Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Tragedia pod Kuantanem
     
shrek63
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 684
Nr użytkownika: 39.121

Zawód: urzedas
 
 
post 10/08/2008, 20:54 Quote Post

10 grudnia 1941 roku, na Morzu Południowochinskim, w pobliżu miasteczka Kuantan, wspaniała, i dotychczas niepokonana na tych wodach, Royal Navy poniosła najwiekszą stratę w swojej historii (na tym terenie)... lotnictwo japonskie zatopiło dwa potężne pancerniki : HMS "Prince of Wales" i HMS "Rapulse". Warz z nimi zginęło 850 marynarzy wraz z dowódcą zespołu adm. Thomasem Philipsem.
Winston Churchill, na wieść o tragedii rzekł "Położyłem słuchawkę. Dziękowałem że mogę być sam. Podczas całej wojny nie otrzymałem celniejszego ciosu..."
czy można było uniknąć tego wszystkiego, czy też los obu okrętow, działających przy zdecydowanej dominacji lotnictwa japońskiego, oraz postepujacych juz po bitwie wydarzen, był przesądzony confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
łysy39
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 131
Nr użytkownika: 46.510

Kamil
Zawód: Uczeñ
 
 
post 10/08/2008, 21:01 Quote Post

Jasne,że było można zapobiec tragedii i to w banalny sposób..-dostarczyć zespołowi brytyjskiemu osłony myśliwskiej..Royal Nawy była zbyt pewna siebie,zlekceważyła Japończyków nawet po tym co pokazali 3 dni wcześniej w Pearl Harbor..
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Sebaar
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 211
Nr użytkownika: 26.685

 
 
post 10/08/2008, 21:46 Quote Post

Zapewnienie przez lotnictwo lądowe osłony marynarce nigdy nie było zbyt prostym zadaniem, w końcu nad morzem lata się lotnikom "lądowym" dużo trudniej.

Z tego co pamiętam to dws.org.pl była dyskusja o tym czy HMS "Indomitable" mógł ocalić Force Z? Ale prawdopodobnie sam znalazłby się na dnie, albo i gorzej uszkodzone okręty dotarły by do Singapuru gdzie wpadłyby w ręce Japończyków.
http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=90&t...a&hilit=Kuantan
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
łysy39
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 131
Nr użytkownika: 46.510

Kamil
Zawód: Uczeñ
 
 
post 10/08/2008, 21:48 Quote Post

Uszkodzone okręty można by skierować/odholować do Indii...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
shrek63
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 684
Nr użytkownika: 39.121

Zawód: urzedas
 
 
post 10/08/2008, 23:07 Quote Post

Zapewne, gdyby w "Force Z" był lotniskowiec, w tym przypadku HMS "Indomitable", ze swoimi samolotami (9xSeaHurricane + 12xFulmar + 24xAlbacore... dane na podstawie kronik FAA), to sytuacja wygladała by znacznie lepiej, pytanie tylko, czy te 21 mysliwcow byłoby zdolnych uchronić te okręty, tym bardziej, że to juz 3 wielkie okręty, a ochronę zapewniało im tylko 4 niszczyciele, z tego dwa pamietały czasy I w.św.
Wsparcie lotnictwa lądowego... czy dwa dyony, razem kilkanaście samolotów (12 sztuk) z 453 Dyonu RAAF i 243 Dyonu RAF, działając na granicy swojego rzeczywistego zasięgu bojowego (promienia bojowego), nad terenem im raczej nieznanym (morze), byłoby w stanie zapewnic rzeczywistą ochronę? przecież gdyby Japonczycy dowiedzieli się, że w składzie jest lotniskowiec, a dodatkowo z lądu startują mysliwce, to siły rzucone przeciw "Force Z", byłyby znacznie potężniejsze.

QUOTE
Uszkodzone okręty można by skierować/odholować do Indii...

pod warunkiem, że holowane okręty byłyby przez odpowiednie okręty/statki i posiadały stosowna ochronę, a z tym, na tamtych wodach, w tym czasie było dośc krucho!

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 19/10/2008, 3:03
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Maciej_Blocki
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 41.663

Maciej Blocki
Zawód: akustyk
 
 
post 7/10/2008, 19:17 Quote Post

Pamiętajmy o tym, że zasięg samolotów torpedowych bazujących na lądzie był dla aliantów kompletną niespodzianką.
W tym czasie przeciwnicy Japonii byli w kompletnej defensywie i dopiero poznawali możliwości przeciwnika.
Gdyby znali te dane, prawdopodobnie nie poczynali by sobie tak śmiało. A eskorta myśliwska była wezwana zbyt późno nie pamiętam w tej chwili, ale zdaje się sporo po rozpoczęciu bitwy, samoloty doleciały jak już było po wszystkim.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Smoophy
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 13
Nr użytkownika: 57.079

Cezary Stradomski
Zawód: uczeñ gimnazjum
 
 
post 4/08/2009, 21:49 Quote Post

Samoloty japońskie długo szukały dwóch pancerników brytyjskich. Samoloty miały o ok. 30 % mniej zatankowanego paliwa niż zawsze z powodu torped jakie przewoziły. O 12.20 radiooperator porucznika Takai otrzymał depeszę, która po rozszyfrowaniu brzmiała: ,,Dostrzegłem dwa nieprzyjacielskie pancerniki. Siedemdziesiąt mil morskich na południowy wschód od Kuantan. Kurs południe-południowy wschód. 11.45 ( 10.50 czasu singapurskiego)''
W załączniku daję mapę z książki Z.Flisowskiego ,, Od Pearl Harbor do Singapuru'' która okazuje długie poszukiwania pancerników przez samoloty japońskie. Dodam tylko, że gdyby nie udało im się jeszcze niczego znaleźć przez kilkadziesiąt następnych minut samoloty z powodu małej ilości paliwa musiałyby wracać do bazy w Kota Bahru, gdyż do Sajgonu (skąd wystartowały) nie dolecieliby.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Szary86
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 85.427

Michal
 
 
post 24/11/2013, 21:32 Quote Post

Czy dało się uniknąć utraty dwóch dużych okrętów na pełnym morzu? Dało się, wystarczyło je zostawić w porcie i czekać aż tam zostaną zatopione. Japończycy to zaradny naród, i na pewno by wymyślili coś takiego, że by aliantom i tak w pięty poszło.
Jeśli chodzi o to że kilka dni wcześniej odbył się udany atak na Pearl Harbour, i można było wyciągnąć z tego wnioski? No raczej to dwie inne sytuacje. W jednej mamy zakotwiczone w bezpiecznym porcie okręty amerykańskie, w okresie pokoju (jeszcze), na których nie są obsadzone stanowiska bojowe, a załogi nie spodziewają się że za chwilę polecą im na łeb bomby. Więc za nieprzyjacielskimi samolotami się nie rozglądają. Poza tym, na wyspie i tak jest radar, to co się trapić i zamartwiać, no nie...? A tu bęc!
W przypadku Anglików był to zespół okrętów na pełnym morzu, posiadający pełną zdolność i swobodę manewru, płynący w czasie działań wojennych i na działania wojenne. Więc załogi powinny spodziewać się ataku, jeśli to nie samolotów to okrętów (czy to nawodnych, czy podwodnych).
Przepraszam, że to porównanie takie sarkastyczne lekko wyszło, ale taki mam styl pisania. Ale mniejsza o to...
Kilka postów wyżej jeden z użytkowników wspomniał, że alianci aż do samej wojny nie wiedzieli co potrafią samoloty japońskie. To prawda. Zasięg i zwrotność maszyn z którymi się zmierzyli zaskoczyła ich, i to bardziej niż bardzo, a nawet bardzo-bardzo. O słynnym "Zero" wiedzieli tyle co nic, co do bombowców "Bety" to nawet nie wiem jak wyglądała sytuacja poziomu ich wiedzy. A właśnie, te nazwy kodowe wzięły się właśnie stąd, że nikt nie miał pojęcia jak te maszyny się naprawdę nazywają, a co dopiero jaki mają zasięg. No a zasięg był imponujący, bo te maszyny zostały zaprojektowane do walki nad Pacyfikiem, a nie wycieczki za kanał La Manche i z powrotem. Wiemy jakie było cesarskie społeczeństwo hermetyczne i oddane władcy, a to jest tego dowodem. Nawet nazwa nie wypłynęła za granice, ale mniejsza o to... My o okrętach.
Teraz przejdźmy dalej i zastanówmy się co zmieniła by obecność lotniskowca z trochę ponad dwudziestką myśliwców na pokładzie. Poza tym że oczywiście trzeba było by dołożyć kilka niszczycieli eskorty więcej...
W takim przypadku Japończycy uznali by brytyjski zespół za jeszcze bardziej kuszący cel. Trzy duże wrogie jednostki w zasięgu samolotów startujących z baz naziemnych. Ja miał bym jeszcze większą motywację do działania, a Wy?
Wiadomo że walka trwała by dłużej i zakończyła by się dla Japończyków większymi stratami, ale dla Winstona nie było by to chyba wielkie pocieszenie, a nawet większy powód ku jego rozpaczy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.876
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 24/11/2013, 23:41 Quote Post

QUOTE
A właśnie, te nazwy kodowe wzięły się właśnie stąd, że nikt nie miał pojęcia jak te maszyny się naprawdę nazywają,

Trzeba jednak zauważyć, że w naszym kręgu kulturowym łatwiej wypowiedzieć i zapamiętać Zeke niż 零式艦上戦闘機 (tu mi nawet komputer "robaczków" nie powtórzy wink.gif. Można oczywiście nazwę przetłumaczyć ale czy Zeke nie jest jednak wygodniej?
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Szary86
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 85.427

Michal
 
 
post 24/11/2013, 23:51 Quote Post

Z tego co wiem te "robaczki" po japońsku znaczą w skrócie "Reisen", bo pełnej nazwy nawet oni nie wypowiadali w codziennym użytkowaniu;)

Ten post był edytowany przez Szary86: 24/11/2013, 23:53
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.555
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 25/11/2013, 10:23 Quote Post

Hej

Ja jak zwykle z drobnym komentarzem:
QUOTE(Szary86 @ 24/11/2013, 21:32)
No a zasięg był imponujący, bo te maszyny zostały zaprojektowane do walki nad Pacyfikiem, a nie wycieczki za kanał La Manche i z powrotem.


Owszem zasięg był imponujący. Jednakże wobec stosunkowo słabych silników, jakie Japończycy mieli do dyspozycji trzeba było zaoszczędzić na czymś innym. Standardowy udźwig japońskich bombowców, nawet solidnych maszyn G3M, G4M to zaledwie 800 kg.

QUOTE(Szary86 @ 24/11/2013, 21:32)
Teraz przejdźmy dalej i zastanówmy się co zmieniła by obecność lotniskowca z trochę ponad dwudziestką myśliwców na pokładzie. Poza tym że oczywiście trzeba było by dołożyć kilka niszczycieli eskorty więcej...
W takim przypadku Japończycy uznali by brytyjski zespół za jeszcze bardziej kuszący cel. Trzy duże wrogie jednostki w zasięgu samolotów startujących z baz naziemnych.


Musieliby zmontować jakąś eskortę dla swoich bombowców - 20 jakichkolwiek myśliwców zmasakrowałoby je spokojnie. Obszar bitwy był zresztą w zasięgu i alianckiego lotnictwa z baz lądowych, tyle że brak systemu wczesnego ostrzegania i niepowiadomienie na czas sprawił, że myśliwce nie dotarły w porę (10 Buffalo z 453. Sqn RAAF przyleciało w momencie gdy Prince of Wales właśnie tonął). Dowódca 453-go proponował zresztą adm. Philipsowi utrzymanie 6-samolotowego patrolu przez cały dzień nad zespołem, ale sugestia została odrzucona. Philips nie bardzo wierzył w możliwości lotnictwa japońskiego i obawiał się że obecność myśliwców i związana z tym korespondencja radiowa raczej go zdemaskuje niż pomoże w czymkolwiek.

Ten post był edytowany przez Speedy: 25/11/2013, 12:01
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
ku140820
 

Unregistered

 
 
post 25/11/2013, 11:15 Quote Post

QUOTE(Speedy)
Dowódca 453-go proponował zresztą adm. Philipsowi otrzymaie 6-samolotowego patrolu przez cały dzień nad zespołem, ale sugestia została odrzucona. Philips nie bardzo wierzył w możliwości lotnictwa japońskiego i obawiał się że obecność myśliwców i związana z tym korespondencja radiowa raczej go zdemaskuje niż pomoże w czymkolwiek.

jakby Philips jednak przyjął ta propozycję, to nawet 6 Buffalo mogłoby Japończykom naprawdę nieźle namieszać. Bombowce bez eskorty, prawie na końcu zasięgu... mogłoby być jak w 1940 roku z niemieckimi nalotami z Norwegii... biggrin.gif

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 25/11/2013, 18:30
 
Post #12

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.322
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 25/11/2013, 11:57 Quote Post

Nie przesądzałbym o znaczącym wpływie 6 "Buffalo" na japoński nalot. Prawie dwa miesiące później 10 "Warhawków" oraz 5 "Buffalo" nie radziło sobie na wschodniej części Jawy z japońskimi nalotami bez znaczącej eskorty.

QUOTE
Z tego co wiem te "robaczki" po japońsku znaczą w skrócie "Reisen"

Dokładnie znaczy: Reishiki kanjō sentōki.
Co można tłumaczyć jako: Myśliwiec pokładowy model/wersja "zero".

Ten post był edytowany przez Piegziu: 25/11/2013, 11:58
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 25/11/2013, 16:29 Quote Post

QUOTE(Piegziu @ 25/11/2013, 11:57)
Nie przesądzałbym o znaczącym wpływie 6 "Buffalo" na japoński nalot. Prawie dwa miesiące później 10 "Warhawków" oraz 5 "Buffalo" nie radziło sobie na wschodniej części Jawy z japońskimi nalotami bez znaczącej eskorty.


Czyli z eskortą.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 25/11/2013, 16:44 Quote Post

Odczytuję to tak, że jakby te myśliwce miały "znaczącą eskortę", to by sobie poradziły.

Mamy jakiś typ alianckiego myśliwca eskortowego dla wsparcia myśliwca przechwytującego?
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

10 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej