 milionów stopni. Takich warunków nikt na Ziemi nie potrafił i nie potrafi spełnić. Oczywiście we wnętrzu słońca właśnie taka reakcja zachodzi, i to przy temperaturze zaledwie 20 milionów stopni, ale pod ogromnym ciśnieniem, nieosiągalnym na ziemi.

Do tego żeby doprowadzić do syntezy deuteru, czyli wodoru w którego jądrze znajduje się, oprócz protonu także neutron, potrzeba jest temperatury 110 milionów stopni. Takich warunków nikt na Ziemi nie potrafił i nie potrafi spełnić.

Do tego żeby doprowadzić do syntezy Trytu, czyli wodoru, w którego jądrze znajdują się, oprócz protonu dwa neutrony, potrzeba jest temperatury około 40 milionów stopni.
Taka temperatura jest na Ziemi osiągalna, bowiem występuje "w samym środku" wybuchającej bomby atomowej.

Trzeba też wyjaśnić, że Deuter występuje w przyrodzie w liczbie 1 atom na 6 000 atomów wodoru i można go uzyskać z wody.
Ale Tryt nie występuje w przyrodzie, bo jest bardzo promieniotwórczy i ma okres połowicznego rozpadu 13,6 lat. I dlatego trzeba go tworzyć sztucznie, napromieniowując Deuter.

Przy czym trzeba też powiedzieć, że ciekły Tryt został użyty chyba tylko w początkowym okresie prób z bronią termojądrową, w pierwszym amerykańskim urządzeniu badawczym, jeszcze nie będącym bombą w zasadzie, bo przy masie kilkudziesięciu ton trudno to zapakować do bombowca. A potem w bombach termojądrowych używano jednak innych pierwiastków np litu, chociaż to nic pewnego.

Otóż w latach pięćdziesiątych pojawiły się pomysły zbudowania elektrowni termojądrowych w których tryt miał być ściskany w polu magnetycznym w urządzeniach Amerykańskich "Sellerator" czy też Sowieckich "Tokamak".

I właśnie wtedy pojawiła się koncepcja bomby neutronowej jako bomby "uwolnionej" od atomowego zapalnika.
W "klasycznej" bombie neutronowej, o której myśleli jej pomysłodawcy pierwotnie, Tryt miał być ściskany do odpowiedniego ciśnienia i temperatury przez, jak słyszałem, koncentryczne wiązki promieni lasera. W żadnym razie nie miało tam być bomby atomowej jako zapalnika. Oczywiście zbudowanie takiej "klasycznej" bomby neutronowej nie powiodło się oczywiście, bo gdyby zbudowanie czegoś takiego było lekkie, łatwe i przyjemne, to dziś nie spalalibyśmy węgla, tylko mielibyśmy prąd z elektrowni termojądrowych.

Te bomby neutronowe, których wprowadzenie przewidywano w latach siedemdziesiątych miały jak najbardziej posiadać atomowy zapalnik. Nie były to zatem bomby neutronowe w klasycznym rozumieniu tego pojęcia, tylko bomby termojądrowe, z co najwyżej zmienionymi pewnymi proporcjami wewnętrznymi.

Zatem tak jak nikt nie zbudował do dziś działającej elektrowni termojądrowej, (jedna eksperymentalna powstaje we Francji), tak nikt nie zdołał zbudować "klasycznej" bomby neutronowej, generującej w zasadzie głównie strumień neutronów.

Odnośnie powłoki przeciwradiacyjnej czołgów, to należy wskazać, że sowieci zakładali wtedy, że rzucą bomby atomowe na przeciwnika i potem, po skażonym terenie od razu miało iść natarcie czołgów. To nie oznacza jednak na pewno, że istniejąca powłoka przeciwradiacyjna zabezpieczająca przed promieniowaniem panującym w terenie zaraz po wybuchu atomowym, byłaby powłoką wystarczającą do powstrzymania promieniowania z bomby neutronowej. Być może dla powstrzymania tego promieniowania potrzebna by była tak gruba osłona z ołowiu, że musiałyby być zbudowane zupełnie nowe czołgi.




 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Syzyf
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 459
Nr użytkownika: 67.986

Zawód: BANITA
 
 
post 11/01/2011, 8:36 Quote Post

QUOTE
Tradycyjna broń nuklearna też nie powoduje takiego skażenia. Przykład: Hiroshima i Nagasaki.


A ja myślałem że w dzisiejszych arsenałach są bomby nowocześniejsze
od tradycyjnego "Little Boy'a" smile.gif W każdym razie poligonów nuklearnych na atolu Muruora i w Newadzie nikt jakos nie chce kolo-
nizować. Odnośnie Hiroszimy: oglądałem kiedyś dokument o długotwa-
łych skutkach wybuchu. Pokazali m.in. faceta któremu zmieniła się
płeć w dzeciństwie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 11/01/2011, 10:23 Quote Post

QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)
(...)tak nikt nie zdołał zbudować "klasycznej" bomby neutronowej, generującej w zasadzie głównie strumień neutronów.

Zaraz, ale to co Speedy opisał, ze względu na moc wybuchu (kinda 1 kt?) chyba dawałoby odpowiednie parametry (w sensie małego skażenia trwałego i strumienia neutronów na niewielką w sumie odległość)? Bo chyba póki co nie da się głowicy termojądrowej wepchnąć do korpusu NATOwskiego 155 mm?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 11/01/2011, 14:10 Quote Post

Hej
QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)
Do tego żeby doprowadzić do syntezy deuteru, czyli wodoru w którego jądrze znajduje się, oprócz protonu także neutron, potrzeba jest temperatury 110 milionów stopni. Takich warunków nikt na Ziemi nie potrafił i nie potrafi spełnić.


He he... gdyby nie dało się zapalić syntezy D+D to bomby wodorowe by nie istniały. Na szczęście jednak można tu dokonać pewnego oszustwa. Otóż temperatura jest tak naprawdę pojęciem statystycznym. Gdy mówimy "herbata w tej szklance ma temperaturę 70 stopni C" - to znaczy tak naprawdę, że większość cząsteczek wody w szklance z herbatą ma energię odpowiadającą temperaturze 70 st.C. Ale są też obecne wśród nich cząsteczki mające energię odpowiadającą temperaturze np. 100 st.C, albo 10 st.C - tylko jest ich odpowiednio mniej, tym mniej im dalej ich temperaturze od tych 70 stopni. Dla herbaty nie ma to w zasadzie większych konsekwencji, ale dla deuteru już niekoniecznie.
A więc mówimy: "do syntezy potrzeba 100 mln K - super, ale nie ma takiej temperatury i d*** blada, nic się nie da zrobić". Otóż nie. Bo już w temperaturze np. 10 mln K populacja cząstek mających energię odpowiadającą 100 mln K będzie całkiem pokaźna. Zderzając się ze sobą, cząstki te ulegać będą reakcji syntezy. Reakcja uwolni wielkie ilości energii, ogrzewając środowisko. W ogrzanym ośrodku populacja cząstek o wysokiej energii wzrośnie, intensywność syntezy takoż, uwolni się jeszcze więcej energii itd. i może się okazać że to wystarczy - i proszę, temperatury zapłonu syntezy niby nie daliśmy a synteza jednak pojechała smile.gif.
Te liczby są tak trochę od czapki, tzn. dla przykładu tylko. Faktycznie były kiedyś szacunki, że być może na tej zasadzie do uruchomienia syntezy D+T wystarczy tylko "umiarkowana" temp. 1 mln K albo i mniej. Stąd właśnie te pomysły "czystej bomby", o których pisze isoroku, tzn. bomby w której nie byłoby wcale I stopnia (tej części rozszczepialnej) tylko sam II, sama synteza, a ową umiarkowaną temperaturę uzyskiwałoby się np. za pomocą laserów i/lub odpowiednio ustawionych eksplozji kumulacyjnych, czy innych jeszcze podobnych sztuczek. Ale się to nie udało.
QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)
Ale Tryt nie występuje w przyrodzie, bo jest bardzo promieniotwórczy i ma okres połowicznego rozpadu 13,6 lat. I dlatego trzeba go tworzyć sztucznie, napromieniowując Deuter.

Przy czym trzeba też powiedzieć, że ciekły Tryt został użyty chyba tylko w początkowym okresie prób z bronią termojądrową, w pierwszym amerykańskim urządzeniu badawczym, jeszcze nie będącym bombą w zasadzie, bo przy masie kilkudziesięciu ton trudno to zapakować do bombowca. A potem w bombach termojądrowych używano jednak innych pierwiastków np litu, chociaż to nic pewnego.

Gwoli ścisłości, tryt robi się z litu, napromieniowując go neutronami. W pierwszych amerykańskich bombach, zwanych niekiedy "mokrymi", zastosowano tak jak piszesz, ciekłą mieszaninę deuterowo-trytową. Potem jednak wymyślono bomby "suche", w których paliwem jest deuterek litu (zwykle jednak wzbogacony trytem choć ociupinkę). Pod wpływem neutronów z I stopnia i z reakcji D+T (a tych drugich jest masa) lit zamienia się w tryt i wzbogaca nam mieszaninę jeszcze bardziej.
Jednak trzeba pamiętać: głównym motorem napędowym bomby jest synteza D+D; to ona daje te straszliwe ilości energii i pozwala budować te superbomby o mocy wielu megaton. Synteza D+T dostarcza mniej energii (zaledwie nieco więcej niż rozszczepienie) ale jest łatwiejsza do zapalenia i stąd obecność trytu w układzie; a poza tym to "mniej" to przecież też jest dużo i spokojnie dogrzeje układ do takiego stanu, by rozpędziła się synteza D+D.
QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)

Otóż w latach pięćdziesiątych pojawiły się pomysły zbudowania elektrowni termojądrowych w których tryt miał być ściskany w polu magnetycznym w urządzeniach Amerykańskich "Sellerator" czy też  Sowieckich "Tokamak".

Stellarator się to nazywało. Sztuczka ogólnie rzecz biorąc polegała na wyprodukowaniu najpierw plazmy z mieszaniny D+T. Plazma, jako przewodnik, mogła być "obrabiana" za pomocą odpowiednio ustawionych pól elektromagnetycznych. A więc próbowano tak zakombinować, żeby w próżniowej komorze reaktora o kształcie torusa (czyli obwarzanka, albo opony) utworzyć "sznurek" z tej plazmy, tworzący zamkniętą pętlę czy pierścień, a następnie (przez indukcję) przepuścić przez niego olbrzymi prąd elektryczny, żeby się rozgrzał do temperatury syntezy. Do pewnego stopnia to działa, tzn. synteza mocno przyspiesza, natomiast nie ma raczej widoków, żeby się w ten sposób udało zbudować reaktor o cechach użytkowych, tzn. wytwarzający więcej energii niż by pochłaniał.
QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)

Nie były to zatem bomby neutronowe w klasycznym rozumieniu tego pojęcia, tylko bomby termojądrowe, z co najwyżej zmienionymi pewnymi proporcjami wewnętrznymi.

Eeee...tam, to jest takie dzielenie włosa na czworo. Bomba neutronowa z definicji jest bombą termojądrową. I były to bomby neutronowe całkiem klasyczne - bo ich głównym czynnikiem rażącym były neutrony. Natomiast nie były to bomby całkiem czyste, bo jednak zawierały atomowy zapalnik, choćby i niewielki.

QUOTE(isoroku @ 10/01/2011, 21:41)
      
To nie oznacza jednak na pewno, że istniejąca powłoka przeciwradiacyjna zabezpieczająca przed promieniowaniem panującym w terenie zaraz po wybuchu atomowym, byłaby powłoką wystarczającą do powstrzymania promieniowania z bomby neutronowej. Być może dla powstrzymania tego promieniowania potrzebna by była tak gruba osłona z ołowiu, że musiałyby być zbudowane zupełnie nowe czołgi.
*


Otóż to! Powłoki antyradiacyjne w czołgach w pewnym stopniu pochłaniały strumień neutronów, ale bynajmniej nie eliminowały zagrożenia, jedynie je redukowały w niewielkim stopniu. Problem jest taki, że ołów i podobne substancje, zbudowane z ciężkich jąder i dobrze chroniące przed promieniowaniem gamma i rentgenowskim, słabo chronią przed neutronami, bo te odbijają się od owych masywnych jąder, prawie nie oddając im energii, i po kilku odbiciach przechodzą przez taką osłonę. Przed wysokoenergetycznymi neutronami chronią dobrze osłony z materiałów z lekkich jąder, które w takich zderzeniach będą "odskakiwać", zabierając neutronom energię. Ale niestety tak czy siak muszą to być osłony niepraktycznie grube.
QUOTE(Syzyf)
A ja myślałem że w dzisiejszych arsenałach są bomby nowocześniejsze
od tradycyjnego "Little Boy'a" 

Ależ są! Od Fat Mana jeśli już, bo takich bomb jak Little Boy praktycznie już później nie robiono wcale. Ale naprawdę wymyślono różne nowe sztuczki od tamtych czasów. Oczywiście taka ogólna zasada działanie nie zmieniła się, ale pewne rozwiązania techniczne owszem.

QUOTE(Syzyf)
W każdym razie poligonów nuklearnych na atolu Muruora i w Newadzie nikt jakos nie chce kolonizować.

Nooo ale też nie są to tereny nikomu do niczego specjalnie potrzebne. Teren poligonu na Mururoa jest zresztą dalej zajmowany przez francuskie wojsko o ile wiem. Poza tym mówimy tu o "broni neutronowej" czyli wybuchach powietrznych o małej i bardzo małej mocy. A na wymienionych przez ciebie terenach dokonywano także znacznie potężniejszych eksplozji, także i naziemnych a więc o wiele bardziej "brudzących".

Ten post był edytowany przez Speedy: 11/01/2011, 14:11
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Syzyf
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 459
Nr użytkownika: 67.986

Zawód: BANITA
 
 
post 11/01/2011, 14:45 Quote Post

QUOTE
Ależ są!


No właśnie są. Mocniejsze i brudniejsze. Wątpię żeby ktoś przeżył wy-
cieczkę do miasta zbombardowanego (w razie wojny atomowej) takimi cu-
deńkami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
kris9
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.885
Nr użytkownika: 9.975

 
 
post 11/01/2011, 17:47 Quote Post

QUOTE(Speedy @ 11/01/2011, 14:10)
Otóż to! Powłoki antyradiacyjne w czołgach w pewnym stopniu pochłaniały strumień neutronów, ale bynajmniej nie eliminowały zagrożenia, jedynie je redukowały w niewielkim stopniu. Problem jest taki, że ołów i podobne substancje, zbudowane z ciężkich jąder i dobrze chroniące przed promieniowaniem gamma i rentgenowskim, słabo chronią przed neutronami, bo te odbijają się od owych masywnych jąder, prawie nie oddając im energii, i po kilku odbiciach przechodzą przez taką osłonę. Przed wysokoenergetycznymi neutronami chronią dobrze osłony z materiałów z lekkich jąder, które w takich zderzeniach będą "odskakiwać", zabierając neutronom energię. Ale niestety tak czy siak muszą to być osłony niepraktycznie grube.

Gdy w latach 50. pracowano w ZSRR nad "atomowym czołgiem", zadaniem konstruktorów było nie tylko zapewnienie wjeżdzania czołgu na tereny skażone, ale również przetrwanie pobliskich wybuchów jądrowych. Jak wiemy jednym z czynników rażenia broni jądrowej jest także strumień neutronów i osłona czołgów nad jaką pracowano miała za zadanie osłabiać również ten czynnik. No i właśnie osłabiać, a nie całkowicie eliminować co wcześniej sugerowano. Taka osłona nie zapewnia pełnego zabezpieczenia przy dowolnych dawkach, ale znacząco (nie w niewielkim stopniu) je osłabia. Co do składu takiej okładziny to stanowiła ją kombinacja różnych materiałów.

Ten post był edytowany przez kris9: 11/01/2011, 20:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 11/01/2011, 18:05 Quote Post

QUOTE
A ja myślałem że w dzisiejszych arsenałach są bomby nowocześniejsze
od tradycyjnego "Little Boy'a" smile.gif

Nowocześniejsze nie oznacza "powodujące większe skażenie". Wręcz przeciwnie.
QUOTE
Odnośnie Hiroszimy: oglądałem kiedyś dokument o długotwa-
łych skutkach wybuchu. Pokazali m.in. faceta któremu zmieniła się
płeć w dzeciństwie.

A jakby pokazali faceta, któremu płeć się zmieniła w czasie zaćmienia słońca też byś uwierzył na słowo, że między jednym a drugim istnieje związek przyczynowo skutkowy? Anomalie biologiczne miały i mają miejsce na całym świecie.
QUOTE
No właśnie są. Mocniejsze i brudniejsze.

Mocniejsze. Nie ma powodu, dla którego miałyby być brudniejsze.
QUOTE
Wątpię żeby ktoś przeżył wy-
cieczkę do miasta zbombardowanego (w razie wojny atomowej) takimi cu-
deńkami.

Wątpia to są rybie. Masz coś na poparcie swoich słów?
QUOTE
Przed wysokoenergetycznymi neutronami chronią dobrze osłony z materiałów z lekkich jąder, które w takich zderzeniach będą "odskakiwać", zabierając neutronom energię.

Dobrym materiałem jest tu polietylen. Z substancji ciekłych zarówno woda jak i paliwo są bardzo dobre.
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Syzyf
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 459
Nr użytkownika: 67.986

Zawód: BANITA
 
 
post 12/01/2011, 7:53 Quote Post

QUOTE
Wątpia to są rybie. Masz coś na poparcie swoich słów?




QUOTE
Po przeminięciu pierwszych skutków eksplozji pozostaje już tylko jeden, choć wyjątkowo przykry – opad promieniotwórczy.
Opad promieniotwórczy zaczyna się w miejscu eksplozji i osiada na wszystkim zgodnie z kierunkiem wiatru. Im bliżej punktu zero tym większy opad, gdyż największe napromieniowane cząstki ziemi i pyłu opadają pierwsze.

Kierunki wiatru są różne na różnych wysokościach, a grzyb wynosi opad promieniotwórczy na wiele warstw atmosfery. Kształt opadu promieniotwórczego przypomina więc dłoń z rozcapierzonymi palcami od miejsca eksplozji w kierunku wiatru – najczęściej w kierunku wschodnim. Najgroźniejsze skażenie następuje w pierwszych kilku godzinach do pierwszej doby. Cały opad może się unosić w atmosferze nawet przez miesiąc i dłużej, podróżując przez całe kontynenty. Jeżeli znajdujemy się około stu lub więcej kilometrów od miejsc wybuchu, mamy co najmniej kilka godzin zanim opad do nas dotrze. Do opadu spowodowanego eksplozjami naziemnymi (powietrzne powodują o wiele mniejszy opad) dochodzi jeszcze skażenie ze zniszczonych elektrowni atomowych, których w Europie są dziesiątki (a materiał radioaktywny w nich zawarty zostanie rozpylony przez eksplozje). Największe skażenie nastąpi na odległości ok. 150 km od elektrowni – co oszczędza Polskę, ale jest mordercze dla całej zachodniej Europy. Promieniowanie najczęściej wyraża się w Rentgenach na godzinę. Można też je podawać w remach (roentgen equivalent in man lub mammal) jeżeli dotyczy ona człowieka lub ssaka o podobnej wielkości. W tym sensie remy to przeliczenie rentgenów na żywy organizm. Przykładowo dawka promieniowania 200 rentgenów na godzinę powoduje że człowiek po dwóch godzinach przebywania w takim miejscu jest napromieniowany do 400 remów. Dawka powodująca chorobę zaczyna się od 150-200 R, ale rzadko taka dawka kończy się śmiercią. Przy napromieniowaniu 450-500 remów umiera połowa ludzi. 2000 remów powoduje śmierć po ok. dwóch tygodniach praktycznie każdego napromieniowanego. 10 tys remów zabije jeszcze tego samego dnia.
Efektem dostania się pyłów i dymów do wyższych warstw atmosfery może być kilkunasto-procentowe zmniejszenie światła słonecznego. To spowoduje poważne ochłodzenie i przyśpieszone przyjście zimy nawet w środku lata. Okresy wegetacji roślin będą skrócone. Ale nie nastąpi epoka lodowcowa ani kula śnieżna.

Nastąpi jednakże zanik warstwy ozonowej. Spowoduje to, że skóra, zwłaszcza białych ludzi, będzie w ciągu kilku minut doznawała poparzeń słonecznych. Trzeba też będzie nosić osłonę oczu. Prawdopodobnie trzeba będzie przejść na tryb życia nocnego, a w dzień wychodzić tylko dokładnie owiniętym w materiały i z okularami na oczach. Ten sam efekt oraz opad promieniotwórczy spowoduje śmierć wielu większych zwierząt. Małe zwierzęta spędzają większość czasu pod ziemią i są aktywne nocą, więc nie ucierpią tak bardzo. Około 50-70 % mieszkańców wielkich miast zginie od razu. Opad promieniotwórczy zabije ludzi żyjących na jego trasie zwłaszcza jeśli nie będą wiedzieli że powinni się schować i jak to zrobić – winne temu jest też powszechne przekonanie, że tego kataklizmu nie można przeżyć.


Mało?
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej