W rejonie Gilf Kebir i Pustyni Uwaynat znajduje się bardzo wiele rysunków naskalnych czy tajemniczych śladów dłoni ludzi sprzed 10000 lat. Ale biorąc pod uwagę trudne warunki i to, że miejsca te pojawiły się na mapach dopiero niecałe 80 lat temu, nie można się spodziewać, że będziemy o nich dużo i w niedługim czasie wiedzieć. Ludzie, którzy je wykonali, z pewnością tam żyli, ale kim byli i skąd przyszli, to wciąż tajemnica. Łatwo jest o tym pisać i dyskutować, a trudno choćby jechać i zobaczyć, nie mówiąc już o prowadzeniu badań w tych rejonach.

Jednak nie nazwałabym ich grafiti, choć grafiti także tam się znajdują, np imię faraona w kartuszu lub inne napisy hieroglificzne, a także współczesne arabskie.

I teraz mi powiedz Vapnataku, co rozumiesz pod pojęciem ludów saharyjskich, i skąd Saharyjczycy przybyli nad Nil?

No tak, w dzisiejszych czasach grafiti to nierzadko prawdziwa sztuka, ale ja mam na myśli pozostawianie "śladów" przez starożytnych "turystów", podróżników.. takie: "ja tu byłem i widziałem", wiecie o co chodzi 
Wydaje mi się, że malowidła naskalne, o których pisałam, zdobiły miejsca gdzie ci ludzie mieszkali lub przebywali dłuższy czas. Ale mogę się mylić. Może było tak, że grupa myśliwych wyprawiając się na polowanie docierała do jakiegoś miejsca, w którym np nocowali, i w ramach "długich zimowych wieczorów" coś tam sobie pogryzmolili na ścianach.. Może.. ? 

Czyli "Saharyjczycy" to buszmeni i pigmeje? Czy nie?
Chociaż.. buszmeni nadal w Afryce są i prowadzą tryb życia identyczny jak opisujesz. Redaktor Cejrowski przedstawił ich w którymś z programów "Boso przez świat".
pozdr.