Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
16 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Aborygeni australijscy
     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 5/05/2013, 11:21 Quote Post

Sargon
Do czego zmierzasz z tą mechanizacją? Co,że niby to ona przyniosła wzrost opłacalności uprawy kukurydzy ? Jakim sposobem confused1.gif ?
QUOTE
I może zamiast podawania jakiś wziętych z czapy analogii do ziemniaków w Irlandii, weźmiesz pod lupę FAKTYCZNE właściwości roślin jadalnych, udomowionych w Eurazji i gdzie indziej - począwszy od wartości energetycznej?

Analogie nie są od czapy bo pokazują zależność między liczbą ludności a spożyciem ziemniaków.
A była ona największa przed wielkimi zarazami ziemniaczanymi.
I jak ja mam porównać wartość energetyczną ? Zestawiając kaszę jęczmienną z gotowanymi ziemniakami i chleb pełnoziarnisty z frytkami ?

Oczywiście - ziemniaki zawierają dużo mniej białka niż ziarna pszenicy no i generalnie ich spożycie mocno spadło w ciągu ostatnich 60 lat(czyli wraz z wzrostem zamożności społeczeństwa - z encyklopedi PWN - spadek spożycia z 310 kg/mieszkańca Polski w 1946r. do 154 kg w 1983 r. i ~ 120 kg w ostatnich latach) Co nie zmienia faktu,że ich uprawa przyczyniła się do mocnego wzrostu demograficznego Europy.
Ziemniaki to posiłek na trudne czasy.

Ten post był edytowany przez marc20: 5/05/2013, 11:29
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
sargon
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.840
Nr użytkownika: 4.555

Stopień akademicki: mgr inz
 
 
post 5/05/2013, 13:03 Quote Post

QUOTE(marc20)
Analogie nie są od czapy bo pokazują zależność między liczbą ludności a spożyciem ziemniaków.
A była ona największa przed wielkimi zarazami ziemniaczanymi.
I jak ja mam porównać wartość energetyczną ? Zestawiając kaszę jęczmienną z gotowanymi ziemniakami i chleb pełnoziarnisty z frytkami ?

Oczywiście - ziemniaki zawierają dużo mniej białka niż ziarna pszenicy no i generalnie ich spożycie mocno spadło w ciągu ostatnich 60 lat(czyli wraz z wzrostem zamożności społeczeństwa - z encyklopedi PWN - spadek spożycia z 310 kg/mieszkańca Polski w 1946r. do 154 kg w 1983 r. i ~ 120 kg w ostatnich latach) Co nie zmienia faktu,że ich uprawa przyczyniła się do mocnego wzrostu demograficznego Europy.
Ziemniaki to posiłek na trudne czasy.
Super, tylko na samym początku odniosłeś się do najlepszych roślin do uprawy. Teraz, jak się okazało, ze prawda Ci nie pasuje do tezy popłynąłeś w jakieś analogie z demografią i posiłkami na trudne czasy.
Odpowiedzi na pytania jak rozumiem się nie doczekam, dziękuję. rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 5/05/2013, 13:34 Quote Post

QUOTE
Teraz, jak się okazało, ze prawda Ci nie pasuje do tezy popłynąłeś w jakieś analogie z demografią i posiłkami na trudne czasy.

To nie jest takie proste.
W pierwszej kolejności liczy się cena. Potrawy ze zwierząt również są bardziej pożywne od ziemniaków, ale nie można się tylko tym żywić gdyż są zbyt drogie. Populacje które bazowały na pokarmie zwierzęcym były mało liczne. Mięso jest preferowane nad ziemniakami i nad pszenicą ale nigdy ich nie zastąpi bo jest wielokrotnie droższe. Margaryna jest również tańsza od masła i to jest podstawowa zaleta.

Dla danych podanych powyżej spożycie przetworów ziaren 4 zbóż w Polsce również spadło.
W 1946 r. - 148 kg/osobę
1983 r. - 122 kg/osobę

QUOTE
Odpowiedzi na pytania jak rozumiem się nie doczekam, dziękuję.

Bo nie mam danych dla plonów kukurydzy z Ameryki Prekolumbijskiej. Po za tym okres przed mechanizacją to do kiedy ? Bo wynalezienie snopowiązałki w 1876r. było mechanizacją...

Jeszcze co do ziemniaków: w 1946 r. plony 4 zbóż w Polsce wyniosły 9,0 dt/ha a ziemniaków 112, w 1950 r. odpowiednio 12,7 dt/ha i 138 dt/ha.
Nawet biorąc pod uwagę nieco wyższą wartość odżywczą pszenicy,żyta,owsa,jęczmienia - plony ziemniaków były w tamtym okresie ponad 10-krotnie wyższe od plonów zbóż.

Ten post był edytowany przez marc20: 5/05/2013, 14:03
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 27/01/2014, 12:19 Quote Post

Wydaje mi się ze np w Andach gdzie do dziś nie rzadko uprawia się kukurydze na stokach wydajnosc jest niezmienna(orpcz ewentualnych zmian w gatunkach kukurydzy) bo warunki terenowe- nie pozwalaja na mechanizacje(jak pole ma 4 metry szerokosci). Tam trzeba szukac odpowiedzi do porownan. Faktem jest ze Aborygeni- wytworzyli kulture zdecydowanie bardziej prymitywna(mimo wspanialej- jak na moj gust sztuki naskalnej)- niz zyjacy w nieporownanie trudniejszych warunkach i tez izolowani Inuici z Grenlandii. -Ktorzy z kolei sa najlepszym chyba przykladem, mozliwie maksymalnego rozwoju- w ekstremalnych warunkach, bez kontaktu ze swiatem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
PamParaPamPam
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 81.987

 
 
post 19/02/2014, 17:25 Quote Post

odświeżę temat
poza klimatem zauważcie, że aborygeni nie mieli wrogów, a wszak nie od dziś wiadomo, że wojna sprzyja rozwojowi technologicznemu
ponadto brak innych ludów wyklucza handel, wymianę intelektualną
Europa szybko się rozwinęła, ponieważ co chwila napadały na nią obce ludy (i to zupełnie obce kulturowo) w związku z tym chociażby:
-tubylcy rozwijali się by odeprzeć napór
-tubylcy i obcy się wymieniali pomysłami
-tubylcy przegrywali i lepiej rozwinięci zasiedlali ich tereny

CODE
We Włoszech przez trzydzieści lat rządów Borgiów mieli wojnę, terror, mord i rozlew krwi. Zrodzili Michała Anioła, Leonarda da Vinci i renesans. W Szwajcarii mieli braterską miłość, pięćset lat demokracji i pokoju i co zrodzili? Zegar z kukułką.
Orson Welles wink.gif

Ten post był edytowany przez PamParaPamPam: 19/02/2014, 17:28
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 20/02/2014, 7:58 Quote Post

Bzdury. Główne zagłębie najemników w późnym średniowieczu i renesansie- miejscem pokoju? Do tego ludną Italie północną porównywać z niewielką górzystą Szwajcarią?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Nortalf
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 291
Nr użytkownika: 76.874

Maciej
Zawód: uczen Sokratesa
 
 
post 23/02/2014, 18:02 Quote Post

Andy porównywać z Australią?

Skoro tam nie było wojny, to znaczy, że był pokój. Logiczne.
I zauważ, że zagłębie najemników. Kto chciał spróbować wojaczki, musiał szukać okazji za granicą.

Ten post był edytowany przez Nortalf: 23/02/2014, 18:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Alcarcalimo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.934
Nr użytkownika: 43.461

Robert
 
 
post 23/02/2014, 18:41 Quote Post

QUOTE(Nortalf @ 23/02/2014, 18:02)
Andy porównywać z Australią?

Skoro tam nie było wojny, to znaczy, że był pokój. Logiczne.
I zauważ, że zagłębie najemników. Kto chciał spróbować wojaczki, musiał szukać okazji za granicą.
*



To teraz udowodnij, że Szwajcarzy nie wojowali.

I wojna nie jest żadną przyczyną rozwoju. Raczej jest przyczyną zniszczeń i śmierci.
Jest nią rywalizacja, której czasami przejawem są wojny.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Nortalf
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 291
Nr użytkownika: 76.874

Maciej
Zawód: uczen Sokratesa
 
 
post 23/02/2014, 19:32 Quote Post

Wojna jest rodzajem rywalizacji. I nie widzę sensu w określaniu tego, bo żeby była rywalizacjia musi być wróg. Jak nie było z kim wojować, to nie było z kim prowadzić wyścigu zbrojeń. Więc albo wojna, albo zagrozenie są czynnikiem powodującym rozwój. Tak teraz, jak i dawno temu, i to nie tylko rozwój w dziedzinie wojskowości, bo wiele osiagnięć militarnych adaptowano w życiu codziennym np. mikrofala.

Ten post był edytowany przez Nortalf: 23/02/2014, 19:33
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 24/02/2014, 0:41 Quote Post

Szwajcaria w XV wieku prowadziła często wojny zewnetrzne, nie rzadko mając równoczesnie wojny domowe- duże kontyngenty najemników służyły też za granicą...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Nortalf
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 291
Nr użytkownika: 76.874

Maciej
Zawód: uczen Sokratesa
 
 
post 24/02/2014, 16:11 Quote Post

Ok. To nie zmienia faktu, że Aborygeni nie prowadzili szeroko zakrojonych wojen. Nie tylko Aborygeni. Bo w dżungli w Ameryce Południowej jest to samo. Widziałem program, gdzie był właśnie w takiej wiosce stary człowiek. On zabił w swoim zyciu 5 osób i to był największy wojownik od kilku pokoleń. W Afryce również. Za kazdego zabitego w wojnie trzeba było zapłacić stronie przeciwnej krowę. Wiec jak w wojnie zabito pięć osób, to musiało to być bogate plemie, żeby takie odszkodowanie płacić. W Australii żeby nie prowadzić wojen, jak ktoś zawinił coś na rzecz innego plemienia stawiało się przed męzczyznami z tamtej grupy i każdy miał prawo rzucić dzidą w oskarżonego. Jak trafili to trafili, jak nie to nie i wszyscy wracają do domów. Bo jakie wojny mają toczyć grupy po 20 - 30 osób. I na ile ofiar można sobie pozwolić w takiej sytuacji?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
marceligrot
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 89.579

Marceli Grot
Zawód: pracownik biurowy
 
 
post 1/03/2014, 21:26 Quote Post

Tak czytam i czytam o tym co tutaj piszecie i uderza mnie jedno. Na studiach babka z antropologii powiedziała nam jedną bardzo fajną rzecz - wszelka rdzenna ludność Ameryki, Australii, Afryki to nie kultury prymitywne czy pierwotne - to kultury magiczne. "Prymitywne" czy "pierwotne" kojarzą się bardzo pejoratywnie. A przecież tyle nasza obecna cywilizacja może się od nich nauczyć. Przede wszystkim szacunku do Natury. Wiem, że czepiam się słów i może to nie jest aż tak istotne ale pomyślałem, że warto o tym napisać.
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 1/03/2014, 21:45 Quote Post

Co do dorzecza Amazonki, w czasach konkwistadorów (XVI w.) zaludnienie i poziom organizacji społeczeństwa miały być znacznie wyższe, niż w późniejszych wiekach. Sprawy Australczyków (niektórzy antropolodzy proponują taką nazwę) ciekawie ujmuje film fabularny "Opowieść o budowie czółna". Ich sposób postrzegania świata mamy tez np. w filmie "Tam, gdzie śnią zielone mrówki" albo w powieści "Carpentaria" (autorka jest rdzenną Australijką).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Premislaus1988
 

Unregistered

 
 
post 1/03/2014, 22:11 Quote Post

QUOTE(marceligrot @ 1/03/2014, 22:26)
Tak czytam i czytam o tym co tutaj piszecie i uderza mnie jedno. Na studiach babka z antropologii powiedziała nam jedną bardzo fajną rzecz - wszelka rdzenna ludność Ameryki, Australii, Afryki to nie kultury prymitywne czy pierwotne - to kultury magiczne. "Prymitywne" czy "pierwotne" kojarzą się bardzo pejoratywnie. A przecież tyle nasza obecna cywilizacja może się od nich nauczyć. Przede wszystkim szacunku do Natury. Wiem, że czepiam się słów i może to nie jest aż tak istotne ale pomyślałem, że warto o tym napisać.
*



Hmm magiczne chyba w tym sensie, że ciężko u nich oddzielić sferę sacrum od profanum w codziennym życiu?

Te kultury jak najbardziej były i są pierwotne i prymitywne, na tle Europejczyków którzy tam przybyli. Mało tego, były już prymitywne kiedy w żyznym półksiężycu rozpoczęła się rewolucja neolityczna. Przy czym prymitywność obu Ameryk podczas pierwszego kontaktu, w świetle odkryć i polemik, jest dyskusyjna. Charles C. Mann w swojej książce Rok 1491 świetnie opisał najnowszy (na rok 2005) stan wiedzy. Dla mnie jako laika w kwestii pierwotnych cywilizacji Ameryki, było to kubłem zimnej wody.

Bardzo trudno jest postawić znak równości pomiędzy ludami które różni poziom ucywilizowania. Na szczęście nikt już ich nie traktuje jak lokalną faunę i nie urządzą się polowań, żeby np. pokazać pigmejów w berlińskim zoo.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludzkie_zoo

P.S. Nie widzę niczego co by można się od nich nauczyć.

Ten post był edytowany przez Premislaus1988: 1/03/2014, 22:17
 
Post #44

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 2/03/2014, 7:56 Quote Post

Sprawy nie są takie proste, jeśli idzie o ową magiczność czy prymitywizm. Wiedzieć "jak" (symbolicznie: Europa i pochodne) nie oznacza wiedzieć "po co". Oni akurat - jak im się zdaje - wiedzą (a rzeczywistość mentalna wpływa na życie ludzkie tak samo jak dotykalna). My nauczyliśmy ich głównie pić alkohol i rozkładać więzi rodowe. Tworzymy masy gadżetów, ale radzić sobie w trudnych warunkach środowiskowych umieją (czy raczej umieli do kontaktu z nami) oni. Najbardziej tam, gdzie warunki były skrajne: Eskimosi, Tuaregowie, Indianie Amazonii, Australczycy. Oni przeżyją w dżunglach czy na pustyni (piaszczystej czy lodowej) - my nie. A to już coś. Dziś jest prąd, a jutro - pojutrze? Nie produkują mas odpadków nie tylko dlatego, że w ogóle niewiele wytwarzają (zasadniczo tylko rzeczy faktycznie niezbędne: narzędzia, broń, trochę ozdób, odzież [Eskmosi]), ale także dlatego, że zdobycz/znalezisko wykorzystują do ostatniego kawałka. Indianie prerii pozostawiali z upolowanego bizona tyle co nic, biali zabierali skórę i najlepsze kawałki mięsa - reszta gniła na prerii. Nasi "kołcze" i inni "magicy" ponowoczesności to lepsi cwaniacy, niż szamani ludów "prymitywnych". A demoralizacja współczesnych polityków i zakres ich wpływu na nasze życie są nieporównywalne z pozycja jakiegoś wodza plemiennego.

Ten post był edytowany przez Pietrow: 2/03/2014, 7:57
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

16 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej