|
|
Łucznicy, często nie doceniane jednostki zbrojne..
|
|
|
Skhaf
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 36.922 |
|
|
|
|
|
|
Oczywiście tu się zgadzam - generalnie łucznik mierzył w formację. Zgodnie z balistyką strzały, czy choćby upraszczając z rzutu ukośnego, strzały uderzały w taką formację z góry pod pewnym kątem. Jeśli ostrzeliwano formacje jazdy, to pomijając strzały trafiające w jeźdźców, część ich trafiała i raniła konie, zwłaszcza jeśli nie były one mocno opancerzone.
Jeśli wolno spytać, do kogo kierował zarzut opierania się na literaturze fantasy mój szanowny przedmówca?
|
|
|
|
|
|
|
|
to tylko taka fraza stylistyczna, ktora zaslyszalem i bezczelnie cytuje, kiedy ktos probuje opowiadac np. o luczniku trafiajacym konnego w galopie z 400 jardow itp.
|
|
|
|
|
|
|
|
Najwiekszego znaczenia łucznicy nabrali podczas wojny stuletniej, chociaz juz wcześniej pokazywali na co ich stać. O ile łucznicy np. Polscy z czasów dajmy na to Bolesława Ch. nie byli wstanie przeciwstawić się skutecznie w polu z cięzkozbrojnymi rycerzami niemieckimi, o tyle łucznicy angielscy zadawali kleski rycerstwu francuskiemu. Co prawda łuk w armii Angielskiej nabierał znaczenia powoli i systematycznie, ponieważ nalezało jeszcze wymysleć odpowiednie zastosowanie go na polu bitwy. Łuk jakiego uzywali angole był długim łukiem walijskim z którym niejeden angielski rycerz i piechur zaznajomili sie ze skutkiem śmiertelnym podczas wojen z Walią. Od czasu podboju Walii królowie angielscy wykorzystywali w swojej armii łuczników walijskich, którzy byli najwartościowszą jednostką ich pieszych oddziałów. Ten długi łuk walijski (long bow)do armii angielskiej wprowadził Edward I Długonogi. I uczynił z niego podstawową broń piechoty zarówno zaciężnej jak i z pospolitego ruszenia. Co prawda zasiegowi i sile łuk ustępował kuszy, ale był on znacznie bardziej szybko strzelny niz kusza, nie mniej dokładny w rękach dobrego łucznika, a chociaż jego pole rażenia było mniejsze (do 250 m bodajże) to był tańszy, łatwiejszy w obsłudze, a ponad to, że łucznicy strzelając stali bokiem, mozna ich było upchać więcej na niewielkiej powierzchni. Oczywiście wartość łuczników walijskich i ich długich łuków (ich długść dochodziła do 180 cm) zależała od ich odpowiedniego zastosowania. Oni sami byli pozbawieni osłony i wsparcia byli łatwym łupem dla oddziałów wroga. Byli oni uzbrojeni (poza łukiem oczywiście) w kołczan zawierający 24 strzały o długości ok. 70 cm, którymi byli wstanie przebić zbroję, miecz, sztylet czy topór oraz w tarczę. Ich uzbrojenie ochronne stanowiły kaftany skórzane i lekkie kolczugi, niekiedy mieli hełmy. Oczywiście ich zadanie polegało na ostrzale jednostej wroga w celu zadania mu jak największych strat i spowodowania rozluznienia szyku. Czesto w bitwach byli oni osłaniani piechotą lub palami wbitymi w ziemie.
Jednak skuteczność ich zależała od ich odpowiedniego zastosowania. W bitwie pod Orewin Bridge (1281) Edward I rzucił ich do ataku na pozycje walijczyków razem z rycerstwem. Walijczycy nie sprostali. Podobnie zreszta było też Maes Maydog. Równiez łucznicy przyczynili się do zwycięstwa Edwarda I pod Falkirk. Ale najwięcej docenił łuczników Wnuk tegoż EDward III. Chociaz nie dokońca był on twórcą tej taktyki. Inspiracją i wzorem dla niego była niewątpliwie bitwa pod Dupplin Moor (1332), gdzie wojska uzurpatora Edwarda Balliol pobiły na łeb na szyję liczniejsze znacznie wojska szkotów. Podczas tej bitwy centrum Balliola stanowili spieszeni rycerze i giermkowie, zaś skrzydła stanowili łucznicy. Atak szkotów załałamał sie pod gradem strzał. Współdziałanie łuczników i rycerstwa okazało sie bardzo dobrym rozwiązaniem taktycznym. A w roku nastepnym niemal tak samo rozegrała się bitwa pod Halidon Hill, gdzie dowodził juz Edward III. Armia szkocka została zniesiona przez wspóldziałających ze soba łuczników i rycerstwo.Potem tą taktyke stosowano z całą skutecznościa na kontynencie. Oczywiście były tez bitwy, w czasie których niewłaściwie zastosowano łuczników, i te zregóły kończyły sie klęską. Oczywiście niewłaściwe zastosowanie łuczników nie było jedyną i główną przyczyna klęski. Takimi bitwami była bitwa pod Bannockburn (1314) czy znacznie wczesnie pod Lincoln (1141). Tak więc mozna wywnioskować, że łucznicy uzbrojeni w długi łuk walijski, stanowili bardzo wartościową jednostke pod warunkiem jednak ścisłego współpracowania z rycerstwem i piechotą, które zapewniały im osłonę przed atakiem wroga.
|
|
|
|
|
|
|
|
Łucznicy byli bardzo przydatni na polach bitew średniowiecznego Zachodu jak i Wschodu, często rozstrzygając losy starć. Jednak rację ma Theodorus twierdząc, że ich przydatność w dużej mierze zależała od ukształtowania terenu.
Pozdrawiam!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ja zas na lucznictwie nie znam sie wcale ole z tego, co slyszalem z odleglosci powyzej pewnej granicy (celowo jej nie podaje, zeby nie wzbudzac zbednych dywagacji) to trafic mozna jedynie w...cos i tak zdaje sie przecietny angielski lucznik robil,mierzyl w FORMACJE, gdzie tam mowic o jezdzcu, czy koniu (w galopie dodajmy). moze jeszcze w pachwine? mniej literatury fantasy, drodzy forumowicze! Jesli strzela powiedzmy 5000 lucznikow, z ktorych kazdy oddaje powiedzmy 12 strzalow na minute - to w ciagu owej minuty mamy morze 60000 strzal. W takiej sytuacji nie trzeba celowac w pachwine. Wystarczy, ze chocby co 10 strzala trafi w cokolwiek - w ciagu minuty mamy 6000 trafien (w tym zapewne i moze kilkakrotne trafienie w pachwine, a moze i nawet jakas strzela zabladzi i trafi wprost w oko - jak np. w czasie bitwy pod Hastings, gdzie wprost w oko zostal ponoc trafiony krol Anglosasow Harold, lub pare tygodni wczesniej, gdzie od strzaly zginal pod Stamford Bridge krol norweski Harald Hardråde).
|
|
|
|
|
|
|
|
Moj post ial sluzyc wylacznie rozwianiu mitow (ktorych propagatorzy z apewne wkrotce by sie tu odezwali). doceniam oczywiscie znaczenie takiej nawaly pociskow.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Rian @ 25/11/2007, 16:27) ... a moze i nawet jakas strzela zabladzi i trafi wprost w oko - jak np. w czasie bitwy pod Hastings, gdzie wprost w oko zostal ponoc trafiony krol Anglosasow Harold ...
Walczmy z mitami ... Harold nie zginął trafiony mityczną strzałą w oko, tylko od ciosu mieczem. To co widać na Komiksie z Bayeux to jest alegoria do jego obietnicy jaką swego czasu dał Wilhelmowi, że zrzeknie się tronu na jego rzecz. Oczywiście tego nie uczynił i dlatego stał się krzywoprzysiężcą i to właśnie ma mówić ten fragment komiksu
|
|
|
|
|
|
|
|
MIT??? Dziś raczej powszechny jest pogląd, że Harold najpierw został ugodzony strzałą w oko, a następnie dobity mieczem. Dowód znalazł amerykański badacz David Bernstein, poddając dokładnym oględzinom najlepsze ze źródeł na temat bitwy - Tkaninę z Bayeux. Stwierdził, że od głowy postaci, która pada od ciosu miecza, odchodzi linia dziurek, którymi niegdyś przebiegała nić, ale z biegiem czasu musiała wypaść lub zostać przypadkowo usuniętą. Wniosek jest prosty: obie postaci, nad którymi widnieje napis HIC HAROLD REX INTEREFCTUS EST to ta sama osoba, króla Harold właśnie. Na pierwszym "obrazku" stoi, próbując wyrwać sobie strzałę z oka. Na drugim pada od ciosu miecza konnego przeciwnika, a w jego oku nadal tkwi strzała, pierwotnie wyhaftowana, a później "wypruta". Tych ustaleń nikt już raczej nie kwestionuje, a spór o śmierć Harolda wydaje się być zakończony.
|
|
|
|
|
|
|
|
mam wrazenie, ze dyskusja zbacza z tematu. Sadze, ze nie nalezy negowac trafienia Harolda w oko przy czym raczej watpliwe jest by strzal ten byl w owo oko mierzony, lucznik mogl NAJWYZEJ celowac w sylwetke krola. Chlop strzela Pan Bog ...strzaly nosi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 26/11/2007, 13:40) MIT??? Dziś raczej powszechny jest pogląd, że Harold najpierw został ugodzony strzałą w oko, a następnie dobity mieczem. Dowód znalazł amerykański badacz David Bernstein, poddając dokładnym oględzinom najlepsze ze źródeł na temat bitwy - Tkaninę z Bayeux. Stwierdził, że od głowy postaci, która pada od ciosu miecza, odchodzi linia dziurek, którymi niegdyś przebiegała nić, ale z biegiem czasu musiała wypaść lub zostać przypadkowo usuniętą. Wniosek jest prosty: obie postaci, nad którymi widnieje napis HIC HAROLD REX INTEREFCTUS EST to ta sama osoba, króla Harold właśnie. Na pierwszym "obrazku" stoi, próbując wyrwać sobie strzałę z oka. Na drugim pada od ciosu miecza konnego przeciwnika, a w jego oku nadal tkwi strzała, pierwotnie wyhaftowana, a później "wypruta". Tych ustaleń nikt już raczej nie kwestionuje, a spór o śmierć Harolda wydaje się być zakończony.
No właśnie badacze uznali, że trafienie strzałą w Komiksie z Bayeux ma charakter alegoryczny, gdyż był krzywoprzysiężcą. Pamiętajmy, że Komiks powstał PO bitwie i nie był robiony przez uczestników ani nawet przez jedną osobę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie widze konkretnego powodu wysnuwania wniosku o alegorycznosci przedstawienia. Przy intensywnym ostrzale takie przypadkowe trafienie jest calkiem prawdopodobne.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancelot @ 26/11/2007, 14:02) Nie widze konkretnego powodu wysnuwania wniosku o alegorycznosci przedstawienia. Przy intensywnym ostrzale takie przypadkowe trafienie jest calkiem prawdopodobne.
Lancelot ... A to dlaczego. Powiedz mi zatem dlaczego wiele źródeł podaje, że śmierć Harolda od strzały to legenda i powołują się własnie na fakt jego krzywoprzysięstwa??
Harold stał na wzgórzu, przed nim ściana tarcz -> ostrzał na wprost nic nie daje, Wilhelm każe strzelać do góry. Między bajki możemy odłożyć mitycznych snajperów łuczniczych trafiających w oko na polu bitwy, bo wtedy nie celuje się dokładnie, tylko ma się zasypać przeciwnika gradem strzał, żeby osłabić jego obronę
|
|
|
|
|
|
|
|
No właśnie badacze uznali,
- Którzy?
Powiedz mi zatem dlaczego wiele źródeł podaje, że śmierć Harolda od strzały to legenda i powołują się własnie na fakt jego krzywoprzysięstwa??
- Które? Ja znam tylko takie, które albo milczą o śmierci Harolda, albo nie precyzują przyczyny śmierci, albo mówią o strzale.
Między bajki możemy odłożyć mitycznych snajperów łuczniczych trafiających w oko na polu bitwy
- A kto mówi o snajperze??? Zwykły, najzwyklejszy przypadek! Dla porównania - Król Francji Henryk II zginął w czasie turnieju - srebrna drzazga ze skruszonej kopii kapitana Gabriela Montgomery wpadła mu do hełmu przez wizjer i przez oko wbiła się do mózgu. W XX wieku matematycy policzyli, że prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wynosi 1:ileś tam milionów (nie pamiętam). A jednak sie zdarzyło. Dlaczego niby Harold nie mógł na tej samej zasadzie dostać strzałą w oko??
|
|
|
|
|
|
|
|
Interpretacji tkaniny z Bayeux jest całe multum.Słychać także co jakiś czas o nowym podejściu do tkaniny, tą teorię o alegorii też słyszałem, ale ona jakoś się nie broni. Zresztą chyba nikt sensowny się na nią już nie powołuje.
Dyskusję o tkaninie proszę kontynuować we właściwym miejscu.
|
|
|
|
|
|
|
|
halfgar: przeciez napisalem "prawdopodobne" i "przypadkowe". Czyzbys nie doczytal? Ponadto nie do konca rozumiem, c\zego alegoria mialo by byc ukazanie krolatrafionego strzala? krzywoprzysiestwa? Eee... Moze alegoria...krola trafionego strzala?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|