Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Polska Ludowa ogólnie _ Generalicja LWP

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 14/01/2011, 7:57

Czemu generalicja LWP jest uznawana za polską, skoro wiadomo, że nie służyła rodzimej racji stanu, a raczej była narzędziem sowietyzacji kraju? Uważam, że rząd III RP zhańbił się, płacąc bolszewikom wysokie emerytury, za to że ci sprzedawali naszą ojczyznę odwiecznemu wrogowi naszego kraju. Dlaczego Rosja nie płaci im emerytur, skoro w jej imieniu mordowali Polaków, a w początkowym okresie komunizmu wręcz w większości składali się z Moskali?

Napisany przez: Piro 14/01/2011, 8:13

QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 14/01/2011, 7:57)
Czemu generalicja LWP jest uznawana za polską, skoro wiadomo, że nie służyła rodzimej racji stanu, a raczej była narzędziem sowietyzacji kraju? Uważam, że rząd III RP zhańbił się, płacąc bolszewikom wysokie emerytury, za to że ci sprzedawali naszą ojczyznę odwiecznemu wrogowi naszego kraju. Dlaczego Rosja nie płaci im emerytur, skoro w jej imieniu mordowali Polaków, a w początkowym okresie komunizmu wręcz w większości składali się z Moskali?
*



To po co pichcimy dziś ustawy repatryjacyjne,aby potomkowie tamtych "moskali" mogli na koszt prawomyślnych mieszkańców "III ??? IV??? RP" do ojczyzny wrócić???
Co do ówczesnej sovietyzacji- mieliśmy jakieś wyjście,po tym,jak nas "sojusznicy " w Jałcie sprzedali i rząd lubelski uznali???
pozdrawiam

Napisany przez: monx 14/01/2011, 8:16

Bo poza wszystkim oni walczyli z Niemcami i wyzwolili sporo polskich miejscowosci co nie udało sie tym z PSZ.
Zreszta fakt ze w tych oddziałach było sporo "popów" nie jest dla mnie czyms nagannym- po prostu brakowało oficerów a radzieccy oficerowie niewatpliwie podnosili poziom jednostek
W swoim zacietrzewieniu chyba raczyłes o tych faktach zapomniec postulujac odebranie im emerytur- to byłby krok haniebny i niesamowite skur... ze strony III RP. Pomijam fakt ile te osoby miały lat w latach 90 i czy jest czysto teoretyczna mozliwosc zeby jeszcze zyły w czasach III RP

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 14/01/2011, 8:19

Krokiem haniebnnym to jest to, że Jaruzelski żyje za strzelanie do ludzi w 1970 roku jak wielki pan, ma ochronę i w szpitalach traktują go o wiele lepiej niż zwykłego człowieka, gdy prawdziwi patrioci żyją w nędzy, to jest hańba III RP.

Napisany przez: ku140820 14/01/2011, 11:14

1.
2. Ochronę ma w szpitalu - przy czym nigdy wcześniej jej nie miał.
3. Był prezydentem RP - to go przywieźli pojazdem BOR i leży w szpitalu MS.
Przy czym - jak zwykle - onetowy artykuł niczego nie wyjaśnia... choćby tego, kto, kiedy i dlaczego podjął takie a nie inne decyzje - bo i po co...?


Napisany przez: adi007 14/01/2011, 12:09

QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 14/01/2011, 11:21)
A zwykły człowiek czeka miesiącami na zwykłe badania, gdy bolszewik i zdrajca źle się poczuje, ma pojazdy BOR, szpital MS, to Ci dopiero Polska, napewno wszyscy możemy być z takiej dumni...

Niestety to jest smutna prawda. Ale to efekt PRL i ciągłej obecności post-komuchów wśród polskich elit. Dopiero gdy wymrze komunistyczne pokolenie, może się coś poprawi. Ale czy nie będzie wtedy za późno?

Napisany przez: kunigas 14/01/2011, 12:56


Ależ to proste i logiczne , do bólu.W 1970 roku Jaruzelski był ministrem Obrony Narodowej.
Wówczas oznaczało to że de facto jest wodzem naczelnym.Czy dowódca jednostki mógł bez rozkazu wydać wojsku ostrą amunicję i polecić zajęcie konkretnych stanowisk ? Nie , rozkaz musiał być wydany przez ministra.Czy Jaruzelski po grudniu 1970 zażądał ścigania kogokolwiek ze swoich podwładnych za przekroczenie uprawnień ? Nie , więc ponosi pełną odpowiedzialność.

Napisany przez: gen. Rozwadowski 14/01/2011, 23:01


A jaką emeryturkę pobiera szanowny pan generał?

Napisany przez: ku140820 15/01/2011, 5:32

Toż się pytam... i odpowiedzi nie widzę...

Acha: czemu rozmawiamy TYLKO o JEDNYM generale (l)WP?

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 7:19

Skalski lotnik i Skalski Akowiec to też zdrajcy narodu? A Pancerniak Skibiński to sługus sowietów. Chłopie zajmij się kawalerią a od powojennego WP się odczep.

CODE
Jeśli dla Ciebie to, że wojsko którym dowodził mordowało ludność w 1970 roku, jest bzdurą, Twoja sprawa.


Dowodził GO na Wybrzeżu? A kto dowodził zaraz odpowiem.

CODE
Ależ to proste i logiczne , do bólu.W 1970 roku Jaruzelski był ministrem Obrony Narodowej.
Wówczas oznaczało to że de facto jest wodzem naczelnym.Czy dowódca jednostki mógł bez rozkazu wydać wojsku ostrą amunicję i polecić zajęcie konkretnych stanowisk ? Nie , rozkaz musiał być wydany przez ministra.Czy Jaruzelski po grudniu 1970 zażądał ścigania kogokolwiek ze swoich podwładnych za przekroczenie uprawnień ? Nie , więc ponosi pełną odpowiedzialność.


Nie masz pojęcia o czym piszesz. Nad MONem było zwierzchnictwo. KOK z I sekretarzem KC PZPR a w Gdańsku sprawy przejeła osoba nr 2 w państwie Zenon Kliszko i to on wydawał rozkazy zmierzające do konfrontacji z robotnikami. W tym momencie rola szefa MON i jego zastępców była żadna. Raporty do Gomułki i polecenia dla Kliszki szły z pominięciem Rakowieckiej. Prawdopodobnie meldunek o wydaniu rozkazu przez Kliszkę otwarcia ognia w SKP dotarł do MON po fakcie.

Oczywiście że dowódca batalionu blokującego SKP sam decyzji nie podjął. Był podwładnym Kliszki operacyjnie a służbowo dowódcy dywizji.

Minister nie zajmował się takimi duperelami jak wydawanie ostrej amunicji żołnierzom. Jak jechali tępić kontrrewolucje amunicje takową wydaje się z automatu. Tu chodzi o bezpieczeństwo żołnierzy.

Jaruzelski nie był od ścigania swoich podwładnych za przekroczenie uprawnień bo żaden z nich ich nie przekroczył. Żołnierze nie strzelali w tłum tylko w bruk. Zrobili to nieumiejętnie tak że rykoszety zadały ludziom wiele ran w tym śmiertelnych. Jak by strzelali bezpośrednio w korpusy nadciągających robotników to ofiar było by znacząco więcej. Po za tym działa komisja tow Kruczka a jej efektem było kompromitacja ekipy Gomułki w partii.

Przypisywanie całej odpowiedzialności Jaruzelowi za grudzień 1970 jest tak mocno naciągane jak włoski makaron. Tak samo Tupczapskiemu. Całe szczęście że Florek dowodził Śląskim wtedy i nie mogą go za Wybrzeże obciążyć. Kiszczak był wtedy zaledwie ppłk WSW i raczej był zajęty organizowaniem dupoochrony dla puczystów w partii w tym Jaruzelowi w Warszawie. Ciekawe za co wiceminister MON odpowiedzialny za OTK siedzi na ławie oskarżonych skoro podległe mu jednostki nie brały udziału w tych zajściach. rolleyes.gif

CODE
A jaką emeryturkę pobiera szanowny pan generał?


Generalską taką jak co najmniej SG WP na emeryturze. Bo to ten szczebel. Zrezygnował też z emerytury prezydenckiej, jedak nie odmówił pieniędzy na prowadzenie biura. Ochronę BOR ma nie jako generał tylko jako emerytowany prezydent. Kwaśniewski (pozdrawiam chłopaków) i Wałęsa ma również. 2 panów którzy pilnują gościa w tym jeden kierowca. Przy spotkaniuz Kwachem w klubie studenckim w Gdańsku gdzie był jeszcze ówczesny rektor i Pastusiak oraz grupa studentów, obaj panowie z BOR pilnowali aby nie robić gościowi fotek kiedy je czy pije i innych imtymnych momentach. I tu wyprzedzam fakty, postawił łychę ale sam pił soczki. To obaj profesorowie i my konsumowaliśmy butelkę.
Piszę o tym aby wykazać potrzebę obecności tych panów wynikającą nie tylko z obawy o zamach ale także ochrony godności tych osób co jest w interesie Polski.

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 7:26

I jeszcze jedno skoro tak potępiasz powojenne WP za strzelanie do robotników to co powiesz o przedwojennym wojsku. Rok 1923 i twoja ulubiona kawaleria z 8 puł (żółte proporczyki) dokonuje szarży kawaleryjskiej na strajkujących na ulicach Krakowa robotników. I to nie była szarża z pałkami tylko z szablami w dłoniach!!!! Dlaczego IPN nie weźmie w obroty tamtą zbrodnię?

Napisany przez: konto_usuniete_28.02.16 15/01/2011, 7:26

Ciekawy temat , zastanawiam się tylko czy generalicje Królestwa Kongresowego , można traktować jak polską czy carską ?
Sytuacja wydaje mi się analogiczna miedzy PRL a KK , ograniczona suwerenność , pozory samodzielności wojskowej , uzależnienie polityczne od wschodniego sąsiada .

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 7:31

A czy KK ,miało 650 tyś wojska które w czasie W nie podlegałoby wschodniemu sąsiadowi? To faktycznie duża pozorność. wink.gif

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 15/01/2011, 7:37

QUOTE
Skalski lotnik i Skalski Akowiec to też zdrajcy narodu? A Pancerniak Skibiński to sługus sowietów.

To są wyjątki ludzi, z dawnej prawdziwej armii naszego kraju, którym jakimś cudem mimo prześladowań udało się w LWP. A zasadnicza większość jaka była, obsługa karbinów z Razania, bo naszym pozamykali, albo pomordowali w Katyniu i w katowniach UB?

QUOTE
Chłopie zajmij się kawalerią a od powojennego WP się odczep.

Jedengo dowódcę pułku kawalerii LWP, sowiety zamordowały, za to, że był wcześniej w AK, piękna nasza armia, w której mordowali patriotów, za to, że służyli krajowi?

QUOTE
Nie masz pojęcia o czym piszesz. Nad MONem było zwierzchnictwo. KOK z I sekretarzem KC PZPR a w Gdańsku sprawy przejeła osoba nr 2 w państwie Zenon Kliszko i to on wydawał rozkazy zmierzające do konfrontacji z robotnikami. W tym momencie rola szefa MON i jego zastępców była żadna.

Zawsze mógł podać się do dymisji, zresztą 1970 to tylko jedno z bogatej serii ciekawych wypadków tego generała.

Nawet weterani LWP z którymi rozmawiałem, nazywają to wojsko jako ''wojsko bolszewickie''.




Napisany przez: konto_usuniete_28.02.16 15/01/2011, 7:41

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 7:31)
A czy KK ,miało 650 tyś wojska które w czasie W nie podlegałoby wschodniemu sąsiadowi? To faktycznie duża pozorność. wink.gif
*


W temacie założonym przez Hieronima , dokonujemy oceny politycznej i moralnej , generalicji LWP , nie założeń militarnych , ale odpowiem Ci Orkan nie nie miało , co więcej Armia KK nie miała lotnictwa i Marynarki Wojennej , coś jeszcze chcesz się dowiedzieć ?
QUOTE
Nawet weterani LWP z którymi rozmawiałem, nazywają to wojsko jako ''wojsko bolszewickie''.

Hieronimie ,
nie przesadzałbym , mieliśmy LWP w którym generalicja i wyższa kadra była pod ścisłą kontrola polityczna PZPR i pewnie sowiecką , temu trudno zaprzeczyć , ale cala reszta to zwykli Polacy podobnie oceniajacy system w ktorym przyszlo im zyc .
To było polskie wojsko , tylko pod sowiecką kontrola , już wole taka sile zbrojna niż nie posiadanie żadnej .
Moj Ojciec " wyzwalał " w 1968 roku jako zwykły tankista CSR nie jako bolszewik ale jako żołnierz LWP , na rozkaz prosowieckich generałów .

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 15/01/2011, 7:58

QUOTE
Hieronimie ,
nie przesadzałbym , mieliśmy LWP w którym generalicja i wyższa kadra była pod ścisłą kontrola polityczna PZPR i pewnie sowiecką , temu trudno zaprzeczyć , ale cala reszta to zwykli Polacy podobnie oceniajacy system w ktorym przyszlo im zyc .
To było polskie wojsko , tylko pod sowiecką kontrola , już wole taka sile zbrojna niż nie posiadanie żadnej .
Moj Ojciec " wyzwalał " w 1968 roku jako zwykły tankista CSR nie jako bolszewik ale jako żołnierz LWP , na rozkaz prosowieckich generałów

Dlatego napisałem o generałach, zwykli wojacy nie mieli nic do gadania. Kilku z weteranów LWP z jakimi rozmawiałem faktycznie, nie darzyło tej armii sympatią.
P.S Mój ojciec też o mały włos nie pojechał z bratnią pomocą do Czechosłowacji w 1968 roku, cudem mu się upiekło. wink.gif

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 8:16

No tak ale korpusy KK (piechota, kawaleria, artyleria, inżynieria, taborów i żandarmeria)w czasie W w całości podlegały by rosyjskiemu NW. A w przypadku PRL na 1.1 mln mobilizowanych żołnierzy dowódcy ZSZ UW podlegały by 450 tyś. Po za tym nie blokowano rozwoju przemysłu zbrojeniowego a wręcz zachęcano różnymi atrakcyjnymi licencjami. To nasze decyzje niekiedy hamowały tu rozwój. Dla mnie są tu istotne różnice. Tym bardziej że KK w unii realnej podlegała rosyjskiemu władzy a PRL podlegała komunistom różnej narodowości wtedy określanej jako radzieckiej.

Jednak przyznaje że KK jako inkubator polskości to było dobre rozwiązanie do czasu kiedy można było by o niepodległość zawalczyć. Szkoda że na własne życzenie go zlikwidowaliśmy.

CODE
To są wyjątki ludzi, z dawnej prawdziwej armii naszego kraju, którym jakimś cudem mimo prześladowań udało się w LWP. A zasadnicza większość jaka była, obsługa karbinów z Razania, bo naszym pozamykali, albo pomordowali w Katyniu i w katowniach UB?


To nie są wyjątki. I nie jakimś cudem znaleźli się w wojsku po 1956 tylko dzięki polityce naszych władz zmierzającej do budowy narodowego wojska. Takich oficerów i podoficerów było tysiące bo kimś trzeba było POPów zastąpić a kadry WP były wtedy młode. Wojska Powietrznodesantowe tworzyli weterani SBS którzy tworzyli 6 PDPD na wzór SBS. W broni pancernej oprócz kimbarowców służyli maczkowcy. Nasze pczś przypominały pułki pancerne JKM. Wielu AKowców w WP nie dotknęły czystki i śledztwa IW w okresie stalinowskim, po 1956 z sukcesem kontynuowali swoje kariery wojskowe. Tak samo wielu oficerów przedwojennych jeśli nadawali się jeszcze do służby wojskowej. W Katyniu i w pozostałych miejscach kaźni internowanych oficerów w ZSRR poległa głównie część rezerwowa naszego korpusu oficerskiego. Śmietanka czyli zawodowi siedzieli w oflagach czy w PSZ i WP albo w konspiracji w kraju.
Duża część z nich stanowiła kościec odrodzonego Wojska Polskiego. Nie wszystkich obieły represje. Represjonowani po 1956 ponownie mogli aktywnie uczestniczyć w budowie nowoczesnej armii na co mieli bardzo duży wpływ.

Obsługa km z Riazania jak i reszta tej zacnej Szkoły szkoliła naszych oficerów- oficerów WP. Próba dzielenia oficerów na naszych i nie naszych nie znajduje komentarza a sprowadza poziom dyskusji do poziomu siepaczy historii z GZP WP z nocy stalinowskiej którzy zrobili podobny podział.

CODE
Jedengo dowódcę pułku kawalerii LWP, sowiety zamordowały, za to, że był wcześniej w AK, piękna nasza armia, w której mordowali patriotów, za to, że służyli krajowi?


Nie każdy zamordowany przez "sowiety" był patriotą choć nie neguje tego przy tym oficerze. Na pewno nie zamordowano go że był w AKa bo musieli by wymordować połowę 2 AWP. Przyjmij jednak do wiadomości że w Polsce wtedy była wojna domowa i czymś en oficer musiał podpaść organom IW.

CODE
Zawsze mógł podać się do dymisji, zresztą 1970 to tylko jedno z bogatej serii ciekawych wypadków tego generała.


Po co skoro faktyczni sprawcy tej masakry już odpowiedzieli za swoje czyny. A osobą która do tego doprowadziła był sam Jaruzelski.

CODE
Nawet weterani LWP z którymi rozmawiałem, nazywają to wojsko jako ''wojsko bolszewickie''.  


A co to jest LWP? Co to za bolszewicka organizacja? Jeśli jednak miałeś na myśli odrodzone WP to wychowało one przez 45 lat 10 mln bolszewików? Skalski - Skibiński Romanowski wprowadzali do swych rodzajów sił zbrojnych bolszewickie metody? Jakie?

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 15/01/2011, 9:06

QUOTE
Nie każdy zamordowany przez "sowiety" był patriotą choć nie neguje tego przy tym oficerze. Na pewno nie zamordowano go że był w AKa bo musieli by wymordować połowę 2 AWP. Przyjmij jednak do wiadomości że w Polsce wtedy była wojna domowa i czymś en oficer musiał podpaść organom IW.

Za pomoc Powstaniu Warszawskiemu trafił do obozu dla niepewnych politycznie, tam jako, że był ppł. zrobili go starszym obozu, pomógł, uciec kilku młodszym oficerom, za to został poddany przesłuchaniom, których nie wytrzymał, był ponoć słabego zdrowia, ale po spotkaniu z UB większość byłaby słabego zdrowia...

QUOTE
Próba dzielenia oficerów na naszych i nie naszych nie znajduje komentarza a sprowadza poziom dyskusji do poziomu siepaczy historii z GZP WP z nocy stalinowskiej którzy zrobili podobny podział.

Dzielenie ma taki sens, że trudno sobie wyobrazić, Skalskiego czy Skibińskiego dających rozkaz do strzelania do robotników, a oficerowie, którzy przybyli z ZSSR takie rzeczy robili.

QUOTE
A co to jest LWP? Co to za bolszewicka organizacja?

Ja tylko przytoczyłem stwierdzenia żołnierzy, którzy chęć służenia w odrodzonym WP skłoniła do podjęcia służby w tej armii, szybko zmienili zdanie i zastanawiali się tylko jak z tego wojska się wydostać.

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 10:11

CODE
Dzielenie ma taki sens, że trudno sobie wyobrazić, Skalskiego czy Skibińskiego dających rozkaz do strzelania do robotników, a oficerowie, którzy przybyli z ZSSR takie rzeczy robili.


A ja sobie wyobrażam bo w wojsku nie ma demokracji. Jakoś ci oficerowie nazywani przez ciebie "naszymi" nie mieli skrupułów w:
- siekaniu i ćwiartowaniu szablami robotników w 1923 Krakowie 32 osoby zabite setki rannych dowodził gen Czikiel a najwyższym czynnym wojskowym był marsz. Piłsudzki
- w strzelaniu do Polaków w 1926 w Warszawie 339 ofiar śmiertelnych 922rannych dowodzili Piłsudzki i Rozwadowski
- strajki chłopskie 1932-34 kilkadziesiąt ofiar
- Strajk chłopski 1937 (inaczej Wielki Strajk Chłopski) – masowa, polityczna manifestacja rolników, która miała miejsce w dniach 16–25 sierpnia 1937 kierowana przez Stronnictwo Ludowe.
Polegała na blokadzie dróg do miast i wstrzymaniu dowozu żywności. Strajkujący żadali m.in. przywrócenia Konstytucji marcowej z 1921, demokratycznych wyborów do parlamentu, wzmocnienia obronności kraju, rezygnacji z władzy obozu piłsudczykowskiego.
Koncepcję strajku chłopskiego popierał przebywający na emigracji przywódca SL Wincenty Witos, przeciwny jej był kierujący w kraju pracami stronnictwa Maciej Rataj. Strajkiem w całym kraju z ramienia SL kierował Stanisław Mikołajczyk. Najsilniejszego poparcia ruchowi udzielili chłopi w Małopolsce. Kierownictwo SL bezskutecznie usiłowało skorelować wystąpienia chłopskie z powszechnym strajkiem robotniczym. PPS nie zdecydowała się jednak na współdziałanie.
Strajk chłopski 1937 był największą manifestacją polityczną okresu międzywojennego. Strajk nie wywarł większego wpływu na politykę rządu. Mimo tego oraz mimo braku formalnego współdziałania PPS strajk poważnie zaniepokoił władze państwowe. Za natężeniem walki strajkowej agitowała KPP. Przeciwko wypowiedziało się SN. Niezależne środowiska inteligenckie stanęły w obronie aresztowanych chłopów.
W strajku wzięło udział kilka milionów osób, głównie polskich chłopów. Doszło do zamieszek; policja i wojsko otworzyła ogień, zginęło 44 chłopów, 5 tysięcy aresztowano, 617 uwięziono.
GISZem wtedy był Śmigły.

No i rok 1939 katoliczenie tutejszych i ukraińców. Niepoliczono jeszcze ofiar.

I co wg twoich kryteriów to nadal nasi oficerowie?

Napisany przez: adi007 15/01/2011, 11:18

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 10:11)
Jakoś ci oficerowie nazywani przez ciebie "naszymi" nie mieli skrupułów w:
- siekaniu i ćwiartowaniu szablami robotników w 1923 Krakowie 32 osoby zabite setki rannych dowodził gen Czikiel a najwyższym czynnym wojskowym był marsz. Piłsudzki
- w strzelaniu do Polaków w 1926 w Warszawie  339 ofiar śmiertelnych 922rannych dowodzili Piłsudzki i Rozwadowski

Za natężeniem walki strajkowej agitowała KPP. Przeciwko wypowiedziało się SN. Niezależne środowiska inteligenckie stanęły w obronie aresztowanych chłopów.

To tylko dowód na "zbrodniczośc" władzy Józefa Piłsudskiego. Choc liczby te szczerze mówiąc nie powaliły mnie na kolana. Po prostu Piłsudski bronił zdobytej władzy.

A to, że KPP agitowała za dalszym prowadzeniem strajku, mówi samo za siebie...

Napisany przez: Danielp 15/01/2011, 11:47

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:16)
No tak ale korpusy KK (piechota, kawaleria, artyleria, inżynieria, taborów i żandarmeria)w czasie W w całości podlegały by rosyjskiemu NW. A w przypadku PRL na 1.1 mln mobilizowanych

To nie są wyjątki. I nie jakimś cudem znaleźli się w wojsku po 1956 tylko dzięki polityce naszych władz zmierzającej do budowy narodowego wojska. Takich oficerów i podoficerów było tysiące bo kimś trzeba było POPów zastąpić a kadry WP były wtedy młode. Wojska Powietrznodesantowe tworzyli weterani SBS którzy tworzyli 6 PDPD na wzór SBS. W broni pancernej oprócz kimbarowców służyli maczkowcy. Nasze pczś przypominały pułki pancerne JKM.

Odnośnie dowódców PSP którzy po wojnie powrócili do Polski - (17), represjonowano 9 (tj zwolnienie z pracy, w tym osadzono w wiezieniach - 2) itp. Po 1956 służbę w lotnictwie wojskowym pełniło 6, w lotnictwie cywilnym 2.


Orkanie czy w spotkałeś się z informacjami czy podczas wydarzeń w Krakowie w 1923 czy tłumieniu strajków chłopskich odnotowano ofiary po stronie władzy ?

Napisany przez: orkan 15/01/2011, 12:58

CODE
Odnośnie dowódców PSP którzy po wojnie powrócili do Polski - (17), represjonowano 9 (tj zwolnienie z pracy, w tym osadzono w wiezieniach - 2) itp. Po 1956 służbę w lotnictwie wojskowym pełniło 6, w lotnictwie cywilnym 2.


Zgrabne - ale nie odzwierciedla ilu weteranów PSP było w WLiOPL po 1956 roku. Na samym zdjęciu uczestników szkolenia na samoloty odrzutowe dla pilotów PSP w 62 plm OPL w Krzesinach w 1957 było co najmniej 2 razy więcej pilotów PSP jeszcze w starych sortach mundurowych.

CODE
Orkanie czy w spotkałeś się z informacjami czy podczas wydarzeń w Krakowie w 1923 czy tłumieniu strajków chłopskich odnotowano ofiary po stronie władzy ?


Oczywiście. 14 zabitych żołnierzy. A czy w PRL ofiary były jednostronne?

T
CODE
o tylko dowód na "zbrodniczośc" władzy Józefa Piłsudskiego. Choc liczby te szczerze mówiąc nie powaliły mnie na kolana. Po prostu Piłsudski bronił zdobytej władzy.


Ofiary też ujmiesz w cudzysłów? Moim celem było wykazanie że ci "nasi" oficerowie wywodzili się z armii mającej też krew robotników, i ogólnie strajkujących na rękach.

CODE
to, że KPP agitowała za dalszym prowadzeniem strajku, mówi samo za siebie...


A czym była wtedy KPP wg badań słusznych historyków? Kanapą - rezydencją wywiadu GPU? Przecież motorem akcji strajkowej byli działacze SL. Ważne jest że te kilka milionów chłopów w 1937 tak jak "S" w 1980 obok słusznych postulatów socjalnych domagało się demokracji i wolności. Skutki WSCh były podobne jak SW.

Napisany przez: kris9 15/01/2011, 14:17

QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 15/01/2011, 9:06)
Ja tylko przytoczyłem stwierdzenia żołnierzy, którzy chęć służenia w odrodzonym WP skłoniła do podjęcia służby w tej armii, szybko zmienili zdanie i zastanawiali się tylko jak z tego wojska się wydostać.

Nikt nie chciał służyć w WP, cały naród walczył z komuną itd. To niestety są mity. dry.gif

Napisany przez: korten 15/01/2011, 15:07

A z Niemcami to tylko pan Zenek.

Napisany przez: Danielp 16/01/2011, 11:23

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 12:58)


CODE
Orkanie czy w spotkałeś się z informacjami czy podczas wydarzeń w Krakowie w 1923 czy tłumieniu strajków chłopskich odnotowano ofiary po stronie władzy ?


Oczywiście. 14 zabitych żołnierzy. A czy w PRL ofiary były jednostronne?
*


Nie były - choć z racji zamieszkania interesuje się tylko Poznaniem 1956.

Napisany przez: edwomc 16/01/2011, 12:36

w krakowie robotnikow? czy komunistow?

Napisany przez: adi007 16/01/2011, 13:20

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 12:58)
CODE
o tylko dowód na "zbrodniczośc" władzy Józefa Piłsudskiego. Choc liczby te szczerze mówiąc nie powaliły mnie na kolana. Po prostu Piłsudski bronił zdobytej władzy.


Ofiary też ujmiesz w cudzysłów? Moim celem było wykazanie że ci "nasi" oficerowie wywodzili się z armii mającej też krew robotników, i ogólnie strajkujących na rękach.

No i co z tego? Strajki czy bunty to niepokoje społeczne, a te władza zawsze tłumi - to jest normalne.

Napisany przez: adaho-siedem 16/01/2011, 18:16

QUOTE(Darth Stalin @ 14/01/2011, 11:14)
1. Bzdury.
2. Ochronę ma w szpitalu - przy czym nigdy wcześniej jej nie miał.
3. Był prezydentem RP - to go przywieźli pojazdem BOR i leży w szpitalu MS.
Przy czym - jak zwykle - onetowy artykuł niczego nie wyjaśnia... choćby tego, kto, kiedy i dlaczego podjął takie a nie inne decyzje - bo i po co...?

Ergo: zanim zaczniesz coś wypisywać najpierw upewnij się, ze wiesz, o czym piszesz.
*



Obronę to on ma lepszą niz sobie to można wyobrazić .
Pamiętasz tego faceta co mu przydzwonił cegłówką w głowę ?
Najpierw miał wypadek ( kierowca zbiegł ) , ale przeżył . Potem - klasycznie , źle się poczuł - jak przyjechała karetka , już nie zył .

Napisany przez: szapur II 16/01/2011, 18:32

QUOTE(lancelot @ 16/01/2011, 17:49)
Czyli jeżeli do strajkujących strzelało wojsko sanacyjne to
QUOTE
tak właśnie powinno byc.
a jeżeli LWP to juz nie?
*


a pewno, bo robotnicy strajkujący przeciw jakiemukolwiek rządowi polskiemu przed 39' to płatni zdrajcy, komuniści, pachołki Rosji, itp. bzdury,; natomiast robotnicy strajkujący za PRL to zdrowa siła NARODU walczącego z opcą ekspozytura i płatnym zdrajcami pachołkami Rosji smile.gif

Napisany przez: lancelot 17/01/2011, 12:42

QUOTE
Po prostu jest pewna skala demonstracji z którymi same siły policyjne nie dały by rady.
Taka skala demonstracji powinna powiedzieć władzy (wszystko jedno jakiej), że społeczeństwo jest na prawdę BARDZO niezadowolone i dać asumpt do przemyślenia kierunku prowadzonej polityki. W tej materii krwawe stłumienie protestów sprawy z pewnością nie załatwi.

Napisany przez: emigrant 17/01/2011, 13:21

QUOTE(lancelot @ 17/01/2011, 12:42)
Taka skala demonstracji powinna powiedzieć władzy (wszystko jedno jakiej), że społeczeństwo jest na prawdę BARDZO niezadowolone i dać asumpt do przemyślenia kierunku prowadzonej polityki.

No, zgadza się. Ale najczęściej władza zastanawia dopiero po stłumieniu protestów. A powiedzieć sobie trzeba szczerze: protest protestowi nierówny. Chodzi mi głównie o przyczyny i środki użyte do protestu.

Napisany przez: kunigas 17/01/2011, 14:05

QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:19)
Nie masz pojęcia o czym piszesz. Nad MONem było zwierzchnictwo. KOK z I sekretarzem KC PZPR a w Gdańsku sprawy przejeła osoba nr 2 w państwie Zenon Kliszko i to on wydawał rozkazy zmierzające do konfrontacji z robotnikami. W tym momencie rola szefa MON i jego zastępców była żadna. Raporty do Gomułki i polecenia dla Kliszki szły z pominięciem Rakowieckiej. Prawdopodobnie meldunek o wydaniu rozkazu przez Kliszkę otwarcia ognia w SKP dotarł do MON po fakcie.

Służyłem w LWP ( przymusowo) więc wiem co to jest droga służbowa.Żaden dowódca dywizji czy okręgu wojskowego nie miał prawa przyjmować rozkazów BEZPOŚREDNIO od Kociołka.
Wiem też że Jaruzelski był członkiem KOK , nawet jeśli decyzja była kolegialna a on nie przeciwstawił się czy też nie złożył rezygnacji , ponosi odpowiedzialność za decyzje KOK.
QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:19)
Oczywiście że dowódca batalionu blokującego SKP sam decyzji nie podjął. Był podwładnym Kliszki operacyjnie a służbowo dowódcy dywizji.

Przełożonym d-cy dywizji był dowódca okręgu wojskowego i dalej w górę prędzej czy później pojawia się Jaruzelski.
QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:19)
Minister nie zajmował się takimi duperelami jak wydawanie ostrej amunicji żołnierzom. Jak jechali tępić kontrrewolucje amunicje takową wydaje się z automatu. Tu chodzi o bezpieczeństwo żołnierzy.

Nie ma żadnego automatu , decyzja o użyciu wojska musiała przejść przez ręce Jaruzelskiego , musiał więc ją co najmniej akceptować.
QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:19)
Jaruzelski nie był od ścigania swoich podwładnych za przekroczenie uprawnień bo żaden z nich ich nie przekroczył. Żołnierze nie strzelali w tłum tylko w bruk.

Żołnierz działa zgodnie z rozkazem przełożonego , jeśli w drabince przekazanych rozkazów pominięto Jaruzelskiego to ten kto był bezpośrednim podwładnym Jaruzelskiego i przekazał rozkaz dalej w dół , popełnił przestępstwo i to Jaruzelski powinien to wyjaśnić , czy to w formie dyscyplinarnej czy karnej.
Napisz jeszcze że użycie broni było reakcją na rabowanie sklepów wink.gif
QUOTE(orkan @ 15/01/2011, 8:19)
Przypisywanie całej odpowiedzialności Jaruzelowi za grudzień 1970 jest tak mocno naciągane jak włoski makaron.

nie ma czegoś takiego jak cała czy częściowa odpowiedzialność , każdy odpowiada za SWOJE działania i zaniechania.I Jaruzelski odpowiada właśnie za sprawstwo kierownicze , tak samo jak szef mafii odpowiada za zlecone przez siebie działania , choć osobiście nie bierze w nich udziału.



Napisany przez: Sebaar 21/11/2013, 21:40

Jeżeli mowa generalicji LWP to koniecznie trzeba wspomnieć o osobnikach którzy kończyli radzieckie uczelnie wojskowe. Jaruzelski w 1990 roku w rozmowie z Gorbaczowem podkreślał:

QUOTE
...100 procent naszych generałów i pułkowników to ci, którzy kończyli radzieckie akademie wojskowe. To zabezpiecza nam rezerwę doświadczonych, normalnie wykształconych ludzi na lata naprzód...


Pomimo iż na kursy do ZSRR wysyłynano ludzi "pewnych ideologicznie", co ciekawe program nauczania miał opinie przeładowanego kwestiami ideologicznymi i zawierającego wiedzę przestarzałą. Ale wyjazdy na naukę miały inny cel, rozpracowanie oficerów wysłanych do ZSRR oraz werbunek tajnych współpracowników wśród kursantów.

Oczywiście przy awansach liczyła lojalność wobec danej grupy interesów, a nie konkretne osiągnięcia służbowe n.p. Kiszczak.

Napisany przez: orkan 21/11/2013, 23:35

QUOTE
Jeżeli mowa o generalicji LWP to koniecznie trzeba wspomnieć o osobnikach którzy kończyli radzieckie uczelnie wojskowe. 

A kończenie szkół radzieckich, enerdowskich, czechosłowackich itd. było jakimś przestępstwem? Tym bardziej że WP przyjęło radziecką doktrynę wojskową która od 1955 ewoluowała od atomowego pola walki w bardziej konwencjonalną?
QUOTE
...100 procent naszych generałów i pułkowników to ci, którzy kończyli radzieckie akademie wojskowe. To zabezpiecza nam rezerwę doświadczonych, normalnie wykształconych ludzi na lata naprzód...

Nie wiem gdzie to powiedział i czy w ogóle to wypowiedział bo jako były szef szkół wojskowych, pewnie on sam najlepiej wiedział, że nie stać nas było na wysyłanie wszystkich mjr, ppłk przyszłych płk. na zagraniczne uczelnie. Jednak mile było widziane aby przyszły dowódca brygady, dywizji czy armii czy z-ca ds. liniowych tych szczebli czy szef sztabu tych szczebli mieli skończoną radziecką lub zagraniczną uczelnię. Jednak uczelnie NATO dla Polaków były zakniete z oczywistych względów. Mój wój kmdr który z wojsk lądowych przeszedł do MW, do końca komuny doszedł do kmdr por. Aby zostać kmdr ppor czyli mjr musiał zaliczyć jakiś cywilny fakultet aby zostać oficerem starszym. Skończył tu UG i aby dalej awansować nie musiał kończyć ani Leningradzkiej ani Moskiewskiej czy Rostockiej uczelni. Wymóg ukończenia cywilnego fakultetu przez starszych oficerów wprowadził Jaruzelski jeszcze w latach 60-tych.
QUOTE
Pomimo iż na kursy do ZSRR wysyłano ludzi "pewnych ideologicznie", co ciekawe program nauczania miał opinie przeładowanego kwestiami ideologicznymi i zawierającego wiedzę przestarzałą.

Raczej kierowano ludzi jakoś się wyróżniających podczas szkolenia bojowego co do których jakiś "patron" (minister, wiceminister, dowódca okręgu czy dywizji) miał plany powierzenia mu stanowiska szefa sztabu z-cy ds. liniowych czy technicznych ZT lub ZO. Takim który wpadł oko szefowi artylerii WOW a potem ministrowi Spychalskiemu był generał Skalski - były akowiec internowany na Syberię w 1944 i artylerzysta. Po ukończeniu radzieckich szkół (swojej branżowej artyleryjskiej oraz tej dla przyszłych sztabowców czyli woroszyłówki) z artylerzysty stał się "operatorem" dochodząc do stanowiska szefa "jedynki" czyli I Zarządu (operacyjnego) Sztabu Generalnego WP.

Wiedza na pewna nie była przestarzała. Np. aby wykształcić kadry dla Bemowa Piskiego musieliśmy wysłać grupę artylerzystów lufowych OPL aby w szkołach rakietowców ZSRR stali się rakietowcami OPL. W Polsce nikt nie miał takiej wiedzy aby ten ośrodek samodzielnie uruchomić. Tak samo artylerzyści lufowi z artylerii lądowej stawali się rakietowcami dzięki absolwentom radzieckich szkół. W latach 60tych to na pewno nie była wiedza przestarzała i takich przykładów mogę ci mnożyć bez liku aby obalić to obiegowe i tylko obiegowe przekonanie że szkoły radzieckie kształciły źle a ich program nauczania tez był beznadziejny. Oficerowie polscy mieli możliwość poznania najnowszych światowych trendów w inżynierii pola walki jak i w najnowszych trendach technicznych. Często to było okraszone najnowszym doświadczeniem bojowym bo zagraniczni doradcy po powrocie do ZSRR także trafiali na uczelnie wojskowe. To że były również niektóre koncepcje błędne to nie znaczy ze wszystkie.

To że Sikorski wywiesił mapę z 1970 - ćwiczenia studyjne kontrataku WP i UW na zachód to nie znaczy że była ona aktualna w 1973 kiedy to w NATO i UW rozpoczęto działania kładące nacisk na działania konwencjonalne (czego symptomem było zwiększenie ilości artylerii lufowej w ZT i w ZO wyposażonej w elektroniczny SKO i nowoczesne przyrządy nawigacyjne, czy wzrost ilości samolotów myśliwsko-bombowych mających większy udźwig uzbrojenia względem dotychczasowych taktycznych nosicieli broni masowej zagłady, wyposażonych w precyzyjne kompleksy celownicze) zastępując amunicje atomową konwencjonalną amunicją precyzyjną.

QUOTE
Ale wyjazdy na naukę miały inny cel, rozpracowanie oficerów wysłanych do ZSRR oraz werbunek tajnych współpracowników wśród kursantów.


Tak by chcieli zwolennicy opcji zerowej i czyszczenia kadr ze starych oficerów. Doprowadziło to do wykreowania takich osobników jak okrzyczany chyba już świętym generał Błasik. Był absolwentem dwóch zachodnich kursów niskiego szczebla (taktycznego i operacyjnego) by w wieku 45 lat po wycięciu generała z radziecką szkołą zostać dowódca SP i być awansowanym w 3 miesiące z gen bryga do gen broni. Burdel w SP (wtedy jeszcze WLiOP) był ale za jego czasów był jeszcze większy (doprowadził do odejścia najbardziej doświadczonej kadry pilotów z WLiOP - w tym części za ukończone radziecki kursy niskiego szczebla). To za jego kadencji doszło do dwóch największych, najbardziej spektakularnych katastrof w historii SP o czym wdowa po generale (sama z papierami kontrolera ruchu lotniczego) raczy zapominać.

QUOTE
Oczywiście przy awansach liczyła lojalność wobec danej grupy interesów, a nie konkretne osiągnięcia służbowe n.p. Kiszczak.


W każdej armii występuje zjawisko pociągu. Tylko od samego zainteresowanego zależało czy wsiądzie do niego i czy uprzednio pozna odpowiedniego maszynistę. Taki Kukliński w odpowiednim momencie poznał swojego maszynistę - a ten awansując w kolejnych szczeblach hierarchii WP ciągnął swój pociąg za sobą w tym Rysia który miał w nim swój wagonik. Kiszczak miał swojego maszynistę - był nim Jaruzelski i miał on u niego swój wagonik od 1970 kiedy robili razem mały zamach stanu w KC razem ze Ślązakami. Jednak gdy podwładny nie dawał sobie rady na danym stanowisku to raczej odstawiano go na boczny tor np. do WSZW czy WKU bo nikt na inspekcji GZWB czy inspekcji ZDSZUW nie będzie chronił niekompetentnego podwładnego za którego musiał by się tłumaczyć panom inspektorom. A przecież od ich oceny zależał los takiego "maszynisty".

Napisany przez: Fuser 8/03/2018, 17:26

Poniżej ciekawy materiał z archiwalnego wydania "Dziennika Telewizyjnego" z czerwca 1988 r. 17.06.1988 r. Sejm PRL odrzucił wniosek o odwołanie generała Tadeusza Hupałowskiego ze stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli, pełnionego przez niego od 1983 r. Był to pierwszy przypadek odrzucenia wniosku Prezydium Sejmu o dokonanie zmiany na wysokim stanowisku państwowym. Generał Hupałowski pełnił funkcję prezesa NIK do 1991 r., czyli jeszcze również w początkach III RP.
Ciekawostką w tym materiale jest jak przekazano widzom tę informację oraz ostentacyjna owacja części posłów w związku z wynikiem głosowania. Sam T. Hupałowski też wydaje się z niego zadowolony. Ktoś wie więcej o tej nieudanej próbie jego odwołania? Kto był przeciw i dlaczego? Czy chodziło o osobę kandydata mającego go zastąpić na tym stanowisku?
https://youtu.be/HTltETToezI?t=9m51s


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)