Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wolne Miasto Gdańsk do dzisiaj
     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 25/06/2019, 12:11 Quote Post

Ot, powiedzmy że Stalin miałby dziwną fantazję i po wojnie opowiedział się za utrzymaniem odrębnego od Polski Wolnego Miasta Gdańska. W końcu aneksja tego państewka przez Rzeszę po wybuchu wojny nie została prawnie uznana, a nie było ono również stroną tej wojny, w odróżnieniu od samych Niemiec. A zatem WMG zostaje kaprysem Stalina przywrócone na mapę (motyw mógłby być taki, że Sowieci zbudowaliby tam sobie bazę morską). Niemieccy mieszkańcy miasta nie zostają wysiedleni. Jak dalej mogłyby się potoczyć jego losy? Czy po śmierci Stalina PRL dążyłby do aneksji tego obszaru? A może WMG utrzymałoby się do dzisiaj?

Ten post był edytowany przez Pimli: 25/06/2019, 12:17
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 25/06/2019, 13:21 Quote Post

QUOTE(Pimli @ 25/06/2019, 12:11)
Ot, powiedzmy że Stalin miałby dziwną fantazję i po wojnie opowiedział się za utrzymaniem odrębnego od Polski Wolnego Miasta Gdańska. W końcu aneksja tego państewka przez Rzeszę po wybuchu wojny nie została prawnie uznana, a nie było ono również stroną tej wojny, w odróżnieniu od samych Niemiec. A zatem WMG zostaje kaprysem Stalina przywrócone na mapę (motyw mógłby być taki, że Sowieci zbudowaliby tam sobie bazę morską). Niemieccy mieszkańcy miasta nie zostają wysiedleni. Jak dalej mogłyby się potoczyć jego losy? Czy po śmierci Stalina PRL dążyłby do aneksji tego obszaru? A może WMG utrzymałoby się do dzisiaj?
*


1 Czyli taka "mała Austria" nad Bałtykiem? Parę lat wcześniej niemieckojęzyczna ludność entuzjastycznie witała Führera, ale teraz uznajemy Danzig za "ofiarę"? Można i tak.
Co prawda większość przedwojennych Gdańszczan chyba uciekła jeszcze przed nadciągnięciem Armii Czerwonej. Ale po słownych zachętach wielu pewnie by wróciło. Ze wspomnień pierwszego polskiego prezydenta Szczecina wiemy, że tam, na Pomorzu Zachodnim tak to właśnie wyglądało: ucieczka Niemców a następnie masowy powrót Niemców (i jednocześnie ucieczka polskich władz miasta) w reakcji na pogłoskę, że jednak miasto nie zostanie przyznane Polsce.
Prawdopodobnie Stalin dałby Polsce jakiś ochłap, na przykład uprawnienia na obszarze Gdańska zbliżone do tych, które przysługiwały Polsce w latach międzywojennych.

2 No cóż, po śmierci Stalina - analogicznie jak to się stało w Austrii - Sowieci mogliby zrezygnować z tej bazy morskiej pod warunkiem zadeklarowania przez Senat Wolnego Miasta wieczystej neutralności. W końcu i tak posiadali bazę morską w Świnoujściu i na pewno jeszcze gdzieś.

3 Przyłączenie do Polski? Raczej trzeba by nieco rzadziej cytować ten passus z "Pana Tadeusza": "Wódka to gdańska, napój miły dla Polaka; "Niech żyje! krzyknął Sędzia, w górę wznosząc flaszę, Miasto Gdańsk, niegdyś nasze, będzie znowu nasze!""

4 Po Drugiej Wojnie Światowej w Europie istniało Wolne Miasto. A właściwie Wolne Terytorium - Triest (Territorio Libero di Trieste). Etnicznie samo miasto było zdecydowanie włoskie, lecz Jugosławia zgłaszała doń roszczenia. Ostatecznie jednak Tito dogadał się w Włochami. Wolne Terytorium zlikwidowano, jego część obejmującą samo miasto i port przyłączono do Italii, lecz pozostałą część - do Jugosławii. Oraz uznano interesy ekonomiczne Jugosławii w porcie Triest i zagwarantowano prawa ludności słowiańskiej na ziemiach, które przypadały Włochom. To dzięki tamtemu podziałowi Słowenia ma dziś dostęp do Adriatyku.
Przeniesienie tamtejszego modelu nad Bałtyk byłoby jednak trudniejsze. Tam Włochy były pod bokiem, tu zaś najbliższe terytorium niemieckojęzyczne znajdowałoby się kilkaset kilometrów bardziej na zachód.

5 Ciekawostka.
http://www.historycy.org/index.php?act=Att...e=post&id=25022
Tutaj zaproponowany był podział całej Polski na siedem autonomicznych państw (takich jakby "stanów") o granicach opartych w większości o historyczne granice międzypaństwowe z ostatnich 100-150 lat. Wyjątki od takiej zasady wytyczania granic - wyłącznie w oparciu o lokalne plebiscyty. Jak widać na mapce, zaproponowano tam istnienie Gdańska jako swoistej "republiki miejsko-podmiejskiej" ale w granicach Polski. Przez analogię do trwania Wolnego i Hanzeatyckiego Miasta Hamburg w granicach Niemiec.

6 Równie dobrze jeden czy drugi Ślązak może sobie dzisiaj snuć wizję Stalina jako tego, który owszem, łaskawie pozwala Polakom wrócić na Górny Śląsk, lecz pod warunkiem uszanowania przedwojennego autonomicznego statusu tej ziemi. Wizja równie fantastyczna jak ta z zachowaniem Gdańska.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 25/06/2019, 13:23
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 25/06/2019, 13:58 Quote Post

QUOTE(petroCPN SA @ 25/06/2019, 13:21)
Przyłączenie do Polski? Raczej trzeba by nieco rzadziej cytować ten passus z "Pana Tadeusza": "Wódka to gdańska, napój miły dla Polaka; "Niech żyje! krzyknął Sędzia, w górę wznosząc flaszę, Miasto Gdańsk, niegdyś nasze, będzie znowu nasze!"

Ja wiem, do Niemiec i tak by się WMG z przyczyn geograficznych nie mogło przyłączyć, a z ekonomicznych sens istnienia takiego państewka w rzeczywistości gospodarczej "realnego socjalizmu" byłby problematyczny - miało za mały potencjał na samodzielny byt. Swoje robiłyby też zmiany demograficzne: wielu Niemców nie chciałoby wracać po wojnie, bojąc się rządów komunistycznych i zwyczajnie dlatego, że ich domy zostały zniszczone podczas walk. Wielu by wyjechało w następnych dekadach, tak jak wyjeżdżali z Polski Ślązacy czy mieszkańcy Mazur i Warmii, kuszeni zachodnioniemieckim cudem gospodarczym, a z drugiej strony do Gdańska imigrowaliby Polacy. I po jakichś 30 latach procent Polaków i Kaszubów mógłby w ten sposób wzrosnąć z przedwojennych 10% do około połowy. A wówczas stanęłaby w Volkstagu kwestia referendum w sprawie jego zjednoczenia z Polską.

Chociaż... przyszła mi do głowy jeszcze jedna bardzo ciekawa myśl: Sowieci i władze PRL mogłyby w takim neutralnym WMG pozwolić na ustrój demokratyczny i kapitalistyczny - mógłby to być taki polski odpowiednik Macau. smile.gif Kiedy w 1974 r. w Portugalii doszło do zamachu stanu, nowe władze zadeklarowały wolę zwrotu swojej kolonii Macau Chinom, jednak władze ChRL nieoczekiwanie... odmówiły - i aż do 1999 r. Macau pozostawało pod administracją portugalską (a i obecnie ma specjalny status, taki jak Hong-Kong). ChRL traktowało Macau jako takie swoje okno na świat, pozwalające im omijać różne zachodnie embarga i ograniczenia handlowe. WMG bardzo przydałoby się PRL w takiej roli np. podczas Stanu Wojennego, kiedy spadły na nią ostre zachodnie sankcje ekonomiczne. Z czasem WMG mogłoby się stać także rajem podatkowym, jak Monaco a do tego zarabiać np. na hazardzie. No i gdyby WMG miało taki liberalny ustrój, to faktycznie jego mieszkańcom bez względu na narodowość nie zależałoby raczej na integracji z komunistyczną Polską. smile.gif wink.gif

Ten post był edytowany przez Pimli: 25/06/2019, 14:25
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 26/06/2019, 8:42 Quote Post

1 W takim razie zadajmy sobie pytanie: jak ścisły byłby nadzór sowieckiego dowództwa wojskowego nad władzami Wolnego Miasta. Czy niemieckojęzyczny zarząd Wolnego Miasta pochodziłby z względnie wolnych wyborów i jedynie wykazywałby niezbędną uległość oraz kompromisowość, czy też byliby to posłuszni nominaci sowieckiego komandarma.

2 I przede wszystkim: czy Sowieci ograniczyliby się "jedynie" do rabunku wyposażenia fabryk oraz wywozu na wschód wszystkiego co posiadało wartość (pod pretekstem, że jest to majątek poniemiecki - tak się działo w powojennej Austrii), czy też dodatkowo zaimplementowano by Gdańskowi przemiany ustrojowe takie, jak w Niemczech Wschodnich (nacjonalizacja dużych i średnich firm). W tym drugim przypadku parcie na wyjazdy oraz kryzys demograficzny byłyby nieuchronne.
Czy Moskwa pozwoliłaby Gdańskowi skorzystać z Planu Marshalla? Ja jestem raczej pewien, że "niet!".

3 Ów hipotetyczny plebiscyt: za czy przeciw Polsce. Otóż 30 lat po wojnie w społecznościach niemieckojęzycznych w najlepsze funkcjonowało pojęcie "polnische Wirtschaft" . . . i nie było to określeni pochlebne. Część gdańskich Polaków oraz większość tamtejszych Kaszubów głosowałaby przeciwko połączeniu ze względu na swój osobisty interes materialny.
To jest trochę tak jak na rozległych obszarach USA, gdzie istnieją liczne enklawy z przewagą ludności latynoskiej, głównie meksykańskiej. Ale tamci Meksykanie zdecydowanie pragną pozostać w Stanach, nie w Meksyku.

4 Z Hongkongiem było podobnie jak z Macau. W czasie Rewolucji Kulturalnej niepowstrzymane grupy hunwejbinów wdarły się nawet na teren brytyjskiej kolonii, czemu Brytyjczycy nijak nie zdołali zapobiec. Lecz oto władze w Pekinie orzekły, że rozwiązanie problemu dekolonizacji nastąpi . . . w odpowiednim czasie. I hunwejbini się wycofali. A kiedy w końcu Chiny Denga Xiaonga podpisywały porozumienie o trybie w jakim Hongkong zostanie przekazany - towarzyszyła temu uspokajająca deklaracja Pekinu, że ustrój ekonomiczny Hongkongu nie zostanie zmieniony przez następne 50 lat. Bo biznes nie lubi rewolucji.

By the Way: na fali eksplozji szalonych pomysłów, jaka przydarzyła się w Polsce za czasów "pierwszej Solidarności" pojawił się także pomysł wydzielenia gdzieś na wybrzeżu (ale raczej bliżej Szczecina) takiego kawałka Polski arcywolnorynkowej (na wzór chińskiego Shenzhen). Rzecz jasna, sławetna "reforma gospodarcza" lat 80. nie poszła jednak aż tak daleko.

Zdarzyło mi się też czytać fragmenty rosyjskiej (ale wydanej na emigracji) powieści z gatunku political fiction, w której to Krym był takim sowieckim Hongkongiem, tyle, że pogrążonym w beznadziei i apatii, pogodzonym z tym, że nikt nie zna dnia ani godziny kiedy Armia Czerwona wkroczy, półwyspem topiącym smutki w alkoholu. Taka widać różnica pomiędzy Chińczykami a Rosjanami.

5 Porównanie do Monaco jest o tyle ryzykowne, że Monaco ma powierzchnię ok. 2 kilometrów kwadratowych i trzydzieści kilka tysięcy stałych mieszkańców. Zaś WMG w granicach międzywojennych to obszar ok. 2 tys. km2, zaś liczba ludności (polskiej) Gdańska, Sopotu, Nowego Dworu Mazowieckiego, powiatu gdańskiego, nowodworskiego oraz części tczewskiego - to ponad sześćset tysięcy. To za dużo, by pozostać takim lokalnym curiosum, lecz za mało by prosperować bez wolnego dostępu do chłonnych rynków.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 26/06/2019, 8:45
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Pimli
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 773
Nr użytkownika: 103.187

 
 
post 27/06/2019, 14:26 Quote Post

QUOTE(petroCPN SA @ 26/06/2019, 8:42)
Porównanie do Monaco jest o tyle ryzykowne, że Monaco ma powierzchnię ok. 2 kilometrów kwadratowych i trzydzieści kilka tysięcy stałych mieszkańców. Zaś WMG w granicach międzywojennych to obszar ok. 2 tys. km2, zaś liczba ludności (polskiej) Gdańska, Sopotu, Nowego Dworu Mazowieckiego, powiatu gdańskiego, nowodworskiego oraz części tczewskiego - to ponad sześćset tysięcy. To za dużo, by pozostać takim lokalnym curiosum, lecz za mało by prosperować bez wolnego dostępu do chłonnych rynków.

Hmm, w sumie racja - to Gdańsk mógłby być pod względem wielkości raczej takim odpowiednikiem Luksemburga, albo - z uwagi na kontekst polityczny - Berlina Zachodniego, który był taką kapitalistyczną wyspą w środku NRD. Przy czym spodziewam się, że Polska miałby na jego terenie spore uprawnienia: zapewne istniałaby polsko-gdańska unia celna, tak jak przed wojną, możliwe że także unia walutowa - dla ułatwienia wymiany handlowej, a język polski zostałby zrównany w przestrzeni publicznej z niemieckim. Gdyby Gdańsk utrzymał ustrój wolnorynkowo-demokratyczny to mogłoby dość skutecznie zahamować odpływ ludności niemieckiej, i nawet biorąc pod uwagę napływ Polaków, Niemcy zachowaliby tam liczebną dominację. Ciekawi mnie też, czy do takiego powojennego WMG imigrowaliby wyłącznie Polacy, bo w Berlinie Zachodnim jeszcze podczas Zimnej Wojny pojawiła się np. liczba imigrantów z Turcji i Jugosławii.

Ten post był edytowany przez Pimli: 27/06/2019, 14:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 27/06/2019, 16:45 Quote Post

QUOTE(Pimli @ 27/06/2019, 14:26)
Gdańsk mógłby być pod względem wielkości raczej takim odpowiednikiem Luksemburga, albo - z uwagi na kontekst polityczny - Berlina Zachodniego, który był taką kapitalistyczną wyspą w środku NRD. Przy czym spodziewam się, że Polska miałby na jego terenie spore uprawnienia: zapewne istniałaby polsko-gdańska unia celna, tak jak przed wojną, możliwe że także unia walutowa
*


Luksemburg po Pierwszej Wojnie znalazł się w unii celnej z Belgią. Co prawda, sami Luksemburczycy w referendum optowali wtedy za unią celną z Francją. Aż do wprowadzenia Euro, franki luksemburskie to były banknoty odmienne od belgijskich, ale gwarantowany był stały parytet obu walut: 1:1. Czyli coś podobnego do relacji Gulden gdański - złoty polski z lat 1935-1939. Po Drugiej Wojnie Światowej Luksemburg - podobnie jak pozostałe dwa państwa Beneluksu - uczestniczył we wszystkich zachodnioeuropejskich inicjatywach integracyjnych: Europejskiej Wspólnocie Węgla i Stali, Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej, Unii Europejskiej. Wobec czego niewielkie rozmiary rynku wewnętrznego nie ograniczają już rozwoju tego niewielkiego państwa, bowiem tak naprawdę rynkiem zbytu dla produktów i usług luksemburskich jest półmiliardowy Europejski Obszar Gospodarczy.

Berlin Zachodni de facto stanowił część Niemiec Zachodnich, dość dobrze skomunikowaną z Zachodem za pomocą transportu drogowego, kolejowego, rzecznego i powietrznego. Inne, poza Republiką Federalną, państwa nie uznawały wprawdzie takiego stanu prawnego, lecz tolerowały tę faktyczną jedność miasta z rynkiem EWG. Ale mimo to lokalny biznes trochę cierpiał. Szereg firm berlińskich w latach zimnej wojny wolało przenieść swe siedziby główne poza "linię frontu", na przykład gigant Siemiens wyniósł się na stałe do Monachium.

Rodzi się zatem pytanie: z kim WMG integrowałoby się gospodarczo? Na które rynki firmy z WMG chciałyby uzyskać bezcłowy wstęp? Obawiam się, że w przypadku istnienia odmiennych rozwiązań ustrojowych w Gdańsku oraz w RP/PRL (wolny rynek vs gospodarka planowa zintegrowana z RWPG), rynek polski nie byłby dla Gdańszczan pociągający.

Zagwarantowanie odpowiedniego statusu językowi polskiemu w Gdańsku w warunkach powojennej demokratyzacji zapewne byłoby łatwe. Przynajmniej na papierze. Bo w życiu codziennym nie da się wykluczyć wzajemnego okazywania sobie wrogości lub przynajmniej niechęci - przez niemieckojęzycznych Gdańszczan Polakom i vice versa.

Natomiast, powtarzam, niektóre formy powiązań gospodarczych z Polską znalazłyby się pod ogromnym znakiem zapytania. Zwłaszcza jeśli założymy, że Polsce jednak narzucona by została "socjalistyczna droga rozwoju" a Gdańskowi pozwolono by na pozostanie "wolnorynkową enklawą". Nie przypominam sobie unii celnej któregokolwiek z państw socjalistycznych z terytorium kapitalistycznym. Niewymienialność polskiego złotego przez 45 lat po wojnie czyniłaby polską walutę nieatrakcyjną. Jeśliby gdański Gulden orientował się na jakąkolwiek walutę obcego państwa, to prędzej na koronę duńską bądź szwedzką a najprędzej na Deutschmarkę. Unia walutowa z Polską raczej odpada.

Być może w latach 80. na fali tzw. "reformy gospodarczej" oraz "drugiego etapu reformy" władze polskie spróbowałyby wreszcie wykorzystać sąsiedztwo Gdańska tak, jak Chiny wykorzystały sąsiedztwo Hongkongu i Macau. Lepiej późno niż wcale.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 27/06/2019, 16:55
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
piotruś1974
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 653
Nr użytkownika: 98.055

 
 
post 24/04/2021, 9:36 Quote Post

Pomysł z pozostawieniem odrębnego WMG po IIwś ciekawy, ale nie wiem, dlaczego zakładacie, że ZSRR w takiej sytuacji pozwoliłby na pozostawienie tam całej ludności niemieckiej? Gdyby Gdańsk miał być bazą radzieckiej Floty Bałtyckiej, to raczej oczywiste jest, że osiedlonoby tam po wojnie ludność rosyjską/rosyjskojęzyczną, nawet jeśli formalnie nie byłaby to część ZSRR. Ewentualnie pozostawionoby jakąś niewielką część Niemców, głównie specjalistów,a do tego pozwolono na osiedlenie pewnej grupy Polaków i Kaszubów. W rezultacie byłaby tam taka mieszanka narodowościowa rosyjsko-polsko-kaszubsko-niemiecka, z domieszkami Ukraińców i innych narodowości b. ZSRR. Inna rzecz, że istnienie bazy wojennej raczej wykluczałoby zbytnią otwartość WMG na świat zewnętrzny
Inną kwestią jest, czy ZSRR, mając bazę morską w Gdańsku, koniecznie dążyłby do przyłączenia Koenigsbergu do ZSRR i RFSRR. Może byłby możliwy jakiś deal - Polska rezygnuje z pretensji do Gdańska w zamian za Koenigsberg/Królewiec i całe Prusy Wschodnie? Ewentualnie jakiś podział północnej części Prus między Polskę i Litewską SRR. Z drugiej strony po rozpadzie ZSRR Rosja w takiej sytuacji (bez Kaliningradu i Bałtyjska) raczej nie odpuściłaby tak łatwo Gdańska, stacjonująca tam Flota Bałtycka mogłaby się po 1991 r. stać podobnym problemem geopolitycznym co Flota Czarnomorska w Sewastopolu
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej