|
|
Świat: bez USA, rozdrobniona Ameryka Północna,
|
|
|
|
Czwarty wariant kmata byłby chyba optymalny. Ani CSA, ani USA nie miałyby siły, żeby ekspandować na zachód, nawet, gdyby Laponeon sprzedał któremuś z nich (a może obu naraz?) Luizjanę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przynajmniej o północ Luizjany mogłyby się USA upomnieć. Francja była za cienka aby to utrzymać. Ale też upomnieć mogłaby się Kanada. CSA pewnie usiłowałoby ekspandować na Karaiby. Pytanie co z południową Luizjaną, z jednej strony CSA, z drugiej Meksyk.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy Meksyk nie probowalby zagarnac Karaibów?
|
|
|
|
|
|
|
|
Może by i próbował. Ale czy byłby w stanie przeprowadzić taką operację? Desant to jednak operacja, gdzie dobra flota przewozi niezbyt liczne, ale dobrze wyszkolone oddziały lądowe. Mam wrażenie, że Meksyk kiepsko stał z jednym i drugim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zalezy kiedy. I kiedy Meksyk by powstal w tej linii czasowej
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kmat @ 13/05/2020, 22:11) Przynajmniej o północ Luizjany mogłyby się USA upomnieć. Francja była za cienka aby to utrzymać.
A Francja to w ogóle miała? Czy może raczej w tym sensie, jak Hiszpania posiadała całe wybrzeże Pacyfiku aż po Alaskę. Widzę to tak, że jankescy squatersi i tak osiedlają się za Apallachami, organizują się, jednocześnie w USA rośnie presja na aneksję. Teksanizacja. Francuzi nie mają możliwości tego obronić, zresztą Napoleona to nie interesuje. Ostatecznie decyduje się sprzedać terytorium USA, jak w realu. Lepiej tak, niż miałaby wpaść w ręce UK. W całości, czy zostawi sobie małą Luizjanę (powiedzmy terytorium dzisiejszego stanu?
QUOTE Ale też upomnieć mogłaby się Kanada. CSA pewnie usiłowałoby ekspandować na Karaiby. Pytanie co z południową Luizjaną, z jednej strony CSA, z drugiej Meksyk.
Trochę wybiegłeś w przyszłość. Z jednej strony virreinato de Nueva España a z drugiej Floryda. Pytanie, czyja jest Floryda. Po wojnie siedmioletniej stała się posiadłością brytyjską. Hiszpanie odbili ją w trakcie wojny o niepodległość USA. Czy w tym scenariuszu tak się też stanie, czy raczej będziemy mieli, patrząc od północy, brytyjską Kanadę, USA (z Luizjaną lub jej większą częścią), CSA, brytyjską Florydę z plantacjami cukru (cenne aktywo, City of London łatwo z tego nie zrezygnuje), francuska Luizjana (albo znowu USA), potem terytoria hiszpańskie.
|
|
|
|
|
|
|
Markiz Węgierski
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 25 |
|
Nr użytkownika: 105.758 |
|
|
|
Szymon Polec |
|
Zawód: Licealista |
|
|
|
|
Trudno powiedzieć, co działoby się , gdyby nie amerykańska wojna o niepodległość. Zakładam że Kolonie z czasem uzyskałyby niepodległość, a w europie przez I poł. XIX dominowałby ład Napoleona. Później pewnie w europie ciągle by wrzało, a Ameryka poszłaby swoją drogą. Myślę że te kontynenty byłyby dzisiaj zajęte bardziej swoimi, "lokalnymi" sprawami, a Europa wciąż byłaby dominującą siłą na świecie, gdzie większość państw stanowiłyby monarchie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Markiz Węgierski @ 21/05/2020, 20:11) Trudno powiedzieć, co działoby się , gdyby nie amerykańska wojna o niepodległość. Zakładam że Kolonie z czasem uzyskałyby niepodległość, a w europie przez I poł. XIX dominowałby ład Napoleona. Później pewnie w europie ciągle by wrzało, a Ameryka poszłaby swoją drogą. Myślę że te kontynenty byłyby dzisiaj zajęte bardziej swoimi, "lokalnymi" sprawami, a Europa wciąż byłaby dominującą siłą na świecie, gdzie większość państw stanowiłyby monarchie. Przede wszystkim gdyby nie było Rewolucji Amerykańskiej , nie byłoby Rewolucji Francuskiej . Napoleon może dochrapałby się stanowiska kapitana w jakiejś podrzędnej twierdzy.
EDIT Dalej Idąc - nie byłoby jakobinów, Sejm Wielki by się nie skoczył ustawą zasadniczą ...Nie byłoby II rozbioru ....
Ten post był edytowany przez Jacpi: 21/05/2020, 20:15
|
|
|
|
|
|
|
|
To jaki w ogóle jest PoD?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(matigeo @ 22/05/2020, 17:25) To jaki w ogóle jest PoD? No właśnie z tym jest problem. Aby nie doszło do bostońskiej herbatki trzeba by zażegnać wojnę 7 letnią. Chyba, że przyjmiemy wygraną Anglików. Nie pamiętam w którym wątku ale ktoś podniósł ten temat, że z powodu lenistwa brytyjskiego generała Waszyngton nie został rozgromiony całkowicie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chyba najprosciej będzie przyjąć, że w 1777 Brytyjczycy są bardziej ogarnięci i tłumią rebelię zanim Francuzi zaczną mącić. Ewentualnie pod koniec XVIII stulecia dochodzi do rozpadu spowodowanego podejsciem do "szczególnej instytucji".
Ten post był edytowany przez matigeo: 22/05/2020, 20:58
|
|
|
|
|
|
|
|
Pacyfikacja rewolucji by za wiele nie dała. Nie rozwiązywało to przyczyn buntu. Do tego szczególna instytucja byłaby w coraz większym konflikcie z brytyjskimi standardami. Do tego po klęsce Francji nie było już poważniejszych zagrożeń, populacja mogła swobodnie rosnąć. Chwilę później byłaby powtórka na większą skalę. Choć scenariusz byłby inny, bo z czasem szczególna instytucja byłaby też w coraz większym konflikcie z północnymi koloniami, a w Nowej Anglii i Nowej Holandii ludność rosła jednak szybciej niż w Georgii i Karolinach.
|
|
|
|
|
|
|
|
matigeo
CODE Chyba najprosciej będzie przyjąć, że w 1777 Brytyjczycy są bardziej ogarnięci i tłumią rebelię zanim Francuzi zaczną mącić. Ewentualnie pod koniec XVIII stulecia dochodzi do rozpadu spowodowanego podejsciem do "szczególnej instytucji Problemem było to, że Brytyjczycy rebelii nie byli w staie stłumić. Wpierw musieliby uporządkować sprawy wewnętrzne, czyli politykę. Rząd Northa był bardziej zainteresowany Indiami. W 1773 roku Komapania Wschodnio - Indyjska zostaje poddana kontroli Parlamentu. Następuje powoli nacjonalizacja podboju Bengalu i Indii. 13 Kolonii mało atrakcyjnie przy tym wygląda, długotrwały i kosztowny konflikt bez szybkiej stopy zwrotu. To co można było rozważyć na początku to rozsądne rozwiązanie polityczne, a nie zbrojne, które na dłuższą metę musiałby angażować środki, które mogły być wykorzystane gdzie indziej. Może szeroka autonomia z niezależnymi koloniami i królem zamiast prezydenta.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(artie44 @ 25/05/2020, 22:45) matigeo CODE Chyba najprosciej będzie przyjąć, że w 1777 Brytyjczycy są bardziej ogarnięci i tłumią rebelię zanim Francuzi zaczną mącić. Ewentualnie pod koniec XVIII stulecia dochodzi do rozpadu spowodowanego podejsciem do "szczególnej instytucji Problemem było to, że Brytyjczycy rebelii nie byli w staie stłumić. Wpierw musieliby uporządkować sprawy wewnętrzne, czyli politykę. Rząd Northa był bardziej zainteresowany Indiami. W 1773 roku Komapania Wschodnio - Indyjska zostaje poddana kontroli Parlamentu. Następuje powoli nacjonalizacja podboju Bengalu i Indii. 13 Kolonii mało atrakcyjnie przy tym wygląda, długotrwały i kosztowny konflikt bez szybkiej stopy zwrotu. To co można było rozważyć na początku to rozsądne rozwiązanie polityczne, a nie zbrojne, które na dłuższą metę musiałby angażować środki, które mogły być wykorzystane gdzie indziej. Może szeroka autonomia z niezależnymi koloniami i królem zamiast prezydenta. Może coś pośrodku? Brytyjczycy wygrywają pod Trenton i Saratogą, ale rebelia wygasa zbyt powoli i koniec konców obie strony muszą pójść na kompromis?
|
|
|
|
|
|
|
|
Żeby spełnić pierwotne założenie Ramonda na Wschodnim Wybrzeżu musi być znacznie więcej graczy. To znaczy - w ogóle nie może dojść do sytuacji, w której Anglia (Wielka Brytania) kontroluje wszystkich 13 kolonii. Czy one się jej potem zbuntują, czy nie zbuntują (co mało prawdopodobne) - skutek jednaki: kontynent zostanie zjednoczony.
Zatem - Holendrzy nie oddają Nowego Amsterdamu, a nawet inwestują w rozwój jego zaplecza lądowego tak, aby wokół powstała kolonia holenderska.
Szwedom udaje się ich eksperyment - i powstaje kolonia szwedzka.
Być może Szkoci zamiast na przylądek Darien, wyprawiają się w okolice późniejszej Filadelfii - i powstaje kolonia szkocka, która prosperuje (co, skądinąd, opóźnia albo i uniemożliwia powstanie "Wielkiej Brytanii", bo Szkoci nie są wydrenowani finansowo i nie załamują się niepowodzeniem).
Może jeszcze kolonia - na przykład - brandenburska?
Duńska?
Ba! Czemu nie księcia Kettlera z Kurlandii..?
Tak, żeby efektem była jak najbardziej rozdrobniona mozaika małych kolonii, każda - należąca do innego państwa europejskiego. Jeszcze w XVII wieku!
W konsekwencji cały ten obszar nigdy nie nabiera tak istotnego znaczenia dla londyńskiego City - nigdy nie staje się istotnym odbiorcą angielskiego eksportu - kolonizacja generalnie następuje wolniej (być może istnieje szansa na zachowanie niezależności przez niektóre plemiona tubylców - np. Konfederację Irokezów..?).
Kompensując ten brak, zapewne Brytyjczycy będą musieli albo szybciej i mocniej zaangażować się w Indiach (wcześniejsza "wojna 7-letnia"..?) - albo: na kontynencie europejskim. I nigdy nie powstanie idea Splendid Isolation...
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|