Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Generałowie, skąd przewaga generałów Konfederacji?
     
żwirek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 947
Nr użytkownika: 35.498

Stopień akademicki: prof. dr hab. med.
 
 
post 16/02/2014, 15:19 Quote Post

W ciągu początkowego i środkowego okresu wojny widać:

1 - przewagę pojedynczego rebelianta nad żołnierzem Unii

2 - przewagę korpusu generalskiego Konfederacji nad Unijnym

O ile pierwsze można wytłumaczyć wyższym morale (obrona własnej ziemi) + większą odpornością na trudy wojny mieszkańców wsi, o tyle drugie już nie jest takie proste.

Konfederacja miała cały zastęp wodzów wybitnych, wręcz genialnych.
Lincoln dopiero w osobach Granta, Shermana i Sheridana pod koniec wojny znalazł kogoś, kto wreszcie zaczął działać skutecznie.

Skąd się to wzięło? Dlaczego Unia miała takich kiepskich generałów?

Ten post był edytowany przez żwirek: 16/02/2014, 15:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 16/02/2014, 16:47 Quote Post

QUOTE
W ciągu początkowego i środkowego okresu wojny widać:

1 - przewagę pojedynczego rebelianta nad żołnierzem Unii

2 - przewagę korpusu generalskiego Konfederacji nad Unijnym

Patrząc przez pryzmat frontu wschodniego to może i to widać, ale patrząc na to co się działo na zachodzie i w Trans-Mississippi to jakoś tego nie dostrzegam. Generalnie rebelianci tam od samego początku baty zbierali, a już super fajnym przykładem tutaj jest kampania z początku 1862 roku zakończona bitwą pod Pea Ridge - liczebnie słabsza, ale lepiej dowodzona i zdyscyplinowania armia Unii wygrała bitwę i w konsekwencji rebelianci stracili kontrolę nad dużą częścią stanu Arkansas.

Ten post był edytowany przez The General: 16/02/2014, 16:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 16/02/2014, 21:45 Quote Post

QUOTE
Konfederacja miała cały zastęp wodzów wybitnych, wręcz genialnych.
Lincoln dopiero w osobach Granta, Shermana i Sheridana pod koniec wojny znalazł kogoś, kto wreszcie zaczął działać skutecznie.


Ciekaw gdzie Davis miał tych genialnych generałów chyba w piwnicy od swoim gabinetem. Jednie cztery nazwiska zasługują na uwagę. Reszta to przeciętniacy. No i kto takim geniuszem był, bo chyba nie Lee.
Grant, Sherman, Sheridan działali już skutecznie od 1862r. Warto dodać jeszcze takie nazwiska jak Hancock, Reynolds, Thomas, McPherson, Logan, Howard czy Slocum.

QUOTE
O ile pierwsze można wytłumaczyć wyższym morale (obrona własnej ziemi) + większą odpornością na trudy wojny mieszkańców wsi, o tyle drugie już nie jest takie proste.


Znaczy, że wszyscy rekruci wojsk Unii pochodzili z miast?

Ten post był edytowany przez MIKI RAPAX: 16/02/2014, 21:48
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.099
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 16/02/2014, 23:33 Quote Post

QUOTE
Konfederacja miała cały zastęp wodzów wybitnych, wręcz genialnych.
Żwirku, gdyby Konfederacja miała genialnych wodzów, to najpóźniej w 1862 r. zajęłaby Waszyngton... wink.gif

QUOTE
Skąd się to wzięło? Dlaczego Unia miała takich kiepskich generałów?
Lub odwrotnie - dlaczego Konfederacja miała tak dobrych? Gdzieś spotkałem się z informacją, że większa cześć korpusu oficerskiego US Army sprzed 1861 r. pochodziła z Południa. Wiązało się to z esprit de corps otaczającym służbę wojskową i większym jego kultywowaniem właśnie na Południu. Brzmi to trochę jak generalizacja, ale być może tym tropem warto iść w poszukiwaniu odpowiedzi na Twoje pytania...

Ten post był edytowany przez Duroc: 17/02/2014, 0:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
gorliwy litwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.108
Nr użytkownika: 36.829

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 17/02/2014, 7:12 Quote Post

Dodam kilka nazwisk- general Scott(usa)- polodniowiec z Wirginii, autor planu Anakonda, admiral D. Farragut(USA),tez poludniowiec smile.gif. USA mialo lepszych dowodcow na Zachodzie, CSA- w Virginii

Ten post był edytowany przez gorliwy litwin: 17/02/2014, 7:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
żwirek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 947
Nr użytkownika: 35.498

Stopień akademicki: prof. dr hab. med.
 
 
post 17/02/2014, 8:44 Quote Post

No, ale jednak to we Wirginii rozgrywały się główne batalie i tu generałowie Konfederacji po prostu miażdżyli nieudolnych generałów Unii.

Np. w jednej z bitew początkowej fazy wojny oddziały Unii stały o 30 km od Richmondu.
Ponowne zbliżenie się tak blisko stolicy Konfederacji zajęło im 3 lata.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.099
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 17/02/2014, 10:09 Quote Post

QUOTE
generałowie Konfederacji po prostu miażdżyli nieudolnych generałów Unii.
Nie wydaje Ci się to łysiakową hiperbolizacją...?

Konfederacja nie miała w tej wojnie swych Austerlitz ani Jeny. Generałowie Południa odnosili zwycięstwa taktyczne, bo - i tu generalnie się zgadzamy - Południowcy byli lepszym materiałem żołnierskim.
Jednak Unia miała przewagę liczebną i o wiele ważniejszą - materiałową. Na niektórych odcinkach generałowie USA nie byli wcale gorsi, niż CSA. Klęska Konfederacji była kwestą czasu...

Ten post był edytowany przez Duroc: 17/02/2014, 15:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
gorliwy litwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.108
Nr użytkownika: 36.829

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 17/02/2014, 10:54 Quote Post

Sytuacja w Virginii, to faktycznie militarny remis. Wojna zostala wygrana przez USA i przegrana przez CSA na Zachodzie- w Vicksburgu 1863 i Antlancie 1864

R.E.Lee byl bardzo dobrym generalem, zrobil wszystko, co mogl, ale nic genialnego
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 17/02/2014, 14:54 Quote Post

Dowódcy Konfederacji:
Trans-Missisipi: tu wyróżnił się gen.Kirby-Smith chociażby w 1864r. Całkiem dobry dowódca i siły Konfederacji utrzymały się tu najdłużej.
Wschód: Lee to wiadomo. Najlepszy generał tej wojny.
Zachód: tu faktycznie nie było różowo . Śmierć A.S.Johnstona-IV 1862r. Bragg- który mógłby być dobrym szefem sztabu , ale nie dowódcą. J.Johnston - generał którego potencjał nie został w pełni wykorzystany i gdyby to on cały czas tu dowodził to CSA zanotowało by więcej sukcesów. Szkoda że gen.Lee nie został naczelnym wodzem Konfederacji np. w 1863r. a nie w 65r. Trzeba też uwzględnić miażdżącą przewagę jaką na Missisipi miała unijna flota.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 17/02/2014, 19:54 Quote Post

QUOTE
Konfederacja nie miała w tej wojnie swych Austerlitz ani Jeny. Generałowie Południa odnosili zwycięstwa taktyczne, bo - i tu generalnie się zgadzamy - Południowcy byli lepszym materiałem żołnierskim.


Porównując w ten sposób żołnierzy obydwu stron to niestety na Zachodzie lepszym materiałem okazali się żołnierze Unii.

QUOTE
Wschód: Lee to wiadomo. Najlepszy generał tej wojny.


Bardziej cudowne dziecko południowego PR. Właśnie dlatego Lee mimo dwóch wtop i straty 30 tys. ludzi nigdy nie będzie nazwany rzeźnikiem jak Grant. Choć ten drugi mimo, że brakowało mu finezji osiągnął założone strategiczne i taktyczne cele.

Ten post był edytowany przez MIKI RAPAX: 17/02/2014, 20:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 17/02/2014, 20:35 Quote Post

Bardziej cudowne dziecko południowego PR. Właśnie dlatego Lee mimo dwóch wtop i straty 30 tys. ludzi nigdy nie będzie nazwany rzeźnikiem jak Grant. Choć ten drugi mimo, że brakowało mu finezji osiągnął założone strategiczne i taktyczne cele.

Patrząc na zasoby jakimi Lee dysponował , a jakimi Grant podczas wojny? Gettysburg-wtopa to fakt. Antietam - ocalił swoją armie mając przeciw sobie wroga z planami kampanii. Grant wygrał bo wojna rozstrzygnęła się na zachodzie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
żwirek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 947
Nr użytkownika: 35.498

Stopień akademicki: prof. dr hab. med.
 
 
post 17/02/2014, 20:51 Quote Post

No ale jednak przyznacie, że więcej lepszych generałów miała Konfederacja.
Z czego to się brało ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Sebaar
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 211
Nr użytkownika: 26.685

 
 
post 17/02/2014, 21:21 Quote Post

QUOTE(The General @ 16/02/2014, 16:47)
QUOTE
W ciągu początkowego i środkowego okresu wojny widać:

1 - przewagę pojedynczego rebelianta nad żołnierzem Unii

2 - przewagę korpusu generalskiego Konfederacji nad Unijnym

Patrząc przez pryzmat frontu wschodniego to może i to widać, ale patrząc na to co się działo na zachodzie i w Trans-Mississippi to jakoś tego nie dostrzegam. Generalnie rebelianci tam od samego początku baty zbierali, a już super fajnym przykładem tutaj jest kampania z początku 1862 roku zakończona bitwą pod Pea Ridge - liczebnie słabsza, ale lepiej dowodzona i zdyscyplinowania armia Unii wygrała bitwę i w konsekwencji rebelianci stracili kontrolę nad dużą częścią stanu Arkansas.
*




Czyli wygląda na to że im dalej od centrum wielkiej polityki (czyli Waszyngtonu) tym lepiej dla umiejętności dowodzenia generałów unii. Bo z jednej strony departament wojny nie próbował dowodzić zza biurka tak intensywnie jak na wschodzie, a z drugiej strony generałowie nie mogli zająć się "bitwami na salonach" stolicy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Darios
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 159
Nr użytkownika: 43.322

 
 
post 17/02/2014, 21:27 Quote Post

No ale jednak przyznacie, że więcej lepszych generałów miała Konfederacja.
Z czego to się brało ?


Na pewno miała na to wpływ większa ilość szkół wojskowych. Większość z nich znajdowała się na południu o ile mnie pamięć nie myli.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 17/02/2014, 21:53 Quote Post

Bitwy wojny secesyjnej generalnie pokazują, że bezpośredni atak na linie wroga (przygotowane) kończyły się hekatombą, w najlepszym razie nie dawały żadnego rozstrzygnięcia, jedynie spychały wojska nieprzyjaciela i ganianie kotka rozpoczynało się od nowa.
Najlepszym rozwiązaniem było wymanewrowanie wroga, atak z zaskoczenia.

Fakty są takie, że na Zachodzie niewiele było bezpośrednich ataków Unii na linie Konfederatów. Natomiast to Konfederaci mieli jakiś dziwny fetysz - mimo słabszego zaopatrzenia i wyposażania dużo częściej szturmowali dobrze przygotowane pozycję Unii. Całkowita głupota (?), buta (?), ufność we własne siły i lekceważenie wroga (?), prawdopodobnie wszystkie te czynniki powodowały właśnie tę "gorszą jakość" wśród konfederatów, to oni przegrywali najczęściej "grę nerwów" podczas manewrowania się.
Przy takim dowodzeniu, tylu klęskach, wyrzeczeniach i niewygodach aż cud, że ci prości żołnierze nadal szli i ginęli za tych często idiotów. Naprawdę ich motywacja (moim zdaniem) była niewyobrażalna.

Wydaje mi się, że Konfederacja miała tylko jednego wybitnego generała: Stonewalla Jacksona, pech dla nich chciał, że w newralgicznym momencie zginął.
Na zachodzie jego odpowiednikiem był Sherman, który "swój fach" pokazał do końca. I w ogóle więcej było takich osobistości po stronie Unii niż Konfederacji.
Lee był co najwyżej dobrym gen. defensywnym, ale ofensywy to już całkiem średnio mu szły (delikatnie mówiąc), Gettysburg i ciągłe szturmy (pomimo bardzo ograniczonych możliwości uzupełnień) są tu najlepszym przykładem.
Zatem generałów miała lepszych północ ale oficerów i żołnierzy południe.

Jednak przyznać trzeba, że sprawę Unii niezwykle ułatwiała przewaga przemysłowa i materiałowa. Południe nie mogło zorganizować marszu do wielkich jezior, gdyż tam nie czekałoby żadne zaopatrzenie, tak jak na Shermana nad brzegiem Atlantyku. Mniejsza liczebność armii nie pozwalała (jak się wydaje) wykorzystywać zwycięstw w bitwach by rozstrzygnąć wojnę. To bardziej karało błędy i porażki i niwelowało zwycięstwa (odwrotnie dla północy).
W ogóle wojna była raczej nie do wygrania dla południa i nie stałoby się tak prawdopodobnie nawet po zajęciu Waszyngtonu, co i tak było kosmosem dla Konfederacji.

Ten post był edytowany przez Adiko: 17/02/2014, 21:55
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

7 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej