|
|
Oskarżony Jan Długosz, Andrzej Zieliński
|
|
|
|
Witam
Jestem świeżo po lekturze ww. pracy Andrzeja Zielińskiego. Muszę powiedzieć, że autor miał dobry zamysł, ale sama praca w mojej opinii została zepsuta. Przede wszystkim w tzw. oskarżeniu autora są wymienione takie osoby jak Mieszko II, Bolesław Zapomniany,Bolesław Śmiały, Wincenty z Szamotuł, Gniewosz z Dalewic. Niestety autor-oskarżyciel pomija "zeznania" Przemysła II, Mieszka Starego, Henryka Probusa, Miecława, Konrada Mazowieckiego, wójta Alberta i (o zgrozo!) Kazimierza Jagiellończyka. Autor pomija te postaci historyczne, pomimo że wcześniej o nich wspomina. Dlaczego? Nieuzasadnione ponadto wydaje się argumentowanie oskarżyciela w tej pracy dotyczące braku wykształcenia Jana Długosza. Natomiast trafne wydaje się wytykanie kronikarzowi przemilczania lub przeinaczania pewnych faktów, które kreował zależnie od własnego uznania lub celu, dla którego to zrobił.
Niedostateczna jest również postawa tzw. "obrony" kronikarza, ponieważ rozpisywanie się o jego czynnościach poza "Rocznikami" jest w gruncie rzeczy bezcelowe. W tej części pracy miała być przeprowadzona obrona dziejopisa, a tym czasem opierała się ona głównie na cytatach dwóch największych autorytetów w sprawie Długosza, czyli Jana Dąbrowskiego i Julii Mrukówny. Ich prace faktycznie są znamienne, ale obrona nie może opierać się tylko na ich opiniach o dziejopisie bez szerszych przykładów i badań. Całej sprawy nie polepsza również obrona, która twierdzi, że w czasach, w których żył Jan Długosz przepisywanie innych prac żywcem i poprawianie ich stosownie dla własnych celów było normą. Nie zmienia tego fakt, że autor był w samym kręgu ważnych wydarzeń historycznych i sugerował się opiniami innych, np Zbigniewa Oleśnickiego, bo on również był człowiekiem. To jest nam wszystkim wiadome, ale uargumentowanie obrony musi być szersze. Fakt, że Długosz o wielu sprawach wiedział osobiście, bo był w centrum wydarzeń, a potem to zmienił lub pominął, działa tylko na jego niekorzyść, jeśli nie uargumentuje się tego odpowiednio.
Kończąc już, pragnę powiedzieć, że praca Andrzeja Zielińskiego miała sens i powinna faktycznie powstać, ale niemożliwa jest ocena takiej postaci jak Jan Długosz w 171 stronach, z czego musimy jeszcze odjąć strony na słowo od autora i wstęp. Ponadto pracę czyta się bardzo dziwnie, gdy autor wpisuje swoje słowa w usta postaci historycznych. Odnoszę wrażenie, że autor w pewnych punktach zwyczajnie się zagalopował.
Czekam na Wasze opinie na temat tej pracy. Pozdrawiam Mobydick1z
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|